-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać246
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2014-07-20
2020-05-20
2015-10-05
2014-02-06
2015-03-10
2015-11-18
2015-12-24
2015-12-22
2015-02-23
2015-12-17
2015-12-11
2015-12-10
2015-12-08
2015-12-06
2015-12-05
2015-12-02
2015-11-28
2015-11-04
2015-11-23
Zawiodłem się. Już pierwsza część to nie do końca moje klimaty, ale była tam świeżość i ciekawie przedstawiony świat. Niestety, świeżości tej zupełnie brakuje w sequelu. Mimo, że liczy sobie 1400 stron (wersja mobi w oryginale), to nowych bohaterów jest tu jak na lekarstwo, podobnie z lokacjami - to nadal Shattered Plains i gromadka tych samych postaci. Co gorsza, zrobili się z nich istni Avengersi. Nikt tutaj nie umiera naprawdę, wszyscy zyskują moce nie tyle fascynujące czy nadnaturalne, co komiksowo przerysowane. Gwiazdki daję za sam fakt, że książka utrzymała mnie jednak do samego końca, a była to dłuuuga droga - ale po następnego Sandersona raczej nie sięgnę.
Kilka obserwacji:
- autor uwielbia odmalowywać bohaterów jako osoby bardzo błyskotliwie ("witty") i szafujące ciętymi ripostami, ale więcej słuchamy o ich błyskotliwości, niż faktycznie ją widzimy; dwie kolejne słowne utarczki pewnej pary bohaterów (bez spoilerów: najpierw idzie o buty, potem o naradę) czyta się jak dialog dziesięciolatków przerzucających się wyzwiskami - tyle że u Sandersona nie ma przekleństw, poza...
- ..."storms", "Damnation", "Stormfather" - pomysł OK, ale za dużo tego, ZA DUŻO!!!, podobnie jak...
- ...innych zwrotów, które powtarzają się nagminnie - "Shallan/she blushed" występuje dobre kilkadziesiąt razy, "said softly" dokładnie 106, co irytuje niesamowicie - podobnie słowa typu "nice", "neat", "awesome" i niepotrzebna kursywa, którą Sanderson musi co chwilę podkreślać pojedyncze słowa, ażeby podkreślić wagę przekazu, który to powinien być (i jest) oczywisty
- słowotwórstwo Sandersona ma lepsze i gorsze przejawy, ale takie przykładowe "exhaustionspren" to koszmarek
- rozmowy z Syl i Patternem - mowa-trawa
Na koniec dwa krótkie cytaty, które ilustrują to, co mi się u Sandersona nie podoba:
"
“Poop,” Shallan said. “You’re out there on the battlefield, encased in metal like a crab in its shell. What do you do if nature calls?”
“I . . . er . . .” Adolin frowned at her. “That is not something any woman has ever asked me before.”
“Yay for originality!” Shallan said, though she blushed as she said it. Jasnah would have been displeased. Couldn’t Shallan mind her tongue for a single conversation? She’d gotten him talking about something he liked; everything had been going well. Now this.
(strona 731)
“I’ve seen you doing it. Talking to the air, as if somebody were there.”
“What’s your name?” she asked.
“Gawx.”
“Wow. Well then, Gaw. I don’t talk to myself because I’m crazy.”
“No?”
“I do it because I’m awesome.”
(strona 885)
Zawiodłem się. Już pierwsza część to nie do końca moje klimaty, ale była tam świeżość i ciekawie przedstawiony świat. Niestety, świeżości tej zupełnie brakuje w sequelu. Mimo, że liczy sobie 1400 stron (wersja mobi w oryginale), to nowych bohaterów jest tu jak na lekarstwo, podobnie z lokacjami - to nadal Shattered Plains i gromadka tych samych postaci. Co gorsza, zrobili...
więcej mniej Pokaż mimo to
W dziale prozy polskiej dwa niezłe shorty ("Rok z Evą" Michałowskiej bardzo aktualny), ale dłuższe opowiadanie Kańtoch podobało mi się już niestety trochę mniej, może dlatego, że to część większej historii/świata. Zagraniczna proza wypadła tym razem lepiej - również krótka, ale bardzo klimatyczna "Granica" Starobiniec (siła tego tekstu po części tkwi w małej objętości, ale zarazem jest to dobry materiał do rozwinięcia), za to lekki i optymistyczny, a przy tym wcale niebanalny "Hotel na Antarktydzie" przypominał mi trochę opowiadanie Stephensona z budową wieży orbitalnej.
W dziale prozy polskiej dwa niezłe shorty ("Rok z Evą" Michałowskiej bardzo aktualny), ale dłuższe opowiadanie Kańtoch podobało mi się już niestety trochę mniej, może dlatego, że to część większej historii/świata. Zagraniczna proza wypadła tym razem lepiej - również krótka, ale bardzo klimatyczna "Granica" Starobiniec (siła tego tekstu po części tkwi w małej objętości, ale...
więcej Pokaż mimo to