-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński2
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać311
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
Biblioteczka
2019-07-07
2019-06-25
2019-03-06
Tom drugi dzieje się pięć miesięcy po wydarzeniach z tomu pierwszego. Cardan jest "twarzą królestwa" a Jude rządzi zza tronu. Tak jak poprzednio, historia nabiera konkretnego tempa po połowie książki a sama końcówka znów jest fenomenalnym zaskoczeniem. W dalszym ciągu nikomu nie należy ufać, i praktycznie każdy knuje dla siebie. W tym tomie chyba żywię już więcej sympatii do głównej bohaterki, chociaż nadal jej nie ubóstwiam. Natomiast absolutnie rewelacyjna jest postać Cardana. Owszem on był intrygujący w tomie pierwszym co sprawiło, że żałowałam, że nie ma rozdziałów z jego perspektywy. Po lekturze tomu nr 2 stwierdzam, że to naprawdę dobrze, że książka nie uwzględnia jego perspektywy - przez to jest dwa razy bardziej tajemniczy i nieprzewidywalny.
Tom drugi dzieje się pięć miesięcy po wydarzeniach z tomu pierwszego. Cardan jest "twarzą królestwa" a Jude rządzi zza tronu. Tak jak poprzednio, historia nabiera konkretnego tempa po połowie książki a sama końcówka znów jest fenomenalnym zaskoczeniem. W dalszym ciągu nikomu nie należy ufać, i praktycznie każdy knuje dla siebie. W tym tomie chyba żywię już więcej sympatii...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-03-04
Zdecydowanie ciekawa propozycja dla miłośników historii o faeries. Czytając ją miałam mocne skojarzenia z innymi seriami (Dwór Cierni i Róż, Trylogia Klątwy a nawet, przez sporą dawkę polityki Czerwona Królową) jednak nie mogę odmówić autorce pójścia niejako własną drogą mniej oczywistych rozwiązań fabularnych - główną bohaterką nie jest pół człowiek pół faerie Vivi, a jej w pełni ludzka siostra Jude. To samo tyczy się głównego bohatera płci przeciwnej - też nie jest to taki w 100% oczywisty wybór, a przynajmniej dla mnie z początku do tej roli kandydowało co najmniej trzech osobników. Faerieland istnieje tak jakby obok świata zwykłych ludzi. Żyją tam istoty które łudząco ludzi przypominają, jak również takie które mają niecodzienny kolor skóry, kopytka zamiast stóp, rogi, ogony etc. I nie mogą kłamać (ale jak wiadomo są mistrzami w wykorzystywaniu półprawd, czyli w zasadzie na jedno wychodzi) Dla mnie jednak esencję tej krainy oddawało zachowanie postaci. Bo czym innym jest bezustanne wmawianie czytelnikowi jaka to niebezpieczna kraina, a czym innym pokazanie tego niebezpieczeństwa jasno i wyraźnie poprzez zachowanie bohaterów najbliższych Jude. A będą oni rozkochiwać, oszukiwać, zwodzić i knuć. Będą udawać przyjacielskie zamiary dla własnej rozrywki tudzież osiągnięcia zamierzonych celów. Tak, to jedna z tych książek w których nie można ufać praktycznie nikomu. A uczucie to potęguje zastosowanie narracji pierwszoosobowej z perspektywy Jude. Przyznam od razu, że ta narracja dała mi mocno popalić - nie mogłam się jakoś do niej przyzwyczaić, cały czas mnie drażniła. Jeśli chodzi o samą Jude to nie mogę powiedzieć żeby była to moja ulubiona bohaterka. Owszem jest niezła, mimo że jest człowiekiem potrafi nieźle skopać tyłki faerii, knuje i planuje za dwóch i jest żądna władzy. To jest kolejna niecodzienna rzecz w tej książce - zwykle główni bohaterowie to ci którzy władzy wcale nie chcą, którzy kierują się szlachetnymi motywami etc. Jude mówi bez ogródek - władza ją uzależnia - i chyba własnie dlatego nie do końca ją polubiłam, i cały czas czułam tutaj lekki zgrzyt. Książka może jakoś specjalnie nie wciąga przez pierwszą połowę, jednak w drugiej robi się naprawdę ciekawie, a sama końcówka to już w ogóle niezłe zaskoczenie.
Zdecydowanie ciekawa propozycja dla miłośników historii o faeries. Czytając ją miałam mocne skojarzenia z innymi seriami (Dwór Cierni i Róż, Trylogia Klątwy a nawet, przez sporą dawkę polityki Czerwona Królową) jednak nie mogę odmówić autorce pójścia niejako własną drogą mniej oczywistych rozwiązań fabularnych - główną bohaterką nie jest pół człowiek pół faerie Vivi, a jej...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-02-26
2019-01-27
Wspaniała! Doskonale wyważona - nie za poważna i smutna, ale też nie zbyt wesoła . Chociaż mamy tutaj sporo niemalże głównych bohaterów, wszystkim poświęcono mniej więcej tyle samo uwagi. Jedno z lepszych, o ile nie najlepsze zakończenie serii jakie przyszło mi czytać. Ogromnie się cieszę, że nie zniechęciłam się pierwszym tomem! Naprawdę było warto dotrwać aż do końca.
