Biblioteczka
2023-03-15
2022-04-30
Niezwykle rzadko trafiam na książki, które pochłaniają mnie już od pierwszych stron, do tego stopnia, że prawie nie wysiadłabym na swoim przystanku. Kiedy pojawiła się zapowiedzieć ,,Czarnego Mleka", nie mogłam wyjść z wrażenia, że jest to książka, której właśnie potrzebuję, książka, która da mi to, czego oczekuję. I dobrze przewidziałam. W jednej pozycji dostałam znacznie więcej niż oczekiwałam.
𝐎 𝐜𝐳𝐲𝐦 𝐣𝐞𝐬𝐭 𝐤𝐬𝐢𝐚̨𝐳̇𝐤𝐚 ,,𝐂𝐳𝐞𝐫𝐧𝐞 𝐦𝐥𝐞𝐤𝐨"?
Tym razem nie zanurzycie się w świat wyobraźni autorki, a odkryjecie odmęty umysłu i jej niezwykły punkt widzenia. Elif Shafak to feministka, pacyfistka, miłośniczka sufizmu, koczowniczka, a przede wszystkim zachłanna pisarka. Ta książka to częściowo autobiografia, manifest i sposób na odnalezienie własnego powołania. ⌛️
Autorka opowiada o pisarstwie, macierzyństwie, depresji i odkrywaniu swojego własnego wnętrza.
𝐂𝐨 𝐦𝐧𝐢𝐞 𝐧𝐚𝐣𝐛𝐚𝐫𝐝𝐳𝐢𝐞𝐣 𝐮𝐫𝐳𝐞𝐤ł𝐨?
Wnikliwa analiza samej siebie. Czułam, że się utożsamiam z autorką, bo choć każda z nas ma w życiu inne cele, to obie bardzo zawzięcie do czegoś dążymy. Podziwiam Elif za to, że udało Jej się udać w głąb siebie i znaleźć swoją drogę pomimo przeciwności.
Druga rzecz, która mnie absolutnie zachwyciła, to zagłębienie się w historię pisarstwa wszystkich kobiet. Atorka dzięki nim stara się odnaleźć swoje powołanie, ale także dzięki temu poznajemy dzieje wielkich pisarek, jak Sylvii Plath, Zeldy Fitzgerald, Virginii Volf, Charlotte Brotne i wiele innych.
𝐀𝐛𝐬𝐨𝐥𝐮𝐭𝐧𝐢𝐞 𝐳𝐚𝐜𝐡𝐰𝐲𝐜𝐚𝐣𝐚̨𝐜𝐚, 𝐰𝐩𝐫𝐚𝐰𝐢𝐚𝐣𝐚̨𝐜𝐚 𝐰 𝐚𝐮𝐭𝐨𝐫𝐞𝐟𝐥𝐞𝐤𝐬𝐣𝐞̨ 𝐢 𝐧𝐢𝐞𝐳𝐰𝐲𝐤ł𝐚 𝐡𝐢𝐬𝐭𝐨𝐫𝐢𝐚 𝐚𝐮𝐭𝐨𝐫𝐤𝐢 𝐨 𝐛𝐲𝐜𝐢𝐮 𝐤𝐨𝐛𝐢𝐞𝐭𝐚̨, 𝐦𝐚𝐦𝐚̨ 𝐢 𝐩𝐢𝐬𝐚𝐫𝐤𝐚̨. ❤️
Niezwykle rzadko trafiam na książki, które pochłaniają mnie już od pierwszych stron, do tego stopnia, że prawie nie wysiadłabym na swoim przystanku. Kiedy pojawiła się zapowiedzieć ,,Czarnego Mleka", nie mogłam wyjść z wrażenia, że jest to książka, której właśnie potrzebuję, książka, która da mi to, czego oczekuję. I dobrze przewidziałam. W jednej pozycji dostałam znacznie...
więcej mniej Pokaż mimo to
Nie jestem fanką Amazona, nie kupuję tam produktów, jednak kiedy pojawiła się książka ,,Wszechmocny Amazon" byłam pewna, że chcę poznać nie tylko tajemnice największej firmy na świecie, ale także chciałam zrozumieć, co dzieje się w głowie jednego z największych biznesmenów. Czym się kierował i jak w Jego głowie zrodziły się pomysły?
Ponadto interesuję się e-commerce, dlatego jeszcze bardziej intrygowało mnie, jak jeden z największych i najpopularniejszych sklepów osiągnął sukces, co przyciągnęło uwagę klientów?
Mało kto wie, że wielki Amazon zrodził się z małej księgarni internetowej założonej przez Jeffa w 1994 r. Zaczynał On bowiem od sprzedaży książek, ale dzięki wprowadzaniu coraz szerszego asortymentu, mała księgarnia nabierała tempa, by później w coraz szybszym tempie zagarniać rynek internetowy i przyciągać coraz więcej klientów. Dziś Amazon, po prawie 30 latach zrewolucjonizował rynek, zdominował Internet i stał się gigantem w branży e-commerce, a sam Bezos już prawie wycofał się z działań w swojej firmie.
Czy książka odpowiedziała na wszystkie moje pytania?
Nie do końca. Choć autor opisał historię budowania firmy od początku, nie koniecznie po kolei, to po drodze tak naprawdę rodziło się jeszcze więcej pytań. Przez to, że książka jest napisana przez osobę postronną, Brada Stona, to niestety nie da się poznać firmy od kuchni, tak jak zapewne czytelnik by chciał. Jest to raczej zbiór zebranych faktów, wiadomości, wydarzeń i rozmów z byłymi pracownikami. Brakowało mi smaczków z bardziej głębszego działania firmy, tak jak było to w biografii Steva Jobsa.
Czy książka jest Laurką dla Amazona?
