rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Bardzo przyjemny poradnik. Patrząc na opinie szczerze myślałam, że będzie to fatalny, kolejny poradnik na półkach sklepowych z chwytliwym tytułem. Bo może faktycznie nie jest on jakiś mocno odkrywczy, dla tych co już trochę poradników przeczytali w swoim życiu z wielu dziedzin, tutaj jest to połączone. Mianowicie opisana jest tu sfera duchowa, ciało i też otoczenie. Wszystko to aby zmienić trochę swoje życie. Może gdyby nie ten przesyt na rynku o tematach, które autorka porusza od minimalizmu do diety, to ta książka byłaby bardziej odkrywcza. Nie mniej przyjemnie się ją czytało, pomimo bardzo lekkiego języka, niczym wiadomości na jakichś social media z koleżanką. Były żarty, były ciekawe spostrzeżenia, szczerość i trudne tematy. Znalazłam w niej trochę motywacji. Na plus bardzo ładne wydanie tej książki.

Bardzo przyjemny poradnik. Patrząc na opinie szczerze myślałam, że będzie to fatalny, kolejny poradnik na półkach sklepowych z chwytliwym tytułem. Bo może faktycznie nie jest on jakiś mocno odkrywczy, dla tych co już trochę poradników przeczytali w swoim życiu z wielu dziedzin, tutaj jest to połączone. Mianowicie opisana jest tu sfera duchowa, ciało i też otoczenie....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jak często wierzymy, że kolejny zakupiony specyfik to już na pewno nam pomoże. Zdziała cuda etc.? Wierzymy ślepo w reklamy. Próbujemy nowości raz za razem. Czasem jesteśmy zadowoleni (ale jakoś krótkotrwale) no bo przecież skończylibyśmy poszukiwania kosmetyków, gdyby one faktycznie działały. Autorka to pogromca mitów kosmetycznych. Kosmetycznego marketingu, który ma się dobrze. Obala kosmetyczne mity. Uświadamia, że kolejny kosmetyk od cudów, ten pięknie zapakowany, to tylko zwykła i przypadkowa chemia, która nie zawsze jest dobrze sprawdzona pod kątem bezpieczeństwa czy skuteczności. Poleca nam holistyczne podejście w dbaniu o skórę. Ważne jest to co jemy, jak się zachowujemy czy dużo się stresujemy czy ćwiczymy. A pielęgnacja? A i owszem ale wg autorki najcenniejsza będzie skromna i naturalna z naturalnych produktów, a najlepiej to robić sobie jakiś czas detoks od pielęgnacji a zwłaszcza takiej opartej na kupowanych kosmetykach w drogerii. Moim zdaniem autorka ma dużo racji, pisze bardzo przekonująco, jednak czy taka minimalistyczna pielęgnacja oparta na kuchennych produktach jest skuteczna? No nie wiem bo się jeszcze nie odważyłam na nią i jej nie sprawdziłam. Na pewno rozsądniej podchodzę do kupowania drogeryjnych nowinek i ślepo wierzenia, że one mi pomagają bo to wiem, że nie.

Jak często wierzymy, że kolejny zakupiony specyfik to już na pewno nam pomoże. Zdziała cuda etc.? Wierzymy ślepo w reklamy. Próbujemy nowości raz za razem. Czasem jesteśmy zadowoleni (ale jakoś krótkotrwale) no bo przecież skończylibyśmy poszukiwania kosmetyków, gdyby one faktycznie działały. Autorka to pogromca mitów kosmetycznych. Kosmetycznego marketingu, który ma się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Z jakiegoś powodu jednak uznałabym tę książkę za kryminał. Pewnie wśród kryminałów to by była i perełka, nawet porównując do tych skandynawskich. Książkę przeczytałam tak dawno (kilka miesięcy temu), i teraz jakoś uleciało ze mnie wszystko to, co mnie w niej denerwowało. Pozostał tylko dobry smak po dobrym pisarstwie. Może tylko do wielowątkowości mogłabym się przyczepić, pamiętam, niektóre wątki były jakby zbędne dla czytelnika i niepotrzebnie rozpraszały. Do jakiś dziwnych politycznych wtrąceń, niezbyt mądrych dygresji.

