-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik239
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński41
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika1995-01-01
1999-01-01
TRYLOGIĘ uważam za dzieło najwyższego gatunku. Zajmuje ona jedno z najważniejszych miejsc w mym sercu oraz w mojej biblioteczce.
Pierwszy raz sięgnęłam po to arcydzieło w szkole podstawowej - był to przymus, gdyż startowałam w konkursie, poświęconym H. Sienkiewiczowi. Przyznam, że troszkę przerażały mnie te grube tomiska... Jednakże, gdy tylko zaczęłam czytać, pochłonęły mnie one bez reszty...
Najmniej z całej kolekcji lubię "Ogniem i mieczem", a najbardziej "Potop". Perypetie głównych bohaterów są niezwykle interesujące, do tego dochodzą fantastyczne opisy ówczesnej rzeczywistości, obyczajów, stylu życia...
Można by wymieniać wiele zalet (minusów nie dostrzegam;)), gdyż jest to naprawdę kanon polskiej literatury!!! Zachęcam wszystkich, którzy jeszcze nie mięli chęci, ani okazji zdobyć się na przeczytanie TRYLOGII. Nie bójcie się - naprawdę warto!!!
TRYLOGIĘ uważam za dzieło najwyższego gatunku. Zajmuje ona jedno z najważniejszych miejsc w mym sercu oraz w mojej biblioteczce.
Pierwszy raz sięgnęłam po to arcydzieło w szkole podstawowej - był to przymus, gdyż startowałam w konkursie, poświęconym H. Sienkiewiczowi. Przyznam, że troszkę przerażały mnie te grube tomiska... Jednakże, gdy tylko zaczęłam czytać, pochłonęły...
Sięgnęłam po tą książkę pod wpływem obejrzenia ekranizacji CHŁOPÓW, która bardzo mi się spodobała. Chciałam więc sięgnąć do źródła, jakim jest powieść naszego noblisty. Jest to wspaniała powieść, budzącą u odbiorcy wiele mieszanych uczuć (począwszy od sympatii po głęboką niechęć wobec niektórych bohaterów).
Na łamach książki odnajdziemy opisy niezwykłych krajobrazów, poznamy tradycyjne obyczaje mieszkańców powieściowych Lipiec. Poznamy trudne losy ówczesnych ludzi, zarówno tych bogatych, jak i zwykłych parobków.
Jednym z głównych wątków jest tutaj historia miłosna Jagny oraz żonatego mężczyzny Antka. Pod wpływem swatów i matki kobieta wychodzi za mąż za jego ojca, który jest najbogatszym dziedzicem w wiosce i okolicy. Zakazane uczucie doprowadzi do wielu nieszczęść i skończy się tragicznie dla głównej bohaterki.
Polecam!!!
Sięgnęłam po tą książkę pod wpływem obejrzenia ekranizacji CHŁOPÓW, która bardzo mi się spodobała. Chciałam więc sięgnąć do źródła, jakim jest powieść naszego noblisty. Jest to wspaniała powieść, budzącą u odbiorcy wiele mieszanych uczuć (począwszy od sympatii po głęboką niechęć wobec niektórych bohaterów).
Na łamach książki odnajdziemy opisy niezwykłych krajobrazów,...
1996-01-01
Moja ukochana książka z dzieciństwa... (ach:))!!! Do dziś wywołuje u mnie wiele pozytywnych wspomnień i emocji... Na jej łamach odnajdujemy bowiem prawdziwe wzorce m.in. przyjaźni, jaka połączyła grupę dzieciaków... Wydaje mi się , że zawsze będzie zajmować poczytne miejsce wśród mych literackich doznań!!!
Moja ukochana książka z dzieciństwa... (ach:))!!! Do dziś wywołuje u mnie wiele pozytywnych wspomnień i emocji... Na jej łamach odnajdujemy bowiem prawdziwe wzorce m.in. przyjaźni, jaka połączyła grupę dzieciaków... Wydaje mi się , że zawsze będzie zajmować poczytne miejsce wśród mych literackich doznań!!!
Pokaż mimo to2011-09-01
Rewelacyjna powieść, w pełni świadomie daję jej najwyższą notę. Historia młodej kobiety - Hiszpanki, która z nieśmiałego, zahukanego dziewczęcia - przeradza się w niezależną, silną, pewną siebie kobietę. Dzieje się tak za sprawą wielu przykrych, a nawet tragicznych okoliczności, które doprowadziły ją na dno, w dodatku na obcej ziemi (w Maroku)... Jednak dzięki pomocy ludzi dobrego serca, stopniowo się z niego podnosi, stając się silniejsza niż kiedykolwiek.
Jej nietuzinkowy talent oraz wsparcie finansowe, jakie uzyskała czynią z niej kobietę sukcesu (pomimo utrudnień, jakie niesie ze sobą wojna). Dodatkowo za namową przyjaciółki podejmuje wyzwanie, które na zawsze zmieni jej życie - zostaje tajną agentką wywiadu brytyjskiego...
Ta powieść to mieszanka wybuchowa:
- historie miłosne,
- wielka polityka,
- czasy wojny,
- konspiracja,
- świat mody,
- .....
Gorąco polecam!!!
