-
Artykuły„Kobiety rodzą i wychowują cywilizację” – rozmowa z Moniką RaspenBarbaraDorosz1
-
ArtykułyMagiczne sekrety babć (tych żywych i tych nie do końca…)corbeau0
-
ArtykułyNapisz recenzję powieści „Kroczący wśród cieni” i wygraj pakiet książek!LubimyCzytać2
-
ArtykułyLiam Hemsworth po raz pierwszy jako Wiedźmin, a współlokatorka Wednesday debiutuje jako detektywkaAnna Sierant1
Biblioteczka
2015-03-25
Tetralogia "Marchia Cienia" to w mojej opinii jedna z najlepszych we współczesnej literaturze realizacji klasycznych schematów epickiej fantasy. Williams potrafi tchnąć życie w ograne, zdawałoby się motywy, tworząc powieść, którą za każdym razem (a czytałam ją już dwa razy i zapewne do niej wrócę) czytam z wielką przyjemnością. To przede wszystkim zasługa bogatego, skonstruowanego ze starannością świata, w którym wyróżnia się przede wszystkim bardzo ciekawe ujęcie bogów i mitologii. Drugą zasługą cyklu są świetne postaci bohaterów, wielowymiarowe i barwne, nie ważne, czy mamy do czynienia z postaciami pozytywnymi, negatywnymi, czy znajdującymi się w "szarej strefie". Williams potrafi konstruować epickie, wielowątkowe powieści i udowadnia, że klasyczna fantasy cięgle jeszcze ma czytelnikom wiele do zaoferowania. Bardzo polecam.
Tetralogia "Marchia Cienia" to w mojej opinii jedna z najlepszych we współczesnej literaturze realizacji klasycznych schematów epickiej fantasy. Williams potrafi tchnąć życie w ograne, zdawałoby się motywy, tworząc powieść, którą za każdym razem (a czytałam ją już dwa razy i zapewne do niej wrócę) czytam z wielką przyjemnością. To przede wszystkim zasługa bogatego,...
więcej mniej Pokaż mimo toTetralogia "Marchia Cienia" to w mojej opinii jedna z najlepszych we współczesnej literaturze realizacji klasycznych schematów epickiej fantasy. Williams potrafi tchnąć życie w ograne, zdawałoby się motywy, tworząc powieść, którą za każdym razem (a czytałam ją już dwa razy i zapewne do niej wrócę) czytam z wielką przyjemnością. To przede wszystkim zasługa bogatego, skonstruowanego ze starannością świata, w którym wyróżnia się przede wszystkim bardzo ciekawe ujęcie bogów i mitologii. Drugą zasługą cyklu są świetne postaci bohaterów, wielowymiarowe i barwne, nie ważne, czy mamy do czynienia z postaciami pozytywnymi, negatywnymi, czy znajdującymi się w "szarej strefie". Williams potrafi konstruować epickie, wielowątkowe powieści i udowadnia, że klasyczna fantasy cięgle jeszcze ma czytelnikom wiele do zaoferowania. Bardzo polecam.
Tetralogia "Marchia Cienia" to w mojej opinii jedna z najlepszych we współczesnej literaturze realizacji klasycznych schematów epickiej fantasy. Williams potrafi tchnąć życie w ograne, zdawałoby się motywy, tworząc powieść, którą za każdym razem (a czytałam ją już dwa razy i zapewne do niej wrócę) czytam z wielką przyjemnością. To przede wszystkim zasługa bogatego,...
więcej mniej Pokaż mimo toTetralogia "Marchia Cienia" to w mojej opinii jedna z najlepszych we współczesnej literaturze realizacji klasycznych schematów epickiej fantasy. Williams potrafi tchnąć życie w ograne, zdawałoby się motywy, tworząc powieść, którą za każdym razem (a czytałam ją już dwa razy i zapewne do niej wrócę) czytam z wielką przyjemnością. To przede wszystkim zasługa bogatego, skonstruowanego ze starannością świata, w którym wyróżnia się przede wszystkim bardzo ciekawe ujęcie bogów i mitologii. Drugą zasługą cyklu są świetne postaci bohaterów, wielowymiarowe i barwne, nie ważne, czy mamy do czynienia z postaciami pozytywnymi, negatywnymi, czy znajdującymi się w "szarej strefie". Williams potrafi konstruować epickie, wielowątkowe powieści i udowadnia, że klasyczna fantasy cięgle jeszcze ma czytelnikom wiele do zaoferowania. Bardzo polecam.
