-
ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę Julii Biel „Times New Romans”LubimyCzytać2
-
ArtykułySpotkaj Terry’ego Hayesa. Autor kultowego „Pielgrzyma” już w maju odwiedzi PolskęLubimyCzytać2
-
Artykuły[QUIZ] Te fakty o pisarzach znają tylko literaccy eksperciKonrad Wrzesiński25
-
ArtykułyWznowienie, na które warto było czekaćInegrette0
Biblioteczka
2020-07-05
2020-06-05
Powieść „Zapomnij, że istniałem” Beaty Majewskiej miała premierę w maju br. Opis od Wydawcy sugerował obyczajówkę, a tu niespodzianka, okazała się ciekawym połączeniem powieści obyczajowej, romansu i kryminału, z elementami kryminału gangsterskiego.
Rafał Snarski i Luiza Mleczko są jak ogień i woda. Pochodzą z różnych środowisk, on były bokser, człowiek z przeszłością, ona najmłodsza sołtys w Polsce, wychuchana jedynaczka bogatego rolnika. Dzieli ich wszystko. Rafał jest samotnikiem, trzymającym się na uboczu, nielubiącym obcych. Luiza z racji sprawowanej funkcji jest powszechnie znana i łatwo nawiązuje kontakty. Pierwsze spotkanie tej dwójki nie należy do udanych, ale nowy mieszkaniec Milikowa zapada młodej pani sołtys w pamięć, tak mocno, że czuje się winna „mentalnej” zdrady swojego narzeczonego Damiana. Wspólna opieka nad ulami znajdującymi się na posesji Rafała, zbliżają tę dwójkę do siebie, choć Rafał od początku stawia sprawę jasno i uczciwie: żadnych związków, żadnych uczuć, może czasami seks, bez zobowiązań. Kiedy sprawy zaczynają się regulować, przeszłość Rafała daje o sobie znać, całkowicie zmieniając sytuację.
Powieść czyta się szybko. Nastrój powieści zmienia się od niemal sielskiej powieści obyczajowej o polskiej wsi, przez mroczny romans, aż po kryminał gangsterski, aby znowu zmienić nastrój na sielską powieść obyczajową, z zaskakującym zaskoczeniem. Taki literacki rollercoaster, ale nie z serii tych olbrzymich jak Hyperion czy Kingda Ka, ale mniejszych, dużo łagodniejszych, choć i tak wywołujących przyśpieszone bicie serca.
Bardzo jestem ciekawa, jak skończy się historia Rafała i Luizy i żeby zaspokoić ciekawość muszę czekać do sierpnia, bo wtedy ukaże się kontynuacja. Dobrze, że sierpień już nie długo.
Powieść „Zapomnij, że istniałem” Beaty Majewskiej miała premierę w maju br. Opis od Wydawcy sugerował obyczajówkę, a tu niespodzianka, okazała się ciekawym połączeniem powieści obyczajowej, romansu i kryminału, z elementami kryminału gangsterskiego.
Rafał Snarski i Luiza Mleczko są jak ogień i woda. Pochodzą z różnych środowisk, on były bokser, człowiek z przeszłością, ona...
2020-05-16
„Na tropie niewyjaśnionego. Tajemnice, wobec których nauka pozostaje bezradna” Willa Pearsona to zbiór dwudziestu artykułów o różnych „tajemniczych” budowlach, zjawiskach czy wręcz legendach.
Możemy zapoznać się z budowlami takimi jak: Gӧbekli Tepe, Wielka Piramida w Gizie, Stonehenge, Teotihuacan, posągami z Wyspy Wielkanocnej, rysunkami z płaskowyżu Nazca i legendarną już Strefą 51 (Area 51). Z dziwnych, niezrozumiałych zjawisk Czytelnik będzie mógł przeczytać o Trójkącie Bermudzkim (i jego klątwie), zaginięciu załogi „Mary Celeste”, sygnale „Wow” odebranym przez „Wielkie Ucho” (radioteleskop) w 1977 sygnale, podobno mający świadczyć o chęci nawiązania z nami kontaktu przez cywilizację pozaziemską, czy o dualizmie korpuskularno-falowym, fizyce kwantowej i słynnym kocie Schrӧdingera. Z legend dowiemy się o Atlantydzie, Wielkiej Stopie czy Zielonych dzieciach z Woolpit. Będziemy mieli również okazję poczytać o tajemniczej inskrypcji na „Pomniku pasterza” w ogrodzie w Shugborough, dysku z Fajtos, pozostałości minojskiej cywilizacji, z 242 tajemniczymi znakami, których nie jesteśmy w stanie odczytać czy niepasującym do żadnej kategorii zabójcy zwanym „Zodiakiem”.
Jak widzicie, przekrój tematyczny jest spory. Dla każdego coś miłego, ale jest jedno ale… Jako, że są to krótkie 20-30 stronicowe artykuły, napisane w sposób popularnonaukowy, mają one za zadanie jedynie przybliżyć tematykę, a nie się w nią wgłębiać. Nie zrozumcie mnie źle, autor zrobił porządny research, wszystko jest dobrze o strony faktograficznej, na tyle ile można w niektórych przypadkach, ale wciąż jest wiele domysłów, w końcu to nierozwiązane zagadki, nurkujące ludzkość od dziesięcioleci, a niekiedy wręcz setek lat.
