-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik239
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński41
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika
Kolejna książka jednej z moich ulubionych pisarek. To właśnie Joy Fielding w swoich książkach sprawia, że czuję się jakbym każdą z tych postaci znała osobiście i razem z nimi przeżywała zarówno szczęśliwe chwile ich życia jak i rodzinne dramaty. Tę książkę dorwałam w bibliotece. Mały format, ładna dla oczu okładka, fabuła no i nazwisko Joy Fielding, którą jak piszę uwielbiam gwarantowało mi kilka godzin wspaniałej lektury. No i tak właśnie było, dla mnie jest to wręcz najlepsza książka autorki. Poruszyła mnie niesamowicie, wciągnęła maksymalnie, że czytałam, czytałam, będąc po prostu w tamtym świecie. Bohaterki są dla mnie jak żywe, ze swoimi problemami i cechami charakteru nakreślone dokładnie, po prostu z dużą precyzją. Autorka zaczyna od dnia, gdy się poznały. Miały już wtedy mężów i małe dzieci. Tak zaczęła się ich przyjaźń, a gdy książka się kończy to mijają od tej chwili 23 lata.
Mają wgląd w dużą część życia tych kobiet, poznajemy ich dramaty, a ich jest sporo. Dla mnie jednak to dobrze, skłoniło mnie to do wielu refleksji. Lubię książki takie jak ta, które wywołują wiele emocji, przekazują tak wiele życiowych prawd. Najbardziej współczułam Chris, tak wiele przeszła i jak widać do końca książki nie ułożyło jej się w życiu tak do końca. A zresztą, to musicie przeczytać. Vicky zaś to prawniczka, która nie wyznaje wyłączności seksualnej i twierdzi, że kocha męża, ale nie przeszkadza jej w to w znajdowaniu sobie coraz to nowych kochanków, którzy jak twierdzi dopiero w pełni zaspokajają jej potrzeby seksualne. Susan to chyba jedyna z nich, której małżeństwo faktycznie choćby do pewnego momentu można uznać za udane. Są z mężem od czasu liceum, dobrze się dogadują i czują ze sobą. I ich nie ominą jakieś problemy, rutyna małżeńska, ale to jeszcze nie jest problem nie do przeskoczenia i zdarza się w dobrych małżeństwach też.
Ciekawą postacią jest też Barbara cierpiąca po tym jak mąż zostawił ją dla innej kobiety. Barbara to kobieta, która nie wierzy w siebie, mówi o sobie, że jest gruba, że nikt na nią nie spojrzy. Możliwe, że bierze się to z tego, że była kiedyś miss i nadal uważa, że musi spełniać pewne standardy. Oczywiście jest to też wynikiem jej perfekcjonizmu w tym względzie, kompleksów, po prostu nie jest kobietą zadowoloną z siebie. Podejrzewam, że to jedna z osób, które są piękne, ale ciągle wyszukują w sobie wady. Dlatego też wykonuje sobie operacje plastyczne. Oprócz tego jest bardzo związana z Chris, szczególnie właśnie z nią. Fielding pokazuje też nam ciekawe relacje matki z dziećmi, okres buntu u nastolatek. Co do prologu, to zgadzam się z poprzednikami, że trochę za wiele zdradza. Ogólnie jednak książkę uważam no po prostu za genialną. Serio, dawno żadna aż tak mną nie poruszyła i tak mocno do mnie trafiła. Po prostu czuję, że ta książka będzie jedną z tych, które zostaną we mnie na długo.
A zakończenie to już w ogóle dla mnie wyciskacz łez. Jednym słowem niesamowicie mnie poruszyła ta książka, a autorka moim zdaniem z niesamowitym wyczuciem oddała problemy bohaterek, ich emocje, pokazała brutalne, ale nie raz prawdziwe życie, co nie znaczy, że nie ma dobrych związków, że zawsze jest źle, jednak autorka chciała pokazać to pod takim kątem. No i to jest dla mnie dobre w tej książce, nie ma lukru, tylko brutalna rzeczywistość w życiu tych kobiet, gdzie przecież życie niektórych na świecie tak właśnie wygląda. A ja mogę z tego wyciągnąć wiele refleksji.
Do tego świetny styl autorki, realistycznie oddane wydarzenia, dialogi i bohaterowie jak żywi, co sprawia, że ta pozycja jest dla mnie idealna - dlatego daję maksimum gwiazdek, 10/10. Książka raz mnie wzruszała, raz dostarczała innych emocji jak np złość, gniew, ale przez cały czas nie mogłam się oderwać.Jestem zachwycona tą książką. Bardzo, bardzo polecam.
Kolejna książka jednej z moich ulubionych pisarek. To właśnie Joy Fielding w swoich książkach sprawia, że czuję się jakbym każdą z tych postaci znała osobiście i razem z nimi przeżywała zarówno szczęśliwe chwile ich życia jak i rodzinne dramaty. Tę książkę dorwałam w bibliotece. Mały format, ładna dla oczu okładka, fabuła no i nazwisko Joy Fielding, którą jak piszę...
więcej mniej Pokaż mimo to
Ta książka niezwykle mnie poruszyła. Zaczęłam czytać i przy niej zarwałam sporo nocy. Nie mogłam się oderwać, czytałam z wypiekami na twarzy, z dreszczem ciekawości co będzie dalej. Kibicowałam głównym bohaterom, bardzo też smuciła mnie niesprawiedliwość jaka ich dotknęła. Jest to historia wielkiej miłości, jaką poznajemy w retrospekcjach. Opowiada ją staruszka Isabelle czarnoskórej przyjaciółce fryzjerce w drodze na pogrzeb. Historia ta jest smutna, ale też pokazuje jak bardzo można kogoś kochać. Ludzi, którzy się kochają tak naprawdę nie da się rozdzielić tak do końca, a przynajmniej nie da się zgasić ich uczuć.
Historia Isabelle jest bardzo ciekawa i świetnie działa na wyobraźnię. Pokazuje niesprawiedliwy, okrutny świat, w którym czarnoskórzy nic nie znaczą, mogą pomagać jedynie w sprawach domowych białym, tak jak niewolnicy. Jednak bliższe relacje nie są mile widziane.
Isabelle jest dziewczyną o wielkim moim zdaniem sercu, która nie godzi się na takie traktowanie czarnoskórych. Nie obchodzi ją ich kolor skóry, traktuje ich po prostu na równi. Ta historia to prawdziwy wyciskacz łez, dawno nie płakałam tak jak tutaj, pouczająca, ale też miażdżąca, czytając miałam ochotę coś zrobić, przemówić pewnym osobom do rozumu. Emocje były po prostu ogromne. Historia, która dzieje się w teraźniejszości też jest ciekawa, bardzo zręcznie pokazana przyjaźń dwóch kobiet. Mimo że dzieli ich duża różnica wieku, to bardzo dobrze się dogadują. O kolorze skóry nie wspominam, bo teraz to nie jest taki wielki problem, oczywiście dla niektórych nadal, ale na pewno nie taki jak kiedyś.
Dorrie jest fryzjerką Isabelle, jadą razem na pogrzeb. Isabelle jest jednak tajemnicza i nie wyjawia od razu czyj to pogrzeb, tylko opowiada swojej przyjaciółce powoli historię swojego życia.
A zakończenie, tzn któryś z ostatnich rozdziałów jest też niezłym zaskoczeniem i jeszcze bardziej wycisnęło to moje łzy. Dawno tak dużo nie płakałam. Dla mnie to książka idealna, zdecydowanie warta przeczytania. Nie ma żadnych minusów dla mnie.
Dla mnie to książka podobna klimatem do filmu "Wożąc panią Daisy", ale jeszcze lepsza. Porównują do "Pamiętnika" i też się zgodzę, bo historia miłosna tutaj jest przepiękna moim zdaniem. Wspominają też o "Służących"- tu muszę nadrobić i przeczytać tę książkę, a potem obejrzę film.
Ode mnie maksimum dla tej książki, 10/10. Polecam gorąco.
Ta książka niezwykle mnie poruszyła. Zaczęłam czytać i przy niej zarwałam sporo nocy. Nie mogłam się oderwać, czytałam z wypiekami na twarzy, z dreszczem ciekawości co będzie dalej. Kibicowałam głównym bohaterom, bardzo też smuciła mnie niesprawiedliwość jaka ich dotknęła. Jest to historia wielkiej miłości, jaką poznajemy w retrospekcjach. Opowiada ją staruszka Isabelle...
więcej mniej Pokaż mimo to
To moja 6 książka i już 6 przygoda literacka z Harrym Hole :) To jeden z moich ulubionych bohaterów kryminałów. Bardzo ciekawa postać, niejednoznaczna, budząca wiele emocji, i pozytywnych i negatywnych, gdzie miałam ochotę krzyknąć, by Harry zrobił coś ze sobą :) Nie czytam tak do końca po kolei, ostatnio czytałam "Pancerne serce", a jeszcze wcześniej "Upiory". Po tę książkę sięgnęłam bardzo ciekawa co wymyśli Nesbo.