Więcej na moim blogu:
http://wkreguksiazek.blogspot.com
Rewelacyjna powieść, w pełni świadomie daję jej najwyższą notę. Historia młodej kobiety - Hiszpanki, która z nieśmiałego, zahukanego dziewczęcia - przeradza się w niezależną, silną, pewną siebie kobietę. Dzieje się tak za sprawą wielu przykrych, a nawet tragicznych okoliczności, które doprowadziły ją na dno, w dodatku na obcej ziemi (w Maroku)... Jednak dzięki pomocy ludzi...
więcej mniej Pokaż mimo to2012-05-20
Brontë A. to angielska pisarka. W ciągu swego niezwykle krótkiego życia zdążyła wydać dwie powieści. Jedną z nich jest właśnie „Lokatorka Wildfell Hall”, w tym roku wydana w Polsce. Na marginesie dodam, że pierwotne jej wydanie z roku 1848 ukazało się pod męskim pseudonimem autorki.
Uwielbiam powieści z tak zwanych „czasów minionych”. Niosą one bowiem ze sobą niepowtarzalny klimat, poruszają problemy które większości nowoczesnego społeczeństwa wydają się zupełnie obce, nie z tego świata. To właśnie dzięki książkom takim jak ta mogę poczuć magię ówczesnej rzeczywistości. Przejdźmy zatem do sedna.
Akcja powieści toczy się w pierwszej połowie XIX wieku, w Anglii. Główną, a zarazem tytułową bohaterką jest tajemnicza młoda wdowa – Helen Graham. Jej pojawienie się wraz z synkiem i służącą we dworze Wildfell Hall wzbudza sensację wśród okolicznych mieszkańców. Kobieta ta budzi bowiem kontrowersje, mieszkając samotnie w opuszczonej rezydencji, bez opieki mężczyzny. Dodatkowo wydaje im się niezwykle wyzwolona; swym zachowaniem łamie wiele konwenansów.
Niezwykle powściągliwe zachowanie tej młodej damy, jej skrytość oraz umiłowanie do samotnego trybu życia staje się powodem wielu plotek na jej temat. Jedyną osobą, która stanie w jej obronie jest pewien młodzieniec o imieniu Gilbert. Choć nie ukrywam, że i on po pewnym dość jednoznacznie kojarzącym się wydarzeniu zwątpi w uczciwość kobiety. Dostąpi jednak zaszczytu przeczytania pamiętnika Helen. Tym sposobem pozna całą prawdę o jej trudnej przeszłości. Dodam jedynie, że kobieta ta zważywszy na jej młody wiek została bardzo doświadczona przez życie.
Zachęcam Was do lektury tej książki, bowiem tylko w ten sposób poznacie w szczegółach losy bohaterów tej powieści. Szczególnie - dramatyczne losy Helen - oraz przekonacie się w jaki sposób narodziło się uczucie między nią a młodszym od niej Gilbertem. Dowiecie się czy ma ono jakiekolwiek szanse przetrwania, w warunkach ogromnych różnic dzielących ich oboje. Mowa tu nie tylko o różnicach natury ekonomicznej, ale także nierówności pochodzenia społecznego.
Nie muszę chyba dodawać, że powieść została napisana w sposób bezbłędny. Mistrzowskie dzieło, pełne artyzmu. Wspaniałe opisy, cudownie nakreślone dialogi – po prostu czysta perfekcja. Jestem zachwycona, gdyż jest to nie tylko wspaniała powieść obyczajowa, ale również doskonały dowód na to, do czego w ówczesnym świecie ograniczała się rola kobiet. Nakreślenie postaci Helen to wołanie o ich niezależność i zrównanie ich praw z prawami mężczyzn.
Gorąco polecam!
Brontë A. to angielska pisarka. W ciągu swego niezwykle krótkiego życia zdążyła wydać dwie powieści. Jedną z nich jest właśnie „Lokatorka Wildfell Hall”, w tym roku wydana w Polsce. Na marginesie dodam, że pierwotne jej wydanie z roku 1848 ukazało się pod męskim pseudonimem autorki.
Uwielbiam powieści z tak zwanych „czasów minionych”. Niosą one bowiem ze sobą...
1998-01-01
Naprawdę świetna książka rosyjskiego autora. Pomimo, że jest to lektura szkolna - to naprawdę pochłania czytelnika bez reszty. Splata się tutaj wiele wątków - m. in. niezwykle fascynujący świat diabelskich mocy...
POLECAM!!! - przeniesiesz się w świat magii...
Naprawdę świetna książka rosyjskiego autora. Pomimo, że jest to lektura szkolna - to naprawdę pochłania czytelnika bez reszty. Splata się tutaj wiele wątków - m. in. niezwykle fascynujący świat diabelskich mocy...
POLECAM!!! - przeniesiesz się w świat magii...
2000-01-01
Prawdziwe arcydzieło literackie. Sięgnęłam po nie dopiero po obejrzeniu jego ekranizacji. Przeczytałam tą książkę jednym tchem. Akcja toczy się w XIX- wiecznej Francji. Autor dość szczegółowo przedstawia tą złą stronę miast i miasteczek. Jest tutaj sporo niesprawiedliwości społecznej, moralnej...
Głównym wątkiem jest tutaj bardzo wzruszająca i przygnębiająca historia tytułowego bohatera, który z prostego żebraka, wyszydzanego przez wszystkich z powodu swego ubóstwa, jak i pobytu w więzieniu - dzięki przychylności losu staje się bogatym, szanowanym mężczyzną (szanowanym przez tych, którzy nie znają jego prawdziwego pochodzenia).
