-
ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę Julii Biel „Times New Romans”LubimyCzytać3
-
ArtykułySpotkaj Terry’ego Hayesa. Autor kultowego „Pielgrzyma” już w maju odwiedzi PolskęLubimyCzytać2
-
Artykuły[QUIZ] Te fakty o pisarzach znają tylko literaccy eksperciKonrad Wrzesiński27
-
ArtykułyWznowienie, na które warto było czekaćInegrette0
Biblioteczka
2024-01-15
2024-01-14
„Dziewieć! Pamiętasz taką sprawę? Dziewięć, gliniarzu, wasz największy koszmar! Dziewięć właśnie wraca!”
Karolina Nowacka, córka wrocławskiej milionerki, znika po jednej z imprez, na której się bawiła. Wkrótce jej matka dostaje żądanie okupu – pięć milionów euro. Nowacka nie ufa policji i do odszukania córki zatrudnia byłego policjanta, aktualnie prywatnego detektywa Adama Markiewicza. Poszukiwania dziewczyny prowadzi również wrocławska policja, a jako że trop prowadzi do sprawy sprzed lat, włącza się w nią nadkomisarz Marcin Zakrzewski. Równolegle do śledztwa w sprawie nastolatki, Zakrzewski prowadzi prywatne śledztwo, w sprawie zabójcy swoich kolegów, nie wierząc, że sprawca, który został ujęty, jest tym, który stał za wszystkim. No i wciąż nie ujęto sprawców polowań na ludzi sprzed lat.
Czy Zakrzewskiemu uda się odnaleźć nastolatkę, bo jeśli Karolina została porwana przez „Dziewięć”, to czas działa na ich niekorzyść, w końcu pseudonim „Dziewięć” wziął się stąd, że porywał nastolatki „i zawsze po dziewięciu dniach od porwania znajdowano ich zwłoki w łatwo dostępnych miejscach.” Dodatkowo, we wszystkich śledztwach na jaw wychodzą zaskakujące fakty.
„Dziewięć” to bezpośrednia kontynuacja powieści „Polowanie na psy”. W tym tomie sprawy przybierają jeszcze szybszego tempa i stają się bardziej mroczne. Podobnie jak w poprzednim tomie, mamy nawiązania do śledztwa sprzed lat i tajemniczej grupy organizującej polowania na ludzi oraz aktualne śledztwo. Ilość wątków i motywów przyprawia o zawrót głowy, jednak cała narracja jest spójna i logiczna. Choć znowu śledztwa napędzane są nie tylko przez dowody, ale i intuicję Zakrzewskiego, każda scena jest przemyślana, a gdy czytelnik myśli, że już zna rozwiązanie wszystkich zagadek, to pojawia się wolta, która zmienia wszystko.
Małe ostrzeżenie: sceny dotyczące Karoliny i jej porywacza epatują brutalnością i wulgarnym językiem, pojawiają się również sceny gwałtu. Osoby wrażliwe, mogą poczuć się nieswojo.
Po raz kolejny Gorzka udowadnia, że jest zarówno mistrzem narracji jak i tworzenia wciągającej historii. Bohaterowie bardzo realistyczni ze wszystkimi wadami i zaletami.
Wszystko wskazuje na to, że finał śledztwa rozpoczętego w pierwszym tomie znajdzie się w tomie trzecim „Ostatni świt”, po który już sięgam!
Serdecznie polecam!
„Dziewieć! Pamiętasz taką sprawę? Dziewięć, gliniarzu, wasz największy koszmar! Dziewięć właśnie wraca!”
Karolina Nowacka, córka wrocławskiej milionerki, znika po jednej z imprez, na której się bawiła. Wkrótce jej matka dostaje żądanie okupu – pięć milionów euro. Nowacka nie ufa policji i do odszukania córki zatrudnia byłego policjanta, aktualnie prywatnego detektywa Adama...
2024-01-06
To już zaczyna być regułą, że zaczynam rok zimową powieścią Alka Rogozińskiego. Tym razem padło na „Zabójczy kulig”, powieść, w której spotykałam starych dobrych znajomych w postaci: Mariusza „Mario” Koska i Dominikę „Miśkę” Szustek, komisarza Krzysztofa Darskiego i diwę Klaudię Hutniak, bohaterów wielu powieści Alka, co warto podkreślić, bohaterów, z którymi nie sposób się nudzić, i tylko Róży Krull zabrakło.
„Zakopane? (…) Drożyzna, kicz i tyle ludzi, że można dostać pierdolca.” To właśnie do Zakopanego wybiera się grupka przyjaciół, w piętnastolecie ich pierwszego wypadu do tego podhalańskiego miasta. Niezwykle barwne towarzystwo w postaci lekarki Kariny Zalewskiej, pisarza Marka Muszyńskiego, modelki Olgi Lubieckiej, piłkarza Lucjusza Kędziaka, właścicieli agencji PR Mariusza „Mario” Koska i Dominiki „Miśki” Szustek zamierza spędzić ostanie dni roku razem, po pięciu latach niewidzenia się. Tradycją grupki było robienie sobie mniej lub bardziej wyrafinowanych żartów, więc przed wyjazdem wszyscy obmyślają, jak wkręcić resztę. Niespodziewanie do grupy przyjaciół dołącza Agnieszka Staszeczek, córka właściciela pensjonatu, w którym Sylwestra będzie spędzać grupa. Agnieszka spotyka się z Muszyńskim, jednak utrzymuje ten związek w tajemnicy. Jak się szybko okazuje, Agnieszka ma tajemniczego stalkera. Mario i Miśka wciągają w śledztwo odpoczywającego w Zakopanem komisarza Darskiego. Sprawy przybierają dramatyczny obrót w trakcie wyczekiwanego przez grupę kuligu. Kto i dlaczego zabił? I czy będzie tylko jedna ofiara?
„Zabójczy kulig” to kryminalna opowieść w zimowej scenerii, całkowicie w stylu Rogozińskiego – trochę humoru słownego, trochę humoru sytuacyjnego, celne obserwacje społeczne i kryminalna zagadka. Właśnie taka mieszanka przyciąga mnie do powieści autora, a jest to już trzydziesta powieść w jego dorobku (mam jeszcze sporo do przeczytania).
Bohaterowie jak zawsze świetnie scharakteryzowani, Rogoziński ma talent do tworzenia postaci charakterystycznych, z ich wszystkimi zaletami i wadami. Epizodyczny „występ” diwy Hutniak jak zawsze wywołuje uśmiech.
Książkę przesłuchałam w formie audiobooka, czytanego przez Mikołaja Krawczyka, który świetnie zinterpretował tekst i spędziłam z nią przyjemny czas. Mimo lekkości, dzięki pióru autora, opowieść, poruszająca ważny temat przyjaźni i jej pielęgnowania, zawiści i zazdrości oraz zemsty, która jak wiadomo, najlepiej smakuje na zimno, czyta się dobrze.
Polecam na poprawę humoru, zwłaszcza, że pogoda za oknem nie rozpieszcza.
To już zaczyna być regułą, że zaczynam rok zimową powieścią Alka Rogozińskiego. Tym razem padło na „Zabójczy kulig”, powieść, w której spotykałam starych dobrych znajomych w postaci: Mariusza „Mario” Koska i Dominikę „Miśkę” Szustek, komisarza Krzysztofa Darskiego i diwę Klaudię Hutniak, bohaterów wielu powieści Alka, co warto podkreślić, bohaterów, z którymi nie sposób się...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-01-04
Komisarz Marcin Zakrzewski, znany z cyklu „Cienie przeszłości” powraca w nowej trylogii Mieczysława Gorzki. Jak ja no to czekałam!
Wrocław, grudzień 1981 roku.