Z jakiegoś powodu jednak uznałabym tę książkę za kryminał. Pewnie wśród kryminałów to by była i perełka, nawet porównując do tych skandynawskich. Książkę przeczytałam tak dawno (kilka miesięcy temu), i teraz jakoś uleciało ze mnie wszystko to, co mnie w niej denerwowało. Pozostał tylko dobry smak po dobrym pisarstwie. Może tylko do wielowątkowości mogłabym się przyczepić,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Tę książkę powinien przeczytać każdy. Naprawdę warto. Owszem, momentami była nużąca. Może ze względu na formę jaka została napisana- dialog między Dalajlamą a pewnym dziennikarzem. Poruszali oni pewne istotne sprawy. Zastanawiali się nad "innością", różnorodnością kultur, złem, agresją, nietolerancją. Skąd w człowieku bierze się dobro, skąd zło. Jak ważne jest pogodne podejście, sztuka wybaczania ale przede wszystkim umiejętność życia wśród ludzi, tworzenia społeczności. Jeśli każdy miałby takie spojrzenie na świat jak Dalajlamy, świat pewnie byłby dużo lepszy. Nie jest to poradnik , jak żyć szczęśliwie- na pewno nie taki typowy. Gdyż porady dotyczą nie indywidualnego podejścia do człowieka, tylko nas wszystkich. Aby być szczęśliwym musimy uwzględnić nie tylko siebie i swoje prywatne szczęście, ale działać grupowo. Nie ma tu miejsca na egoistyczne podejście. Dlatego tym różni się ten "poradnik" od wszystkich pozostałych.

Tę książkę powinien przeczytać każdy. Naprawdę warto. Owszem, momentami była nużąca. Może ze względu na formę jaka została napisana- dialog między Dalajlamą a pewnym dziennikarzem. Poruszali oni pewne istotne sprawy. Zastanawiali się nad "innością", różnorodnością kultur, złem, agresją, nietolerancją. Skąd w człowieku bierze się dobro, skąd zło. Jak ważne jest pogodne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka dla nastolatek o typowych problemach nastolatki. Szybko się czyta, mimo że nie była jakoś nadzwyczaj wciągająca.

Książka dla nastolatek o typowych problemach nastolatki. Szybko się czyta, mimo że nie była jakoś nadzwyczaj wciągająca.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Uwielbiam ideę minimalizmu i już samo czytanie na ten temat, powoduje że czuje się lepiej. Z tej książki pozapisywałam sobie kilka fragmentów i rad, będę do nich wracać co jakiś czas bo sam tekst książki bardzo szybko wyleciał mi z głowy.

Uwielbiam ideę minimalizmu i już samo czytanie na ten temat, powoduje że czuje się lepiej. Z tej książki pozapisywałam sobie kilka fragmentów i rad, będę do nich wracać co jakiś czas bo sam tekst książki bardzo szybko wyleciał mi z głowy.

Pokaż mimo to

Okładka książki W co wierzy ten, kto nie wierzy? Umberto Eco, Carlo Maria Martini SJ
Ocena 6,4
W co wierzy te... Umberto Eco, Carlo ...

Na półkach: ,

Oj to była fajna intelektualna uczta. Polemika pomiędzy ateistą a kardynałem. Specjalnie nie piszę, że to jakaś rozgrywka słowna dwóch przeciwległych czy opozycyjnych sobie frontów. Wręcz przeciwnie zagorzały ateista kontra katolik, znaleźli wiele punktów wspólnych, aczkolwiek różnice w poglądach też się pojawiły. Miałam wrażenie, że pisarz troszkę atakuję duchownego. Nastawia się do ataku i ofensywy po czym w odpowiedzi dostaje wyważone poglądy, wspomniane punkty wspólne w poglądach. Nie wszystko było dla mnie zrozumiałe, gdyż nie znam zbyt dobrze tekstów chrześcijańskiej filozofii średniowiecznej ani Biblii, do których autorzy nawiązywali ciągle. Natomiast sami autorzy jak najbardziej w tym również Eco, który jest ateistą znał dobrze Biblię. Mówię o tym, gdyż najczęściej osoby niewierzące nie mają pojęcia w co nie wierzą, tzn nie znają nawet treści ksiąg dotyczących różnych religii np Biblii a tym samym po prostu podstawowych doktryn. Treść książki jest w formie epistolarnej, i jest to zaledwie kilka listów wymienionych między autorami. Dlaczego tak mało? Właściwie można się zastanowić czy pomiędzy światem ateistów a wierzących jest aż taka duża różnica? Po przeczytaniu tego, mam wrażenie, że właściwie nie. Jak się okazało te dwie postacie o tak różnych poglądach, miały podobne spojrzenie na świat.