Wszystko zaczyna się dobrze układać - pytanie tylko czy duchy przeszłości nie wrócą do głównego bohatera w najmniej spodziewanym momencie... Bowiem czy człowiek jest się w stanie tak nagle odmienić, stać się zupełnie innym człowiekiem??
Aby znaleźć odpowiedzi na te i inne pytania zachęcam do lektury!!!
Prawdziwe arcydzieło literackie. Sięgnęłam po nie dopiero po obejrzeniu jego ekranizacji. Przeczytałam tą książkę jednym tchem. Akcja toczy się w XIX- wiecznej Francji. Autor dość szczegółowo przedstawia tą złą stronę miast i miasteczek. Jest tutaj sporo niesprawiedliwości społecznej, moralnej...
Głównym wątkiem jest tutaj bardzo wzruszająca i przygnębiająca historia...
2007-11-11
To niezwykłe, jak S. Huntington przewidział przyszłość. Nie mylił się, pisząc o zderzeniu cywilizacji - widzimy to chociażby na przykładzie muzułmańskich terrorystów, atakujących zachodnią cywilizację... Każdy, kto interesuje się polityką i stosunkami międzynarodowymi powinien przeczytać tę książkę!!!
To niezwykłe, jak S. Huntington przewidział przyszłość. Nie mylił się, pisząc o zderzeniu cywilizacji - widzimy to chociażby na przykładzie muzułmańskich terrorystów, atakujących zachodnią cywilizację... Każdy, kto interesuje się polityką i stosunkami międzynarodowymi powinien przeczytać tę książkę!!!
Pokaż mimo to2013-11-14
Andrzej Wajda jest jedną z ikon naszego kraju, znaną na całym świecie. Jego droga do sukcesu łatwą nie była. Zważywszy na fakt, iż tworzyć zaczynał w okresie głębokiego PRL-u, musiał borykać się z szeroko pojętą władzą ludową. Od początku swej kariery (lata 50.) znajdował się pod czujnym okiem aparatu państwa. Rozpracowywaniem jego osoby zajmowały się dziesiątki osób. Już sama ta liczba świadczy o tym, jak bardzo służbom bezpieczeństwa zależało na znalezieniu haka na A. Wajdę, a tym samym na kompromitacji jego osoby.
„Andrzej Wajda. Podejrzany” to skupiona w pigułce, droga naszego słynnego reżysera do miejsca, w którym znajduje się obecnie, połączona z gorzką lekcją historii. Pisząc bowiem o przebiegu jego kariery, trzeba również zahaczyć o funkcjonujące wówczas realia społeczno – polityczne. Ustrój kraju, w którym żył i tworzył, stanowił determinantę jego działań, wywierał ogromne ograniczenia. Nie oznacza to jednak, że Wajda ślepo mu się poddawał.
Ta książka jest przede wszystkim o determinacji artysty do tworzenia jak najlepszych filmów. Twierdził, że to właśnie poprzez swoje dzieła, jest w stanie osiągnąć istotne cele. Chciał się w ten sposób przysłużyć polskiemu społeczeństwu. Nie angażował się politycznie, w jego ocenie artysta jest od tego, aby tworzyć i tym samym służyć innym, przekazywać określone wartości i reprezentować pewne idee.
Wajda nigdy nie dał się złamać. Nie udawał innego, niż w rzeczywistości był. Nigdy nie wstąpił do Partii, nie reprezentował propagandowej linii programowej władzy ludowej. W swych filmach przedstawiał rzeczywistość taką, jaka faktycznie była. Nawet kiedy cenzura okrajała jego dzieła z ważnych kadrów, to i tak nie była w stanie zmienić ich faktycznej wymowy – i to była prawdziwa siła filmów Andrzeja Wajdy.
Więcej na moim blogu:
http://wkreguksiazek.blogspot.com/2013/11/andrzej-wajda-podejrzany-witold-beres.html
Andrzej Wajda jest jedną z ikon naszego kraju, znaną na całym świecie. Jego droga do sukcesu łatwą nie była. Zważywszy na fakt, iż tworzyć zaczynał w okresie głębokiego PRL-u, musiał borykać się z szeroko pojętą władzą ludową. Od początku swej kariery (lata 50.) znajdował się pod czujnym okiem aparatu państwa. Rozpracowywaniem jego osoby zajmowały się dziesiątki osób. Już...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-02-07
Żałuję niezmiernie, że najpierw poszłam do kina, a dopiero później miałam okazję przeczytać książkę. Całkowicie zepsuło to urok czytania. Nie było tego napięcia, kiedy czyta się daną powieść, nie wiedząc jak potoczą się losy bohaterów. Dla mnie osobiście zniknął cały urok delektowania się „kartką, po kartce”; zabrakło mi tej całej magii…
Nie oznacza to jednak, że żałuję lektury. Książka ta jest mistrzostwem świata. Niesamowity David Mitchell i tym razem nie zawiódł. „Atlas chmur” to dzieło z przesłaniem, a nie jakaś zwykła opowieść na pograniczu wszelkich kryteriów, związanych z gatunkiem literackim czy też z czasem.
Nie zamierzam opowiadać Wam o fabule, bo sądzę, że mało kto nie posiada wiedzy odnośnie tej powieści. Powiem tylko tyle, że nie można przejść obok niej obojętnie. Wywołuje ona bowiem w czytelniku tyle emocji, działa na podświadomość oraz zmusza do refleksji nad sensem istnienia.
