-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel9
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant8
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Biblioteczka
2024-04-30
2024-04-26
2024-04-21
Au. Auć. Bolało. Lubię literaturę dziecięcą i nie oczekuję po niej zbyt wiele: sympatycznych postaci, spójnej fabuły, barwnej odskoczni od codzienności. Nie każda książka musi być wspaniała jak cykl o Bluebell Gatsby. Ale Enna... Tak, rozumiem ideę "suspension of disbelief", ale fabuła tej powieści absolutnie nie trzyma się kupy. Nie wiadomo, w jaki sposób zmiany w książkach przekładają się na rzeczywistość, nie ma tu żadnego logicznego związku. Natura magii jest niejasna, rola całego "Towarzystwo" nieokreślona, postacie tak płaskie, że ledwo można je rozróżnić. Nie mam pojęcia, dlaczego nikt bohaterce niczego nie tłumaczył. I jakim kluczem dobierane były cytaty, którymi posługiwała się babcia, bo na pewno można było uzyskać lepszą komunikację za pomocą innych fragmentów tekstów. Naprawdę, wiele fanfików ma więcej ładu i składu. Uwielbiam wydawnictwo Dwukropek, ale Enna nie jest ich najlepszą publikacją. Idę czekać na "Czorta z Zakopca" ;)
Au. Auć. Bolało. Lubię literaturę dziecięcą i nie oczekuję po niej zbyt wiele: sympatycznych postaci, spójnej fabuły, barwnej odskoczni od codzienności. Nie każda książka musi być wspaniała jak cykl o Bluebell Gatsby. Ale Enna... Tak, rozumiem ideę "suspension of disbelief", ale fabuła tej powieści absolutnie nie trzyma się kupy. Nie wiadomo, w jaki sposób zmiany w...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-18
2024-04-17
2024-04-11
Pan Mortka nigdy nie zawodzi.
Jest przygoda, są ukochani bohaterowie, jest Zadanie do Wykonania i szereg nowych, ciekawych postaci. Jest zabawnie, przytulnie, ciekawie. Ale myślę też, że w tym tomie Kociołek "dorasta" – poznaliśmy go jako kucharza, który tęskni za przygodą. W tomie trzecim czuć, że przygody już mu wychodzą uszami. Kucharz chce do domu, do dzieci, do kuchni, z dala od niebezpieczeństw. I chwała mu za to! Zwyczajne życie to dobre życie. Chociaż, znając Kociołka, tak do końca zwyczajnie nigdy u niego nie będzie ;)
Spełnienie marzeń wszystkich tęskniących za Drużyną do Zadań Specjalnych! A ja się cieszę, że trochę ociągałam się z lekturą, dzięki czemu od razu mogę sięgnąć po dwa kolejne tomy :)
Pan Mortka nigdy nie zawodzi.
Jest przygoda, są ukochani bohaterowie, jest Zadanie do Wykonania i szereg nowych, ciekawych postaci. Jest zabawnie, przytulnie, ciekawie. Ale myślę też, że w tym tomie Kociołek "dorasta" – poznaliśmy go jako kucharza, który tęskni za przygodą. W tomie trzecim czuć, że przygody już mu wychodzą uszami. Kucharz chce do domu, do dzieci, do...
2024-04-05
2024-04-04
Bardzo przyjemna przygodówka. Spodziewałam się czegoś z rodzaju polskiego Indiany Jones'a. Po przeczytaniu opinii na LC uznałam, że tego nie dostanę. Okazało się, że jednak dostałam ;) Może to kwestia innych oczekiwać, ale do mnie przygody Roberta Karcza bardzo trafiły. Faktycznie część obyczajowa jest dość rozbudowana, a akcja w sensie sensacyjnym jest głównie na koniec, ale trzeba pamiętać, że to pierwszy tom w serii. Dużo tu miejsca poświęca autor przedstawieniu postaci, które zresztą łatwo można polubić. Fabuła dość przewidywalna, ale jednak wciąga. Na pewno sięgnę po kolejne tomy.
