-
ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę Julii Biel „Times New Romans”LubimyCzytać2
-
ArtykułySpotkaj Terry’ego Hayesa. Autor kultowego „Pielgrzyma” już w maju odwiedzi PolskęLubimyCzytać2
-
Artykuły[QUIZ] Te fakty o pisarzach znają tylko literaccy eksperciKonrad Wrzesiński25
-
ArtykułyWznowienie, na które warto było czekaćInegrette0
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2007-11
2011-03
2011-03
2014-12-20
Cudowna lektura. Język jest przepiękny, a dwunastozgłoskowce (przynajmniej mi) ułatwiały szybkie czytanie naszej epopei.
Bardzo polecam nagrania "Pana Tadeusza" z Narodowego Czytania (link: http://www.polskieradio.pl/134,Narodowe-Czytanie ). Przepiękne interpretacje mistrzów i mistrzyń aktorskich, wspaniale umilają one wieczory..
Cudowna lektura. Język jest przepiękny, a dwunastozgłoskowce (przynajmniej mi) ułatwiały szybkie czytanie naszej epopei.
Bardzo polecam nagrania "Pana Tadeusza" z Narodowego Czytania (link: http://www.polskieradio.pl/134,Narodowe-Czytanie ). Przepiękne interpretacje mistrzów i mistrzyń aktorskich, wspaniale umilają one wieczory..
2015-10-19
2014-08-16
Od dawna się na ten tytuł czaiłam, lecz w Empikach wypatrzyć go nie mogłam; na szczęście nasza biblioteka miejska jest całkiem pod tym względem wspaniała.
Listy te, tak jak w przedmowie Magda Umer opisuje, stanowią odzwierciedlenie charakterów autorów. Poza tym ciekawe czy gdyby ktoś przeczytał moje bazgroły, doznałby takiego odczucia wewnętrznych żartów i zabaw słownych jakie można mieć, czytając tą korespondencję. Czy w równym stopniu wzmacniałyby wyczucie języka?
Córka Agnieszki Osieckiej po znalezieniu listów Jeremiego Przybory do swojej matki chciała je opublikować: „bo to taka piękna literatura”. I rzeczywiście. Według mnie literatura musi być nośnikiem emocji (lub pobudzać do przemyśleń), a przez tą korespondencję można ujrzeć różne stadia tego uczucia, tej miłości. I choć kilka razy jest sugestia, że ze strony Agnieszki Osieckiej było to początkowo „na lipę” - to nie umniejsza to przyjemności czytania.
„PS. […]
Kocham Cię. Kocham Cię, chociaż wyjechałam. (Wyjechałam, chociaż Cię kocham). Może nie zakochałam się w Tobie tak prędko jak Ty we mnie, może bardzo długo to było „na lipę” albo może nawet na lipę... […] W każdym razie mamy do siebie jakąś słabość, to jest ważne. [...]”
Cudownie się czyta list wysłany jako odpowiedź na to wyznanie (ten datowany na 11 III'65).
„[...] Znienawidziłbym Cię, gdybyś mi powiedziała, że na lipę pisałaś do Paryża: 'Wracaj – damy sobie radę, chociaż myślę i o niełatwych Twoich (naszych) sprawach'. Można mówić na lipę 'kocham', ale takich rzeczy – nie. [...]”
Poza tym jeszcze korespondencja z okresu, gdy Osiecka nie była pewna czy nie jest w ciąży. Tam naprawdę czuć strach przed takim rozwojem sytuacji. I jej rozważania nad „zabiegiem”. A po chwili zmiana tonu i przemyślenia nad tym jakie byłoby ich dziecko... To wszystko takie prawdziwe emocje.
Ogólnie cała ta lektura dostarcza wrażenia szperania w czyichś bibelotach. Realnie istniejących, przewiązanych wstążką, pożółkłych bibelotów. A ja lubię takie odczucia.
I wydanie takie ładne. Choć nie miałam niestety okazji posłuchać audiobooka, bo to egzemplarz z biblioteki.
{EDIT 10-05-15 Udało mi się posłuchać wersji audiobookowej w wykonaniu p. Magdy Umer i p. Piotra Machalicy - jakie to miłe dla ucha głosy i jak pięknie brzmią te listy czytane (co tylko dowodzi ich wartości literackiej). Ta korespondencja jest tak cudna, że marzy się własny romans/związek epistolograficzny}
Od dawna się na ten tytuł czaiłam, lecz w Empikach wypatrzyć go nie mogłam; na szczęście nasza biblioteka miejska jest całkiem pod tym względem wspaniała.
