-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant10
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2023-09-27
2020-03-24
" W piekle Auschwitz, do którego trafiali mężczyźni i kobiety, rodziły się także dzieci."
Wszyscy, którzy zaglądają do mnie na blog wiedzą doskonale, że po literaturę obozową sięgam chętnie i często. Wiem, że nic już nowego nikt nie pisze i wszystko już gdzieś było, a Auschwitz ostatnimi czasy stało się towarem dochodowym, bo z Auschwitz w tytule książki powstają jak grzyby po deszczu, a ja oczywiście łykam wszystko jak głodny pelikan, a przynajmniej staram się.
Są jednak książki, które łamią serce i nikt nie jest w stanie wyobrazić sobie ogromu okrucieństwa. Czytając Anioła życia z Auschwitz ściskało mnie coś za gardło i łzy same stawały w oczach. To książka inspirowana życiem Stanisławy Leszczyńskiej, polskiej położnej, która trafiła do tego piekła na ziemi. Pomagała na świat przyjść dzieciom, które zaraz po porodzie chrzciła bez względu na wyznanie. Nie ugięła się przed mordowania dzieci, bo jak twierdziła nie jest Bogiem, który decyduje o życiu lub śmierci. Zaufała Matce Bożej i to dzięki jej pomocy nie tylko udało jej się przeżyć, ale i nieść pomoc i pocieszenie nieludzko traktowanym kobietom.To, że ona pomagała nie znaczy, że dzieci przeżywały, bo jak można przeżyć w warunkach, które urągają podstawowym zasadom higieny. Ale jakim zasadom? Tam nie było zasad,a w zasadzie jedna wyeliminować jak największą liczbę ludzi. Kobiety rodziły na oczach setek innych więźniarek, szczury biegały wielkości kotów, a woda byłą towarem deficytowym, nie było ubranek dla dzieci ani pieluch, a matki najczęściej nie miały czym karmić, bo same umierały z niedożywienia.
Więcej na blogu https://rudabiblioteczka.blogspot.com/2020/03/nina-majewska-brown-anio-zycia-z.html
" W piekle Auschwitz, do którego trafiali mężczyźni i kobiety, rodziły się także dzieci."
Wszyscy, którzy zaglądają do mnie na blog wiedzą doskonale, że po literaturę obozową sięgam chętnie i często. Wiem, że nic już nowego nikt nie pisze i wszystko już gdzieś było, a Auschwitz ostatnimi czasy stało się towarem dochodowym, bo z Auschwitz w tytule książki powstają jak...
2020-11-29
Pamiętam jak z niecierpliwością czekałam na kolejne części Kobiet z ulicy Grodzkiej Pani Lucyny Olejniczak, a potem czytałam z wypiekami na twarzy. Jakież było moje zdziwienie kiedy podczas przeglądania nowości natknęłam się na Aptekę pod Złotym Moździerzem, która jest pierwszym z dwóch tomów nowej serii. Obca, bo taki tytuł ma pierwsza część jest perqelem Kobiet z ulicy Grodzkiej, ale jeśli ktoś nie zna bestsellerowej sago to może spokojnie czytać. Zobaczcie jaka to cegła, która ma 720 stron, ale nich Was to nie przeraża, bo książka jest absolutnie genialna i ja sama nie wiedziałam kiedy strony ubywały, a już pod koniec dawkowałam sobie przyjemność czytania tylko po to, aby móc jak najdłużej delektować się Apteką pod Złotym Moździerzem. Generalnie w listopadzie mam szczęście do dobrych książek i gdybym musiała wybierać najlepszą to miałabym problem. Niemniej książka Lucyny Olejniczak z pewnością znalazłaby się na podium.
Lucyna Olejniczak zabiera nas do galicyjskiej wsi, w której panuje cholera, a ludzie umierają jak muchy. Wioska jest odcięta od świata i pilnowana przez rosyjskich żołnierzy, aby nikt z niej się nie wymknął i nie rozprzestrzenił choroby dalej. Taki dzisiejszy lockdown, a mamy rok 1831. Agnieszka jest w ciąży i właśnie pochowała swojego ukochanego męża Szczepana. To ona dzięki sprytowi, pod osłoną nocy ucieka z morowej wsi. Chęć ocalenia dziecka daje jej niewiarygodną wręcz siłę. Zupełnie przypadkowo trafi do klasztoru, gdzie znużona ucieczką, znajduje opiekę. To tutaj rodzi swoją pierworodną córkę Magdę, która dorasta wśród zakonnic i przy boku ukochanej matki. Magda jest krnąbrna i zawsze stawia na swoim, jest też niesamowicie inteligentna. Gdy dorasta wyjeżdża do Krakowa i tak naprawdę to tutaj zaczyna się cała opowieść, of której nie sposób się oderwać. Śledzimy losy Magdy, której największym marzeniem jest zostać lekarzem. Czy jej się to uda? Czy w tamtych czasach było to możliwe? Tego wszystkiego dowiecie się sięgając po pierwszą część Apteki pod Moździerzem.
Autorka ma niesamowity dar snucia opowieści i chociaż historia ma miejsce setki lat temu to uczestniczymy w wydarzeniach tak jakbyśmy sami byli w XIX- wiecznym Krakowie. Tutaj nie znajdziecie lukru i cukru. To opowieść z krwi i kości o odważnej kobiecie, która nie bała się mieć swojego zdania i umiała walczyć o swoje. To też opowieść o miłości matki do dziecka, która jest w stanie przezwyciężyć wiele, aby zapewnić mu poczucie bezpieczeństwa. To też opowieść o ziołach rosnący w przyklasztornym gródku i o marzeniach.
Już nie mogę się doczekać kolejnej części. Jeszcze nawet nie widać jej w zapowiedziach, ale jestem przekonana, że gdy tylko się okaże to rzucę wszystko w kąt, aby po raz kolejny chłonąć atmosferę tamtych dni.
Jeśli jeszcze nie mieliście okazji poznać twórczości Lucyn Olejniczak to koniecznie to nadróbcie, a Aptekę pod Złotym Moździerzem polecam w całego serca.
Książkę otrzymałam z Klubu recenzenta serwisu nakanapie.pl
Pamiętam jak z niecierpliwością czekałam na kolejne części Kobiet z ulicy Grodzkiej Pani Lucyny Olejniczak, a potem czytałam z wypiekami na twarzy. Jakież było moje zdziwienie kiedy podczas przeglądania nowości natknęłam się na Aptekę pod Złotym Moździerzem, która jest pierwszym z dwóch tomów nowej serii. Obca, bo taki tytuł ma pierwsza część jest perqelem Kobiet z ulicy...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-06-03
" Moja rodzina jest idealnym przykładem na to, że wojna odziera ludzi z uczuć, z wyrzutów sumienia, wyzwala w nich najbardziej dzikie instynkty, uczy bezwzględności."