Oj to była fajna intelektualna uczta. Polemika pomiędzy ateistą a kardynałem. Specjalnie nie piszę, że to jakaś rozgrywka słowna dwóch przeciwległych czy opozycyjnych sobie frontów. Wręcz przeciwnie zagorzały ateista kontra katolik, znaleźli wiele punktów wspólnych, aczkolwiek różnice w poglądach też się pojawiły. Miałam wrażenie, że pisarz troszkę atakuję duchownego....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo fajny pomysł na kryminał. Samotna wyspa, a na niej ludzie odcięci od świata. A dokładniej pewna bardzo zamożna i sławna rodzina oraz kilku pracowników. Żeby nie było, jeśli zamożna rodzina to wątki kręciły się wokół pieniędzy, spadku, intryg. Bohaterowie byli pozbawieni wartości. Dla nich liczyła się kasa, sława, uroda. Pogrążeni z złu, braku miłości. Nie twierdzę, że wszyscy. Jedna bohaterka, córka greckiego miliardera, opisywana była jako wrażliwa, młoda dziewczyna, której zależało nie na majątku a na nauce. Odziedziczyła urodę, ale nie chciała jej wykorzystywać jak jej matka jako modelka, wolała się uczyć, mieć hobby. Niestety nie dostała zbyt dużo miłości od rodziny, ale to spowodowało, jeszcze większą u niej wrażliwość, otwartość na inne osoby. Była też służąca, osoba spoza rodziny, a więc przejawiająca jako takie uczucia. Był też pewien gość rezydencji na wyspie, pewien lekarz, który nie był zepsuty, miał jakieś wartości, w końcu został lekarzem bo chciał pomagać ludziom, a chirurgiem plastycznym został tylko dlatego, gdyż pozostając przy innej specjalizacji nie miał by na chleb. Tak więc niektóre elementy były mocno osadzone w polskiej rzeczywistości, inne mocno oderwane. Tzn. moim zdaniem oderwany był opis charakterologiczny bohaterów, ich rys psychologiczny od popełnianych przez nich czynów i zachowania. I o ile to można wyjaśnić przy bohaterze, który cierpiał na chorobę psychiczną, no to przecież u innych już nie. To nie była kwestia grania, udawania przy innych kogoś innego. Pewne rzeczy nie mogły być grane, pewna wrażliwość widoczna u bohaterów, pewne ich myśli, które były dla nich samych. Tak wiem, w książce łatwo o taki zabieg, zwłaszcza w kryminałach, ale ja tego nie lubię. Inna sprawa to to, że brakowało mi jakiejś konstrukcji tej historii, ot bohaterowie przybyli na wyspę i nagle zaczęli ginąć, jeden za drugim i koniec. Dlatego uważam, że jakoś za specjalnie to ta książka fajna nie jest. Ale też nie jest zła. Przeciętna.

