-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant10
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Biblioteczka
2018-07-08
Dotarłam do strony 48. Dziwny styl, słabe postacie o częściowo dziwnych, sztucznych reakcjach, nie mam ochoty na więcej, chociaż zainteresowały mnie pozytywne recenzje tematu.
Dotarłam do strony 48. Dziwny styl, słabe postacie o częściowo dziwnych, sztucznych reakcjach, nie mam ochoty na więcej, chociaż zainteresowały mnie pozytywne recenzje tematu.
Pokaż mimo to2018-06-27
Wydaje mi się, że Klementyna Sołonowicz-Olbrychska była dość lubianą autorką dla młodzieży sprzed i za moich szkolnych czasów. Gdy więc grzebiąc dzisiaj w poszukiwaniu "Wiernej rzeki", na której czytanie jakoś mnie wzięło, przypadkiem odkryłam gdzieś w czeluściach biblioteczki "Zieloną dziewczynę", ucieszyłam się.
Ale im dłużej czytam, tym bardziej się rozczarowuję... Temat niby dobry i zawsze aktualny, czy w latach sześćdziesiątych, czy w obecnych: nastolatka vs. nowy członek rodziny, którego na siłę trzeba nazywać "tatusiem", zamiast ojczymem, matka odpuszczająca sobie bliższy kontakt z córką na rzecz czasu dla świeżo poślubionego, trochę nadpobudliwy młodszy braciszek... I oczywiście szkolne i sercowe nastoletnie perypetie. Ale nie podoba mi się styl opowiadania, jakby pisany na kolanie, w naprędce, a znaleziony w połowie 130-stronicowej, wydrukowanej wielką czcionką książeczki już drugi błąd ortograficzny (najpierw "bandarze", potem "zamarzę" - w sensie "wyszminkuję twarz", serio?) nakłonił mnie do zalogowania się tutaj i oddania gwiazdeczek. Jakoś inaczej, "ciekawiej" zachowałam styl autorki w pamięci. Cóż, dokończę ją, ale będzie o jedną książkę mniej w szafie. Chyba poszukam innych powieści dla przypomnienia i zweryfikowania wrażenia. Bo znam to nazwisko, więc kiedyś musiało coś dla mnie znaczyć.
Wydaje mi się, że Klementyna Sołonowicz-Olbrychska była dość lubianą autorką dla młodzieży sprzed i za moich szkolnych czasów. Gdy więc grzebiąc dzisiaj w poszukiwaniu "Wiernej rzeki", na której czytanie jakoś mnie wzięło, przypadkiem odkryłam gdzieś w czeluściach biblioteczki "Zieloną dziewczynę", ucieszyłam się.
Ale im dłużej czytam, tym bardziej się rozczarowuję......
Dalsze losy bohaterów "Legendy lat czterdziestych" - tych, co przeżyli pierwszy tom.
Dalsze losy bohaterów "Legendy lat czterdziestych" - tych, co przeżyli pierwszy tom.
Pokaż mimo to
Nie wiem, czy to powieść reprezentująca styl autorki czy jednorazowy wybryk, ale... znudziła mnie straszliwie. Dotarłam trochę dalej niż do połowy, ale mam już serdecznie dosyć.
Nie wiem, czy to powieść reprezentująca styl autorki czy jednorazowy wybryk, ale... znudziła mnie straszliwie. Dotarłam trochę dalej niż do połowy, ale mam już serdecznie dosyć.
Pokaż mimo to