Bardzo przyjemna przygodówka. Spodziewałam się czegoś z rodzaju polskiego Indiany Jones'a. Po przeczytaniu opinii na LC uznałam, że tego nie dostanę. Okazało się, że jednak dostałam ;) Może to kwestia innych oczekiwać, ale do mnie przygody Roberta Karcza bardzo trafiły. Faktycznie część obyczajowa jest dość rozbudowana, a akcja w sensie sensacyjnym jest głównie na koniec,...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-28
Godna następczyni Majki z cyklu "Czarownica piętro niżej".
Mam dużo sympatii dla historyczno-obyczajowych powieści pana Szczygielskiego (jak Antosia), ale myślę, że jego talent błyszczy najpełniej właśnie w humorystycznej fantastyce. Przesympatyczne zabawy słowny, różnorodność charakterystycznych postaci, słowiański folklor, ale taki "podrasowany", osadzenie akcji w domu, którego ducha czuje się nawet przez strony książki, a do tego urocze ilustracje... Naprawdę, ta książka gwarantuje świetną zabawę. Cieszy mnie też nienachalne wprowadzenie postaci homoseksualnej, tak po prostu, jako członka rodziny. Jedyna wada – książka jest za krótka! Dobrze, że już drugi tom wyszedł. Ja chcę więcej!
Godna następczyni Majki z cyklu "Czarownica piętro niżej".
Mam dużo sympatii dla historyczno-obyczajowych powieści pana Szczygielskiego (jak Antosia), ale myślę, że jego talent błyszczy najpełniej właśnie w humorystycznej fantastyce. Przesympatyczne zabawy słowny, różnorodność charakterystycznych postaci, słowiański folklor, ale taki "podrasowany", osadzenie akcji w domu,...
2024-03-27
Zacznijmy od tego, że z tą "rozdzierającą serce" historią opisywaną na okładce to wydawca mocno przesadził. Oczywiście być może to moje serce jest jakoś wyjątkowo odporne na rozdarcia, ale biorąc pod uwagę, że płakałam w kinie na "G. I. Joe. Czas Kobry", nie zaliczyłabym się do najtwardszych możliwych odbiorców.
Nie polubiłam bohaterów, nie czułam z nimi najmniejszego związku. Biorąc pod uwagę nawiązania do "Kwiatów dla Algernona", kierunek fabuły mnie mnie zaskoczył. Opisy życia na dalekich planetach raczej mnie nudziły, a natrętny "smrodek pedagogiczny", że pomogę tu sobie Wańkowiczem, wątków ekologicznych irytowały. Naprawdę jestem raczej wrażliwa na kwestie środowiskowe. Staram się, jak mogę – wybieram rower i transport publiczny, zrezygnowałam z mięsa, nie kupuję wody butelkowanej, segreguję śmieci, robię wszystko, żeby nie marnować żywności. Takie drobne rzeczy na co dzień. Nie wiem w sumie, do czego wzywa autor – mamy rzucić swoje małe życia i iść protestować pod budynki rządowe? Wszyscy? I to wtedy pomoże planecie? Mam wrażenie, że autor nie miał styczności z koncepcją pracy organicznej/pracy u podstaw, a przydałaby mu się.
Rozważania i sam język jest momentami pretensjonalny (Co to jest "dłoń jak zgnieciony motyl"? Pofałdowana? Kolorowa? Wiotka?), a tłumaczka jakby nawet się nie starała ("Jestem na to zbyt Syriusz" - poważnie?!). Recenzję piszę jakiś tydzień po skończeniu lektury i uświadamiam sobie, że już niewiele pamiętam z książki... Ale mówię to bez żalu. Przynajmniej szybko się czytało. Można? Można. Ale nie trzeba. Wiele bym bez tej lektury w życiu nie straciła.
Zacznijmy od tego, że z tą "rozdzierającą serce" historią opisywaną na okładce to wydawca mocno przesadził. Oczywiście być może to moje serce jest jakoś wyjątkowo odporne na rozdarcia, ale biorąc pod uwagę, że płakałam w kinie na "G. I. Joe. Czas Kobry", nie zaliczyłabym się do najtwardszych możliwych odbiorców.
