-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać245
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2018-12-30
2018-12-11
2018-11-25
2018-11-01
2018-10-22
W zasadzie nie do końca wiem, o co chodziło w tej książce xD
Ale!
Czytało się ją naprawdę świetnie! Język jest jej najmocniejszą stroną.
Widziałam w kilku komentarzach stwierdzenie, że powieść składa się z poszarpanych fragmentów, obrazów czegoś, co się ze sobą nie łączy. Nie zgodzę się. Fabuła ładniutko przechodzi z jednego obrazka w drugi, temat tak naprawdę ciągle kręci się wokół dzieci:
- dzieci w pierwszej scenie - te z okładki, nad którymi są prowadzone badania;
- dzieci bohatera;
- dzieci, które napadają miasto;
- dzieci z buszu, które rozgramiają powstańców;
- dziecko Oksany.
I tak naprawdę można sobie po skończonej lekturze siedzieć i myśleć, o co właściwie chodziło pisarzowi? Na okładce jest też mowa o wydźwięku politycznym jego książek. Gdybym wiedziała, o co tam w Rosji chodzi i gdyby mnie to interesowało pewnie też szukałabym tego drugiego dna.
Pisałam już o języku. Jest świetny! Ale też przez to książka może wydawać się mało przystępna. Nie da się błądzić wzrokiem po tekście. Miejscami jest liryczna i trzeba rozkminiać metafory.
W zasadzie nie do końca wiem, o co chodziło w tej książce xD
Ale!
Czytało się ją naprawdę świetnie! Język jest jej najmocniejszą stroną.
Widziałam w kilku komentarzach stwierdzenie, że powieść składa się z poszarpanych fragmentów, obrazów czegoś, co się ze sobą nie łączy. Nie zgodzę się. Fabuła ładniutko przechodzi z jednego obrazka w drugi, temat tak naprawdę ciągle kręci...
2018-10-13
Ilekroć przechodziłam obok półki w bibliotece, na której leżała ta książka, słyszałam jakieś głosy: przeczytaj mnie, jestem fajna xD Zupełnie, jak nasz bohater! Nie wiem, czy przyciągnął mnie tytuł, czy nieziemska okładka. Nie odstraszyły opinie na LC. Pierwsze 70 stron szło mi tak opornie, że miałam przyznać tutejszym czytelnikom rację i sobie odpuścić. Ale wystarczy dotrzeć z bohaterem do wioski (dotychczasowe 70 stron można spokojnie przeczytać w myśl zasady "co drugie zdanie") i zaczyna się przygoda. Nie długa, bo książka nie jest obszerna. Ale dzieje się w niej jakaś magia. Czy jest przewidywalna? No jest, jakiejś wielkiej tajemnicy tu nie ma, ale i tak człowiek potem o niej myśli.
Ilekroć przechodziłam obok półki w bibliotece, na której leżała ta książka, słyszałam jakieś głosy: przeczytaj mnie, jestem fajna xD Zupełnie, jak nasz bohater! Nie wiem, czy przyciągnął mnie tytuł, czy nieziemska okładka. Nie odstraszyły opinie na LC. Pierwsze 70 stron szło mi tak opornie, że miałam przyznać tutejszym czytelnikom rację i sobie odpuścić. Ale wystarczy...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-10-06
Nastya, nastolatka, której pewne zdarzenie z przeszłości odebrało wszystko, zmieniło. Co? To tajemnica, którą po kawałku odkrywamy z biegiem czasu trwania książki.
Josh Benett - nastolatek, który jest na świecie już sam jeden.
Ich drogi się krzyżują, a nieuniknione uczucie rozwija się tak pięknie i subtelnie, że możemy znaleźć w książce jakąś głębię. Ich doświadczenia to jedno, ale sprawnie poprowadzony wątek miłosny to z pewnością ogromny atut powieści. Oraz narracja, która zmienia się z punktem widzenia narratora. Josh opowiada z pewną dozą rezerwy. Język Nastyi nieustannie bawi.