Listy te, tak jak w przedmowie Magda Umer opisuje, stanowią odzwierciedlenie charakterów autorów. Poza tym ciekawe czy gdyby ktoś przeczytał moje bazgroły, doznałby takiego odczucia wewnętrznych żartów i zabaw słownych...
2014-09-13
Lewis w swoich próbach objaśnienia podstaw teologicznych wiary chrześcijańskiej używa wielu metafor i przykładów zaczerpniętych ze zwykłego życia. Próbuje w ten sposób przybliżyć terminy niejasne (bądź często mylnie rozumiane) dla osób związanych oraz nie z Kościołem. "[...] to historia o tym jak prawowity król przedostał się, niejako w przebraniu, na okupowane ziemie i wzywa nas wszystkich do wzięcia udziału w wielkiej kampanii dywersyjnej. [...]". Próbuje on przy tym pozostać wierny wspólnym dogmatom wszystkich odłamów (co też wielokrotnie Autor sam podkreśla). Jego wywody mają w założeniu tworzyć spójny tok rozumowania, każdy kolejny wniosek wynika z poprzedniego, układając się w logiczną całość.
Jedną z zalet jest styl, którym Autor tłumaczy swoje przemyślenia oraz terminy teologiczne, lecz na nic byłby ten cały urok słów, gdyby nie inny plus,czyli otulający, przemiły w słuchaniu głos śp. pana Zapasiewicza. Dodaje on całemu audiobookowi charakteru gawędy opowiadanej przy wieczornym kominku lub też audycji z staroświeckiego (ciut trzeszczącego) radia. Ułatwia mi ten głos wyobrażenie sobie, dlaczego Brytyjczycy chętnie słuchali tych eseji w BBC.
Polecę ją każdemu. Bo to po prostu mądra książka nawracająca i pomagająca zrozumieć o wiele więcej.
Lewis w swoich próbach objaśnienia podstaw teologicznych wiary chrześcijańskiej używa wielu metafor i przykładów zaczerpniętych ze zwykłego życia. Próbuje w ten sposób przybliżyć terminy niejasne (bądź często mylnie rozumiane) dla osób związanych oraz nie z Kościołem. "[...] to historia o tym jak prawowity król przedostał się, niejako w przebraniu, na okupowane ziemie i...
więcej mniej Pokaż mimo to
Nawet teraz gdy minęło już z 10 lat od lektury, pamiętam jakie wypieki miałam, połykając stronę za stroną. Była to jedna z pierwszych książek, które wywołały u mnie łzy, dzięki niej nauczyłam się prawdziwie doceniać książki i je kochać (tak samo mocno jak bohaterów).
Jest to chyba najsmutniejsza książka, jaką kiedykolwiek przeczytałam i na pewno klasyk. Mam nadzieję, że jest nadal lekturą..
Nawet teraz gdy minęło już z 10 lat od lektury, pamiętam jakie wypieki miałam, połykając stronę za stroną. Była to jedna z pierwszych książek, które wywołały u mnie łzy, dzięki niej nauczyłam się prawdziwie doceniać książki i je kochać (tak samo mocno jak bohaterów).
Jest to chyba najsmutniejsza książka, jaką kiedykolwiek przeczytałam i na pewno klasyk. Mam nadzieję, że...
2011-05
Klasyk. Cudo. I nic więcej pisać nie trzeba.
Mój egzemplarz choć po Tatusiu ;) z pożółkłymi kartkami był w dzieciństwie ulubioną lekturą przed zaśnięciem, a spis treści ma pełno różnych ołówkowych oznaczeń robionych pod moim okiem przez Mamę. Tak więc jest to unikat z kółeczkami i gwiazdkami przy baśniach ulubionych lub czekających od wtedy na przeczytanie...
Kocham tą książkę
Klasyk. Cudo. I nic więcej pisać nie trzeba.
więcej Pokaż mimo toMój egzemplarz choć po Tatusiu ;) z pożółkłymi kartkami był w dzieciństwie ulubioną lekturą przed zaśnięciem, a spis treści ma pełno różnych ołówkowych oznaczeń robionych pod moim okiem przez Mamę. Tak więc jest to unikat z kółeczkami i gwiazdkami przy baśniach ulubionych lub czekających od wtedy na przeczytanie...
Kocham tą...