Wspaniała! Doskonale wyważona - nie za poważna i smutna, ale też nie zbyt wesoła . Chociaż mamy tutaj sporo niemalże głównych bohaterów, wszystkim poświęcono mniej więcej tyle samo uwagi. Jedno z lepszych, o ile nie najlepsze zakończenie serii jakie przyszło mi czytać. Ogromnie się cieszę, że nie zniechęciłam się pierwszym tomem! Naprawdę było warto dotrwać aż do końca.
Pokaż mimo to2019-01-17
2018-12-30
2018-12-29
2018-12-16
2018-11-19
2016-12-31
O ile pierwszy tom mi się podobał, nawet mimo tego że nie była to wcale taka lekka lektura, ten tom mnie zmęczył. I to nawet nie chodzi o to, że trudno zaufać któremukolwiek bohaterowi i nieustannie podejrzewa się kogoś o zdradę. Sama Mare zrobiła się męcząca. Przeszła metamorfozę, jednak niekoniecznie w dobrym kierunku. Wiele jej zachowań było bardzo dyskusyjnych moralnie. Do tego kłóciła się praktycznie z każdym. Pojawiło się mnóstwo nowych postaci, jednak najciekawszą jest Jon, rodzaj proroka, którego intencję są dosyć dyskusyjne. Jeśli chodzi o akcję, to zrobiło się jednostajnie, i to też dało efekt przytłoczenia. Największy zwrot akcji miał miejsce na końcu, i w zasadzie całkiem mnie zaskoczył. Jestem ciekawa co będzie dalej, zwłaszcza po tym mocnym zakończeniu tomu, jednak mam głęboką nadzieję, że nie będzie to aż tak męczące.
O ile pierwszy tom mi się podobał, nawet mimo tego że nie była to wcale taka lekka lektura, ten tom mnie zmęczył. I to nawet nie chodzi o to, że trudno zaufać któremukolwiek bohaterowi i nieustannie podejrzewa się kogoś o zdradę. Sama Mare zrobiła się męcząca. Przeszła metamorfozę, jednak niekoniecznie w dobrym kierunku. Wiele jej zachowań było bardzo dyskusyjnych moralnie....
więcej mniej Pokaż mimo to2018-11-16
2018-11-05
2018-10-21
2018-11-03
2018-11-01
2018-10-30
2018-10-19
Poprzednie książki z serii były świetne, ta niestety jest zupełnie niepotrzebna.
Wszystko co w niej zawarte można by spokojnie przedstawić w następnej powieści (która jest w przygotowaniu), i na pewno nie na 320 stronach. Czytając nasunęły mi się pewne przemyślenia:
-po co wydawać książkę o Święcie Przesilenia Zimowego w maju?
-dlaczego autorka (skoro już tę książkę wydała) nie skorzystała ze świetnej okazji do zbudowania tutaj jakiejś oryginalnej tradycji/obrzędowości etc. zamiast ubierać Boże Nardzenie w inną nazwę?
-wepchnięcie tutaj sceny seksu było niepotrzebne
-Rys i Feyre powinni zejść na drugi plan, i dać czytelnikom poznać pozostałe postacie, a w szczególności Azriela, Elain i Luciena bo oni są według mnie najbardziej "pominięci".
Poprzednie książki z serii były świetne, ta niestety jest zupełnie niepotrzebna.
Wszystko co w niej zawarte można by spokojnie przedstawić w następnej powieści (która jest w przygotowaniu), i na pewno nie na 320 stronach. Czytając nasunęły mi się pewne przemyślenia:
-po co wydawać książkę o Święcie Przesilenia Zimowego w maju?
-dlaczego autorka (skoro już tę książkę wydała)...
2018-10-22
Trochę mnie ta seria rozczarowała. Tzn była przyjemna, bohaterowie byli ok ale liczyłam na płomienny romans a las Han i Raisa, którego u żadnej z par się nie doczekałam. Ponadto cały ten wątek z magicznymi znamionami można było wykorzystać lepiej - pomysł fajny, coś nowego w świecie który czytelnik już zna, jednak nie wykorzystany. Bohaterowie zamiast dowiadywać się po trochu na własną rękę o co chodzi z tym znamieniem, mają big reveal na sam koniec ostatniej książki. Szkoda. Dodam jeszcze, że jakoś nie mogłam się w tę historię wciągnąć w czwartym tomie.
Trochę mnie ta seria rozczarowała. Tzn była przyjemna, bohaterowie byli ok ale liczyłam na płomienny romans a las Han i Raisa, którego u żadnej z par się nie doczekałam. Ponadto cały ten wątek z magicznymi znamionami można było wykorzystać lepiej - pomysł fajny, coś nowego w świecie który czytelnik już zna, jednak nie wykorzystany. Bohaterowie zamiast dowiadywać się po...
więcej Pokaż mimo to