-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik242
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński41
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
2024-04-01
2024-02-08
To moje pierwsze spotkanie z twórczością Heleny Leblanc, ale z całą pewnością nie ostatnie. Lubię w książkach tematykę mafii, pomimo tego, że tacy ludzie zazwyczaj działają zawsze tak samo, według swoich zasad, a Rodzina jest dla nich najważniejsza. Ale Domenico Buscetta zamiast nadal rządzić całą Kalabrią, nagle stał się uciekinierem, któremu grozi śmierć. Jednego dnia był najpotężniejszym szefem mafii, a drugiego nagle musiał uciekać i się ukrywać. Co go do tego zmusiło?
Niewątpliwie w świecie mafii nie ma miejsca na zdradę, brak szacunku, albo samowolkę. Jeśli już się należy do Rodziny, która ma styczność z mafią, nie można z niej po prostu uciec. Mafia to władza, pieniądze oraz śmierć. Kobiety żyjące w takiej rodzinie może nie do końca są szczęśliwe. W takiej rodzinie nie ma żadnego prawa, tam królują jedynie zasady, a za ich nieprzestrzeganie można zapłacić najwyższą ceną jaką jest życie.
Co zrobić kiedy jednak i szef mafii się zakocha bezgranicznie? Czy stając przed wyborem Rodzina a kobieta życia, można podjąć jakąś racjonalną decyzję? Miłość także każde czasem wybierać. Z głosem serca ciężko dyskutować.
Autorka przedstawia nam w swojej powieści styczność dwóch różnych światów. Światów, które stykają się ze sobą, a wszelkie wybory mogą doprowadzić do tragedii. Z mafią bowiem się nie zadziera. Jak wiadomo jednak w każdej rodzinie może pojawić się czarna owca. Tylko czy warto stawiać na szali własne życie?
W tej historii nie zabraknie emocji, przestępczego świata, ale także ogromnej miłości.
Kiedy przychodzimy na świat nie mamy wpływu na to w jakiej rodzinie się urodzimy. Z góry jesteśmy skazani na nasze pochodzenie, często nie mając wyboru. Tu się właśnie urodziliśmy, w tych tradycjach przychodzi nam żyć, nawet jeśli z wieloma rzeczami się nie zgadzamy. Jednak, kiedy w naszym życiu pojawia się ta druga połówka i pojawia się uczucie, nie jesteśmy w stanie temu zapobiec. Z sercem się nie dyskutuje. Czasem tak jest, że spotykamy kogoś pierwszy raz w życiu i po prostu czujemy to, że to właśnie ta jedna jedyna osoba z którą pragniemy spędzić resztę życia. Nasi bohaterowie na własnej skórze się o tym przekonają. I choć jedni się poddadzą pod wpływem nacisków ze strony rodziny, drudzy będą walczyli.
„Jako capo nie mogłem okazywać żadnej słabości, bo nikt nie mógł wiedzieć, że jakąś mam, a Iga bez wątpienia się nią stała. Jak dobrze rozumiałem teraz mojego tatę… Pamiętam, jak miałem do niego pretensje jako dzieciak, że nas porzucił. Ale teraz, znając realia, wiedziałem, że zrobił to ze strachu i żeby chronić moją mamę. Tak jak ja teraz chciałem ochronić Igę.”
W powieści mamy dobrze wykreowanych bohaterów, którzy umiejętnie potrafią chować swoje uczucia pod maską obojętności czy też złości. Bo bycie szefem mafii wymaga bardzo wiele. Nie można okazywać słabości, gdyż ona może okazać się zgubna. Bardzo podobały mi się kreacje damskich bohaterek, a mianowicie Agnieszki oraz Igi. To dwie kobiety, które w swoim życiu wykazały się niesamowitą odwagą i siłą charakteru, a jak już pokochały to na zawsze pomimo wszelkich przeszkód. Niedopowiedzenia pomiędzy nimi, a ich facetami z mafii nie zawsze były dobre w skutkach. Pomimo tego, ogromnie polubiłam też naszych męskich bohaterów Luciano oraz Domenico. Dwaj wysoko postawieni wśród mafioskiej rodziny mężczyźni, którzy pomimo swego pochodzenia, dla swoich kobiet byliby w stanie zrobić wszystko, nawet poświęcić samych siebie.
Historia mocno mnie wciągnęła i już jestem ciekawa jej kontynuacji. Mocno zżyłam się z bohaterami, chociaż najczęściej rządzili się swoimi prawami, to byłam im to w stanie wybaczyć.
Łatwo ocenić kogoś wcale go nie znając, łatwo nadać komuś takiemu ksywkę zły. Ale ilu tak naprawdę tych rzekomych złych jest faktycznie złymi?
"Zły" to historia która wciąga od początku do końca, nie pozwalając nawet na chwilę złapać oddechu. Akcja goni akcję, a rodzące się uczucia najczęściej okazują się być zakazane w świecie mafii. Czy prawdziwa miłość jest w stanie przezwyciężyć wszystko? Koniecznie się przekonajcie sięgając po tę pozycję.
To moje pierwsze spotkanie z twórczością Heleny Leblanc, ale z całą pewnością nie ostatnie. Lubię w książkach tematykę mafii, pomimo tego, że tacy ludzie zazwyczaj działają zawsze tak samo, według swoich zasad, a Rodzina jest dla nich najważniejsza. Ale Domenico Buscetta zamiast nadal rządzić całą Kalabrią, nagle stał się uciekinierem, któremu grozi śmierć. Jednego dnia był...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-01-29
On jest uczniem ostatniej klasy liceum, wybuchowy i gniewny. Ona jest dziewczyną, która po śmierci swojej matki znajduje schronienie pod jego dachem za sprawą jego matki. Spokojna, opanowana, może trochę zbyt bardzo ufna. Ich początki nie są łatwe, wciąż sobie dogryzają. Czas potrafi jednak zdziałać cuda, a między tą dwójką pojawia się uczucie. Czy dwa całkowicie różne charaktery mają szansę na prawdziwą miłość?
Miałam okazję czytać już tę książkę w pierwszym wydaniu pt „Jesteś moja dzikusko” i muszę przyznać, że miło było ponownie powrócić do losów Antka i Natalii.
Autorka w swojej powieści pokazuje nam, że miłość potrafi naprawdę wiele. Jeśli uczucie jest prawdziwe naprawdę potrafi przetrwać wiele. Byli tacy, którzy naszym bohaterom rzucali kłody pod nogi i próbowali zrobić wszystko, aby zniszczyć ich uczucie. Ich miłość była dzika a zarazem niezwykle trudna, po drodze napotykała opór.
Historia tej dwójki bohaterów pokazuje nam, że tak naprawdę nie ma rzeczy niemożliwych. Jeśli pojawia się uczucie i czujemy, że jest ono prawdziwe, to warto o nie walczyć. Bo nie ważne jest to, co myślą o nas inni, oni nie przeżyją za nas naszego życia.
Antek i Natalia miewają lepsze i gorsze dni, swoje wzloty i upadki. Jak każdy normalny człowiek popełniają błędy i wynoszą z nich wnioski.
Agnieszka Lingas-Łoniewska wprowadziła do swojej powieści również wątek sensacyjny, który moim zdaniem był punktem kulminacyjnym całej powieści i nadał jej niezwykłego charakteru. Z przejęciem śledziłam losy naszych bohaterów i mocno trzymałam za nich kciuki. Dodatkowo czytając tę pozycję przypomniałam sobie swoje lata młodości, miło było je powspominać.
„Powinienem wiedzieć, że te wszystkie złe rzeczy, które wydarzyły się w ostatnim czasie, stanowiły tylko preludium do mającego dopiero nastąpić koszmaru.”
Całość czyta się lekko i przyjemnie, tak naprawdę od książki nie można się oderwać. Nie brak tutaj emocji, ale to chyba nic dziwnego, jeśli chodzi o tę autorkę. Doskonała kreacja bohaterów którzy są stworzeni z krwi i kości, ciekawa fabuła i piękne uczucie.
"Zaopiekuj się mną" to historia o trudnej miłości. Miłości, która pokazuje nam, że zawsze warto walczyć o to co się kocha i nie należy się poddawać. Gorąco polecam.
On jest uczniem ostatniej klasy liceum, wybuchowy i gniewny. Ona jest dziewczyną, która po śmierci swojej matki znajduje schronienie pod jego dachem za sprawą jego matki. Spokojna, opanowana, może trochę zbyt bardzo ufna. Ich początki nie są łatwe, wciąż sobie dogryzają. Czas potrafi jednak zdziałać cuda, a między tą dwójką pojawia się uczucie. Czy dwa całkowicie różne...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-01-14
Twórczość Marty Nowik miałam już okazję poznać i jestem nią po prostu zachwycona. Autorka za każdym razem serwuje mi ogrom emocji i tym razem nie było inaczej.
W Domu Pogodnej Starości mieszkają starzy ludzie, których rodzina opuściła i pozbyła się ich niczym zbędnej zabawki. Teraz tak naprawdę mają tylko siebie. Kiedy do ich domu przychodzą 4 tajemnicze przesyłki zaadresowane na kogoś, kto tam nie mieszka długo nie wytrzymują. Postanawiają w tajemnicy zajrzeć do środka, a to co znajdują w środku rodzi w nich wiele pytań.
Niespodziewanie w ich domu pojawia się młoda dziewczyna Julia, która odmieni ich życie.
„- Przeszłości nie ma tu teraz z nami. Jest tylko dzisiaj. Istnieje tu i teraz. A jutra może dla nas już nie być…”
Samotność to coś czego boi się każdy z nas. Bo nie ma chyba nic gorszego jak na stare lata zostać samemu. To przykre, że kiedy ludzie stają się starzy ich bliscy często próbują się ich pozbyć, oddając ich do Domu Starców, całkowicie o nich później zapominając. Nie jest to miłe doświadczenie, a każdy z naszych pensjonariuszy ma za sobą jakąś przeszłość. Codziennie zaglądając w okna oczekują przyjazdu bliskich, ale to nigdy nie nadchodzi. Całe szczęście mają siebie nawzajem i zawsze mogą na siebie liczyć.
Julia to chrześnica Antoniny, która pracuje w Domu. Ona również ma za sobą ciężkie przeżycia, z którymi ciężko jej się pogodzić. Wbrew wszystkiemu to dobra dziewczyna o ogromnym sercu i niezliczonych pokładach empatii wobec mieszkańców pensjonatu. Pewnego dnia okoliczności sprawiają, że na swojej drodze spotyka mężczyznę, któremu najpierw ona ratuje życie, a później on jej. Ich ponowne spotkanie nie pozwala przejść obok siebie obojętnie. Rodzące się uczucie, wiele niewiadomych i miłość ponad wszystko. Kim jest ten mężczyzna i co takiego może zaofiarować dziewczynie?
