-
ArtykułyZawodne pamięci. „Księga luster” E.O. ChiroviciegoBartek Czartoryski1
-
Artykuły„Cud w dolinie Poskoków”, czyli zabawna opowieść o tym, jak kobiety zmieniają światRemigiusz Koziński6
-
ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Times New Romans“ Julii Biel!LubimyCzytać9
-
ArtykułyWygraj egzemplarz „Róż i fiołków” Gry Kappel Jensen. Akcja recenzenckaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2016-04
2015-10-23
Superbohater działający w obronie Królestwa Niebieskiego wyciągnięty z komiksów Marvel'a czy maszyna do zabijania? Daimon Frey powraca, ale w nieco innej odsłonie. Jako szaleniec. Tak przynajmniej uważają skrzydlaci. Abaddon twierdzi, że Jasność do niego przemówiła i nakazała zniszczyć świat. Ścigający nagle staje się ściganym a przyjaźń równa się ze swoim dotychczasowym przeciwieństwem. Rozpoczyna się zabawa w kotka i myszkę.
Po przeczytaniu Siewcy Wiatru musiałam sięgnąć po pierwszy tom Zbieracza Burz. Nie ukrywam, że obawiałam się, że książka nie spełni moich oczekiwań i Kossakowska nie utrzyma poziomu poprzedniej części. Myliłam się. Lektura jest równie zadziwiająca, wciągająca i intrygująca jak jej poprzedniczka, jednak brakowało mi tego chaosu obecnego w Siewcy Wiatru. W Zbieraczu burz wszystko trzyma się kupy a autorka nie wprowadza czytelnika w zakłopotanie poprzez dodawanie kolejnych wątków. Fabuła jest ściśle określona i da się ją opisać w prosty sposób mimo pojawiania się pobocznych motywów, których jest na prawdę niewiele.
Z bohaterami wykreowanymi w Siewcy Wiatru zżyłam się jeszcze bardziej podczas czytania Zbieracza Burz. Pomysł na wprowadzenie tak diametralnych zmian w charakterach postaci i całym świecie, do którego przenieśliśmy się tom wcześniej był po prostu genialny. Momentami odnosiłam wrażenie, że Michał w Zbieraczu to nie ten sam Michał, którego poznałam w Siewcy. To, jak bardzo Kossakowska namieszała w głowach bohaterom jest nie do opisania. Zapoznając się z ową lekturą można dostrzec, jak niektóre czynniki wpływają na psychikę człowieka i jakie są tego skutki.
Jak już wspominałam w recenzji Siewcy - Maja Lidia Kossakowska posługuje się dość specyficznym, ale przyjemnym do czytania językiem. Widać, że budowanie bardzo szczegółowych opisów sprawia jej przyjemność i nie robi tego na siłę, tylko przekazuje czytelnikom wszystko, co wpadnie jej do głowy, aby móc lepiej wczuć się w świat przedstawiony oraz lepiej poznać odczucia bohaterów. Książkę czyta się bardzo szybko. Wpływa na to między innymi dość duża czcionka, przejrzyście ułożony tekst, język, no i przede wszystkim fabuła, dzięki której od lektury nie da się oderwać.
Maja Lidia Kossakowska wciągnęła mnie w swój świat od pierwszej strony Siewcy Wiatru i nie ukrywam, że raczej mnie z niego nie wypuściła. Mimo tego, że obie książki czytałam ponad rok temu, nadal czuję, że w jakimś stopniu w nim pozostałam. Pierwszy tom Zbieracza Burz polecam każdemu, kto po zapoznaniu się z Siewcą jeszcze nie miał okazji po niego sięgnąć. Z kolei osobom, które nie miały styczności z twórczością pani Kossakowskiej jak najbardziej polecam tą serię. Na prawdę warto się z nią zapoznać.
Superbohater działający w obronie Królestwa Niebieskiego wyciągnięty z komiksów Marvel'a czy maszyna do zabijania? Daimon Frey powraca, ale w nieco innej odsłonie. Jako szaleniec. Tak przynajmniej uważają skrzydlaci. Abaddon twierdzi, że Jasność do niego przemówiła i nakazała zniszczyć świat. Ścigający nagle staje się ściganym a przyjaźń równa się ze swoim dotychczasowym...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-09-09
Minęło okrągłe 10 lat odkąd pierwsza część przygód nieco zmodyfikowanego nordyckiego boga Lokiego ukazała się na półkach w księgarniach. Kłamca powraca i nadal jest w świetnej formie, zupełnie tak jak w każdej poprzedniej części. Cały cykl wywarł na mnie ogromne wrażenie, więc informacja o kolejnym tomie sprawiła, że nie myślałam o niczym innym.
Papież sztuk jest szóstym tomem serii o Lokim. Książka objętościowo niewiele różni się od swoich poprzedniczek, jednak muszę przyznać, że nie spodziewałam się tego, co zastałam pod tą wspaniałą okładką. Fabuła bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła.