Bardzo fajny pomysł na kryminał. Samotna wyspa, a na niej ludzie odcięci od świata. A dokładniej pewna bardzo zamożna i sławna rodzina oraz kilku pracowników. Żeby nie było, jeśli zamożna rodzina to wątki kręciły się wokół pieniędzy, spadku, intryg. Bohaterowie byli pozbawieni wartości. Dla nich liczyła się kasa, sława, uroda. Pogrążeni z złu, braku miłości. Nie twierdzę,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Autorka jak na polonistkę przystało piszę bardzo poprawnie, lecz niestety ja jako czytelnik miałam wrażenie, że czytam wypracowanie ucznia. To wrażenie wynika z powodu słownictwa, zdań, określeń. Historia też była nieco naiwna. Jednakże po kilku stronach przyzwyczaiłam się do takiego stylu, może nie wciągnęłam jakoś szczególnie, ale też nie męczyłam. Ostatnio szukałam długo dobrej literatury polskich pisarek.Książek lekkich, choć trochę wciągających, z klimatem, tak żeby przyjemnie spędzić czas, ale w realiach polskich. Niestety bardzo trudno trafić na taką literaturę, przez większość książek z takiej półki nie przebrnęłam. Tego nie dawało się najczęściej czytać. Natomiast tutaj, mile się zaskoczyłam. Coś było w tej książce fajnego, jestem ciekawa tej autorki i zaraz biegnę po kolejną książkę p. Mirek.

Autorka jak na polonistkę przystało piszę bardzo poprawnie, lecz niestety ja jako czytelnik miałam wrażenie, że czytam wypracowanie ucznia. To wrażenie wynika z powodu słownictwa, zdań, określeń. Historia też była nieco naiwna. Jednakże po kilku stronach przyzwyczaiłam się do takiego stylu, może nie wciągnęłam jakoś szczególnie, ale też nie męczyłam. Ostatnio szukałam długo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To było moje pierwsze spotkanie z autorem i muszę przyznać, że nie najgorsze, choć zachwycić się nie zachwyciłam. Czytając recenzje, napotkałam kilka opinii, że to nie jest powieść tak dobra, jak inne, starsze tego autora. No skoro tak to się cieszę, jeśli mogę oczekiwać tylko lepszych. Nie jest to książka, która pozostałaby jakoś na długo w mojej pamięci, poruszyła, nie czytałam jej z napięciem, momentami pewne rzeczy mi się nie zgadzały. Ostatecznie jednak autor nie pozostawił złego wrażenia, a ja często czytam coś tylko dla samego czytania a ta książka nie była męcząca, czytało się ją sprawnie, i spodobał mi się styl jakim posługuję się autor.

To było moje pierwsze spotkanie z autorem i muszę przyznać, że nie najgorsze, choć zachwycić się nie zachwyciłam. Czytając recenzje, napotkałam kilka opinii, że to nie jest powieść tak dobra, jak inne, starsze tego autora. No skoro tak to się cieszę, jeśli mogę oczekiwać tylko lepszych. Nie jest to książka, która pozostałaby jakoś na długo w mojej pamięci, poruszyła, nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka o amerykańskim śnie. O chłopaku, który wyrwał się z biedy aby skończyć jako sławny milioner. O człowieku, który czuł się odrzucony nawet przez Boga, a skończył jako bożyszcz tłumów. Tak pobieżnie można by było opisać tę książkę. Gdyż historia w książce jest tak prosta, jak ten opis. Jednakże, zawsze można coś tam wynieść z tej książki więcej.
Tytułowy bohater Charles James, nie ma łatwego dzieciństwa. Bity przez ojca, odrzucony w najokrutniejszy sposób przez otoczenie, nie czuje się kochany. Możliwe, że nie czuje się wartościowy, i dowartościowany. Pochodzi z biednej rodziny więc nie tylko jego psychika, sfera uczuć została zaniedbana, ale też fizyczność- bohater musi chodzić w najgorszych, porwanych ubraniach, jeść byle co i spędzać poranki grzebiąc w kontenerach na śmieci. Nie wiadomo czy takie życie go hartuje czy tworzy rysę, która da o sobie znać w niedalekiej przyszłości. W pewnym momencie bohater mówi dość! Dość takiego życia. Ucieka z domu i bez znajomości ludzi, znajomości świata jedzie odkręcić swój los, zmienić go całkowicie łącznie z nazwiskiem. Czy mu się to uda? Czy uda mu się zdobyć coś czego najbardziej mu w dzieciństwie i do poczucia bezpieczeństwa brakowało? Co to takiego może być? Czy sam bohater to wie? I jak to odkryje.Odpowiedź znajdziemy na stronach powieści "Sprzedawca marzeń".