Otóż nie, choć wydawałoby się, że będzie. Byłam raczej zaskoczona, że firma została przedstawiona w złym świetle, mimo że autor powinien odgrywać rolę osoby obiektywnej, to niestety bardzo dało się wyczuć w Jego intonacji i stylu pisania, że ma określone zdanie o tej firmie i Jego twórcy, przez co, to również udzielało się mi jako czytelnikowi. Pomijając jednak zdanie samego autora, to niestety, ale firma ma bardzo wiele za uszami, nagromadziła sobie wrogów, podejmowała działania, które były złe nie tylko dla ludzi, ale także dla środowiska, więc nie dziwota, że ciężko mieć pozytywną opinię o Amazonie. Książka więc nie jest ani laurką, ani aplauzem dla firmy, pokazuje realia działania firmy i jakie podejmowała kroki by być w miejscu, w którym znalazła się dziś.
Zły pracodawca?
Nie zdziwiło mnie to, ale również czułam się zaskoczony tym, że w Amazonie żaden pracownik nie miał lekko, niezależnie od stanowiska. Jeff Bezos traktował ludzi jak środek do celu. Szybko zwalniał, jak mu się ktoś nie podobał, na początku zatrudniał prawie samych mężczyzn, przez co kobiety nie miały lekko i były dyskryminowane. Często również tłamsił ludzi i nie pozwalał im rozwinąć skrzydeł. Pracownicy nie mogli liczyć również na żadne benefity ze strony firmy. Bezos uważał, że nigdy nic nie jest winny żadnemu pracownikowi. Najgorzej mieli pracownicy w magazynach i hurtowniach. Nie tyle co byli niedoceniani, to musieli pracować w kiepskich warunkach. Jeff stawiał zysk ponad bezpieczeństwo, unikał wszelkiej odpowiedzialności i płacił marne grosze.
Jeff Bezos kradł pomysły?
Wiadome nie od dziś. Stworzył firmę i rozwijał ją na początku na bazie własnych pomysłów. Jednak z czasem coraz więcej zaczynał zaciągać od innych. Na potęgę nie tylko kopiował pomysły, ale także dążył do przebicia marki od której wziął pomysł, tłamsił inne firmy i za wszelką cenę starał się przejąć rynek. I tutaj podałabym Wam wiele intrygujących i dobrze Wam znanych przykładów, jednak warto abyście sami przeczytali tę książkę. Największą jednak zbrodnią ze strony firmy, było kopiowanie produktów o firm, które u nich sprzedawały, a później blokowanie lub zrzucanie pozycji tej firmy, tak żeby już nie mogła na tym zarabiać (jakiś czas temu było głośno o skopiowanym statywie). Amazon chciał aby głównie ich produkty były kupowane.
Oczywiście, nie wszystko tak wyglądało. Jeff Bezos stworzył również parę innowacyjnych pomysłów, które robią wrażenie, jak chociażby sklep samoobsługowy, nad którym prace trwały bez sukcesu wiele wiele lat, do momentu, aż się naprawdę udało. W książce pojawia się wiele smaczków, które warto poznać.
Moja opinia i czy warto sięgnąć po książkę?
Być może nie jest to jedna z najlepszych książek biznesowych jakie przeczytałam, jednak była to zdecydowanie dobra lektura, która nie tylko pokazała mi, jak Bezos zbudował imperium, ale także zmotywowała mnie do realizacji swoich celów.
W tej książce poznacie niesamowitą wizję biznesu i motywacji do ulepszania go w każdym możliwym aspekcie. Jeff Bezos nie tylko stworzył imperium, ale także dał konsumentom, to czego najbardziej szukają. Otworzył się na nich i dążył do jak najlepszej obsługi. Realizował swoje wizje, nie poddawał się, wytrwale budował każdy swój projekt, a także w nie wierzył. Ta książka jest o biznesmenie, który nie zważając na opinie, nie oglądając się za siebie stworzył globalne imperium! Zdecydowanie polecam przeczytać ,,Wszechmocny Amazon" i poznać od środka najpotężniejszą firmę świata.
https://lost-in-my-books.blogspot.com
Nie jestem fanką Amazona, nie kupuję tam produktów, jednak kiedy pojawiła się książka ,,Wszechmocny Amazon" byłam pewna, że chcę poznać nie tylko tajemnice największej firmy na świecie, ale także chciałam zrozumieć, co dzieje się w głowie jednego z największych biznesmenów. Czym się kierował i jak w Jego głowie zrodziły się pomysły?
Ponadto interesuję się e-commerce,...
2019-10-07
Jest to literatura faktu opisująca historie oparte na prawdziwych wydarzeniach; zbrodniach, które wydarzyły się w Polsce. Nie spodziewałam się niczego spektakularnego, a otrzymałam coś bardzo dobrego, a przede wszystkim szokującego. Niektóre opowieści jak np. "Łowca" są tak okropne, że aż ciężko uwierzyć w ich realność. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie, co działo się w umysłach tych ludzi. Jeden z nich wyjdzie z więzienia dopiero w 2047! Szukałam informacji w internecie, ale niestety nic nie znalazłam.
Drugim ciekawym elementem jest, to że opowiadania zostały napisane przez jednych z najlepszych polskich pisarzy kryminalnych, chociażby takich jak: Puzyńska, Czornej, Chmielarz itd. więc zapoznałam się nowymi polskimi piórami.
Jest to literatura faktu opisująca historie oparte na prawdziwych wydarzeniach; zbrodniach, które wydarzyły się w Polsce. Nie spodziewałam się niczego spektakularnego, a otrzymałam coś bardzo dobrego, a przede wszystkim szokującego. Niektóre opowieści jak np. "Łowca" są tak okropne, że aż ciężko uwierzyć w ich realność. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie, co działo się w...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-09-02
Nie sądziłam, że ta książka wprawi mnie w tak głęboką refleksję. Ta opowieść trafia do serca, umysłu i duszy. Jest głęboka i melancholijna, sprawiła, że przeniosłam się do gór Idaho, gdzie poznałam absolutnie wyjątkową rodzinę mormonów, w której wychowywała się autorka. Obraz życia, który pokazała mi Tara Westover jest szokujący, czasami wręcz mało realistyczny, a jednak prawdziwy.
Pojawia się tu przemoc, zależność, manipulacja oraz fanatyzm religijny, który wykreował jej ojciec, bardzo zaburzający psychikę człowieka. Przerażające jest również to, że pewnie wciąż są ludzie, którzy przeżywają to samo co autorka.
