-
Artykuły„Dobry kryminał musi koncentrować się albo na przestępstwie, albo na ludziach”: mówi Anna SokalskaSonia Miniewicz1
-
ArtykułyDzień Dziecka już wkrótce – podaruj małemu czytelnikowi książkę! Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
ArtykułyKulisy fuzji i strategii biznesowych wielkich wydawców z USAIza Sadowska5
-
ArtykułyTysiące audiobooków w jednym miejscu. Skorzystaj z oferty StorytelLubimyCzytać1
Biblioteczka
2015-04-29
2020-04-26
2015-06-08
2015-06-25
Jeżeli jakaś książka zasługuje na miano ,,arcydzieła'', to zdecydowanie jest nią ,,Ślepnąc od świateł''.
Główny bohater Jacek jest dilerem kokainy w Warszawie. To on jest narratorem, więc poznajemy stolicę i jej mieszkańców z jego perspektywy. Życie Jacka toczy się nocą, gdy jeździ samochodem, rozwożąc towar. Mężczyzna ten jest małomówny, ma własne zdanie, bardzo uważa na to, co mówi (przynajmniej ja odniosłam takie wrażenie), jest socjopatą.
Warszawa w tej powieści jest miastem grzechu, rozpusty, tam każdy wciąga, wszystkie kobiety są ku*wami, wszystko obraca się wokół pieniędzy i władzy. Autor pokazuje czytelnikowi Warszawę, o której ten nawet nie śnił.
Jeśli chodzi o styl, to również jest świetny. Żulczyk potrafi wczuć się w każdą osobę, nadając jej wypowiedzi wyjątkowy wymiar, odpowiedni do niej samej. Dzieli się z czytelnikiem swoimi bacznymi spostrzeżeniami, posługuje odważnym stylem, wykorzystuje ciekawe i bardzo trafne porównania (np.,,Chcieli się pozbyć hajsu jak ubrań po zmarłym'' - nie jest to dokładny cytat, ale tak to mniej więcej szło). Żulczyk skupia się nie na opisach przyrody, czy otaczającego świata. On bada ludzi, jest jak najlepszy psychiatra, zagląda w głąb każdego z nas, by napisać to, co każdy wie, lecz nie zdaje sobie z tego sprawy. Ten facet tworzy portrety psychologiczne i to nie byle jakie.
Z chęcią uścisnęłabym dłoń Jakubowi Żulczykowi za to, że odwalił ten kawał (dokładnie 519 stron) dobrej roboty.
Jeżeli jakaś książka zasługuje na miano ,,arcydzieła'', to zdecydowanie jest nią ,,Ślepnąc od świateł''.
Główny bohater Jacek jest dilerem kokainy w Warszawie. To on jest narratorem, więc poznajemy stolicę i jej mieszkańców z jego perspektywy. Życie Jacka toczy się nocą, gdy jeździ samochodem, rozwożąc towar. Mężczyzna ten jest małomówny, ma własne zdanie, bardzo uważa na...
2016-07-14
2017-09-08
Pierwsza biografia, którą przeczytałam. Nie wiem za bardzo, jak ją ocenić. Fabuły nie ocenię, kreacji bohaterów też nie. Nie mogę też wymagać, żeby było dużo akcji, bo w końcu to opis cudzego życia. Dlatego z oceną się powstrzymam, za to powiem parę słów o samej Christiane.
Christiane towarzyszyła mi od piętnastego roku życia. W gimnazjum ,,My, dzieci z dworca Zoo'' to była moja ulubiona książka. Czytałam ją jakieś cztery razy w przeciągu kilku lat. Christiane była dla mnie bohaterką, kimś, kto nie bał się zaryzykować własnego życia i zdrowia aby oderwać się od szarej rzeczywistości. Była pyskata, wygadana, wydawało się, że wie czego chce. Tak naprawdę cały czas szukała siebie. Chciała wspaniałego życia i po wydaniu książki mogła to marzenie spełnić, miała pieniądze. Szczerze mówiąc liczyłam, że gdy dorośnie, przestanie tak dużo ćpać. Liczyłam, że weźmie się w garść, bo wydawało mi się, że jest silna.