Cieszę się, że nie zakończył tej trylogii. Spodziewałam się bardzo dobrego kryminału, jak to u Nesbo, który mnie nie zawodzi, ale to co dostałam przeszło moje najśmielsze oczekiwania! To moim zdaniem majstersztyk wśród kryminału, coś co zdecydowanie warto przeczytać, ale nastawiając się przy tym, że będzie to "pożeracz czasu". Wciąga bardzo, już od pierwszych stron nie mogłam się oderwać.
Fabuła ciekawa, świetnie poprowadzona, wiele zwrotów akcji, Nesbo cały czas zwodził mnie za nos. Cały czas czułam napięcie oraz wiele innych uczuć naraz. Język genialny, chyba jeszcze lepszy niż w jego poprzednich powieściach. Wiele wątków, zgrabnie splecionych, trochę życia prywatnego paru osób. Jak ktoś z Was wspomniał nie ma tu podziału na czarno-białe, a każda postać właściwie w tym kryminale była dla mnie fascynująca. Nesbo przyzwyczaił mnie do bardzo dobrych kryminałów, ale uważam, że ten jest najlepszym w jego dorobku, także ja chcę jeszcze więcej panie Nesbo.
Widać, że pisarz nie stoi w miejscu, ale z książka na książkę jest coraz lepszy. A pod koniec, moje emocje już sięgnęły zienitu, ogólnie zaskoczyło mnie, kto za tym stoi, a całe późniejsze wydarzenia były tak trzymające w napięciu, że obgryzałam paznokcie ze zdenerwowania. Wszystko wtedy jest opisane do tego w taki sposób, że ach, emocji nie mogłam powstrzymać, czułam napięcie, strach co wydarzy się dalej.
Całą książkę uważam za genialną i daję notę 10/10, na którą ten kryminał według mnie jak najbardziej zasługuje. Polecam Wam "Policję", przeczytajcie koniecznie, jeśli tak jak ja uwielbiacie książki Nesbo, to nie zawiedziecie się, bo pokazał tutaj co potrafi i to bardzo.
To moja 6 książka i już 6 przygoda literacka z Harrym Hole :) To jeden z moich ulubionych bohaterów kryminałów. Bardzo ciekawa postać, niejednoznaczna, budząca wiele emocji, i pozytywnych i negatywnych, gdzie miałam ochotę krzyknąć, by Harry zrobił coś ze sobą :) Nie czytam tak do końca po kolei, ostatnio czytałam "Pancerne serce", a jeszcze wcześniej "Upiory". Po tę...
więcej mniej Pokaż mimo toW przypadku tej książki Picoult najpierw obejrzałam film, tak wtedy wyszło. Co mogę powiedzieć o książce? Jest jeszcze piękniejsza, bardzo poruszająca, dotykająca jak to zawsze u Picoult bardzo ważnych życiowych tematów, pobudzająca czytelnika do niezliczonych refleksji. Za to uwielbiam autorkę. Tutaj najwięcej mamy dylematów moralnych, pt. czy moralne jest urodzić dziecko i od urodzenia wykorzystywać jego organizm do ratowania życia starszej córki. Gdy dziewczynka jest nastolatką zaczyna się ku temu buntować. Wydaje się, że męczą jej to, że cały czas musi ratować Kate niepytana o zgodę. Jest to wręcz oczywiste, to przecież duże obciążenie dla dziecka, nastolatki i jak ma się czuć spychana ciągle na dalszy plan? Prawda jednak o motywach dziewczyny jest trochę inna i dosyć zaskakująca. Widać siostrzaną miłość, a także obok tego załamaną matkę, która za wszelką cenę chce uratować życie córki. Gdzie są jednak granice? Te pytania zadaje ta książka i w piękny sposób opowiada całą historię nam Jodi Picoult, z wielkim wyczuciem i z perspektywy wielu osób, dzięki czemu możemy poznać ich emocje, obawy. Rewelacyjna pozycja, dla mnie obecnie najlepsza obok "Dziewiętnastu minut", 9/10. Bardzo polecam, warto, a wręcz trzeba przeczytać!
W przypadku tej książki Picoult najpierw obejrzałam film, tak wtedy wyszło. Co mogę powiedzieć o książce? Jest jeszcze piękniejsza, bardzo poruszająca, dotykająca jak to zawsze u Picoult bardzo ważnych życiowych tematów, pobudzająca czytelnika do niezliczonych refleksji. Za to uwielbiam autorkę. Tutaj najwięcej mamy dylematów moralnych, pt. czy moralne jest urodzić dziecko...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-06-11
Moim zdaniem to jedna z najlepszych ksiazek Diane Chamberlaine. Poruszajaca wiele waznych problemow, napisana bardzo dobrym jezykiem. O tajemnicach z przeszlosci, ciekawa fabula. Ksiazka wviaga i porusza. Bardzo wspolczulam starszej kobiecie w domu opieki, ktora nue miala latwo. Pewne rzeczy w ksiazce zaskakuja. Losy bohaterow sa tutaj bardzo interesujaco opisane, ich uczucia bardzo sugestywne. Daje ocene 9. Rewelacyjna pozycja. Polecam.
Moim zdaniem to jedna z najlepszych ksiazek Diane Chamberlaine. Poruszajaca wiele waznych problemow, napisana bardzo dobrym jezykiem. O tajemnicach z przeszlosci, ciekawa fabula. Ksiazka wviaga i porusza. Bardzo wspolczulam starszej kobiecie w domu opieki, ktora nue miala latwo. Pewne rzeczy w ksiazce zaskakuja. Losy bohaterow sa tutaj bardzo interesujaco opisane, ich...
więcej mniej Pokaż mimo toUwielbiam Tess Gerritsen i aktualnie to dla mnie jej najlepszy thriller obok "Dawcy". Bardzo wciągający jak to u tej autorki, nie sposób go odłożyć na miejsce. Bardzo ciekawa akcja, świetny styl powodują, że chce się jeszcze i jeszcze. W tej pozycji jest wiele krwawych obrazowych scen, tak tutaj miało być i wyszło bardzo przekonująco! Postać Chirurga i rozdziały pisane przez niego przerażają, jest świetnie nakreślony pod kątem psychologicznym. To postać, której można się wystraszyć, wystraszyć tym jak działa jego psychika. Akcja jest wartka i wiele razy mnie zaskoczyła. Rewelacyjny thriller z ciekawymi postaciami, niezwykle interesująco napisany i trzymający w napięciu cały czas. 9/10 gwiazdek, rewelacja dla mnie. Serdecznie polecam!
Uwielbiam Tess Gerritsen i aktualnie to dla mnie jej najlepszy thriller obok "Dawcy". Bardzo wciągający jak to u tej autorki, nie sposób go odłożyć na miejsce. Bardzo ciekawa akcja, świetny styl powodują, że chce się jeszcze i jeszcze. W tej pozycji jest wiele krwawych obrazowych scen, tak tutaj miało być i wyszło bardzo przekonująco! Postać Chirurga i rozdziały pisane...
więcej mniej Pokaż mimo to
To pierwsza książka autora, którą przeczytałam. Zgadzam się z komentarzami niżej- thriller ten jest napisany tak, że na plecach czułam ciarki, a czytając o Smoky i o tym co przeszła czułam ból, jakbym to ja straciła swoją rodzinę. To coś niewyobrażalnego stracić bliskich i to w taki sposób. Jestem bardzo wrażliwą osobą, dlatego musiałam sobie tę książkę dawkować, to fakt, że ładunek emocjonalny jest porażający. To też dowód na to, że Cody McFadyen mistrzowsko posługuje się piórem i wie jak poruszyć najczulszą strunę w czytelniku. Myślę, że nie będzie osoby, której by to nie poruszyło. Język jest jak pisałam sugestywny, działa na wyobraźnię, jest po prostu genialny, chylę czoła przed tym talentem, bo uważam, że to jest talent tak napisać książkę. To już nie jest "tylko" thriller, dla mnie to też rzemiosło, rewelacyjne rzemiosło.
