Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Przeczytałam trzeci tom cyklu o Laurze Bień, znając już styl pisania p. Blanki. Książka zawiera wiele wulgaryzmów, język jest bardzo potoczny. W tym, biorąc pod uwagę tematykę, nie ma nic złego. Bardziej niż język dokuczała mi fabuła powieści. Nierównomierne tempo akcji.

Z całej powieści biją takie wibracje, jakby p. Blanka pomiędzy 1 a 2 książką stwierdziła, że fantazja o ostrym seksie z ciemnowłosym mafioso już ją znudziła. Dlatego teraz jej self-inserted bohaterka zejdzie się z tym oto ideałem mężczyzny o zupełnie innej fizjonomii. Ogólnie spoko, fajnie mieć różne życiowe fantazje, ale ostatecznie nie wszystko warte jest wydania.

No cóż, podsumowując to wszystko, jestem naprawdę ciekawa w jaki sposób Netflix dokona adaptacji tej części bez ukazania bohaterki jako alkoholiczki. Mam wrażenie, że w tym tomie ilość synonimów "najebać się" równała się ilości scen seksu. Takie casualowe traktowanie tego, że bohaterka ze swoją przyjaciółką uważają picie na umór jako idealną zabawę jest to w moich oczach jako czytelniczki bardziej problematyczne niż dzikie seksy wyczyniane przez postacie.

Natomiast w tej części pozwolę sobie na SPOILERY.


Uważam to trochę za urocze, że p. Blanka dodała do całego wachlarza talentów Nacho jeszcze grę na skrzypcach. To jest trochę zabawny easter egg, biorąc pod uwagę, że obaj protoplaści trendu na "powieści erotyczne dla kobiet", czyli Edward Cullen i Christian Grey, też byli muzykalni, choć oni woleli fortepian.
Zabawne jest też to, że nawet ostry cykl powieściowy taki jak "365 dni" musi kończyć się epilogiem z dziećmi na modłę YA, choćby "Igrzysk śmierci".

Przeczytałam trzeci tom cyklu o Laurze Bień, znając już styl pisania p. Blanki. Książka zawiera wiele wulgaryzmów, język jest bardzo potoczny. W tym, biorąc pod uwagę tematykę, nie ma nic złego. Bardziej niż język dokuczała mi fabuła powieści. Nierównomierne tempo akcji.

Z całej powieści biją takie wibracje, jakby p. Blanka pomiędzy 1 a 2 książką stwierdziła, że fantazja o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nie jestem stałą czytelniczką tego gatunku, jednak przydarzyła już mi się kiedyś lektura pierwszego tomu Grey'a oraz całego cyklu o Śpiącej Królewnie Anny Rice (poza tym bywam regularnie w kinie z koleżankami na seansach takich oto wytworów filmowych), dlatego wydaje mi się, że mam skalę do porównań. No i niestety wg mnie to nie jest dobra książka.

Pod względem stylistycznym nie jest źle, choć było kilka zwrotów czy też związków frazeologicznych, które były albo dziwne ("krowiaste porsche") albo źle użyte.
Irytuje też ostentacyjne rzucenia nazwami marek, które nosi Laura, dzięki czemu czułam się jakbym rozkładówkę reklamową w Vogue przeglądała.
Język Autorki jest dosyć urozmaicony nawet w scenach seksu, nie jest to zawsze taki sam nudny i pruderyjny opis jak u E.L. James. Choć przyznam, że po 5 czy 6 scenie seksu robi się jasne, że bohaterowie mają w tym tomie jedną ulubioną pozycję. No a seksu tu nie brakuje, co dwie strony w sumie. Ale racja przecież po to głównie ta książka została napisana. Nie będę więc krytykować głównego założenia.

Nie chcę nawet wgłębiać się w to jak wątpliwe moralnie (nie wiem jak inaczej to nazwać) są niektóre zachowania bohaterów. Jest jednak jeden moment, którego nie mogę pominąć w tej opinii, bo aż mną zatelepało jak go przeczytałam - UWAGA SPOILERY -


Oldze podsunięte zostają narkotyki na jednej z imprez Massima i Laury, a potem zostaje zgwałcona przez złego brata-bliźniaka Massima. Olo opowiada o tym wszystkim Laurze następnego dnia, a ta słusznie jej mówi "przecież ty zostałaś zgwałcona", na co nasza kobieca bohaterka numer dwa tego cyklu mówi swojej przyjaciółce, że nie, że jaki gwałt, on ją tylko naszprycował, żeby mu dała, ale ona nawet na trzeźwo miała na niego chęć i gdyby była okazja to by się dała "zerżnąć", więc spoko, żaden gwałt...
Ciekawe czy tak samo zareagowałaby ta bohaterka, a również jej twórczyni, na taką sytuację ale w klubie z pigułką gwałtu w drinku.
Nie chce mi się wierzyć, że jakakolwiek kobieta pisze takie coś i nie jest to później zgłębione jako np. system wyparcia traumatycznego wydarzenia, tylko podaje się to jako autentyczną reakcję Olgi na wykorzystanie seksualne.