Ale moim ulubionym bohaterem i tak był Drew. Po pierwszych paru zdaniach wyobraziłam go sobie jako młodego Johna Travoltę xD
Jestem też pełna podziwu dla tła powieści - szkoły i klasowych znajomych dwójki naszych bohaterów. Ciężko wprowadza się ich obecnym autorom z taką lekkością i brakiem wrażenia, że są tu na siłę, żeby podkreślić, że nasza para to młodzież.
Jednak tym, co mnie rozwaliło kompletnie na łopatki, jest ostatnie zdanie książki! Nie wiem, co się wtedy ze mną stało. Zobaczyłam chyba morze spokoju :)
Nastya, nastolatka, której pewne zdarzenie z przeszłości odebrało wszystko, zmieniło. Co? To tajemnica, którą po kawałku odkrywamy z biegiem czasu trwania książki.
Josh Benett - nastolatek, który jest na świecie już sam jeden.
Ich drogi się krzyżują, a nieuniknione uczucie rozwija się tak pięknie i subtelnie, że możemy znaleźć w książce jakąś głębię. Ich doświadczenia to...
2018-10-01
Mroczna, przerażająca, chwilami niezrozumiała... Co ten Zafon brał? xD
Mroczna, przerażająca, chwilami niezrozumiała... Co ten Zafon brał? xD
Pokaż mimo to2018-09-20
12-letni chłopiec przenosi się z prestiżowej szkoły w Seulu do jednej z przeciętniejszych. Jego poczucie porządku i sprawiedliwości zostaje naruszone przez leniwego wychowawcę i przewodniczącego, terroryzującego klasę. Wkrótce sam zostaje wykluczony ze wszelkich zabaw i życia szkoły.
12-letni chłopiec przenosi się z prestiżowej szkoły w Seulu do jednej z przeciętniejszych. Jego poczucie porządku i sprawiedliwości zostaje naruszone przez leniwego wychowawcę i przewodniczącego, terroryzującego klasę. Wkrótce sam zostaje wykluczony ze wszelkich zabaw i życia szkoły.
Pokaż mimo to2018-09-19
Szerzenie chrześcijaństwa w Japonii.
Podczas lektury rodzi się wiele pytań:
- po co narzucać komuś swoją wiarę?
- po co zabraniać komuś wyznawania danej wiary?
I najważniejsze:
- dlaczego Bóg milczy, gdy cierpią Jego dzieci?
Na część pytań można znaleźć odpowiedzi. Powieść mnie poruszyła.
Szerzenie chrześcijaństwa w Japonii.
Podczas lektury rodzi się wiele pytań:
- po co narzucać komuś swoją wiarę?
- po co zabraniać komuś wyznawania danej wiary?
I najważniejsze:
- dlaczego Bóg milczy, gdy cierpią Jego dzieci?
Na część pytań można znaleźć odpowiedzi. Powieść mnie poruszyła.
2018-09-12
Diana ma rozwiązać "rodzinną tajemnicę". Trochę śmieszne są zdania z tym wyrażeniem, ale to jedyne, co mnie śmieszyło i było słabe.
Książka rzeczywiście została napisana z rozmachem, bo przenosimy się na Cejlon i kolonijne uprawy herbaty. Losy prababki Diany, Grace, były bardziej ciekawe, niemniej jednak jedna i druga historia strasznie ślamazarnie się rozpoczynała. Choć w sumie nie było nudno. To potem nagle z kopyta się wszystko stało i skończyło.
Diana ma rozwiązać "rodzinną tajemnicę". Trochę śmieszne są zdania z tym wyrażeniem, ale to jedyne, co mnie śmieszyło i było słabe.
Książka rzeczywiście została napisana z rozmachem, bo przenosimy się na Cejlon i kolonijne uprawy herbaty. Losy prababki Diany, Grace, były bardziej ciekawe, niemniej jednak jedna i druga historia strasznie ślamazarnie się rozpoczynała. Choć w...