Jedyne czego mi brakowało w tej książce to zdjęć obrazujących opisywane budowle. Każdy zapewne wie, jak wygląda Wielka Piramida, Stonehenge, czy posągi z Wyspy Wielkanocnej, ale już nie każdy wie, jak wygląda „Pomnik pasterza” czy Gӧbekli Tepe. Aktualnie wyszukanie tych obiektów w internecie to kilka sekund pracy, ale osobiście mi to przeszkadzało, bo zazwyczaj do tych zdjęć był „dołączony” tekst, który zaczynałam czytać, a potem wracałam do książki i czytałam … to samo (faktów nie da się zmienić).
Książkę „Na tropie niewyjaśnionego” można śmiało polecić czytelnikowi, który zaczyna się interesować się dziwnymi zjawiskami czy budowlami znanymi np. z popularnonaukowych programów, aby miał „punkt zaczepienia”. W końcu od czegoś trzeba zacząć. Może to być też dobra lektura, dla chcących poszerzyć swoje horyzonty i poznać coś nowego. Wielkim plusem, jest to, że autor nie próbuje przekonywać, że za wszystkimi tymi niewyjaśnionymi zagadkami stoją kosmici. Owszem, wspomina o teoriach o pozaziemskim pochodzeniu tej czy owej budowli, ale stara się podchodzić do spraw w sposób racjonalny i naukowy.
„Na tropie niewyjaśnionego. Tajemnice, wobec których nauka pozostaje bezradna” Willa Pearsona to zbiór dwudziestu artykułów o różnych „tajemniczych” budowlach, zjawiskach czy wręcz legendach.
Możemy zapoznać się z budowlami takimi jak: Gӧbekli Tepe, Wielka Piramida w Gizie, Stonehenge, Teotihuacan, posągami z Wyspy Wielkanocnej, rysunkami z płaskowyżu Nazca i legendarną...
2020-05-09
Odnosząca sukcesy malarka z nieznanych powodów zabija swojego męża i próbuje popełnić samobójstwo. Sąd uznaje ją winną i skazuje na pobyt w szpitalu psychiatrycznym. Sprawę komplikuje fakt, że Alicia Berenson od momentu zabójstwa nie powiedziała ani słowa.
Fabuła thrillera „Pacjentka”, który jest debiutem literackim Alexa Michaelidesa, jest mocno pokręcona, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Autor często zmienia kierunki w jakich idzie „śledztwo” prowadzone przez psychoterapeutę Theo Fabera.
Historię Alicii poznajemy z narracji prowadzonej przez Theo i przez pryzmat jej pamiętnika. Właściwie, mam wrażenie, że to Theo jest głównym bohaterem tej powieści, a tytułowa Pacjentka, jest postacią drugoplanową. Przeszłość Theo i Alicii jest w wielu miejscach zbieżna, choć mimo wszystko różna. Oboje głęboko zranieni w dzieciństwie na różne sposoby próbowali odszukać swoje „ja”. Theo został psychoterapeutą i jak sam twierdzi, że jest to częsty wybór ludzi mających ze sobą problemy (i chyba coś w tym jest). Alicia postawiła na sztukę i odniosła sukces.
Oboje są w pozornie szczęśliwych i idealnych związkach małżeńskich. Z czasem, dowiadujemy się, że małżeństwa takie idealne nie są, a bohaterowie nie są w nich szczęśliwi.
Co łączy Alicię i Theo? Tylko układ terapeuta-pacjentka, czy coś więcej? W trakcie lektury czytelnik zmieni zdanie co do związku między nimi co najmniej kilkukrotnie. I chociażby dlatego warto przeczytać ten thriller.
Ja przesłuchałam audiobooka, czytanego (a właściwie, interpretowanego) przez Ewę Abart i Marcina Popczyńskiego. Dobrze oddają emocje głównych bohaterów. W ich wykonaniu „Pacjentka” nabiera dodatkowych „kolorów”.
Warto sięgnąć po ten audibook lub po wersję „papierową” powieści. Dobry thriller, z wieloma zwrotami akcji i dobrze scharakteryzowanymi postaciami.
Odnosząca sukcesy malarka z nieznanych powodów zabija swojego męża i próbuje popełnić samobójstwo. Sąd uznaje ją winną i skazuje na pobyt w szpitalu psychiatrycznym. Sprawę komplikuje fakt, że Alicia Berenson od momentu zabójstwa nie powiedziała ani słowa.
Fabuła thrillera „Pacjentka”, który jest debiutem literackim Alexa Michaelidesa, jest mocno pokręcona, ale w pozytywnym...
2020-05-02
„Pełnia Wilka” autorstwa Karoliny Kaczyńskiej-Piwko rozpoczyna nową serię i robi to z przytupem. W powieści znajdziemy wszystko romans, zbrodnię, rodzinną tajemnicę, wielką historię w tle i nierozwiązane sprawy z przeszłości. Ale po kolei.
Pola ma trzydzieści lat, nieudane małżeństwo i kilka romansów za sobą. Kiedy wydawca przyjmuję jej książkę, Pola postanawia spełnić swoje marzenie, opuścić Warszawę i wyjechać w Bieszczady.