- KONIEC SPOILERÓW

Mam niestety dwa duże problemy z tą książką: brak bohaterów + upstrzona akcja.

Brak bohaterów charakteryzuje się tym, że Laura jest sprowadzona do roli inkubatora o sylwetce modelki i wybujałej chuci, a Massimo dla równowagi to głównie penis, którego pożąda Laura + problemy z agresją i szczerością. Olga to wulgaryzmy+seks, a Domenico to po prostu problemy z agresją. I każda z kolejnych postaci wygląda mniej więcej równie ciekawie i skomplikowanie. Wszyscy są płascy i nudni. Czytelnik nie ma się do kogo przywiązać emocjonalnie, czy chociaż interesować żywotnie kto z kim będzie.
Upstrzona akcja najlepiej zostanie streszczona tym cytatem z ust Olgi (gdzieś z połowy książki, gdzie przed nami jeszcze z 5 zmian lokalizacji): "Kurwa, znowu? Dokąd i po co? Przecież dopiero co przyjechałyśmy". Niestety, aby życie bohaterów nas interesowało, są oni przewożeni przez Autorkę a to jachtami, a to samolotami co kilka dni w różne części Europy. Aż się można pogubić w którym domu obecnie oddają się uciechom cielesnym. Poza tym jest tyle wątków z brazylijskich telenowel, że plan wydarzeń miałby z 50 punktów; zła eks, zły brat bliźniak; nieporozumienie rozmiarów olbrzymich; ukrywanie tożsamości; powroty kochanków; zazdrość o eks; kolejne porwania itp. itd. Do tego każdy z tych wątków jest rozwiązywany i zamykany jak skrzynka po kolei, a bohaterowie jadą dalej, temat już nigdy pomiędzy nimi nie powraca.
Na koniec już wszystko się miesza w głowie czytelnika w jeden kogiel mogiel i tyle.

Ta ocena 2 to tylko za to, że dzięki językowi czyta się sprawnie. Ale to dopiero wtedy, gdy już po kilku stronach ma się wyrobioną odporność na brak sensu tego wszystkiego.
Nie jest to guilty pleasure.
Pełno tu szowinistycznego nastawienia Massima, ale też same bohaterki kobiece mają takie zachowania i teksty. Poza tym bardzo dużo dubious consent (a nawet rape culture) i zdecydowanie powinien być na okładce trigger warning.
Książka ot, jednorazowa.

Nie jestem stałą czytelniczką tego gatunku, jednak przydarzyła już mi się kiedyś lektura pierwszego tomu Grey'a oraz całego cyklu o Śpiącej Królewnie Anny Rice (poza tym bywam regularnie w kinie z koleżankami na seansach takich oto wytworów filmowych), dlatego wydaje mi się, że mam skalę do porównań. No i niestety wg mnie to nie jest dobra książka.

Pod względem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Swoją lekturę serii "Do wszystkich chłopców..." zaczęłam od obejrzenia filmowych adaptacji Netflixa. Na początku wyjawię więc najważniejszą informację dla osób rozważających przeczytanie jej po seansach: tak, książki różnią się dosyć znacząco zarysem fabuły i przez to relacjami postaci.

A teraz będą prawdziwe spojlery, zarówno książek, jak i filmów.

Z plusów tej książki podam następujące:
- pokazanie jak ciężko odciąć się od byłej/ego i jaki ma to wpływ na nowy związek
- w książce Josh nie znikł nagle
- Kitty jest bohaterką pełnoprawną i widzimy relację sióstr
- rozwój uczuć Johna Ambrose'a jest płynny i naturalny
- cały wątek gry w "Zabójców" i sentymentalna waga domku na drzewie
- inne rozwiązanie sytuacji z Gwen i nie słodkie pogodzenie się - co pokazuje, że tak naprawdę w życiu ludzie nie zawsze są sympatyczni dla siebie po konflikcie + ukazanie jak dziecięce przyjaźnie rozpadają się z powodu małych rzeczy
- Peter Kavinsky (?) - w sumie ciekawie się czytało jak reagował na różne sytuacje, nawet jeśli nawalał jako chłopak LJ, był interesujący jak nastolatek, który nie postępuje idealnie i bezbłędnie jak idealny gentleman John Ambrose