Poznajemy właśnie agentkę FBI Smoky Barret w najgorszym dla niej momencie, straciła męża i córeczkę przez psychopatycznego mordercę. Na razie zrezygnowała ze służby, uczęszcza na terapię. Demony przeszłości nie pozwalają o sobie zapomnieć, a jej ból jak pisałam czułam dosłownie na sobie. Dlatego właśnie musiałam przerywać książkę. Autor zna się na emocjach, jak pisałam brawa dla niego za to. W końcu nadchodzi dzień, że Smoky ma zamiar wrócić do pracy w policji i zająć się psychopatycznym mordercą Cieniem, który pisze do niej listy i zaczyna prowadzić z nią grę... Jak widać przyjemność sprawia mu sprawianie bólu zwłaszcza najbliższym jej osobom, więc zadaje jej kolejne ciosy. Czytając zastanawiałam się jak wiele można znieść, gdzie są te granice, gdzie człowiek się po prostu łamie. Ona nie poddaje się, chce go złapać za wszelką cenę i nie doprowadzić do utraty kolejnej bliskiej dla siebie osoby. Zbrodnie Cienia są bardzo brutalne, dopracowane, a do tego mocne, czułam silne dreszcze i strach na myśl co musiały przeżywać te ofiary. Ta książka nie trzymała po prostu w napięciu jak wiele innych thrillerów, ona sprawiła, że naprawdę się bałam.
Co gorsza w trakcie czytania pojawiają się kolejne elementy, które jeszcze bardziej mrożą krew w żyłach. Zło to w tej książce coś, czego najbardziej się obawiamy, coś wskroś złego. A zabójca jest właśnie jak cień- tajemniczy, a przy tym zabijając nie ma żadnych zahamowań, a gdy kogoś pozostawia przy życiu, to za to zadaje ból duszy tej osoby, pozostawia piętno na całe życie, a co mam na myśli zrozumiecie, gdy przeczytacie tę książkę. On po prostu uwielbia zadawać ból innym, a to w jaki sposób jest naprawdę przerażające. To co przeżywały ofiary to tortury, więc przygotujcie się na mocne opisy. No, ale jak mówię, to co mnie przeraża bardziej od brutalnych zabójstw to właśnie warstwa psychologiczna, która tutaj jest genialnie dopracowana i to ona głównie wprawiała mnie w przerażenie. To działa na mnie najbardziej. Akcja nie słabnie, napięcie i strach tak samo. Tylko trochę rozczarowało mnie, że dość szybko domyśliłam się, kto jest cieniem, ale to w gąszczu tych niezliczonych plusów niewielki minus.Dlatego odejmuję gwiazdkę. Gdy poznałam jednak przeszłość Cienia to było ciekawe, dowiadujemy się wszystkiego od początku i bardzo mi się to podobało. Dalsza akcja też jest bardzo ciekawa i wtedy już ciśnienie podniosło mi się najmocniej, robi się wówczas jeszcze bardziej przerażająco. Tylko czułam na koniec, by napięcie opadło. Tak że wow, panie McFadyen, jest pan dla mnie mistrzem już po tej pierwszej książce, już czuję, że na pewno będzie pan jednym z moich ulubionych autorów. Dodaję zatem do ulubionych i niedługo na pewno dorwę się do reszty książek tego autora.
A Wam bardzo ją polecam, na pewno ładunek emocjonalny jest wielki, ale zdecydowanie warto przeczytać, bo trudno o lepszy thriller, jest to kunszt, ogromny kunszt jak dla mnie tak napisać. Uwielbiam thrillery i ten na pewno będzie u mnie na liście top thrilerów. Jednym słowem przeczytajcie koniecznie, to rewelacyjna książka, dawno takiej nie czytałam!!
To pierwsza książka autora, którą przeczytałam. Zgadzam się z komentarzami niżej- thriller ten jest napisany tak, że na plecach czułam ciarki, a czytając o Smoky i o tym co przeszła czułam ból, jakbym to ja straciła swoją rodzinę. To coś niewyobrażalnego stracić bliskich i to w taki sposób. Jestem bardzo wrażliwą osobą, dlatego musiałam sobie tę książkę dawkować, to fakt,...
więcej mniej Pokaż mimo to
Kolejna przygoda z Nesbo, kolejna bardzo udana. Z czytaniem zeszło mi długo jak na mnie, bo 5-6 dni, ale po prostu wtedy miałam brak czasu, a że książka wymaga skupienia. Dlatego czytałam wtedy, gdy miałam czas, by się skupić po prostu. Niemniej, mimo że mi się zeszło trochę, to książka rewelacyjna, wszystko jest w niej na swoim miejscu.
Współczesność przeplata się w niej z czasami II wojny światowej, najwięcej odwołań do czasu wojny mamy na początku książki, potem jest więcej współczesności, ale oczywiście nadal są odwołania. Nesbo dawkuje nam informacje mistrzowsko, nic nie jest takie jakie mogłoby się wydawać. Do tego w tej książce poznaje piękną Rakel, którą znamy też z dalszych części.
Ja czytałam trochę nie po kolei, bo nie zawsze miałam możliwość czytać w kolejności, więc dopiero teraz poznałam okoliczności ich poznania się. Bardzo podobał mi się też ten wątek. Warto czytać uważnie, bo moim zdaniem jest wiele postaci, wydarzeń, więc można się pogubić. Przyznam się, że ja się trochę gubiłam, a niektóre fragmenty musiałam czytać wolniej, zastanawiając się nad nimi, układając to sobie w głowie. Jest to zaleta moim zdaniem, pokazuje kunszt Nesbo, intrygę, która jest skomplikowana, trzeba mieć wielki talent, by coś takiego wymyślić. Wydarzenia rozpoczyna zabójstwo starego hitlerowca w pobliżu miejsca, gdzie zbierają się neonaziści. Wiadomo też, że do Norwegii przemycono snajperski karabin Marklin, a kto za tym stoi zaskoczyło mnie. Jeszcze bardziej zaskoczyły mnie dalsze wydarzenia, gdzie nowych tropów było dużo, zwrotów akcji też, więc zakończenie, rozwiązanie zagadki bardzo mnie zaskoczyło, w życiu nie spodziewałam się czegoś takiego. Mogę mówić niby tylko za siebie, ale wydaje mi się, że wielu czytelników to bardzo zaskoczy, jest to naprawdę misternie skonstruowane, ciężko odgadnąć moim zdaniem kto za tym stoi, a jeszcze ciężej dlaczego to robi.
Nie brakuje w książce też psychologii, co było dla mnie kolejną niewątpliwą zaletą. Wątek psychologiczny jest przekonujący i mrozi krew w żyłach, pokazuje jak jedno tragiczne wydarzenie może pociągnąć za sobą kolejne, a człowiek może stracić nad tym kontrolę. Nesbo skonstruował bohaterów niezwykle wiarygodnych. Dodatkowo autor karty odkrywa przed nami powoli, dlatego tym bardziej ciężko domyślić się, co wydarzy się dalej. Do tego dużo humoru, jak zwykle Harry Hole walczący z pociągiem do alkoholu poznający Rakel i jej syna, poznajemy też jego przyjaciółkę Ellen, która również jest bardzo ciekawą postacią.
Morderca jest tutaj bardzo sprytny, jak pisałam wiarygodny co jest dla mnie ogromną zaletą. Powieść ma zdecydowanie klimat i trzyma w napięciu. Akcja bardzo ciekawa i wartka, fragmenty pochodzące z 1944 roku, czyli czasów II wojny światowej są tak samo bardzo wiarygodne, ciekawo przedstawione, a niedopowiedzenia sprawiają, że lektura książki jest jeszcze ciekawsza i bardziej tajemnicza. Początkowo chciałam dać książce 8/10, bardzo mi się podobała, ale jeszcze nie było mega zaskoczenia itp., wydawało mi się, że może będzie bardzo ciekawie, ale „zwyczajnie”, ale potem już pod koniec dostałam od Nesbo obuchem w głowę, tak mnie to zaskoczyło, że oniemiałam z wrażenia.
Autor jakby wcześniej może nieco zwolnił akcję, myślimy, że nic wielkiego się już nie wydarzy, a tu „BUM”. Świetnie! Dlatego teraz wiem, że moja ocena to 9/10, jedna gwiazdka mniej dlatego, że nieco zabrakło mi w zakończeniu, np. tego, że jeden z wątków w książce nie wyjaśnił się, a liczyłam na to. Poza tym rewelacja, tylko gwiazdka mniej od „Policji” Nesbo, której dałam maksymalną notę- 10/10. A tymczasem zostało mi już do przeczytania tylko 3 książki autora i mam nadzieję, że niedługo wyda kolejną, bym potem miała co czytać :) Uwielbiam Nesbo, nie mogę się doczekać jego kolejnych pozycji, które z ogromną chęcią przeczytam. „Czerwone gardło” jest fenomenalne, pasjonujący kryminał, górna półka zdecydowanie. Bardzo zachwyciła mnie ta książkę, jak zresztą każda jego książka- może bez „Człowieka nietoperza”, który dla mnie był dobry, ale nie aż tak rewelacyjny, jeszcze nie ideał, ale to debiut, więc zrozumiałe.
No, ale z pozycji na pozycję Nesbo coraz bardziej genialny, a najnowsza pozycja „Policja”, to jak już pisałam dla mnie 10/10, majstersztyk. Polecam gorąco tę książkę, resztę Nesbo jak najbardziej też.