Prawie rok temu debiutowała Pani Małgorzata Manelska Zapachem Mazur, którego recenzję znajdziecie tutaj
https://rudabiblioteczka.blogspot.com/2018/07/magorzata-manelska-zapach-mazur.html
W zasadzie to boję się książek, na których kontynuację trzeba tak długo czekać, bo mam wrażenie, że zupełnie nie pamiętam bohaterów i wydarzeń, o których czytałam niemal przed rokiem. I wiecie co? nic bardziej mylnego. Wystarczyło, że przeczytałam parę stron, a obrazy jak żywe stanęły mi przed oczami. Myślę, że to zasługa autorki, która tak pięknie potrafi malować słowem. Tak cudnie oddaje obraz mazur, że ma się wrażenie, że jest się w środku wydarzeń, uczestniczy się w nich i razem z bohaterami przeżywa ich radości i dramaty.
Autorka splotła w magiczny wręcz sposób wydarzenia ze współczesności z tymi, które rozgrywały się siedemdziesiąt lat temu. Tu nic nie jest wymuszone, a każde słowo ma swoje miejsce i czas.
Mazury kojarzą nam się z beztroską i wakacjami, szumem jeziora i szelestem trzcin, ale to kraina, która była świadkiem tak strasznych tragedii, że zupełnie nie mieści mi się to w głowie. Autorka ustami jednej z bohaterek opowiada wydarzenia, które miały miejsce tuż przed wkroczeniem Sowietów na Ziemie odzyskane.Opowiada straszną historię zbiorowego samobójstwa całej rodziny. To historia, która tak mną wstrząsnęła, że długo nie mogłam sobie znaleźć miejsca ani nie umiałam znaleźć wytłumaczenia, a świadek tej historii całe życie borykał się ze świadomością, że ojciec zabił najpierw żonę i matkę, a potem synów i dzieci, by na końcu samemu odebrać sobie życie. Rodzice z całą świadomością i premedytacją dokonali tego zbiorowego samobójstwa.
Więcej na blogu https://rudabiblioteczka.blogspot.com/2019/06/magorzata-manelska-barwy-mazur.html
" Moja rodzina jest idealnym przykładem na to, że wojna odziera ludzi z uczuć, z wyrzutów sumienia, wyzwala w nich najbardziej dzikie instynkty, uczy bezwzględności."
Prawie rok temu debiutowała Pani Małgorzata Manelska Zapachem Mazur, którego recenzję znajdziecie tutaj
https://rudabiblioteczka.blogspot.com/2018/07/magorzata-manelska-zapach-mazur.html
W zasadzie to boję...
2015-04-06
Matko kochana ta książka rozbiła mnie na miloin kawałków. Zapomniałam jak to płakać jak bóbr....zaczęłam po pierrwszych 100 stronach,a skończyłam ją zamykając. REWELACJA!!! ( jeśli książka o chorobie i śmierci może być rewelacyjna)
Matko kochana ta książka rozbiła mnie na miloin kawałków. Zapomniałam jak to płakać jak bóbr....zaczęłam po pierrwszych 100 stronach,a skończyłam ją zamykając. REWELACJA!!! ( jeśli książka o chorobie i śmierci może być rewelacyjna)
Pokaż mimo to2016-07-07
Wstrząsająca, przerażająca i niestety prawdziwa.Moim zdaniem nazywanie takich ludzi jak Pękalski mianem zwierzę jast obraza dla zwierzaków.To człowiek (człowiek?) pozbawiony jakichkolwiek uczuć, jego najważniejsze potrzeby to pełna miska i seks.W sumie nie jestem zwolennikiem kary śmierci i uważam,że każdemu należy dać drugą szansę,ale nie w tym przypadku
Wstrząsająca, przerażająca i niestety prawdziwa.Moim zdaniem nazywanie takich ludzi jak Pękalski mianem zwierzę jast obraza dla zwierzaków.To człowiek (człowiek?) pozbawiony jakichkolwiek uczuć, jego najważniejsze potrzeby to pełna miska i seks.W sumie nie jestem zwolennikiem kary śmierci i uważam,że każdemu należy dać drugą szansę,ale nie w tym przypadku
Pokaż mimo to2018-02-06
"Każdy człowiek będzie nosił w sobie bliznę do końca swojego żywota, i nawet jeśli świat się kiedyś opamięta,te blizny pozostaną w ludzkich duszach na zawsze ".
Uffff to już niestety przeczytana piąta część Zemsty i przebaczenia i...jest mi z tego powodu niezmiernie przykro. Pani Joanna ma niezwykły dar snucia opowieści i sprawia, że człowiek ma wrażenie jakby się znalazł na kartach powieści. To niezwykły dar pisania, który powoduje, że człowiek ciągle czuje niedosyt i chciałoby się czytać jeszcze i jeszcze. Ja przyznam szczerze długo zwlekałam z czytaniem, bo tak sobie myślałam, że 5 tomów (a niebawem 6) to nie dam rady, bo ile można czytać o wojnie. Otóż kochani można i już żałuję, że niebawem nastąpi koniec.
Więcej na blogu https://rudabiblioteczka.blogspot.de/2018/02/joanna-jax-zemsta-i-przebaczenie.html?m=1
"Każdy człowiek będzie nosił w sobie bliznę do końca swojego żywota, i nawet jeśli świat się kiedyś opamięta,te blizny pozostaną w ludzkich duszach na zawsze ".
Uffff to już niestety przeczytana piąta część Zemsty i przebaczenia i...jest mi z tego powodu niezmiernie przykro. Pani Joanna ma niezwykły dar snucia opowieści i sprawia, że człowiek ma wrażenie jakby się znalazł...
2019-10-07
"Dzisiaj, jutro, zawsze."
Po raz drugi mam zaszczyt pisać rekomendację do powieści Joanny Jax, której książki uwielbiam i to nie tylko ze względu na tematykę, którą się zajmuje, ale także za lekkość pióra i fabułę, która porywa i wciąga od pierwszej strony. U autorki w każdej książce widać ogrom pracy włożony w pisanie,a to za sprawą rzetelności i prawdy historycznej, w której osadza swoje powieści.
W Białych różach z Petersburga Pani Joanna Jax zabiera nas do carskiej Rosji, która stoi u progu rewolucji październikowej . Autorka jak zwykle z niebywałą precyzją ukazuje nam świat oczami bohaterów tych z nizin społecznych i tych wysoko urodzonych. Po jednej stronie blichtr i przepych,a po drugiej nędza i obawa przed jutrem.