Atmosfera we Wrocławiu, podobnie jak w całej Polsce jest napięta. Komunistyczna władza szykuje się do siłowego stłumienia strajków. Milicja Obywatelska i wszystkie służby postawione są w stan gotowości. W takich okolicznościach śledztwo dotyczące morderstwa starszego małżeństwa nie ma zbyt wysokiego priorytetu. Do rozwiązania sprawy zostaje przydzielony mający problemy z utrzymaniem trzeźwości kapitan Marek Piekło, a jego „opiekunem” zostaje sierżant Tadeusz Majer. Piekło próbuje rozwiązać sprawę morderstwa, jednak tuż po wprowadzeniu stanu wojennego nie jest to takie proste, zwłaszcza, że służba bezpieczeństwa próbuje wykorzystać sytuację, aby „umoczyć” w zabójstwo liderów opozycji. Gdy zostaje popełnione podobne morderstwo, Piekło jest zdeterminowany, aby ująć sprawcę.
Wrocław, czasy współczesne
Ktoś brutalnie zabija policjantów, a w dodatku deklaruje, że popełni kolejne zbrodnie, jeśli policja nie podejmie śledztwa w sprawie zabójstw popełnionych w latach osiemdziesiątych. Do śledztwa skierowany zostaje komisarz Marcin Zakrzewski i jego zespół. Jako że sprawa dotyczy policjantów, na Zakrzewskiego wywierane są naciski, aby jak najszybciej ujął sprawcę. Jednak, aby ująć sprawcę, musi rozwiązać sprawę sprzed lat. Sprawę utrudnia fakt, że główny śledczy, kapitan Piekło nie żyje, a ktoś zaczyna polować na ludzi Zakrzewskiego.
Czy policjant zawsze pracujący solo i ufający swojej intuicji da się „ujarzmić” przełożonym?
Czy Zakrzewskiemu uda się ująć sprawcę, nim zginie ktoś z jego ludzi, albo nawet on sam?
Po trylogii „Cienie przeszłości” nie tylko polubiłam pióro autora, ale również niepokornego komisarza Zakrzewskiego, policjanta z trudną przeszłością, słuchającego rocka i jeżdżącego na motorze w charakterystycznym kasku, dzięki czemu zyskał przydomek „Komisarz Trupia Czaszka”. Zakrzewski, „samotny wilk bez watahy, indywidualista łamiący procedury i zdający się często na instynkt prawdziwego gliniarza, na węch i życiowe doświadczenia psa gończego”, podobnie jak poprzednich tomach, ukazany został ze wszystkimi zaletami i wadami, faceta zapominającego o otaczającym go świecie gdy prowadzi sprawę, pewnego swego, ale również świadomego swoich ograniczeń, zwłaszcza w sferze interpersonalnej.
„Polowanie na psy”, tom otwierający trylogię „Wściekłe psy” to rasowy kryminał, w którym nic nie jest czarnobiałe. Autor nie tylko poprowadził narrację tak, aby Zakrzewski prowadził dwa śledztwa, ale umieścił jedno z nich zarówno w przeszłości, jak i teraźniejszości, tak że śledztwo z lat 80-tych pokazane zostało zarówno z perspektywy kapitała Piekły, jak i ze strzępków informacji odkrywanych współcześnie. Gorzce udało się nie tylko poprowadzić narrację tak, aby sprawy były intrygujące, ale żeby udało się je w pewnym momencie spleść.
Dużym plusem powieści, oprócz fascynujących śledztw i zgłębiania się w psychikę zarówno sprawców, jak i „polujących na nich psów”, jest przedstawienie realiów lat 80-tych i stanu wojennego. Przeszukania domów, podkładanie dowodów, wymuszanie zeznań, funkcjonariusze nadużywający władzy i wszechobecna korupcja i alkoholizm, a wszystko to w kolorach powszechnej szarzyzny.
Jeśli macie ochotę na świetnie skonstruowany kryminał, z nieoczywistymi zwrotami akcji i śledztwami prowadzonym przez pełnych ludzkich wad i problemów śledczych, w których dowody nie spadają z nieba, a detektyw nie wróży z fusów, to koniecznie poświęćcie chwilę, albo dwie „Polowaniu na psy”. Ja biorę się za drugi tom trylogii,, zatytułowany „Dziewięć”.
Komisarz Marcin Zakrzewski, znany z cyklu „Cienie przeszłości” powraca w nowej trylogii Mieczysława Gorzki. Jak ja no to czekałam!
Wrocław, grudzień 1981 roku.
Atmosfera we Wrocławiu, podobnie jak w całej Polsce jest napięta. Komunistyczna władza szykuje się do siłowego stłumienia strajków. Milicja Obywatelska i wszystkie służby postawione są w stan gotowości. W takich...
2023-11-25
Tomek, uczeń czwartej klasy jest chłopcem ciekawym świata. W wiecznie zabieganej rodzinie, szczególna więź łączy chłopca z dziadkiem Józkiem, tatą taty, „tym dorosłym, który zawsze znajdował dla Tomka czas.” Dziadek Józek dzielił swój czas pomiędzy wnuka, a ukochanego garbusa, „złomka” jak zwał go tata Tomka. Dziadek cały czas coś grzebał przy aucie, choć nikt nigdy nie widział, żeby gdzieś jeździł autem. Pewnego dnia dziadek zdradza Tomkowi sekret auta. Początkowo chłopiec nie wierzy w rewelacje dziadka, ale gdy zostają sami na weekend, Tomek wraz z dziadkiem i przyjacielem dziadka, za sprawą niezwykłego auta przeżywa pasjonującą przygodę.
Jeśli jesteście tak dorośli jak ja i lubiliście przygody, to zapewne znacie serię Alfreda Szklarskiego o przygodach Tomka Wilmowskiego, który wraz z ojcem przebywającym na emigracji trafia do wielu egzotycznych miejsc na świecie. Zapewne zastanawiacie się, dlaczego wspominam o Tomku Wilmowskim, a nie o bohaterze książki? Właśnie dlatego, że moim zdaniem „Tomek w krainie piramid” to książka dla młodszych czytelników, dla których seria o Tomku Wilmowskim będzie jeszcze nie zrozumiała (i przede wszystkim zbyt obszerna), ale wystarczająca, aby zaszczepić w nich żądzę przygody i wiedzy. Mimo że książka opowiada o czwartoklasiście, stylistycznie jest bliższa poziomowi drugiej-trzeciej klasy. Także objętość książki, niecałe 50 stron, powinna przypaść do gustu czytelnikom, którzy dopiero zaczynają przygodę z czytaniem. Jeśli dodamy do tego, że całość jest bogato ilustrowana, to myślę, że dzieciaki dadzą się skusić. Na końcu znajduje się nawet ilustrowany „słowniczek”, w którym młodzi czytelniczy mogą zobaczyć, jak wyglądają przedmioty opisane w tekście tak trudnymi słowami jak „kefija”, „minaret” czy „szawarma/kofta”. Świetny pomysł!
Kolejnym dużym plusem jest to, że autor w ciekawy i bardzo przystępny sposób przedstawia Kair, Muzeum Archeologiczne no i oczywiście piramidy. Co najważniejsze robi to w sposób nienachalny, pokazując świat widziany przez Tomka.
Jako człowiek zajmujący się zawodowo samochodami, muszę przyznać, że duże wrażenie zrobił ma mnie napęd garbusa i paliwo – o ile świat byłby czystszy, gdyby udało się taki napęd stworzyć.
Podsumowując: „Tomek w krainie piramid” to świetna propozycja dla młodszych czytelników, którzy wraz z bohaterem mogą przeżyć niezwykłą przygodę i wynieść z lektury trochę wiedzy.