Tetralogia "Marchia Cienia" to w mojej opinii jedna z najlepszych we współczesnej literaturze realizacji klasycznych schematów epickiej fantasy. Williams potrafi tchnąć życie w ograne, zdawałoby się motywy, tworząc powieść, którą za każdym razem (a czytałam ją już dwa razy i zapewne do niej wrócę) czytam z wielką przyjemnością. To przede wszystkim zasługa bogatego,...
więcej mniej Pokaż mimo toTetralogia "Marchia Cienia" to w mojej opinii jedna z najlepszych we współczesnej literaturze realizacji klasycznych schematów epickiej fantasy. Williams potrafi tchnąć życie w ograne, zdawałoby się motywy, tworząc powieść, którą za każdym razem (a czytałam ją już dwa razy i zapewne do niej wrócę) czytam z wielką przyjemnością. To przede wszystkim zasługa bogatego, skonstruowanego ze starannością świata, w którym wyróżnia się przede wszystkim bardzo ciekawe ujęcie bogów i mitologii. Drugą zasługą cyklu są świetne postaci bohaterów, wielowymiarowe i barwne, nie ważne, czy mamy do czynienia z postaciami pozytywnymi, negatywnymi, czy znajdującymi się w "szarej strefie". Williams potrafi konstruować epickie, wielowątkowe powieści i udowadnia, że klasyczna fantasy cięgle jeszcze ma czytelnikom wiele do zaoferowania. Bardzo polecam.
Tetralogia "Marchia Cienia" to w mojej opinii jedna z najlepszych we współczesnej literaturze realizacji klasycznych schematów epickiej fantasy. Williams potrafi tchnąć życie w ograne, zdawałoby się motywy, tworząc powieść, którą za każdym razem (a czytałam ją już dwa razy i zapewne do niej wrócę) czytam z wielką przyjemnością. To przede wszystkim zasługa bogatego,...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-01-23
Szczerze mówiąc, zawiodłam się. Praca poprawna, część autorstwa Mariusza Stawickiego lepsza od tej autorstwa Mileny Biangi, ale niewiele się dowiedziałam nowego ani o LeGuin i jej książkach, ani o badaniu fantastyki.
A ilustracje wołają o pomstę do nieba. Eh, stare czasy, gdy brało się najlepiej rysującego człowieka w klubie miłośników fantastyki i wklejało jego dzieła na chybił trafił. Stare czasy, gdy na okładce musiał być barbarzyńca z mieczem i wymiarowa panienka...
Szczerze mówiąc, zawiodłam się. Praca poprawna, część autorstwa Mariusza Stawickiego lepsza od tej autorstwa Mileny Biangi, ale niewiele się dowiedziałam nowego ani o LeGuin i jej książkach, ani o badaniu fantastyki.
A ilustracje wołają o pomstę do nieba. Eh, stare czasy, gdy brało się najlepiej rysującego człowieka w klubie miłośników fantastyki i wklejało jego dzieła na...
2014-02-05
2014-02-12
2014-02-24
Bardzo interesująca pozycja, nie tyle porównująca twórczosć obu autorów, ile pokazująca na ich przykłądzie, w jak różne sposoby przejawiają się w literaturze treści mityczne. Autorka nieco za bardzo może polega na analizach innych (W częście poświęconej Tolkienowi - Shippeya i Szyjewskiego), ale może nie tyle wyciąga własne wnioski, o ile spogląda na materiał pod odrobinę innym kątem, niż prace poświęcone mitowi w fantastyce, które czytałam dotąd.