Wymaga ona jednak totalnego skupienia nad czytaną materią. Książka opowiada o „czymś” ważnym, momentami pisana trudnym do odbioru językiem; Trzeba bardzo uważnie przemierzać kolejne stronice, aby nie umknęło nam to, co stanowi klucz do rozwiązania poszczególnych zagadek.
Warto przeczytać!
Żałuję niezmiernie, że najpierw poszłam do kina, a dopiero później miałam okazję przeczytać książkę. Całkowicie zepsuło to urok czytania. Nie było tego napięcia, kiedy czyta się daną powieść, nie wiedząc jak potoczą się losy bohaterów. Dla mnie osobiście zniknął cały urok delektowania się „kartką, po kartce”; zabrakło mi tej całej magii…
Nie oznacza to jednak, że żałuję...
1995-01-01
Na poszczególnych kartach zapisane zostały niesamowite historie. Teoretycznie są to dzieła dla najmłodszych, a w praktyce sięgają po nie wszyscy.
Ja jestem wielką fanką braci Grimm. Czytałam BAŚNIE wiele razy i za każdym po przeczytaniu poszczególnych utworów popadałam w zadumę... Pomimo, że jest to świat wyimaginowany, to i tak doskonale przekłada się on na naszą szarą rzeczywistość.
Dla mnie te baśnie są synonimem mojego dzieciństwa (tak działają moje skojarzenia..) - a jak jest z Tobą???
Na poszczególnych kartach zapisane zostały niesamowite historie. Teoretycznie są to dzieła dla najmłodszych, a w praktyce sięgają po nie wszyscy.
Ja jestem wielką fanką braci Grimm. Czytałam BAŚNIE wiele razy i za każdym po przeczytaniu poszczególnych utworów popadałam w zadumę... Pomimo, że jest to świat wyimaginowany, to i tak doskonale przekłada się on na naszą szarą...
2013-06-21
Bogusław Mec – artysta, którego szczególnie pamiętają starsze pokolenia. Nie oznacza to jednak, że młodszym Polakom jego osoba nie jest znana. Wystarczy wspomnieć niezapomniany utwór w jego wykonaniu - „Jej portret” – i natychmiast rozwiewają się wszelkie wątpliwości, dotyczące jego osoby.
Dotychczas przeczytałam niejedną biografię – ta jednak jest dla mnie wyjątkowa. Mamy bowiem do czynienia z ikoną polskiej muzyki rozrywkowej XX wieku. Wielu nadal ma w pamięci jego albumy, a przede wszystkim niezwykły wizerunek sceniczny, który wyróżniał go z grona innych artystów (jego nieodłącznym rekwizytem był kapelusz).
Ludzie zapamiętali go jako pewnego siebie, ambitnego mężczyznę, który był perfekcjonistą w każdym calu. Mało kto zdawał sobie jednak sprawę, że prywatnie nie było wcale tak kolorowo, jak na ekranach telewizorów. Artysta miał tendencję do zadawania „silnych ciosów” ludziom znajdującym się w jego otoczeniu. Niejednokrotnie ranił innych słowami, często przybierało to postać upokorzenia.
Więcej na moim blogu:
http://wkreguksiazek.blogspot.com/2013/06/bim-bam-bom-moge-wszystko-historia.html
Bogusław Mec – artysta, którego szczególnie pamiętają starsze pokolenia. Nie oznacza to jednak, że młodszym Polakom jego osoba nie jest znana. Wystarczy wspomnieć niezapomniany utwór w jego wykonaniu - „Jej portret” – i natychmiast rozwiewają się wszelkie wątpliwości, dotyczące jego osoby.
Dotychczas przeczytałam niejedną biografię – ta jednak jest dla mnie wyjątkowa....
2012-07-02
Joe Abercrombie to angielski pisarz, spod pióra którego wychodzą powieści fantasy. Należy do grona pisarzy młodszego pokolenia, który zyskał już uznanie czytelników oraz krytyków, aczkolwiek jego twórczość dopiero kiełkuje. Dotychczas wydana została trylogia „Pierwsze prawo” oraz powieści „Zemsta najlepiej smakuje na zimno” i właśnie „Bohaterowie”.
Gdy w moich dłoniach znalazła się ta ostatnia (najnowsza) powieść – ogarnęła mnie lekka konsternacja. Zobaczywszy ten „opasły” tom, liczący ponad 700 stron, pomyślałam czy podołam… Moje obawy wynikały również z faktu, że jest to relacja ze szlaku bitwy, co nie nastawiało mnie pozytywnie do lektury. Wystarczyło jednak rozpocząć lekturę, aby wszelkie wątpliwości odeszły w niepamięć…
Jest to pasjonująca opowieść o bitwie pomiędzy Północnymi a Unionistami. Po każdej ze stron znajdują się brutale, bezecnicy, mordercy pozbawieni wszelkich zasad, jak i nieliczni już ludzie, aspirujący do miana bohaterów, kierujący się w życiu czymś więcej niż tylko prawem wojny. Z tego względu nie można się za nikim opowiedzieć, gdyż sympatię wzbudzają poszczególne osoby z obu wojsk, podobnie rozkłada się nasza antypatia, niechęć…
Ogromną zaletą tej książki jest fantastyczne wykreowanie przez autora poszczególnych postaci, będących filarami skonfliktowanych stron. Są to ludzie z krwi i kości, nic nie jest przesadzone; mają wady i zalety (najczęściej dominują te pierwsze). Ich jedynym światem jest żołnierka – tułają się z dala od rodziny, nierzadko tracąc resztki człowieczeństwa.
