Najnowsze artykuły
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać1
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński7
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać12
- Artykuły„Horror ma budzić koszmary, wciskać kolanem w błoto i pożerać światło dnia” – premiera „Grzechòta”LubimyCzytać1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Bogumiła Rostkowska
3
7,1/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.plhttp://www.rostkowska.art.pl/
7,1/10średnia ocena książek autora
10 przeczytało książki autora
12 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Elusia z doliny Dramy Bogumiła Rostkowska
7,5
Zdolność komunikowania się z innymi to możliwość wchodzenia w relacje, nawiązywania znajomości. Czasami jest to niemożliwe, bo dziecko nie mówi czy ma inne zaburzenia rozwojowe. Bywają też sytuacje, kiedy trafia do społeczności z innego kraju i jeszcze nie do końca zna język, jeszcze nie do końca weszło w kulturę. W takich momentach bardzo rozumiemy jak niesamowicie wartościowa jest możliwość porozumiewania się.
Elusia – bohaterka książki „Elusia z Doliny Dramy” to kilkulatka, którą rodzina uczy poprawnej polszczyzny. Wszystko w imię lepszego startu w szkole, a później w dorosłe życie. Nikt jednak nie zastanowił się jak będzie wyglądała codzienność kilkulatki na śląskiej prowincji, gdzie wszyscy mówią gwarą i dzięki temu świetnie się rozumieją. Elusia jednak nie zna tego specyficznego języka i to sprawia, że czuje się wykluczana. Dzieci czasami z niej drwią. Pięciolatka pragnie to zmienić i nauczyć się śląskiego, ale wszelkie decyzje w rodzinie podejmuje dziadek, który nie zgadza się na poznanie regionalnego słownictwa. Wszystko w imię łatwiejszej edukacji. Może i zauważyłby jak wiele dziecko traci z powodu jego decyzji, ale przecież nie przyzna się do błędu. Dziewczynka też jest uparta i pragnie nadążać w zabawach za rówieśnikami. To sprawia, że zaczyna potajemnie uczyć się śląskiego. Pomaga jej w tym babcia. Oczywiście w tajemnicy przed dziadkiem.
Mam mieszane uczucia do tej publikacji, bo z jednej strony pokazuje świat taki, jakim był, czyli mamy tu świat bez technologii, dzieci bawiące się na świeżym powietrzu, spędzające czas na kształtowaniu więzi, a z drugiej strony dostajemy obraz brzydkiego patriarchatu, w którym dziadek od strony ojca decyduje o wszystkim. Kobiety i dzieci muszą się dostosować, bo on tu jest głową rodziny i jego zdanie jest niepodważalne, a z drugiej strony jego upór, dbanie o to, żeby trwać w raz podjętej decyzji. To z kolei kontrastuje z potajemnym uczeniem wnuczki gwary, czyli pokazaniem, że można okłamywać.
"Elusia z Doliny Dramy" to niedługa książeczka adresowana dla dzieci. Niedługa, ale licząca prawie 150 stron i posiadająca nieliczne ilustracje. Taka opowieść nie jest dla rówieśników bohaterki (5 lat). Raczej dla uczniów szkoły. I tu w towarzystwie rodziców, z omówieniem w czasie lektury określonych zjawisk kulturowych, pokazaniem jak bardzo zmieniły się czasy. „Elusia z Doliny Dramy” może być świetnym materiałem pomocniczym wprowadzającym młodych czytelników w świat gwar i tradycji. Zwłaszcza, że niektóre bohaterki „od święta” ubierają ludowe stroje. Umiejętnie wykorzystana lektura pozwoli na uzupełnienie rodzinnych opowieści o zachodzących zmianach, uzupełnią książki historyczne, w których znajdziemy ważne wydarzenia, ale pomija się życie zwykłych ludzi. Lektura ta pozwala na pokazanie problemu odrębności kulturowej Śląska, zaznajomić z niektórymi słowami, pokazać specyficzne uwarunkowania historyczne i ich wpływ na tradycje oraz zwyczaje. Przede wszystkim jest to publikacja wymagająca od rodzica wspólnego czytania z dzieckiem, ciągłej gotowości na wyjaśnianie.
Elusia z doliny Dramy Bogumiła Rostkowska
7,5
Sześcioletnia Elusia przeprowadza się z rodzicami do śląskiej
miejscowości, Starych Reptów. Dziewczynka poznaje kilkoro dzieci, z
którymi się zaprzyjaźnia, jednak porozumiewanie się z nimi nie jest
łatwe, ponieważ Elusia nie rozumie śląskiej gwary. Jest z tego powodu
smutna, z czasem unika dzieci, czuję się wyobcowana, nie potrafi z nimi
rozmawiać. Bardzo chciałaby nauczyć się mówić po śląsku, prosi
nawet dziadka, aby ją tego nauczył, jednak on uważa, że wnuczka
najpierw powinna dobrze nauczyć się mówić po polsku.