Na szczęście Tarze, krok po kroku, ciężkimi decyzjami i potknięciami udało się uwolnić i odnaleźć drogę do innego życia, a pomogła jej w tym właśnie edukacja, którą negował ojciec. Czytając tę książkę byłam zafascynowana, przerażona i w szoku, że coś takiego miało miejsce. ,,Uwolniona" to historia, która na bardzo długo pozostanie w mojej głowie, i o której mam nadzieję jeszcze nie raz wspomnę. Koniecznie sięgnijcie.
Nie sądziłam, że ta książka wprawi mnie w tak głęboką refleksję. Ta opowieść trafia do serca, umysłu i duszy. Jest głęboka i melancholijna, sprawiła, że przeniosłam się do gór Idaho, gdzie poznałam absolutnie wyjątkową rodzinę mormonów, w której wychowywała się autorka. Obraz życia, który pokazała mi Tara Westover jest szokujący, czasami wręcz mało realistyczny, a jednak...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-08-11
Uwielbiam książki, które pomagają mi zbudować własną opinię na dany temat. 👌
,,21 lekcji na XXI", zachęciła mnie do przeczytania już po przejrzeniu paru stron, które skutecznie mnie zaintrygowały. Bardzo mnie to cieszy, ponieważ książka okazała się być naprawdę świetnym dziełem literackim, kompendium wiedzy o niedalekiej przyszłości jak i teraźniejszości.
Nie ze wszystkim co pisze autor da się zgodzić, wiele tematów jest kontrowersyjnych, ale to tylko ułatwia budowę własnego zdania.
Cieszę się też, że Harari przedstawia sytuację od różnych stron i możliwości.
Jak na gatunek literacki, książka jest napisana dość przystępnym językiem i każdy na spokojnie może ją zrozumieć i się zainteresować. 👌
Cieszę się, że dostałam od niej to czego oczekiwałam i jestem absolutnie zachwycona z lektury.
Uwielbiam książki, które pomagają mi zbudować własną opinię na dany temat. 👌
,,21 lekcji na XXI", zachęciła mnie do przeczytania już po przejrzeniu paru stron, które skutecznie mnie zaintrygowały. Bardzo mnie to cieszy, ponieważ książka okazała się być naprawdę świetnym dziełem literackim, kompendium wiedzy o niedalekiej przyszłości jak i teraźniejszości.
Nie ze wszystkim...
2019-07-04
Tomi Adeyemi zadebiutowała z wielkim przytupem, stworzyła piękną opowieść fantastyczną nawiązującą do mitologii Afrykańskiej, o której nigdy wcześniej nie słyszałam i to dla mnie było największym plusem, ponieważ pierwszy raz spotkałam się z tym motywem w książce, więc wreszcie coś nowego. Drugą rzeczą, która mnie bardzo zafascynowała, to miejsce akcji, czyli Afryka, a co za tym idzie, wszyscy bohaterowie są czarnoskórzy.
Z tego co słyszałam, autorka została oskarżona o plagiat i wybicie się na kimś innym. Nie wiem ile w tym prawdy, w każdym bądź razie dla mnie to bez znaczenia, ponieważ na innej podstawie oceniłam książkę.
Lubię różnorodność bohaterów, podoba mi się, że z 3 perspektyw mogę śledzić fabułę, fajnie że każda z osób ma inny charakter i widać to wyraźnie, ale ciężko jest się z nimi polubić, zasadniczo żadna postać nie zaskrobała sobie mojej sympatii, no chyba że w niektórych momentach Tzain. Jedni byli irytujący, a innych się nie cierpiało np. Inan bardzo mnie wkurzał i to do samego końca.
Główna bohaterka czasami była ciepłą kluchą, którą trzeba było ratować z opresji, a czasami zaskakiwała odwagą i determinacją.
"Wszyscy jesteśmy dziećmi krwi i kości.
Narzędziami cnoty i zemsty."
Nie mam również nic do zarzucenia stylowi pisania autorki, ponieważ jest całkiem dobry. Czyta się płynnie, wszystko pięknie się ze sobą łączy, tempo akcji jest utrzymane cały czas na tym samym poziomie, ciągle się coś dzieje. W trakcie lektury czułam złość, szczęście, zniecierpliwienie i smutek. Wątek romantyczny również się pojawia, ale jak to w młodzieżówkach, naiwny i głupi, ale za to nie był nachalny, był raczej fajnym dodatkiem.
Książkę czyta się trochę jak przygodówkę i przez to skojarzyła mi się z innymi publikacjami, jak chociażby z trylogią ,,Królowej Tearlingu" (zupełnie już nie wiem czemu, ale w tracie czytania sobie zapisałam), z filmem ,,Ostatni władca wiatru" co już dużo bardziej pasuje i porównałabym ją trochę do filmów z Dwaynem Johnsonem.
Głównym motywem oczywiście była magia, niestety pojawia się jej tutaj dość mało, dostałam namiastkę informacji o Afrykańskich Bogach i jak mniej więcej wygląda i działa magia magów, ale myślę, że to wszystko będzie na mnie czekało w większej ilości w kolejnych tomach.
Chciałabym się również odnieść do słów autorki, które napisała na koniec od siebie i z którymi za bardzo się nie zgadzam. Tomi pisze, że stworzyła tę książkę aby zmienić ludzi i dać trochę własnego wkładu w zmianę problemu, którym jest, że niewinne czarnoskóre osoby giną od kul policjantów, przez swój kolor. I wszystko fajnie, jestem za tym, żeby wspierać takich ludzi itd. ale przepraszam bardzo, książka tego nie zmieni, a po drugie, jest to historia fantastyczna, w której owszem panuje tyrania, ale wszystkie osoby są tego samego koloru, więc jak to ma pokazać, że biali znęcają się nad ciemnoskórymi?
Słowem podsumowania - oczekiwałam po ,,Dzieciach krwi i kości" trochę więcej, nie do końca otrzymałam to czego oczekiwałam, liczyłam na troszkę wybitniejszą literaturę, ale mimo wszystko i tak jestem usatysfakcjonowana, bo dostałam coś z czym się nie spotkałam do tej pory, spędziłam z nią miło czas, zakończenie daje radę, czyta się ją jakby się było w kinie na filmie przygodowo -fantastycznym, także jeśli podejdziecie do niej w ten sposób to również Wam się spodoba.
