-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać245
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
Nadal nie jestem pewna, co właściwie przeczytałam. I to jest cudowne! Im bardziej mnie to frustruje, tym bardziej doceniam kunszt Vonneguta. Dotychczas wydawało mi się, że o rzeczach tak niewyobrażalnych można pisać tylko naturalistycznie (vide "Na zachodzie bez zmian" czy wojenne reportaże Aleksijewicz), ale groteskowy absurd porusza nie mniej, a do tego jeszcze bardziej wwierca się w mózg - nie można przestać o tym myśleć, analizować, próbować ugiąć do kochanego logicznego realizmu to, czego się właśnie doświadczyło. Czy to w pewien metaforyczny sposób nie oddaje procesów myślowych i psychologicznych, które przechodzą świadkowie sytuacji niewyobrażalnie straszliwych?
Nadal nie jestem pewna, co właściwie przeczytałam. I to jest cudowne! Im bardziej mnie to frustruje, tym bardziej doceniam kunszt Vonneguta. Dotychczas wydawało mi się, że o rzeczach tak niewyobrażalnych można pisać tylko naturalistycznie (vide "Na zachodzie bez zmian" czy wojenne reportaże Aleksijewicz), ale groteskowy absurd porusza nie mniej, a do tego jeszcze bardziej...
więcej mniej Pokaż mimo to
Wielu pisze w opiniach, że Holly jest irytująca, nieodpowiedzialna, nielogiczna, stworzona jako modny ideał słodkiej trzpiotki, którą mogliby się zachwycać panowie. A całe opowiadanie - prostą historią o przyjaźni czy jednostronnej miłości.
Dla mnie to przede wszystkim przeraźliwie smutne stadium kobiety, którą życie zmusiło do przedwczesnej dorosłości i która przez to została rozdarta między chęcią ustatkowania się a odzyskania dzieciństwa. Bo jakie dzieciństwo mogła mieć, skoro najpierw włóczyła się z bratem, przymierając z głodu, potem mając czternaście (!) lat wyszła za starego dziada, niewiele później uciekła z domu i utrzymywała się, zabawiając następnych starych dziadów. Każde jej zachowanie, każde słowo to jak huśtawka, z jednym biegunem w wiecznej zabawie, dzieciństwie i wolności a drugim - w dorosłości, ustatkowaniu i spokoju. Bardzo dobrze moim zdaniem pokazuje to scena z wypuszczeniem kota - najpierw Holly porzuca go, w swoim mniemaniu dając mu wolność, ale dosłownie chwilę potem chce go - namiastkę domu i rodziny - z powrotem. Do tego fragmenty o "dołkach" i atakach histerii... Musiała być w naprawdę ciężkiej depresji albo nerwicy.
Wielu pisze w opiniach, że Holly jest irytująca, nieodpowiedzialna, nielogiczna, stworzona jako modny ideał słodkiej trzpiotki, którą mogliby się zachwycać panowie. A całe opowiadanie - prostą historią o przyjaźni czy jednostronnej miłości.
więcej Pokaż mimo toDla mnie to przede wszystkim przeraźliwie smutne stadium kobiety, którą życie zmusiło do przedwczesnej dorosłości i która przez to...