-
ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik1
-
ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński3
-
ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej, by móc otrzymać książkę Ałbeny Grabowskiej „Odlecieć jak najdalej”LubimyCzytać4
-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
Biblioteczka
Pierwszym razem nie czytałam "Małego Księcia" sama. To mama codziennie czytała mi po jednym rozdziale, a ja po prostu myślałam, że to superowa bajka i nie dostrzegałam jej sensu. Mama mi tłumaczyła, o co w niej chodzi, a dzisiaj... Dzisiaj mam dwanaście lat, książkę za każdym razem rozumiem inaczej, ale i za każdym razem kocham ją coraz mocniej.
Pierwszym razem nie czytałam "Małego Księcia" sama. To mama codziennie czytała mi po jednym rozdziale, a ja po prostu myślałam, że to superowa bajka i nie dostrzegałam jej sensu. Mama mi tłumaczyła, o co w niej chodzi, a dzisiaj... Dzisiaj mam dwanaście lat, książkę za każdym razem rozumiem inaczej, ale i za każdym razem kocham ją coraz mocniej.
Pokaż mimo to
Tę książkę czytałam dawno temu, może dwa, może trzy lata wstecz. Pamiętam za to, że niesamowicie mnie wciągnęła. Nie miałam ochoty pominąć nawet jednego zdania, nie przymykałam oczu ani na minutę... przez to zafundowałam sobie obwódki pod oczyma dnia następnego. Wszystko mnie zachwycało; zwłaszcza sklep "Rupieciarnia", w którym sama chciałabym się znaleźć.
Polecam. Gorąco polecam.
Tę książkę czytałam dawno temu, może dwa, może trzy lata wstecz. Pamiętam za to, że niesamowicie mnie wciągnęła. Nie miałam ochoty pominąć nawet jednego zdania, nie przymykałam oczu ani na minutę... przez to zafundowałam sobie obwódki pod oczyma dnia następnego. Wszystko mnie zachwycało; zwłaszcza sklep "Rupieciarnia", w którym sama chciałabym się znaleźć.
Polecam. Gorąco...
Cóż mogę powiedzieć? :) Cykl mojego "dzieciństwa" (czyli lata między moim ósmym a jedenastym rokiem życia), który wgłębiał mnie w wyidealizowany świat Anny Shirley, gdzie wszystko było piękne i romantyczne. Kiedy byłam młodsza - nie mogłam oderwać wzroku i przestać się zakochiwać z każdą kolejną sekundą. Teraz wspominam te książki z szerokim uśmiechem na twarzy, radosnymi wspomnieniami i radością, która płynęła z czytania przygód Ani. Jednak, gdybym ponownie zabrała się za jej historię, nie byłabym już tak zafascynowana. Ale ten sentyment pozostanie już na zawsze.
Cóż mogę powiedzieć? :) Cykl mojego "dzieciństwa" (czyli lata między moim ósmym a jedenastym rokiem życia), który wgłębiał mnie w wyidealizowany świat Anny Shirley, gdzie wszystko było piękne i romantyczne. Kiedy byłam młodsza - nie mogłam oderwać wzroku i przestać się zakochiwać z każdą kolejną sekundą. Teraz wspominam te książki z szerokim uśmiechem na twarzy, radosnymi...
więcej mniej Pokaż mimo toPerła polskiej literatury fantastycznej. Jestem dumna, że nasz kraj może i MUSI być dumny z tej niesamowitej sagi. Nie mam nic więcej do dodania - to po prostu trzeba samemu przeczytać.
Perła polskiej literatury fantastycznej. Jestem dumna, że nasz kraj może i MUSI być dumny z tej niesamowitej sagi. Nie mam nic więcej do dodania - to po prostu trzeba samemu przeczytać.
Pokaż mimo to
Ta książka nie jest zwyczajną książką, jak na początku sądziłam. Jest to lektura szkolna - na początku nie byłam pozytywnie nastawiona, chociaż kocham czytać. Obawiałam się świata realnego oraz tego, że po prostu mnie nie wciągnie. W tamtej chwili byłam zwyczajnie głupia... Książka URZEKAJĄCA - przeczytałam ją w zaledwie półtorej godziny. Nie mogłam oderwać wzroku, wertując kolejne kartki, aż koniec końców - musiałam. W końcu nie wypadało zamoczyć stron łzami.
Polecam serdecznie. I dla młodszych, i dla starszych.
Ta książka nie jest zwyczajną książką, jak na początku sądziłam. Jest to lektura szkolna - na początku nie byłam pozytywnie nastawiona, chociaż kocham czytać. Obawiałam się świata realnego oraz tego, że po prostu mnie nie wciągnie. W tamtej chwili byłam zwyczajnie głupia... Książka URZEKAJĄCA - przeczytałam ją w zaledwie półtorej godziny. Nie mogłam oderwać wzroku, wertując...
więcej mniej Pokaż mimo to
Ten tytuł MUSI zagościć na półce fanów literatury fantastycznej. Po prostu NIE MA innej opcji. Martin wprowadza w tak niesamowity świat, w którym tytułowa gra o tron przeplata się z odrzuceniem, okrucieństwem i miłością. Nie jest to banalna powieść dla pierwszej lepszej osoby - tę książkę trzeba rozumieć. Jest tu dużo krwi, wątek kazirodczy, seks, mroczne zagrywki, a przede wszystkim - kłamstwa i oszustwa. Każdy bohater kłamie (poza nielicznymi wyjątkami). Wprowadza to czytelników w świat, gdzie tak naprawdę niczego nie można być pewnym. Tutaj liczą się wpływy i złoto, nie zaś prawość i sprawiedliwość. Szlachta walczy o swoje miejsca na dworze, a co stanie się, gdy umrze król Robert Baratheon? Westeros nie jest wspaniałą krainą. Westeros nie jest rajem. Westeros to tylko piekło, w którym trzeba przetrwać. Nie przeżyć. Przetrwać.
"W grze o tron wygrywasz lub umierasz. Nie ma kompromisu."
Ten tytuł MUSI zagościć na półce fanów literatury fantastycznej. Po prostu NIE MA innej opcji. Martin wprowadza w tak niesamowity świat, w którym tytułowa gra o tron przeplata się z odrzuceniem, okrucieństwem i miłością. Nie jest to banalna powieść dla pierwszej lepszej osoby - tę książkę trzeba rozumieć. Jest tu dużo krwi, wątek kazirodczy, seks, mroczne zagrywki, a przede...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPrzepraszam, ale po przeczytaniu tej książki nie jestem w stanie skleić żadnej opinii, gdyż nie ma takiej, która całkowicie oddawałaby jej... piękno.
Przepraszam, ale po przeczytaniu tej książki nie jestem w stanie skleić żadnej opinii, gdyż nie ma takiej, która całkowicie oddawałaby jej... piękno.
Pokaż mimo to
Nie mam zamiaru czytać obrzydliwego plagiatu. :') Mierzi mnie na samą myśl o tym... Zapewne każdy już wie, że Agata Romaniuk właściwie skopiowała treść tego "dzieła" od blogerki Leithy. Mam nadzieję, że nikt nie tknie już tej książki — no chyba, że w celu wyśmiania stylu trzynastoletniej złodziejki. :)
Nie mam zamiaru czytać obrzydliwego plagiatu. :') Mierzi mnie na samą myśl o tym... Zapewne każdy już wie, że Agata Romaniuk właściwie skopiowała treść tego "dzieła" od blogerki Leithy. Mam nadzieję, że nikt nie tknie już tej książki — no chyba, że w celu wyśmiania stylu trzynastoletniej złodziejki. :)
Pokaż mimo to