A więc wady:
- ile tu jest moralizatorstwa i postaci kobiecych wciśniętych jako "ciocie dobre rady" - staram się zrozumieć, że to pozycja dla nastolatek, więc postacie mówiące czy przejmować się rozstaniem z pierwszym chłopakiem czy uprawiać z kimś seks są po to, by przy okazji przemycić jakieś wartości, ale to nie jest subtelne
- niektóre rozwiązania fabularne - jak np. John będący wnukiem Stormy oraz cały ten wątek, że to na Gwen Peter czekał wtedy w jacuzzi
- cały wątek "romansu" taty dziewczyn i pani Rotschild - tak mało chemii, że nawet organiczne warzywa z przydomowego ogródka mają jej więcej - aż nie wierzę, że ich cokolwiek do siebie ciągnęło, oprócz uporu Kitty
- mija 1/3 książki, nim pojawia się John Ambrose, a wtedy zaczyna się coś dziać
- LJ jest mniej sympatyczna niż w poprzednim tomie + zupełnie nie wiem co i czy cokolwiek czuła do Johna? W sensie od strony Johna ten romans jest napisany b. dobrze, ale od strony Lary...
- postacie drugoplanowe - są napisane kilkoma kreskami i o ile nie mają pchnąć akcji do przodu jak Stormy, to się je porzuca i mają może ze dwie sceny z Larą (np. Lucas lub Josh; jest go na dwa zdania w całej książce)

Czy książka mi się podobała?
Nie.
Były chyba trzy fragmenty, do których chętnie powrócę. Większość książki jest po prostu średnim młodzieżowym romansem. Bohaterów lubię, lecz są bardzo słabo zarysowani - np. Chris, która w filmie przykuła uwagę jako ekstrawagancka BFF z zainteresowaniami i charakterem, na kartkach odróżnia się tylko przeklinaniem i farbowaniem włosów na fioletowo (i jest raz na 20 stron).
A co mogłoby ulepszyć ogólny odbiór?
Wbrew mojemu shipper'skiemu sercu sądzę, że serii dobrze by zrobiło kontynuowanie do końca tego tomu i początku kolejnego romansu LJ i Johna Ambrose'a. Zwłaszcza płynny i organiczny rozwój uczuć Johna był dobrze przedstawiony. Całe napięcie moje jako czytelnika zostało zniszczone przez nagły (po prostu 'randomowy') powrót do siebie głównej pary. Nie wywołał on we mnie takiego oddźwięku emocjonalnego przez to, że miał miejsce na 3 ostatnich stronach.

Swoją lekturę serii "Do wszystkich chłopców..." zaczęłam od obejrzenia filmowych adaptacji Netflixa. Na początku wyjawię więc najważniejszą informację dla osób rozważających przeczytanie jej po seansach: tak, książki różnią się dosyć znacząco zarysem fabuły i przez to relacjami postaci.

A teraz będą prawdziwe spojlery, zarówno książek, jak i filmów.

Z plusów tej książki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Gdy przygarnęłam tę książkę z regału miejskiego, była malutka, niepozorna. W trakcie czytania nabierała na wartości, i to nie tylko z powodu wielu anegdot z związanych ze znanymi literatami i postaciami światka Warszawy, lecz także w wyniku drobnych obserwacji społecznych, demitologizujących niejednokrotnie obraz Stolicy w "złotych" latach międzywojnia.
Chyba najbardziej utkwi mi w pamięci opis nagłego zniknięcia, z dnia na dzień, ze szkoły utalentowanego plastycznie kolegi i zderzenie przez tę sytuację zarówno Autora, jak i czytelnika, z brutalną rzeczywistością nierówności i niesprawiedliwości społecznej. Gdy nagle z powodu pochodzenia z rodziny robotniczej Los odbiera jednemu z chłopców szansę na dzieciństwo i zmusza do pracy. Wstrząsa ten opis pustych oczu niedawnego kolegi ze szkolnej ławki, bo nie jest to jakaś moralizująca nowelka Prusa, a realne wspomnienie. Wspomnienie, podszyte podświadomym niepokojem Autora-bohatera z uwierającym wyrzutem, że oto on korzysta z przywilejów.
I właśnie takie spostrzeżenia sprawiają, że to dobra lektura na zmierzenie historii z podręczników z obrazem życia ówczesnych Polaków.

Gdy przygarnęłam tę książkę z regału miejskiego, była malutka, niepozorna. W trakcie czytania nabierała na wartości, i to nie tylko z powodu wielu anegdot z związanych ze znanymi literatami i postaciami światka Warszawy, lecz także w wyniku drobnych obserwacji społecznych, demitologizujących niejednokrotnie obraz Stolicy w "złotych" latach międzywojnia.
Chyba...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka jest zbiorem lekkich anegdotek, co ułatwia sprawne i całkiem przyjemne czytanie. Uważam ją za dobrą pożywkę do myślenia, dla mnie zwłaszcza stymuluje do rozważań epilog, który autentycznie mi się spodobał.
Natomiast nie ma co ukrywać, że to taki sezonowy hit. (I tego, biorąc ją do ręki, oczekiwałam)

Książka jest zbiorem lekkich anegdotek, co ułatwia sprawne i całkiem przyjemne czytanie. Uważam ją za dobrą pożywkę do myślenia, dla mnie zwłaszcza stymuluje do rozważań epilog, który autentycznie mi się spodobał.
Natomiast nie ma co ukrywać, że to taki sezonowy hit. (I tego, biorąc ją do ręki, oczekiwałam)

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Od około dwóch lat jestem wierną czytelniczką bloga Autorki: ubierajsieklasycznie.pl I dzięki niemu między innymi stała się rzecz przewrotna i nieoczekiwana, jako osoba totalnie niechętna zakupom i modzie doznałam zwrotu o 180 stopni Dzięki mądrym tekstom i zdrowemu podejściu do tematu, który proponuje Maria, zrozumiałam, że moda z wybiegów nie musi mi nic dyktować.