Jeśli wydaje się Wam, że wojna to miejsce tylko dla mężczyzn to się mylicie. J. Abercrombie nakreślił również kilka wątków, w których to kobieta ukazuje swoją siłę (i mowa tu nie tylko o „harcie ducha”). Przykładowo - to Cudna była prawą ręką Gnata, a Finree słynęła ze swej inteligencji, przebiegłości oraz niespotykanej ambicji, która o mały włos nie zakończyła się dla niej tragicznie.
Co do kompozycji dzieła – nie mam żadnych zastrzeżeń. Autor podzielił fabułę na pięć większych części, przez co wszystko jest świetnie zarysowane. Nie ma miejsca na chaos i niedopowiedzenia. Czytelnik „wie na czym stoi”. Akcja powieści jest wartka, dynamiczna; do końca trzyma w napięciu. Uwierzcie mi na słowo zakończenie jest naprawdę niespodziewane; pod koniec wydaje się, że wszystko jest już przesądzone, a tymczasem autor płata nam figla… Dlatego musicie przeczytać tę książkę „od A do Z”.
Świat nakreślony w „Bohaterach” wzbudza ogromną ciekawość i fascynację, ale również przeraża. Nad każdym wisi Widmo śmierci i to tylko kwestia czasu, kiedy kogoś dopadnie. Tutaj nie ma miejsca na sentymenty ani miłosierdzie. Liczy się przebiegłość, czujność oraz cynizm. Sprawiedliwość również nie popłaca.
„Pieśni są pełne bohaterów, ale tutaj jedynymi bohaterami są kamienie.” [s. 666].
Joe Abercrombie to angielski pisarz, spod pióra którego wychodzą powieści fantasy. Należy do grona pisarzy młodszego pokolenia, który zyskał już uznanie czytelników oraz krytyków, aczkolwiek jego twórczość dopiero kiełkuje. Dotychczas wydana została trylogia „Pierwsze prawo” oraz powieści „Zemsta najlepiej smakuje na zimno” i właśnie „Bohaterowie”.
Gdy w moich dłoniach...
2008-01-01
Przyznam szczerze, że przygodę literacką z R. Kapuścińskim rozpoczęłam dopiero na studiach. Zaczęła się ona właśnie od "CESARZA". Jest to fascynująca książka. Fabuła osadzona jest w czasie panowania Hajle Sellasje i tuż po obaleniu jego osoby z urzędu (lata 60. i 70. XX wieku).
Autor ukazuje tragizm państwa etiopskiego, które zarządzane jest przez nieudolnego cesarza - despotę, dla którego najważniejszy jest "czubek jego własnego nosa".
Etiopia - jedno z najbiedniejszych krajów afrykańskich, państwo gdzie społeczeństwo żyje w totalnej nędzy znajduje się w rękach tyrana, którego pałac opływa w luksusach, a on sam interesuje się tylko zaspokajaniem swoich kaprysów.
Kapuściński bardzo dokładnie opisuje jak wyglądało codzienne życie w pałacu i poza nim. Ukazuje walkę o utrzymanie władzy i jej obalenie. Nepotyzm, korupcja, bierność innych graczy na arenie międzynarodowej (zwłaszcza państw europejskich) - to jedne z nielicznych "przekleństw", jakie dotknęły Etiopię...
Polecam!!!
Przyznam szczerze, że przygodę literacką z R. Kapuścińskim rozpoczęłam dopiero na studiach. Zaczęła się ona właśnie od "CESARZA". Jest to fascynująca książka. Fabuła osadzona jest w czasie panowania Hajle Sellasje i tuż po obaleniu jego osoby z urzędu (lata 60. i 70. XX wieku).
Autor ukazuje tragizm państwa etiopskiego, które zarządzane jest przez nieudolnego cesarza -...
2013-10-16
Jestem niezwykle wdzięczna Wydawnictwu Agora SA za to, że dzięki niemu mogłam przeczytać wznowioną po latach książkę (1. wydanie miało miejsce w 1963 roku), pióra wielkiego mistrza – Ryszarda Kapuścińskiego. Niejednokrotnie wspominałam w swych recenzjach, że jest on moim największym autorytetem w dziedzinie reportażu. Jakże się więc ucieszyłam, gdy w mych dłoniach znalazły się „Czarne gwiazdy”.
Ta niewielka objętościowo lektura dotyczy Afryki, w czasach kiedy poszczególne państwa zaczynały walkę o niepodległość. Lata 50. i 60. to najbardziej znaczący okres dla tego kontynentu, bowiem na ogromną skalę rozpoczyna się proces dekolonizacji. Kapuściński skupia się jednak na Ghanie i Kongo. To właśnie osoby, które w tych krajach odegrały największą rolę w przemianach politycznych, zostały opisane na łamach tej książki.
Tytułowe czarne gwiazdy to Kwame Nkrumaha (Ghana) oraz Patrice Lumumba (Kongo/Zair). Ich cechą wspólną jest niezwykła charyzma. Pozwalała im ona porywać tłumy. Były to jednostki wybitne jak na tamte czasy i warunki. Cytując za autorem:
„Trzeba widzieć, jak ich słucha Afryka. Trzeba zobaczyć tłum, który idzie na wiec: odświętny, przejęty, z gorączką w oczach. I trzeba mieć mocne nerwy, żeby wytrzymać moment ekstatycznego wrzasku, jaki wita pojawienie się każdego z nich.” [s. 131].