Teraz, gdy mam dziewiętnaście lat, patrzę na to wszystko z dystansem. Wcale już nie jest dla mnie taka wspaniała jak kiedyś. Nie chcę oceniać Christiane i jej wyborów, bo jakie mam do tego prawo? Przykro mi tylko, że narkotyki pozbawiły ją człowieczeństwa.
Co do samej biografii. Chciałabym przeczytać coś więcej o Detlefie. Spodziewałam się, że Christiane wie coś o jego losach, w końcu była w nim tak bardzo zakochana przez lata. Nie wierzę, że nie słyszała ani słowa na jego temat, gdy przebywała w Berlinie. Jednak ona napisała o nim jedno zdanie w całej książce. Nie wspomniała też o Stelli ani o innych znajomych z dworca Zoo. Szkoda.
Cieszę się, że ma syna, którego tak bardzo kocha. Być może to jej właśnie było potrzebne. Życzę jej szczęścia w życiu, bo jeszcze się jakoś trzyma, ale bardzo cierpi. Jednak na własne życzenie, więc nie będę jej żałować.
Pierwsza biografia, którą przeczytałam. Nie wiem za bardzo, jak ją ocenić. Fabuły nie ocenię, kreacji bohaterów też nie. Nie mogę też wymagać, żeby było dużo akcji, bo w końcu to opis cudzego życia. Dlatego z oceną się powstrzymam, za to powiem parę słów o samej Christiane.
Christiane towarzyszyła mi od piętnastego roku życia. W gimnazjum ,,My, dzieci z dworca Zoo'' to była...
2016-08-14
2015-04-28
Po obejrzeniu filmu napaliłam się bardzo na tę książkę. Jest wysoko oceniana, słyszałam same dobre opinie, a na dodatek nie można kupić jej w księgarniach - musiałam na nią zapolować!
Muszę przyznać, że gdy tylko przeczytałam pierwszą stronę, emocje opadły. Nie wiem, czym tu się zachwycać, chyba tylko historią, bo styl jest beznadziejny, bohaterowie mówią w sposób, który ciężko rozszyfrować, a poza tym nic się w tej powieści nie dzieje oprócz niespodziewanego zakończenia.
Wracając do stylu; dla Huberta Selby'ego nie istnieje coś takiego jak dialogi. Wszystko pisane jest jednym ciągiem. Na początku było to bardzo męczące, a potem już jakoś poszło.
Dobrze przynajmniej, że każdy bohater ma swój sposób mówienia. Marion tworzy zdania złożone, od razu widać, że jest wykształcona i nie pasuje do narkomanów. Tyrone ma swoje charakterystyczne ,,dżim'' i ,,bejbe''. Sara myśli ,,zoftik'' i wszystko robi ,,rypcium pypcium''. Postacie mają charakter, ale przedstawione są, jak dla mnie, w mało korzystny sposób.
Książka jest pełna brutalności, i to jest plus. Autor nie bał się opisów seksualnych, przybliżenia okrutnych praktyk szpitali psychiatrycznych, policyjnych, czy narkomańskich zwyczajów.
Jednak muszę powiedzieć, że zdecydowanie nie czytałam tej książki z przyjemnością. Po lekturze czułam się ciężko, jakbym połknęła kulę ołowiu. Zdecydowanie polecam film na podstawie tej powieści, a samą powieść... niekoniecznie.
Po obejrzeniu filmu napaliłam się bardzo na tę książkę. Jest wysoko oceniana, słyszałam same dobre opinie, a na dodatek nie można kupić jej w księgarniach - musiałam na nią zapolować!
Muszę przyznać, że gdy tylko przeczytałam pierwszą stronę, emocje opadły. Nie wiem, czym tu się zachwycać, chyba tylko historią, bo styl jest beznadziejny, bohaterowie mówią w sposób, który...