Pozycja książkowa rozwija koncepcje znane czytelniczkom już z bloga, ale układa je w konkretny "plan naprawczy" gotowy do wdrożenia. Każdy rozdział skupia się na innym aspekcie budowania spójnego wizerunku, bo i nie chodzi tu jedynie o styl. Autorka słusznie rozszerza pojęcie stylu na wiele aspektów naszego życia i zgadzam się, iż uporządkowanie jednego elementu siebie (tj. szafy), przenosi się dalej na naszą estetykę w innych częściach życia. Wbrew nazwie bloga "Ubieraj się klasycznie" nie ma tu prymitywnej listy "klasyków" - biała koszula, mała czarna itd. Ponieważ Autorka od początku zauważa, że coś takiego nie istnieje i należy skupić się na sobie samym. Nie serwuje też przymusów, a raczej zadaje pytania i zmusza do samodzielnego zastanowienia się nad własnym stylem. Skłania do rozważenia go, zamiast przyjęcia gotowego szablonu i tylko przyłożeniem go do naszej szafy i odrysowaniem.

Od strony graficznej - jest to po prostu pięknie wydana książka, gdzie wszystko: ilustracje, czcionka, okładka współgra ze sobą i tym bardziej podkreśla wagę stylu.

Książkę (albo bloga, bo i tam jest wiele z tych treści, choć nie w formie gotowego "planu naprawczego" krok po kroku) polecam każdej kobiecie (od nastolatki po starszą panią), która chciałaby znaleźć na siebie pomysł, odnaleźć siebie w tym szale bodźców modowo-urodowych.

Od około dwóch lat jestem wierną czytelniczką bloga Autorki: ubierajsieklasycznie.pl I dzięki niemu między innymi stała się rzecz przewrotna i nieoczekiwana, jako osoba totalnie niechętna zakupom i modzie doznałam zwrotu o 180 stopni Dzięki mądrym tekstom i zdrowemu podejściu do tematu, który proponuje Maria, zrozumiałam, że moda z wybiegów nie musi mi nic...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Książka ta jest zapisem wykładu przeprowadzonego po zamachach w Paryżu w listopadzie 2015 roku. Autorem jest dominikanin,a zarazem badacz teologii islamskiej, Adrien Candiard.
I tą postawę ostrożnego badacza widać w tekście. Jeśli szukacie odpowiedzi tak lub nie, to nie ma ich tutaj. Za to zarysowano tu wyraźne tło historyczne dla każdego z postawionych pytań. Brat Candiard nie piętnuje żadnego z nurtów islamu, lecz podkreśla ich pluralizm i różnice.
Nie jest to pozycja łatwa w odbiorze, ale na pewno przydatna dla nas, Europejczyków, w zrozumieniu naszych współobywateli i zjawisk zachodzących w świecie arabskim.

Książka ta jest zapisem wykładu przeprowadzonego po zamachach w Paryżu w listopadzie 2015 roku. Autorem jest dominikanin,a zarazem badacz teologii islamskiej, Adrien Candiard.
I tą postawę ostrożnego badacza widać w tekście. Jeśli szukacie odpowiedzi tak lub nie, to nie ma ich tutaj. Za to zarysowano tu wyraźne tło historyczne dla każdego z postawionych pytań. Brat...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

„Język Trolli" niestety ledwo strawiłam. Podejrzewam (czytając teraz dość płynnie „Żabę”), że moim najgorszym problemem jest obserwacja całej historii oczami Józinka.