Do tej pory Pola żyła „jakoś. Słowo klucz. Jakoś to będzie. (…) Wszystko w tym poplątanym świecie opierało się na jakoś. I jakoś to działało.” Bieszczady mają zmienić los Poli, podpisując umowę najmu domu w Hoczwi, nawet nie przypuszcza, jak bardzo wszystko się zmieni.
Leon Borecki ma czterdzieści lat i jest prokuratorem. Po nieudanym małżeństwie skupia się na pracy i hobby. Nowa sprawa, zabójstwo Helmuta, starego mieszkańca Hoczwi nie będzie rutynowym dochodzeniem. „Nigdy wcześniej nie miał do czynienia z tak rozległą i tak popieprzoną sprawą jak ta. Ruszenie jednego szczegółu układanki natychmiast poruszało kolejne i spowodowało lawinę nowych okoliczności. (…) Mieszało się tutaj tyle skrajnych epizodów, tyle niepasujących do siebie elementów, że momentami wątpił w to, czy aby na pewno dzieje się to naprawdę.”
Przypadek sprawia, że Polę i Leona zaczyna łączyć seks, a z czasem coś więcej. Ale niech Was to nie zwiedzie. „Pełnia Wilka” to nie jest ckliwy romans, to dobrze skonstruowany kryminał. Autorka umiejętnie podgrzewa atmosferę, wprowadzając coraz to nowe wątki. Coś, co wydawało się, przypadkowym zabójstwem, z czasem przeradza się w opowieść o odradzającym się na Ukrainie kulcie Bandery, chęci odwetu neobanderowców na Polakach „zagrabiających” ich ziemie, poszukiwaniu tożsamości. A wszystko to w oparach wierzeń dawnych Słowian. Autorka stara się przemycić dawne wierzenia i bardzo dobrze. Ja, prawdopodobnie jak wszyscy czytelnicy, którzy przeszli przez polski system edukacji na wyrywki znamy mitologie Greków i Rzymian, ale nie znam mitologii naszych przodków. Jedyne, do czego mogłabym się doczepić, to jeśli pisze się o symbolach, np. o znaku Welesa, dobrze byłoby go załączyć, niestety tego mi zabrakło. Wiem, że aktualnie znalezienie czegoś w internecie, to kwestia kilku sekund, ale mimo wszystko…
Jak wspomniałam „Pełnia Wilka” to pierwszy tom cyklu, którą czytało się piekielnie dobrze. Będę czekała na kolejne tomy, żeby dowiedzieć się, jak skończy się ta historia. A jeśli kontynuacja będzie podobnie poplątana jak ta, to już się cieszę na lekturę.
„Pełnia Wilka” autorstwa Karoliny Kaczyńskiej-Piwko rozpoczyna nową serię i robi to z przytupem. W powieści znajdziemy wszystko romans, zbrodnię, rodzinną tajemnicę, wielką historię w tle i nierozwiązane sprawy z przeszłości. Ale po kolei.
Pola ma trzydzieści lat, nieudane małżeństwo i kilka romansów za sobą. Kiedy wydawca przyjmuję jej książkę, Pola postanawia spełnić...
2020-03-31
2020-03-08
Jutro (09.03) rozpocznie się Święto Purim, przypadające w ostatnią pełnię księżyca przed wiosenną równonocą, która przypada 14 dnia miesiąca adar. To radosne żydowskie święto zostało ustanowione przez królową Esterę, Żydówkę, która zawładnęła sercem króla Persji – Kserksesa (w Biblii występuje pod imieniem Aswerus, które jest łacińską transkrypcją hebr. formy Achaszwerosz, natomiast imię Kserkes jest grecką wersją imienia tego władcy). Historię tego święta można poznać w książce „Estera. Królewskie piękno” autorstwa Angeli Hunt. Powieść rozpoczyna cykl „Niebezpieczne piękno” (już nie mogę się doczekać kolejnych tomów).
Powieść „Estera. Królewskie piękno” to opowieść o żydowskiej dziewczynie Hadessie oparta o historię przedstawioną w biblijnej „Księdze Estery” i „Dziejach” Herodota. Angela Hunt na kanwie tych dwóch przekazów zbudowała porywającą opowieść o miłości, intrygach miłosnych i politycznych, wierze w Boga a także niewyobrażalnej samotności, mimo tłumu otaczających ludzi.