Jestem zauroczona tą powieścią, bo już kiedy zaczęłam ją czytać wiedziałam, że ciężko będzie mi się od niej oderwać. Pochłonęła mnie całkowicie, zabrała w świat, w którym nie ma rzeczy niemożliwych, i uświadomiła mi, że miłość w naszym życiu może pojawić się w najmniej spodziewanym momencie. Pokazała mi również, że starzy ludzie mogą być o wiele bardziej cennymi od swoich potomków, dla których starość to coś, czego należy się pozbyć.
„- Nie da się w życiu wszystkiego przeliczyć na pieniądze, które dziś są, zaś jutro może ich nie być. W życiu chodzi o coś więcej. Nie mogłabym być z kimś, kogo nie kocham. Nie dałabym rady. Udusiłabym się w takim związku. Umarłabym wewnętrznie. Przykro mi, Adamie. Moje serce należy do kogoś innego. To miejsce jest już zajęte. I tak pozostanie, zapewne na długo. Wolę być sama niż z byle kim.”
Doskonała kreacja bohaterów, z którymi niesamowicie się zżyłam i razem z nimi przeżywałam ich gorsze i lepsze momenty. A postać Julii oczarowała mnie już kompletnie. To osoba obok której nie można przejść obojętnie, bo ta dziewczyna ma w sobie to coś, co ciężko opisać słowami. Jej szacunek względem mieszkańców Domu Pogodnej Starości zasługuje na uznanie, ponieważ mało kto na jej miejscu potrafiłby się zaprzyjaźnić ze starszymi ludźmi. Julia pokazała nam również, że prawdziwa miłość nie zna granic i jesteśmy dla niej zrobić wszystko, dosłownie…
A zakończenie złamało mi serce i wywołało u mnie ogrom łez. Z całą pewnością ta historia pozostanie ze mną na dłużej.
"Kiedy czasu już dla nas nie będzie" to piękna, przejmująca historia ukazująca nam obraz przemijania ludzkiego. Historia z doświadczonymi przez życie starszymi bohaterami, którzy niosą ze sobą jakąś historię. To również historia o pięknej rodzącej się miłości i wyrzeczeniach jakie ze sobą niesie. To trzeba przeczytać.
Twórczość Marty Nowik miałam już okazję poznać i jestem nią po prostu zachwycona. Autorka za każdym razem serwuje mi ogrom emocji i tym razem nie było inaczej.
W Domu Pogodnej Starości mieszkają starzy ludzie, których rodzina opuściła i pozbyła się ich niczym zbędnej zabawki. Teraz tak naprawdę mają tylko siebie. Kiedy do ich domu przychodzą 4 tajemnicze przesyłki...
2024-01-11
Berenika prowadzi własną agencję modelek, która pnie się po szczeblach w górę. Jej ulubioną modelką jest Stella, którą od początku polubiła. Kiedy wydaje się, że nawiąże świetną współpracę na jej drodze pojawia się ktoś z przeszłości o kim wolałaby na zawsze zapomnieć. Na jaw wychodzą tajemnice sprzed lat, które mocno wstrząsną Bereniką. Jak sobie poradzi z prawdą?
Muszę przyznać, że choć to książka niezbyt gruba pochłonęła mnie w całości. I w sumie byłam rozgoryczona, że tak szybko się skończyła, bo jak tak można? Paulina Nowak przedstawia nam świat mody i fleszy, ale także świat, w którym ukrywanych jest wiele demonów przeszłości. A jak dobrze wiemy, te demony nie chcą nas zazwyczaj opuścić i zawsze ujawniają się w najmniej spodziewanym momencie. Czasem prawda nas wyzwala, innym razem potrafi zabijać. Jak będzie w przypadku naszej bohaterki?
Berenika to kobieta, która skrzętnie ukrywa swoją tragiczną przeszłość. Stroni od wszelkich miłosnych uniesień, bo życie nie było dla niej łaskawe. Wie co to znaczy znaleźć się na samym dnie i wie jak wiele wyrzeczeń kosztuje, aby z tego dna się wydostać. Teraz prowadzi prestiżową agencję modelek, a jednak w pewnym momencie jej pewność siebie znowu staje się zachwiana. Przeszłość znów ją dosięga i ciężko jej się z nią uporać. Do tego rodzące się uczucie do pewnego mężczyzny nie daje jej spokoju. Czy znajdzie w sobie dość siły, aby przyznać się jemu do swojej przeszłości?
„Czyżby ktoś zamierzał mnie sprowokować, nastraszyć, zniechęcić? Nic z tego! Strach, pomimo wielkich oczu, od lat była dla mnie bezimienny. Nauczyłam się żonglować swoimi pragnieniami tak, aby zawsze zrealizować wyznaczone cele. Żeby piąć się sprawnie po chwiejnym rusztowaniu życia, odpierałam każdą zmierzającą w moim kierunku porażkę.”
To co spodobało mi się w tej powieści to zdecydowanie to, że nie otrzymaliśmy słodkiego romansu okraszonego samymi przyjemnymi chwilami. Autorka zdecydowanie pokierowała powieść w innym kierunku, bo oprócz rodzącego się uczucia, dodała tutaj wiele tajemnic i dramatyzmu. Nie od razu poznajemy losy, które na zawsze odmieniły losy Bereniki. Mamy to dawkowane krok po kroku. Wiele tajemnic, które odkrywamy nie dają nam spokoju, koniecznie chcemy się dowiedzieć o co w tym chodzi. Napięcie rośnie więc, z każdą kolejną przeczytaną stroną powieści. A zakończenie? Kolejnie mnie zaskakuje, a jeszcze bardziej pozostawia wiele pytań bez odpowiedzi. Liczę więc na to, że pojawi się kolejna część, bo ta historia po prostu nie może się tak zakończyć.
Świetna kreacja bohaterów, którzy oczywiście nie są idealni, mają swoje słabości. Zdecydowanie większość z nich da się polubić, ale pojawiają się też tacy, do których nie zapałamy sympatią. Całość napisana prostym językiem, więc czyta się błyskawicznie.
Życie bywa nieprzewidywalne o czym zapewne każdy z nas wie. Dzisiaj jesteśmy szczęśliwi, a jutro może się to tak diametralnie zmienić, że nie jesteśmy w stanie tego pojąć. O dramatycznych rzeczach z przeszłości, pomimo upływającego czasu nie jesteśmy w stanie zapomnieć. Z czasem się do nich w pewnym stopniu przyzwyczajamy, ale one w dalszym ciągu są niczym tykająca bomba, która może wybuchnąć w najmniej spodziewanym momencie. Jeszcze gorzej jest, kiedy z tym co nas spotkało musimy mierzyć się sami. Zawsze lepiej mieć obok siebie kogoś, kto nas nie ocenia, nie wyciąga pochopnych wniosków, a mimo wszystko wyciąga do nas pomocną dłoń. Bo w życiu zawsze łatwiej iść w dwójkę aniżeli w pojedynkę.
"Serce za serce" to historia, która niesie w sobie sporą dawkę emocji oraz skłania do refleksji. Historia pokazująca jak bardzo ulotne potrafi być życie. Gorąco polecam.
Berenika prowadzi własną agencję modelek, która pnie się po szczeblach w górę. Jej ulubioną modelką jest Stella, którą od początku polubiła. Kiedy wydaje się, że nawiąże świetną współpracę na jej drodze pojawia się ktoś z przeszłości o kim wolałaby na zawsze zapomnieć. Na jaw wychodzą tajemnice sprzed lat, które mocno wstrząsną Bereniką. Jak sobie poradzi z prawdą?
Muszę...
2024-01-04
Monika to 54-letnia kobieta przez swoje przyjaciółki nazywana „Wariatką”. Kłopoty ją po prostu uwielbiają, bo co rusz popełnia jakieś gafy. Jej noworocznym postanowieniem jest przeżycie tego roku całkiem inaczej, a w swoje kolejne urodziny, aby u jej boku był mężczyzna jej życia. Czy spełni się jej postanowienie?
Przyznaję, że lektura tej powieści wciąga już od pierwszych stron i trzyma nas w napięciu przez cały czas. Nasza główna bohaterka Monika, to dorosła kobieta, która czasem (a może i często) wpada na ciekawe pomysły, które niekoniecznie zyskują aprobatę jej dwóch przyjaciółek. Ale wydaje się, że dla naszej bohaterki nie ma rzeczy niemożliwych do zrobienia. Morsowanie w oczku wodnym? Czemu nie. Wspólne wypady z grupą na kijki? Pewnie, że tak. Polubiłam naszą bohaterkę od razu, czuć od niej to jakieś specyficzne ciepło obok którego nie można przejść obojętnie. Monika to kobieta zdecydowana, odważna, kochająca swoich synów, ale też pragnąca znaleźć miłość swego życia, bo ileż można żyć samotnie.
Czy kiedy żegnacie stary rok i witacie nowy robicie jakieś postanowienia? Nasza bohaterka książki takie zrobiła, ale sama w ciągu tego roku, niejednokrotnie przekonała się na własnej skórze, że w życiu czasem idzie się pod górkę lub z górki. Że pojawiają się chwile szczęścia, ale także i zawodu nas kimś, kto miał być dla nas wsparciem. W miłości bowiem nie ważny jest wiek, ważne jest to, że dwoje ludzi się kocha.
„Spacerowaliśmy jak para zakochanych. Wreszcie spełniło się to, o czym marzyłam. Mężczyzna u mego boku. Byłam szczęśliwa, choćby to miało trwać tylko krótką chwilę. Uciszyłam głos, który mnie ostrzegał, że to się źle skończy. Wystarczyło zajrzeć w oczy tego mężczyzny, by się w nich zatracić. Jego spojrzenie było figlarne i pełne… czułości.”
Ale czy warto budować swój związek na kłamstwie? Czy w imię miłości, warto udawać kogoś, kim się tak naprawdę nie jest? Czy nie lepiej od razu stawiać na szczerość?
Wybranek Moniki bierze ją za kogoś, kim ta nie jest, jednak ona się do tego nie przyznaje, aby móc mieć u swego boku tego mężczyznę, w którym bardzo szybko się zakochuje. Przez niedopowiedzenia nie raz jest wystawiana na cierpienie, które tak naprawdę funduje sobie na własne życzenie.
Tymon, to mężczyzna sukcesu, który na brak zainteresowania ze strony kobiet nie może narzekać. Kiedy jednak poznaje Monikę, zbliżoną do niego wiekiem, coś się w nim zmienia. W końcu sam pragnie kochać i być kochanym. Niewłaściwie jednak ocenia profesję kobiety, która nie ma w sobie na tyle odwagi, aby od razu to sprostować. Wydaje się, że ich uczucie z każdym spotkaniem staje się coraz mocniejsze, jednak pewne nieporozumienia skomplikują ich relację, która nie raz zostanie wystawiona na próbę. Czy zatem ich miłość okaże się prawdziwą, taką która pokona wszelkie przeciwności losu?