Jest to chłopię o twardo zarysowanych cechach, które po prostu mi się nie podobają. To akurat moja preferencja, by postaci pierwszoplanowe, o których mam czytać, powinny być choć trochę ciekawe lub chociaż sympatyczne. Józinek na początku brzmiał rzeczywiście nieźle, odmiennie od reszty Borejków: małomówny, nierozczytany od małego w klasycznej literaturze - zamiast tego wolący komiksy, haratanie w gałę, ot! zwykły dzieciak. Ale potem zaczęły się te jego dziwne wewnętrzne monologi, trochę krępujące uczucie do dużo starszej (przecież między 4-5 klasistą a rozsądną gimnazjalistką z drugiej klasy jest przepaść mentalna!) dziewczyny, choć kto wie może chłopcy w tym wieku durzą się w starszych koleżankach…, jego „męskie” podejście do tego czy owego i stał się bohaterem irytującym.
A co z Trollą? No jest wspaniała, bo Józinek tak powiedział. Bo nosi non stop kapelusz. To coś w stylu argumentu „Słowacki wielkim poetą był”. Czyli jeśli nie dostrzegasz wspaniałości Trolli, to nie wiesz co to dobro, miłość bliźniego i tym podobne dyrdymały.. To po prostu jednowymiarowa, papierowa postać. I tak wiem, każdy u Borejków jest grubą kreską malowany i ma kilka cech, po których wiesz o kim mowa, ale niestety Trolla jest dla mnie karykaturalna.
Akcji też bardziej niż zwykle nie ma. Choć wątek Trolli istnieje, to ostatecznie nic o niej nie wiadomo (prócz tego, że ma fajną, nietypową rodzinę). Ostatecznie nie wiem, co miała ta część wnieść... Józinek poznaje przyszłą partnerkę/żonę (jak to bywa zwykle w Jeżycjadzie)? Chyba nie do końca, bo ostatecznie Trolla, choć go lubi, nie okazuje mu względów większych niż ulubionemu koledze... Józinek zmienia swoje nastawienie do świata? Nie. Nadal uważa, że jest ostoją męskości i zdrowego rozsądku w rodzinie. Józinek i Ignacy dochodzą do porozumienia? W sumie niby to jest wątek powieści, ale mało mamy na to nacisku i przyjdzie mi jeszcze zweryfikować w następnych tomach czy to zawieszenie broni jest zjawiskiem długoterminowym. Ignacy Grzegorz przechodzi przemianę charakteru/stosunku do świata/kuzyna? Tak, jest taki wątek. Dowiadujemy się, że Róża jest w ciąży z "demonicznym Fryderykiem"? Są takie dwie sceny. Tygrys poznaje swojego partnera/przyszłego męża? Gdzieś z tyłu, na czwartym planie, tak, takie wydarzenie ma miejsce. Czyli ogólnie akcja skacze z miejsca na miejsce. Niektóre sceny (jak ta w pizzerii) nie wnoszą nic do rozwoju postaci, bądź do ich relacji między sobą.

Takie są me żale wobec „Języka…” +ta okropna scena z Fryderykiem! Może gdybym była na miejscu Róży, patrzyłabym na niego też z oburzeniem, lecz czytając to na chłodno (i doroślej chyba niż kiedyś), nie skreślam go z powodu niechęci do bycia ojcem w takim momencie jego życia. Tzn. do tanga trzeba dwojga i mógł o tym pomyśleć przed stosunkiem, no i wypada żeby wziął odpowiedzialność itp., ale to młody człowiek jednak i to, że jego pierwsza reakcja nie była najlepsza -no cóż, zdarza się, gdy ktoś nie planował akurat potomstwa. To, że w odpowiedzi reakcja Róży była rozemocjonowana - w pełni rozumiem, rzecz naturalna, ale wypowiedzi dziadków i to „rozegranie demonicznego Fryderyka” to wcale nie było takie super i „męskie” jak to opisał nam Józinek, to było dziecinne i idiotyczne łapanie za słówka. A ja czytam ten koszmarek-scenę i jedyne co mi przebrzmiewa w głowie, to „ale że co się dzieje?”. Gdzie jest dobrotliwy Ignacy? Gdzie jego kreacja mędrca rodu, który zakopany w świat Heraklesa w chwilach dramatów wygląda zza tomu i jest przytomny w swych poradach? Gdzie też się podziewa ten zaskakująco romantyczny kujon Fryderyk Schoppe, gdzie jego porywy serca w mokrym stogu siana? Skąd mu się teraz wzięła teoria „pułapki biologicznej”, skoro sam prosił Różę o zaręczyny w "Imieninach"?
Dokąd zmierzasz Jeżycjado? Aż chciałoby się zawołać za tym oddalającym się zakrwawionym cieniem, który zabił resztki charakteru w ulubionych postaciach…

PS. Opinia wyszła przesadnie emocjonalna jak na powieść dla nastolatek, lecz książki z tej serii stanowią nieodzowną część mych lat nastoletnich i stąd wynika żywiołowość reakcji.

„Język Trolli" niestety ledwo strawiłam. Podejrzewam (czytając teraz dość płynnie „Żabę”), że moim najgorszym problemem jest obserwacja całej historii oczami Józinka.

Jest to chłopię o twardo zarysowanych cechach, które po prostu mi się nie podobają. To akurat moja preferencja, by postaci pierwszoplanowe, o których mam czytać, powinny być choć trochę ciekawe lub chociaż...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Książkę przeczytałam niestety tylko pobieżnie, gdyż miałam ją w swoich rękach zaledwie przez jeden wieczór, mimo to jestem pewna, że lektura ta może być pomocną. Autorka nie przyjmuje pozycji wszystko-wiedzącej znawczyni biegania, tylko posiłkuje się opiniami specjalistów, trenerów, fizjoterapeutów itd.