Persja. V w. p.n.e. Hadessa, jest nastolatką mieszkającą w perskim mieście Suza. Jak każda nastolatka uwielbia spotkania ze swoją przyjaciółką, rozmowy o chłopakach, strojach i nieosiągalnym życiu w królewskim pałacu. Hadessa jest jednak inna od reszty obywateli Persji. Hadessa jest Żydówką, czci innego boga, niż bóg Persów. Żyje w zamkniętej społeczności, której zwyczaje nie zawsze są zrozumiałe dla sąsiadów. Hadessa jest sierotą wychowywaną przez swojego kuzyna Mordechaja (w Biblii występuje pod imieniem Mardocheusz) i jego żonę Miriam (nie wspomniana w Biblii) i zgodnie z żydowską tradycją, to jej opiekun wybiera dla niej męża. Jej przyszłym mężem ma zostać Benjamin, jej przyjaciel z dzieciństwa. Chcąc chronić swoją podopieczną przez rozkazem króla Kserksesa, który nakazał sprowadzić do pałacu wszystkie piękne dziewczęta z całego królestwa, Mordechaj wysyła Hadessę w towarzystwie Benjamina i jego ojca do Jerozolimy, gdzie mają nastąpić ich oficjalne zaślubiny. Niestety, na grupę podróżnych napadają handlarze niewolników i Hadessa trafia do pałacu i czeka ją los, przed którym starał się ustrzec jej opiekun. Aby chronić się Hadessa zmienia imię i zostaje Esterą. Trafia do Domu Dziewic, gdzie pod czujnym okiem eunuchów zaczyna się uczyć śpiewu, tańca i sprawiania przyjemności królowi.
Kiedy przychodzi jej noc, jej uroda, bezpretensjonalność i szczerość wprawiają króla Kserksesa w zachwyt. Na tyle mocno, że zwykła dziewczyna, której przeznaczeniem było zostać żoną uczciwego Żyda, zostaje żoną króla Persji, jego królową. Wraz z tym zaszczytem, życie Estery zmienia się jeszcze bardziej. Już nigdy nie będzie mogła opuścić pałacu, już nigdy nie będzie „wolna”, będzie musiała przestrzegać zasad, których będzie musiała się szybko nauczyć, albo straci życie.
Tak zaczyna się historia Estery, pięknej i mądrej żony Kserksesa. Kobiety, która uratowała Żydów mieszkających w Persji i która ustanowiła Święto Purim.
Opowieść o Esterze poznajemy z perspektywy dwóch narratorów: samej Hadessy i eunucha Charbona, zaufanego sługi króla. Dzięki takiej narracji czytelnik poznaje nie tylko myśli głównej bohaterki, a także otaczający ją świat – zwyczaje panujące w Persji i pałacu władcy, potrawy jakie były spożywane przez różne warstwy społeczne.
Angela Hunt prowadzi opowieść ze swadą, wciągając czytelnika coraz bardziej w świat Estery. Barwne i plastyczne opisy krajobrazów, architektury, okryć i postaci sprawią, że przewracając kolejne strony powieści, czytelnik ma przed oczami barwny film o odległej i orientalnej Persji.
„Estera. Królewskie piękno” to pozycja nie tylko dla wielbicieli historii. Jeśli boicie się „opowieści biblijnej”, to nie musicie się bać. To bardziej powieść obyczajowa, gdzie znajdziemy miłość i zdradę, wierność i intrygę, samotność, depresję, męstwo.
Jeśli następne tomy będą podobne do tego, to już nie mogę się doczekać, żeby je przeczytać.
Jutro (09.03) rozpocznie się Święto Purim, przypadające w ostatnią pełnię księżyca przed wiosenną równonocą, która przypada 14 dnia miesiąca adar. To radosne żydowskie święto zostało ustanowione przez królową Esterę, Żydówkę, która zawładnęła sercem króla Persji – Kserksesa (w Biblii występuje pod imieniem Aswerus, które jest łacińską transkrypcją hebr. formy Achaszwerosz,...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-03-01
2020-02-21
Jednym z najstraszniejszych wydarzeń XXw. była zaplanowana zagłada Żydów, po nich miał przyjść kres innych podras m.in. Romów, Słowian. Od uchwalenia w 1935r. Ustaw norymberskich, Żydzi w Rzeszy mieli coraz mniejsze prawa. W 1939r. nazistowskie wojska wkroczyły na teren Polski i wprowadziły swoje prawa na zajętym obszarze, w tym prawa dot. Żydów. Od 1940r. w wielu miastach na terenie okupowanej Polski zaczęły powstawać getta, w których zamykano wyznawców judaizmu. W jednym z takich gett toczy się akcja powieści Sabiny Waszut „Narzeczona z getta”.
Powieść „Narzeczona z getta” jest podzielona na opowieści o dwóch kobietach, które dzieli wszystko: wyznanie, sposób życia, doświadczenia życiowe i ponad 70 lat różnicy wieku.
Czasy współczesne: Barbara i jej mąż, po latach spędzonych w egzotycznych krajach wprowadzają się do swojego nowego domu niedaleko Katowic. Basia z entuzjazmem zabiera się za jego urządzanie. Jednym z mebli, który ma dekorować dom małżeństwa, jest stara, przedwojenna szafa. W trakcie jej odnawiania odkryty zostaje napis, który sugeruje, że szafa mogła zostać wykonana na zamówienie jakiegoś bogatego żydowskiego kupca. Na skutek dziwnych snów Basia postanawia dowiedzieć się, kim był właściciel szafy, a co najważniejsze, kim jest dziwna dziewczyna o której śni.
Czas przed i w czasie II Wojny Światowej. Żydówka Sara jest typową nastolatką. Wiedzie beztorskie życie, chodzi do szkoły, pomaga matce w pracach domowych, spotyka się z przyjaciółkami, a jej największym „zmartwieniem” jest czy jest wystarczająco ładna i pociągająca dla szkolnych kolegów.