Myślę, że wspólna lektura rodziców z dziećmi, może być fajnym sposobem na spędzenie razem czasu. A kto wie, może rozbudzić w dzieciach chęć na zadawanie pytań i może to one w przyszłości zbudują taki napęd jak dziadek Józek?
Tomek, uczeń czwartej klasy jest chłopcem ciekawym świata. W wiecznie zabieganej rodzinie, szczególna więź łączy chłopca z dziadkiem Józkiem, tatą taty, „tym dorosłym, który zawsze znajdował dla Tomka czas.” Dziadek Józek dzielił swój czas pomiędzy wnuka, a ukochanego garbusa, „złomka” jak zwał go tata Tomka. Dziadek cały czas coś grzebał przy aucie, choć nikt nigdy nie...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-05-20
Zirra, często zwana też białooką, jest jedną z trzech Pustynnych, które na Pustyni Erkal poszukują białopyłu. „Białopył, przekleństwo oraz błogosławieństwo Erkal, stanowił powód, dla którego Dominium interesowało się takimi miejscami jak Kazar. Drogocenna ruda wy-pełniała krwiobieg królestwa życiodajną siłą, nie pozwalając temu rozdętemu monstrum upaść pod własnym ciężarem. Po przetopieniu białopył stawał się metalem zarazem tward-szym, jak i lżejszym od stali. Kuto z niego miecze, odlewano lufy armat, dodawano opiłków do prochu strzelniczego oraz leków… Był wszędzie. Dominium upajało się oparami biało-pyłu niczym uzależniony człowiek wdychający narkotyczny dym.” To od powodzenia poszukiwania drogocennej rudy zależy pomyślność osady Kazar. W trakcie jednej z takich wypraw, białooka zapędza się na Zakazane Wydmy i znajduje ruiny. Zbiór białopyłu nie idzie tak dobrze, aby zaspokoić żądania Dominium, dlatego Zirra musi znowu wyruszyć na pustynię. Od powodzenia wyprawy zależy los osady, choć dla Zirry liczy się tylko szczęście siostry Seivy, jedynej krewnej. Po powrocie dowiaduje się, że do osady dotarł „Kult Wszechśmierci pod komendą Relikwii, kobiety z woskową twarzą.”, przybysze pytali o Zirrę, a gdy dowiedzieli się, że dziewczyny nie ma, zabrali jej siostrę i odjechali. Zirra opuszcza Kazar w poszukiwaniu siostry. Jak wysoką cenę przyjdzie jej zapłacić za chęć zemsty na Kulcie Wszechśmierci i jak nietypowe sojusze zawrzeć, aby tego dokonać?
Astris Kalsaria, córka gubernatora Merii, przybywa do Dominium z misją dyplomatyczną i z „powodu Relikwiarzy”. Jej zadaniem jej „włamać się do archiwum kultu Wszechśmierci i wykraść Widzącą Pustkę, najlepiej strzeżoną księgę w całym Dominium.”. Czy Astris uda się wykonać zadanie?
„Pieśń pustyni” to tom otwierający serię „Ostrze Erkal” i mimo że ma 650 stron to kończy się zbyt szybko. Grzegorz Wielgus zabiera swoich czytelników do wspaniale wykreowanego świata, a to na spaloną słońcem pustynię, gdzie nie tylko piasek jest wrogiem, ale i żyjące na pustyni zwierzęta, oraz karawany polujące na nieszczęśników, którzy zabłądzili wśród wydm, a to do miast, w których króluje żądza białopyłu i rozpusta. Wraz z bardzo dobrze wykreowanymi bohaterami poznajemy nie tylko geografię tegoż świata, ale również zależności polityczne i religijne. Poznajemy Kult Wszechśmierci i część jego tajemnic. Jeśli chodzi o bohaterów, to tych autor zaserwował nam bez liku, i tych pierwszoplanowych i tych drugoplanowych m.in:
Zirra – Pustynna, silna kobieta, która dla siostry zrobi wszystko i która nie ugnie się przed niczym, aby zemścić się na kobiecie z woskową twarzą.
Karamis – Kapitan, który ze względu na niektóre wydarzenia zostaje poszukiwanym listem gończym, między nim a Zirrą zawiązuje się sojusz
Stauros – bogaty paniczyk, który mimo męstwa na polu bitwy, nie umie zdobyć szacunku swoich podkomendnych, kula z muszkietu zmienia jego życie diametralnie
Astris - oczytana dyplomatka zza morza, która ma wykonać zadanie wykradzenia księgi Widzącej pustki.
Na wielką uwagę zasługują dynamicznie i obrazowo opisane sceny walki, które przesuwają się przed oczami jak film.
„Pieśń pustyni” to jedna z tych powieści, które pochłaniają czytelnika bez reszty, wciągają w swój świat, sprawiają, że chcemy poznać dalsze losy bohaterów. To również powieść, w której nie ma się do „czego przyczepić”, powieść podzielona na rozdziały, w których wydarzenia opisywane są z punktu widzenia jednego z bohaterów, wydarzenia poukładane chronologicznie tworzą spójną logicznie całość.
Z mojej strony serdecznie polecam!
Zirra, często zwana też białooką, jest jedną z trzech Pustynnych, które na Pustyni Erkal poszukują białopyłu. „Białopył, przekleństwo oraz błogosławieństwo Erkal, stanowił powód, dla którego Dominium interesowało się takimi miejscami jak Kazar. Drogocenna ruda wy-pełniała krwiobieg królestwa życiodajną siłą, nie pozwalając temu rozdętemu monstrum upaść pod własnym ciężarem....
więcej mniej Pokaż mimo to2023-04-18
Karolina, Marietta i Kaśka były autorką, tak autorką, liczba pojedyncza, gdyż te trzy niewiasty wspólnie napisały książkę. Książkę chętnie czytaną przez kobiety, sprzedaną w tysiącach egzemplarzy, książkę z gorącymi scenami seksu, zabawnymi dialogami i akcją. Sukces finansowy można łatwo podzielić, ale jak podzielić się sławą, skoro nikt nie wie, że pod pseudonimem Lamila Luxia. Bo wiadomo, zagraniczny pseudonim od razu przyciąga uwagę. Tak więc Lamila Luxia, jedna, ale w trzech osobach zamierza się ujawnić podczas spotkania autorskiego w bibliotece miejskiej w rodzinnym Zastroniu. Po tym spektakularnym „coming outcie” każda miała zacząć karierę pisarską na własną rękę, lub pióro. Aby jak najdłużej zachować tajemnicę, dziewczyny ukrywają się za parawanami. Spotkanie autorskie zmienia się w gorącą dyskusję zwolenników i przeciwników „erotyków”, a odsłonięcie parawanów ujawnia, że jedna z autorskiego tria została brutalnie zamordowana. Kto chciałby zabić współautorkę erotyków?
„Seks, książki i pieniążki” to połączenie kryminału i komedii, choć więcej w powieści komedii i gorzkiej ironii niż kryminału. Iwona Banach świetnie bawi się groteskowymi scenami seksu z powieści swoich bohaterek, powodując, w moim przypadku, uśmiech zażenowania i podziękowanie, że żadna z tych scen nie znalazła się w prawdziwej powieści. Autorka dokonała również słodko-gorzkiej diagnozy rynku wydawniczego, oddając głos dyrektorce biblioteki „nie rozumiem tego szaleństwa, kiedyś to Ania z Zielonego Wzgórza tak chodziła, potem Tomki, ostatnio Kwiaty na poddaszu, a teraz tylko romanse z klatą na okładce. Mafijno-erotyczne. Dziwne, ale znamienne.” W powieści znajdziemy sporo karykaturalnych i schematycznych postaci: nauczycielkę Eleonorę, która jeszcze po latach budzi w swoich dawnych uczniach lęk, osiłka Makarego, który postrzegany jest przez pryzmat swojej fizjonomii i nikt nie bierze pod uwagę, że chłopak mógłby umieć czytać, lokalny „mafiozo” Pakoś pokazujący swoje bogactwo w ostentacyjny i kiczowaty sposób wraz ze swoją o połowę młodszą plastikową do granic możliwości chirurgów plastycznych żoną Kicią, policjantów, którzy są tłem dla amatorskich śledczych pragnących odkryć, kto zamordował współautorkę erotyków, rozwiedzioną kobietę Mariannę zafiksowaną na misji usuwania powieści erotycznych z przestrzeni publicznej, no i same autorki wzniosłego dzieła zatytułowanego „Mordercze pożądanie”.