Chętnie sięgnę po nią na dłużej.

Książkę przeczytałam niestety tylko pobieżnie, gdyż miałam ją w swoich rękach zaledwie przez jeden wieczór, mimo to jestem pewna, że lektura ta może być pomocną. Autorka nie przyjmuje pozycji wszystko-wiedzącej znawczyni biegania, tylko posiłkuje się opiniami specjalistów, trenerów, fizjoterapeutów itd.

Chętnie sięgnę po nią na dłużej.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Książka zaskakująco dobra, bo po wstępnym rozdziale, w którym nie wiadomo dokąd i po co zmierza, są następne. I to właśnie w nich przez pryzmat surrealistycznej sytuacji (wynaleziono maszynę, która pozwala sprzedawać kilka swoich obecnych godzin [lub kupować]) opisywane jest zdecydowanie nasze społeczeństwo. Zaułki biurokracji, korpoświatek czy (jak dla mnie perełka) imitacja współczesnych reportaży prasowych, czyli historia Wielkiego Wynalazcy.
Rodzina głównego bohatera składa się z ciekawych, opisanych kilkoma rysami dominującymi postaci. Miałam poczucie, że tak, taka rodzina może sobie spokojnie żyć gdzieś za sąsiednią ścianą.

Podsumowując, im bardziej się rozkręca, tym skuteczniej poprawia humor w drodze komunikacją miejską.

Książka zaskakująco dobra, bo po wstępnym rozdziale, w którym nie wiadomo dokąd i po co zmierza, są następne. I to właśnie w nich przez pryzmat surrealistycznej sytuacji (wynaleziono maszynę, która pozwala sprzedawać kilka swoich obecnych godzin [lub kupować]) opisywane jest zdecydowanie nasze społeczeństwo. Zaułki biurokracji, korpoświatek czy (jak dla mnie perełka)...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Mam z tą książką pewien problem; spodobała mi się historia w niej opisana, nastrój całej opowieści jest piękny (zwłaszcza gdy skrytemu, charyzmatycznemu i niejasne czy mającemu dobre zamiary Augustowi Aixeli przypiszemy w wyobraźni twarz Vincenta Cassela), lecz styl pisania, natłok słów, brak klasycznego oddzielenia dialogów od myśli bohaterów.. To wszystko wpływało u mnie na utrudniony odbiór lektury.

Jest to pierwsza książka Mendozy (a także szerzej, iberyjska), jaką przeczytałam, więc może to tylko kwestia obycia, oczytania. Na pewno zajrzę jeszcze do twórczości tego Pana.

Mam z tą książką pewien problem; spodobała mi się historia w niej opisana, nastrój całej opowieści jest piękny (zwłaszcza gdy skrytemu, charyzmatycznemu i niejasne czy mającemu dobre zamiary Augustowi Aixeli przypiszemy w wyobraźni twarz Vincenta Cassela), lecz styl pisania, natłok słów, brak klasycznego oddzielenia dialogów od myśli bohaterów.. To wszystko wpływało u mnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Książkę ujrzałam na regale na dworcu Gdańsk Główny, do którego skierował mnie plakat zachęcający do podróży z przypadkową lekturą. Wzięłam ten intensywnie żółty tom, bo skusiła mnie wizja lekkiej "babskiej" lektury umilającej kilkugodzinną podróż.

Tytuł i streszczenie z okładki brzmiały całkiem ciekawie, kobieta sukcesu, Alix, będąca w stałym związku zostaje porzucona przez swojego partnera. I możemy się zastanawiać: czy to dlatego że nie chciała tradycyjnej rodziny, dzieci? czy może jednak jej wybranka uwierał brak sukcesów zawodowych i wynikająca z tego zależność finansowa od lepiej zarabiającej partnerki? Problem jednak w tym, że dość szybko dostrzegamy, że Alix jest postacią antypatyczną. Jedyne o czym myśli to praca, jest też strasznie egocentryczna. Książka jest po prostu nudna. Chyba że ktoś lubi czytać o tym jaką garsonkę danego dnia wybrała nasza heroina. Akcji nie ma. I jasne, to miała być książka o tym jak wygląda życie kogoś, kto z dnia na dzień traci grunt pod nogami, zmienia swoje prywatne relacje. Tylko bohaterka jest tak płasko napisana, że nie wierzę, że miała relację z kimkolwiek OPRÓCZ swojego partnera. Jej matka ją irytuje, siostra przez to, że jest blisko z matką i razem z nią rozmawia o sytuacji bohaterki, też ją raczej denerwuje. Przyjaciółka w Londynie pojawiła się nagle, w połowie książki, chyba tylko po to, żeby Alix mogła tam pojechać na zakupy. Koleżanka z zespołu w pracy, Jenny, niby jest z bohaterką blisko, ale raczej nie widać tego w żadnej scenie między nimi. Dialogi między nimi są drętwe i wcale nie brzmią tak jakby jedna była mentorką drugiej (zwłaszcza nie czuć sympatii ze strony Alix).