Na koniec chciałabym tylko dodać, że kocham tę okładkę, niesamowicie mi się podoba. Grzbiet i wydanie również jest super, także cieszę się, że wydawnictwo zachowało oryginalny wygląd. ♥
Tomi Adeyemi zadebiutowała z wielkim przytupem, stworzyła piękną opowieść fantastyczną nawiązującą do mitologii Afrykańskiej, o której nigdy wcześniej nie słyszałam i to dla mnie było największym plusem, ponieważ pierwszy raz spotkałam się z tym motywem w książce, więc wreszcie coś nowego. Drugą rzeczą, która mnie bardzo zafascynowała, to miejsce akcji, czyli Afryka, a co...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-06-16
Właśnie dlatego wciąż sięgam po młodzieżówki, ponieważ wciąż mogą mnie jeszcze zaskoczyć i niosą ze sobą naprawdę wiele. 🤗 Nie spodziewałam się że ,,Chłopak, który otworzył drzwi do wszechświata" okaże się tak inteligentną, humorystyczną i wciągającą książką. Główny bohater jest odludkiem ponieważ przez swoją wielką posturę jest trochę wyśmiewany i nazywany neardeltańczykiem. Pewnego dnia dosiada się do niego jeden z najsławniejszych chłopaków w szkole z dość nietypową misją, która zmieni życie nie tylko tej dwójki, ale i całej szkoły. 🙈 To powieść o poszukiwaniu siebie. Zawiera dużo pytań wprawiających w refleksję nad życiem, marzeniami i o dziwo nad religią. Przede wszystkim kocham podejście głównego bohatera do swojej sytuacji, nie rozczula się nad sobą, wręcz przeciwnie jego sarkatyczne i luźne podejście do wszystkiego jest bardzo fajne i zabawne, przez co książka nie wypada nudno i monotematycznie. Pochłonęłam ja prawie w jeden dzień i trochę żałuję, bo mogłam się przy niej bawić dłużej. Zdecydowanie mogę ją polecić fanom książek Johna Greena i Adama Silvery. 🙃☺️
Właśnie dlatego wciąż sięgam po młodzieżówki, ponieważ wciąż mogą mnie jeszcze zaskoczyć i niosą ze sobą naprawdę wiele. 🤗 Nie spodziewałam się że ,,Chłopak, który otworzył drzwi do wszechświata" okaże się tak inteligentną, humorystyczną i wciągającą książką. Główny bohater jest odludkiem ponieważ przez swoją wielką posturę jest trochę wyśmiewany i nazywany...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-05-11
"Mówi się, że aby kogoś poznać, należałoby z nim zjeść beczkę soli. Jestem ciekawa, ile herbat czy kaw trzeba by z kimś wypić z porcelanowych filiżanek lub tekturowych kubków, aby wiedzieć, że właśnie jest ktoś, na kogo czekałaś całe życie."
Było to moje pierwsze spotkanie z Magdaleną Witkiewicz i nie wiem czy jestem zauroczona historią czy ciepłym stylem pisania autorki, ale czuję, że polubiłam obyczajówki. Historia jest w tematyce wojennej i czasami łamie serducho, a czasami je odbudowuje, przeżywałam razem z bohaterami smutek jak i radość z drobnych rzeczy, które podczas wojny mają ogromne znaczenie. Nie sądziłam, że historia będzie też napełniona znaczeniami. ,,Jeszcze się kiedyś spotkamy" toczy się dwutorowo, bo poznajemy przeszłość, która prawdopodobnie jest oparta na prawdziwych wydarzeniach, oraz teraźniejszość. Autorka napisała ciepłą, tajemniczą i sączącą historię, która napawa smutkiem a jednocześnie daje nadzieję.
"Mówi się, że aby kogoś poznać, należałoby z nim zjeść beczkę soli. Jestem ciekawa, ile herbat czy kaw trzeba by z kimś wypić z porcelanowych filiżanek lub tekturowych kubków, aby wiedzieć, że właśnie jest ktoś, na kogo czekałaś całe życie."
Było to moje pierwsze spotkanie z Magdaleną Witkiewicz i nie wiem czy jestem zauroczona historią czy ciepłym stylem pisania autorki,...
2019-04-19
Tym razem autorka mnie nie zaskoczyła historią, ponieważ jest bardzo podobna do wcześniejszego tytułu jej autorstwa.
Ale nawet pomimo tego, dostałam po raz kolejny niesamowitą, piękna i poruszającą opowieść, którą uwielbiam. 😍
Książka jest bardzo emocjonalna. Może i tym razem się nie śmiałam tak dużo, ale za to wiele razy się wzruszyłam i wkurzałam.
Czytajcie, polecam z całego serducha. ❤️
Tym razem autorka mnie nie zaskoczyła historią, ponieważ jest bardzo podobna do wcześniejszego tytułu jej autorstwa.
Ale nawet pomimo tego, dostałam po raz kolejny niesamowitą, piękna i poruszającą opowieść, którą uwielbiam. 😍
Książka jest bardzo emocjonalna. Może i tym razem się nie śmiałam tak dużo, ale za to wiele razy się wzruszyłam i wkurzałam.
Czytajcie, polecam z...
2019-04-09
,,Zupełnie normalna rodzina" to książka, która mnie niesamowicie zaskoczyła w aspekcie psychologicznym. 😱
Nie sądziłam, że dostanę naprawdę fajny thriller.
Mamy tutaj oczywiście zbrodnię, ale tak naprawdę fabuła jest bardziej skupiona na psychologii każdego z bohaterów. Najpierw jest perspektywa ojca, który jest pastorem i próbuje zrozumieć co się stało i wierzyć, że to nie tak jak twierdzą. Później mamy najważniejszą osobę czyli córkę, która ma bardzo osobliwy charakter i inne podejście do życia. A na koniec jest matka, która ponoć ukrywa najwięcej. 🙊
Fajnie jest też pokazane jak dużo człowiek jest w stanie zrobić dla własnej rodziny i że czasami lepiej nie znać całej prawdy.
