-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński36
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant5
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na maj 2024Anna Sierant970
Biblioteczka
2023-04-07
2023-04-07
Wiele jest tu opinii na temat tej książki, więc skupię się tylko na jednym - obrazie Rosyjskiej ekspedycji. Według autora jej koszy pochłonęły ⅙ rocznych dochodów całego państwa. Uczestniczyło w niej kilka tysięcy osób, różnego rodzaju rzemieślników, tragarzy, naukowców, ale również 600 żołnierzy. Po co ekspedycji naukowej, geograficznej 600 żołnierzy? Przecież to była ekspedycja w głąb własnego państwa.. Cóż, w tamtych czasach Syberia dla Rosji to było to samo co dla USA dziki zachód.
Przejście ekspedycji, która trwała około 10 lat, było dla lokalnych społeczności klęską. “Każdego roku rosyjscy chłopi są zmuszeni do zawiezienia zapasów żywności przez dwa-trzy tysiące wiorst do Jakucka, na potrzeby ekspedycji. W konsekwencji wielu chłopów jest poza domem nieraz przez trzy lata z rzędu. Kiedy wracają, muszą żyć z jałmużny albo najmować się do pracy u innych”. Ekspedycja Kamczacka doprowadziła do wybuchu lokalnych powstań, które Rosja tłumiła przemocą.
Inny szczegół, który mi utkwił w pamięci, to wzajemne stosunki na pokładzie statku. Wszystkie decyzje były dokumentowane na piśmie (np., że zezwolono komuś zejść na ląd), chyba w obawie przed późniejszymi konsekwencjami służbowymi. Nawet w obliczu tragedii kapitan bardziej bał się cara niż własnej odpowiedzialności za losy załogi.
Ogólnie można się zamyślić - w 1732 roku Rosja miała plany imperialne i gotowa była inwestować olbrzymie kwoty w bardzo niepewne wyprawy. Niemal całe kierownictwo wyprawy składało się z obcokrajowców, którzy bardzo chętnie służyli nowej ojczyźnie. Bering był Duńczykiem a Steller Niemcem. Byli tam jeszcze Holendrzy, Francuzi i inni. Wyprawa zaowocowała w długim terminie zajęciem Alaski przez Rosję, w której posiadaniu była ona przez ponad 100 lat. Gadanie Putina, że Rosja nie ma kolonialnej przeszłości to wierutne kłamstwo.
Książka jest słabo opatrzona mapami, niestety, co utrudnia czytanie ze zrozumieniem. Mimo to gorąco polecam.
Wiele jest tu opinii na temat tej książki, więc skupię się tylko na jednym - obrazie Rosyjskiej ekspedycji. Według autora jej koszy pochłonęły ⅙ rocznych dochodów całego państwa. Uczestniczyło w niej kilka tysięcy osób, różnego rodzaju rzemieślników, tragarzy, naukowców, ale również 600 żołnierzy. Po co ekspedycji naukowej, geograficznej 600 żołnierzy? Przecież to była...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-04-07
Głośna książka, szczególnie w kręgach konserwatywnych. Mówią o niej, że jest prorocza i mówi o naszych czasach, chociaż napisana była w 1973 roku.
To jest książka o sytej Europie, która oddaje się szaleństwu “herzlich willkommen”. Ale mamy też przeczucia wojny hybrydowej, której Polska doświadczyła już ze strony Białorusi.
Kilka cytatów: “Prawdopodobnie wchodzi tu w grę jedna z nowych form nowoczesnej wojny, w której nieprzyjaciel atakuje nieuzbrojony, chroniony swoją nędzą”. Czy tutaj nie mamy przeczucia tego co się działo na naszej wschodniej granicy w 2021 roku?
“Mówimy o mass mediach, o skandalicznie wypaczonym, fałszującym rzeczywistość i historię używaniu środków masowej komunikacji przez tych, którzy pod maską wolności uprawiają intelektualny terroryzm”. Czy tutaj nie mamy opisu tego co się dzieje teraz wśród naszych “elit”?
“Odtąd “porządni ludzie” czują odrazę do swej armii oskarżanej o ludonójstwo”. A tutaj mamy naszą panią K-SZ.
Ta książka jest upchana takimi przeczuciami, dodam jeszcze “ministra równości”.