Kolejna przygoda z Nesbo, kolejna bardzo udana. Z czytaniem zeszło mi długo jak na mnie, bo 5-6 dni, ale po prostu wtedy miałam brak czasu, a że książka wymaga skupienia. Dlatego czytałam wtedy, gdy miałam czas, by się skupić po prostu. Niemniej, mimo że mi się zeszło trochę, to książka rewelacyjna, wszystko jest w niej na swoim miejscu.
Współczesność przeplata się w niej...
Książka rozpoczyna się w 1956 roku od dnia, gdy matka pozostawiła swoje trzy córki: Frances, Lorettę i Sinead u progu sierocińca Ubogich Sióstr z Nazaretu. Cała historia w książce opisana jest właśnie przez Frances. Pobyt w nim okazał się dla dziewczynek drogą przez piekło. Od razu zostały potraktowane jak przedmioty, odebrano im wszelkie rzeczy osobiste, zmuszano do ciężkiej pracy. Ciągle były karane, bite, obrażane, myte środkiem, który stosowany był czy tam nadal jest do sprzątania ogólnie posadzek i innych, więc jest żrący i nie nadaje się do mycia. Przez to dziewczynki cierpiały nawet podczas kąpieli, gdy środek ten podrażniał ich ciało, szczypał, powodował rany. Karmione były najgorszym jedzeniem, jeśli w ogóle można to nazwać jedzeniem- moim zdaniem nie można. Co można powiedzieć o tej książce? Przeczytałam wiele książek o trudnej tematyce, o takich rzeczach się słyszy, ale niezmiennie mnie to szokuje i przeraża i uważam, że przerażać będzie zawsze, co według mnie jest normalne, jestem człowiekiem i na to myślę, że się nie uodpornię. No i słusznie, bo źle by było, gdybym kiedykolwiek mogła przejść obok czegoś takiego obojętnie. Frances napisała książkę w prosty sposób, czemu nie ma co się dziwić, bo nie jest pisarką. Jednak jest to prawdziwa historia, ona broni się sama, nie trzeba tutaj świetnego pisarskiego języka itp. To po prostu w prosty sposób opowiedziana wstrząsająca historia. Można pomyśleć, że autorka pisała ją bez emocji, ale to po prostu takie wrażenie, na pewno chciała to po prostu oddać w prosty sposób jak pisałam, no i myślę, że nic więcej tutaj nie potrzeba.
Język nie powala, ale nie to tutaj jest po prostu ważne, nie zwracałam na to uwagi, nie przeszkadzało mi to. Aż ciężko opisać emocje jakie mną targał, ale było ich wiele, jak bezsilność, smutek, iskierkę nadziei, a potem rozczarowanie, czyli wszystko to co czuła bohaterka. Oczywiście nie mogłam poczuć tego co ona dokładnie, ale w małym procencie czułam jej emocje. Zakonnice zniszczyły jej, jej siostrom i innym dziewczynkom dzieciństwo, a najgorsze jest to, że jak wynika z książki wtedy w Irlandii Kościół był nietykalny. Owszem, nadal wiele spraw się tuszuje, ale jednak, w przypadku dowiedzenia się o takich nadużyciach czasem są poczynione jakieś kroki, tu tego nie było. Dziewczynki mimo tragicznej sytuacji były bardzo dzielne i miały o wiele więcej odwagi niż niejeden dorosły. To one powinny być chronione, a znęcano się nad nimi w najokrutniejszy sposób. Cały czas czułam też ogromny gniew wobec sióstr, które niby wzywając imię Boga dręczyły, maltretowały, biły, upokarzały te dziewczynki.
Ciężko pisać o tej książce bez emocji, jak widzicie wiele piszę o swoich emocjach, gdyż w jej przypadku inaczej nie potrafię. To właśnie książka, która wyciska ogromny ładunek emocjonalny, napisana jak pisałam prosto i niezbyt dobrze, ale tak sugestywnie, że czujesz jakbyś sam tam był. Jestem pełna podziwu, że Frances była w stanie to wszystko opisać. Najgorsze jest to, że w taki sposób zniszczone dzieciństwo już zawsze będzie do niej powracać. Oczywiście, w dużej mierze sobie z tym poradziła, ale jednak cieniem się to zawsze rzuca na życie... Bardzo bolało mnie też podczas czytania potem zachowanie jej sióstr, zwłaszcza Loretty, która wcześniej rzekomo tak ją kochała. A zresztą przekonacie się sami. Książka wycisnęła ze mnie ogrom łez, bardzo wstrząsająca. To bardzo dobrze, że napisała o tym, dała świadectwo, że ofiara powinna dochodzić swoich praw, walczyć o nie. Nikt nie zwróci dzieciństwa, ale siostry powinny za to odpowiedzieć, nawet nie wiem jaka kara mogłaby być adekwatna, ale powinna być jak najsurowsza wobec czegoś takiego!
Nie jest opisane niestety czy siostry zostały ukarane i jak, a szukając informacji w Internecie nie natknęłam się na to. Jednak ja jak i wiele z Was po prostu w to wierzę, nie potrzebuję więcej, możliwe, że reszta informacji jest utajniona. W końcu Frances, jej siostry i inne kobiety, które przeżyły tę gehennę mają pełno prawo do prywatności i jeśli nie chcą, by cały świat znał tę historię, żeby media się interesowały, to jest to w pełni zrozumiałe. One przeżyły już piekło, bardzo współczuję im, a brak mi słów wobec ich katów, sióstr, które okazały się okrutnymi potworami...
Oby takie sprawy były coraz bardziej nagłaśniane, w sensie nie zamiatane pod dywan, żeby duchowni też odpowiedzieli za wszelkie krzywdy jakie uczynili, żeby nie czuli się panami, tylko dlatego, że są tym kim są i że mają jakąś władzę w klasztorach itp. Wstrząsające jak wiele jeszcze takich spraw jest przemilczanych, oczywiście nie tylko w kręgach duchownych, ale też ogólnie w kręgach ludzi, którzy mają jakąś władzę, którzy wzajemmnie tuszują swoje okrutne czyny. To jest przerażające.
Ciężko ocenić tę książkę numerycznie, ale dam 9/10. Warto przeczytać, nie pozostawać obojętnym, pokazywać, że takie sprawy nas interesują i że jesteśmy za prawdą, a nie przeciw niej. Mam nadzieję, że jak pisałam zakonnice zostały jak najsurowiej ukarane, no i że autorka jak liczyła też dzięki napisaniu tej książki uzyskała choć trochę wewnętrznego spokoju. Pisała, że właśnie temu ona ma posłużyć, liczę na to, że spełniła swoje zadanie.
Książka rozpoczyna się w 1956 roku od dnia, gdy matka pozostawiła swoje trzy córki: Frances, Lorettę i Sinead u progu sierocińca Ubogich Sióstr z Nazaretu. Cała historia w książce opisana jest właśnie przez Frances. Pobyt w nim okazał się dla dziewczynek drogą przez piekło. Od razu zostały potraktowane jak przedmioty, odebrano im wszelkie rzeczy osobiste, zmuszano do...
więcej mniej Pokaż mimo toGerritsen wie jak napisać książkę, która sprawi, że nie można się od niej oderwać. Uwielbiam tę autorkę. Nie raz przy jej książkach zarwałam noc na pewno dobrze to znacie. "Dolina umarłych" mogę teraz stwierdzić, że to jej najlepsza książka z tych co przeczytałam do tej pory, obok niej zaraz "Chirurg". Zaczyna się od razu bardzo ciekawym prologiem. Akcja w książce tym razem ma też trochę grozy, którą autorka całkiem dobrze zbudowała. Większość książki skupia się na Maurze, która zmęczona swoim nieudanym związkiem wybiera się ze swoim znajomym, jego córką i jego przyjaciółmi na wycieczkę. Jednak coś idzie nie tak i nagle wszyscy zostają uwięzieni w opuszczonej dolinie... Od tej pory jest dużo akcji, ale też dawka mrocznej atmosfery, książka wciąga i zarazem intryguje, czytałam z ciągłym zaciekawieniem co będzie dalej. Poruszony jest temat sekt, owszem nie jest bardzo rozwinięty tutaj, ale wystarczająco dodany, by pobudzić wyobraźnię. Postacie są interesujące, a już zwłaszcza postać Szczurka. Dużo się dzieje i jest to przedstawione tak, że sami czujemy jakbyśmy byli w centrum wydarzeń. Pewne wydarzenia można przewidzieć, ale to nic dziwnego jak przeczyta się wiele książek tego gatunku, ale są też wydarzenia, które mnie zaskoczyły. Jest tak wciągająca, tak klimatyczna, ciekawa, świetnie napisana, z interesującymi bohaterami, których losami się cały czas przejmowałam, wzbudza tyle emocji, że po prostu czyta się jednym tchem. Gdy przewracałam ostatnią stronę, to od razu było mi szkoda, że to już koniec książki i na pewno wkrótce sięgnę po dalsze książki autorki, Moim zdaniem rewelacyjna pozycja. Moja ocena będzie dlatego bardzo wysoka 9/10, kawał świetnego thrillera, zdecydowanie polecam!