Czytanie szło mi opornie i po kilku tygodniach, będąc nadal w połowie, porzuciłam ją, bo nie jest to pozycja, którą muszę ukończyć. Przeczytałam jeszcze tylko końcówkę i jest ona możliwa tylko jeśli Alix przeszła nagle zmianę nastawienia i spłynęło na nią oświecenie..

Książkę ujrzałam na regale na dworcu Gdańsk Główny, do którego skierował mnie plakat zachęcający do podróży z przypadkową lekturą. Wzięłam ten intensywnie żółty tom, bo skusiła mnie wizja lekkiej "babskiej" lektury umilającej kilkugodzinną podróż.

Tytuł i streszczenie z okładki brzmiały całkiem ciekawie, kobieta sukcesu, Alix, będąca w stałym związku zostaje porzucona...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

To już moje drugie podejście do poezji pana Szczepana i niestety tak samo beznamiętne. Musze się chyba z tym pogodzić, że na każdy tomik przypada mi do gustu i wzbudza u mnie emocje tylko jeden wiersz.
Czytanie "możesz czuć się bezpiecznie" szło bardzo opornie, było bardziej zmuszaniem się, że "ale może następny Ci się spodoba" niż przyjemnością, więc "[yass]" już sobie podarowałam.

To już moje drugie podejście do poezji pana Szczepana i niestety tak samo beznamiętne. Musze się chyba z tym pogodzić, że na każdy tomik przypada mi do gustu i wzbudza u mnie emocje tylko jeden wiersz.
Czytanie "możesz czuć się bezpiecznie" szło bardzo opornie, było bardziej zmuszaniem się, że "ale może następny Ci się spodoba" niż przyjemnością, więc "[yass]" już sobie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Książkę na pewno czyta się szybko i przyjemnie. Jest sprawnie napisana. Podoba mi się ponowne zebranie wszystkich zasad na końcu, co ułatwia ich potencjalne odświeżenie.
Co do samych porad, ich celność ocenić będę mogła dopiero po jakimś czasie.

Książkę na pewno czyta się szybko i przyjemnie. Jest sprawnie napisana. Podoba mi się ponowne zebranie wszystkich zasad na końcu, co ułatwia ich potencjalne odświeżenie.
Co do samych porad, ich celność ocenić będę mogła dopiero po jakimś czasie.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Dobry zbiór wierszy opisujących uczucie braku Ojczyzny, niepewności życia na emigracji. Podmiot liryczny zmaga się z utratą płynności językowej (Sprachlosigkeit).
W kilku utworach poruszone zostaje też zagadnienie walk na Bliskim Wschodzie, w Palestynie. Wspomnienie przyjaciół, którzy tam pozostali.

Dobry zbiór wierszy opisujących uczucie braku Ojczyzny, niepewności życia na emigracji. Podmiot liryczny zmaga się z utratą płynności językowej (Sprachlosigkeit).
W kilku utworach poruszone zostaje też zagadnienie walk na Bliskim Wschodzie, w Palestynie. Wspomnienie przyjaciół, którzy tam pozostali.

Pokaż mimo to

Okładka książki Księga stylu Coco Chanel. Jak stać się elegancką kobietą z klasą Karen Karbo, Chesley McLaren
Ocena 5,7
Księga stylu C... Karen Karbo, Chesle...

Na półkach: , , ,

Rozpoczynając tę książkę, myślałam, że będzie to przewodnik po stylu zgodnym z zasadami domu mody Chanel, tymczasem ciężko określić czym jest ta pozycja.. Autorka starała się chyba stworzyć poradnik jak stać się kobietą sukcesu, a swoje wskazówki ukryła w anegdotach z życia Coco oraz w "Chanellegendach", jednak ta pseudobiografia nie przekonała mnie do książki.
Może to być lektura "zapchaj-dziura", ale raczej odradzałabym wydawanie na nią pieniędzy, lepiej ją pożyczyć, Wasza domowa biblioteczka na tym nie ucierpi.

Rozpoczynając tę książkę, myślałam, że będzie to przewodnik po stylu zgodnym z zasadami domu mody Chanel, tymczasem ciężko określić czym jest ta pozycja.. Autorka starała się chyba stworzyć poradnik jak stać się kobietą sukcesu, a swoje wskazówki ukryła w anegdotach z życia Coco oraz w "Chanellegendach", jednak ta pseudobiografia nie przekonała mnie do książki.
Może to być...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Lektura zawieszona.