„Miłość zniesie wiele, ale nie można udawać kogoś, kim się nie jest, aby zadowolić ukochaną osobę.”
Elżbieta Stępień napisała piękną powieść, pokazującą nam wszystkim, że miłość nie ma ważności peselu i może nam się przydarzyć w każdej chwili życia. Ukazuje nam świat dwójki bohaterów, ich wzloty i upadki, lepsze i gorsze chwile. Z całą pewnością niejedna z nas choć w jakimś ułamku mogłaby utożsamić się z Moniką. Powieść niejednokrotnie mnie rozbawiła, ale także i wzruszyła. Czytało mi się wyśmienicie i dlatego ubolewam, że tak szybko dobrnęłam do jej końca. Język autorki jest spójny, lekki i przyjemny, a kreacja bohaterów doskonała. To ludzie z krwi i kości, którzy tak samo jak my popełniają w swoim życiu błędy. Czytając tę książkę złapiemy również chwile zadumy i refleksji nad własnym życiem.
"55, czyli Pamiętnik Wariatki" to porywająca powieść przedstawiająca nam świat dwójki zakochanych a jednocześnie zagubionych osób, które kochają się nad życie, a jednak czasem zachowują się jak małe dzieci nie mogąc ze sobą porozmawiać. Gwarantuję wam, że jak zaczniecie czytać, nie będziecie mogli przestać, dopóki nie dobrniecie do końca. To powieść pełna emocji oraz trzymająca w napięciu od początku do końca. Polecam.
Monika to 54-letnia kobieta przez swoje przyjaciółki nazywana „Wariatką”. Kłopoty ją po prostu uwielbiają, bo co rusz popełnia jakieś gafy. Jej noworocznym postanowieniem jest przeżycie tego roku całkiem inaczej, a w swoje kolejne urodziny, aby u jej boku był mężczyzna jej życia. Czy spełni się jej postanowienie?
Przyznaję, że lektura tej powieści wciąga już od pierwszych...
Wydawać by się mogło, że Maja i Krzysiek tworzą wspaniałą parę, a jednak gdy wyczekiwany awans przypada jej, a nie jemu, on postanawia ją zostawić. Maja wyjeżdża więc do Nowego Jorku sama, aby tam rozpocząć nowe życie. Jej koleżanka z pracy, a zarazem współlokatorka to świetna dziewczyna, na którą ta zawsze może liczyć. Kiedy Maja wybiera się na karaoke nic nie zapowiada, że swój występ zakończy w ramionach przystojnego mężczyzny.
Katarzyna Bester z całą pewnością wykreowała nietuzinkowe postacie. Maja, nasza główna bohaterka to kobieta, której trzymają się ciągłe wypadki. Poniekąd, kiedy czytałam o niej myślałam o mojej przyjaciółce z lat szkolnych, która podobnie jak nasza bohaterka wciąż miała jakieś małe wypadki. Maja dostarczyła mi więc mnóstwo rozrywki, bo jej wypadki były zazwyczaj zabawne. Postaci Krzysia tak naprawdę nie poznajemy zbyt dobrze, ale może to i dobrze, bo ja osobiście nie polubiłam go wcale. Zwłaszcza po tym, z czym zadzwonił do Mai, kiedy ta już dużo czasu spędziła w Nowym Jorku.
Maja pomimo złamanego serca, próbuje jakoś wyjść na prostą i poukładać sobie życie od nowa. To kobieta, której nie sposób nie polubić, i choć „tarapaty” ją kochają to wcale nie umniejsza jej postaci. Maja ma tak naprawdę ogromne serce, które łatwo skrzywdzić. Uwielbia swoją pracę, ma również szacunek do swoich współpracowników, zawsze można na nią liczyć.
Nasz tajemniczy mężczyzna, który niejednokrotnie ratuje naszą bohaterkę z opałów to wspaniały, czuły i troskliwy facet o którym mogłaby pomarzyć każda z kobiet. Nad życie kocha swojego dziadka, którym często się opiekuje i który jest dla niego najbliższą rodziną. Muszę również wspomnieć, że Benjamin podobnie jak Maja kocha swoją pracę, w której mógłby spędzać mnóstwo czasu.
W życiu czasem coś co wydawało nam się pewnikiem, w jednej chwili przemienia się w coś co może się potłuc niczym szklanka z porcelany. Myślimy, że mamy u swego boku kogoś na kogo zawsze możemy liczyć, aż tu nagle ta osoba nas zawodzi. Najważniejsze to, aby się nie załamywać, bo życie przecież toczy się do przodu, a nigdy nie wiadomo kto i kiedy może pojawić się w naszym życiu. Czasem przypadkowo poznana osoba, potrafi wywrócić nasze życie do góry nogami. Ktoś, kogo wcześniej nie znaliśmy, nagle staje się naszą bratnią duszą.
„Serce bije mi mocniej, gdy dowiaduję się, że nasza relacja jest dla niej na serio. Wierzę, że tym razem mi się uda i że ta dziewczyna jest właśnie tą, na którą czekałem, znosząc fochy, zdrady i kolejne rozstania. Czekając na uczucie, które nigdy nie nadeszło, mimo że starałem się być oddany i otwarty na nowe.”
Autorka w swojej powieści pokazuje nam, że american dream może spełnić się każdemu z nas. Bo marzenia są po to, aby je spełniać, a nie tkwić z nimi w miejscu. Bywa, że zmiany są w życiu potrzebne i niejednokrotnie wychodzą nam na lepsze. Poznajemy nowy świat, znajdujemy nowych znajomych, a także przytrafia nam się prawdziwa miłość, choć wcześniej w planach jej nie mieliśmy.
Całą powieść czytało mi się niezwykle szybko, wręcz nie mogłam się od niej oderwać, gdyż losy Mai ogromnie mnie ciekawiły. Ogromnie podobał mi się chwilowy powrót do Polski przez Maję i to co ona tam zrobiła. Nie będę Wam jednak spolerować, musicie o tym koniecznie przeczytać sami. Książka napisana jest prostym językiem, wykreowane postacie to osoby z krwi i kości, które miewają lepsze i gorsze chwile. Z całą pewnością można się z niektórymi z nich w jakiejś części utożsamić.
Jak na romans przystało nie zabraknie tutaj również scen erotycznych, ale nie martwcie się, bo te są napisane ze smakiem.
"American Dream" to historia, która na kilka godzin porwała mnie w swój świat i kompletnie nie chciała z niego wypuścić. Ciekawi bohaterowie, interesująca fabuła oraz ogromna siła rodzącego się uczucia. Gorąco polecam.
Wydawać by się mogło, że Maja i Krzysiek tworzą wspaniałą parę, a jednak gdy wyczekiwany awans przypada jej, a nie jemu, on postanawia ją zostawić. Maja wyjeżdża więc do Nowego Jorku sama, aby tam rozpocząć nowe życie. Jej koleżanka z pracy, a zarazem współlokatorka to świetna dziewczyna, na którą ta zawsze może liczyć. Kiedy Maja wybiera się na karaoke nic nie zapowiada,...
więcej mniej Pokaż mimo to
Powracamy do losów naszego idola Lim Joona oraz do losów Shin Minseo. Ta dwójka pomimo sprzeciwów innych osób wciąż kontynuuje znajomość, która z każdym dniem przeradza się w coraz silniejsze uczucie. Nie wszystkim ze strony Joona się to podoba, oni jednak nie zważają na to uwagi. Ich uczucie staje się tak silne, że zdawać by się mogło, że jest w stanie pokonać wszelkie przeszkody. Czy jednak tak właśnie będzie?
Nasz bohater wciąż otrzymuje wiadomości z pogróżkami, jednak nadal nie wie od kogo. Tymczasem wszelkie ułożony plany tej osoby okazują się fiaskiem, gdyż nie osiąga zamierzonego celu. Dlatego w ostateczności wplątuje w to również Minseo. Kto taki i dlaczego próbuje zaszkodzić naszemu idolowi?
Monika Serafin świetnie poprowadziła kontynuację naszych bohaterów. Nie zabraknie tutaj dramy, która dosięgnie kilka postaci z powieści. Lim Joon pomimo swojej karier, wciąż ma na uwadze dobro innych osób. Nie wyobraża sobie, że miałby zakończyć znajomość z Minseo.
Minseo również wykazuje się niezwykłą odwagą pokazując swojemu chłopakowi, że nic nie jest ją w stanie zniszczyć, nawet rozwrzeszczane grono jego fanów, którzy są w stanie wydrapać jej oczy. Pomimo swojej niezwykłej odwagi, czasem wydaje się być zbyt naiwna, o czym przekona się na własnej skórze. Co takiego ją spotka i co będzie miał z tym wspólnego Joon?
Podobnie jak pierwszą cześć, tak i tą czytałam bez wytchnienia. Ogromnie byłam ciekawa jak zakończą się losy naszych bohaterów, bo nie ukrywam, że mocno im kibicowałam. Gdy wydawało się, że wszystko jest na jak najlepszej drodze, Monika Serafin spuściła niemałą bombę, która tylko czekała, aż mogłaby wybuchnąć. Sekrety, które ujrzą światło dzienne i towarzyszące temu wydarzenia już na zawsze pozostaną w pamięci naszych bohaterów. Nie zabraknie tutaj zatem emocji, dramatów, tajemnic czy też intryg. Na nudę nie ma co liczyć.
Dobrze wykreowane postacie po raz kolejny dostarczą nam niemałej rozrywki. Minji podobnie jak w pierwszym tomie i tutaj momentami mnie irytowała. Również Minjun zaskoczy swoim zachowaniem nie tylko nas, ale i samą Minseo.
„Rodzice powinni dbać o dzieci. Powinni być dla nich bohaterami, bronić przez złem tego świata, stać się wzorem do naśladowania. A jej matka poległa na tym zadaniu.”
Mamy tutaj doskonale wykreowany obraz rozwijającej się miłości, która nawet pomimo przeciwności udowadnia wszystkim, że zawsze warto walczyć o uczucia. Bo prawdziwa miłość jest w stanie „góry przenosić”.
"Złoty bilet. Sezon 2" to kolejna dawka z życia wielkiego idola i bliskich mu osób. Od tej książki nie można się oderwać nawet na moment. Gorąco polecam.