Książka podzielona jest na trzy części. Wszystkie reportaże są zwięzłe i napisane w tak obrazowy sposób, że ma się wrażenie, jakby się podróżowało z autorem. Mimo, że opisane zdarzenia miały miejsce pół wieku temu, momentami mam wrażenie, jakby czas się zatrzymał. Wiele problemów jest nadal aktualnych. To przykre, gdyż przez te lata świat parł do przodu, rozwijał się, a tymczasem w wielu miejscach w Afryce odnosi się wrażenie jakby czas stanął w miejscu.
To jedna z tych książek, które czyta się za jednym zamachem, „od deski do deski”. Pochłonęła mnie w stu procentach. Dodatkowo jej ogromną zaletą jest zamieszczenie zbioru fotografii, będących duchem tamtych czasów. Dużą rolę odgrywa również posłowie, autorstwa Bogumiła Jewsiewickiego (etnograf i historyk). Pozwala ono na szersze zrozumienie problemów, poruszonych w tej lekturze.
Jeśli ktoś z Was nadal zastanawia się nad tym czy warto poświęcić czas na lekturę tej książki – gwarantuję, że nie pożałujecie. To na pewno nie będzie stracony czas. Polecam!
Jestem niezwykle wdzięczna Wydawnictwu Agora SA za to, że dzięki niemu mogłam przeczytać wznowioną po latach książkę (1. wydanie miało miejsce w 1963 roku), pióra wielkiego mistrza – Ryszarda Kapuścińskiego. Niejednokrotnie wspominałam w swych recenzjach, że jest on moim największym autorytetem w dziedzinie reportażu. Jakże się więc ucieszyłam, gdy w mych dłoniach znalazły...
więcej mniej Pokaż mimo to2012-08-09
Francis Fukuyama to niezwykle ceniony amerykański politolog, filozof polityczny oraz ekonomista. Po raz pierwszy zetknęłam się z jego dorobkiem naukowym w trakcie studiów. Od tamtej pory należy on do moich ulubionych autorów, z dziedziny politologii i stosunków międzynarodowych.
Przejdźmy jednak do sedna sprawy. Otóż „Historia ładu politycznego” to jego najnowsza publikacja. Dotychczas ukazał się jedynie jej pierwszy tom. Jest to naprawdę obszerne dzieło, liczące ponad 600 stron. Co ciekawe, książka ta dedykowana jest pamięci wielkiego mistrza (jak sam Fukuyama stwierdza – jego mentora) – Samuela Huntingtona.
Materia zawarta w tym dziele jest bardzo uporządkowana. Poszczególne zagadnienia zgrupowane zostały w pięciu odrębnych częściach. Mianowicie –
- Część I. Zanim powstały państwa,
- Część II. Budowanie państwa,
- Część III. Rządy prawa,
- Część IV. Rządy odpowiedzialne, oraz
- Część V. Zarys teorii rozwoju politycznego.
Punktem wyjścia rozważań autora jest rozwój instytucji politycznych w bardzo odległych przedludzkich czasach. Jak napisał w przedmowie: „Zajmuje się on przeszłością – poczynając nie od najdawniejszych pisanych dziejów ludzkości, ale od jej zwierzęcych przodków.” [s. 13]. Z kolei zakończenie opisu rozwoju politycznego w powyższym tomie ma miejsce tuż przed wybuchem rewolucji francuskiej i wojny o niepodległość Stanów Zjednoczonych, pod koniec XVIII wieku.
W jednej z części poznajemy kształtowanie się państwowości w takich jednostkach terytorialnych jak Chiny czy Indie. Autor prezentuje nam w jaki sposób na ten skomplikowany proces wpłynęła religia, będąca ważnym elementem tamtejszych przemian społecznych. Również w Europie sfera sacrum odegrała znaczną rolę w budowie rządów prawa. W pewnym momencie dochodziło do tego, że to Kościół posiadał atrybuty państwa. Jak wobec tego doszło do powstania rządów świeckich? O tych i o innych problemach dokładnie opowie nam na łamach książki Francis Fukuyama.
Porusza on w tej książce naprawdę wiele wątków. Nie jest to tylko i wyłącznie podręcznik, skupiający się na jednej dziedzinie badawczej. Każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Autor czerpie między innymi z antropologii, historii, ekonomii czy biologii. Szeroka bibliografia świadczy również o znakomitej jakości tegoż dzieła. Nie należy się obawiać tej książki. Jest ona napisana w sposób przystępny dla przeciętnego czytelnika, przez co jej odbiór nie będzie utrudniony. Gorąco polecam!
Francis Fukuyama to niezwykle ceniony amerykański politolog, filozof polityczny oraz ekonomista. Po raz pierwszy zetknęłam się z jego dorobkiem naukowym w trakcie studiów. Od tamtej pory należy on do moich ulubionych autorów, z dziedziny politologii i stosunków międzynarodowych.
Przejdźmy jednak do sedna sprawy. Otóż „Historia ładu politycznego” to jego najnowsza...