Książka o amerykańskim śnie. O chłopaku, który wyrwał się z biedy aby skończyć jako sławny milioner. O człowieku, który czuł się odrzucony nawet przez Boga, a skończył jako bożyszcz tłumów. Tak pobieżnie można by było opisać tę książkę. Gdyż historia w książce jest tak prosta, jak ten opis. Jednakże, zawsze można coś tam wynieść z tej książki więcej.
Tytułowy bohater...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ciekawa opowieść, lekko zawiła, dlatego tak mi przypominała prawdziwe hinduskie opowieści, które właśnie kojarzą mi się z wielowątkowością, magicznością, intrygami i morałem. Tutaj dostałam lżejszą wersję, aczkolwiek i tak mocno odrealnioną, magiczną i poetycką. Czytanie tej książki było trochę jak słuchanie bajek i legend opowiadanych przez prawdziwą gawędziarkę. W dzisiejszych czasach mam wrażenie, że to niespotykane, ludzie raczej stracili umiejętność opowiadań, snucia długich, odrealnionych opowieści- coraz rzadziej spotykanych na co dzień.

Ciekawa opowieść, lekko zawiła, dlatego tak mi przypominała prawdziwe hinduskie opowieści, które właśnie kojarzą mi się z wielowątkowością, magicznością, intrygami i morałem. Tutaj dostałam lżejszą wersję, aczkolwiek i tak mocno odrealnioną, magiczną i poetycką. Czytanie tej książki było trochę jak słuchanie bajek i legend opowiadanych przez prawdziwą gawędziarkę. W...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To co zwróciło moją uwagę na początku, to styl pisarski autorki. Wydawał się być taki wciągający w uknutą na kartkach papieru historię, a że mamy do czynienia z gatunkiem grozy myślałam, że później może być już tylko ciekawiej. Niestety im dalej przewracałam kartki, tym było gorzej. Historia jakby przestała być ciekawa, mimo tego jak fantastycznie była przedstawiana to zaczęła nużyć. Szczerze nie przepadam za horrorami ani w literaturze ani w filmach, a mimo tego to jakoś tak się rozczarowałam tym, że to takie niby straszenie. Ktoś odchodzi od zmysłów, dzieją się dziwne rzeczy, coś tam stuka. Miałam nadzieje, że to się jakoś bardziej wyjaśni,coś z tego wyjdzie, ale albo nie zrozumiałam książki albo się nie wyjaśniło nic. Przez całą powieść mamy do czynienia z inteligentną, ironiczną wymianą zdań, różnych żartów bohaterów. Wynika to też, że sami bohaterowie śmiali się z tego, że w Domu na wzgórzu miałoby straszyć, a nawet jeśli to oni się nie boją niczego, a ja tylko czekałam na to aż nagle oni na własnej skórze się przekonają czym to się może skończyć. Kto się przekonał co będzie czy ja czy oni to ja nawet nie będę mówić. Książkę jakoś skończyłam, mam wrażenie że chyba nie zrozumiałam do końca jej zamysłu. Jednak warto po nią sięgnąć!

