-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik242
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński41
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2016-10-14
2012-07-07
2019-09-19
2023-08-08
Ta książka jest jak sam Teatr Korez, a więc bawi, uczy i wzrusza. Jako chorzowianin dodatkowym magnesem były dla mnie różne smaczki na początku książki. Wiedziałem, że Mirosław Neinert jest ciekawą postacią, ale że aż tak? ;) Przeczytana w ekspresowym tempie.
Ta książka jest jak sam Teatr Korez, a więc bawi, uczy i wzrusza. Jako chorzowianin dodatkowym magnesem były dla mnie różne smaczki na początku książki. Wiedziałem, że Mirosław Neinert jest ciekawą postacią, ale że aż tak? ;) Przeczytana w ekspresowym tempie.
Pokaż mimo to2016-11-27
Petarda. Książka chwyta czytelnika na początku i nie puszcza do samego końca, a końcówka książki to przejażdżka na rollercoasterze. W książce Twardoch stworzył cudowny wachlarz postaci, które są bardzo realistyczne, plastyczne i sugestywne. Historia jest opowiedziana bardzo sprawnie, powiedziałbym nawet ze filmowo.
Petarda. Książka chwyta czytelnika na początku i nie puszcza do samego końca, a końcówka książki to przejażdżka na rollercoasterze. W książce Twardoch stworzył cudowny wachlarz postaci, które są bardzo realistyczne, plastyczne i sugestywne. Historia jest opowiedziana bardzo sprawnie, powiedziałbym nawet ze filmowo.
Pokaż mimo to2018-11-10
Na samym początku książki miałem wrażenie, że autor musiał się na nowo wkręcić w historię, w te postacie, w ten rytm - albo to może ja. Potem odpaliłem jak zawsze Maxa Richtera (Memory House) w słuchawkach i zaskoczyło jak z Królem. Twardoch jest dla mnie geniuszem. Żaden inny autor nie jest w stanie tak mnie poruszyć, wciągnąć i przejąć. Ten nerwowy, szaleńczy i pędzący styl jest nie do podrobienia. Bardzo dobra książka. Żal że już ją skończyłem.
Na samym początku książki miałem wrażenie, że autor musiał się na nowo wkręcić w historię, w te postacie, w ten rytm - albo to może ja. Potem odpaliłem jak zawsze Maxa Richtera (Memory House) w słuchawkach i zaskoczyło jak z Królem. Twardoch jest dla mnie geniuszem. Żaden inny autor nie jest w stanie tak mnie poruszyć, wciągnąć i przejąć. Ten nerwowy, szaleńczy i pędzący...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-07-31
Kocham Panią Pani Doroto i mam tak samo jak Pani. Najbardziej poetycka książka Doroty. Każdy rozdział jest jak dobrze namalowany obraz. Tylko Dorota pisze w taki sposób w jaki sam chciałbym pisać gdybym umiał, widzi rzeczy które wydaje mi się że tylko ja widzę i czuje w sposób w jaki ja czuję.
Kocham Panią Pani Doroto i mam tak samo jak Pani. Najbardziej poetycka książka Doroty. Każdy rozdział jest jak dobrze namalowany obraz. Tylko Dorota pisze w taki sposób w jaki sam chciałbym pisać gdybym umiał, widzi rzeczy które wydaje mi się że tylko ja widzę i czuje w sposób w jaki ja czuję.
Pokaż mimo to
Ciężko mi coś napisać - jestem świeżo po lekturze książki która zahipnotyzowała mnie na kilka dni i nie dała mi spokoju, aż nie skończyłem. Sięgnąłem po nią po filmie "Ostatnia rodzina", który jest jak wersja demo tej książki. Wspaniała, smutna, mocna lektura.
Ciężko mi coś napisać - jestem świeżo po lekturze książki która zahipnotyzowała mnie na kilka dni i nie dała mi spokoju, aż nie skończyłem. Sięgnąłem po nią po filmie "Ostatnia rodzina", który jest jak wersja demo tej książki. Wspaniała, smutna, mocna lektura.
Pokaż mimo to