Czyta się tę książkę ze zgrozą. A zakończenie nie jest, niestety, optymistyczne. Raspail, chyba, pisał ją jako ostrzeżenie, ale dzisiaj to właściwie reportaż z zeszłego tygodnia z ulic Paryża i Brukseli.
Gorąco polecam.
Głośna książka, szczególnie w kręgach konserwatywnych. Mówią o niej, że jest prorocza i mówi o naszych czasach, chociaż napisana była w 1973 roku.
To jest książka o sytej Europie, która oddaje się szaleństwu “herzlich willkommen”. Ale mamy też przeczucia wojny hybrydowej, której Polska doświadczyła już ze strony Białorusi.
Kilka cytatów: “Prawdopodobnie wchodzi tu w grę...
2023-02-17
Odkrycia polarne miały swój tzw. “Okres heroiczny”, którego najsłynniejsi bohaterowie to Nansen, Amundsen, Shackleton i Scott, a flagowe wydarzenia to zdobycie obu biegunów. Wyprawa statku Belgica jest nieco w cieniu tych modnych tytułów, może dlatego, że była, ogólnie mówiąc, wielką porażką, a mogła się skończyć tragedią. Mimo to, opowieść o tej wyprawie ma w sobie coś niezwykle przyciągającego i ludzkiego. A książka “Obłęd” świetnie przekazuje to co się działo na pokładzie Belgiki.
Jedna z zadziwiających rzeczy w tej wyprawie to nagromadzenie wyjątkowych osobowości, które później grały inne role w odkryciach polarnych. Przede wszystkim Amundsen, który na Belgice pobierał polarne praktyki. Jest również Cook, który namieszał potem przy biegunie północnym. W tle przewija się również Nansen i Shackleton. Dowódca wyprawy, de Gerlache, to skomplikowana osobowość, którą zżerała ambicja narodowa i obawa o swój własny, nazwijmy to, PR.
Na szczególną uwagę zasługuje, moim zdaniem, Cook, amerykański lekarz, wynalazca i przedsiębiorca. Jego optymizm i praktyczny zmysł, według autora książki, zdecydował o uratowaniu załogi od szkorbutu i załamania psychicznego. Jego zdjęcia z wyprawy mają znamiona arcydzieł, jak na przykład fotografia kobiet z lokalnych plemion z Ziemi Ognistej. Dalsze jego losy również są fascynujące.
Amundsen jest przedstawiony znacznie bardziej krytycznie, niż to zrobili Centkiewiczowie w ich wspaniałej biografii. Ciekawe jest to zestawienie.
Książka jest napisana wyśmienicie, nie można się od niej oderwać. Zaletą są mapy i zdjęcia, których mogłoby być więcej.
Gorąco polecam.
Odkrycia polarne miały swój tzw. “Okres heroiczny”, którego najsłynniejsi bohaterowie to Nansen, Amundsen, Shackleton i Scott, a flagowe wydarzenia to zdobycie obu biegunów. Wyprawa statku Belgica jest nieco w cieniu tych modnych tytułów, może dlatego, że była, ogólnie mówiąc, wielką porażką, a mogła się skończyć tragedią. Mimo to, opowieść o tej wyprawie ma w sobie coś...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-11-28
“Małe kobietki” to powieść z XIX wieku, pokazująca rok z życia czterech sióstr i ich matki, oraz grona przyjaciół, podczas gdy ojciec bierze udział w wojnie domowej.
Książka jest nadzwyczaj ciepła, wesoła i optymistyczna. Życie “małych kobietek” składa się z pracy zarobkowej, pracy nad sobą, pomocy w domu, i w małej części z zabawy i nauki. Mamy to obraz, tłumacząc trochę na warunki polskie, podupadłej szlachty, która znajduje godność w trudnej sytuacji. Drobne sprawy życia codziennego oraz muzyka, książki i wyobraźnia wystarczają dziewczynkom żeby mieć życie pełne sensu i spełnienia.
Mi ta książka przypomina “Dzieci z Bullerbyn”, chociaż są różnice.
Na okładce wydawca napisał że autorka była feministką. Z dzisiejszym feminizm ta książka nie ma absolutnie nic wspólnego. Wartości przekazane w tej książce to praca, rodzina, Bóg i wiara we własne siły.
Polecam gorąco.
“Małe kobietki” to powieść z XIX wieku, pokazująca rok z życia czterech sióstr i ich matki, oraz grona przyjaciół, podczas gdy ojciec bierze udział w wojnie domowej.