2016-02-17
Nie wiem dlaczego ,,Cudowne tu i teraz'' ma tak niską ocenę, w mojej opinii książka zasługuje na minimum 8/10. Ja dałam 9/10, bo mogę utożsamić się z głównym bohaterem, poza tym, jest on zabawną i bardzo ciekawą postacią.
Może zacznę od początku. Sutter Keely ma osiemnaście lat i niedługo kończy szkołę. Ma wspaniałą dziewczynę i zawsze ma pod ręką pełną piersiówkę. Chodzi na imprezy, bawi się, korzysta z życia. Dla niego liczy się to, co jest tu i teraz.
Pewnego dnia poznaje dziewczynę, Aimee. Jest to kujonka, która nie potrafi przeciwstawić się matce. Sutter postanawia jej pomóc. Co połączy tych dwoje zupełnie różnych ludzi?
Sutter jest narratorem, to przezabawny chłopak, dużo żartuje. Przy książce można się pośmiać i to niemało. Ma problem, choć nie do końca zdaje sobie z tego sprawę. Nie chce pogodzić się z tym, że powinien spoważnieć, bo jest już dorosły i otwiera się przed nim nowe życie. Sutter cały czas jest wesoły, ale gdzieś dalej czai się smutek i to widać. Wesołość jest tylko powierzchowna. Czytelnik może dojrzeć tęsknotę i niezdecydowanie głównego bohatera.
Uważam, że książkę tą powinny czytać osoby, które są w podobnej sytuacji, co Sutter - licealiści, oraz osoby mające problem z alkoholem czy innymi używkami. Powieść ta może pokazać im, jaką drogę powinni wybrać.
Nie wiem dlaczego ,,Cudowne tu i teraz'' ma tak niską ocenę, w mojej opinii książka zasługuje na minimum 8/10. Ja dałam 9/10, bo mogę utożsamić się z głównym bohaterem, poza tym, jest on zabawną i bardzo ciekawą postacią.
Może zacznę od początku. Sutter Keely ma osiemnaście lat i niedługo kończy szkołę. Ma wspaniałą dziewczynę i zawsze ma pod ręką pełną piersiówkę. Chodzi...
Jedna z lepszych książek, jakie czytałam.
Zanim po nią sięgnęłam, nie wiedziałam nic o narkomanach, narkotykach, w ogóle mnie to zresztą nie interesowało. Nawet nie zastanawiałam się nad tym, jak wygląda życie człowieka uzależnionego.
Muszę przyznać, że przeżyłam szok. Christiane, zwykła nastolatka, właściwie dziecko, otworzyła przede mną swój świat. Bynajmniej nie był on kolorowy i usłany różami, choć chyba żaden prawdziwy nie jest. A to jakby nie było, książka oparta na faktach.
Żeby się nie rozpisywać dodam jeszcze, że zgadzam się z często już powtarzaną opinią, że książka bardziej zachęca do narkotyków niż zniechęca.
Co do samej książki: napisana zwięźle, jasno i na temat. Plusem są także oryginalne zdjęcia w środku, oraz opinie różnych ludzi, takich jak matka głównej bohaterki i pracowników policji.
Jedna z lepszych książek, jakie czytałam.
Zanim po nią sięgnęłam, nie wiedziałam nic o narkomanach, narkotykach, w ogóle mnie to zresztą nie interesowało. Nawet nie zastanawiałam się nad tym, jak wygląda życie człowieka uzależnionego.
Muszę przyznać, że przeżyłam szok. Christiane, zwykła nastolatka, właściwie dziecko, otworzyła przede mną swój świat. Bynajmniej nie był on...
2015-04-29
Na tę książkę natrafiłam całkowicie przypadkowo w bibliotece, a jako, że jestem zainteresowana tematem uzależnień, postanowiłam ją przeczytać.
W ,,Uzależnionych '' podoba mi się to, że oprócz narratorki, czyli przeżywającej tragedię matki bliźniaków narkomanów, wypowiadają się też inne osoby - uzależnieni, terapeuci, przyjaciele, znajomi.
W książce tej może dużo się nie dzieje, jednak doskonale pokazuje ona, jak narkomani wysysają ze swojej rodziny wszystko, co tylko mogą.