W przypadku „Seks, książki i pieniążki” pastisz i groteska wylewają się z każdej strony, kryminału w powieści jak na lekarstwo, a samo rozwiązanie zagadek kryminalnych, bo tych oprócz morderstwa współautorki powieści erotycznej pojawi się jeszcze kilka, jest tak samo absurdalne jak sceny erotyczne w „Morderczym pożądaniu”.
Jeśli macie ochotę na powieść z dużą dozą komedii, ironii i groteski, to „Seks, książki i pieniążki” będą w sam raz na wieczór po ciężkim dniu.
Karolina, Marietta i Kaśka były autorką, tak autorką, liczba pojedyncza, gdyż te trzy niewiasty wspólnie napisały książkę. Książkę chętnie czytaną przez kobiety, sprzedaną w tysiącach egzemplarzy, książkę z gorącymi scenami seksu, zabawnymi dialogami i akcją. Sukces finansowy można łatwo podzielić, ale jak podzielić się sławą, skoro nikt nie wie, że pod pseudonimem Lamila...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-02-28
„Nic nie zapowiadało, że ten dzień zmieni się w najdziwniejszą środę w historii dziejów. A na pewno najdziwniejszą w całym pięćdziesięcioletnim życiu Jeremiego Organka.” Rzeczony jegomość, sobowtór George’a Cloneya jest ekscentrycznym patologiem. Lekkie zdziwienie Organka wzbudziło, że osobnik, którego przyczynę zgonu miał zbadać, zamiast Marcinem Zygmuntem okazała się bezimienna nieznajoma. Nieznajoma, w której przełyku tkwił przedmiot, którego tam zdecydowanie być nie powinno. Prozaiczna przypadłość, jaką jest ból głowy, nie pozwala na kontynuowanie autopsji, więc sobowtór Cloneya udaje się do kantyny. Po powrocie do sali sekcyjnej odkrywa, że zwłoki zniknęły. Jedynym świadkiem tego, że one, te zwłoki, kiedykolwiek tam były jest Linda Miller, rezolutna blogerka. Po burzliwej wymianie zdań ze swoim przełożonym doktorem Kurzawą patolog zostaje wysłany na urlop. Organek zamierza dowiedzieć się, gdzie są zwłoki, bo w końcu „na mojej zmianie nikt nie będzie znikać zwłok”. Kto „zniknął zwłoki” bezimiennej nieznajomej? Dlaczego przedmiot wyjęty z gardła prowadzi do Mokrzeszowa, w którym mieścił się okryty złą sławą szpital? I co mają wspólnego współczesne zwłoki z nazistowską organizacją Lebensborn?
„Gdzie są moje zwłoki?” to kolejna komedia kryminalna w dorobku Małgorzaty Starosty, tym razem napisana z udziałem internautów, którzy podrzucali pomysły.
W tej powieści spotkamy dobrze znanego podkomisarza Bączka i nadinspektora Wilczyńskiego, którzy wciąż leczą traumę po spotkaniu z „Pruskimi Babami”. Organek, nietuzinkowy patolog, w wolnej chwili grający w zespole o wdzięcznej nazwie „Anus Mundi”, gdyż niestety nazwa „Rigor Mortis” była już zajęta. Staroświecki gentleman, który swoimi manierami może zawstydzać, zaczyna współpracować z nowoczesną na wskroś, używającą młodzieżowej gwary i oczywiście socjalmediów o ponad połowę od siebie młodszą Lindą. Mieszanka wybuchowa, która doprowadzi czytelnika do głośnych parsknięć śmiechem (stąd apel – czytać/ słuchać z dala od innych osób, chyba że chcecie śladem Organka zostać skierowani do psychiatry).
Motyw Lebensborn śmieszny nie zdecydowanie jest. Dzieci odbierane rodzicom, przekazywane niemieckim rodzinom w celu zniemczenia. Ten motyw potrafi przyprawić o ciarki wzdłuż kręgosłupa. Motyw Lebensborn warto zapamiętać, bo lada dzień pojawi się na rynku jeszcze kilka książek o tej tematyce.
Wracając do bardziej humorystycznej części powieści. Dowcipne tytuły rozdziałów, błyskotliwe i śmieszne dialogi, absurdalne i groteskowe sytuacje, przy tym można się dobrze bawić.
Jeśli macie ochotę na komedię kryminalną, w której znikają zwłoki, bohaterowie są skonstruowani na zasadzie kontrastów, groteska goni groteskę, to dobrze trafiliście. W tej powieści znajdziecie wszystko, tylko Pruskich Bab niestety nie.
Polecam!
„Nic nie zapowiadało, że ten dzień zmieni się w najdziwniejszą środę w historii dziejów. A na pewno najdziwniejszą w całym pięćdziesięcioletnim życiu Jeremiego Organka.” Rzeczony jegomość, sobowtór George’a Cloneya jest ekscentrycznym patologiem. Lekkie zdziwienie Organka wzbudziło, że osobnik, którego przyczynę zgonu miał zbadać, zamiast Marcinem Zygmuntem okazała się...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-01-10
Rozalinda pojawia się „na imprezie klasowej, na której wcale nie chciała się pojawić”, impreza dziesięć lat po zakończeniu gimnazjum, przywołuje miłe wspomnienia. Wyciągnięta z domu przez Marysię, najlepszą przyjaciółkę z czasów szkolnych, która tuż przed rozpoczęciem liceum opuściła Polskę i z którą przez pewien czas nie miała kontaktu. Na imprezie pojawia się też Kamil, starszy brat Marysi. W Lindzie odżywają wspomnienia sprzed lat. Jak potoczy się spotkanie z dawno niewidzianym przyjacielem?
„Zachłanny gracz” to krótkie opowiadanie, które zostawiło mnie z poczuciem niedosytu. Jak już się człowiek rozsiadł wygodnie w fotelu, wciągnęła go akcja, to pojawił się napis KONIEC.
Właśnie dlatego wolę dłuższe formy, a to opowiadanie ma potencjał. Są „momenty”, jest nie do końca wyjaśniona sytuacja uczuciowa bohaterów, nie wiadomo czy przeważy rozsądek, czy uczucia. Jeśli „Zachłanny gracz” przerodzi się w powieść, zaraz po nią sięgnę.
Podsumowując, opowiadanie, które zabiera czytelnika na imprezę po latach, z motywem „co dzieje się w Vegas, zostaje w Vegas”.
Kochana Autorko, proszę o powieść z Lindą i Kamilem w rolach głównych, to się nie może tak skończyć.
Rozalinda pojawia się „na imprezie klasowej, na której wcale nie chciała się pojawić”, impreza dziesięć lat po zakończeniu gimnazjum, przywołuje miłe wspomnienia. Wyciągnięta z domu przez Marysię, najlepszą przyjaciółkę z czasów szkolnych, która tuż przed rozpoczęciem liceum opuściła Polskę i z którą przez pewien czas nie miała kontaktu. Na imprezie pojawia się też Kamil,...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-01-09
Górski pensjonat „Pod Czerwonym Aniołem” jak co roku w drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia otwiera swoje podwoje dla gości. Intensywne opady śniegu, powodują, że do pensjonatu prowadzonego Danutę Wilk goście mają najpierw problem dotrzeć, a potem się z niego wydostać.