To co zwróciło moją uwagę na początku, to styl pisarski autorki. Wydawał się być taki wciągający w uknutą na kartkach papieru historię, a że mamy do czynienia z gatunkiem grozy myślałam, że później może być już tylko ciekawiej. Niestety im dalej przewracałam kartki, tym było gorzej. Historia jakby przestała być ciekawa, mimo tego jak fantastycznie była przedstawiana to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ta książka będzie dobra dla kogoś, kto jeszcze nie czuje przeciążania materiału dotyczącego minimalizmu:) Czyli dla kogoś kto chcę zacząć czytać na temat minimalizowania, oczyszczania przestrzeni i dla kogoś kto mimo wszystko bardzo lubi czytać na ten temat i sprawia mu to satysfakcję, motywację mimo powtórzeń. Bo powiedzmy sobie szczerze, jeśli przeczytamy jedna czy dwa poradniki o minimalizmie i włączymy te rady w życie, różne porady jak sprzątać, jak odgracać przestrzeń i efekty tego, to co w takim razie wniesie kolejny przeczytany poradnik w tym zakresie? Co on może wnieść jeśli już poradziliśmy sobie z problemem i mamy czyste wnętrza:))no właśnie...
Minimalizm daje radość, jest bardzo ładnie wydany, i w sumie jest dość ciekawym poradnikiem (pewnie jeśli był by to mój pierwszy to lepiej bym oceniła). Autorka daje różne rady(wiele oczywiście może być wtórne, zwłaszcza te dotyczące jak sprzątać). Ja zapamiętałam te drobne jak:
-pożyczać zamiast kupować,
- jeśli musimy kupić nową rzecz pozbądźmy się starej, wtedy musimy się skonfrontować z posiadaną, starą rzeczą i nagle okazuję się, że ta stara jednak nie straciła swojej funkcji i szkoda nam ją wyrzucać:), a jeśli się nie nadaje do niczego to zakup kolejnej wydaje się być słuszny
- podłogi powinny być puste, wolna przestrzeń, nic na nich nie powinno być oprócz mebli, żadnych rzeczy
- kupując rzeczy tworzymy swoją kreację, wyobrażenie na swój temat, ale to jest złudne bo tak się nie da, to są tylko rzeczy, otoczenie, które nie wiele wnosi i niewiele o nas mówi w przeciwieństwie do naszych doświadczeń, wiedzy, podejścia do życia, spraw. Konsumpcjonizm nas wręcz oddala od bierzących prawdziwych spraw, przeżywania
- a oprócz tego, to wiele pomysłów zaczerpniętych np od Marii Kondo- i segregacja rzeczy wg kategorii, i innych minimalistów

Ta książka będzie dobra dla kogoś, kto jeszcze nie czuje przeciążania materiału dotyczącego minimalizmu:) Czyli dla kogoś kto chcę zacząć czytać na temat minimalizowania, oczyszczania przestrzeni i dla kogoś kto mimo wszystko bardzo lubi czytać na ten temat i sprawia mu to satysfakcję, motywację mimo powtórzeń. Bo powiedzmy sobie szczerze, jeśli przeczytamy jedna czy dwa...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mam wrażenie, że opis książki nie jest adekwatny do niej, ja nie znalazłam tam tego co obiecywał, trochę naciągany opis pod jakąś filozofię. Autor Ken Mogi ma bardzo ciekawy, prosty styl pisania. Taki, że czytając książkę miałam wrażenie, że po prostu spotkałam się z jakąś ciekawą i mądrą osobą, która mi opowiada różne ciekawostki z życia, otoczenia. Po prostu nie miałam wrażenia, że czytam książkę ale raczej że słucham jakiejś osoby, która ma coś fajnego do opowiedzenia. Natomiast co to jest Ikigai? Jaki jest sekret szczęścia? Sama nie wiem. Ken Mogi wspomina żeby mieć powód dla którego chcemy wstawać rano. O znalezieniu w życiu takiego celu, kierunku, który sprawi, że będziemy chcieli robić coś z pasją. Gdyż nie liczy się sam wynik, ale sam proces robienia czegoś(to ten proces ma nam przynosić radość). Cokolwiek by to było. Chyba chodzi głównie o to, żeby robić coś świadomie, z poczuciem zadowolenia, że to robimy a nie dla samego wyniku. Szukać szczęścia w prostych codziennych rzeczach i czynnościach. Takiego podejście kojarzy mi się z dawnym życiem, przed erą cyfrową. Mam wrażenie, że tak mogli żyć nasi przodkowie. Więcej rzeczy z tej książki po miesiącu od przeczytania nie pamiętam, ale chętnie do niej wrócę.