2018-09-04
Zafon ma to coś. Czytanie jego książek to czysta magia.
Tu mamy niezły dreszczowiec, Książę Mgły jest tak wyraźnie nakreślony, że moja niechęć do Klownów tylko się pogłębiła. Momentami nie wiedziałam, czy czytam Zafona czy Kinga :)
Mega trzymająca w napięciu fabuła i tajemnica do odkrycia!
Zafon ma to coś. Czytanie jego książek to czysta magia.
Tu mamy niezły dreszczowiec, Książę Mgły jest tak wyraźnie nakreślony, że moja niechęć do Klownów tylko się pogłębiła. Momentami nie wiedziałam, czy czytam Zafona czy Kinga :)
Mega trzymająca w napięciu fabuła i tajemnica do odkrycia!
2018-09-03
Dobrze się czytało, nie było przynudnawych fragmentów, fabuła była dość ciekawa, ale... bez szału.
Co do Króla Małp - akurat jestem świeżo po "Hwayugi" - koreańskiej dramie opartej na tym samym motywie :)
Dobrze się czytało, nie było przynudnawych fragmentów, fabuła była dość ciekawa, ale... bez szału.
Co do Króla Małp - akurat jestem świeżo po "Hwayugi" - koreańskiej dramie opartej na tym samym motywie :)
2018-08-27
Notę wystawiam dla wszystkich części. Ciężko jest je oceniać osobno, bo tak naprawdę nie mają odrębnej fabuły, żadna część nie zamyka jakiegoś wątku, to że główny wątek ciągnął się przez trzy części to w ogóle jakaś abstrakcja.
Mocne strony Trylogii:
- fragmenty z punktu widzenia Lucy i Paula - wprowadzały fajny nastrój czegoś większego, skrupulatnie przemyślanego;
- fragmenty z kronik Strażników itd. - j.w., te części zresztą były pisane dobrym stylem;
- cały pomyślunek podróży w czasie i tego, że przeszłości nie da się zmienić, a każda ingerencja w nią już i tak odbiła się w teraźniejszości; plus za KONSEKWENCJĘ.
- Xemerius - no chyba najulubieńszy stworek świata :)
Słabe strony Trylogii:
- wątek romansowy... taaa, miłość forever and ever w tydzień... żeby jeszcze faktycznie coś przeżyli wstrząsającego, co zacieśnia więzy... no nie kupuję. W dodatku za dużo tu tego;
- czy ktoś wie, po co było to zielone przyjęcie?
- czy ktoś wie, po co był ten pozór normalności w szkole, ci znajomi Gwen, którzy siali zamęt i nic więcej?
- jeszcze raz: wątek romansowy, nie mogą bez siebie żyć... rzyg, rzyg...
Ogólnie tych dobrych stron mogę znaleźć więcej i chyba ze względu na nie ta trylogia to fenomen - wydaje się głupia, dziecinna i przesłodzona, a jednak ma coś w sobie i ciężko się momentami oderwać. Jakbyśmy wywalili wątek romansowy to byłaby jeszcze lepsza. Choć pewnie nastolatki myślą inaczej :)
Notę wystawiam dla wszystkich części. Ciężko jest je oceniać osobno, bo tak naprawdę nie mają odrębnej fabuły, żadna część nie zamyka jakiegoś wątku, to że główny wątek ciągnął się przez trzy części to w ogóle jakaś abstrakcja.
Mocne strony Trylogii:
- fragmenty z punktu widzenia Lucy i Paula - wprowadzały fajny nastrój czegoś większego, skrupulatnie przemyślanego;
-...
2018-08-28
Ciężko jest ocenić to dziełko jakąś notą od 1-10, bo jest to krótkie opowiadanko o pewnym małżeństwie, zamieszkującym domek gościnny z przepięknym ogrodem, do którego co regularnie zagląda mała kotka - Chibi. Chibi należy jednak do sąsiadów.