Po przyjeździe odwiedzającego pensjonat co rok małżeństwa Renaty i Michała Paszkowiaków oraz dziewięciu innych przypadkowych gości, Danuta wita ich i zapewnia, że „pobyt u niej w gościach wszystkim na długo zapadnie w pamięć”. Wkrótce po kolacji w pensjonacie zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Które doprowadzają, do przywitania przez odpoczywającą w pensjonacie Stefanię Szustek goszczącego w Zakopanem komisarza Krzysztofa Darskiej słowami: „Wszyscy goście pensjonatu „Pod Czerwonym Aniołem” nie żyją. Zostałam tylko ja. I morderca”.
Kto zabił teoretycznie zupełnie przypadkowe osoby, które teoretycznie nie miały ze sobą nic wspólnego? Czy zabójca jest jeden, czy jest ich kilku? Co spowodowało, że radosne święta w uroczym pensjonacie zamieniły się w mordercze święta?
W kryminale „Pod Czerwonym Aniołem” trup ściele się gęsto, śnieg staje się czerwony od krwi, każdy z gości ma coś do ukrycia i nikt nie jest tak idealny, jak chce uchodzić przed innymi. Sam pomysł intrygi kryminalnej jest często eksploatowany w popkulturze – odcięty od świata dom/pensjonat/zamek, przypadkowe, teoretycznie niepowiązane ze sobą osoby i mordec(a)(czyni), który ma mniej lub bardziej realny powód na wyprawianie na ten lepszych ze światów kolejnych osób.
W powieści spotkamy starych znajomych jak Stefanię Szustek, irytującą kobietę uważającą się za reinkarnację Panny Marple znaną m.in. z powieści „Śmierć w blasku flaszy” i stołeczny policjant Krzysztofa Darskiej, znany m.in. z „Ukochany z piekła rodem” (i wielu innych powieści Rogozińskiego). Pojawiają się też nowi bohaterowie, którym niedane będzie dożyć sylwestrowej nocy.
„Pod Czerwonym Aniołem” miało być komedią kryminalną, niestety tym razem humor zapewniała tylko gadatliwa Stefania i jej zgryźliwa przyjaciółka Grażyna.
Jeśli lubicie twórczość Rogozińskiego i szukacie czegoś na zimowe wieczory, to możecie sięgnąć po „Pod Czerwonym Aniołem”.
Górski pensjonat „Pod Czerwonym Aniołem” jak co roku w drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia otwiera swoje podwoje dla gości. Intensywne opady śniegu, powodują, że do pensjonatu prowadzonego Danutę Wilk goście mają najpierw problem dotrzeć, a potem się z niego wydostać.
Po przyjeździe odwiedzającego pensjonat co rok małżeństwa Renaty i Michała Paszkowiaków oraz dziewięciu...
2023-01-05
W wigilijny poranek Salka i Nidaś wyjeżdżają do domu na święta. Na ulicy Lipowej 5 zostają tylko Matylda i Jagoda Bolesne. Matylda „nie praktykuje” świąt, zresztą nie ma powodu do radości, siostry Bolesne „dopiero co pochowały siostrę, w ogrodzie dynda im ojciec nieboszczyk”. Kiedy w końcu na Lipowej zapada cisza, Matylda wraca myślami do powrotu na Lipową przez „to przeklęte miasto ruin, zgnilizny i szczurów” i wydarzeń, które potem nastąpiły. Zmiana Breslau we Wrocław, przejęcie władzy przez komunistów, przesłuchania i spotkanie ze strzygoniem Ramzesem. Przeprawę w głąb czasu „Wrocław. Breslau. Wratislavia. Vratislav.
Miasto feniks, miasto strzyga. Płonęło w ogniu. Tonęło w bagnie. Padało pod naporem wroga. I za każdym razem wyrastało na nowo, za każdym razem wracało do żywych.”
Opowiadanie „Toten Räume” utrzymane jest w mrocznej konwencji „Płaczu” czy „Toni”. Wreszcie dowiadujemy się, jak doszło do spotkania Ramzesa z Matyldą. Poznajemy też powojenną historię sióstr i co spowodowało, że Matylda stała się tak zgorzkniała a Mila była jaka była. Tylko Jadze udało się zachować pogodę ducha i cieszyć życiem.
Krótkie, zaledwie 70-stronicowe opowiadanie ukazuje to, co w twórczości Kisiel najlepsze, ironię, sarkazm, zamiłowanie do literatury romantycznej i znajomość historii Wrocławia/Breslau.
Ałtorka (pisownia celowa, bo tak się tytułuje sama autorka) jak wiadomo „nie umie w opowiadania”, więc znowu udało jej się napisać genialne opowiadanie.
„Toten Räume” to pozycja obowiązkowa dla wszystkich wielbicieli sióstr Bolesnych i warsztatu Marty Kisiel.
Serdecznie polecam.
W wigilijny poranek Salka i Nidaś wyjeżdżają do domu na święta. Na ulicy Lipowej 5 zostają tylko Matylda i Jagoda Bolesne. Matylda „nie praktykuje” świąt, zresztą nie ma powodu do radości, siostry Bolesne „dopiero co pochowały siostrę, w ogrodzie dynda im ojciec nieboszczyk”. Kiedy w końcu na Lipowej zapada cisza, Matylda wraca myślami do powrotu na Lipową przez „to...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-07-31
Jim Kwik jest ekspertem od uczenia się i od uczenia innych jak się uczyć.
Tak, tak, nie trzeba mozolnie wkuwać na pamięć, przy zastosowaniu odpowiednich technik, można uczyć się szybciej i bardziej efektywnie. Można też szybciej czytać. Przeciętne tempo czytania to ok. 200 słów na minutę. A można czytać dużo dużo szybciej, np. 800 słów na minutę.
Nasz mózg lubi skojarzenia i abstrakcję. Kwik wykorzystuje pewne tricki do zapamiętywania imion rozmówców, czy słówek z języków obcych. Tricki Kwik, a cała książka jest nimi usiana, to krótkie wskazówki, dotyczące koncentracji, nauki, zapamiętywania czy czytania. Trick z konsentracją, czyli np. 20 min pracy, 5 min odpoczynku próbowałam wdrożyć w pracy, działa tylko wtedy, gdy pracuję sama, i nie jestem odrywana od pracy ciągłymi telefonami. Ale taka metoda pracy, bardzo poprawiła moją wydajność.
Autor książki zawiera z czytelnikiem coś na kształt kontraktu szkoleniowego, jeśli czytelnik będzie podążał za jego wskazówkami i będzie ćwiczył zgodnie z zaleceniami, to ma dużą szansę osiągnąć sukces i poprawić pracę swojego mózgu.
Jeśli ktoś wam kiedyś powiedział, że nigdy nie nauczycie się jakiegoś języka, albo co gorsza sami sobie wmawiacie, że jesteście głupi, to koniecznie sięgniejcie po książkę Kwika. Możecie nauczyć się wszystkiego, tylko dotychczas nikt wam nie pokazał efektywnej metody jak.
Wrócę do was za jakiś czas. Teraz będę kolejne dni spędzać na praktykowaniu metod Kwik, może uda mi się uczyć szybciej.
Polecam, niezależnie czy jesteś uczniem, studentem, pracownikiem czy szefem. Zawsze warto rozszerzać horyzonty.