Powracamy do losów naszego idola Lim Joona oraz do losów Shin Minseo. Ta dwójka pomimo sprzeciwów innych osób wciąż kontynuuje znajomość, która z każdym dniem przeradza się w coraz silniejsze uczucie. Nie wszystkim ze strony Joona się to podoba, oni jednak nie zważają na to uwagi. Ich uczucie staje się tak silne, że zdawać by się mogło, że jest w stanie pokonać wszelkie...
więcej mniej Pokaż mimo to
Życie Mai wywraca się do góry nogami, kiedy okazuje się, że jej mąż ją zdradził i żąda rozwodu. Maja musi wynieść się z domu, chociaż nie bardzo wie dokąd. Jakby tego było mało jej córka postanawia odejść razem z nią. Początki ich nowego życia z całą pewnością będą trudne, ale od czego ma się dwie zdrowe ręce, głowę na karku oraz przychylną byłą teściową?
„To jednak prawda, że jak los zrzuca nam na barki kłopoty, to jednocześnie gdzieś w zasięgu ręki podsuwa sposób na ich rozwiązanie. Trzeba tylko uważnie się rozejrzeć i go poszukać, pomyślała Maja.”
Nigdy tak naprawdę nie wiemy, co może nas spotkać kolejnego dnia. Dzisiaj jesteśmy szczęśliwymi mężatkami, a jutro nagle możemy zostać same i do tego bez dachu nad głową. Życie pisze dla nas różne scenariusze. Bywa, że jest ciężko, że mamy chwilę załamania, a czasem atakuje nas zastrzyk energii i czujemy, że wszystko jest możliwe. Tak właśnie było w przypadku naszej bohaterki. Bądź co bądź, ale to bardzo zaradna kobieta, która nie boi się żadnej pracy. I choć życie kładzie jej kłody pod nogi, ona za każdym razem je pokonuje stając się jeszcze bardziej silną.
Byłam pełna podziwu dla Mai, gdyż podjęła się remontu starej stodoły chcąc ją przekształcić w dom mieszkalny. Ale ja na jej miejscu postąpiłabym tak samo. Szkoda byłoby burzyć coś co ma swoją duszę i historię. Poniekąd czytając jej historię, czułam się jakbym czytała o sobie. Pod wieloma względami nasza bohaterka jest podoba do mnie. Ja również własnymi rękami stawiałam swój dom. Uczyłam się wielu rzeczy, czasem mi coś nie wychodziło. Więc doskonale rozumiem Maję. Zaimponowała mi jej determinacja i wytrwałość w dążeniu do celu. Czasem miałam jedynie wrażenie, że zbyt wiele bierze na własne barki.
Oprócz Mai poznajemy tutaj również jej córkę Lili, która tak jak matka ma niezwykły talent do tworzenia pięknych rzeczy. No i jest jeszcze Bibi, była teściowa, a ta to dopiero przebojowa babcia. We tróję tworzą całkiem zgrane trio i bywa, że strach się ich bać. Te trzy kobiety zagwarantowały mi czasem też chwile pełne ubawu.
Arleta Tylewicz stworzyła powieść od której wprost nie można się oderwać. Napisana lekkim i przyjemnym językiem, sprawia, że pochłania się ją w błyskawicznym tempie. Kreacja bohaterów również zasługuje na pochwałę. Nie mamy tutaj oklepanych jednakowych bohaterów. Wręcz przeciwnie, każdy z nich cechuje się czymś innym. Najbardziej negatywną postacią dla mnie był Gustaw, człowiek którego po prostu nie dało się polubić. Za to Mieszko, to jego kompletne przeciwieństwo. Taką postać mogłabym mieć u swego boku w rzeczywistym świecie.
Autorka stworzyła powieść, która pokazuje nam, że w kobietach potrafi drzemać siła o jakie same by się nie posądzały. Że tak prawdę mówiąc, to nie ma rzeczy niemożliwych do osiągnięcia. Bo jeśli się czegoś naprawdę mocno pragnie, wszystko jest możliwe, wystarczy chcieć. Niekiedy druga osoba ma na nas mocny wpływ, sprawia, że się jej całkowicie podporządkowujemy, a my tego tak naprawdę nie zauważamy. Czasem mijają lata, a czasem uświadamia nam to ktoś inny. A w życiu nie chodzi o to, aby robić coś co chce ktoś inny, tylko to co nam samym w duszy gra.
W tej historii zobaczymy również siłę niezwykłej przyjaźni oraz powoli rodzącą się miłość.
„Maja przypomniała sobie, jak bardzo była zaślepiona miłością do męża, przez co pozwoliła mu na całkowitą dominację. Właściwie sama podporządkowała się wymaganiom i skupiła jedynie na spełnianiu jego oczekiwań. Niszczyła w ten sposób własną osobowość i gdyby nie przypadek, że Gustaw znalazł sobie kochankę, robiłaby to dalej.”
"Dom w kapeluszu" to powieść, która pokazuje nam, że dla kobiet nie ma rzeczy niemożliwych, a także, że miłość może pojawić się w najmniej spodziewanym momencie naszego życia. Gorąco polecam.
Życie Mai wywraca się do góry nogami, kiedy okazuje się, że jej mąż ją zdradził i żąda rozwodu. Maja musi wynieść się z domu, chociaż nie bardzo wie dokąd. Jakby tego było mało jej córka postanawia odejść razem z nią. Początki ich nowego życia z całą pewnością będą trudne, ale od czego ma się dwie zdrowe ręce, głowę na karku oraz przychylną byłą teściową?
„To jednak...
Sagi Edyty Świętek mają to do siebie, że są napisane tak wspaniałym językiem, że nie sposób się od nich oderwać nawet na moment. To już trzecia część Sagi Krynickiej, która ponownie zabiera nas w świat bohaterów, by móc przyjrzeć się jak tym razem układają się ich losy. Tym razem trafiamy na niespokojne czasy, bo gdzieś tuż za rogiem może wybuchnąć wojna. Nasi mieszkańcy starają się jednak o tym nie myśleć. Sekret sprzed lat wyjdzie na jaw, a młode pokolenie będzie pragnęło dokonać zadośćuczynienia. Pytanie tylko, czy dzieci powinny płacić za błędy własnych rodziców?
Możliwość wybuchu wojny dopuszcza do głosu młode pokolenie. Zachodzą zmiany, panny zaczynają być bardziej dopuszczane do udziału w życiu publicznym. Pojawiają się również romanse, intrygi, a także ważne decyzje.
Autorka kolejny raz zabiera nas do Krynicy, która niewątpliwie zaczyna się coraz bardziej rozwijać. Nasi bohaterowie nie są idealni, wciąż popełniają błędy z których skutecznie próbują wyciągnąć wnioski na przyszłość. Aura tajemniczości czy też skrywanych tajemnic wciąż każe nam się zastanawiać, czy młode pokolenie mogło mieć wpływ na to, co kiedyś wyprawiało starsze i czy aby na pewno powinno brać na swoje barki zadośćuczynienie za występki dorosłych.
Teodozji przyjdzie się zmierzyć z przeszłością rodziców. Zrozpaczona dziewczyna będzie próbowała zrobić wszystko, aby móc odpokutować winy swoich przodków.
„Każdego dnia dźwigała ciężar swych win. W życiu domowym stała się jakby przezroczysta. Domownicy rozmawiali z nią niechętnie i byli bardzo oszczędni w słowach. Zresztą ona także nie łaknęła bliskości. Nie wdawała się z nikim w żadne pogawędki i jak nigdy w życiu była wyciszona. Zachowywała się nader potulnie, co spotykało się z powszechną akceptacją.”
Akcja powieści toczy się spokojnym rytmem, co wcale nie oznacza nudy, wręcz przeciwnie, emocji tutaj nie brakuje. Bohaterowie są stworzeni z krwi i kości, przeżywają lepsze i gorsze chwile, mierząc się z przeciwnościami losu. Ciekawym zabiegiem jest przeplatanie losów fikcyjnych bohaterów z tymi historycznymi żyjącymi w dawnych czasach. Czytając książkę pojawiały się oczywiście momenty, w których bohaterowie wywierali na mnie skrajne emocje, jednak pomimo tego mocno trzymałam kciuki za wszystkich, aby dosięgło ich szczęśliwe zakończenie.
Ci którzy znają twórczość Edyty Świętek z całą pewnością są zauroczeni jej sagami (i nie tylko) tak samo jak ja. Zawsze z zapartym tchem wyczekuję kolejnych części, by móc odkrywać kolejne karty ich historii. Krynica, czyli znane uzdrowisko już na zawsze zapadnie w mojej pamięci i zawsze miło będę do niego powracać. Dlatego teraz z niecierpliwością oczekuję już ostatniego finalnego tomu tejże Sagi.
"Porywy namiętnych serc" to kolejna świetna odsłona autorki i jej twórczości, którą z całą pewnością warto przeczytać. Polecam jednak najpierw zaznajomić się z poprzednimi tomami. Naprawdę warto.
Sagi Edyty Świętek mają to do siebie, że są napisane tak wspaniałym językiem, że nie sposób się od nich oderwać nawet na moment. To już trzecia część Sagi Krynickiej, która ponownie zabiera nas w świat bohaterów, by móc przyjrzeć się jak tym razem układają się ich losy. Tym razem trafiamy na niespokojne czasy, bo gdzieś tuż za rogiem może wybuchnąć wojna. Nasi mieszkańcy...
więcej mniej Pokaż mimo to
Wspominałam już niejednokrotnie, że Aneta Krasińska w swoich powieściach zawsze porusza jakieś trudne tematy, w których umiejętnie lokuje całą gamę emocji. I tym razem nie było inaczej, gdyż w drugiej części dylogii serii Barwy uczuć zafundowała nam wiele przeżyć, które swoje odwzorowanie mogą mieć w rzeczywistym świecie.
Luiza zaczyna nowe życie z dala od Warszawy. Sama wychowuje swojego syna i chociaż nie jest jej łatwo i na wiele rzeczy jej nie stać, jakoś sobie radzi. Zraniona przez byłego męża, nie dopuszcza do siebie żadnych uczuć względem innych mężczyzn, gdyż demony czają się na każdym kroku. Jej praca również stoi pod znakiem zapytania, gdyż chcą zamknąć szkołę. Pomimo nieszczęść otoczona jest gronem cudownych przyjaciół na których zawsze może liczyć. Czy odzyska zatem spokój i szczęście?
Luizę poznaliśmy już w pierwszej części Za głosem miłości, w której to życie podrzuciło jej kłody pod nogi, a więc musiała uciec z Warszawy. Właśnie teraz w gospodarstwie w Mielniku odnajduje swój dom. I chociaż w jej życiu pojawiają się jakieś zawirowania, to stara się jakoś iść wciąż na przód. To bohaterka, która wbrew pozorom jest niezwykle dzielna, a przede wszystkim waleczna. Dla syna jest w stanie zrobić wszystko. Oczywiście miewa też i słabsze chwile, jak każdy z nas.
Autorka w swojej powieści porusza problem uzależnień hazardowych, które potrafią doprowadzić do prawdziwej tragedii. Osoba uzależniona jest zdolna do wszystkiego, aby tylko móc wciąż grać, zwłaszcza wtedy, kiedy jej brakuje pieniędzy. Czasem zajmując się codziennym życiem, tak naprawdę nie dostrzegamy, że tuż obok nas dzieje się coś złego.