Swoista więź między nimi była najbardziej fascynująca. Emocje jakie towarzyszą bohaterom są nawet dużo ciekawsze niż sama zbrodnia. 🙂
Polecam Wam ten thriller, moim zdaniem jest naprawdę na swój sposób dobry. Ja się bardzo cieszę, że go przeczytałam. Trafia na listę moich ulubionych. 👌
,,Zupełnie normalna rodzina" to książka, która mnie niesamowicie zaskoczyła w aspekcie psychologicznym. 😱
Nie sądziłam, że dostanę naprawdę fajny thriller.
Mamy tutaj oczywiście zbrodnię, ale tak naprawdę fabuła jest bardziej skupiona na psychologii każdego z bohaterów. Najpierw jest perspektywa ojca, który jest pastorem i próbuje zrozumieć co się stało i wierzyć, że to...
2019-02-19
,,Marzyciel" - książka, która wzbudziła zachwyty w ludziach nie tylko dzięki pięknej okładce, ale też dzięki wspaniałemu wnętrzu. A jako, że poszukiwałam czegoś fajnego, to koniecznie musiałam sięgnąć po ten tytuł. Byłam praktycznie pewna, że również się zakocham w tej powieści.
Na początek słów kilka o wrażeniach po pierwszej części, a później co nieco o ,,Muzie koszmarów".
Pierwsze 120 str. naprawdę mnie urzekło, byłam zaintrygowana bohaterem, który mieszka w klasztorze i każdą chwilę swojego życia poświęca książkom i marzeniu o mieście, o którym słuch przed wielu laty zaginął. Niestety późniejsza część książki niesamowicie mnie nudziła, czasami wręcz odlatywałam myślami, przez co później trochę pogubiłam się w fabule. Ale za to ostatnie 200 str. okazało się być bardzo dobre, na powrót wciągnęłam się w ten świat i zaczęłam czuć niedosyt.
Brakowało mi czegoś, jakichś dodatkowych elementów, autorka nie do końca wszystko przedstawiła. Ale na szczęście miałam tego farta i mogłam od razu zabrać się za lekturę drugiego tomu, który dał mi wszystko, czego pragnęłam od tej dylogii.
Fabuły Wam opisywać nie będę, bo myślę, że tylko zepsułabym przyjemność z czytania. Naprawdę dużo lepiej jest poznać ten świat krok po kroku samemu niż wcześniej odgórnie wiedzieć, co się będzie działo. Zresztą sądzę, że nawet bez streszczenia jesteście bądź mam nadzieję, że będziecie zainteresowani przeczytaniem.
To co przede wszystkim pokochacie w tej książce i to na co pierwsze zwrócicie uwagę, to styl pisania autorki. To właśnie jej pióro sprawia, że ta powieść wydaje się być tak magiczna i baśniowa. Jest to młodzieżówka, ale napisania w tak wybitnym i niebanalnym stylu, że nawet dorośli się nią zachwycą.
W ,,Muzie Koszmarów" dostałam to czego brakowało mi i niektórym z Was w pierwszym tomie, czyli w końcu jakąś akcję. Historia Lazlo Stranga i Sarai zaczyna się praktycznie w tym samym miejscu, w którym się zakończyła, dlatego ja uważam, że jest to kontynuacja a nie sequel, jak w niektórych miejscach piszą. Już od pierwszych stron drugiego tomu nie byłam w stanie się oderwać, połknęłam tę cegiełkę w prawie 2 dni. Dzieje się w niej naprawdę wiele. Tym razem się nie nudziłam, a przeżywałam to co się tam działo.
Kolejna rzecz za którą pokochacie tę opowieść, to bohaterowie. Połowa z nich są prawie jak z Avatara bym powiedziała. W każdym bądź razie do każdej z postaci miałam inne uczucia. Jednych uwielbiam, innych tylko lubiłam, niektórzy mnie strasznie irytowali. Różnobarwność charakterów jest duża. W kontynuacji poznajemy dwie nowe dziewczyny, które na początku wydają się być zbędnym elementem, ale później okazują się mieć ogromne znaczenie i wiele się dzięki nim dowiedziałam.
Wątek romantyczny odgrywa w tej historii sporą rolę. Bardzo mi się podobało połączenie tych dwóch postaci i naprawdę im kibicowałam, ale czasami mnie frustrowali. Zachowywali się jak para głupich nastolatków, co może i by się wiekowo zgadzało, ale ich zachowanie czasami burzyło całą piękność tej powieści.
Podsumowując, czy warto sięgać po tę dylogię? Bez dwóch zdań. Jest to historia w iście baśniowym klimacie, napisana pięknym stylem i z przepiękną historią, której nie zapomnicie. Autorka dołożyła wszelkich starań by ubarwić ten piękny świat. ,,Marzyciel" i ,,Muza koszmarów" wciągnie Was niczym niekończący się i piękny sen.
,,Marzyciel" - książka, która wzbudziła zachwyty w ludziach nie tylko dzięki pięknej okładce, ale też dzięki wspaniałemu wnętrzu. A jako, że poszukiwałam czegoś fajnego, to koniecznie musiałam sięgnąć po ten tytuł. Byłam praktycznie pewna, że również się zakocham w tej powieści.
Na początek słów kilka o wrażeniach po pierwszej części, a później co nieco o ,,Muzie...
2019-02-15
Jestem niesamowicie zaskoczona treścią tej książki. Spodziewałam się przyjemnej młodzieżówki, w której bohaterowie tworzą muzykę, ale nie myślałam, że otrzymam dużo cięższy temat do przetrawienia. Tym razem recenzja będzie bardzo króciutka, ponieważ naprawdę nie wiem co powiedzieć o tej powieści. Jest ona z tych, którą po prostu trzeba przeczytać samemu aby ją lepiej poznać i zrozumieć.
~*~
,,Piękno, które pozostanie" to opowieść o trójce bohaterów, każde z nich opowiada własną historię i choć wydawać by się mogło, że nic ich nie łączy, to jednak 2 elementy mają wspólne. Wszyscy kogoś stracili i starają się pogodzić ze śmiercią oraz wszyscy kochają muzykę, głównie Rock.