Loki wpakował się w niezłe bagno. Z resztą zapewne nikogo to nie dziwi. Razem z Bachusem i Erosem musi stawić czoła bogu popkultury, którego sam stworzył, ale wszystko w mgnieniu oka wymknęło się spod kontroli. Dezyderiusz Crane to nikt inny jak postać z serialu Bóg pośród nas, który z biegiem czasu coraz lepiej poznaje swoje umiejętności i staje się potężniejszy. Dzięki panowaniu nad narracją, którą można postrzegać jako rozdwojenie jaźni, Crane ma kontrolę nad całą opowieścią. Brzmi niegroźnie, jednak ludzie zaczynają wierzyć we wszystko co pojawia się na ekranie a na nieszczęście Lokiego serial zdradza wiele anielskich tajemnic. Do tego Dezyderiusz jest synem Thora i uwielbianego tytułowego Kłamcy. Rozpoczyna się walka z czasem. Czy Lokiemu uda się powstrzymać boga popkultury nim skrzydlaci o wszystkim się dowiedzą?
Krótko mówiąc - książka jest rewelacyjna. Jakub Ćwiek nadal jest w świetnej formie, dokładnie tak jak tytułowy Kłamca. Bardzo podobało mi się wykorzystanie motywu filmu, z którym powiązany został Dezyderiusz Crane - postać bardzo oryginalna i dynamiczna. Moce, jakie autor nadał bogu popkultury są po prostu niesamowite i czytając Papieża sztuk zastanawiałam się jaką trzeba mieć wyobraźnię, żeby stworzyć coś tak nietypowego. Narrator mieszkający w głowie Crane'a, który komentuje a właściwie opisuje każdą jego myśl czy ruch podobał mi się najbardziej. Co prawda był to po prostu głos, który dudnił mu w głowie, jednak kto wie, co tak na prawdę w niej siedziało. Nie ukrywam, że najbardziej cieszyła mnie obecność Bachusa i Erosa a szczególnie tego drugiego. Bez nich cała seria mogłaby okazać się jedną wielką klapą. Bardzo podobało mi się również wtrącenie komiksu do książki. Uważam to za bardzo ciekawe urozmaicenie czytania i daję za to ogromnego plusa.
Książkę polecam wszystkim fanom Jakuba Ćwieka, którzy jeszcze nie zapoznali się z tym tomem a także osobom, które jeszcze nie miały styczności z twórczością tego autora. Jednak, żeby poznać tą lekturę i się nie pogubić trzeba znać pierwszy tom Kłamcy, Boga marnotrawnego oraz Machinomachię. Książkę czyta się bardzo szybko, co ułatwia mała ilość stron i akcja, która jest cały czas, przez co nie można się nudzić.
Minęło okrągłe 10 lat odkąd pierwsza część przygód nieco zmodyfikowanego nordyckiego boga Lokiego ukazała się na półkach w księgarniach. Kłamca powraca i nadal jest w świetnej formie, zupełnie tak jak w każdej poprzedniej części. Cały cykl wywarł na mnie ogromne wrażenie, więc informacja o kolejnym tomie sprawiła, że nie myślałam o niczym innym.
Papież sztuk jest szóstym...
2015-08-22
Który dzieciak nie marzy o zatrzymaniu czasu i pozostaniu na zawsze małym, niczym nie przejmującym się brzdącem? Po zapoznaniu się z Piotrusiem Panem na pewno marzenie się zaostrzyło, stało się bardzo możliwe do spełnienia, kiedy Wendy poleciała do krainy zwanej Nibylandią. Krainy, w której dzieci na zawsze pozostawały dziećmi. Jednak Jakub Ćwiek postanowił kontynuować tę barwną opowieść w nieco innych klimatach.
Książka opowiada o losach Zagubionych Chłopców, którzy nieco się zestarzeli, ale gdzieś w nich pozostały dusze dzieci. Nasze dorosłe dzieci wraz z Dzwoneczkiem kiedyś - towarzysze Piotrusia Pana, teraz - żyjący na własną rękę gang motocyklowy. Chłopcy odnaleźli swoją drugą Nibylandię w opuszczonym lunaparku, gdzie mają swoją "siedzibę". W ich życiu nie ma miejsca na obowiązki. Króluje tylko dobra zabawa, ale nasi bohaterowie też nie mają ciągle z górki. Chłopcy zajmują się likwidacją... zombie, więc w książce nie brakuje dość drastycznych scen i wulgarnego języka. Omawiana lektura nie ma konkretne fabuły. Jest bardziej zbiorem opowiadań, które w pewnym stopniu nawiązują do siebie niektórymi wątkami.
Książkę polecam tylko osobom, które lubią czarny humor i przede wszystkim nie są uczulone na bardzo często pojawiające się wulgaryzmy. Do tego często obecne są sceny, które niektórzy mogą uznać za brutalne i nieprzyzwoite. Osobiście nie mam nic przeciwko takiej szacie, dlatego nie będę wybrzydzać. Bardzo podobało mi się nawiązanie do Piotrusia Pana i przedstawienie postaci, o których trochę się rozpisałam, Książka bardzo wciąga i można przeczytać ją w jeden wieczór, ale niestety nie miałam takiej możliwości przez brak czasu. Po dłuższym zastanowieniu na moją ocenę w największym stopniu wpływa porównanie z cyklem "Kłamca", który po prostu bardziej mi się podobał. Oczywiście może się to zmienić po przeczytaniu dalszych części "Chłopców", ale z Lokim zżyłam się do tego stopnia, że może być ciężko.