Kolejnym problemem poruszonym w powieści są kłopoty z jakimi mierzą się szkoły i ich zarząd. Cięcie kosztów, brak pieniędzy na edukację z całą pewnością jest problemem z którym nie jest się miło mierzyć.
Trzecim problemem z jakim przyszło się zmagać bohaterom jest wybuch pandemii i związanymi z nią restrykcjami, których trzeba było przestrzegać. Niemoc bliskich, gdy ich członków rodziny złapał ten wirus, którego nie zawsze dało się pokonać.
Cała powieść naszpikowana jest emocjami. Z zapartym tchem śledziłam losy Luizy oraz jej przyjaciół, wierząc, że w końcu do wszystkich uśmiechnie się dobry los. Przeszłość to coś co nas nigdy nie opuszcza i potrafi ciągnąć się za nami długimi latami, skutecznie blokując nam możliwość otwarcia się na nowe możliwości. Ciężko jest się pogodzić z czymś, w co trudno uwierzyć. Ale prawdziwych uczuć nie sposób wyprzeć i nie sposób się przed nimi ukryć. Czasem musi wydarzyć się jednak coś złego, aby sobie uświadomić, że uczucia należy lokować w odpowiedniej osobie.
"Była samotna, a osoba, którą chciała chronić, nie rozumiała tego. Mężczyzna, który, jak jej się wydawało, chciał ją wspierać, zaczął ją ograniczać. Już raz komuś całkowicie zaufała. Dzięki temu znała gorycz porażki..."
Wykreowani bohaterowie są jak najbardziej prawdziwi i można się z nimi utożsamić. W powieści pojawił się nawet moment, kiedy po prostu zalałam się łzami, nie zdradzę jednak dlaczego. Kiedy przeczytacie na pewno zrozumiecie. Zakończenie powieści natomiast w pełni mnie satysfakcjonuje.
"Za głosem nienawiści" to historia pisana życiem, pokazująca, że czasem, aby znów w pełni cieszyć się życiem, trzeba pozwolić odejść demonom przeszłości w cień. To także historia pokazująca, że nie wolno wątpić w miłość. Polecam.
Wspominałam już niejednokrotnie, że Aneta Krasińska w swoich powieściach zawsze porusza jakieś trudne tematy, w których umiejętnie lokuje całą gamę emocji. I tym razem nie było inaczej, gdyż w drugiej części dylogii serii Barwy uczuć zafundowała nam wiele przeżyć, które swoje odwzorowanie mogą mieć w rzeczywistym świecie.
Luiza zaczyna nowe życie z dala od Warszawy. Sama...
W historii napisanej przez Agatę Bizuk poznajemy dwie bohaterki, gdyż akcja powieści toczy się dwutorowo. Współcześnie poznajemy Monikę, której rozpada się świat, kiedy to mąż pewnego dnia oświadcza jej, że odchodzi do innej. Czterdziestoletnia Monika postanawia wyjechać do Irlandii do siostry, aby wszystko sobie poukładać.
Przeszłościowo poznajemy Marię O’Brien, dwudziestosześcioletnią mężatkę i matkę czwórki dzieci, która ciężko pracuje całymi dniami wraz z mężem, aby utrzymać rodzinę. Jej historia przypada na okres Wielkiego Głodu w Irlandii.
Choć te dwie historie dzieli od siebie 170 lat to mają coś wspólnego – głód. Głód życia i pragnienie normalności.
„To nie powinno się tak skończyć i nikt nie powinien zapomnieć o losie, jaki zgotowali nam inni ludzie. Świat nie powinien milczeć i być może kiedyś nie będzie, ale właśnie dlatego potrzebni są świadkowie teraźniejszych wydarzeń.”
Słyszeliście kiedykolwiek o Wielkim Głodzie w Irlandii? Bo ja prawdę powiedziawszy dowiedziałam się o nim dopiero z tej książki. Historia Agaty Bizuk mocno mną wstrząsnęła. Ciężko czytało się o losach Mari O’Brien i o ludziach, którym przyszło wtedy walczyć z głodem i o przetrwanie każdego kolejnego dnia. Dzisiaj tak naprawdę możemy sobie tylko wyobrażać przez co przechodzili tamci ludzie i jakiego doświadczali piekła. Ale autorka ma w zupełności rację, że o pewnych kwestiach nie wolno milczeć i trzeba o nich głośno mówić. Nie wolno nam zapominać o tym, że to człowiek człowiekowi zgotował taki okrutny los.
Myślę, że kiedy lepiej poznacie tę bohaterkę i jej historię wasze serca będą cierpiały razem z nią. Bo kiedy nadejdzie taki czas, w którym będziecie musieli wybierać między sobą, a bliskimi przyjaciółmi zrozumiecie w jak tragicznych czasach przyszło jej żyć. Na naszą bohaterkę spadło nie jedno, nie dwa, a kilka nieszczęść po których niejedno z nas nie byłoby w stanie się pozbierać.
Historia Moniki pokazuje nam, że czasem to, co wydaje nam się takie naturalne wcale takim nie jest. Poukładane życie może runąć jak domek z kart w jednej chwili. A to, co dotychczas wydawało nam się normalne okazuje się czystą iluzją. Monika tak naprawdę dopiero w Irlandii odnajduje siebie na nowo i zaczyna dostrzegać to, czego wcześniej nie dostrzegała – że zawsze była pod dyktando obecnie już swojego byłego męża. Krok po kroku, od nowa zaczyna cieszyć się życiem i wolnością.
Historie Mari oraz Moniki w pewnym momencie się splotą.
Agata Bizuk oddaje w nasze ręce historię przepełnioną bólem, cierpieniem i trudnymi do opisania emocjami. Przedstawia nam również głód pod różnymi postaciami. Głód jako normalny ludzki głód oraz głód życia. Wykreowani bohaterowie są realni, wręcz namacalni. Ich emocje udzielają się również i nam.
„Wszyscy pozbyliśmy się tutaj uczuć. Patrzymy na świat bez jakichkolwiek wzruszeń, skupiając wszystkie swoje siły na tym, żeby przetrwać każdy kolejny dzień.”
"Głodni" to powieść obok której nikt z nas nie będzie w stanie przejść obojętnie. A po jej przeczytaniu ciężko będzie o niej zapomnieć. Polecam z całego serca.
W historii napisanej przez Agatę Bizuk poznajemy dwie bohaterki, gdyż akcja powieści toczy się dwutorowo. Współcześnie poznajemy Monikę, której rozpada się świat, kiedy to mąż pewnego dnia oświadcza jej, że odchodzi do innej. Czterdziestoletnia Monika postanawia wyjechać do Irlandii do siostry, aby wszystko sobie poukładać.
Przeszłościowo poznajemy Marię O’Brien,...
Kalina właśnie zdała maturę i podejmuje pracę w sekretariacie szkoły. Nie chce wyjechać na studia ze względu na Marcina – jej chłopaka, a zarazem wielką miłość. Matka Kaliny – Alicja bardzo pragnie dla córki lepszego życia. Nie jest zachwycona wybrankiem córki, ani tym, że dziewczyna nie zamierza studiować. Również ich związkowi są przeciwni rodzice Marcina, twierdząc, że jest nieślubnym dzieckiem w dodatku bez należytego posagu. Czy miłość tych dwojga będzie silniejsza niż wszelkie rzucane im przeszkody?
„Jeżeli się bardzo czegoś chce i konsekwentnie do tego dąży, jest szansa, by to urzeczywistnić.”
Nasza główna bohaterka, Kalina to niezwykle rezolutna dziewczyna, która w życiu jest bardzo zaradna. Mocno kocha Marcina i nie baczy na to, że ani jej matce, ani jego się to nie podoba. Bo jak kocha to już całym sercem.
Marcin również nie widzi świata poza Kaliną. Od początku dziewczyna robi na nim ogromne wrażenie, dlatego ten raz za razem stara się o jej względy.
Niespodziewanie on musi wyjechać na dwa lata na obowiązkową służbę. Ta rozłąka im nie służy, ale żeby jakoś ją przetrwać piszą do siebie listy opisując swoją codzienność.
Pewnego dnia Kalina w domu znajduje fotografię przedstawiającą młodego żołnierza. Czuje, że za tym zdjęciem kryje się sporo tajemnic. Czy uda się jej je poznać?
Bardzo lubię powieści Celiny Mioduszewskiej, ponieważ wywołują one we mnie swego rodzaju nostalgię. Czytałam tę historię i się nią po prostu delektowałam niczym najlepszy koneser winem. Autorka opisuje nam przełom lat 80-tych na Podlasiu, zabierając nas w niejedno ciekawe miejsce, które człowiek sam
chciałby zobaczyć na własne oczy. Do tego niezwykle autentyczni bohaterowie tylko pogłębiają emocje czytelnika pozwalając przeżywać z nimi ich losy. Muszę przyznać również, że przedstawione lata w pełni oddają klimat tamtych lat. Bo choć nie są to moje czasy, to jednak z opowieści dużo o nich słyszałam. Wyjazdy w celach zarobkowych za granicę, brak towarów w sklepach, czy też zakupy opłacane dolarami w Pewexie. W swojej powieści kładzie również duży nacisk na miłość, i to nie tylko tą do partnera, ale także i rodzicielską matki do córki. Matka nie chce, aby córka powielała jej błędy młodości, pragnie, aby ta wiodła lepsze życie dlatego zataja przed nią ważną rzecz. Ale jak wiemy kłamstwo prędzej czy później zawsze ujrzy światło dzienne. Nie warto więc okłamywać nawet jeśli wydaje nam się, że robimy to w słusznej sprawie. Zawsze twierdziłam, że lepsza jest najgorsza prawda od kłamstwa.
Historię Celiny Mioduszewskiej czyta się z sentymentem do minionych lat. Na początku historia toczy się powoli, opisując tak naprawdę codzienne życie naszych bohaterów, by gdzieś w drugiej połowie przyspieszyć odrobinę na obrotach i jeszcze bardziej zaciekawić swojego czytelnika. Całość napisana pięknym, poprawnym językiem. Dodatkowo czytając tę pozycję, znalazłam w niej całkiem sporo wartych uwagi cytatów.
„I tak wyglądało spotkanie tych dwojga. Byli zbyt młodzi, żeby wiedzieć, że z miłością jest jak z dzieckiem. Wymaga pielęgnacji, ale też surowego wychowania, delikatności i czułości zarazem.”
"Złodziejki żon" to nostalgiczna powieść, w której miłość odgrywa pierwszą rolę. Miłość, której rzucano kłody pod nogi, ale która mimo wszystko wciąż trwała. Niejednokrotnie została też wystawiona na próbę, ale czy ją przetrwała musicie już przekonać się sami. Zachęcam do przeczytania.