Książka jest nadzwyczaj ciepła, wesoła i optymistyczna. Życie “małych kobietek” składa się z pracy zarobkowej, pracy nad sobą, pomocy w domu, i w małej części z zabawy i nauki. Mamy to obraz, tłumacząc trochę...
2022-11-27
Dwie fascynujące książki Centkiewiczów “Człowiek, o którego upomniało się morze” oraz “Nie prowadziła ich gwiazda polarna” to wybitne przykłady jak można pisać historie o prawdziwych bohaterach.
Opowiadają o Amundsenie (pierwsza z nich), Dumont d’Urvillu, Borchgrevinku, Shackletonie i Scottcie (druga). Ludzie ci oddani są sprawie morza i odkryć polarnych do tego stopnia, że poświęcają cały swój czas, majątek i życie w pościgu za odkryciami i sukcesem.
Centkiewiczowie piszą o tych sprawach tak, że nie można się oderwać a w kilku miejscach gardło się ściska z emocji.
Mimo, że sceneria cały czas jest taka sama, okrutne zimno, wiatry i głód, to te historie są od siebie bardzo różne, niosą inne moralne przekazy. Amundsen to samotnik od młodości marzący o lodach północy i osiągający prawie wszystko o czym zamarzy długimi i starannymi przygotowaniami. Schackleton to wytrwały, ale pechowy wojownik. Scott to wyniosły angielski gentleman, popełniający błędy ale tkwiący w nich do końca z dumą.
Gorąco polecam, wspaniałe książki. Gdybym przeczytał je w młodości, mogłyby one zmienić moje życiowe drogi.
Dwie fascynujące książki Centkiewiczów “Człowiek, o którego upomniało się morze” oraz “Nie prowadziła ich gwiazda polarna” to wybitne przykłady jak można pisać historie o prawdziwych bohaterach.
Opowiadają o Amundsenie (pierwsza z nich), Dumont d’Urvillu, Borchgrevinku, Shackletonie i Scottcie (druga). Ludzie ci oddani są sprawie morza i odkryć polarnych do tego stopnia,...
2022-11-01
Dwie fascynujące książki Centkiewiczów “Człowiek, o którego upomniało się morze” oraz “Nie prowadziła ich gwiazda polarna” to wybitne przykłady jak można pisać historie o prawdziwych bohaterach.
Opowiadają o Amundsenie (pierwsza z nich), Dumont d’Urvillu, Borchgrevinku, Shackletonie i Scottcie (druga). Ludzie ci oddani są sprawie morza i odkryć polarnych do tego stopnia, że poświęcają cały swój czas, majątek i życie w pościgu za odkryciami i sukcesem.
Centkiewiczowie piszą o tych sprawach tak, że nie można się oderwać a w kilku miejscach gardło się ściska z emocji.
Mimo, że sceneria cały czas jest taka sama, okrutne zimno, wiatry i głód, to te historie są od siebie bardzo różne, niosą inne moralne przekazy. Amundsen to samotnik od młodości marzący o lodach północy i osiągający prawie wszystko o czym zamarzy długimi i starannymi przygotowaniami. Schackleton to wytrwały, ale pechowy wojownik. Scott to wyniosły angielski gentleman, popełniający błędy ale tkwiący w nich do końca z dumą.
Gorąco polecam, wspaniałe książki. Gdybym przeczytał je w młodości, mogłyby one zmienić moje życiowe drogi.
Dwie fascynujące książki Centkiewiczów “Człowiek, o którego upomniało się morze” oraz “Nie prowadziła ich gwiazda polarna” to wybitne przykłady jak można pisać historie o prawdziwych bohaterach.
Opowiadają o Amundsenie (pierwsza z nich), Dumont d’Urvillu, Borchgrevinku, Shackletonie i Scottcie (druga). Ludzie ci oddani są sprawie morza i odkryć polarnych do tego stopnia,...
2022-11-01
Niemcy i Rosja współpracowały ze sobą nie od paktu Ribbentrop-Mołotow, ale od zawarcia pokoju w Brześciu w 1918 roku. A potem już była niemal nieustanna współpraca. Rosja udzielała Niemcom możliwości skrytego rozwoju broni - chemicznej, lotnictwa i czołgów. Układem z Rapallo w 1922 obydwa państwa wyklęte przez “społeczność międzynarodową” otwierały sobie wzajemnie drogę na arenę międzynarodową. Republika Weimarska, na wiele lat przed Hitlerem, świadomie łamała układ Wersalski przygotowując długofalowe programy zbrojeń. Rosja z kolei przejmowała od Niemców technologie, sposób organizacji wojska i szkoleń.