W ten sielski świat brutalnie wdziera się wojna. Prawa Żydów są coraz bardziej ograniczane przez okupanta. Wkrótce Naziści nakazują Żydom opuścić swoje domostwa i zamieszkać w gettcie. Dla Sary oznacza to koniec świata, który znała. Bracia zostali zabrani na roboty, ukochany Janek, Polak, wcielony do polskiego wojska. A wkrótce pośród zamkniętych w gettcie ludzi zaczyna krążyć wieść, że likwidacja getta i wywóz do obozu koncentracyjnych oznacza śmierć. Czy Sarze uda się przeżyć Holokaust? Czy uda jej się doświadczyć wielkiej miłości? I jaką rolę w jej historii odegra szafa, która po latach znajdzie nowy dom w domu Basi?
Według słów autorki, historia Sary nie jest oparta na faktach, ale mogła się wydarzyć i jestem przekonana, że takich historii jak historia Sary w całej okupowanej Europie było wiele.
Dla mnie bardzo istotne było to, że autorka Sabina Waszut odrobiła pracę domową, opisy potraw przyrządzanych i spożywanych w Szabas, żydowskie tradycje i zwyczaje są drobiazgowo odtworzone. Dzięki temu czytelnik ma możliwość lepiej poznać „starszych braci w wierze”. Mimo że historia opisana w książce nie jest łatwa i miła, książkę czyta się szybko i dobrze dzięki „lekkiemu pióru” autorki. Mimo, że ostatnie lata przyniosły zalew książek historycznych i powieści inspirowanych wydarzeniami z okresu II Wojny Światowej i „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej”, warto sięgnąć po powieść Waszut, choćby dlatego, że mimo całego zła, jakie opisuje, historia Sary daje nadzieję, że mimo wszystko nawet w nieludzkich czasach, cześć ludzi pozostaje „ludzka”.
Jednym z najstraszniejszych wydarzeń XXw. była zaplanowana zagłada Żydów, po nich miał przyjść kres innych podras m.in. Romów, Słowian. Od uchwalenia w 1935r. Ustaw norymberskich, Żydzi w Rzeszy mieli coraz mniejsze prawa. W 1939r. nazistowskie wojska wkroczyły na teren Polski i wprowadziły swoje prawa na zajętym obszarze, w tym prawa dot. Żydów. Od 1940r. w wielu miastach...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-01-27
Czy rodzina w której się urodziłeś na zawsze już definiuje Twoje miejsce na ziemi? Czy pochodząc z bogatej rodziny już zawsze będzie bogaty, a pochodząc z ubogiej rodziny już zawsze będziesz ubogi? A może to my sami kształtujemy swój los. Nasze wybory sprawiają, że możemy odmienić swój los.
„Wybory” Ruty Sepetys zabierają nas do Nowego Orleanu lat 50tych XX. gdzie poznajemy niezwykle inteligentną Josie Moraine, córkę prostytutki, pracownicę księgarni i domu publicznego. Dziewczyna nie ma łatwego życia, zaniedbywana przez matkę, od najmłodszych lat musiała radzić sobie sama. Kiedy staje przed nią szansa wyjechania z Nowego Orleanu, rozpoczęcia studiów i nowego życia w innym mieście, los postanawia pokrzyżować jej plany. Tajemnicza śmierć klienta księgarni wciąga Josie w kryminalną intrygę. Czy wybory, które podejmie Josie zaprowadzą ją do nowego, lepszego życia, czy też na zawsze „uziemią” w Nowym Orleanie? Tego dowiecie się z lektury powieści.
„Wybory” to nie klasyczny kryminał, ale też nie standardowa powieść obyczajowa, to raczej wyważona mieszanka każdego z tych gatunków. Oprócz świetnie scharakteryzowanych postaci, z których cześć budzi mimowolną sympatię, jak np. burdelmama Willie, jak i czarnych charakterów, do których muszę zaliczyć m.in. matka Josie, w powieści jest jeszcze jeden główny bohater – samo miasto Nowy Orlean, z ciasnymi uliczkami wypełnionymi zapachami gotowanych potraw, z muzyką unoszącą się nad miastem.
„Wybory, to one kształtują nasz los” - może tym razem wybór Czytelników powinien paść na „Wybory” Ruty Sepetys? Myślę, że warto.
Czy rodzina w której się urodziłeś na zawsze już definiuje Twoje miejsce na ziemi? Czy pochodząc z bogatej rodziny już zawsze będzie bogaty, a pochodząc z ubogiej rodziny już zawsze będziesz ubogi? A może to my sami kształtujemy swój los. Nasze wybory sprawiają, że możemy odmienić swój los.
„Wybory” Ruty Sepetys zabierają nas do Nowego Orleanu lat 50tych XX. gdzie...