Bardzo przyjemnie się to czyta, szybko. Lubię japońską literaturę. Ma to coś, zwłaszcza w opisach elementów rzeczywistości, na które nie zwracamy uwagi.
Ciężko jest ocenić to dziełko jakąś notą od 1-10, bo jest to krótkie opowiadanko o pewnym małżeństwie, zamieszkującym domek gościnny z przepięknym ogrodem, do którego co regularnie zagląda mała kotka - Chibi. Chibi należy jednak do sąsiadów.
Bardzo przyjemnie się to czyta, szybko. Lubię japońską literaturę. Ma to coś, zwłaszcza w opisach elementów rzeczywistości, na które...
2018-08-26
REWELACJA~!
Ed jest zwykłym, przeciętnym młodym chłopakiem, taksówkarzem. Jego życie całkowicie się zmienia, gdy uczestniczy w napadzie na bank. Zaraz po incydencie otrzymuje pierwszego asa z zadaniami. Wyrusza w podróż, spotyka ludzi i dzieje się magia.
Przede wszystkim - JĘZYK! Rozpływałam się w tym, jak ta książka została napisana. Jakich metafor użył autor. Ogromny szacun dla tłumaczki.
Po drugie - pomysł! Nie wiem, skąd pan Markus bierze te pomysły! Wszystkie poznane przez Eda osoby i zdarzenia były niesamowite. Liryczne. Budujące.
Wreszcie - zakończenie, od którego przechodzą ciarki po plecach.
Gorąco polecam wszystkim tę lekturę!
REWELACJA~!
Ed jest zwykłym, przeciętnym młodym chłopakiem, taksówkarzem. Jego życie całkowicie się zmienia, gdy uczestniczy w napadzie na bank. Zaraz po incydencie otrzymuje pierwszego asa z zadaniami. Wyrusza w podróż, spotyka ludzi i dzieje się magia.
Przede wszystkim - JĘZYK! Rozpływałam się w tym, jak ta książka została napisana. Jakich metafor użył autor. Ogromny...
2018-08-13
2018-07-20
2018-07-22
No nie wiem, skąd te ochy i achy związane z tą pozycją. Okej, dobra książka, ale nie jest to jakieś wielkie arcydzieło. Wyspa Tajemnic jest sto razy lepsza. Tu mamy tak naprawdę dwa wątki, nietrudno się domyślić, co się naprawdę wydarzyło. Zupełnie nie rozumiem wątku Seana i jego żony, ale niech im tam będzie.
Ciekawa jestem filmu. Poczekam trochę, zapomnę, obejrzę - może na ekranie wyszło korzystniej :)
No nie wiem, skąd te ochy i achy związane z tą pozycją. Okej, dobra książka, ale nie jest to jakieś wielkie arcydzieło. Wyspa Tajemnic jest sto razy lepsza. Tu mamy tak naprawdę dwa wątki, nietrudno się domyślić, co się naprawdę wydarzyło. Zupełnie nie rozumiem wątku Seana i jego żony, ale niech im tam będzie.
Ciekawa jestem filmu. Poczekam trochę, zapomnę, obejrzę - może...
2018-06-25
A zapowiadało się tak nieźle... I może by tak było, gdyby książka się nie skończyła. Jak dla mnie to był rozbudowany wstęp. Dobry wstęp. Choć może autor miał na myśli co innego? Na przykład pokazać skąd się może taki głód wziąć, a nie jak to wygląda? To sobie mógł darować Eda, jego żonkę i cały ten motyw...
A zapowiadało się tak nieźle... I może by tak było, gdyby książka się nie skończyła. Jak dla mnie to był rozbudowany wstęp. Dobry wstęp. Choć może autor miał na myśli co innego? Na przykład pokazać skąd się może taki głód wziąć, a nie jak to wygląda? To sobie mógł darować Eda, jego żonkę i cały ten motyw...
Pokaż mimo to