Nawet w momentach, kiedy Hitler ograniczał tę współpracę w obszarze militarnym, wymiana handlowa kwitła - Rosja wysyłała surowce w zamian za obrabiarki i technologie.
Co ciekawe, już wtedy Rosja opanowała technikę kontrolowania Niemiec za pomocą dostaw surowców. Cytat z książki:
“Stalin tymczasem miał, jak się zdaje, nadzieję na możliwość kontrolowania napływu surowców - szczególnie ropy - by w ten sposób kontrolować przebieg wojny na Zachodzie. Gdyby niemcy osiągały przewagę, mógłby pod różnymi pretekstami wstrzymywać dostawy; gdyby zwyciężały Francja i Wielka Brytanie, wówczas surowców napływałoby więcej.”
Książka “Diabelski Pakt” jest bardzo dobra. Mamy masę szczegółów, ale i ogólny zarys sytuacji. Podobna w swoim przekazie do książki Moorhouse’a, może trochę słabsza.
Dodaję 1 gwiazdkę za temat.
Polecam.
Niemcy i Rosja współpracowały ze sobą nie od paktu Ribbentrop-Mołotow, ale od zawarcia pokoju w Brześciu w 1918 roku. A potem już była niemal nieustanna współpraca. Rosja udzielała Niemcom możliwości skrytego rozwoju broni - chemicznej, lotnictwa i czołgów. Układem z Rapallo w 1922 obydwa państwa wyklęte przez “społeczność międzynarodową” otwierały sobie wzajemnie drogę na...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-12-14
Rewelacyjna książka opisująca Rewolucję Francuską z perspektywy katolickiej. W Polsce bardziej interesujemy się rewolucją bolszewicką z racji bliskości geograficznej i czasowej, ale rewolta bolszewików była bezpośrednią dziedziczką rewolucji z 1789 roku i kolejnych kilku lat. Znajomość przebiegu tych wydarzeń naprawdę pomaga zrozumieć to co działo się w 1917, ale i te trendy, które dzisiaj docierają do Polski.
Autor podaje wiele ciekawych faktów, o których nie wiedziałem. Np. po słynnym zdobyciu Bastylii w środku znaleziono zaledwie siedmiu więźniów, pospolitych przestępców. Według autora Maria Antonina nie była zadufaną damą, tylko bogobojną kobietą, męczoną przez lata w rozmaitych więzieniach aż do dumnej śmierci na gilotynie.
Mamy tutaj opisy paranoicznego zarządzania przez przywódców rewolucji. Marat zniósł immunitet deputowanych, powołał Komitet Bezpieczeństwa Publicznego. Władze rewolucji rządziły dekretami, których wydano tysiące w zaledwie 2-3 lata. Marata zabiła zdesperowana zamachowczyni, która zdecydowała się samodzielnie uwolnić kraj od tyrana.
Dla Polskiego katolickiego czytelnika najważniejsze jest jednak powstanie w Wandei – zryw lokalnej ludności przeciwko przymusowym przysięgom dla księży na wierność władzom cywilnym. Zryw ten zakończył się klęską i krwawym ludobójstwem, przypominającym czasy bolszewickie i okupację niemiecką. Dwa przykłady :
„gilotyna pracuje zbyt wolno, zatem wymyślono nową metodę egzekucji znaną jako noyades. Ofiary spławiano Loarą na dużych tratwach. W odpowiednim momencie wyciągano umieszczone w dnie czopy i wszyscy skazańcy tonęli. Na noyades zginęło ponad sześć tysięcy ludzi, w tym wielu księży , zakonników, kobiet i dzieci. Pierwsza taka egzekucja odbyła się 17 listopada 1793, wśród ofiar było wówczas 90 księży”
„Skazańców ustawiano rzędem na skraju rowów, a następnie rozstrzeliwano kartaczami. Rannych dobijali szablami kawalerzyści. Kiedy było po wszystkim, rowy zasypywano ziemią. 5 grudnia 1793 roku zabito w ten sposób 5209 osób”.