2020-01-26
Po latach nieobecności Magdalena Garstka wraca do rodzinnej Ustki, aby pomóc babci w prowadzeniu pensjonatu „Wielka Niedźwiedzica”, miał się nazywać „Ursa Major”, ale kto dziś zna łacinę. Szukając miliona wymówek, aby nie trenować do półmaratonu, w którym obiecała wystartować razem z babcią, znajduje na plaży trupa. Trup, to całkiem dobra wymówka, aby nie musieć biegać, przyznacie sami. Do tego Magda Garstka, zwana w rodzinie Mini-Garstką, ze względu na swój nieduży wzrost, w przeciwieństwie do reszty członków rodziny, niespodziewanie zaczyna przejawiać ciągoty detektywistyczne (zapewne odziedziczone po ojcu i wujku - zawodowych policjantach), aby zidentyfikować i znaleźć sprawcę zbrodni, to już czasu na trening nie ma w ogóle.
Śledztwo w sprawie trupa na plaży, rodzinne tajemnice, wszystko to w okolicznościach letniej Ustki i krówek z kawiarni Vincent, Aneta Jadowska zabiera czytelnika na jazdę bez trzymanki. Nie, nie ma tu zapierających dech w piersi pościgów czy gangsterów z bronią na każdym rogu. W powieści „Trup na plaży i inne sekrety rodzinne” jest mnóstwo humoru sytuacyjnego, trochę poważnych tematów i letnia Ustka. Na zimowy wieczór jak znalazł.
Po latach nieobecności Magdalena Garstka wraca do rodzinnej Ustki, aby pomóc babci w prowadzeniu pensjonatu „Wielka Niedźwiedzica”, miał się nazywać „Ursa Major”, ale kto dziś zna łacinę. Szukając miliona wymówek, aby nie trenować do półmaratonu, w którym obiecała wystartować razem z babcią, znajduje na plaży trupa. Trup, to całkiem dobra wymówka, aby nie musieć biegać,...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-01-24
Jojo Moyes zyskała sobie wierne grono Czytelniczek opowieściami, które nie boją się poruszać trudnych tematów, nawet jeśli te tematy są gdzieś głęboko w tle opowieści.
Nowością na polskim rynku wydawniczym jest „Światło w środku nocy”, opowieść o grupie kobiet prowadzących jedną z wielu konnych bibliotek.
Rok 1937, Baileyville, Kentucky, USA. Małe miasteczko położone u podnóża Appalachów, gdzie wszyscy wszystko o wszystkich wiedzą. W takim miasteczku obowiązują prawa stanowe, federalne i te najważniejsze, niepisane – zwyczajowe. Do takie miasteczka w trafia Alice, młoda Angielka, która po kilku tygodniach znajomości z przystojnym Amerykaninem, zostaje jego żoną. Zderzenie wyobrażenia o Ameryce z rzeczywistością jest dla niej szokiem.
Alice, kobieta o buntowniczej naturze, myślała, że w Ameryce będzie miała więcej swobody niż w skostniałym angielskim establishmencie, nie mogła się bardziej pomylić. W nowym domu władzę sprawuje teść, zarządca kopalni i właściciel połowy miasteczka Geoffrey Van Cleeve. Jego syn Bennett, jest tylko marionetką w rękach ojca.
Kiedy w czasie jednego z licznych zgromadzeń mieszkańców Baileyville, pada propozycja aby w miasteczku powstał oddział obwoźnej biblioteki, mieszkańcy są podzieleni, zwłaszcza gdy okazuje się, że w bibliotece nie będą pracować mężczyźni a kobiety. W stanie Kentucky, nie do pomyślenia! Przecież rolą kobiety jest dbanie o dom, swojego męża i ich dzieci, ewentualnie udzielanie się w kółkach robótek ręcznych, kółkach modlitewnych itp., a nie praca w bibliotece. I to jeszcze konnej! Samej kobiety! Bez nadzoru mężczyzny! Zwłaszcza, że „Bibliotekarki będą jeździły do bardziej odludnych miejsc i dostarczały materiały do czytania tym, którzy sami nie są w stanie dotrzeć do bibliotek w hrabstwie z powodu, na przykład choroby, wątłego zdrowia albo braku środka transportu.”
Dodatkowy sprzeciw „świętobliwych” mieszkańców miasteczka budzi to, że na czele lokalnego oddziału biblioteki ma stanąć Margery O’Hare. Córka znanego bimbrownika, znana z ciętego języka i niepodporządkowywania się zasadom.
Na „ochotnika” zostaje zgłoszona Izzy, córka pomysłodawczyni konnej biblioteki w hrabstwie Lee, i ku swojemu zaskoczeniu i niesmakowi teścia, zgłasza się także Alice.
Tak zaczyna się nowy rozdział w historii miasteczka, gdzie początkowo cztery kobiety rozpoczynają szerzenie umiejętności czytania i miłości do literatury.
Powieść „Światło w środku nocy” jest wielowątkowa, choć główny wątek dotyczy biblioteki i bibliotekarek, wątki „poboczne” dotyczą praw mniejszości (a pamiętajmy, że akcja powieści dzieje się w 1937, gdzie Afroamerykanie mieli bardzo ograniczone prawa, o innych mniejszościach nawet nie wspominając), praw robotników, „radzenia” sobie przedsiębiorców ze związkami zawodowymi, praw kobiet, do samostanowienia.