Aleksander Fiodorowicz Obleński to przedstawiciel arystokracji, który dorastał w bogactwie, w otoczeniu kochających rodziców i siostry. Od najmłodszych lat wiadomo było jak potoczą się jego losy: będzie służył wiernie imperium rosyjskiemu i carowi, jego przyszłością była kariera wojskowa.
Iwan Draganow, chłopak ze wsi Mikołajewo podległej rodzinie Aleksandra. Po raz pierwszy ich drogi skrzyżowały się, gdy obaj byli małymi chłopcami, ale przecież panicz z bogatego domu nie mógł zadawać się z niepiśmiennymi prostakami. Iwan od najmłodszych lat odznaczał się bystrością umysłu i niesłychaną przebiegłością co skrzętnie wykorzystał w późniejszym dorosłym życiu.
Elena Siergiejewna Woronina zwana Leną to dziewczyna z rodziny, w której ojciec chociaż z wykształcenia lekarz to zamiast zarabiać na utrzymanie domu to swoje żale, frustracje i problemy topił w alkoholu. Po śmierci matki Lena nie tylko zmuszona była zarobić na siebie, ale także na młodszego brata, którego wzięła pod swoje skrzydła, gdy postanowiła uciec z domu ojca tyrana.
Trzy światy, troje bohaterów i trzy różne charaktery i tylko jeden wspólny mianownik : miłość. Ale czyja? Czy Aleksander byłby w stanie popełnić mezalians i ożenić się z kimś spoza swojej sfery czy może Iwan swoim postępowanie zdobędzie serce pięknej Leny?
Więcej na blogu https://rudabiblioteczka.blogspot.com/2019/10/joanna-jax-biae-roze-z-petersburga.html
"Dzisiaj, jutro, zawsze."
Po raz drugi mam zaszczyt pisać rekomendację do powieści Joanny Jax, której książki uwielbiam i to nie tylko ze względu na tematykę, którą się zajmuje, ale także za lekkość pióra i fabułę, która porywa i wciąga od pierwszej strony. U autorki w każdej książce widać ogrom pracy włożony w pisanie,a to za sprawą rzetelności i prawdy historycznej, w...
2023-05-17
Dzisiaj ma premierę najnowsza książka Agnieszki Zakrzewskiej Błękitny Koliber. Po Czekoladowej sadze, która wyszła spod pióra autorki myślałam, że już nic mnie nie zaskoczy. A jednak, bo Błękitny koliber to książka idealna, dopracowana, dopieszczona i taka "moja". Zakochałam się w niej od pierwszej strony i wciągnęła mnie do tego stopnia, że poleżałam wczoraj obok kurzu, obiad odwaliłam metodą błyskawiczną. Nic się nie liczyło tylko Błękitny koliber i ta niesamowita historia, którą skończyłam dzisiaj w nocy.
Książka wyszła spod skrzydeł Wydawnictwa FLOW i muszę przyznać, że to młode wydawnictwo stawia na wyjątkową jakość. Przeczytałam co prawda dopiero cztery książki z FLOW, ale to były cztery niesamowite i zapadające w pamięci spotkania. Trafiłam na same perełki, które pochłonęły mnie bez reszty i utwierdziły w przekonaniu, że świat na kartach powieści jest piękny, i można wydawać książki, które zachwycą czytelników i przyciągną och uwagę bez gołych klat na okładkach, bez drwali i płomiennych uścisków. Liczy się jakość i przyznaję, że mam flow z Wydawnictwem FLOW, a po ich książki sięgam w ciemno. Uwielbiam mądre historie, pełne emocji i takie przy których zakręci mi się łezka w oku.
Agnieszka Zakrzewska w swojej najnowszej książce zabrała mnie po raz kolejny do Holandii, do Delftu. Delft to miejscowość, która od końca XVI wieku była jednym z głównych europejskich ośrodków produkcji fajansu, a później porcelany. Myślicie, że da się stworzyć książkę o porcelanie, która zainteresuje czytelników? Otóż da się, ale trzeba się nazywać Agnieszka Zakrzewska i trzeba mieć dar snucia opowieści tak jak to zrobiła autorka. Namalowała kolorami i emocjami taką powieść, którą powinien przeczytać każdy, nawet ten, który z literkami jest na bakier. Gdyby na Polskim rynku wydawane były takie książki jak Błękitny koliber to jestem przekonana, że poziom czytelnictwa wzrósłby do takiego poziomu, że nawet najstarsi górale nie pamiętają.
Akcja powieści toczy się dwutorowo. Mamy czasy współczesne i Bognę Zasławską, i mamy roku 1882 z Cornelią Smid. Bogna wraz z grupą przyjaciół wyjeżdża do Holandii i jakaś magiczna siła ciągnie ją do Delftu. Gdy już tam trafi nie zdaje sobie sprawy, że jej życie odmieni się o 180 stopni. W plątaninie malowniczych uliczek trafia do małego sklepu z porcelaną, którego właścicielem jest Jacob Mulder, starszy, ekscentryczny jegomość. Bogna od razu zaskarbiła sobie łaski Muldera i zaproponował jej pracę przy inwentaryzacji porcelany. Decyzja, którą podejmie Bogna nie tylko zmieni jej życie, ale i pozwoli odkryć rodzinny sekret Mulderów.
Cornelia Smit urodziła się w biednej chłopskiej rodzinie niedaleko Delftu. Wysłana na służbę po tym jak zakochała się w synu bogatego rzeźnika powraca w tragicznych okolicznościach. Zostaje zatrudniona w bogatej rezydencji Mulderów jest dziewczyną od wszystkiego: szorowania podłóg, prania i sprzątania. Cornelia ma jednak niezwykły dar: czuje i widzi kolory, jest samoukiem, maluje przepięknie i z niezwykłą wrażliwością. Czy dane jej będzie rozwijać swój talent? Co połączy Bognę i Cornelię, które dzieli dwustuletnia historia? Sięgnijcie koniecznie po Błękitnego kolibra i przekonajcie się sami.
Agnieszka Zakrzewska jak już napisałam stworzyła historię idealną pod każdym względem. Historię pełną kolorów, magii i porcelany. Historię o ludziach, którzy walczą o swoje pasje na przekór wszystkim. Błękitny koliber to przepięknie napisana historia, od której się nie oderwiecie. Delikatna i krucha jak porcelana. Polubiłam się z bohaterkami powieści do tego stopnia, że przy okazji najbliższej bytności w mieście muszę sobie kupić wersję papierową, bo wiem, że do tej historii będę wracać niejednokrotnie.
Polecam Wam z całego serca Błękitnego kolibra i jestem przekonana, że wciągnie Was ta historia tak jak mnie.
Żałuję, że skala ocen jest tylko do dziesięciu, bo w moim przekonaniu Błękitny koliber zasługuje na milion gwiazdek.