Gerritsen wie jak napisać książkę, która sprawi, że nie można się od niej oderwać. Uwielbiam tę autorkę. Nie raz przy jej książkach zarwałam noc na pewno dobrze to znacie. "Dolina umarłych" mogę teraz stwierdzić, że to jej najlepsza książka z tych co przeczytałam do tej pory, obok niej zaraz "Chirurg". Zaczyna się od razu bardzo ciekawym prologiem. Akcja w książce tym razem...
więcej mniej Pokaż mimo to
To moja pierwsza książka tego autora. Okładka też mnie jakoś nie przyciągnęła, jak jedna z osób niżej myślałam, że to może być polityczny thriller. No, ale coś mi powiedziało, żeby po nią sięgnąć i już po opisie wiedziałam, że to jednak nie jest polityczny thriller i wiedziałam, że może być ciekawie. Opis bardzo mnie zachęcił jednym słowem.
Książka przedstawia mordercę, który zabija swoje ofiary poprzedzając to telefonem do radia i słowami "Ja zabijam". Gdy didżej odbiera pierwszy taki telefon, a potem dowiaduje się o zbrodniach jest zrozpaczony. Zabójca wybiera zwykle bogatych, często znanych ludzi, bardzo atrakcyjnych. Jaki jest motyw, kim jest? Oto i wiele innych pytań będzie na pewno krążyć Wam przez głowę. A zabójca, muszę przyznać, bardzo sprytny, coraz częściej na takich nie w ciemię bitych natykam się w thrillerach i bardzo dobrze. Dzięki temu dreszczyk emocji nie opuszczał mnie do końca książki, mimo tego że ma aż 650 stron. Początkowo dziwił mnie tylko dość poetycki język jakim pisze autor, wydawało mi się, że może nie pasuje, ale potem uznałam, że jednak tak i wciągnęłam się w lekturę bardzo.
Są jakieś tam dłużyzny, ale to mi doskwierało tylko w nielicznych momentach, a poza tym otrzymałam mroczny thriller psychologiczny. Zbrodnie były okrutne, często dosadnie opisane, więc też odczułam tutaj dreszcz. Zabójca był całkowicie bezwzględny. W książce jest dużo mroku i wiele momentów mniej lub bardziej mnie zaskoczyło, a już na pewno to kim jest zabójca, tego się nie domyśliłam. Tak w ogóle to pierwszy też dla mnie thriller włoski, mimo że thrillery jak już pewnie widzicie uwielbiam i czytam pasjami, to żadnego włoskiego jak dotąd nie znałam. Nie są aż tak popularne chyba i jeszcze po nie nie sięgałam. Po lekturze tej pozycji wiem, że zainteresuje się innymi książkami Falettiego i z wielką chęcią je przeczytam. Co do motywu zbrodni, psychologicznego profilu sprawcy to też bardzo mi się podobał, chociaż przyznam pod koniec moim zdaniem wszystko zostało wyjaśnione może za szybko, przez co czułam maleńki, ale to maleńki niedosyt. Poza tym dla mnie jest wszystko na swoim miejscu, postaci ciekawe, fabuła bardzo ciekawa, dużo tajemnicy, mroku i czytało mi się świetnie. Moja ocena 8/10, zdecydowanie polecam tę książkę. Jest to jak dla mnie kawał porządnego thrillera.
To moja pierwsza książka tego autora. Okładka też mnie jakoś nie przyciągnęła, jak jedna z osób niżej myślałam, że to może być polityczny thriller. No, ale coś mi powiedziało, żeby po nią sięgnąć i już po opisie wiedziałam, że to jednak nie jest polityczny thriller i wiedziałam, że może być ciekawie. Opis bardzo mnie zachęcił jednym słowem.
Książka przedstawia mordercę,...
Jasmin i Staszek. Wydawać by się mogło, że nierozłączna para, razem od dzieciństwa, większość czasu już wtedy spędzali wspólnie, gdy zajmowała się nimi obojga matka Jasmin. Matka Staszka nadrabiała wtedy studia. Od początku prawie przysięgli sobie miłość, to, że będą razem, przy Staszku Jasmin czuła się najpiękniejszą dziewczyną na świecie. Razem przeżyli swój pierwszy raz, zachłannie chcąc więcej i więcej. Wydawać by się mogło para idealna. No, ale jak wszyscy wiemy- nie ma idealnych par. Potem kontakt im się rozluźnił, gdy on przeprowadził się z matką i jej partnerem do Słupska. Potem znowu byli razem, zamieszkali i zaczęła dopadać ich proza życia. W końcu rachunki same się nie opłacą, a samym uczuciem nie da się żyć. Nie było już tak kolorowo. Pewnego dnia Staszek wychodzi do pracy i znika... Nie wraca do domu, chociaż wszystko wskazuje na to, że miał do niego wrócić, gdyż wszystkie jego rzeczy nadal są w domu. Odtąd Jasmin, policja (po 48 godzinach) nie ustają w poszukiwaniach chłopaka.
Autorka przeplata teraźniejszość z przeszłością, co daje dobry opis relacji Jasmin i Staszka, odkrywa parę ich tajemnic, a jedną szczególnie dla nich wstydliwą i ciążącą na ich teraźniejszości. Książka jest pełna emocji, nie mogłam przestać czytać aż nie dotarłam do końca. Chłonęłam każde słowo, każde zdanie, każde zdanie tutaj ma wrażenie, wszystko co napisała autorka jest moim zdaniem przemyślane. Każde zdanie przepełnione jest też emocjami, ja czułam duże napięcie czytając tę książkę, byłam kolejną osobą, która bardzo chce poznać prawdę o zaginięciu Staszka. Czułam się, jakbym była na ich miejscu i przerażała mnie to, istotnie to musi być coś potwornego, gdy bliska osoba jest zaginiona, mijają godziny, dni, a nadal nie można jej znaleźć. A niestety, nie znajduje się wiele osób, tak jakby przepadły jak kamień w wodę, tak jakby nie było już po nich żadnego śladu. Jest to bardzo dziwne i niezwykle przerażające, ciarki mam tylko czytając o czymś takim, wolę sobie nie wyobrażać więc co bym czuła, gdybym sama była na miejscu osoby, której zaginął ktoś bliski.
Poznajemy Jasmin pełną determinacji, by poznać prawdę, Jasmin, dla której Staszek jest pierwszą i największą miłością. To z nim chciała przejść dalej przez życie, nigdy nie sądziła na pewno, że coś takiego ją spotka. Książka oprócz tego stawia ważne pytania i nie da się moim zdaniem zapomnieć o niej, w chwili przeczytania jej. Ja nadal mam tysiąc myśli po niej i nadal nie jestem pewna zakończenia, co tutaj jest dla mnie małym minusem, bo wolałabym znać prawdę, dowiedzieć się jakie jest zakończenie. Wydaje mi się jednak, że autorka zrobiła tak celowo, byśmy poczuli to co rodziny zaginionych, którzy bywa, że i nigdy lub przez wiele lat nie poznają prawdy. Zawsze powtarzają, że wolą już wiedzieć, że jest ciało, że nasz bliski nie żyje niż żyć w niewiedzy. Niewiedza bowiem sprawia, że tak naprawdę cały czas jest nadzieja i cały czas człowiek cierpi, a gdyby chociażby znaleźli ciało martwego im bliskiego, to mógłby przeżyć żałobę i żyć na nowo, a gdy tego nie ma i żadnych wieści o bliskim, to bardzo jest trudne na nowo ułożyć swoje życie.
Autorka też pokazuje, że często wydaje nam się, że znamy kogoś, a niekoniecznie tak jest, chociaż trudno nam przyjąć tę prawdę. Nie wszystkie złożone obietnice można pokryć. Młodzi ludzie często nie wiedzą jeszcze czego chcą, czasem mylą miłość z czymś innym. Warto po lekturze książki też o tym pomyśleć. Książka jak dla mnie rewelacyjna, świetna, czytałam jednym tchem nie odrywając się od niej, jedyny minus to dla mnie to zakończenie, dlatego 9 a nie 10 gwiazdek. Niemniej, jest to moim zdaniem wspaniała powieść, której czytaniu towarzyszy wiele emocji, a po zamknięciu jej nie sposób o niej zapomnieć, bo pytania, które zadaje ta książka na pewno jeszcze długo będą huczeć w naszej głowie. Na pewno sięgnę też po inne książki Małgorzaty Wardy.Bardzo polecam tę książkę, zdecydowanie warto ją przeczytać.