Nie polubiłam bohaterów, nie czułam z nimi najmniejszego...
2024-03-22
2024-03-18
2024-03-18
2024-03-15
2024-03-12
2024-03-11
Ech. A ja myślałam, że to cykl Ziemiańskiego o Virionie to moje guilty pleasure. Pani Hazelwood przeniosła guilty pleasure na zupełnie nowy poziom. Bo naprawdę czułam się momentami zażenowana sobą, że to czytam. A jednocześnie naprawdę dobrze się bawiłam!
Zaskoczeń nie ma tu żadnych – od pierwszej strony można się domyślić, kto jest kim, kto ma jakie konto na Tweeterze, kto bruździ w programie i kto z kim będzie na stronie ostatniej. Bohaterka jest naprawdę irytująca i jej postrzeganie świata może powodować chęć rzucenia książką. Z drugiej strony realia życia naukowczyń działających w obszarze nauk ścisłych są boleśnie prawdziwe, nawet jeśli przedstawione z lekkością. Ciekawostki z życia Marii Curie dodają książce uroku, podobnie jak opis funkcjonowania człowieka w kosmosie - naprawdę doskonały! Sceny seksu (może ze 3-4 na całą powieść) są bardzo pikantne, ale nie wulgarne. Całość czyta się błyskawicznie, takie może tak na 2 wieczory.
Obiektywnie nie jest to książka 7/10, ale autorka nie udaje, że tworzy wielką literaturę – to jest trochę fanfikowy, pieprzny romansik osadzony w dobrze ukazanym akademickim świecie. I jeśli oceniać powieść jako przedstawicielkę swojego "gatunku", to jest całkiem niezła pozycja, która może wywołać uśmiech u czytelnika i dostarczyć trochę lekkiej rozrywki. I jeśli tego właśnie szukamy, warto dać pani Hazelwood szansę.
Ech. A ja myślałam, że to cykl Ziemiańskiego o Virionie to moje guilty pleasure. Pani Hazelwood przeniosła guilty pleasure na zupełnie nowy poziom. Bo naprawdę czułam się momentami zażenowana sobą, że to czytam. A jednocześnie naprawdę dobrze się bawiłam!
Zaskoczeń nie ma tu żadnych – od pierwszej strony można się domyślić, kto jest kim, kto ma jakie konto na Tweeterze, kto...
2024-03-05
2024-03-03
2024-02-27
Sięgając po książkę pani Kubasiewicz należy wyjść z założenia, że to jedna z tych powieści, w której ma być śmiesznie, a niekoniecznie sensownie. Kiedy już takie założenie poczynimy, możemy albo dobrze się bawić (jeśli humor autorki przypadnie nam do gustu), albo uznać całość ze stertę karykaturalnych gagów bez ładu i składu. Mi szczęśliwie było bliżej to opcji numer 1 – dostajemy faktycznie przerysowane, ale dość sympatyczne postacie, znany i lubiany motyw "morderstwa w zamkniętym domu/morderca jest wśród nas", atmosferę lata i dużo niezbyt wyszukanego humoru. Miałam pewne skojarzenia z Chmielewską, co też zaliczam powieści na plus.
Minusem jest niestety redakcja. Dwa żarty/stwierdzenia pojawiły się w identycznej formie dwa razy, i nie mam pojęcia, dlaczego "Christoph" nie jest odmieniane. Mimo wszystko czas spędzony książką był zdecydowanie przyjemny.
Sięgając po książkę pani Kubasiewicz należy wyjść z założenia, że to jedna z tych powieści, w której ma być śmiesznie, a niekoniecznie sensownie. Kiedy już takie założenie poczynimy, możemy albo dobrze się bawić (jeśli humor autorki przypadnie nam do gustu), albo uznać całość ze stertę karykaturalnych gagów bez ładu i składu. Mi szczęśliwie było bliżej to opcji numer 1 –...
więcej Pokaż mimo to