-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać246
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2014-04-14
2014-04-19
2014-03-31
E. E Schmitt jest głównie znany z nieśmiertelnego (co za ironia) "Oskara i Pani Róży", a szkoda. Znacznie piękniejszymi utworami są "Kiki van Beethoven" czy właśnie "Dziecko Noego".
1943, Belgia. Katolicki ksiądz ukrywa w Żółtej Willi żydowskich chłopców wymieszanych z normalnymi, chrześcijańskimi pensjonariuszami. Wśród nich jest Joseph, siedmiolatek, w którym nie byłoby nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że dzieli wraz z ojcem Ponsem pewien niezwykły sekret.
To kolejna wspaniała książka Schmitta, napisana ujmująco plastycznym, literackim językiem, a przy tym łatwa do czytania. Tym razem, przy scenerii Zagłady, opowiada o poszukiwaniu własnej tożsamości, skłania do refleksji nad innością i pokazuje, że mamy do wykonania przypisaną misję i powinniśmy ją zaakceptować. "Dziecko Noego" mówi o odwadze i dobroci i to mówi bardzo prosto, po ludzku, bez cukierkowej słodyczy i wynoszenia bohaterów na piedestały. Traktuje o ludzkich zachowaniach w codzienności, w tym wypadku wyjątkowo trudnej, ale jednak.
Jedyny mankament, do którego mogą się przyczepić jest akurat bardzo subiektywny. Jak dla mnie główny bohater, Josephele, jest zbyt mądry jak na swoje siedem, osiem i dziewięć lat. W trakcie czytania wyobrażałam sobie bardziej dziewięcio-, dziesięcio- i jedenastolatka niż małego, sześcioletniego szkraba. Poza tym wspaniała, piękna i wzruszająca książka!
E. E Schmitt jest głównie znany z nieśmiertelnego (co za ironia) "Oskara i Pani Róży", a szkoda. Znacznie piękniejszymi utworami są "Kiki van Beethoven" czy właśnie "Dziecko Noego".
1943, Belgia. Katolicki ksiądz ukrywa w Żółtej Willi żydowskich chłopców wymieszanych z normalnymi, chrześcijańskimi pensjonariuszami. Wśród nich jest Joseph, siedmiolatek, w którym nie byłoby...
2012-02-19
2014-01-30
2012-04-03
2014-01-06
2013-12-28
Pierwszy kryminał, który przeczytałam. Poziom wciągnięcia doprowadził do kłótni o północy. Kto chciałby kłaść się spać mając taką dobrą książkę w ręku?
Pierwszy kryminał, który przeczytałam. Poziom wciągnięcia doprowadził do kłótni o północy. Kto chciałby kłaść się spać mając taką dobrą książkę w ręku?
Pokaż mimo to2013-05-08
2013-05-07
2013-05-06
Najdziwniejsze książka Schmidt i dla mnie chyba najlepsza. Dużo ładnych zdań, niecodzienny pomysł, wciągająca jak na ten typ książek akcja, trochę rzeczy do przemyśleń. Nie zgadzam się na porównywanie Schmitta z Coelho ponieważ dla mnie Coelho jest dużo bardziej nachalny z wciskaniem czytelnikowi swoich przemyśleń niż autor "Kiedy byłe,m dziełem sztuki". Niektóre opinie zarzucają tej pozycji słabe zakończenie, małoplastyczną wizję głównego bohatera i nie wytłumaczył decyzję oddania się szalonemu artyście. O ile z tym pierwszym się zgadzam, to drugi i trzeci zarzut postaram się odeprzeć. Nie każdemu autorowi zależy na przekazaniu konkretnej wizji świata. Woli on, by napracowała się wyobraźnia czytelnika lub kładzie nacisk na inną wartość niż plastyczne obrazy. Tak tłumaczę sobie słaby opis Adama. Co do niezrozumienia decyzji będą potrzebowała dłuższego wywodu. Jeśli ktoś, jak w książce główny bohater jest w tak głębokiej depresji wywołanej przecietnością, że chce się zabić, to perspektywa nowego, popularnego życia wydaje mu się być korzystna za każdą cenę. Nikt w sytuacji bohatera nie myślałby długofalowo nad konsekwencjami czynu i tego, że może mu się odwidzieć. A jak do propozycji życia w sławie i błogostanie dochodzi jeszcze zaufanie wybawicielowi i chęć zemsty, to zaprzedanie życia nie jest wygórowane... Jako, że piszę z telefonu i nie da się zrobić porządnego akapitu, w ciągu polecam przeczytanie, chociażby żeby wyrobić sobie opinię.
Najdziwniejsze książka Schmidt i dla mnie chyba najlepsza. Dużo ładnych zdań, niecodzienny pomysł, wciągająca jak na ten typ książek akcja, trochę rzeczy do przemyśleń. Nie zgadzam się na porównywanie Schmitta z Coelho ponieważ dla mnie Coelho jest dużo bardziej nachalny z wciskaniem czytelnikowi swoich przemyśleń niż autor "Kiedy byłe,m dziełem sztuki". Niektóre opinie...
więcej Pokaż mimo to