Który dzieciak nie marzy o zatrzymaniu czasu i pozostaniu na zawsze małym, niczym nie przejmującym się brzdącem? Po zapoznaniu się z Piotrusiem Panem na pewno marzenie się zaostrzyło, stało się bardzo możliwe do spełnienia, kiedy Wendy poleciała do krainy zwanej Nibylandią. Krainy, w której dzieci na zawsze pozostawały dziećmi. Jednak Jakub Ćwiek postanowił kontynuować tę...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-07-21
2014-08-28
Każdy, kto wcześniej miał do czynienia z książkami Mai Lidii Kossakowskiej zapewne kojarzy ją jako autorkę lubiącą prezentować w swoich dziełach trzymające w napięciu akcje, w których wszystko pracuje na pełnych obrotach. Do tego nie brakuje magii, bezczelnych bohaterów oraz tego, co dla książek pani Kossakowskiej jest najbardziej charakterystyczne - dość brutalne opisy wszelakich walk czy mordów. W powieści Pamięć umarłych dostaniecie to, na co czekacie. Jednak nie będzie to kolejna opowieść o aniołach, demonach, walce dobra ze złem, ale o zemście i sprawiedliwości. Tutaj autorka zabiera nas do świata, gdzie z nieba leje się żar a zamiast intrygującej i żywej rzeczywistości z Siewcy Wiatru przeniesiemy się do sennego High Hill, w którym praktycznie nic się nie dzieje. Aż do pewnego momentu.
Pilnujący porządku w High Hill a jednocześnie samotny ojciec ciężko chorej dziewczynki szeryf Barlow przybywa do miejsca, gdzie zostały znalezione zwłoki starego mężczyzny, którego wcześniej otruto. Od tamtego momentu w cichym i spokojnym do tamtej pory miasteczku, na pierwszy rzut oka wyciągniętym z westernu zaczynają dziać się niepokojące rzeczy. W jednym z saloonów pojawia się najniebezpieczniejszy rewolwerowiec w świecie przedstawionym. Zachowuje się zbyt spokojnie, bez oporu pozwala się aresztować a co najważniejsze... podobno zginął kilka lat wcześniej.
Maja Lidia Kossakowska fantastycznie wykreowała świat, w którym toczy się akcja. Oplecenie głównego wątku fantastycznego klimatem westernu jest ekscentryczne i nieco enigmatyczne. Choć świat przedstawiony przypomina swoją szatą rzeczywistość wyciągniętą z filmów Clinta Eastwooda czy Sergio Leone, nie znajdziemy tu kojarzonych z dzikim zachodem Indian czy dynamicznych strzelanin saloonowych.
Szeryf Barlow jest postacią, do której mam mieszane uczucia. Z jednej strony autorka przedstawia go jako nieporadną osobę znudzoną życiem, która sprawia wrażenie tchórzliwej a z drugiej jako odważnego mężczyznę i kochającego ojca będącego w stanie oddać życie za swoją chorą córkę. Można powiedzieć, że Kossakowska wykreowała postać o dwóch twarzach aby czytelnik mógł poznać ją ze strony, która bardziej pasuje do jego wyobrażeń. Dla jednego przybierze postać zdecydowanego twardziela, dla drugiego słabego psychicznie tchórza a jeszcze inny pozna obie jego twarze.
Książka bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Na początku spodziewałam się czegoś nużącego i pisanego na siłę. Zainteresowałam się tym tytułem tylko przez sympatię do pani Kossakowskiej. Czytanie Pamięci umarłych sprawiło mi dużo przyjemności, między innymi ze względu na panujący w owej książce klimat, problematykę oraz ciekawych bohaterów. Pierwszy raz miałam styczność z wpleceniem w fantastykę nici westernu i mam nadzieję, że natknę się na więcej takich tytułów. Główny motyw, którym jest zemsta, skłonił mnie do myślenia w kwestii ludzi fałszywych, dwulicowych. W książce przedstawieni są również bohaterowie, którzy posiadają takie cechy i oczywiste jest to, że mamy do czynienia z takimi osobami na co dzień. Pamięć umarłych można nazwać jedną wielką egzekucją. W fantastyczny i nierealny sposób ukazuje jaka kara może spotkać człowieka fałszywego, którego w grze nie obowiązują żadne zasady.
Każdy, kto wcześniej miał do czynienia z książkami Mai Lidii Kossakowskiej zapewne kojarzy ją jako autorkę lubiącą prezentować w swoich dziełach trzymające w napięciu akcje, w których wszystko pracuje na pełnych obrotach. Do tego nie brakuje magii, bezczelnych bohaterów oraz tego, co dla książek pani Kossakowskiej jest najbardziej charakterystyczne - dość brutalne opisy...
więcej Pokaż mimo to