Dzisiaj ma premierę najnowsza książka Agnieszki Zakrzewskiej Błękitny Koliber. Po Czekoladowej sadze, która wyszła spod pióra autorki myślałam, że już nic mnie nie zaskoczy. A jednak, bo Błękitny koliber to książka idealna, dopracowana, dopieszczona i taka "moja". Zakochałam się w niej od pierwszej strony i wciągnęła mnie do tego stopnia, że poleżałam wczoraj obok kurzu,...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-04-03
" Bo tak właśnie jest w życiu. Radość przeplata się ze smutkiem."
To moje drogie podejście do Wendyjskiej Winnicy i żeby mnie ktoś zabił i pokroił n milion kawałków to nie mam bladego pojęcia dlaczego nie dokończyłam książki. Nie wiem, ale bardzo tego żałuję, bo od jej wydania minęły prawie dwa lata. I jak zobaczyłam, że już jest drugi tom to doszłam do wniosku, że trzeba w końcu poznać debiut Pani Zofii. I wiecie co Wam powiem: jak ludzie piszą takie debiuty to nie pozostaje mi nic innego jak zdjąć czapkę z głowy i ukłonić się nisko, szacunek. Chociaż nie byłabym sobą gdybym nie sięgnęła po II część i nie sprawdziła czy zachwyci mnie tak samo jak Cierpkie grona.
Ta książka mnie zaczarowała i sprawiła, że razem z Martą pracowałam na roli, czułam zapach pól i strach przed niewiadomym. Autorka w sposób niezwykle plastyczny oddała atmosferę Chwalimia, niewielkiej osady na pograniczu niemiecko- polskim, wplotła historie w życie zwyczajnej rodziny, ale zrobiła to w taki sposób, że bez historii nie byłoby książki. Czaruje nas Pani Zofia słowem i leniwie snuje opowieść, która ukazuje nam obraz nie z pola walki czy obozu koncentracyjnego, ale z życia rodziny niemieckiej.
Więcej na blogu https://rudabiblioteczka.blogspot.com/2019/04/zofia-makosa-wendyjska-winnica-cierpkie.html
" Bo tak właśnie jest w życiu. Radość przeplata się ze smutkiem."
To moje drogie podejście do Wendyjskiej Winnicy i żeby mnie ktoś zabił i pokroił n milion kawałków to nie mam bladego pojęcia dlaczego nie dokończyłam książki. Nie wiem, ale bardzo tego żałuję, bo od jej wydania minęły prawie dwa lata. I jak zobaczyłam, że już jest drugi tom to doszłam do wniosku, że...
2013-08-14
Niby banalna historia,ale ma w sobie coś,że nie można się od niej oderwać
Niby banalna historia,ale ma w sobie coś,że nie można się od niej oderwać
Pokaż mimo to2020-06-09
Ufff pól nocy zarwałam po to, aby skończyć najnowszą książkę Marii Paszyńskiej Czas białych nocy otwierającą najnowszy cykl autorki Wiatr ze wschodu.To nie było dobre, ale rewelacyjne, dojrzałe, przemyślane i tak po prostu genialne. To była niezapomniana podróż w przeszłość, która na długo zapadnie w mojej pamięci i już się nie mogę doczekać kolejnej części. Jest jednak światełko w tunelu, bo sama autorka w podziękowaniach napisała, że drugi tom jest u wydawcy. Pozostaje mi każdego dnia zaglądać do zapowiedzi wydawniczych i kolejnej części, oby proces wydawniczy trwał jak najkrócej.
Spójrzcie tylko sami na okładkę, jest niesamowita i te wypukłe złote litery - cudo. A tak wydawca zachęca nas do sięgnięcia po lekturę:
" Nowa powieść autorki bestsellerowej serii Owo Granatu! Jest początek XX wieku. Chwieje się ustalony porządek społeczny. Nad Europą gęstnieją ciemne chmury. Obdarzona niezwykłą wyobraźnią Ukrainka, Anastazja Szewczenko, próbuje odnaleźć własną tożsamość po traumatycznym dzieciństwie i na nowo nauczyć się ufać. Kazimierz Sawicki, polski " złoty młodzieniec", opuszcza rodzinną Warszawę i wyrusza w świat w poszukiwaniu przygód. Drogi tych dwojga krzyżują się w Petersburgu, mieście spełnionych snów i upojnych białych nocy. Anastazja i Kazimierz są jak ogień i woda. Dzieli ich wszystko " narodowość, przekonania, doświadczenia - a mimo to dają się ponieść fali miłości.Wkrótce nastaje czas rewolucji, a demony przeszłości domagają się zemsty. Czy w świecie zwalczających się ideologii jest jeszcze nadzieja na prawdziwe uczucie? Wiatr ze wchodu Czas białych nocy to epicka opowieść dla wielbicieli Anny Kareniny i Doktora Żywago."
Anastazję i Kazimierza poznajemy już od najmłodszych lat. Ona wychowywana przez żonę swojego ojca u boku dwóch przyrodnich braci po śmierci ojca nie miała łatwego życia. Karana za wszystko i przez wszystkich ucieka w świat baśni, opowieści i książek. Kazimierza z kolei po tragicznej śmierci matki wychowuje ojciec. Pochodzą z dwóch różnych światów i środowisk. Ich drogi po raz pierwszy krzyżują się, gdy są jeszcze dziećmi. Do ponownego spotkania dochodzi po latach w Petersburgu. Anastazja od razu poznaje mężczyznę, który z niepozornego chłopca wyrósł na przystojnego młodzieńca. Oboje są sobie przeznaczeni i chociaż dużo wody musi upłynąć w Newie, aby się o tym przekonali są jak dwie połówki jabłka, które do siebie idealnie pasują.
Maria Paszyńska zabrała mnie w cudowną i niezapomniana podróż w początki XX wieku. Jakże miło spacerowało się ulicami Petersburga oglądając oczami Anastazji i Kazimierza Pałac Zimowy czy Newski Prospekt. Czas białych nocy to historia wielkiej miłości,ale też historia o dojrzewaniu i o tym jak wydarzenia z dzieciństwa mają wpływ na całe nasze dorosłe życie. To historia z bohaterami, których nie sposób nie lubić. Może z wyjątkiem Borysa, ale w każdej rodzinie znajdzie się czarna owca. Borys to wyjątkowa szuja i dwulicowy młody człowiek, ale to jak postąpił z Anastazją zasługuje na stryczek ( mam nadzieję, że autorka zafunduje mu jakieś obrzydlistwo w drugiej części). Jak mnie ten facet irytował od pierwszej strony, brrrr....
To najlepsza książka jaką miałam okazję przeczytać w tym roku. Jest w niej wszystko to co lubię: historia, miłość i tajemnice rodzinne. Wszystko to sprawia, że od książki nie sposób się oderwać. W oczekiwaniu na kolejną część muszę przeczytać Owoc granatu, bo wstyd się przyznać, ale nie miałam jeszcze okazji.