Jasmin i Staszek. Wydawać by się mogło, że nierozłączna para, razem od dzieciństwa, większość czasu już wtedy spędzali wspólnie, gdy zajmowała się nimi obojga matka Jasmin. Matka Staszka nadrabiała wtedy studia. Od początku prawie przysięgli sobie miłość, to, że będą razem, przy Staszku Jasmin czuła się najpiękniejszą dziewczyną na świecie. Razem przeżyli swój pierwszy raz,...
więcej mniej Pokaż mimo to
Druga książka Bolton i jeszcze lepsza moim zdaniem od poprzedniczki. Zasiadłam, przeczytałam w dwa wieczory, a gdybym miała więcej czasu wtedy, to przeczytałabym w jeden wieczór. Bardzo wciągająca, nie sposób się oderwać i to już od samego początku. Fabuła nietuzinkowa, bardzo oryginalna, przerażająca sama w sobie. A wykonanie? Ono jak dla mnie rewelacyjne: od początku poczucie zagrożenia, narastające napięcie. Mamy oto studentki, które odbierają sobie życie. Jest to niepokojące, gdyż tych samobójstw jest nadzwyczaj wiele i są to dziwne samobójstwa. Joesbury i policja od razu czują, że za tym może kryć się coś więcej. Tylko co? Właśnie tutaj wkracza Licey Flint, która jako Laura Forrow ma udawać studentkę na uczelni.
Zaczyna się bardzo ciekawa akcja, rozdziały są krótkie i bardzo ciekawe. Są też retrospekcje, które mieszają w głowie, ale też pobudzają nasz umysł do układania w głowie, co mogło się stać. Ciężko ogarnąć kto miałby motyw i dlaczego to robił. Ja do końca nie wiedziałam kto za tym stoi, pewne moje przypuszczenia się sprawdziły, ale i tak byłam nieźle zaskoczona. No, ale co najważniejsze, to dla mnie klimat i to, że cały czas czułam napięcie, często miałam też ciarki. Nie chcę spojlerować, dlatego mogę po prostu napisać, że to co dzieje się w tej książce jest przerażające, to jak do tego dochodzi też napawa zgrozą. Odsłonięte są ludzkie lęki, a każda z postaci jakieś ma, jest to bardzo ciekawie napisane. Do tego wiele można dowiedzieć się o środkach halucynogennych, o samobójstwach w ogóle, co było dla mnie ciekawe, przedstawione w przystępny sposób. Każdą stronę chłonęłam jak gąbka. To kryminał, o którym będę bardzo długo pamiętać, zdecydowanie jeden z najlepszych moim zdaniem.
Byłoby 10/10, ale jednak w zakończeniu za mało motywów wyjaśnili, przez co tutaj mały minus, ale i tak 9/10, rewelacja, a autorka już jest w moich ulubionych, w zasadzie była już od "Ulubionych rzeczy", ale wolałam przeczytać jeszcze jedną książkę i wtedy to zaznaczyć. "Ulubione rzeczy" były według mnie świetne- 8/10, ale "Karuzela samobójczyń" jest moim zdaniem jeszcze lepsza, pani Bolton z książka na książkę jak dla mnie coraz lepsza, aż strach czy z następną książkę z wrażenia nie dostanę zawału :) Naprawdę, gorąco polecam.
Druga książka Bolton i jeszcze lepsza moim zdaniem od poprzedniczki. Zasiadłam, przeczytałam w dwa wieczory, a gdybym miała więcej czasu wtedy, to przeczytałabym w jeden wieczór. Bardzo wciągająca, nie sposób się oderwać i to już od samego początku. Fabuła nietuzinkowa, bardzo oryginalna, przerażająca sama w sobie. A wykonanie? Ono jak dla mnie rewelacyjne: od początku...
więcej mniej Pokaż mimo to
Przeczytałam bardzo wiele kryminałów, thrillerów itp, uwielbiam je, możecie mi wierzyć, ale dawno żaden nie zachwycił mnie tak jak ten. Do tego ani przez chwilę nie domyśliłam się kto za tym wszystkim stoi. To debiut autora, a Carter pisze jak wytrawny pisarz moim zdaniem, coś niewiarygodnego!
Nie ma przewidywalności, nie ma przestojów, czytając czułam, że nie ma ani jednego zbędnego fragmentu, wszystko w tym kryminale jest do głębi przemyślane, tak czuję. Do tego świetni bohaterowie, którzy pokazują blaski i cienie pracy policjanta, sama czułam ciarki myśląc, że miałabym codziennie jak oni przeżywać coś takiego, dawno bym zwariowała na ich miejscu.
A opisy zbrodni naprawdę brutalne, przygotujcie się na palpitacje serca, ja je czułam, do tego ciarki na plecach, strach, napięcie- to wszystko czułam czytając tę książkę. Dawno żaden kryminał nie dał mi takich przeżyć. Jedną gwiazdkę odejmuję tylko za to, że faktycznie zakończenie, choć bardzo nieprzewidywalne i ani chwili się nie domyśliłam, ale faktycznie może wydawać się trochę naciągane. Poza tym jednak nie mam żadnych zastrzeżeń i mimo lekko naciąganego zakończenia, gdy tylko dowiedziałam się, kto za tym stoi to poczułam jeszcze większe ciarki. Musze przyznać, że morderca tutaj jest bardzo sprytny, dawno też nie spotkałam się z aż tak nieprzewidywalnym mordercą, co jest kolejnym ogromnym plusem.
Na końcu książki też czułam przerażenie, bo tam również morderca jest bardzo dobrze wykreowany, budzi strach. Zresztą, przekonajcie się sami, nie chcę zdradzić zbyt wiele. Mamy tutaj też światek prostytutek, ludzi prowadzących tajemne życie, więc wątki poboczne też są ciekawe i bardzo dopracowane. Dialogi w tym kryminale są odpowiednio wyważone: nie jest ich ani za dużo, ani za mało, żaden z nich nie jest wodolejstwem moim zdaniem (co rzadko zdarza się jak zauważyłam w innych książkach), dialogi są po prostu naturalne i bardzo dobrze a to trzymają w napięciu, a to chwilami starają się humorem rozładować atmosferę.
Obaj policjanci są bardzo ciekawymi postaciami, czasem śledztwo w kryminałach opisane jest tak, że mnie to chwilami mnie nudziło, a tutaj nie czułam tego ani chwili. Śledztwo jest bardzo ciekawe, a policjanci nie popełniają oczywistych błędów jak w innych książkach, gdzie łapiesz się za głowę i myślisz "Jeju, i on jest detektywem"? Nie, tutaj tak nie jest, oboje śledczych jest bardzo inteligentnych, dodatkowo jeden z nich zna się sporo na psychologii, dużo wie o ludziach, więc w większości jest bardzo przenikliwy i potrafi trafnie ocenić drugą osobę po chwili spotkania z nią. Jest to dla mnie niebywałe i czytając jak analizuje psychologicznie innych ludzi byłam w szoku, że można aż tak trafnie kogoś ocenić. Tak że bardzo ciekawa z niego postać.
Rozdziały są krótkie i każdy kolejny wciąga, że czujesz się przyspawany do tej książki- dosłownie, często mnie wciąga ciekawa lektura, ale ta pochłonęła mnie naprawdę jak żadna inna. Przeczytałam ją w parę godzinach praktycznie bez przerwy.
Poza tym akcja w książce jest ogólnie dosyć nieszablonowa, cały czas coś się dzieje, a motyw zabójstw jest bardzo tajemniczy, ja nie odgadłam ani motywu ani tego kto jest mordercą, jest to moim zdaniem naprawdę trudne, by to odgadnąć! Zanurzcie się w tym kryminale, ja już teraz jestem pewna, że sięgnę po kolejne książki autora jak najszybciej! Przerażający, nietuzinkowy, zachwycający kryminał, na długo nie pozwala zasnąć. Jest to świetna książka może też dlatego, że jej autor studiował psychologię i zaburzenia kryminalne, dzięki czemu kryminał jest tak dopracowany i myślę, że w postaci policjanta Roberta Huntera jest dużo z autora, pewnie stąd autor tak dużo wie i tak dużo pisze o psychologii- bo zna to z doświadczenia. Świetnie panie Carter. To po prostu rewelacyjny kryminał. Gorąco polecam.
Przeczytałam bardzo wiele kryminałów, thrillerów itp, uwielbiam je, możecie mi wierzyć, ale dawno żaden nie zachwycił mnie tak jak ten. Do tego ani przez chwilę nie domyśliłam się kto za tym wszystkim stoi. To debiut autora, a Carter pisze jak wytrawny pisarz moim zdaniem, coś niewiarygodnego!
Nie ma przewidywalności, nie ma przestojów, czytając czułam, że nie ma ani...