~*~
Spodobała mi się różnorodność postaci, każde z nich jest inny, co zresztą możecie zauważyć na okładce, która idealnie oddaje całą trójkę bohaterów i to jest naprawdę super. Dla tych co są fanami, pojawia się tutaj wątek LGBT. I chociaż bardzo nie lubię tego tematu w książkach, to tutaj naprawdę bardzo mi się spodobał. Logan był też moją ulubioną postacią.
PIĘKNO, KTÓRE POZOSTANIE // Ashley Woodfolk
Głównym motywem książki jest śmierć bliskiej osoby i ukazanie jak każdy z nią sobie radzi i próbuje wszystko poukładać. Pokazuje tęsknotę i dużo miłości do ważnych nam osób, a także jak ważne jest żeby osoby z otoczenia nas wspierały. Tu muszę przyznać, że choć jest to dobry motyw, to jednak czytanie całej książki o nim było jednak trochę nużące i czasami irytujące.
,,Piękno, które pozostanie" to poruszająca i mądra opowieść o przyjaźni, sile miłości i śmierci. Idealna powieść dla młodzieży.
Jestem niesamowicie zaskoczona treścią tej książki. Spodziewałam się przyjemnej młodzieżówki, w której bohaterowie tworzą muzykę, ale nie myślałam, że otrzymam dużo cięższy temat do przetrawienia. Tym razem recenzja będzie bardzo króciutka, ponieważ naprawdę nie wiem co powiedzieć o tej powieści. Jest ona z tych, którą po prostu trzeba przeczytać samemu aby ją lepiej poznać...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-01-19
Przeczytałam ,,Marzyciela", niestety książka dość nudziła. Pierwsze 120 str. mnie zaintrygowało, reszta była słabsza, a ostatnie 150 str. mnie wciągnęło. I cóż ja mam teraz o niej myśleć? No przede wszystkim doceniam piękny styl pisania autorki, bo naprawdę pisze barwnie i choć jest to młodzieżówka, to naprawdę pięknie wykreowana. 👌
Trochę się pogubiłam też w fabule, nie wiem czy, źle się skupiałam, czy po prostu były jakieś braki. Ale... Jestem już po lekturze drugiej części ,,Muzy koszmarów" i tam się już pięknie cała fabuła uzupełnia. 🤗 Od drugiego tomu nie mogłam się oderwać i razem z ,,Marzycielem" tworzą naprawdę piękną historię. ❤️
Przeczytałam ,,Marzyciela", niestety książka dość nudziła. Pierwsze 120 str. mnie zaintrygowało, reszta była słabsza, a ostatnie 150 str. mnie wciągnęło. I cóż ja mam teraz o niej myśleć? No przede wszystkim doceniam piękny styl pisania autorki, bo naprawdę pisze barwnie i choć jest to młodzieżówka, to naprawdę pięknie wykreowana. 👌
Trochę się pogubiłam też w fabule, nie...
2019-01-07
,,Nibynoc" to książka, która szczególnie przyciąga mroczną okładką i czerwonymi grzbietami. Wydanie, które z pewnością nie jedna okładkowa sroka chciałaby mieć w tym oczywiście ja i dlatego przeczytałam ją po raz drugi. Za pierwszym razem też czytałam w wersji papierowej, z tym że stwierdziłam, iż chcę mieć na półce wszystkie części, więc żeby w ogóle zabrać się za drugi tom, który też już posiadam postanowiłam przeczytać pierwszy po raz drugi, bo prawie nic nie pamiętam. Czy zmieniły się moje wrażenia tym razem? Wydaje mi się, że nie bardzo.
Jest to historia Mii Corvere, której ojca uznanego za zdrajcę i powieszono. Osierocona i bez przyjaciół zostaje znaleziona przez starszego pana, dawnego zabójcę, który postanawia ją wychować i uczyć, a następnie wysyła ją do Czerwonego Kościoła, w którym razem z innymi ma się wyszkolić na zabójczynię.
Główna bohaterka jest cudowną, silną, niebezpieczną i charyzmatyczną postacią, której nie da się nie lubić. Przez to co przeszła w swoim życiu z chęcią śledziłam jej losy i starania. Kibicowałam jej we wszystkim co robiła, a rzadko się zdarza by bohater nie zrobił czegoś irytującego. Mamy tutaj jeszcze jedną tajemniczą postać, która jest jakby częścią Mii, czyli Niby-kot (cień), dzięki któremu mamy trochę dawki czarnego humoru.
Wiecie jaki wstęp zaserwował nam autor? Zacytuję:
"Ludzie często wypróżniają się w chwili śmierci. Mięśnie wiotczeją, ich dusze odlatują z trzepotem, a wszystko inne po prostu... wyślizguje się z ich trzewi."
Zaskoczył mnie ten realizm, bo co jak co, ale tego się nie spodziewałam. Faktycznie autorzy, bądź reżyserzy na ogół pomijają takie fakty. Także pierwsze co musicie wiedzieć przed lekturą tej książki to, to że autor się nie cacka z łagodnymi opisami, każdą śmierć, paskudne rany, czy zatrucia opisuje bardzo realistycznie. Jego język jest trudny, wulgarny ale też niesamowicie barwny a fabuła szczegółowa.
2 wady, które najbardziej przeszkadzają mi w tej książce:
Jay Kristoff wykreował swój własny świat i rozumiem, że chciał go dopracować w najmniejszych szczegółach, ale moim zdaniem przedobrzył. Prawie na każdej stronie mamy jakieś przypisy do tekstu, tłumaczące daną rzecz lub po prostu są jako dodatek, przytyk narratora. I naprawdę jest to całkiem fajne, ale tego nie dość, że jest bardzo dużo, to jeszcze te przypisy czasami zajmują nawet pół strony. Psuło to trochę przyjemność z lektury.
Książka jest napisana w formie trzecioosobowej, czego bardzo nie lubię i brakowało mi wglądu w mózg bohaterki, w to co czuje i w jej emocje. Było mnóstwo momentów, w których wolałabym, żeby były w formie pierwszoosobowej.