Mam wrażenie, że opis książki nie jest adekwatny do niej, ja nie znalazłam tam tego co obiecywał, trochę naciągany opis pod jakąś filozofię. Autor Ken Mogi ma bardzo ciekawy, prosty styl pisania. Taki, że czytając książkę miałam wrażenie, że po prostu spotkałam się z jakąś ciekawą i mądrą osobą, która mi opowiada różne ciekawostki z życia, otoczenia. Po prostu nie miałam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Autorka zwraca uwagę na korelacje pomiędzy naszymi problemami z poczuciem własnej wartości, poczuciem bezpieczeństwa a kompulsywnym objadaniem się, uciekaniem w uzależnienie żywieniowe i uśmierzaniem w ten sposób problemów, bólu. Ważne jest moim zdaniem uświadomienie sobie, że nałóg jedzenia ma podłoże psychologiczne a nie tylko fizyczne. Autorka wręcz twierdzi,że problemem jest kwestia psychologiczna. Za nasze problemy dotyczące żywienia odpowiada nasz umysł a nie ciało! Wiele trafnych spostrzeżeń, wiele fajnych zdań - które sobie zapisałam. Autorka zwraca uwagę na problem niedowartościowania, na mechanizm kierujący nami tzn wewnętrzny głos, którym się sami krytykujemy bez przerwy stwarzając bariery, zwraca uwagę właśnie na te bariery emocjonalne, jak się uwolnić i poczuć wolność, jak wyjść z obsesji tutaj jedzeniowej.Jednak wiele w książce znajduje się wytartych frazesów, dygresji nie na temat, osobistych wspomnień, które czytelniczkom raczej do niczego nie są potrzebne, a to tez nie pomaga ocenić tej książki jako bardzo dobrą, mimo cennych uwag jakie w niej znalazłam. Ciesze się, że przypadkiem trafiłam na tę książkę, jednak wiele fragmentów autorka mogłaby zwyczajnie pominąć...

Autorka zwraca uwagę na korelacje pomiędzy naszymi problemami z poczuciem własnej wartości, poczuciem bezpieczeństwa a kompulsywnym objadaniem się, uciekaniem w uzależnienie żywieniowe i uśmierzaniem w ten sposób problemów, bólu. Ważne jest moim zdaniem uświadomienie sobie, że nałóg jedzenia ma podłoże psychologiczne a nie tylko fizyczne. Autorka wręcz twierdzi,że problemem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Bardzo lubię czytać na temat minimalizmu, natomiast łatwo też trafić na sporo książek, które są o niczym. Tak jakby, każdy wyhaczył, że pisanie na ten temat to złoty interes i w związku z tym postanowił, napisać ekspercką książkę (ale to chyba typowe wśród poradników). Na szczęście ta pozycja do takich nie należy. Jest to całkiem dobry przewodnik, oczywiście, czytając tak dużo książek w temacie minimalizmu, ciężko mnie zaskoczyć, często wiele rzeczy się powtarza. Tutaj jednak styl, podsumowanie, wnioski zawarte w tym przewodniku podobają mi się- nie jest to zła książka. Są zawarte w niej najważniejsze tematy dotyczące samego minimalizowania jak i około minimalizmu, czyli dotyczące świadomego życia. Najbardziej podoba mi się rozdział o zaprzestaniu gloryfikowania braku czasu, o znajdowaniu skupienia pośród rozpraszaczy, o obniżaniu stresu i zamartwiania się, znajdowaniu czasu dla siebie, zaczynianiu dnia z intencją, unikaniu wampirów energetycznych i co to jest, wypełnianiu pustki czymś innym niż zakupami, jedzeniem, mediami, o emocjach w tym unikaniu gniewu, o odpuszczaniu, wdzcięczności i wiele innych. Oczywiście są to tylko proste wskazówki albo zwrócenie uwagi na te czynniki, a jednak, jak wielu z nas, nawet nie skupia się na co dzień na nich, i nigdy tego nie zrobiło...Książka pozwala pochylić się nad tymi sprawami i zastanowić. Warto ją czytać w skupieniu, bo rzeczywiście, można ja pochłonąć w jeden wieczór na szybko bez zastanowienia się i wniosków...

Bardzo lubię czytać na temat minimalizmu, natomiast łatwo też trafić na sporo książek, które są o niczym. Tak jakby, każdy wyhaczył, że pisanie na ten temat to złoty interes i w związku z tym postanowił, napisać ekspercką książkę (ale to chyba typowe wśród poradników). Na szczęście ta pozycja do takich nie należy. Jest to całkiem dobry przewodnik, oczywiście, czytając tak...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Mózg rządzi. Twój niezastąpiony narząd Guro Nordengen, Kaja Nordengen
Ocena 7,0
Mózg rządzi. T... Guro Nordengen, Kaj...