W Czasie białych nocy z każdej strony widać ogrom pracy włożony przez autorkę w napisanie tej książki.Jestem zachwycona i oczarowana rozmachem powieści i tym jak pięknym, poetycki wręcz językiem jest napisana.
Ufff pól nocy zarwałam po to, aby skończyć najnowszą książkę Marii Paszyńskiej Czas białych nocy otwierającą najnowszy cykl autorki Wiatr ze wschodu.To nie było dobre, ale rewelacyjne, dojrzałe, przemyślane i tak po prostu genialne. To była niezapomniana podróż w przeszłość, która na długo zapadnie w mojej pamięci i już się nie mogę doczekać kolejnej części. Jest jednak...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-03-24
Ta niezwykła książka na premierę dokładnie dzisiaj i przyznaję, że miałam ochotę napisać recenzję już wczoraj, ale żal było mi rozstawać się z bohaterami Jaśminowej Sagi i zostawiłam sobie parę stron na dzisiejszy poranek. Przyznaję, że jestem w totalnym szoku, bo mówią, że nie ma rzeczy doskonałych, a ludzi idealnych. Otóż nie zgadzam się z tym stwierdzeniem, bo Czas gniewu to lektura idealna pod każdym względem i zdecydowanie takie książki chcę czytać. Książkę dostałam w piątek i moją pierwszą myślą było: o rety jaka gruba, ale pojawiła się tez i druga, dobra tylko zerknę. Jak pomyślałam tak zrobiłam i nawet nie wiem kiedy minęło pierwszych dwieście stron. Od trzechsetnej zaczęłam sobie dawkować, bo martwiłam się, że za moment skończę i już podświadomie czułam. że będzie mi żal rozstawać się z bohaterami. Moja intuicja okazała się po raz kolejny nieomylna. To był jak to mówi młodzież sztos. Najlepsza, najcudowniejsza, najpiękniejsza i choćbym tych naj wymieniała w nieskończoność to nie jestem w stanie oddać uroku i genialnie opowiedzianej historii.
Czas gniewu to drugi tom Jaśminowej Sagi Anny Sakowicza. O pierwszej części pisałam Wam tutaj:
http://rudabiblioteczka.blogspot.com/2020/10/anna-sakowicz-czas-grzechu.html
Już Czas grzechu zrobił na mnie niesamowite wrażenie, ale drugi pozamiatał mną kompletnie.
" Drugi tom epickiej Jaśminowej sagi autorstwa Anny Sakowicz - Czas gniewu, rozpoczyna się we wrześniu 1939, gdy w Gdańsku rozbrzmiewają pierwsze grzmoty wojennej burzy. Wszystko się zmienia - mężczyźni idą na front, a kobiety, które pozostały w domach, również muszą walczyć - o przetrwanie i zachowanie dawnego życia w nowej, strasznej rzeczywistości, w czasie gniewu. Wolne Miasto Gdańsk staje się znowu niemieckie, a jest to tylko kolejny z wielu zwrotów jego burzliwych losów.
Okres wojenny jest częścią powieści - autorka w drugim tomie sagi, snuje losy bohaterów dalej, ponad dwadzieścia lat poza wojnę i oplata je wokół zniszczonego, i z trudem odbudowanego Gdańska.
Rodzą się nowe dzieci by zająć miejsce tych, którzy zginęli podczas wojny, odnajdują się zaginieni, a żywi plotą życie dalej, w komunistycznej rzeczywistości. Książka kończy się w 1968 roku, przed kolejną z burz, marcowymi protestami, które zapoczątkowują ciąg epokowych wydarzeń rozgrywanych w Gdańsku."
Tyle opis wydawnictwa, który nie oddaje tego co znajdziecie w środku.
Gdańsk to moje ukochane miasto na mapie Polski. Nie wyobrażam sobie, żebym przynajmniej raz w roku nie przeszła się jego magicznymi uliczkami. Mam to szczęście, że moja osobista siostra mieszka właśnie w Gdańsku, a w zasadzie w jego ścisłym centrum, bo tuż obok słynnej poczty i za każdym razem czuję jak mówią do mnie wieki. Pani Anna zabrała mnie w niezapomnianą podróż do gdańska w latach 1939 - 1968. Dzieci protoplasty rodu, Antoniego pozakładały swoje rodziny albo oddały się posłudze kapłańskiej. To nie był dobry czas dla rodziny Jaśmińskich, który byli gdańszczanami i na każdym kroku musieli udowadniać swoją narodowość. Różnie plotły się losy bohaterów jedni zginęli od kuli barbarzyńskiego okupanta, inni trafili do obozu czy na roboty przymusowa, a jeszcze innym przyszło się mierzyć z codziennością i walką o przetrwanie Po Niemcach przyszli wyzwoliciele i zaczęły się gwałty, rozboje i kradzieże. I w końcu nastała wyśniona Polska, ale i tutaj Jaśmińscy nie mogą liczyć na cud, miód i orzeszki. Poznajcie Antoniego, jego dzieci, wnuki i prawnuki na tle burzliwych dziejów Gdańska. Nie opowiem Wam co wydarzyło się u członków tego rodu, bo musicie sami sięgnąć po lekturę Jaśminowej Sagi, Mogę Wam zagwarantować, że nie będziecie żałować i tak jak ja pokochacie pióro Pani Anny.
To nie tylko genialnie napisana saga, ale i niesamowita lekcja historii spisana z dbałością o szczegóły i detale. W Czasie gniewu słychać nie tylko wybuchy bomb, ale i razem z bohaterami cierpimy głód i czujemy smak wojennego chleba. Z nimi cieszymy się z narodzin dzieci i razem z nimi cierpimy, gdy odchodzą bliscy. Książka jest niesamowicie plastyczna i czujemy się uczestnikami tych ważnych wydarzeń. Realizm i ogrom pracy, którą włożyła Pani Anna widać tu na każdej stronie. Czasu gniewu się nie czyta, Czas gniewu się pochłania i z żalem patrzy na coraz mniejszą ilość stron.
Z pewnego źródła wiem, że na przełomie jesieni i zimy ukaże się kolejny tom i mam taki plan, że jak wyjdzie ostatnia część to kolejny raz przeczytam sobie całość, bo są książki, które nie tylko na długo zapadają w pamięci, ale i chce się je czytać raz jeszcze. Do takich z pewnością należy saga opisująca losy rodziny Jaśmińskich.
Jak pewnie wiecie nie jestem miłośniczką kontynuacji, bo zawsze podświadomie mam obawy czy będę pamiętać to co było w poprzednim tomie i czy autor sprosta zadaniu, W przypadku Czasu gniewu już rzut oka na okładkę sprawił, że otworzyła się w głowie szufladka z nazwiskiem Jaśmińscy i losy bohaterów miałam podane na tacy.