Podsumowując ,,Nibynoc" jest niesamowicie dobrą książką fantastyczną. Płynna akcja, różnorodni i z charakterem bohaterowie, intrygi, subtelny i zakazany romans, rywalizacja, zemsta, dobrze wykreowany świat i pewnie wiele innych rzeczy, które kochacie w fantastyce. Okaj przyznaję, że jednak książka mnie tak nie porwała i nie wciągnęła jakbym tego chciała, ale nie zmienia to faktu, że nie doceniam kunsztu autora. Także jak najbardziej polecam po nią sięgnąć.
,,Nibynoc" to książka, która szczególnie przyciąga mroczną okładką i czerwonymi grzbietami. Wydanie, które z pewnością nie jedna okładkowa sroka chciałaby mieć w tym oczywiście ja i dlatego przeczytałam ją po raz drugi. Za pierwszym razem też czytałam w wersji papierowej, z tym że stwierdziłam, iż chcę mieć na półce wszystkie części, więc żeby w ogóle zabrać się za drugi...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-12-17
Na temat tej książki dużo słyszałam na zagranicznym Booktubie. Kiedy wyszła w Polsce jakoś też nie byłam nią zbytnio zainteresowana, aż do czasu kiedy pojawiło mnóstwo pozytywnych opinii. Zaintrygowała mnie i stwierdziłam, że również pragnę poznać tę historię i przy okazji mieć tę pięknie wydaną książkę w pięknym fioletowym kolorze, bo praktycznie nie posiadam takiego koloru w swojej biblioteczce, zresztą nawet mało go jest w księgarniach.
,,Geekerella" jest fandomem i jak pisze z tyłu na skrzydełku autorka kocha groźnych piratów, ruchome zamki i gwieździste nocne niebo, wyjaśniałoby to powstanie tej cudownej powieści.
Jest to historia Elle, która jest wierną fanką Starfield, serialu science fiction. Mieszka z macochą i z przyszywanymi siostrami.
Taka mała informacja, którą chyba już zapewne znacie, jest to reateling kopciuszka.
Główna bohaterka niestety nie ma łatwo w życiu, ojciec zmarł, macocha ją wykorzystuje, a siostry pomiatają. Pewnego dnia otrzymuje SMS i tak zaczyna korespondencję z tajemniczym nieznajomym.
"Spójrz w gwiazdy. Obierz kurs. Leć."
Elle jest bohaterką, którą od razu polubiłam, natomiast mamy jeszcze rozdziały z perspektywy Dariena, on za to mnie bardzo irytował. Gra główną rolę w Starfield i niby to było jego marzeniem, szkoda tylko, że w ogóle nie da się tego odczuć w książce, bo zachowuje się jakby na siłę go wcisnęli na ten plan, jakby wszystko mu kazali robić, autografy be, zdjęcia be, granie be, to kurcze czego ty chłopaku chciałeś, przecież o to w tym wszystkim chodzi. Oczywiście mimo iż nie lubię rozdziałów z jego perspektywy to mimo wszystko były bardzo przydatne, bo brakowałoby wielu ciekawych elementów w książce.
Nie spodziewałam się niczego wybitnego i faktycznie taka nie była. jest to raczej lekka młodzieżowa lektura, ale za to napisana tak, że czytanie jej to czysta przyjemność, zabawa i rozrywka idealna chyba dla osób w każdym wieku, jeżeli komuś nie przeszkadza lekki styl.
,,Geekerella" to przeurocza książka ze słodkim ale na szczęście nie przesłodzonym zakończeniem, przy której z pewnością będzie się dobrze bawić. Z wielką chęcią wracałam do jej czytania. Świetnie się przy niej bawiłam i myślę, że Wy również będziecie, polecam cieplutko.
Na temat tej książki dużo słyszałam na zagranicznym Booktubie. Kiedy wyszła w Polsce jakoś też nie byłam nią zbytnio zainteresowana, aż do czasu kiedy pojawiło mnóstwo pozytywnych opinii. Zaintrygowała mnie i stwierdziłam, że również pragnę poznać tę historię i przy okazji mieć tę pięknie wydaną książkę w pięknym fioletowym kolorze, bo praktycznie nie posiadam takiego...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-12-05
2018-11-13
,,Kirke" - książka, która została przepięknie wydana i którą nie jedna okładkowa sroka chciałaby mieć. Przyznaję też chciałam mieć ją na swojej półce. Przejrzałam opinie, które na dobrą sprawę są różne, więc postanowiłam sama zaryzykować i przeczytać. ☺️
Nawet nie wiecie jak się cieszę, że się nie zawiodłam. 😁😍 ~
Jest to historia tytułowej Kirke, córki Heliosa, Boga słońca. 🌞
Już od narodzin ma ciężko w życiu, we własnym domu z niej szydzą i się naśmiewają. Pewnego dnia poznaje mężczyznę, przez którego jej życie zmieni się diametralnie i przez którego odkryje, że ma pewną moc, której obawiają się nawet Bogowie, więc zostaje zesłana na wieczną samotność na wyspie.
Pomimo tego w jej życiu wciąż będzie się wiele działo. ~
Ja już od początku bardzo polubiłam bohaterkę i się z nią zżyłam, dlatego dalsze jej losy tak mnie intrygowały. Myślę, że jest to kluczem, polubienie jej, inaczej książka okaże się słaba, bo cała historia jest opisem jej kilkusetnego życia.
Przede wszystkim bardzo mi się podobało, że dostałam opowieść o Bogach Greckich z całkiem innej perspektywy. 👌
W dodatku w ciekawy i trochę inaczej zostały przedstawione wątki innych znanych postaci jak Prometeusza, Perseidy, Dedala, Odyseusza i wielu innych.
Książka ma jedną wadę, totalny brak akcji, dlatego może się wydawać nudna, ale mi o dziwo bardzo się podobała.
Cieszę się, że jednak ją kupiłam, genialna historia. 💞 🌟9/10 🌟
,,Kirke" - książka, która została przepięknie wydana i którą nie jedna okładkowa sroka chciałaby mieć. Przyznaję też chciałam mieć ją na swojej półce. Przejrzałam opinie, które na dobrą sprawę są różne, więc postanowiłam sama zaryzykować i przeczytać. ☺️
Nawet nie wiecie jak się cieszę, że się nie zawiodłam. 😁😍 ~
Jest to historia tytułowej Kirke, córki Heliosa, Boga słońca....