Na półkach: ,

Jestem przekonana, że autorka książki mogła ująć ten temat w sposób bardziej skomplikowany, szczegółowy, językiem naukowym z ujęciem licznych badań...które przeprowadziła, wszak autorka zrobiła doktorat w tym zakresie- a jednak ujęła tę myślę, dość skomplikowaną wiedzę w sposób jak najprostszy, dostępny dla każdego. Dlatego jeśli ktoś zna się zagadnieniach dotyczących mózgu, no rzeczywiście może czuć, że wiele nowego się nie dowie.Dla tych co nie mają potrzeby ślęczeć nad naukowymi tekstami z zakresu medycyny, biologii etc a chcą się dowiedzieć coś o funkcjonowaniu jednego z najważniejszych z naszych organów, to w sumie fajna pozycja. Ciesze się, że powstała właśnie taka książka, z dostępną wiedzą dla wszystkich, na dodatek ładnie wydana, z prostymi rysunkami, przykładami prostych badań, ciekawostek a jednak tak wiele ujmujących wszelkich tematów związanych z funkcjonowaniem naszego mózgu.

Jestem przekonana, że autorka książki mogła ująć ten temat w sposób bardziej skomplikowany, szczegółowy, językiem naukowym z ujęciem licznych badań...które przeprowadziła, wszak autorka zrobiła doktorat w tym zakresie- a jednak ujęła tę myślę, dość skomplikowaną wiedzę w sposób jak najprostszy, dostępny dla każdego. Dlatego jeśli ktoś zna się zagadnieniach dotyczących...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie wiem, czy zapomniałam dać wcześniej opinię jakimś cudem, czy została usunięta, ale po kilku tygodniach po przeczytaniu książki niewiele mogę napisać. Pamiętam tylko tyle, że czytanie tej książki bardzo mi się dłużyło, szło topornie i raczej ona mnie nie wzruszyła. Przeczytałam do końca, gdyż było w niej kilka ciekawych fragmentów oraz spostrzeżeń - jednak całość mi się nie podobała.

Nie wiem, czy zapomniałam dać wcześniej opinię jakimś cudem, czy została usunięta, ale po kilku tygodniach po przeczytaniu książki niewiele mogę napisać. Pamiętam tylko tyle, że czytanie tej książki bardzo mi się dłużyło, szło topornie i raczej ona mnie nie wzruszyła. Przeczytałam do końca, gdyż było w niej kilka ciekawych fragmentów oraz spostrzeżeń - jednak całość mi się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ta książka nie jest zła. Właściwie jest bardzo dobrze napisana. Nie jest to oczywiście pełen napięcia thriller, czy książka grozy jak można się spodziewać po tytule. Nie powinno się od niej oczekiwać napięcia, mimo tego i tak dobrze, się ją czyta. Jest to bardziej thriller psychologiczny z naciskiem na słowo psychologiczny. Akcja toczy się wolno, nie kręci wokół jakiegoś jednego wydarzenia - morderstwa, czy problemu z prześladowaniem. Raczej główny bohater relacjonuje swoje dzieciństwo, podejście do innych ludzi - do żony, mieszczaństwa, pracy, związku, przyjaciół i sąsiadów. Pełno w nim przy tym jakiegoś zadufania. Problem z sąsiadem, który go dręczy? Niech się sąsiad psychopata wyprowadzi! Nawet przez myśl nie przejdzie bohaterowi o pewnym statusie majątkowym, mającym rodzinę i możliwości aby się przeprowadzić...uciekać. Nic z tego, bohater che żeby problem sam się rozwiązał. Nie robiąc...nic, a właściwie robiąc coś co głównego problemu nie rozwiązuje, ale tworzy następne, ale co o tym w książce.

Ta książka nie jest zła. Właściwie jest bardzo dobrze napisana. Nie jest to oczywiście pełen napięcia thriller, czy książka grozy jak można się spodziewać po tytule. Nie powinno się od niej oczekiwać napięcia, mimo tego i tak dobrze, się ją czyta. Jest to bardziej thriller psychologiczny z naciskiem na słowo psychologiczny. Akcja toczy się wolno, nie kręci wokół jakiegoś...

więcej Pokaż mimo to