Zaczęłam tę książkę czytać, bo po prostu nadarzyła się okazja, wpadła ona w moje ręce. Jednak okazało się, że "Vogue. Za kulisami świata mody" nie jest dla mnie interesujący. Zapewne będzie ona ciekawszą lekturą dla osób zainteresowanych trybem pracy i szczeblów kariery w magazynach modowych.
Ja pasuję. Na stronie 41.

Lektura zawieszona.

Zaczęłam tę książkę czytać, bo po prostu nadarzyła się okazja, wpadła ona w moje ręce. Jednak okazało się, że "Vogue. Za kulisami świata mody" nie jest dla mnie interesujący. Zapewne będzie ona ciekawszą lekturą dla osób zainteresowanych trybem pracy i szczeblów kariery w magazynach modowych.
Ja pasuję. Na stronie 41.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Wypożyczyłam książkę zaciekawiona, a oddam ją obojętna. Rysunki są dobre, lecz to z akcją mam problem. Z akcją i z bohaterami, po prostu do mnie nie docierają.

Ponadto wydanie pierwsze, które czytałam, zawiera różne błędy (literówki i złą odmianę).

Wypożyczyłam książkę zaciekawiona, a oddam ją obojętna. Rysunki są dobre, lecz to z akcją mam problem. Z akcją i z bohaterami, po prostu do mnie nie docierają.

Ponadto wydanie pierwsze, które czytałam, zawiera różne błędy (literówki i złą odmianę).

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Z osobą o. Szustaka miałam styczność dzięki pewnej cudownej siostrze zakonnej, która skłoniła mnie do wysłuchania jego rekolekcji o Noem. Trafiły one do mnie w odpowiednim momencie, zrozumiałe więc, że gdy tylko zobaczyłam tą samą osobę z nowym dodatkiem do biblioteczki, poprosiłam natychmiast o pożyczenie.

Książka "Osioł w raju" to zbiór mający uświadomić nam, wierzącym, że Bóg naprawdę jest miłosierny i choć czasami zachowujemy się z naszymi lękami lub przekonaniami ("ja to już jestem osobnikiem do odstrzału/bez nadziei na niebo") jak osiołki, to Bóg naprawdę na nas czeka, aż Go zrozumiemy.

W trakcie lektury zaczęłam też słuchać różnych konferencji prowadzonych przez o. Szustaka i muszę przyznać, że jeśli ktoś regularnie go słucha, to niektóre z jego analiz Biblii pojawiają się również w tej książce (np. uzdrowienie teściowej Piotra). Język ojca jest bardzo przystępny i daleki od teologicznego wysokiego tonu.
Polecam!

Z osobą o. Szustaka miałam styczność dzięki pewnej cudownej siostrze zakonnej, która skłoniła mnie do wysłuchania jego rekolekcji o Noem. Trafiły one do mnie w odpowiednim momencie, zrozumiałe więc, że gdy tylko zobaczyłam tą samą osobę z nowym dodatkiem do biblioteczki, poprosiłam natychmiast o pożyczenie.

Książka "Osioł w raju" to zbiór mający uświadomić nam, wierzącym,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Jaka to piękna książka, i to zarówno podczas czytania w pociągu, jak i wieczorem w łóżku..
Książka, która za pomocą słów przenosi do Krainy Czarów. Np. w historii "Łazikanty" Autor udowadnia, że baśń nie musi obawiać się żadnych granic, w tej samej opowieści można wylądować (?) na księżycu i zaprzyjaźnić się z tamtejszym Księżycowym Człowiekiem, a potem żyć w głębokim oceanie.. Z łatwością potrafię sobie wyobrazić siebie samą czytającą tę historię dzieciom do snu.
Moją ulubioną zostanie chyba jednak "Kowal z Przylesia Wielkiego" ma ona bowiem w sobie coś niezwykłego, magicznego..
Z kolei "Liść, dzieło Niggle'a" zadziałała na mnie jak alegoria dla starszych. (choć przyznam, że były momenty, które były dla mnie ciężkie, bo czytałam ją na przekór jako pierwszą z tomu i byłam jeszcze nieoswojona na nowo z baśniami)
Rozważania Tolkiena z końca książki o tym co to "Kraina Czarów" i dla kogo właściwie są baśnie, potwierdziły tylko moje wcześniejsze odczucia, że baśnie to największa rozkosz czytelnicza dla dorosłych..

Jaka to piękna książka, i to zarówno podczas czytania w pociągu, jak i wieczorem w łóżku..
Książka, która za pomocą słów przenosi do Krainy Czarów. Np. w historii "Łazikanty" Autor udowadnia, że baśń nie musi obawiać się żadnych granic, w tej samej opowieści można wylądować (?) na księżycu i zaprzyjaźnić się z tamtejszym Księżycowym Człowiekiem, a potem żyć w głębokim...

więcej Pokaż mimo to