2018-10-13
Są takie książki, które zaskakują nas bardziej niż oczekiwaliśmy. Sięgając po ,,Małe ogniska" nie spodziewałam się czegoś wybitnego, wręcz przeciwnie myślałam, że będzie to lekka i przyjemna młodzieżówka. Po ogólnych oględzinach zagranicznych opinii można było wywnioskować, że będzie to naprawdę świetna lektura, dlatego zaczynając ją przeżyłam lekkie rozczarowanie, bo było naprawdę nudno, ale później z każdą kolejną stroną zaczęłam dostrzegać wyjątkowość tej lektury.
Cała historia zaczyna się gdy Mia i jej córka Pearl wprowadzają się do mieszkania w niemalże idealnym miasteczku, w którym każde drzewo, ulica, kolor domów itd. są ściśle zaprojektowane, niestety też miasteczkiem rządzą reguły, których mieszkańcy muszą przestrzegać. Poznajemy również rodzinę Richadsonów, którzy wydają się być idealną rodziną, jednak wszystko ma swoje wady i zalety.
Książka przedstawia losy 2 rodzin oraz jeszcze 3 innych postaci, które burzą całą harmonię. Wszystko zaczyna się komplikować, gdy pewna para chce adoptować dziecko o chińskich korzeniach.
Aktualne wydarzenia są wymieszane z przeszłością, pojawia się dużo retrospekcji, które są bardzo kluczowe, bo dzięki nim odkrywamy dlaczego dani bohaterowie zachowują się w ten a nie inny sposób, odgrzebywane są również mankamenty z przeszłości.
Autorka stworzyła skomplikowane portrety psychologiczne bohaterów. Każdy jest wyjątkowy i każdej z postaci autorka stara się poświęcić uwagę. To mi się najbardziej podobało, bo nie dość, że pokazuje, że każdy z bohaterów ma znaczenie i swoją rolę, to jeszcze nie miało się odczucia, że bohaterowie są sztuczni, wręcz przeciwnie, wydawali się aż nazbyt realni.
,,Pamiętaj - powiedziała Mia - czasem trzeba wszystko spalić do gołej ziemi, żeby móc zacząć od nowa. Ale po pożarze gleba staje się żyźniejsza i mogą na niej wyrosnąć nowe rośliny. Ludzie też tacy są. Potrafią zacząć od początku. Znaleźć wyjście."
Styl pisania autorki wydaje się być kluczowy. Fabułę prowadzi w dość stonowany sposób, przez co pierwsze 100 str. wydaje się być niesamowicie nudne, dopiero jak poznamy każdą z postaci, da się wczuć w książkę. Celeste Ng pisze bardzo bogatym językiem. Więcej jest opisów niż dialogów, ale tutaj akurat to nie jest wadą. Szkoda tylko, że pomimo tego pięknego stylu pisania, autorka jednak nie wplotła w książkę mądrych myśli, więc na piękne cytaty nie ma co liczyć, a szkoda, bo tutaj akurat można by dużo mądrych rzeczy wpleść.
,,Małe ogniska" to też jedna z tych książek, których po skończeniu ostatniej strony, zrozumiałam jakie było to dobre, i że naprawdę będzie mi brakować tych bohaterów. A tak apropo to moją ulubioną postacią była Izzy, która najbardziej się wyróżniała i w której widziałam odrobinę siebie.
Jestem naprawdę pod wrażeniem, bo dostałam wybitną książkę, która ukazuję siłę matczynej miłości, poświęcenie, zdradę, walkę o prawdę i to co właściwe, ukazanie, że nie zawsze dążenie do perfekcji będzie miało właściwe skutki. Tej historii nie da się zapomnieć.
Są takie książki, które zaskakują nas bardziej niż oczekiwaliśmy. Sięgając po ,,Małe ogniska" nie spodziewałam się czegoś wybitnego, wręcz przeciwnie myślałam, że będzie to lekka i przyjemna młodzieżówka. Po ogólnych oględzinach zagranicznych opinii można było wywnioskować, że będzie to naprawdę świetna lektura, dlatego zaczynając ją przeżyłam lekkie rozczarowanie, bo było...
więcej mniej Pokaż mimo to
"Czego pragną kobiety?" - tego dociekał Freud. 🤔
Psychoterapeutka - autorka tej książki, przeprowadziła ogrom rozmów z kobietami i postanowiła poprzez napisanie ,,Głosu kobiecej duszy" pokazać nam, że każda z kobiet ma inną wewnętrzną potrzebę, która może uleczyć duszę. 💭
Sięgając po ten tytuł nie spodziewałam się tak ogromnego kalejdoskopu emocji. Przeżyłam emocjonalnie każdą historię z osobna, przegryzając mocno wargę w bolesnych momentach.
Na stronach tej książki znajdziecie nie tylko gorzkie, ciężkie i smutne historie życia kobiet, ale również zobaczycie, jak wyglądała ich droga ku zdrowieniu, odkrywaniu siebie i wdzięczność za to, że mogły coś zmienić w swoim życiu na lepsze.
Autorka fantastycznie i w sposób obrazowy przedstawiła emocje, nie tylko bohaterek ale i swoje odczucia podczas terapii. Tym samym fascynujące było również poznać bliżej perspektywę psychoterapeutki, Jej doznania i myśli, a także sposób w jaki podchodzi do terapii.
Jestem pod ogromnym wrażeniem. Te historie chwyciły mnie za serce, były bardzo intymne, głębokie i poruszające. Jest to jedna z tych książek, które z pewnością będę polecać.👌😊❤️
"Czego pragną kobiety?" - tego dociekał Freud. 🤔
więcej Pokaż mimo toPsychoterapeutka - autorka tej książki, przeprowadziła ogrom rozmów z kobietami i postanowiła poprzez napisanie ,,Głosu kobiecej duszy" pokazać nam, że każda z kobiet ma inną wewnętrzną potrzebę, która może uleczyć duszę. 💭
Sięgając po ten tytuł nie spodziewałam się tak ogromnego kalejdoskopu emocji. Przeżyłam emocjonalnie...