Jim Kwik jest ekspertem od uczenia się i od uczenia innych jak się uczyć.
Tak, tak, nie trzeba mozolnie wkuwać na pamięć, przy zastosowaniu odpowiednich technik, można uczyć się szybciej i bardziej efektywnie. Można też szybciej czytać. Przeciętne tempo czytania to ok. 200 słów na minutę. A można czytać dużo dużo szybciej, np. 800 słów na minutę.
Nasz mózg lubi skojarzenia...
2022-07-21
„Puzzle” to swoisty pamiętnik autorki, która próbuje uporać się ze swoją przeszłością i ułożyć swoje życie.
Dziecko alkoholika, które z rodzinnego domu wyniosło niewiele szczęśliwych wspomnień, w dorosłym życiu „karze” się za szczęście. Nieudane małżeństwo, przemoc domowa i siła walki o lepszą przyszłość swoich dzieci. Lata radzenia sobie z byciem dzieckiem alkoholika. Powielanie schematów w związkach i świadome rujnowanie relacji, bo nie jest się wystarczająco dobrym.
Książka ma tylko 95 stron, ale niesie ze sobą ogrom psychicznego i fizycznego cierpienia, jednak wbrew pozorom nie jest to tragiczna opowieść. To opowieść o przetrwaniu i sile ducha. O walczeniu o lepszą przyszłość, o pomocy sobie i innym.
Emocjonalna opowieść, która nie zostawi czytelnika obojętnym.
„Każdy człowiek od chwili narodzin zaczyna układać swoje puzzle. Wielu do końca życia tylko ponownie dociska kawałki w przekonaniu, że znajdują się na właściwym miejscu.”
Życzę wam, aby wasze puzzle były zawsze na odpowiednim miejscu.
„Puzzle” to swoisty pamiętnik autorki, która próbuje uporać się ze swoją przeszłością i ułożyć swoje życie.
Dziecko alkoholika, które z rodzinnego domu wyniosło niewiele szczęśliwych wspomnień, w dorosłym życiu „karze” się za szczęście. Nieudane małżeństwo, przemoc domowa i siła walki o lepszą przyszłość swoich dzieci. Lata radzenia sobie z byciem dzieckiem alkoholika....
2022-07-25
Macieja Stuhra, a właściwie „Młodego Stuhra” przedstawiać nie trzeba. Aktor, publicysta, reżyser, scenarzysta, konferansjer, psycholog i wykładowca akademicki. W zbiorze felietonów „Tata Tadzika”, poznamy go jeszcze z jednej strony – ojca. W 24 epizodach prześledzimy rozwój relacji ojciec – dziecko, od oczekiwania na dziecko do osiągnięcia przez Tadzika zacnego wieku lat dwóch. Każdy epizod to kolejna anegdota i kolejny krok w rozwoju Tadeusza, to także kolejny pokaz elokwencji autora. Rozważania autora dotyczące ojcostwa i rozwoju dziecka okraszone są sporą dawką humoru oraz ukazują wszechstronne wykształcenie autora.
Bogaty język, wplatanie historii powszechniej i sztuki, humor i sarkazm, powodują, że każdy z epizodów to czytelnicza uczta.
Nie zależnie czy macie dzieci, czy nie, warto sięgnąć po tę pozycję i popatrzeć na kwestię wychowania dziecka z perspektywy ojca.
Macieja Stuhra, a właściwie „Młodego Stuhra” przedstawiać nie trzeba. Aktor, publicysta, reżyser, scenarzysta, konferansjer, psycholog i wykładowca akademicki. W zbiorze felietonów „Tata Tadzika”, poznamy go jeszcze z jednej strony – ojca. W 24 epizodach prześledzimy rozwój relacji ojciec – dziecko, od oczekiwania na dziecko do osiągnięcia przez Tadzika zacnego wieku lat...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-07-22
Mózg, nas własny, osobisty super komputer. Naukowcy, neurolodzy wciąż odkrywają kolejne tajemnice mózgu.
„Mózg. Podręcznik użytkownika” to książka napisana, jak każdy manual dołączany do komputerów, tabletów czy telefonów komórkowych. W rozdziałach zatytułowanych „Ogólny przegląd techniczny”, „Elementy składowe”, „Topografia”, „Podstawowe cechy produktu”, „Instalacja”, „Opis działania”, „Panel sterowania”, „Modele”, „Częste problemy”, „Żywotność”, „Rozszerzenie”, „Przyszłe wersje”, „Aneks”, „Gwarancja”, „Rozwiązywanie problemów” czy „Noty prawne”. Na trochę ponad 300 stronach Magrini z dużą dozą humoru wprowadza czytelnika w skomplikowaną budowę mózgu czy jego pracę. Książka w popularnonaukowy sposób opisuje pracę mózgu, sposoby uczenia się i co mózg lubi a czego nie lubi. Jak się okazuje, im więcej się uczymy i poznajemy nowych rzeczy, tym nasz mózg jest bardziej „szczęśliwy”. Ten cały czas zmieniający się „żyjący komputer” nieustannie tworzy nowe połączenia, które jak autostrady łączą różne obszary mózgu, a im więcej połączeń, tym łatwiej się uczymy. Autor po raz kolejny udowadnia, iż mózg lubi abstrakcję i skojarzeniowe metody uczenia się.
W książce znajdziemy grafiki pomagające zrozumieć budowę mózgu i jego elementów składowych.
Do mnie, inżyniera, taki sposób przedstawienia budowy naszego mózgu jest strzałem w dziesiątkę. Gdyby ta książka została wydana 25 lat temu, miałabym zdecydowanie lepsze oceny z biologii, a przynajmniej ze sprawdzianu z budowy mózgu. „Mózg. Podręcznik użytkownika” to książka napisana przystępnym językiem, tłumacząca wszystkie skomplikowane nazwy i procesy, zrozumiała dla osoby o przeciętnym poziomie wiedzy.
Jeśli lubisz książki popularnonaukowe to „Mózg. Podręcznik użytkownika” powinien się znaleźć na twojej liście lektur
Mózg, nas własny, osobisty super komputer. Naukowcy, neurolodzy wciąż odkrywają kolejne tajemnice mózgu.
„Mózg. Podręcznik użytkownika” to książka napisana, jak każdy manual dołączany do komputerów, tabletów czy telefonów komórkowych. W rozdziałach zatytułowanych „Ogólny przegląd techniczny”, „Elementy składowe”, „Topografia”, „Podstawowe cechy produktu”, „Instalacja”,...
2022-07-15
Fiona Lawson wraca wcześniej z kilkudniowego wyjazdu, gdyż zapomniała laptopa. Przed jej domem parkuje ciężarówka firmy przeprowadzkowej. Ku zdziwieniu Fiony do JEJ domu wprowadzają się ludzie, którzy twierdzą, iż odkupili dom od niej i jej męża. Abraham, Bram jej niedługo były mąż, nie odbiera telefonu, a jakby tego było mało, jej dzieci nie ma w szkole. Oszalała ze strachu Fiona szuka odpowiedzi na pytanie: jak do tego doszło? Gdzie są dzieci i Bram?
„Na progu zła” to powieść opowiadana etapami, raz widzimy konsekwencje, aby za kilkanaście/kilkadziesiąt stron dowiedzieć się, jaka była przyczyna. Znaczna część powieści to list pisany przez Brama do rodziny, aby wytłumaczyć swoje postępowanie i podcast, w którym Fiona opowiada swoją historię, dzięki takiemu zabiegowi czytelnik poznaje pełną historię i motywy postępowania.
