-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński4
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać348
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik15
Biblioteczka
2022-09-11
2022-07-08
2022-05-30
2022-05-01
2022-02-13
2022-02-05
2022-01-24
2022-01-06
2021-11-03
2021-08-20
2021-07-20
2021-07-20
2021-07-06
2021-05-31
2021-05-31
2021-05-14
Najgorsze kryminały powstają kiedy prosisz Stiega Larssona, by dał ci spisać zadanie domowe, ale trochę zmieniasz, żeby facetka się nie połapała. No i spoko, mamy dziennikarza śledczego, który jest SUPER i z jakiegoś powodu wszystkie kobiety z okolicy chcą uprawiać z nim seks. Mamy "ekscentryczną", genialną informatyczkę, która w sieci znajdzie wszystko i o każdym, a w życiorysie ma epizod brutalnej zemsty na jakimś mężczyźnie. Na tym podobieństwa do "Millenium" chyba się kończą, bo sprawa kryminalna "Listy Lucyfera" delikatnie mówiąc - nie porywa. Morderca, kreowany przez większość książki na osobowość psychopatyczną, okazuje się być skrzywdzonym romantykiem. Ponadto czytelnikom nie zabraknie wybornych żartów i "flirciarskich" tekstów, od których przechodzą ciary potężnego cringe'u. Mamy też trochę (a może nawet więcej) nacjonalistycznego onanizmu nad Wielką Polską, która jest wspaniała, ale za bardzo wzoruje się na wyrodnych państwach zachodu. Taki incelowski fanfik. Jak ktoś lubi to nie oceniam, ale zdecydowanie nie polecam.
Najgorsze kryminały powstają kiedy prosisz Stiega Larssona, by dał ci spisać zadanie domowe, ale trochę zmieniasz, żeby facetka się nie połapała. No i spoko, mamy dziennikarza śledczego, który jest SUPER i z jakiegoś powodu wszystkie kobiety z okolicy chcą uprawiać z nim seks. Mamy "ekscentryczną", genialną informatyczkę, która w sieci znajdzie wszystko i o każdym, a w...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-03-18
"Maszkaron" jest trochę jak narkotyk. Ale nie należy do tych, które mają potencjalne właściwości prozdrowotne, jak psychodeliki czy marihuana. Bardziej przypomina dopalacze czy nawet rosyjskiego "krokodyla". Z dwóch powodów:
1. Wciąga - moim zdaniem nawet bardzo, pochłonęłam tę książkę w dwa dni.
2. Skutecznie zabija radość i chęć do życia - to nie ulega jakiejkolwiek wątpliwości.
Moje pieczołowicie pielęgnowane dobre samopoczucie psychiczne zostało "Maszkaronem" zmiażdżone. Z jednej strony spycha on empatyczne umysły w przepaść nihilizmu, z drugiej jednak wzbudza autodestrukcyjną masochistyczną przyjemność. Główna bohaterka wiedzie karykaturalnie nędzne i beznadziejne życie. Jest wyraźnie przerysowana, podobnie jak widziany jej oczami świat, ale podejrzewam, że dokładnie taki był zamysł. Cała historia stanowi hiperbolę, karykaturę, za pomocą której autorka przedstawia problem społecznego wykluczenia i kwintesencję uczucia, jakim jest głęboka nienawiść, przy okazji drwiąc sobie z różnych współczesnych trendów. Czy polecam "Maszkarona"? Szczerze nie mam pojęcia, bo wzbudza we mnie jednocześnie zachwyt i odrazę, co prawdopodobnie miało z resztą przyświecać tej turpistycznej powieści.
"Maszkaron" jest trochę jak narkotyk. Ale nie należy do tych, które mają potencjalne właściwości prozdrowotne, jak psychodeliki czy marihuana. Bardziej przypomina dopalacze czy nawet rosyjskiego "krokodyla". Z dwóch powodów:
1. Wciąga - moim zdaniem nawet bardzo, pochłonęłam tę książkę w dwa dni.
2. Skutecznie zabija radość i chęć do życia - to nie ulega jakiejkolwiek...
Bardzo pozytywne zaskoczenie. Szczególnym atutem jest pomysł przedstawienia znanych i lubianych mitów oczami pobocznej, stosunkowo mało znanej bohaterki "Odysei". Myślę, że w jej punkcie widzenia świetnie odnajdą się osoby wykluczone, odmienne i niedoceniane. Pozycja obowiązkowa również dla miłośników mitologii i klasycznego archetypu wiedźmy.
Bardzo pozytywne zaskoczenie. Szczególnym atutem jest pomysł przedstawienia znanych i lubianych mitów oczami pobocznej, stosunkowo mało znanej bohaterki "Odysei". Myślę, że w jej punkcie widzenia świetnie odnajdą się osoby wykluczone, odmienne i niedoceniane. Pozycja obowiązkowa również dla miłośników mitologii i klasycznego archetypu wiedźmy.
Pokaż mimo to