Kalina właśnie zdała maturę i podejmuje pracę w sekretariacie szkoły. Nie chce wyjechać na studia ze względu na Marcina – jej chłopaka, a zarazem wielką miłość. Matka Kaliny – Alicja bardzo pragnie dla córki lepszego życia. Nie jest zachwycona wybrankiem córki, ani tym, że dziewczyna nie zamierza studiować. Również ich związkowi są przeciwni rodzice Marcina, twierdząc, że...
więcej mniej Pokaż mimo to
Ogniste serca to wznowienie książki Boys from Hell autorki.
Anna prawie całe swoje życie spędziła poza domem. Kiedy więc wraca do rodzinnego miasteczka po wielu latach, czuje się samotna. Rówieśnicy jej nie ufają, trzymają ją na dystans, tylko i wyłącznie dlatego, iż jest córką burmistrza. Rodzice nie mają dla niej kompletnie czasu, pochłonięci robieniem kariery.
Jax to przystojny szef motocyklowego gangu, który prowadzi pub, a także opiekuje się swoim osieroconym rodzeństwem.
Kiedy Jax staje na drodze Anny, wszystko się zmienia, a między nimi wybucha namiętne uczucie. Tylko czy dwójka ludzi z kompletnie innych światów będzie mogła stworzyć udany związek?
Uwielbiam książki Agnieszki Lingas-Łoniewskiej, więc powrót do dawnych bohaterów sprawił mi wiele radości. Po raz kolejny przeżywałam z nimi wiele emocji.
Miłość nie pyta o wiek, poglądy czy też różnice społeczne. Kiedy już pojawia się na horyzoncie to z całą mocą i wbrew wszelkim przeciwnościom. Jeśli kogoś kochamy, nie powinniśmy przejmować się tym, że komuś się to nie podoba, bo przecież to nasze życie, w którym to my decydujemy jak chcemy je przeżyć i z kim.
„Nie zdawali sobie sprawy, że czasami moc miłości nie jest na tyle silna, aby pokonać zwykłą ludzką podłość i źle pojmowaną troskę o najbliższych.”
Jeśli kiedykolwiek zastanawialiście się jak to jest żyć w cieniu kogoś sławnego, to musicie poznać naszą bohaterkę Annę. Ojciec burmistrz, a więc wszystko kręci się wokół niego. Biedna dziewczyna nie ma własnego życia, ale przede wszystkim najbardziej smutne jest to, że nie ma miłości i wsparcia rodziców. Nic dziwnego, że kiedy poznaje Jaxa ten staje się jej całym światem.
Agnieszka Lingas-Łoniewska stara się nam uświadomić, że w życiu to nie kariera jest najważniejsza, pochodzenie czy też to czym się zajmujemy. Najważniejszy bowiem jest człowiek i jego uczucia. Bo co z tego, że będziemy sławi i rozpoznawalni, skoro w życiu niekoniecznie będziemy szczęśliwi? Czy człowiek jest w stanie długo tak wytrzymać?
Powinniśmy również pamiętać, że to „nie szata zdobi człowieka”, więc nie oceniajmy nikogo tak naprawdę go nie znając. Przykre jest to, że ludzie potrafią ocenić kogoś przez pryzmat sławnego rodzica, nie dając szansy poznać się osobiście.
W miłości nie zawsze wszystko jest takie proste jakbyśmy chcieli. Zawsze znajdą się jacyś wrogowie, chcący uprzykrzyć nam życie i zniszczyć uczucie między dwojgiem ludzi. Czasem potrzeba czasu, by zrozumieć, że nie ma sensu bronić się przed uczuciami do drugiej osoby, bo kiedy te pojawią się na horyzoncie całkowicie przejmują nad nami kontrolę.
Ta książka to historia warta poznania. Autorka wykreowała oryginalnych bohaterów, stworzyła niebanalną fabułę od której nie sposób się oderwać. Oczywiście nie zabraknie tutaj również emocji, z których to autorka słynie.
"Ogniste serca" to historia, która uświadamia nam, że miłość jest w stanie przezwyciężyć wszystko i że w życiu zawsze warto gonić za własnymi marzeniami. Serdecznie polecam.
Ogniste serca to wznowienie książki Boys from Hell autorki.
Anna prawie całe swoje życie spędziła poza domem. Kiedy więc wraca do rodzinnego miasteczka po wielu latach, czuje się samotna. Rówieśnicy jej nie ufają, trzymają ją na dystans, tylko i wyłącznie dlatego, iż jest córką burmistrza. Rodzice nie mają dla niej kompletnie czasu, pochłonięci robieniem kariery.
Jax to...
Miło powrócić do bohaterów ze Storm Riders MC.
Saint nie zamierzał bawić się w związki, przygodny seks to wszystko, co było mu potrzebne do szczęścia. Ale kiedy na jego drodze staje Hazel poturbowana przez konflikt, coś w nim pęka i postanawia otoczyć ją opieką. Dziewczynie się to nie podoba, ale nie bardzo ma wyjście i musi pozwolić członkom ze Storm Riders, aby ją chronili. Powoli między bohaterami rodzi się uczucie.
Zarówno Saint jak i Hazel to postacie z mocnymi charakterami. Ona pewna siebie, on uparty jak pozostali członkowie klubu. Chemia pomiędzy nimi jest aż nadto wyraźna. Jednak autorka nie ułatwia im połączenia się w parę, umiejętnie stawiając im po drodze przeszkody do pokonania.
„Bo nie o to chodzi, żeby patrzeć samemu w gwiazdy. Chodzi o to, żeby robić to razem.”
Po raz kolejny spędziłam miło czas czytając książkę Anny Wolf z serii Storm Riders MC. Świetna kreacja bohaterów, interesująca, wciągająca fabuła i cały wachlarz emocji. Tajemnice z przeszłości, międzyklubowe porachunki, niebezpieczeństwo oraz namiętność, tego możecie się tutaj spodziewać. Kiedy zaczniecie czytać tę pozycję z całą pewnością nie będziecie mogli się już od niej oderwać dopóki nie dobrniecie do końca.
W każdym czytanym tomie podobało mi się to, że żaden z członków klubu Storm Riders MC nie miał na swojej drodze kobiety łatwej ani uległej. Każda z nich miała coś do powiedzenia. Hazel również potrafi pokazać pazurki, kiedy trzeba.
"Saint" to kolejny świetny tom w serii, który zabiera nas w świat pełen zaskakujących momentów. Przygotujcie się na niebanalną historię, brak nudy oraz ogrom emocji. Polecam!
Miło powrócić do bohaterów ze Storm Riders MC.
Saint nie zamierzał bawić się w związki, przygodny seks to wszystko, co było mu potrzebne do szczęścia. Ale kiedy na jego drodze staje Hazel poturbowana przez konflikt, coś w nim pęka i postanawia otoczyć ją opieką. Dziewczynie się to nie podoba, ale nie bardzo ma wyjście i musi pozwolić członkom ze Storm Riders, aby ją...
To moje drugie spotkanie z twórczością autorki, ale z całą pewnością będą kolejne. Bo jeśli wszystkie książki Iwony Banach są napisane w podobnym stylu to jestem jak najbardziej na tak.
W Zagubinie zostaje odkryty pochówek wampiryczny. Dochodzi również do wypadku, w którym to nieznani sprawcy wysadzają w powietrze fioletową krowę. Jakby tego było mało odkryto zwłoki turystki. Część mieszkańców wpada w panikę, inni już zacierają ręce licząc na zarobek. Kto zabił turystkę? Czym jest wampirioza? I czy detektywowi uda się znaleźć sprawcę wybuchu?
„Był przybłędą po przejściach i cenił sobie to miejsce. Jednakże pies do tej zbrodni zupełnie nikomu nie pasował. W każdym razie nie tu obecnym. Woleli wampira, tak było mroczniej i ogólnie ciekawiej. Pies zagryzł człowieka? Banalne. Wampir zagryzł człowieka? Genialne…”
Dawno tak dobrze nie bawiłam się czytając jakąś książkę. Bowiem Iwona Banach sprawiła, że uśmiech nie schodził mi z twarzy ani na moment. W książce akcja toczy się szybko, a jeden absurd goni kolejny. Nietuzinkowi bohaterowie nie pozwolą nam ani na chwilę odpoczynku, bowiem ich kreacja jest doskonała.
Wyobrażacie żyć sobie wśród wampirów? Czy toczylibyście z nimi walkę, a może wolelibyście się do nich przyłączyć?
Autorka ma specyficzne poczucie humoru, które jednym może się spodobać innym nie. Ja należę do tych, którzy już ten humor pokochali. Ta powieść jest idealna na odstresowanie i zrozumienie, że nie zawsze warto brać wszystko na serio. Dodatkowo zapewnie niezliczone pokłady dobrej zabawy i wybuchów śmiechu, co oczywiście dla człowieka jest jak najbardziej zdrowe.
Spotkamy się tutaj również z plotkami, ale któż z nas w swoim życiu się z nimi nie spotkał? Jedna plotka może po drodze się tak bardzo przekształcić, że czasami może wyjść z tego jedna wielka komedia. Przypominacie sobie starsze panie siedzące przed blokami/domami i plotkujące o innych mieszkańcach? Ach, cóż to były za czasy.
Lekki, przyjemny język autorki sprawia, że książkę czyta się błyskawicznie. Do tego świetna zabawa gwarantowana. Wampiry, trup, śledztwo – czego można chcieć więcej? Ta książka jest idealna na poprawę humoru. Jedyne co mi odrobinę przeszkadzało to, to że w pewnym momencie odrobinę sama zagubiłam się w Zagubinie, nie bardzo wiedząc, który wątek był tym głównym. Ale to tylko taki mały minusik.
"Czarci krąg" to lektura, która zabierze was w świat pełen absurdów, interesujących bohaterów i mnóstwa przygód. Do tego wywoła niekontrolowane wybuchy śmiechu. Polecam.
To moje drugie spotkanie z twórczością autorki, ale z całą pewnością będą kolejne. Bo jeśli wszystkie książki Iwony Banach są napisane w podobnym stylu to jestem jak najbardziej na tak.
W Zagubinie zostaje odkryty pochówek wampiryczny. Dochodzi również do wypadku, w którym to nieznani sprawcy wysadzają w powietrze fioletową krowę. Jakby tego było mało odkryto zwłoki...
Tak samo jak w pierwszej części tak i w tej miałam okazję towarzyszyć Darii przy powstawaniu tej powieści, co było dla mnie niezwykle przyjemne. Stęskniłam się bowiem za bohaterami i miło było ponownie do nich powrócić i sprawdzić jak toczą się ich dalsze losy.