Jeśli jeszcze nie znacie rodziny Jaśmińskich ro koniecznie sięgnijcie po książki Anny Sakowicz. nie nie pozostaje nic innego jak z niecierpliwością czekać na kolejny tom.
Ta niezwykła książka na premierę dokładnie dzisiaj i przyznaję, że miałam ochotę napisać recenzję już wczoraj, ale żal było mi rozstawać się z bohaterami Jaśminowej Sagi i zostawiłam sobie parę stron na dzisiejszy poranek. Przyznaję, że jestem w totalnym szoku, bo mówią, że nie ma rzeczy doskonałych, a ludzi idealnych. Otóż nie zgadzam się z tym stwierdzeniem, bo Czas...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-11-20
Czekałam cierpliwie na kontynuację Jaśminowej Sagi i jak tylko pokazała się w księgarni to pobiegłam w te pędy. Czy było warto? To książka, z którą niestety trudno było mi się rozstać. Kocham sagi i historie wielkopokoleniowych rodzin. Anna Sakowicz sprawiła, że przeniosłam się do mojego ukochanego Gdańska i razem z sistrami uczestniczyłam w ich życiu, przeżywałam wzloty i upadki, byłam świadkiem narodzin kolejnych pokoleń i niestety musiałam pożegnać starsze pokolenie. Czasami tak mam , że chcę coś bardzo przeczytać, a jednocześnie szkoda mi każdej ubywającej strony. Tak było właśnie w przypadku Czasu goryczy, dawkowałam sobie dzienną ilość stron i z żalem patrzyłam na ubywające strony. Autorka stworzyła sagę, która na długo zapada w pamięci i która długo będzie gościć w mojej głowie, bo są książki, o których się nie da zapomnieć.
W Czasie goryczy autorka zabiera nas w szarą rzeczywistość PRL-u. Mamy rok 1968 i jesteśmy świadkami brutalnych starć na Wybrzeżu gdzie człowiek staje naprzeciw człowiekowi, a sąsiad jest wrogiem dla sąsiada. Wydawałoby się, że czas wojny była najgorszym dla naszych bohaterów, ale nic bardziej mylnego, bo w czasie wojny Jaśmińscy byli podejrzani jako Polacy tak teraz są podejrzanym elementem dla współczesnej władzy. Rozpoczyna się gorący okres dla historii Polski: prześladowania Żydów, strajki, stan wojenny i w końcu zmiana ustroju, ale czy upragniona wolność dla naszych bohaterów nadejdzie? Czy będą umieli się odnaleźć w nowej rzeczywistości? Jakimi ofiarami zostanie odkupiona ta wolność? Tego wszystkiego dowiecie się sięgając po Czas goryczy Anny Sakowicz.
Czas grzechu, Czas gniewu i Czas goryczy w tych trzech częściach Anna Sakowicz zamknęła nie tylko dzieje rodziny Jaśmińskich, ale i przedstawiła nam lekcję historii. Historii trudnej i pełnej smutnych momentów, które niejednokrotnie wyciskały łzy. Wolności odkupionej niewinnymi ofiarami, ale i pełne chwały. To dla młodego pokolenie niesamowita lekcja historii pokazana z perspektywy rdzennych mieszkańców Gdańska.
Autorka stworzyła książkę, która wciąga, niesamowicie barwni bohaterowi dodają jej tylko kolorytu. Tu nie ma dobrych i złych, są ludzie z krwi i kości z ich słabościami, wadami i zaletami. Jaśminowa Saga to nie tylko historia Polski, ale i historia miłości tej do grobowej deski i tej, której nie dane jest przetrwać. Pokochałam Katarzynę, Hankę i Julkę i miałam wrażenie, że jestem częścią ich życia. Patrzyłam na trudny moment, w którym odchodził senior rodu Antoni i razem z siostrami przeżywałam ich ból i rozpacz. Ale tak to jest w życiu, że jedno pokolenie odchodzi, aby zrobić miejsca następnemu.
Będzie mi brakowało moich ukochanych bohaterów, ale tak już jest, że coś co ma swój początek, musi mieć i swój koniec. Gdańsk kocham od zawsze, ale teraz będzie mi się kojarzył z bohaterami Jaśminowej Sagi i kto wie może podczas jakiegoś spaceru uda mi się odnaleźć ich ślad?
Polecam Wam z całego serca Jaśminową Sagę, bo są książki i Książki, autorzy i Autorzy. Z niecierpliwością będę wyglądać kolejnych tytułów Pani Anny, bo jej twórczość pokochałam pewnie tak samo jak grono Jej wiernych czytelniczek.
Czekałam cierpliwie na kontynuację Jaśminowej Sagi i jak tylko pokazała się w księgarni to pobiegłam w te pędy. Czy było warto? To książka, z którą niestety trudno było mi się rozstać. Kocham sagi i historie wielkopokoleniowych rodzin. Anna Sakowicz sprawiła, że przeniosłam się do mojego ukochanego Gdańska i razem z sistrami uczestniczyłam w ich życiu, przeżywałam wzloty i...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-10-11
O matuchno kochana co to była za książka. Dziękuję serdecznie za gotowe dania, bo mogłabym być przypadkowo bezdomna jak mąż by mnie eksmitował. Każdą sekundę ostatnio spędziłam z Jaśminową sagą Anny Sakowicz i jedyne co czuję to niedosyt i żal do autorki, że na podpuchę zamieściła jeden rozdział drugiego tomu, a nigdzie nie mogę znaleźć daty premiery kolejnej części. Zakochałam się bez pamięci w twórczości Pani Anny, a Czas grzechu to dla mnie genialna uczta czytelnicza i podróż do mojego ukochanego Gdańska. Spacerowałam po "moim" mieście w latach 1916-1939 i chłonęłam jak gąbka atmosferę tamtych dni.
" Jaśminowa Saga to epicka opowieść o kilku pokoleniach rodziny Jaśmińskich, rozgrywająca się na tle epokowych wydarzęń, w jednym miejscu, choć w trzech różnych rzeczywistościach: w Ganzig, Wolnym Mieście Gdańsku i w Gdańsku.