Bardzo interesująca pozycja, nie tyle porównująca twórczosć obu autorów, ile pokazująca na ich przykłądzie, w jak różne sposoby przejawiają się w literaturze treści mityczne. Autorka nieco za bardzo może polega na analizach innych (W częście poświęconej Tolkienowi - Shippeya i Szyjewskiego), ale może nie tyle wyciąga własne wnioski, o ile spogląda na materiał pod odrobinę...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-03-20
Bardzo przyjemny przegląd smoczego folkloru Anglii. Polecane wszystkim smokologom ;)
Bardzo przyjemny przegląd smoczego folkloru Anglii. Polecane wszystkim smokologom ;)
Pokaż mimo to2015-07-03
2015-01-15
2014-02-12
Nie powaliło tak, jak swego czasu "Sto tysięcy królestw", ale nadal się podobało. Jemisin ma wielki talent do konstruowania fikcyjnych kultur wraz z ich religiami (i stojącą za nimi metafizyką), mentalnością, społeczeństwem i to zdecydowanie w jej twórczości uwielbiam, ma też dar do tworzenia postaci, które natychmiast obdarzam sympatią. Jednak w wypadku tej książki miałam wrażenie pewnego... braku fabularnego wyczucia. Nie dziwi mnie to, skoro "Zabójczy księżyc" to pierwsza powieść autorki. Pewne rzeczy wypadałoby dopracować, rozbudować, książka skończyła się nagle i pozostawiła nieodsyt. Liczyłam na faubłę rozciągniętą na oba tomy, tymczasem wygląda na to, że tom drugi cyklu będzie opowiadał odrębną historię. Tak w sumie było i w wypadku "Dziedzictwa", ale "Dziedzictwo" jednak oczarowało mnie bardziej. Może za dużo się spodziewałam, bo koleżanka powiedziała mi, że "Zabójczy księżyc" jest lepszy. Może zawinił tłumacz ("Dziedzictwo" czytałam w oryginale).
Niemniej jednak daję siedem gwiazdek, bo książka zwyczajnie mnie wciągnęła i nie mogłam się od niej oderwać. Bo przejmowałam się losami bohaterów i miałam nadzieję, że mój ulubieniec przeżyje, choć wiedziałam, że będzie inaczej (Niestety, nie przeżył). Bo kapłani snu, zajmujący się tak naprawdę leczeniem i zabijaniem wpasowują się w moje osobiste upodobania. Jemisin ma dar pisania powieści, które trafiają do moich emocji i będę obserwować jej kolejne poczynania. Mam nadzieję na postępujący rozwój jej twórczości i powieść, która zwali mnie z nóg.
Nie powaliło tak, jak swego czasu "Sto tysięcy królestw", ale nadal się podobało. Jemisin ma wielki talent do konstruowania fikcyjnych kultur wraz z ich religiami (i stojącą za nimi metafizyką), mentalnością, społeczeństwem i to zdecydowanie w jej twórczości uwielbiam, ma też dar do tworzenia postaci, które natychmiast obdarzam sympatią. Jednak w wypadku tej książki miałam...
więcej mniej Pokaż mimo to
Zagadka: co to za postacie Sisripio i Artuditu? Autorka nie umie poprawnie zapisać imion robotów z "Gwiezdnych Wojen" a to tylko najzabawniejszy z błędów, jakie popełnia. Momentami miałam wrażenie, że dzieła, o których pisze zna z "drugiej ręki". Bardzo, bardzo odradzam korzystanie z tej książki. Nie nadaje się ona nawet jako źródło bibliografii, gdyż nie posiada bibliografii. Nigdy nie ufajcie książkom naukowym bez bibliografii.
Zagadka: co to za postacie Sisripio i Artuditu? Autorka nie umie poprawnie zapisać imion robotów z "Gwiezdnych Wojen" a to tylko najzabawniejszy z błędów, jakie popełnia. Momentami miałam wrażenie, że dzieła, o których pisze zna z "drugiej ręki". Bardzo, bardzo odradzam korzystanie z tej książki. Nie nadaje się ona nawet jako źródło bibliografii, gdyż nie posiada...
więcej Pokaż mimo to