-
ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać193
-
ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
-
ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
-
Artykuły„Spy x Family Code: White“ – adaptacja mangi w kinach już od 26 kwietnia!LubimyCzytać2
Biblioteczka
2022-03-15
2022-02-24
2022-02-18
2022-02-08
2022-02-04
2022-01-26
Cóż to za książka, cóż to za przygoda!
Ponad trzy tygodnie z przerwami zajęło mi przeczytanie "Wampirzego Cesarstwa." Przed rozpoczęciem lektury miałam nadzieję, że mój powrót do dark fantasy będzie udany. Nadzieja się spełniła.
Prawie 900 stron wypełnionych akcją, genialnymi tekstami (uwielbiam występujące w książce przekleństwa), żądzami, smutkiem i radością. Jeśli miałabym rozpisywać się nad odczuciami po zakończeniu lektury, wyszłaby kilkustronicowa recenzja, toteż skupię się na najważniejszych kwestiach:
- Gabriel de Leon - moja mowa miłość! Bezapelacyjnie najbarwniejszy bohater, z którym ostatnimi czasy miałam do czynienia.
- Wampiry odczarowane. Krwiożercze, siejące postrach bestie. Autor genialnie nakreślił rys psychologiczny nieśmiertelnych istot, których emocje zatarły wieki mordów. Szczególnie widać to w przypadku Wiecznotrwałego Króla.
- Piękny, mroczny styl (tu wielka pochwała dla tłumaczy - polska wersja jest wspaniała). Każdą stronę czytałam z podziwem, nawet opisy przyrody dawały radę.
- Świetne dialogi - znalazło się miejsce dla żartów, dla egzystencjalnych rozważań, miłosnych uniesień. A wszystko napisane lekkim piórem.
Polecam fanom gatunku, jak i osobom zaczynającym przygodę z dark fantasy. Nie zawiodłam się.
Cóż to za książka, cóż to za przygoda!
Ponad trzy tygodnie z przerwami zajęło mi przeczytanie "Wampirzego Cesarstwa." Przed rozpoczęciem lektury miałam nadzieję, że mój powrót do dark fantasy będzie udany. Nadzieja się spełniła.
Prawie 900 stron wypełnionych akcją, genialnymi tekstami (uwielbiam występujące w książce przekleństwa), żądzami, smutkiem i radością. Jeśli...
Co ja właściwie przeczytałam?
Ani okładka ani tytuł nie zachęciły mnie do lektury, ale uznałam, że warto dać "Pasierbicy gangstera" szansę.... i ta szansa została zmarnowana.
Początek jest w porządku. Wkręciłam się w pierwsze rozdziały. Zaintrygowała mnie fabuła - wychowana w klasztorze dziewczyna, ojczym gangster, ukryte dziedzictwo. Autorka pisze całkiem nieźle, ma lekkie pióro, zgrabne porównania. Po pierwszym pozytywnym wrażeniu napaliłam się na ciąg dalszy jak szczerbaty na suchary. Lubię motyw zakazanych, budzących społeczny sprzeciw związków. Lubię również wątek rywalizacji dwóch mężczyzn o kobietę. Niestety im dalej w fabułę, tym gorzej.
Szczerze uważam, że autorka albo nie potrafi konstruować sensownej akcji (nie czytałam innych jej książek), albo postanowiła pójść na łatwiznę i wplotła w powieść oklepane wątki, w dodatku mało umiejętnie. Irytowało mnie praktycznie wszystko, a szczególnie główna bohaterka. Jej kreacja wyszła najgorzej. Rys psychologiczny żaden. Panienka wychowała się w zabitej dechami wsi, wśród do bólu konserwatywnych zakonnic, nie zna innego świata, a zachowuje się jak rasowa intrygantka. Jest nieznośna, rozpuszczona, roszczeniowa, dziecinna, infantylna. Brak jej wiarygodności i rozumu. Dwie główne męskie postacie - Fabio i Marco również zostali skonstruowani po łebkach. Fabio początkowo zapowiadał na interesującego bohatera, ale z każdą kolejną stroną zauroczenie nim malało, aż zmieniło się w irytację. Pominę inne postacie, gdyż są one tak groteskowe, że czytanie o nich wywoływało śmiech żenady. Miejscami książka przypomina streszczenie brazylijskiej telenoweli (nie obrażając brazylijskich telenoweli, które potrafią być okey).
Sądząc po finale, będzie kontynuacja. Ja jednak podziękuję i przygodę z piórem Pani Moniki zakończę na tym "dziele."
Daję 3 gwiazdki tylko za wciągający początek.
Co ja właściwie przeczytałam?
więcej Pokaż mimo toAni okładka ani tytuł nie zachęciły mnie do lektury, ale uznałam, że warto dać "Pasierbicy gangstera" szansę.... i ta szansa została zmarnowana.
Początek jest w porządku. Wkręciłam się w pierwsze rozdziały. Zaintrygowała mnie fabuła - wychowana w klasztorze dziewczyna, ojczym gangster, ukryte dziedzictwo. Autorka pisze całkiem nieźle, ma lekkie...