Jest rok 1916, Paweł, syn introligatora Antoniego i jego żony Elżbiety, dinie w wypadku pod kołami powozu. Katarzyna, Stasia, Julia i Piotr, rodzeństwo Pawła, sami muszą poradzić sobie z żałobą, bo rodzice coraz bardziej się od nich oddalają, ojciec poświęca się pracy, a matka zatraca się w smutku. Antoni Jaśmiński pragnie dobrze wydać za mąż dorastające córki. Dla najstarszej znajduje syna niemieckiego antykwariusza. Czy nowoczesna i marząca o pracy w Gazecie Gdańskiej Katarzyna podda się woli ojca? Jaką cenę przyjdzie jej za to zapłacić ? Co pocznie potulna Stasia, kiedy Antoni wskaże kandydata do jej ręki. Julia, której los poskąpi urody, boi się, że nigdy nie znajdzie męża. Piotr marzy o seminarium
Burzliwe losy Jaśmińskich rozgrywają się w mieście o skomplikowanej historii, w którym początek ma druga wojna światowa, w którym nie zawsze dobrze jest być Polakiem, w czasach, gdy kobiety walczą o prawa wyborcze i kiedy Europą próbuje zawładnąć ideologia faszystowska. Dzieje Jaśmińskich to porywająca opowieść o marzeniach , rodzinnych tajemnicach, o miłości i śmierci, a także o niezwykłym mieście."
Już sam opis z okładki sprawił, że wiedziałam, że to książka, którą z pewnością przeczytam, ale jak zerknęłam tylko na pierwsze strony to przepadłam na długie godziny i razem z rodziną Jaśmińskich przeżywałam ich wzloty i upadki. Domyślałam się, że to będzie dobra lektura, ale treść przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Ta książka nie jest dobra, ona jest genialna i napisana z takim rozmachem, że nie sposób się od niej oderwać. Ja chociaż nie przepadam za filami widzę tutaj gotowy scenariusz.
Więcej na blogu https://rudabiblioteczka.blogspot.com/2020/10/anna-sakowicz-czas-grzechu.html
O matuchno kochana co to była za książka. Dziękuję serdecznie za gotowe dania, bo mogłabym być przypadkowo bezdomna jak mąż by mnie eksmitował. Każdą sekundę ostatnio spędziłam z Jaśminową sagą Anny Sakowicz i jedyne co czuję to niedosyt i żal do autorki, że na podpuchę zamieściła jeden rozdział drugiego tomu, a nigdzie nie mogę znaleźć daty premiery kolejnej części....
więcej mniej Pokaż mimo to2015-11-20
To jedna z tych historii,która na długo zapadnie w mojej pamięci.To jedna,z tych książek,którą kocham od pierwszego akapitu
To jedna z tych historii,która na długo zapadnie w mojej pamięci.To jedna,z tych książek,którą kocham od pierwszego akapitu
Pokaż mimo to2020-07-18
W ostatnim czasie mam przyjemność sięgać po książki zupełnie nieznanych mi autorów. Tym razem dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak Literanova miałam zaszczyt poznać twórczość Katarzyny Droga. To nie była przyjemność, a zaszczyt, bo kocham taka tematykę, a poza tym są sprawy, o których należy pamiętać i . Doktor Irka. Wojna, miłość i medycyna powinna być obowiązkową lekturą jeśli nie dla każdego to z pewnością dla młodzieży. Już patrząc na okładkę wiadomo o czym jest ta książka. Prawdziwa, wstrząsająca i do tego napisana przepięknym językiem, który sprawia, że mimo ciężaru gatunkowego przez książkę się dosłownie płynie i to płynie tak, że czasami brak tchu, a łzy przesłaniają widoczność.
" Podczas pierwszej sekcji zwłok w podziemnym prosektorium Irka nie myślała o okupowanej Warszawie, ani o tym, że ryzykuje życiem ucząc się w tajnej Akademii Medycznej.
Najbardziej na świecie chciała zostać lekarzem. Jednak wojna to nie jest dobry czas na studia.
Kiedy Warszawę ogarnie zawierucha Powstania , świeżo zdobyta wiedza medyczna okaże się niezbędna. Studentka medycyny będzie zszywać rany postrzałowe, wyjmować kule, amputować nogi i patrzeć w oczy setkom umierających. I przekona się, że wojna to nie jest dobry czas na stałość.
Wojna to tez najgorszy czas na miłość. A ona jak na złość własnie wtedy uderza najmocniej.
Jak być lekarzem w czasie Powstania, gdy pozostaje tylko bezradność?
Jak pozwolić sobie na miłość, kiedy świat woków płonie nienawiścią?
Opowieść inspirowana prawdziwą historią Ireny Ćwiertni, napisana na podstawie jej pamiętników w czasów studiów, okupacji i Powstania Warszawskiego."
Warszawa w czasach wojny przedstawiona przez młodziutką Irenę Ćwiertnię, której największym marzeniem było zostać lekarzem. Dostała się do tajnej Akademii Medycznej, która działa pod przykrywką Fachschule kształcącej masażystów i sanitariuszy. W tych trudnych czasach ryzykowali nie tylko młodzi studenci, ale i wykładowcy, którzy pragnęli wykształcić przyszłych lekarzy. Brakowało wszystkiego, nie tylko materiałów dydaktycznych i sal wykładowych z prawdziwego zdarzenia, brakowało leków, jedzenia, a przede wszystkim poczucia wolności i wolnej Polski.Ci młodzi ludzie chcieli normalnie żyć, kochać, zakładać rodziny i mieć dzieci, ale czy w tak okrutnym czasie to możliwe. Irena na swojej drodze spotkała Jerzego, który razem z nią uczęszczał do tej samej grupy. I chociaż młodzi ludzie zdawali sobie sprawę,,że to nie jest dobry czas na miłość to jednak strzała Amora ugodziła ich oboje.
I nadeszło Powstanie, w której Jerzy jako wziął udział, a Irka jako przyszła pani doktor pracowała w punkcie pomocy medycznej.Ona przeżyła piekło Powstania, a on? czy udało im się żyć długo i szczęśliwie. Sięgnijcie po książkę Pani Katarzyny Doktor Irka. Wojna, miłość i medycyna i przekonajcie się sami.
Ta książka to nie suche fakty, liczby i wydarzenia, ale opowieść prawdziwych bohaterów, którzy byli uczestnikami Powstania Warszawskiego. To genialnie opowiedziana historia o młodych ludziach, którzy chcieli żyć, mieli marzenia i plany. Niektórym udało się je zrealizować, a inny polegli gdzieś na ulicach Warszawy w walkach o ukochaną stolicę i Ojczyznę.
Do dzisiaj zamykam oczy i widzę swoją pierwszą wizytę na Powązkach, a tak las brzozowych krzyży., proste mogiły i tabliczki, które robią wstrząsające i niezapomniane wrażenia zwłaszcza ja czyta się wiek poległych. Bohaterów, którzy tak dzielnie walczyli zostało już niewielu i to na nas spoczywa obowiązek żeby zachować ich w pamięci, a o świadectwie ich odwagi opowiadać kolejnym pokoleniom.
Jak dla mnie to lektura numer jeden, która wzrusza, przypomina i przestrzega. Sięgnijcie po nią koniecznie.