„Na progu zła” to thriller psychologiczny z dokładnie przemyślaną fabułą, ale bez pędzącej akcji. Autorka daje czytelnikowi czas na zagłębienie się w historię i wczucie w sytuację bohaterów. Kolejne strony i kolejne odkrywane sekrety idealnej wręcz rodziny z przedmieść Londynu to tylko fasada, a prawdziwe oblicze małżonków dalekie jest od ideałów. Wraz z rozwojem historii okazuj się, że nic nie jest czarno-białe, a nawet nie jest szare, mamy tutaj mnóstwo odcieni szarości.
Jeśli lubicie wciągające historie z ciekawą historią, to zachęcam was do sięgnięcia po „Na progu zła” Louise Candlish.
Fiona Lawson wraca wcześniej z kilkudniowego wyjazdu, gdyż zapomniała laptopa. Przed jej domem parkuje ciężarówka firmy przeprowadzkowej. Ku zdziwieniu Fiony do JEJ domu wprowadzają się ludzie, którzy twierdzą, iż odkupili dom od niej i jej męża. Abraham, Bram jej niedługo były mąż, nie odbiera telefonu, a jakby tego było mało, jej dzieci nie ma w szkole. Oszalała ze...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-06-22
Szwecja, kraj w północnej Europie, znany z wysokiego poziomu życia. Katarzyna Tubylewicz w zbiorze esejów i reportaży, a także wywiadów stara się przybliżyć filozofię życiową Szwedów. Dla Szwedów postrzeganie samotności jest inne niż u Polaków. Szwedzi lubią być sami, lubią obcować z przyrodą, co nie znaczy, że wszyscy są skrajnie introwertyczni. „W Szwecji przestrzeń i spokój znajdziesz wszędzie, nawet w centrum miasta”.
Szwedzi lubię się wyciszyć i pobyć sami z sobą, z dala od innych.
Czasy pandemii, która w Szwecji nie objawiała się lockdown-ami, ale zaleceniami samoizolacji i ograniczenia kontaktów międzyludzkich, spowodowała, że Szwedzi jeszcze bardziej oddalili się od siebie.
Autorka, aby przybliżyć temat samotności, przeprowadziła wiele wywiadów. Każdy z rozmówców skupił się na samotności przez pryzmat własnych doświadczeń i przemyśleń. Profesor Peter Strang, jeden ze specjalistów opieki paliatywnej, opowiadał o swoich doświadczeniach z pracy z osobami u schyłku życia, i ich spojrzeniu na samotność, ich sposobie na poradzenie sobie z odchodzeniem. Vincent Severski, były szpieg i autor bestsellerowych powieści szpiegowskich, przedstawił swój punkt widzenia na szwedzkie podejście do życia i postrzegania samotności oraz jak bardzo profesja szpiega wymusza na trudniących się nią bycie samotnym. Od Therese Bohman dowiemy się o samotności małżeńskiej i samotności towarzyszącej szeroko rozumianej karierze.
Różni rozmówcy, różne punkty widzenia, jednak gdzieś w tle ciągle pojawia się potrzeba bycia z samym sobą, wsłuchania się w siebie.
Na uwagę zasługują również piękne zdjęcia syna autorki, Daniela Tubylewicza, który razem z matką podróżował po Szwecji.
Nie wiem, czy po przeczytaniu tego reportażu lepiej rozumiem naszych sąsiadów z północy, jednak na pewno chcę odwiedzić Szwecję, właśnie dzięki pięknym krajobrazom zawartym w publikacji.
Szwecja, kraj w północnej Europie, znany z wysokiego poziomu życia. Katarzyna Tubylewicz w zbiorze esejów i reportaży, a także wywiadów stara się przybliżyć filozofię życiową Szwedów. Dla Szwedów postrzeganie samotności jest inne niż u Polaków. Szwedzi lubią być sami, lubią obcować z przyrodą, co nie znaczy, że wszyscy są skrajnie introwertyczni. „W Szwecji przestrzeń i...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-06-15
Czternastoletnia Isabel Fielding zostaje skazana za morderstwo, zabiła sześcioletnią Maisie Earnshaw. Od jakiegoś czasu Isabel przebywa w zakładzie psychiatrycznym Crowmont Hospital, szpitale o zaostrzonym rygorze, dla szczególnie niebezpiecznych przestępców. W tym samym szpitalu pracę rozpoczyna pielęgniarka Leah Smith. Leah zostaje pielęgniarką prowadzącą trzech pacjentek: Tracy, Emily i Isabel. Każda z jej podopiecznych popełniła zbrodnię, za która musi ponieść karę. Codzienna opieka nad chorymi kobietami, sprawia, że Leah zbliża się do Isabel, która po obserwacji psychiatrycznej ma zostać przeniesiona do więzienia. Opowieści Isabel, o zaniku pamięci, i zapewnienia, że nie zabiła małej Maisie. Leah zaczyna mieć wątpliwości, czy ta sympatyczna młoda kobieta mogła popełnić zbrodnię, o którą jest oskarżana. Spotkanie z rodziną Fieldingów, tylko te wątpliwości potęguje. Kto zabił Maisie Earnshaw? Czy Leah odkryje prawdę? I czy przeszłość ukrywana przez samą Leah w końcu ją dopadnie?
„Morderczyni” to ciekawie skonstruowany thriller psychologiczny. Autorka podzieliła powieść na dwie części, w pierwszej skupiamy się na Isabel, w drugiej na Leah, aby zakończyć spleceniem się tych dwóch wątków. Autorka wprowadzając wątek omamów, mocno komplikuje fabułę, gdyż czytelnik musi teraz razem z bohaterką odkryć, co jest rzeczywistością a co zwidem.
Sarah A. Denzil w „Morderczyni” porusza ważny temat przemocy wobec dzieci, zarówno fizycznej, psychicznej jak i seksualnej i wpływu tej przemocy na ich psychikę.
Opary tajemnicy, choroby psychicznej i przemocy tworzą ciekawą atmosferę powieści.
Jeśli lubicie thrillery psychologiczne, to „Morderczyni” Sarah A. Denzil powinna się znaleźć na waszej liście „do przeczytania”. Serdecznie polecam.
Czternastoletnia Isabel Fielding zostaje skazana za morderstwo, zabiła sześcioletnią Maisie Earnshaw. Od jakiegoś czasu Isabel przebywa w zakładzie psychiatrycznym Crowmont Hospital, szpitale o zaostrzonym rygorze, dla szczególnie niebezpiecznych przestępców. W tym samym szpitalu pracę rozpoczyna pielęgniarka Leah Smith. Leah zostaje pielęgniarką prowadzącą trzech...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-05-31
Kontynuacja thrillerów „Nie odpisuj” i „Nie patrz”, jednocześnie zakończenie trylogii hejterskiej.
W tym tomie dowiadujemy się więcej o Anicie, przyjaciółce Ewy, poznajemy sekret Ewy, oraz zapoznajemy się z coraz bardziej skomplikowanymi relacjami Michała i Agaty.
Mająca coraz większe długi Anita podejmuje nietypową pracę, pozwalającą na szybki zarobki i wygrzebanie się z długów. Na zlecenie zaczyna pisać hejterskie wpisy w internecie. Korzystając z anonimowych, zakładanych specjalnie w tym celu kont w mediach społecznościowych wypisuje kalumnie na polityków, działaczy społecznych i inne osoby na które „dostaje zlecenie”. Łatwy pieniądz szybko zamienia się w koszmar, kiedy ktoś zaczyna jej grozić.
Relacja Michała i Agaty, małżeństwa znanego z powieści „Nie odpisuj” jest hmm z braku lepszego opisu – dziwna. Na zewnątrz idealne małżeństwo – Agata odnoszącą sukcesy wspierająca męża nieudacznika, jest psychopatką stosującą na swoim mężu przemoc fizyczną i ekonomiczną. Na skutek przypadku, sytuacja w ich związku zmienia się. Czy Michał odejdzie od żony? Czy wykorzysta sytuację, aby się zemścić?