Książka nadaje się bardziej dla rodziców, niż dla młodzieży, moim zdaniem, ponieważ główny wątek skupia się wokół emocji i przeżyć matki narkomanów. Poza tym, nie ma w niej zbyt wielu kontrowersji, więc jest to ocenzurowana narkomańska lektura w sam raz dla rodziców.
Na końcu książki znajduje się test dla rodziców dotyczący narkotyków, najważniejsze informacje o konopiach, a także krótki poradnik jak rozmawiać z dzieckiem na temat uzależnień.
Książka ta jest pod pewnym względem wyjątkowa, ponieważ jest to pierwsza pozycja, która moim zdaniem odstrasza od ćpania. Czytałam już wiele książek o narkomanii i tylko ta jedna zadziałała na mnie odstraszająco. Ale to akurat kwestia gustu.
Minusem jest to, że całość jest napisana jednym stylem. Pomimo tego, że wypowiadają się różne osoby mam wrażenie, jakby wszystko to mówiła jedna. Poza tym, książka ta jest napisana w bardzo poprawny sposób, tak, że nie zawsze widać tę emocjonalność, którą autorka chce przekazać.
Pomimo narkomańskiego świata wszystko jest poukładane, sędziowie i terapeuci zawsze mili i chętni do pomocy, przyjaciele wspierający, a narkomani bardzo łatwo znajdują pracę. W mojej opinii mało to realistyczne.
Na tę książkę natrafiłam całkowicie przypadkowo w bibliotece, a jako, że jestem zainteresowana tematem uzależnień, postanowiłam ją przeczytać.
W ,,Uzależnionych '' podoba mi się to, że oprócz narratorki, czyli przeżywającej tragedię matki bliźniaków narkomanów, wypowiadają się też inne osoby - uzależnieni, terapeuci, przyjaciele, znajomi.
W książce tej może dużo się nie...
Ku mojemu zaskoczeniu - powieść naprawdę dobra!
Małgorzata Halber rzeczywiście udaje się z czytelnikiem w podróż po świecie uzależnień, co obiecuje okładka. Autorka opowiada w bardzo ciekawy sposób, dzięki nietuzinkowym metaforom i porównaniom. Nie skupia się tylko na alkoholizmie, ale porusza tematy innych uzależnień, jak narkotyki, ćwiczenia, jedzenie lub niejedzenie.
Co do stylu, nie wszystko mi się podobało. W zdaniach często jest zmieniona kolejność, co mnie osobiście czasem przeszkadzało w trakcie czytania. Całość jest też dość mgliście osadzona w przestrzeni. Ciężko określić, jak długo trwa akcja i co było najpierw, a co później. Ze względu na te dwie rzeczy daję tylko 7/10, bo potencjał zdecydowanie jest.
Halber z zaskakującą precyzją potrafi oddać zależności w stosunkach międzyludzkich. Nauczyła mnie wielu rzeczy, np. zazwyczaj, gdy ktoś mówi ,,większość ludzi'' lub ,,inni'' ma na myśli siebie, oraz, że złość nie bierze się z sytuacji, a z uczuć.
Autorka wyciąga na światło dzienne ludzkie lęki i słabości, pokazuje, że człowiek potrafi naprawiać swoje błędy, ale może znowu je popełniać - co nie znaczy, że nie może być lepiej.
Polecam gorąco tę książkę, jeśli sięgać po książki polskich autorów, to ta jest zdecydowanie godna uwagi.
Ku mojemu zaskoczeniu - powieść naprawdę dobra!
więcej Pokaż mimo toMałgorzata Halber rzeczywiście udaje się z czytelnikiem w podróż po świecie uzależnień, co obiecuje okładka. Autorka opowiada w bardzo ciekawy sposób, dzięki nietuzinkowym metaforom i porównaniom. Nie skupia się tylko na alkoholizmie, ale porusza tematy innych uzależnień, jak narkotyki, ćwiczenia, jedzenie lub niejedzenie....