2013-07-15
Już we wstępie powiem, że jest to książka wyjątkowa. Jestem pod wrażeniem pracy autorów. Napisanie tej monografii było zadaniem arcytrudnym. Stanowi ona przekrój powojennej historii naszego kraju, sięgającej aż do roku 1999. Mało tego, poza wydarzeniami historycznymi bardzo ważni (jeśli nie najważniejsi) są tutaj ludzie.
Nie są to zwykli obywatele. Są to wybitne jednostki, które próbowały zmieniać (może to słowo na wyrost, gdyż w okresie PRL-u było to w zasadzie niemożliwe, ale pomimo licznych trudności nie poddawali się i stanowczo, konsekwentnie działali) ówczesną rzeczywistość oraz mentalność społeczeństwa. Narzędziem ich walki o prawdę oraz szeroko pojętą wolność był Tygodnik Powszechny.
Rola, jaką odgrywało to katolickie pismo, była wprost niewyobrażalna. Środowisko, skupione wokół redakcji Tygodnika, przez te wszystkie lata zmierzało swym jasno wytyczonym torem, w stronę prawdy oraz wolnej, demokratycznej Polski. Osoby, powiązane z tym pismem, zostały uznane za wrogów systemu. Skutkiem tego poddani zostali inwigilacji; nieustannie byli „na celowniku” funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa.
Nie zmieniło to jednak ich samych oraz głównego nurtu pisma. W dalszym ciągu pisali o sprawach najistotniejszych. Najczęściej jednak ich artykuły w całości były skreślane przez cenzorów. Ale i na to redaktorzy znad Wiślnej 12 mieli sposoby. Wiele informacji przekazywano wiernym czytelnikom w sposób zawoalowany, zmuszono w ten sposób odbiorców do czytania między wierszami – nie było jednak innego wyjścia.
Aby przetrwać te trudne, jak również groteskowe czasy potrzebna była spora doza poczucia humoru oraz dystansu do otaczającej nas - często absurdalnej rzeczywistości. Pisząc o codzienności - ludzie Tygodnika - nie stronili więc od humorystycznych tekstów. W tej dziedzinie mistrzem karykatury są dla mnie Antoni Słonimski oraz Stefan Kisielewski.
Więcej na moim blogu:
http://wkreguksiazek.blogspot.com/2013/07/krag-turowicza-tygodnik-czasy-ludzie.html
Już we wstępie powiem, że jest to książka wyjątkowa. Jestem pod wrażeniem pracy autorów. Napisanie tej monografii było zadaniem arcytrudnym. Stanowi ona przekrój powojennej historii naszego kraju, sięgającej aż do roku 1999. Mało tego, poza wydarzeniami historycznymi bardzo ważni (jeśli nie najważniejsi) są tutaj ludzie.
Nie są to zwykli obywatele. Są to wybitne jednostki,...
2013-03-06
Dla mnie – jako politologa – Andrzej Lepper i jego partia (Samoobrona) były fenomenem na scenie politycznej. Stanowią arcyciekawe i niezwykle kolorowe zjawisko socjologiczne. Razem wzięci tworzą wspaniały materiał badawczy dla wszystkich zainteresowanych. Samoobrona narodziła się bowiem jako ruch protestu. Ich sukces polegał na kontestowaniu rzeczywistości (bezrobociu, brakiem pomocy dla rolników itp.), ogólnym sprzeciwie wobec rządzących.
Problem pojawił się w momencie przystąpienia do koalicji rządowej. Wtedy Lepper zostaje ministrem rolnictwa. Nagle zaczyna postrzegać rzeczywistość z innej perspektywy; staje bowiem z drugiej strony barykady. Dawniej to on walczył o prawa rolników, teraz musi stawić czoła dawnym pobratymcom.
To naprawdę niesamowite, jaką metamorfozę przeszedł ten mężczyzna. Z barykad drogowych – na polityczne salony. Olbrzymią rolę w zmianie jego wizerunku (z „wieśniaka” w gumofilcach przeistoczył się w prawdziwego eleganta) odegrał Piotr Tymochowicz (specjalista od marketingu politycznego). To za jego sprawą Lepper przeistoczył się z „buraka” w „mulata”.
Marcin Kącki przedstawia nam krok po kroku, jak doszło do kariery politycznej A. Leppera oraz jego partii. Co sprawiło, że nagle Samoobrona (z której przeważnie szydzono) stała się języczkiem uwagi dla największych sił partyjnych w polskim parlamencie. Partia, w której królowały korupcja, nepotyzm, a nawet wykorzystywanie seksualne młodych działaczek – ku zdumieniu ogółu społeczeństwa znalazła się w koalicji rządowej.
Odtąd wicepremier Lepper nie miał sobie równych w kreowaniu medialnego show. Z sejmu uczynił folwark, w którym jego partyjni bracia i siostry myśleli tylko o tym, jak się „nachapać”… To, co działo się za czasów współrządów Samoobrony przekracza wszelkie dopuszczalne granice. Autor w przejrzysty i rzetelny sposób przedstawia wszystkie mechanizmy rządzące tą partią. Przyznam, że nawet dla mnie są one szokujące.
Jak mawia znane łacińskie przysłowie – Nihil semper manet (Nic nie trwa wiecznie) – również na Samoobronę przyszedł czas. Skończył się złoty okres urodzaju. Działacze wpadli w popłoch, z dnia na dzień zaczęli bowiem tracić załatwione im wcześniej stanowiska. Od roku 2007 zaczął się prawdziwy upadek Andrzeja Leppera oraz Samoobrony.