„Z wiekiem nabieramy różnych doświadczeń, uczymy się życia, próbujemy łączyć ze sobą poszczególne puzzle i nic nie jest takie oczywiste. Wszystko zależy od punktu widzenia.”
Monika z Michałem próbują odbudować wzajemne zaufanie, choć nie pomaga w tym huśtawka ciążowych hormonów dziewczyny.
Lena choć wciąż nie może wybaczyć Pawłowi, to jednak mocno za nim tęskni.
Dominika z Hubertem wydają się być szczęśliwi, ich związek kwitnie. Jedynie Amanda dostarcza im zmartwień. Co takiego dziewczyna przed nimi zataiła i jak poradzą sobie z odkryciem tych tajemnic?
Ellen też wydaje się być ostatnio nie sobą. Co takiego i ona skrywa?
Powiem Wam, że jak dla mnie ta część jest jeszcze lepsza od pierwszej. Daria Skiba bowiem nieźle namieszała w życiu naszych bohaterów, a tajemnice które ujrzą światło dzienne zaszokują i nas samych. I choć powieść pisana jest przez samo życie, nie myślcie sobie, że nasi bohaterowie nie napotkają po drodze przeszkód, gdyż autorka im tego nie oszczędziła. Emocje po raz kolejny odczuwalne będą na każdej stronie. Ogromna siła przyjaźni widoczna jest tutaj gołym okiem. Nasi bohaterowie pomimo
„burz” w swoim życiu tworzą zgraną paczkę i zawsze (bez względu na wszystko) mogą na siebie liczyć. Nie ma takiej rzeczy, która mogłaby ich rozdzielić. Tak naprawdę to nie tylko przyjaciele, ale także rodzina jaką sobie sami stworzyli.
Akcja powieści nie toczy się jakoś błyskawicznie, ale też i nie powoli. Płynie swoim tempem, odpowiednio dawkując nam coraz to nowsze wydarzenia. Wydarzenia, które sprawią, że sami będziemy zachodzić w głowę o co tutaj tak naprawdę chodzi. Zaskoczeniem dla wielu z nas zapewne będzie również dziwne zachowanie Ellen, która znana jest nam raczej z tej pozytywnej energii, której tutaj w pewnym momencie niemalże zabraknie. Co takiego będzie miało na to wpływ? Musicie przekonać się sami.
„Ellen uśmiechnęła się ciepło, ale czuła, że Monice leżało coś na sercu. Staruszka zawsze bardzo chętnie wysłuchiwała strapionych ludzi, zwłaszcza takich, którzy mieli w życiu coś do powiedzenia. Nie trwali, a przeżywali każdą chwilę, choć jak każdy mogli gdzieś po drodze się pogubić.”
Historia ta pokazuje nam, że w miłości nie zawsze są wzloty, ale zdarzają się również i upadki. Czasem człowiek się zagubi, popełnia błędy, których później żałuje. Zrobi coś, co później trudno jest odkręcić. Ale jak to mówią, „nie ma rzeczy niemożliwych”, więc jeśli komuś będzie zależało, zrobi wszystko co w jego mocy, aby to naprawić. Bo prawdziwa miłość jest w stanie przetrwać wszystko i wybaczyć wiele. Czy zatem i naszym bohaterom uda się naprawić popełnione błędy? Czy ich miłość okaże się na tyle silna, aby pokonać po drodze napotkane słabości?
Jestem zaszczycona, nie tylko dlatego, że znalazłam się w podziękowaniach autorki za co serdecznie dziękuję, ale również i dlatego, że moja postać ukazała się w powieści. Niemniej muszę powiedzieć, że liczę na trzecią część, bo ta historia nie może się tak zakończyć, tutaj musi powstać kontynuacja.
Daria Skiba posługuje się lekkim i przyjemnym w odbiorze językiem, jej powieści się nie czyta, je się po prostu pochłania. Ogrom zawartych w nich emocji odczuwa czytelnik na swojej skórze. Niesamowicie zżyłam się z bohaterami z Chestnut Hill i za wszystkich mocno trzymałam kciuki. Poniekąd stali się również moją rodziną i naprawdę ciężko mi się z nimi rozstawać.
„W miłości nie chodzi o to, by być przy kimś tylko kiedy jest dobrze, a przede wszystkim o to, by się wspierać, gdy na horyzoncie pojawiają się czarne chmury.”
"Chestnut Hill. Nie daj mi" odejść to kolejne spotkanie z niezwykłymi bohaterami z urokliwej Irlandii. Usiądźcie, spędźcie z nimi niezwykłe chwile i mocno trzymajcie kciuki za ich miłość. Polecam z całego serca!
Tak samo jak w pierwszej części tak i w tej miałam okazję towarzyszyć Darii przy powstawaniu tej powieści, co było dla mnie niezwykle przyjemne. Stęskniłam się bowiem za bohaterami i miło było ponownie do nich powrócić i sprawdzić jak toczą się ich dalsze losy.
„Z wiekiem nabieramy różnych doświadczeń, uczymy się życia, próbujemy łączyć ze sobą poszczególne puzzle i nic...
Dzisiaj ponowne spotkanie z Wojtusiem, którego mieliście okazję poznać w zeszłym roku. To pozycja dla najmłodszych czytelników, w której odkryjemy kolejne uczucia i emocje. Nasz bohater będzie odkrywał nowe emocje i uczucia, które nie są mu jeszcze znane. Dzięki książeczce Marka Marcinowskiego młody czytelnik będzie mógł odkrywać nowe dotychczas mu nieznane uczucia. Dzięki tej książeczce te nieznane mu dotąd uczucia, będzie mógł nazwać i łatwiej je przyswoić.
„Gdy snujesz się z kąta w kąt, żadna zabawa nie wydaje ci się fajna i mamroczesz sobie pod nosem: „Nudzi mi się”, to ja! Nudziś! Jestem przy tobie.”
Ile razy dziecko znajduje się w danej sytuacji, ale samo nie wie dlaczego tak jest? Ile razy jego ciekawość nie pozwala mu spokojnie usiedzieć na miejscu? Ile razy coś mu się nie spodoba?
Małe dzieci mają swój świat i swoje rozumowanie, dlatego tak ważne jest, abyśmy od młodości przyswajali im to, że każde uczucie i każda emocja ma swoją własną nazwę, Ta niepozorna książeczka z krótkimi rymowankami i pięknymi ilustracjami wykonanymi przez Lidię Rózio z całą pewnością zainteresuje swojego odbiorcę i zachęci do zapoznania się z nią.
Autor zadbał nie tylko o to, aby dzieci odkrywały nazwy danych emocji, ale także o to, aby mogły przypasować daną emocję do danej sytuacji.
Emocje to nieodłączny element naszego życia. Towarzyszą nam niemalże w każdej minucie życia. Nuda, ochota, zazdrość, pomysłowość, ciekawość i wiele innych.
Czasem nie potrzeba zbyt wielu słów, aby coś wyrazić. Rodząc się i przychodząc na ten świat jesteśmy „skazani” na ciągłą naukę, bo taka jest kolej życia.
"Wojtuś i jego potworki. Nowe uczucia i emocje" to kolejna ciekawa, ważna i odkrywcza pozycja dla młodych czytelników. Dzięki niej nasze maluchy zrozumieją co oznacza dana sytuacja w której się właśnie znajdują i jak można ją określić słowem. Gorąco polecam!
Dzisiaj ponowne spotkanie z Wojtusiem, którego mieliście okazję poznać w zeszłym roku. To pozycja dla najmłodszych czytelników, w której odkryjemy kolejne uczucia i emocje. Nasz bohater będzie odkrywał nowe emocje i uczucia, które nie są mu jeszcze znane. Dzięki książeczce Marka Marcinowskiego młody czytelnik będzie mógł odkrywać nowe dotychczas mu nieznane uczucia. Dzięki...
więcej mniej Pokaż mimo to
Pokochałam nasze bohaterki już w poprzednich tomach. Z wielką ochotą śledziłam i obserwowałam ich dalsze losy, które oczywiście nie mogły obyć się bez mniejszych i większych przygód.
Zuzka nadal stara się wspierać Ahmeda w leczeniu, aczkolwiek jej pokłady cierpliwości maleją z dnia na dzień. Niespodziewanie na horyzoncie pojawia się przystojny Przemek, który trochę namiesza jej w głowie. Agata wciąż stawia opór zalotom Andrzeja, ale jedno wydarzenie, które przyprawi ją niemalże o zawał serca, zmieni jej postrzeganie pewnych spraw. Również u Gośki i Felicji ciągle coś się dzieje.
„- Ech… - Zuzka pogładziła palcem ozdobną ramkę i odstawiła zdjęcie na swoje miejsce. W tej chwili wiele by dała, by było jak kiedyś. By choć na chwilę powrócić nad tamten basen i poczuć to, co wtedy.”
Choć uwielbiam wszystkie dziewczyny, to chyba właśnie do Zuzki mam największy sentyment. Kobieta, która nie może przeżyć normalnie chociażby jednego dnia, gdyż zawsze pakuje się w jakieś tarapaty. Ma to jednak swoje zalety, bo dostarcza nam tym całkiem sporo emocji. Polubiłam w niej to, jak bardzo była oddana Ahmedowi i że pomimo trudności ona się tak łatwo nie poddawała i walczyła o miłość swojego życia. A kiedy znalazła się w opałach nie załamywała rąk, tylko kombinowała jak by tu podejść intruza.
Izabella Frączyk po raz kolejny zabiera nas w świat kobiet dla których nie ma rzeczy niemożliwych. Gdy coś się dzieje, one nie zwlekają tylko starają się chwycić „byka za rogi”. Ich siła przyjaźni z każdym kolejnym dniem tylko się umacnia i pokazuje nam, że na prawdziwych przyjaciół możemy liczyć zawsze. Bo choćby się paliło i waliło, one staną na głowie, by ten pożar ugasić.
„- Chodzi o to, że ja nie jestem z kamienia. Wszyscy myślą, że zawsze dam radę. Że nigdy świadomie nikogo nie skrzywdzę i nie zdradzę. Że jestem najbardziej lojalną i najuczciwszą osobą na świecie, a jestem jedynie zwykłą kobietą, która czasem już nie ma siły być tylko dla innych. Mam powyżej uszu bycia wieczną twardzielką. Na dłuższą metę to naprawdę bywa cholernie męczące.”
Nie zabraknie również wątku romantycznego. Czasem dajemy opór tym, których w gruncie rzeczy powinniśmy trzymać blisko siebie. A zdajemy sobie z tego sprawę wtedy, kiedy tę osobę możemy stracić. Życie ludzkie naprawdę jest kruche i nie warto marnować z niego ani chwili.
Zuzka jak zwykle wpadnie w tarapaty. Czy sobie z nimi poradzi? I czy odzyska miłość swego życia?