W tym tomie na światło dzienne wychodzą też sprawki Ewy, psychoterapeutki znanej z poprzednich tomów. Jak się okazuje, jej przyjaźń z Anitą nie jest bezinteresowną przyjaźnią.
Marcel Moss po raz kolejny stworzył brutalny thriller odsłaniający brzydką stronę ludzkiej natury i po raz kolejny podkreślającą, że nikt nie jest anonimowy w internecie, wszystkie tajemnice prędzej czy później ujrzą światło dzienne, a zbrodnie doczekają sprawiedliwości, nawet jeśli nie takiej prawnej. Przemoc domowa i internetowy hejt to dwa motywy przewodnie, choć pojawiają się też inne wątki.
Jako iż jest to ostatni tom trylogii, aby w pełni docenić fabułę, konieczna jest znajomość poprzednich tomów. Uprzedzam, że cała trylogia to moim zdaniem lektura dla osób pełnoletnich i o mocnych nerwach (nawet bardzo mocnych).
Trylogia Hejterska nie jest łatwa do sklasyfikowania i nie jest łatwą lekturą. Myślę, że to ten typ literatury, do którego trzeba dorosnąć, lub którego nie wolno się bać. Brutalna rzeczywistość podana w brutalny sposób. Przeczytaj, jeśli się nie boisz (lub nie brzydzisz).
Kontynuacja thrillerów „Nie odpisuj” i „Nie patrz”, jednocześnie zakończenie trylogii hejterskiej.
W tym tomie dowiadujemy się więcej o Anicie, przyjaciółce Ewy, poznajemy sekret Ewy, oraz zapoznajemy się z coraz bardziej skomplikowanymi relacjami Michała i Agaty.
Mająca coraz większe długi Anita podejmuje nietypową pracę, pozwalającą na szybki zarobki i wygrzebanie się z...
2022-05-20
Zima 1923 roku. Na Śnieżniku lokalny przewodnik odnajduje okrutnie okaleczone zwłoki. Tego samego dnia, zabójca przedstawiający się jako Duch Gór, Rübezhal, morduje uznanego lekarza. Do prowadzenia sprawy po raz kolejny zostaje wyznaczony szef Kłodzkiego Wydziału Kryminalnego nadwachmistrz Franz Koschella. Do sprawy przydzielona zostaje również asystentka profesora, Greta Fischer, patolog. Śledztwo zaczyna prowadzić do kapitana Wilhelma Kleina i podberlińskiego szpitala w Beelitz. Jak wiążą się okrutne mordy z tajemniczą przeszłością Kleina? I czy to sam kapitan jest poszukiwanym Rübezhalem?
Po raz kolejny Tomasz Duszyński zabiera nas do Kotliny Kłodzkiej, w czasie kiedy była jeszcze częścią Rzeszy. Autor znowu wzorowo odrobił zadanie domowe i oprócz świetnie odtworzonego tła historycznego przywołał również legendę Ducha Gór, tak żywą w tym regionie.
W powieści spotykamy już dobrze znanych „przyjaciół”, nadwachmistrza Koschelle i jego rodzinę oraz kapitana Kleina. Pojawiają się też nowe postaci, jak chociażby Greta Fischer, która jako kobieta, patolog i erudytka musi wciąż udowadniać, że nie jest gorsza od mężczyzny, a że Greta ma swoje tajemnice, nie szybko zdobywa zaufanie Koschelli. Część tajemnic Kleina zostaje ujawniona, ale demony wciąż go nie opuszczają.
Ze wszystkich dotychczasowych części cyklu „Glatz”, a wg. słów autora, nie jest to ostatnia część, ta jest najbardziej mroczna. Pojawienie się pewnego znanego z płomiennych przemówień pana z wąsikiem, może sugerować, że wydarzenia przyszłych tomów nieuchronnie doprowadzą do końca Kłodzka znanego Koschelli i spółce.
Nieustannie polecam cykl Glatz, nie tylko miłośnikom Ziemii Kłodzkiej, ale też a może zwłaszcza miłośnikom dobrych kryminałów.
Zima 1923 roku. Na Śnieżniku lokalny przewodnik odnajduje okrutnie okaleczone zwłoki. Tego samego dnia, zabójca przedstawiający się jako Duch Gór, Rübezhal, morduje uznanego lekarza. Do prowadzenia sprawy po raz kolejny zostaje wyznaczony szef Kłodzkiego Wydziału Kryminalnego nadwachmistrz Franz Koschella. Do sprawy przydzielona zostaje również asystentka profesora, Greta...
więcej mniej Pokaż mimo to
Max Baumann od lat współpracuje z braćmi Hryniewiczami, choć nawet dla nich przeszłość Maxa jest owiana tajemnicą. Max przylatuje z Singapuru, aby usunąć „problem”, którym jest właściciel nocnego klubu, prowadzący interesy na szkodę Gabriela, szefa Maxa. Akcja ma być szybka i nie przysparzać kłopotów. Jednak Baumann, zamiast skoncentrować się na zadaniu, zostaje rozproszony przez pewną piękność tańczącą na parkiecie. Dziewczyna również nie pozostaje obojętna na magnetyzm przekuwającego wzrok wysokiego mężczyzny. Ku swojemu zdziwieniu Max spotyka ją następnego dnia w domu swojego przyjaciela. Jak potoczą się losy ich znajomości?
„Bestia. Prawdziwe oblicze” to krótkie opowiadanie z uniwersum „Władcy półświatka” Iwony Feldmann. Tytułowa bestia to Max Baumann, najbardziej tajemniczy z bohaterów powieści „Vigo” i „Felix”. Facet od mokrej roboty, lubiący patrzeć zabijanym w oczy i czekać, aż zgaśnie w nich iskra życia. Jednak nim serce ofiary przestanie bić, Max zabierał coś, co mógłby „wykorzystać na własny użytek lub sprzedać za wielkie pieniądze” – krew z wielką dawką adrenaliny. Postać Maxa stanowi całkowite przeciwieństwo Lilki Doryńskiej, siostry Grety, żony Felixa. Lilka jest delikatna, jednak jak na córkę mafijnego bossa nieustępliwa i ma swoje zdanie. Początkowo tę dwójkę łączy tylko i wyłączenie namiętny seks, który z czasem zmienia się w coś więcej. Właśnie ze względu na licznie występujące „momenty” opowiadanie jest zdecydowanie dedykowane osobom pełnoletnim.
Iwona zdecydowała się poprawić narrację, podobnie jak w poprzednich tomach cyklu, z punktu widzenia głównych bohaterów: Maxa i Lilki. Dzięki takiemu zabiegowi możemy poznać ich myśli, uczucia i motywacje.
Opowiadanie czyta się szybko, aż za szybko, dzięki płynnemu stylowi Iwony, w którym nie ma sztuczności, czy to w kreacji bohaterów, czy to w dialogach. Historia wciąga i aż się prosi o rozwinięcie w pełnowymiarową powieść. Zwłaszcza wątek fiolek na to zasługuje (więcej nie zdradzę, przeczytajcie sami).
Serdecznie polecam!
Max Baumann od lat współpracuje z braćmi Hryniewiczami, choć nawet dla nich przeszłość Maxa jest owiana tajemnicą. Max przylatuje z Singapuru, aby usunąć „problem”, którym jest właściciel nocnego klubu, prowadzący interesy na szkodę Gabriela, szefa Maxa. Akcja ma być szybka i nie przysparzać kłopotów. Jednak Baumann, zamiast skoncentrować się na zadaniu, zostaje rozproszony...
więcej Pokaż mimo to