Tak, Ameryka lat 30-tych XXw. była całkiem inna niż znana nam współcześnie. Na porządku dziennym były pijatyki z udziałem mężczyzn, „dawanie klapsa na opamiętanie” żonie czy dzieciom, wysoki poziom analfabetyzmu, zwłaszcza wśród uboższych klas społecznych, wszyscy przymykali oko na lokalne bimbrownie, a wielcy przedsiębiorcy mogli robić co chcieli, bo politycy „siedzieli w ich kieszeniach”. Południowe stany mocno broniły się przed zmianami, co świetnie oddaje klimat powieści.
Jojo Moyes kreuje mocnych bohaterów, zarówno kobiecych jak i męskich. Zderzają się tu różne racje i różne charaktery. Relacja Alice i Mergary, dwóch kobiet pochodzących z różnych krajów, ba, kontynentów, inaczej wychowanych, wyznających inne poglądy, a jednak znajdujących z czasem wspólny język i powoli się zaprzyjaźniających. Praca bibliotekarek „niosących kaganek oświaty” do najdalej położonych domostw. I zacięty opór niektórych mężczyzn, aby wszystko było jak wcześniej, zanim pojawiły się „bezbożne” teksty, nawołujące kobiety do mówienia „nie” i sprzeciwiania się każdej woli mężczyzny.
„Światło w środku nocy” to nie tylko świetna powieść obyczajowa ukazująca Kentucky lat 30-tych, ale przede wszystkim opowieść o kobietach, tutaj reprezentowanych tylko przez 6 bibliotekarek (Margery, Alice, Izzy, Beth, Sophia, Kathleen), których w tamtych czasach w USA zapewne były tysiące, umożliwiających zapoznanie się z literaturą, prawem, nawet z tak prozaiczną dla nas czynnością jak nauką czytania. To także opowieść o sile przyjaźni, lojalności, odwadze w dążeniu do celów i walce o swoje szczęście, jakkolwiek by miało ono wyglądać.
Mogę z czystym sumieniem polecić tę pozycję! Przeczytajcie, warto!
Jojo Moyes zyskała sobie wierne grono Czytelniczek opowieściami, które nie boją się poruszać trudnych tematów, nawet jeśli te tematy są gdzieś głęboko w tle opowieści.
Nowością na polskim rynku wydawniczym jest „Światło w środku nocy”, opowieść o grupie kobiet prowadzących jedną z wielu konnych bibliotek.
Rok 1937, Baileyville, Kentucky, USA. Małe miasteczko położone u...
2020-01-18
Hatszepsut, przez lata „zapomniany” władca Starożytnego Egiptu. Jej następca Totmes III, w imieniu którego była regentką na tronie Górnego i Dolnego Egiptu, zrobił wiele aby usunąć jej imię z dokumentów, świątyń i pamięci potomnych.
Kara Cooney – profesor sztuki i architektury egipskiej na Uniwersytecie Kalifornijskim,w biografii Hatszepsut zatytułowanej „Hatszepsut. Kobieta, która została królem” przybliża dzieje tej niezwykłej kobiety. Profesor Cooney opierając się na skąpych źródłach opisujących życie Hatszepsut stara się przedstawić jak wyglądało (mogło wyglądać) życie córki Totmesa I, założyciela dynastii, żony swojego przyrodniego brata Totmesa II i regentką Totmesa III, dla którego była ciotką, macochą i teściową. Tak, drzewa genealogiczne egipskich faraonów były mocno pokomplikowane.
Profesor Cooney, opowiada nam o Hapszepsut, od czasu gdy była małą dziewczynką uczącą się świątynnych obowiązków u boku matki, królowej Ahmes. Poprzez lata zasiadania na tronie Egiptu u boku swojego przyrodniego brata-męża Totmesa II, przez lata regencji i praktycznie samodzielnego sprawowania władzy. Hatszepsut była mądrą kobietą, umiejąca wykorzystywać religię i kapłanów do swoich celów. Wiedziała, kiedy nagradzać a kiedy karać urzędników, pomagającym jej sprawować władzę. Świetnie zdawała sobie sprawę, że bogactwo Egiptu, z którego może korzystać nie tylko ona, ale i jej urzędnicy, przekłada się na pomyślność poddanych (nie wszystkich, ale wielu). Hatszepsut była tak zdeterminowana, w swoim dążeniu do władzy, że na posągach kazała się przedstawiać jako Kobieta-Faraon, portretując się z chustą chat, ureuszem czy ceremonialną sztuczną brodę, aby w późniejszym okresie panowania, przedstawiać się już tylko w postaci męskiej. Takie zachowanie Hatszepsut, jest do dnia dzisiejszego źródłem spekulacji.
Została zapamiętana m.in. dzięki monumentalnej Świątyni Milionów Lat w Deir el-Bahari, dodaniu wielu nowych elementów do świątyni w Karnaku.
Profesor Cooney, kreśli portret kobiety niezwykłej, niezmiernie pracowitej, dzielącej swój czas pomiędzy obowiązki świątynne, będąc Boską Małżonką Amona miała ich nie mało,obowiązki Wielkiej Królewskiej Małżonki a rządzenie Egiptem, zapewnieniem pokoju i dostatku jego mieszkańcom.
Biografia Hatszepsut autorstwa prof. Cooney, jest nie tylko opowieścią o niej samej, ale także ciekawą opowieścią o życiu i zwyczajach panujących w Egipcie za czasów panowania XVIII Dynastii.