Autor stawia tezę, że Danton, początkowy przywódca rewolucji, mógł pod sam koniec swojego życia nawrócić się i dlatego próbował powstrzymać terror. Argumenty są czysto poszlakowe, ale warto z nimi się zapoznać.
Wydanie niestety pozostawia nieco do życzenia – ilustracje są bogate, ale słabej jakości. No i brakuje map, które mogłyby polskiemu czytelnikowi lepiej rozeznać się w teatrze wydarzeń.
Gorąco polecam tę książkę!
Rewelacyjna książka opisująca Rewolucję Francuską z perspektywy katolickiej. W Polsce bardziej interesujemy się rewolucją bolszewicką z racji bliskości geograficznej i czasowej, ale rewolta bolszewików była bezpośrednią dziedziczką rewolucji z 1789 roku i kolejnych kilku lat. Znajomość przebiegu tych wydarzeń naprawdę pomaga zrozumieć to co działo się w 1917, ale i te...
więcej mniej Pokaż mimo to
Malutka monografia na temat jednego z przywódców anty-rewolucyjnych ruchów. Książka po prostu świetna dla osoby zaczynającej się interesować epoką Rewolucji Francuskiej, Wandei i Napoleona. Okazuje się, że epoka ta pełna była pościgów, spisków, zamachów, paktowania i łamania paktów. Jeśli kogoś nie interesuje głęboka treść tych czasów (początki komunizmu i upadku chrześcijaństwa w Europie) to i tak znajdzie tutaj po prostu żywą akcję, od pierwszej strony.
Łysiak z jakichś względów jest nieuleczalym bonapartystą, co tylko dodaje wyrazistości tej książce. Przy tym nadal utrzymuje sporą dozę skromności.
Gorąco polecam, również dla barwnej polszczyzny i francusczyzny.
Malutka monografia na temat jednego z przywódców anty-rewolucyjnych ruchów. Książka po prostu świetna dla osoby zaczynającej się interesować epoką Rewolucji Francuskiej, Wandei i Napoleona. Okazuje się, że epoka ta pełna była pościgów, spisków, zamachów, paktowania i łamania paktów. Jeśli kogoś nie interesuje głęboka treść tych czasów (początki komunizmu i upadku...
więcej mniej Pokaż mimo to
Książka jest oczywiście fikcyjna i osadzona w rzeczywistości co nieco alternatywnej, ale z elementami konstrukcji wziętymi z naszego świata.
Mamy tutaj okropny kościół z jądrem zepsucia w Watykanie i instytucję Inkwizycji, która jest mieszaniną Gestapo i NKWD w formie i potędze, ale, która “wiecznie pragnąc zła, wiecznie czyni dobro”. Świat opisany w książce jest odrażający, w którym elity, czyli książęta, księża, biskupi, inkwizycja i mieszczanie bez wyjątku są obleśnymi rozpustnikami, mordercami albo złodziejami, a najczęsciej wszystkim tym naraz. Normalni ludzie właściwie tutaj nie istnieją, bo oprócz elit mamy właściwie tylko swołocz, żebraków, prostytutki i ewentualnie karczmarzy, którzy jednak prowadzą pokątną działalność sutenerską.
Pomysł z epidemią jest oczywistym nawiązaniem do naszego świata. Mamy tu fajne smaczki, ze smakowitym fragmentem na temat teorii spiskowych. Mamy też dziwne wstawki, trochę żenujące, takie jak “coca-cola”, czy “szczepionki” wymyślane przez za wcześnie urodzonego geniusza.
Fabuła jest raczej słaba. Główny bohater to oczywiście rodzaj cynicznego policjanta po przejściach, który chciałby mieć święty spokój, ale musi po raz kolejny ratować uciśnioną niewinną piękność. Ma dużo sentencjonalnych przemyśleń, lubi popić i pociupciać. A jego wewnętrzna moralność oczywiście znacznie przewyższa to co się sprzedaje publice.
Dobrze się to czyta, jednak przesłanie książki jest raczej nieciekawe.
Książka jest oczywiście fikcyjna i osadzona w rzeczywistości co nieco alternatywnej, ale z elementami konstrukcji wziętymi z naszego świata.
więcej Pokaż mimo toMamy tutaj okropny kościół z jądrem zepsucia w Watykanie i instytucję Inkwizycji, która jest mieszaniną Gestapo i NKWD w formie i potędze, ale, która “wiecznie pragnąc zła, wiecznie czyni dobro”. Świat opisany w książce jest...