„Lepperiada” to świetnie napisany reportaż, który czyta się jednym tchem. M. Kącki wykonał kawał dobrej roboty dziennikarskiej. Jestem pod ogromnym wrażeniem. Dzięki jego książce można sobie przypomnieć o kulisach „robienia polityki” na szczytach władzy. Niestety również tam mamy do czynienia z patologią. Pożera ona bowiem nawet najwyższe i najpotężniejsze instytucje naszego kraju.
Dla mnie – jako politologa – Andrzej Lepper i jego partia (Samoobrona) były fenomenem na scenie politycznej. Stanowią arcyciekawe i niezwykle kolorowe zjawisko socjologiczne. Razem wzięci tworzą wspaniały materiał badawczy dla wszystkich zainteresowanych. Samoobrona narodziła się bowiem jako ruch protestu. Ich sukces polegał na kontestowaniu rzeczywistości (bezrobociu,...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-08-23
Moi Drodzy doczekałam się… - to już moje drugie spotkanie z Piotrem Głuchowskim. Po lekturze jego pierwszego dzieła „Umarli tańczą” byłam pod wrażeniem jego pióra. Zaimponował mi styl autora, a przede wszystkim nakreślona przez niego fabuła. Duże znaczenie ma dla mnie fakt, iż P. Głuchowski jest jednocześnie reporterem. Posiada znakomity warsztat, który widoczny jest w obu powieściach.
Przejdę jednak do sedna. „Lód nad głową” to już zupełnie inna historia. To, co łączy tę powieść z jej poprzedniczką to główny bohater – dziennikarz Robert Pruski. Na tym wszelkie podobieństwa się kończą. „Lód…” dotyka zupełnie innej sfery. Otóż mamy tu do czynienia z ogromnym spiskiem ludzi z najwyższych szczebli władzy. Powstał układ, za którym kryją się ogromne pieniądze. Dodam, że sprawa nie dotyczy tylko i wyłącznie polskiego poletka. Dotyka ona bowiem kręgów międzynarodowych. Biada temu, kto wejdzie mu w drogę.
Te tajemnicze układy i powiązania nigdy nie wyszłyby na jaw, gdyby nie referat napisany na zaliczenie zajęć dziennikarskich u Roberta Pruskiego. Zlecił on bowiem takie zadanie swemu najlepszemu studentowi – Pawłowi. Temat referatu miał dotyczyć tragicznego zajścia w ośrodku wypoczynkowym Omega, w którym w wyniku zamachu ginie minister sprawiedliwości oraz wielu innych ludzi ze świata sądownictwa i polityki.
Zadaniem Pawła było podsumowanie tych krwawych wydarzeń oraz nakreślenie prawdopodobnych przyczyn tego aktu terroru. Efekt finalny tego referatu (w przeważającej mierze będącego pracą jego dziewczyny – Majki) wydawał się nieprawdopodobny. Całkowicie stawał w opozycji do tego, co podawali politycy, przedstawiciele służb bezpieczeństwa oraz media.
Ten raport stanie się powodem śmierci wielu osób. Z jakiegoś powodu będzie komuś zależało na tym, aby nie ujrzał on światła dziennego. Od momentu przekazania raportu w ręce osoby powiązanej z rządem – nasi bohaterowie znajdą się w epicentrum tych krwawych porachunków. W grę wchodzą bowiem miliardy dolarów i władza na samym szczycie naszego kraju. Rozpoczyna się więc walka na śmierć i życie.
Reasumując – jest to najlepszy thriller polityczny, jaki ostatnio czytałam. Autor tą książką potwierdził swą formę oraz udowodnił nam, że sukces jego poprzedniej powieści nie był dziełem przypadku. Stałam się fanką pana Piotra i co pewnie Was nie zdziwi, czekam na ciąg dalszy, w postaci trzeciej powieści.
Moi Drodzy doczekałam się… - to już moje drugie spotkanie z Piotrem Głuchowskim. Po lekturze jego pierwszego dzieła „Umarli tańczą” byłam pod wrażeniem jego pióra. Zaimponował mi styl autora, a przede wszystkim nakreślona przez niego fabuła. Duże znaczenie ma dla mnie fakt, iż P. Głuchowski jest jednocześnie reporterem. Posiada znakomity warsztat, który widoczny jest w obu...
więcej mniej Pokaż mimo to
Wspaniałe dzieło duńskiego pisarza!!!
Baśnie te towarzyszyły mi przez całe dzieciństwo, do dziś z rozrzewnieniem wspominam poszczególne utwory... Jest to klasyka - napisane pięknym językiem, ze wspaniałymi morałami, no po prostu REWELACJA!!!
Żałuję, że nie mam ich na stanie w mojej biblioteczce, ale postanowiłam, że jeśli w przyszłości zostanę mamą - to koniecznie muszę je zakupić:)
Wspaniałe dzieło duńskiego pisarza!!!
więcej Pokaż mimo toBaśnie te towarzyszyły mi przez całe dzieciństwo, do dziś z rozrzewnieniem wspominam poszczególne utwory... Jest to klasyka - napisane pięknym językiem, ze wspaniałymi morałami, no po prostu REWELACJA!!!
Żałuję, że nie mam ich na stanie w mojej biblioteczce, ale postanowiłam, że jeśli w przyszłości zostanę mamą - to koniecznie muszę je...