Na uwagę zasługują bogate przypisy i bibliografia, zamieszczone na końcu książki, pozwalająca Czytelnikom na zgłębienie tematu. Również zdjęcia (niestety czarno-białe) pomogą Czytelnikom uzmysłowić sobie ogrom prac wykonanych na polecenia Hatszepsut.
Hatszepsut, przez lata „zapomniany” władca Starożytnego Egiptu. Jej następca Totmes III, w imieniu którego była regentką na tronie Górnego i Dolnego Egiptu, zrobił wiele aby usunąć jej imię z dokumentów, świątyń i pamięci potomnych.
Kara Cooney – profesor sztuki i architektury egipskiej na Uniwersytecie Kalifornijskim,w biografii Hatszepsut zatytułowanej „Hatszepsut....
2020-01-01
Moja przygoda z Thorgalem Aegirssonem rozpoczęła się w 1989 r. na wakacjach w Sianożętach. W pobliskiej księgarni można było wtedy kupić siódmy tom serii – Gwiezdne dziecko. Spodobało mi się i namówiłam rodziców na kolejne tomy (nie, żeby mój tata też nie czytał kolejnych tomów). Aż do 1991 r. przeczytałam 17 tomów, do których teraz po latach wracam. Jak się, ku mojemu zdziwieniu, okazało, seria liczy już 37 tomów, więc mam co nadrabiać.
Grzegorz Rosiński – polski rysownik i Jean Van Hamme – belgijski scenarzysta, tomem „Zdradzona czarodziejka” rozpoczęli jedną z najbardziej znanych serii komiksów, w niektórych kręgach wręcz uznawaną za kultową. Rysunki Rosińskiego, charakterystyczna kreska, jest niepowtarzalna, historia stworzona przez Van Hamme wciąga w świat Wikingów, nordyckich bogów i legend.
„Zdradzona czarodziejka” to dwie historie z życia Thorgala, w których poznajemy bohatera i jego charakter. Thorgal, mimo że wychowany wśród Wikingów, nie jest jednym z nich. Czarodziejka ujawnia, że jest synem Aegira-Olbrzyma, Władcy Głębi Mórz. Jest porywczy, po ojcu, jako pół-bóg, jest inteligentny, przebiegły i honorowy. Każda z opowieści, przybliża czytelnika do poznania historii Thorgala.
Polecam z całego serca!
Moja przygoda z Thorgalem Aegirssonem rozpoczęła się w 1989 r. na wakacjach w Sianożętach. W pobliskiej księgarni można było wtedy kupić siódmy tom serii – Gwiezdne dziecko. Spodobało mi się i namówiłam rodziców na kolejne tomy (nie, żeby mój tata też nie czytał kolejnych tomów). Aż do 1991 r. przeczytałam 17 tomów, do których teraz po latach wracam. Jak się, ku mojemu...
więcej mniej Pokaż mimo to
Osiemnastego czerwca premierę miał „Klucznik”, tom drugi cyklu Szady, Małgorzaty Radtke. Zanim sięgnę po niego, postanowiłam nadrobić tom pierwszy zatytułowany „Czerwony lód”.
Sierż. szt. Marcin Szadurski, zwany Szadym, zostaje wezwany na miejsce zbrodni w fabryce mrożonek Pihon w Szalewie (niedaleko Pucka, gdzie pracuje Szady). W śledztwie pomaga mu jego partner i przyjaciel Błoński, zwany Błoną. Krwi, jest dużo, ciała brak. Śledczy muszę się skupić na odnalezieniu ofiary i sprawcy zbrodni. A ilość podejrzanych i ilość trupów z każdym rozdziałem się zwiększa.
Akcja powieści jest wartka (choć nie zapiera tchu w piersiach), pościgi samochodowe rodem z amerykańskich filmów akcji (np. Bad Boys). Ciekawie opisany proces produkcji mrożonek i sposobów maksymalizacji zysków przez przedsiębiorstwo (chyba muszę się zainteresować, jak są produkowane mrożonki, które wrzucam do zupy). Powieść czyta się szybko, w sam raz na weekendową lekturę.
Jest tylko jedno: ale. Trochę kulała edycja, nie wiem, czy to wina e-booka, czy w papierowej wersji też tak było. Zdarzały się braki w odmianie i używanie gwarowego języka specyficznego dla regionu, czego czytelnicy z innych regionów mogą nie rozumieć bądź rozumieć jako błąd np. kluczyć drzwi, w sensie zamykać na klucz.
Mimo wszystko warto sięgnąć i sięgam właśnie po kolejny tom śledztw Szady’ego.
Osiemnastego czerwca premierę miał „Klucznik”, tom drugi cyklu Szady, Małgorzaty Radtke. Zanim sięgnę po niego, postanowiłam nadrobić tom pierwszy zatytułowany „Czerwony lód”.
więcej Pokaż mimo toSierż. szt. Marcin Szadurski, zwany Szadym, zostaje wezwany na miejsce zbrodni w fabryce mrożonek Pihon w Szalewie (niedaleko Pucka, gdzie pracuje Szady). W śledztwie pomaga mu jego partner i...