Prawdziwa historia autystycznego chłopca, któremu w drodze ku samodzielności bardzo pomógł golden retriever, którego nazwali Henry. Książkę napisała mama chłopca. Jest to po prostu historia pisana przez życie, początkowo smutna, gdy przechodzimy razem z Nualą Gardner na stronnicach książki przez to co ona, czujemy bezsilność, która przemawia do nas z tej powieści, smutek. Nic dziwnego, bo która matka nie przejęłaby się, że jej syn czy córka ma autyzm czy inne zaburzenie i przez to może być mu ciężej w życiu. Potem jednak autorka pokazuje jak zrozumiała, że musi zrobić wszystko, by Dale mógł w przyszłym życiu żyć jak najbardziej samodzielnie. Rozumiem to, nie mam jeszcze dziecka, ale wiem, że też bym o nie walczyła. Mimo że nie mam jak piszę dziecka jeszcze, to i tak autorka otworzyła mi oczy na wiele spraw. Też wiem, że walczyłabym o dziecko, ale i tak jestem pełna podziwu dla determinacji i siły Nuali, chociaż fakt, w trudnych sytuacjach chyba często potrafimy dać z siebie jeszcze więcej niż zwykle czym często zaskakujemy sami siebie. Ta książka to opis walki, by syn miał podobny start do innych chłopców, by nawiązywał relacje, wykształcić w nim pewną wrażliwość. To nie jest łatwe, ale jak pokazuje autorka dzięki determinacji, staraniom można osiągnąć naprawdę wiele. Nuala Gardner opisuje wszystkie etapy życia Dale'a do dorosłości, ich codzienne zmagania. O samym autyzmie też wiele się dowiadujemy, wiadomo autorka zna temat bardzo dobrze i dokładnie go opisuje.
Później przekonujemy się, w dalszej części książki jak duży wpływ na chłopca, na jego relacje z innymi, na pokonywanie swoich lęków, niepewności miał pies Henry, którego pewnego dnia mama i tata chłopca przygarnęli. Kontakt z psem, a zwłaszcza tak spokojnym ma ogromne znaczenie. Dale powoli otwiera się na świat, na ludzi wokół, nabiera pewności siebie, zaczyna rozumieć czym jest przyjaźń, miłość, pewnego dnia okazuje uczucia, które na pewno od dawna czuł, lecz nie umiał ich okazać. Uczy się także odpowiedzialności. Wysiłki rodziców przynoszą coraz lepsze rezultaty, a pies staje się pełnoprawnym członkiem rodziny, bardzo kochanym przez wszystkich i im bezgranicznie oddanym. To piękna opowieść, dająca nadzieje na pewno wielu rodzicom, których dzieci mają jakieś zaburzenia czy choroby. W życiu tak już jest, że czasem jesteśmy doświadczani, ale wiele zależy od naszego nastawienia i starań, bo jeśli się postaramy, to wiele możemy zdziałać, w wychowaniu dziecka, ale też w innych dziedzinach życia. No bo przecież najgorzej byłoby się poddać, prawda? Tak uważam. Dlatego warto walczyć. Książka chwyta za serce, wzrusza, czasem śmieszy, jest wspaniała, pouczająca. To wspaniałe, że autorka podzieliła się historią swojej rodziny i swojego syna, który właśnie tak wiele osiągnął dzięki jej determinacji i dzięki temu teraz żyje tak jak każdy, nie ma już problemu z kontaktami itp. Rewelacyjna książka, warto przeczytać, moja ocena 9/10. Bardzo polecam.
Prawdziwa historia autystycznego chłopca, któremu w drodze ku samodzielności bardzo pomógł golden retriever, którego nazwali Henry. Książkę napisała mama chłopca. Jest to po prostu historia pisana przez życie, początkowo smutna, gdy przechodzimy razem z Nualą Gardner na stronnicach książki przez to co ona, czujemy bezsilność, która przemawia do nas z tej powieści, smutek....
więcej mniej Pokaż mimo to
Camilla Lackberg to autorka, której pewnie większości z Was nie trzeba przedstawiać. Jej nazwisko jest bardzo znane, a powieści chętnie czytane. Ja na razie przeczytałam: "Kaznodzieję", "Fabrykantkę aniołków", "Syrenkę" oraz teraz "Niemieckiego bękarta"- w takiej oto dziwnej kolejności. "Kaznodzieję" przeczytałam już 2 lata temu i podobał mi się, aczkolwiek nie wywarł na mnie ogromnego wrażenia. Dlatego zabrałam się do innych książek i przez prawie 2 lata nie czytałam nic Camilli. Potem prawie 2 lata później, jak czytałam "Fabrykantkę aniołków", to muszę przyznać, ta książka podobała mi się o wiele bardziej, aż do "Syrenki" i obecnie "Niemieckiego bękarta", które bardzo mi się podobały, ale "Niemiecki bękart" najbardziej, dlatego jest u mnie w czołówce książek Lakcberg teraz.
Dlaczego książka wzbudziła taki mój zachwyt?
Pisana jest obecnie i w czasach wojny, co bardzo lubię. Lubię, gdyż pozwala nam się to przenieść do dalszych czasów, potem zobaczyć jak wpłynęło na teraźniejszość, a tutaj też dowiedzieć się więcej o historii, w tym przypadku Szwecji. O samej wojnie nie ma bardzo wiele, ale czegoś o tym jak wojna wpłynęła na Szwecję można się dowiedzieć, co jest dla mnie niezwykle cenne. Czasy wojny poznajemy z pamiętnika matki Eriki, która ta postanawia przeczytać. Wiemy tyle, że matka Eriki zginęła w wypadku i że zawsze wobec córek była chłodną osobą, skąpiąca tego, czego najbardziej potrzebowały- matczynej miłości. W pamiętnikach Erika powoli poznaje prawdę o wydarzeniach z przeszłości. Oprócz tego znajduje też hitlerowski medal i jeszcze coś, czego może lepiej nie zdradzę. Oprócz tego rozgrywają się morderstwa, które jak szybko widać mogą mieć z tym jakiś wpływ.
W pamiętniku poznajemy życie Elsy- matki Eriki i jej przyjaciół, widzimy ich doświadczających swoich pierwszych miłości itp.Nie brakuje też pokazania ciężkich momentów dla tych ludzi np Axela i Erika (a o co chodzi to już sami doczytacie), trudnych relacji rodzinnych, poczucia wyobcowania, bycia gorszym. Widzimy tutaj jak łatwo faworyzując jedno dziecko zepchnąć na boczny tor drugie, sprawiając, że będzie czuło się nic nie warte. Oprócz tego, w teraźniejszości jest Patrick, który wziął urlop tacierzyński, Mallberg, który zdobywa najwierniejszego przyjaciela oraz poznaje kogoś, pokazując nam przy tym swoim bardziej ludzkie oblicze. Jest wiele zabawnych dialogów. Jest też Paula i jej partnerka, Martin przejmujący się swoją swoją przyszłą rolą taty, Anna układająca życie z Danem. W poprzednich książkach Camilli wątki osobiste trochę mi przeszkadzały. Nie mam nic do takich wątkach w kryminałach, często bardzo je lubię np u Hakana Nessera, ale u niej mnie drażniły, były jakoś kiepsko przeprowadzone jak dla mnie. Inaczej jest w tej książce. Tutaj te wątki mi nie przeszkadzały, wręcz ciekawiły mnie. Sama postać Eriki też mnie czasem drażniła, a w ten części jakoś nie. Poza tym książka mnie wciągnęła, ma blisko 600 stron, ale przeczytałam w 2 wieczory. Gdy zaczęłam ją czytać ciężko było się już oderwać. Rozwiązania zagadki nieco się domyśliłam, tzn domyśliłam się kto może za tym stać, czyli za morderstwami. Nie domyśliłam się jednak tego, co stało się przed laty, to było dla mnie dość zaskakujące. Pewna scena pod koniec napełniła mnie sporym smutkiem, wzruszyłam się.
Uważam, że książka pokazuje też jak przez ciężkie wydarzenia można zamknąć się na życie, stłumić swoje uczucia. Pokazuje też, jak czasem coś niezależnego od nas wystawia nam łatkę w oczach innych, nietolerancję ludzi, tego jak ciężko zapomnieć nawet po długim czasie o pewnych sprawach. Camilla Lackberg stworzyła moim zdaniem w tej książce bardzo ciekawą historię, taką od której ciężko będzie się oderwać pewnie nie tylko osobom, które lubią zagadki sprzed lat i historię. Dla mnie jest to książka rewelacyjna, po "Kaznodziei" nie miałam specjalnie ochoty na więcej książek Lackberg, a teraz mam i jestem pewna, że nadrobię i niedługo przeczytam resztę jej pozycji. Teraz już wiem, że po jednej pozycji czy dwóch nie warto się zrażać, bo często potem autor nabiera wprawy i może zaskoczyć nas znakomitą książką, tak jak teraz mnie. Gorąco polecam!