W ostatnim czasie mam przyjemność sięgać po książki zupełnie nieznanych mi autorów. Tym razem dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak Literanova miałam zaszczyt poznać twórczość Katarzyny Droga. To nie była przyjemność, a zaszczyt, bo kocham taka tematykę, a poza tym są sprawy, o których należy pamiętać i . Doktor Irka. Wojna, miłość i medycyna powinna być obowiązkową lekturą...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-06-25
" Pamięć o wojnie mamy w sobie. Jeśli ludzie zapomną, jaka była straszna, mogą chcieć następnej."
To był najbardziej oczekiwana przeze mnie książka w tym roku. Dwie poprzednie części autorki pochłonęłam z wypiekami na twarzy i z niecierpliwością czekałam na to, aby poznać dalsze losy Matyldy, Ewy, Rosiny i wszystkich bohaterów, których wykreowała Pani Zofia na kartach trylogii Wendyjska winnica. I w końcu się doczekałam. I co?ano to, że mam żal do autorki, że to już koniec. Mam żal, że stworzyła książkę, która nie dosyć, że sama się czyta to jeszcze kończąc ma się ochotę zacząć czytać od początku. Autorka stworzyła arcydzieło, które z pewnością znalazło rzeszę czytelników. Dała nam na kartach swojej powieści niesamowitą lekcję historii. Historii, o której nie wolno nam zapomnieć.
" Jest rok 1948. Matylda Neumann rezygnuje z walki o ukochanego, opuszcza Zieloną Górę i wyjeżdża do Brandenburgii. Tam, w Neuruppin, czeka na nią ciotka Hedwiga i miejsce na sienniku obok kuzynki Anny. W przeludnionej radzieckiej strefie okupowanych Niemiec brakuje żywności, mieszkań i pracy. Ludzie czują niechęć do uchodźców z terenów odebranych Rzeszy oraz strach przed wszechobecną służbą bezpieczeństwa. Wciąż trwają poszukiwania bliskich zaginionych w czasie wojny.
W tych trudnych warunkach ostają normalności jest rodzina. U boku ciotki Tila próbuje na nowo ułożyć sobie życie. Są jednak ludzie i sprawy, o których nie uda się jej zapomnieć..."
Tym razem zabrała mnie Pani Zofia w podróż po powojennej Zielonej Górze i Niemczech, gdzie zmuszeni są znaleźć swoje miejsce na ziemi nasi przesiedleni bohaterowie. Widzimy oczami Ewy podzielony na dwie strefy Berlin,a z Matyldą przenosimy się miejsca na miejsce i wszędzie czujemy się obco.
Matylda swoją wędrówkę zaczyna w Neuruppin, gdzie początkowo znajduje schronienie w ciotki i podejmuje pracę w domu dziecka, gdzie każdy mały chłopiec przypomina jej o dziecku, które oddala na wychowanie obcym ludziom. To tutaj spotyka Rosinę,z którą wspólnie zamieszkuje i to tutaj próbuje zapomnieć o Kaziku, ale jak się okazuje cząstka jego na zawsze już pozostanie z nią. To też tutaj demony przeszłości nie dadzą o sobie zapomnieć.
Więcej na blogu https://rudabiblioteczka.blogspot.com/2020/06/zofia-makosa-dolina-nadziei.html
" Pamięć o wojnie mamy w sobie. Jeśli ludzie zapomną, jaka była straszna, mogą chcieć następnej."
To był najbardziej oczekiwana przeze mnie książka w tym roku. Dwie poprzednie części autorki pochłonęłam z wypiekami na twarzy i z niecierpliwością czekałam na to, aby poznać dalsze losy Matyldy, Ewy, Rosiny i wszystkich bohaterów, których wykreowała Pani Zofia na kartach...
To moje drugie spotkanie z twórczością Pani Anny Rybakiewicz i przyznaję, że po raz kolejny jestem oczarowana stylem autorki. Znowu dostałam historię, która nie dosyć, że dzieje się w ulubionym przeze mnie okresie historycznym, to jeszcze wciąga od pierwszej strony. Autorka dba o szczegóły historyczne i tworzy bohaterów tak wyrazistych, że wiem czy będziemy się lubić i czy między nami zaiskrzy. Została mi Lekarka nazistów, a więc debiut autorki i jestem przekonana, że również się nie zawiodę, bo nazwisko autorki na okładce to gwarancja doskonałej lektury, którą z dumą umieszczę na mojej półce. Muszę koniecznie kupić ebooka mojej Mamie, bo już jest w tym wieku, że z wersją papierową sobie nie poradzi, a musi koniecznie poznać tę niesamowitą i fascynującą historię.
Anna Rybakiewicz zaprasza nas tym razem do poznania historii Angeli Dremmler. Mimo wojennych zawirowań nasza bohaterka postanawia brata, jedynego członka rodziny, który jej pozostał. Aby dokonać niemożliwego nasza bohaterka początkowo szpieguje Anglików dla Abwehry, a potem donosi Anglikom na Niemców. Mata Hari? Angela robi wszystko, aby dostać się do Warszawy, gdzie urywa się kontakt o zaginionym bracie. Angela ma wszystko to co rasowy szpieg mieć powinien: urok osobisty, inteligencję i spryt. Te cechy niejednokrotnie pozwalają jej wyjść z opresji. Wszystko jednak do czasu, gdy dostaje się w łapy Niemców i osadzają ją w łomżyńskim więzieniu. Torturowana, bita, poniżana i trzymana w nieludzkich warunkach. Czy Niemcom uda złamać się Angelę czy po raz kolejny uda jej się ujść z życiem? Jeśli jeszcze nie czytaliście Agentki wroga Anny Rybakiewicz to nadróbcie to koniecznie, bo to kawał dobrej literatury.
Kocham twórczość Pani Anny, bo nikt tak pięknie jak ona nie maluje słowem historii o wydarzeniach, które nigdy nie powinny mieć miejsca. Nikt tak jak autorka nie pisze o wojnie, nikt nie tworzy historii o historii, do których z pewnością będę wracać. Przeczytajcie koniecznie Agentkę wroga, bo to książka, która nie tylko zasługuje na uwagę, ale to książka, którą z przyjemnością zobaczyłabym na szklanym ekranie.
To moje drugie spotkanie z twórczością Pani Anny Rybakiewicz i przyznaję, że po raz kolejny jestem oczarowana stylem autorki. Znowu dostałam historię, która nie dosyć, że dzieje się w ulubionym przeze mnie okresie historycznym, to jeszcze wciąga od pierwszej strony. Autorka dba o szczegóły historyczne i tworzy bohaterów tak wyrazistych, że wiem czy będziemy się lubić i czy...
więcej Pokaż mimo to