Dziewczynka słyszy od innych dzieci śląskich, że na takie osoby jak
ona, mówi się "podzióbane Polski". Nie wie, co oznacza to
określenie, czy jest dobre, czy złe. Prosi dziadka, aby jej to
wyjaśnił. Elusia jest coraz bardziej smutna, ponieważ często nie
rozumie tego, o czym mówią jej babcia, czy ciocia. Bardzo chce nauczyć
się śląskiej gwary, co jeszcze bardziej pomoże jej się zbliżyć do
rówieśników i nawiązać z nimi koleżeńskie relacje. Bardzo podoba jej
się śląska kultura oraz tradycje. Jest bardzo ich ciekawa. Czy
dziewczynka osiągnie swój cel i będzie posługiwać się śląską
gwarą?
"Elusia z Doliny Dramy" to niedługa książeczka adresowana w
zamyśle do najmłodszych czytelników. Ja jednak podeszłam do tej lektury
z zacięciem etnologa, zainteresowanego problematyką odrębności
kulturowej Śląska, unikatowości gwary tego regionu (etnolekt śląski)
oraz specyficznych, uwarunkowanych historycznie tradycji i zwyczajów. W
książce znajdziemy bardzo interesujące opisy świąt obchodzonych na
Śląsku - np. zwyczaju jedzenia gęsi na św. Marcina (11 listopada),obdarowywania dzieci przez św. Mikołaja (6 grudnia) oraz Dzieciątko (w
Święta Bożego Narodzenia). Dowiemy się, jakie są tradycyjne potrawy w
tym regionie Polski - barchyzki (chałki),moczka, siemieniotka (tradycyjne
wigilijne zupy) czy buchty (bułki gotowane na parze). Akcja rozgrywa się
w czasach bliżej nieokreślonych, powojennych. Niestety - nie jest zbyt
wartka, nie ma w niej "widowiskowych" przygód wiejskich dzieci,
co moim zdaniem niezbyt zachęca młodych czytelników. Dzisiejsze dzieci
wolą książki z szybką, zmieniającą się akcją, z ciekawymi,
zróżnicowanymi bohaterami, z ich niesamowitymi przygodami... Dlatego
zastanawiam się, do kogo tak naprawdę adresowana jest ta książeczka...
Do dzieci śląskich, którym rodzice przeczytają opowieść o małej
Elusi pragnącej nauczyć się gwary, z którą i one same
najprawdopodobniej osłuchane są od najmłodszych lat? Dzieci starsze,
czytające samodzielnie sięgną pewnie po książki bardziej im
"współczesne", pełne przygód i zwrotów akcji. Może wcale
nie do najmłodszych chciała dotrzeć autorka, tylko właśnie do
dorosłych czytelników, którzy być może zapominają nieraz o
korzeniach, o gwarze, tradycjach...
Powtórzę raz jeszcze: czytałam ją jako etnolog, nie jako matka,
która poleciłaby książkę swemu synowi. Dla niego niestety nie byłaby
zbyt ciekawa, choćby z uwagi na młody wiek głównej bohaterki, szatę
graficzną książki (powściągliwe szkice ołówkiem) czy pewne
"niedookreślenie" czasu akcji powieści. Ja jednak dowiedziałam
się interesujących szczegółów o codziennym życiu Ślązaków, o ich
tradycjach i zwyczajach rodzinnych. Z chęcią sięgnęłabym teraz po
jakąś pozycję adresowaną do czytelników dorosłych, której akcja
rozgrywałaby się właśnie na Śląsku i ukazywała specyfikę tego
regionu naszego kraju.
Książkę czyta się bardzo szybko, ale zdecydowanie jest to pozycja do
lektury razem z dzieckiem, niż do samodzielnego czytania. Duże
nagromadzenie słów gwarowych, mimo iż wyjaśnionych na dole każdej
strony, może zniechęcić mniej wyrobionego młodego czytelnika. Myślę,
że idealnie nada się do poczytania dzieciom na Śląsku, by uzmysłowić
im pewną odrębność kulturową regionu, w którym żyją. Dla dzieci z
innych części kraju może być to dobra lekcja otwartości na inność,
na zrozumienie wyjątkowości ludzi, którzy mówią innym językiem i
mają inne obyczaje. Lekcja tolerancji dla nas wszystkich.