Camilla Lackberg to autorka, której pewnie większości z Was nie trzeba przedstawiać. Jej nazwisko jest bardzo znane, a powieści chętnie czytane. Ja na razie przeczytałam: "Kaznodzieję", "Fabrykantkę aniołków", "Syrenkę" oraz teraz "Niemieckiego bękarta"- w takiej oto dziwnej kolejności. "Kaznodzieję" przeczytałam już 2 lata temu i podobał mi się, aczkolwiek nie wywarł na...
więcej mniej Pokaż mimo to
"Siedemnastoletni Peter Houghton przez lata był obiektem szykan rówieśników. Porzuciła go nawet najlepsza przyjaciółka, Josie Cormier, na rzecz grupy najpopularniejszych dzieciaków w szkole, które należały do najzagorzalszych prześladowców Petera. W końcu dochodzi do przesilenia - jeden szczególny akt okrucieństwa popycha Petera do czynu, który zmieni życie wielu mieszkańców jego rodzinnego miasteczka. Dziewiętnaście minut zemsty Petera wpłynie znacząco na życie - także zawodowe - sędzi Alex Cormier, której córka, Josie, znalazła się w samym centrum dramatycznych wydarzeń; natomiast Lacy i Lewis Houghton, rodzice nastolatka, niemal dosłownie znajdą się w kręgu piekła. "
To opis książki, nie pozwala jednak on oddać tego ile zawarte jest w niej, jak wiele można z niej wynieść dla samego siebie. Na początku poznajemy Josie i jej mamę, potem jesteśmy świadkami masakry w szkole. Jeszcze dalej autorka opowiada nam wydarzenia sprzed 17 lat. Prowadzi je wszystkie bardzo zgrabnie, sprawia, że od książki nie sposób się oderwać. Za każdym razem myślałam sobie "Jeszcze tylko jeden rozdział", a jednak czytałam dalej i dalej. Poznajemy chłopaka, który zabił 10 rówieśników, potem poznajemy jego życie od maleńkiego. Dowiadujemy się jak bardzo został skrzywdzony przez rówieśników, nigdy nie doczekał się akceptacji, zawsze był z boku, wyszydzany, kopany. Stał się obiektem drwin całej szkoły. Poznajemy też jego rodziców, w domu też nie miał łatwo, żył w cieniu swojego brata, który był oczkiem w głowie i szkolną gwiazdą. Starszy brat- wydaje się, że powinien chociaż postarać się zapewnić bezpieczeństwo, niestety on też stał się dręczycielem, kimś kogo Peter po prostu się bał i od kogo czuł się cały czas gorszy.
Książka pokazuje jak dręczenie wpływa na psychikę człowieka. Niektórym wydaje się, że to "żarty", że nie ma co dramatyzować, ale założę się, że gdyby sami to przeżyli, to myśleli by inaczej. Łatwo tak mówić z perspektywy kogoś, kto ma znajomych i kto jest "katem", a nie "ofiarą". Problem moim zdaniem istnieje, ja sama byłam ofiarą dręczenia w szkole, może nie takiego jak Peter, ale też wyśmiewano mnie, prawie całą podstawówkę przesiedziałam sama w ławce. W liceum też praktycznie cały czas siedziałam sama. Miałam tam 2 koleżanki już na szczęście, ale one siedziały razem, więc w większości siedziałam sama, bo inni też traktowali mnie jak jakiegoś wyrzutka. Wiecie, sama nie wiem czemu tak było, koleżanka mówi, że może dlatego, że byłam nieśmiałą osobą, a nie jak klasowe "gwiazdy" i niektórzy nad takimi się pastwią. Jestem też wrażliwą osobą i myślę, że to też miało wpływ, tak jakby w szkołach nastąpił deficyt wrażliwości, dlatego inni uważali mnie za osobę gorszą, bo inną- wrażliwą, a im tej wrażliwości, którą ja mam brakowało. Niestety... Teraz mam parę koleżanek, nieduże, ale miłe grono, ale nie oszukujmy się, takie zdarzenia zostają w psychice na zawsze. Warto, by tę książkę przeczytał każdy, jeśli choć jedna osoba wtedy zastanowi się i przestanie np kogoś dręczyć, to już jest sukces.
To, że ktoś jest inny nie znaczy gorszy- wiem banał, ale wydaje mi się, że wiele osób tak naprawdę nie zdaje sobie z tego sprawy. Nie musimy kogoś lubić, ale nie dręczmy, to naprawdę pozostawia ślad w psychice i na pewno sami nie chcielibyśmy czegoś takiego doświadczyć, więc w myśl zasady "Nie czyń drugiemu co Tobie niemiłe, nie czyńmy tego". Książka Picoult zawiera sobie retrospekcji, na początku można się pogubić, ale potem już wczułam się i nie było problemu. Ta nie jest pisana z perspektywy innych osób, ale to jej moim zdaniem nic nie odbiera. Mamy Josie, która nie chciała odstawać od reszty, więc odepchnęła od siebie Petera, mamy chłopaków, którzy najbardziej upodobali sobie upokarzać go. Mamy też toksyczny moim zdaniem związek Josie, w którym tkwi bardziej dlatego, że chce czuć się kochana, a nie dlatego, że sama kocha. Inne wątki, czyli wątek matki Josie też ciekawe, chociaż, nie wiem czemu, za bardzo nie potrafiłam się wczuć w postać matki Josie, czyli Alex. Tutaj podobnie jak "W imię miłości" mamy kobietę pracującą na wysokim stanowisku, tutaj Alex, tam Ninę, obie "bizneswoman", których wydaje się, że nie można złamać, a jednak. Jodi pokazuje, że niezależnie od tego czym zajmujemy się w życiu, to jeśli spotyka nas coś strasznego, to zawsze to odczujemy i nie ma sensu tego trzymać w sobie.
Picoult pokazuje też opieszałość nauczycieli, którzy powinni stwarzać bezpieczne miejsce dla uczniów, a co robią? Lekceważą to, że Peter jest dręczony. Odwołam się znowu do tego jak ja byłam wyśmiewana, wiem, trochę dziwne, że prywata, ale to pozwala mi coś zauważać. Ze swojego doświadczenia wydaje mi się, że nauczyciele przede wszystkim nie wiedzą jak postępować w przypadku gnębienia uczniów, co jest moim zdaniem błędem- powinni ich tego uczyć, bo problem istnieje, a nauczyciele powinni umieć nad tym zapanować. A tymczasem zazwyczaj załamują ręce. Co jeszcze chciałam napisać? Książka jest gruba, ale jak pisałam wciągająca, praktycznie żaden fragment nie wywołał we mnie znużenia, a zakończenie jest całkiem zaskakujące.
Cieszę się, że w tej części powrócił policjant Patrick. Zawsze najgorsze jest to, że tego wszystkiego można by uniknąć. Nie usprawiedliwiam Petera, ale ja również rozumiem go, rozumiem co go do tego popchnęło, rozumiem, że na ten moment nie widział, że to jest złe. Zrobił źle, wiadomo, tragedia dla rodzin, ale trzeba pamiętać o najważniejszym: tragedii można było uniknąć, dlatego nie zamykajmy oczu na dręczenie kogokolwiek, nie bagatelizujmy tego, bo to zostawia ranę w psychice, możemy tej osobie pomóc i zareagować. No i młodzi uczniowie, którzy dręczą też może zastanowią się po tej książce, może chociaż przez chwilę postawią się w sytuacji osoby dręczonej i zrozumieją jak wiele zła jej wyrządzają.
Książka ogólnie wzbudziła we mnie ogrom emocji, poruszyła do głębi, wzruszyła mnie, a potem wywołała masę przemyśleń. Ma wiele wątków, więc naprawdę można myśleć o niej wiele dni i na wiele sposobów. Napisana jest moim zdaniem bardzo dobrze, Picoult bardzo dobrze wczuła się w osobę dręczoną i świetnie opisała mechanizm dręczenia. Ta książka jest moim zdaniem genialna, nie mam jej nic do zarzucenia, dlatego daję maksimum gwiazdek- 10. Z tych co przeczytałam książek Picoult to jak dla mnie najlepsza jej powieść, taka, którą będę pamiętać bardzo długo i Wy- jeśli też przeczytacie zachęceni np moją recenzją pewnie też jej nie zapomnicie. Serdecznie polecam.
"Siedemnastoletni Peter Houghton przez lata był obiektem szykan rówieśników. Porzuciła go nawet najlepsza przyjaciółka, Josie Cormier, na rzecz grupy najpopularniejszych dzieciaków w szkole, które należały do najzagorzalszych prześladowców Petera. W końcu dochodzi do przesilenia - jeden szczególny akt okrucieństwa popycha Petera do czynu, który zmieni życie wielu...
więcej Pokaż mimo to