Autorka świetnie wykreowała postacie w swojej powieści. To takie ludzkie osoby stworzone z krwi i kości, które czasem miewają też gorsze dni. Z całą pewnością da się je polubić. Cała powieść napisana jest lekkim językiem, dzięki czemu czyta się błyskawicznie. A kiedy czyta się ostatnią stronę to przychodzi żal, że trzeba się już rozstać z bohaterami.
Również występujące w książce intrygi nadały jej nieco charakteru.
Zdecydowanie lubię twórczość i pióro Izy, więc chętnie będę sięgała po kolejne książki.
"Podłe intrygi" to intrygująca powieść o kobietach i ich życiowych perypetiach, pokazująca nam, że w życiu ważna jest zarówno miłość jak i przyjaźń. Lekka, przyjemna i niesamowicie wciągająca historia. Polecam całą serię Kobiety z odzysku.
Pokochałam nasze bohaterki już w poprzednich tomach. Z wielką ochotą śledziłam i obserwowałam ich dalsze losy, które oczywiście nie mogły obyć się bez mniejszych i większych przygód.
Zuzka nadal stara się wspierać Ahmeda w leczeniu, aczkolwiek jej pokłady cierpliwości maleją z dnia na dzień. Niespodziewanie na horyzoncie pojawia się przystojny Przemek, który trochę namiesza...
Wyjątkowo lubię wracać do bohaterów każdej sagi napisanej przez Edytę Świętek. Tym razem nie było inaczej. Edyta każdą swoją sagę rozpoczyna nagłówkiem W poprzedniej części, dzięki czemu bez problemu można sobie przypomnieć o czym czytaliśmy w poprzednim tomie. Chyba u nikogo więcej nie spotkałam się z takim zabiegiem, a powiem, że jest to przydatna rzecz.
Aurelia przygarnia pod swoją opiekę dzieci zmarłej Emilii. One jednak zamiast okazać wdzięczność za dobre serce kobiety, przysparzają wciąż i wciąż kłopotów. Nasza bohaterka ma do nich jednak anielską cierpliwość. Aurelia po śmierci swojego męża musi też nauczyć się kochać na nowo, czy jej się to uda? Czy wpuści do swojego serca innego mężczyznę?
"Są takie miejsca na świecie, gdzie spędza się czas wyjątkowo miło, chociaż nie ma tam żadnych luksusów."
Autorka bez wątpienia potrafi stworzyć niepowtarzalny klimat w swojej powieści. Lektura tak mnie wciągnęła, że ani się obejrzałam, a już czytałam zakończenie. Wszystko jest tutaj dopracowane w każdym calu, nawet najdrobniejszy szczegół. Kreacja bohaterów bez dwóch zdań również zasługuje na uznanie, bowiem każdy przedstawiony w powieści bohater jest autentyczny, niemalże namacalny. Emocji także nie brakuje, gdyż wspólnie z bohaterami przeżywamy ich wzloty i upadki.
Wspólnie z Edytą Świętek i jej bohaterami przeniesiemy się do belle époque, aby przekonać się samemu jak wtedy żyli ludzie, na co zwracali uwagę, a co potrafiło doprowadzić do prawdziwego skandalu. Aurelia nie będzie miała łatwego życia, ale los nie oszczędzi również Matyldy, której przyjdzie się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Obie przyjaciółki będą wspierać się w trudnych momentach życia.
To co niezmiennie mnie zachwyca w tej powieści to ogromna siła i odwaga kobiet, które potrafiły wyrazić swoje zdanie, pomimo tego jak były postrzegane w ówczesnych czasach. Zaradne, kreatywne, silne, a przede wszystkim odważne, takie są nasze bohaterki.
Jesteśmy też świadkami pięknie rozwijającego się uzdrowiska w Krynicy.
Czytanie tej książki to piękna, sentymentalna podróż do minionych lat i życia, które wtedy królowało. Do odkrywania życia, w którym to prym wiodą kobiety, ich radości oraz problemy.
„To nieprawda, że czas całkowicie leczy rany. On je wyłącznie zabliźnia.”
"Fantazje niewinnych lat" to doskonała kontynuacja pierwszego tomu, w której znajdziecie całkiem sporo emocji, łamania stereotypów oraz zmagania się z trudami życia codziennego. Jestem pewna, że jak już zaczniecie czytać, nie będziecie mogli się oderwać od lektury. Polecam z całego serca!
Wyjątkowo lubię wracać do bohaterów każdej sagi napisanej przez Edytę Świętek. Tym razem nie było inaczej. Edyta każdą swoją sagę rozpoczyna nagłówkiem W poprzedniej części, dzięki czemu bez problemu można sobie przypomnieć o czym czytaliśmy w poprzednim tomie. Chyba u nikogo więcej nie spotkałam się z takim zabiegiem, a powiem, że jest to przydatna rzecz.
Aurelia...
Anna Dąbrowska znana jest mi z niesamowitych i pełnych emocji historii. I tutaj tak właśnie jest. Poznajemy dwie zranione osoby, które nie potrafią poradzić sobie z własnymi tragediami oraz niezwykłą terapeutkę, która spróbuje posklejać ich roztrzaskane życie. Czy jest szansa, że osoba, która nie pragnie niczego innego jak tylko własnej śmierci oraz osoba, która próbuje nauczyć się żyć z bolesnymi wspomnieniami jest w stanie na nowo poukładać swoje życie?
Tyler Lewis to wokalista zespołu MacRock, który w ciągu jednego dnia doświadczył tragicznego wydarzenia. To wydarzenie odmieniło go już na dobre, teraz nie pragnie nic innego jak umrzeć, gdyż całą winą zrzuca na siebie.
„Siedziałam jak na minie, która mogła w każdej chwili wybuchnąć i rozerwać moje ciało na strzępy albo nawet jeszcze drobniejsze kawałki. Czułam, że brakuje mi powietrza. Starałam się żyć normalnie, próbując pokonać duszącą mnie rozpacz, którą wciąż czułam. Sądziłam, że nikt nie widzi, jak bardzo nie radzę sobie w obecnym życiu. Do dzisiaj…”
Abigail Morrison w tragicznym wypadku straciła dwie ukochane osoby i została sama. Zmaga się z bolesnymi wspomnieniami, miewa napady paniki i za nic w świecie nie chce wsiąść do samochodu.
Yua japońska terapeutka pewnego dnia spotyka w niezręcznej sytuacji Abigail i postanawia jej pomóc. Namawia ją na wyjazd i terapię z innym uczestnikiem, na co ta się godzi.
Wspólna terapia Taylera i Abby rozpoczyna się dosyć burzliwie. Czy terapia Yua przyniesie oczekiwany skutek i zmieni bieg życia naszych młodych roztrzaskanych w drobny mak młodych ludzi?
„Tak właśnie wyglądali rozsypani ludzie. Pełni wewnętrznego bólu, niepewności i ze zgrają niewidocznych demonów w swoich sercach. Spojrzałam na odłamki kubków leżące na stole. Tym właśnie byliśmy z Tylerem. Pieprzonymi kawałkami, które w końcu wypadało poskładać w całość.”
Powieść Anny Dąbrowskiej w głównej mierze opowiada o stracie. Każdy z nas stracił już niejedną bliską mu osobę i każdy z nas inaczej radził sobie w tej sytuacji. Odejście bliskich zawsze jest trudne i pomimo mijającego czasu wciąż za nimi tęsknimy. Ludzie umierają i taka jest kolej życia. Tak naprawdę nikt z nas nie zna dnia ani godziny kiedy to nastąpi. Dzisiaj jesteśmy, jutro może nas już nie być. Ciężej jest się pogodzić ze śmiercią na skutek jakiegoś wypadku czy katastrofy, aniżeli naturalnej śmierci. Umierają młode osoby, które przed sobą miały całe życie.
Zarówno Abigail jak i Tayler zmagają się z traumatycznymi przeżyciami, swoimi lękami. Każdy próbuje sobie inaczej radzić w tej sytuacji. Abby jeszcze wierzy, że uda jej się żyć z bolesnymi wspomnieniami, natomiast Tayler nie widzi już sensu życia, zwłaszcza z dręczącymi go wyrzutami sumienia. Yua ma swój plan terapii, którego twardo się trzyma. Jej rady są niezwykle cenne. Ale czy terapia okaże się skuteczna?
Tak naprawdę pokochałam naszych bohaterów, zarówno Tayler, Abby jak i sama Yua stali mi się bliscy. Trzymałam mocno kciuki za to, aby sklejanie ich życia w jeden kawałek przyniosło pozytywne efekty. Autorka w swojej powieści zawarła cały wachlarz emocji, ale także sporo refleksji na temat życia jak i śmierci. Pokazała nam, że czasem w życiu spotykamy kogoś całkiem przypadkowo nie bez powodu. Że „każde pokruszone serce można posklejać”.
Kiedy jest nam źle, wydaje nam się, że samotność jest dla nas najlepsza. Ale tak naprawdę to jest odwrotnie. Samotność potrafi zabijać. W trudnych chwilach dobrze jest mieć obok siebie kogoś, kto potrzyma nas za rękę, kogoś kto pomoże nam się podnieść gdy upadniemy. Raźniej idzie się przez życie we dwoje. Życie potrafi zaskakiwać, a czasem całkiem obca nam osoba może okazać się dla nas lekarstwem i ogromnym wsparciem.
„Strata jest tylko utraconą godziną w dobie naszego życia. Co zrobisz z pozostałymi dwudziestoma trzema godzinami, zależy tylko od ciebie…”
Powieść od początku do końca trzyma w napięciu. Autorka prowadzi nas przez trudne życie naszych bohaterów, starając nam uświadomić, że na niektóre rzeczy nie mamy wpływu i niezależnie od tego jak bardzo byśmy chcieli zmienić bieg wydarzeń, nie jesteśmy w stanie tego zrobić. Wykreowani bohaterowie są ulepieni z krwi i kości, a przez to namacalni. Podejrzewam, że każdy z nas w jakimś stopniu mógłby w nich znaleźć jakąś swoją cechę. Nie ukrywam, że czytając pojawiły się u mnie łzy, gdyż pewnego obrotu spraw zupełnie się nie spodziewałam.
"Złote blizny" to niezwykła powieść pełna emocjonujących chwil. Powieść pokazująca, że można nauczyć się żyć z każdą blizną. Gorąco polecam.
Anna Dąbrowska znana jest mi z niesamowitych i pełnych emocji historii. I tutaj tak właśnie jest. Poznajemy dwie zranione osoby, które nie potrafią poradzić sobie z własnymi tragediami oraz niezwykłą terapeutkę, która spróbuje posklejać ich roztrzaskane życie. Czy jest szansa, że osoba, która nie pragnie niczego innego jak tylko własnej śmierci oraz osoba, która próbuje...
więcej Pokaż mimo to