Popularne wyszukiwania
Polecamy
Francine Jay
Źródło: http://www.amazon.com/Francine-Jay/e/B002GNZVQC
3
6,2/10
Pisze książki: poradniki
Francine Jay - jest pionierką ruchu minimalizmu. Ukuła termin i pojęcie „minsumer movement” (mindful consumer movement – ruch uważnego konsumpcjonizmu),bazujący na przekonaniu, że świadome zakupy sprawią, iż będziemy mieli więcej czasu, pieniędzy oraz przestrzeni w domach oraz czystszą planetę i więcej zasobów dla następnych pokoleń. Jako Miss Minimalist opowiada o własnych doświadczeniach w stawaniu się minimalistką. Dzięki swojej prostej i efektywnej metodzie STREAMLINE pomogła tysiącom ludzi uporządkować domy. Jej porady były szeroko prezentowane w mediach, a głównie w stacjach telewizyjnych: CNN, BBC, Today, oraz na łamach dzienników: „The Chicago Tribune”, „The Guardian”, „The Financial Times”, „Forbes”, „The Huffington Post”, „Spiegel”, „The Good Life” i innych. Francine mieszka w Portland, w Stanach Zjednoczonych.
W 2009 roku sprzedała swój dom i cały dobytek i wraz z mężem przeniosła się za granicę z jedną walizką.
Francine Jay jest autorka bloga Miss Minimalist, oraz książki „The Joy of Less”. To kolejna osoba z międzynarodowej „minimalistycznej” blogosfery.
W 2009 roku sprzedała swój dom i cały dobytek i wraz z mężem przeniosła się za granicę z jedną walizką.
Francine Jay jest autorka bloga Miss Minimalist, oraz książki „The Joy of Less”. To kolejna osoba z międzynarodowej „minimalistycznej” blogosfery.
6,2/10średnia ocena książek autora
153 przeczytało książki autora
187 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
100 Essentials: Simple Kitchen + Capsule Wardrobe + Minimalist Home
Francine Jay
6,0 z 1 ocen
5 czytelników 0 opinii
2017
The Joy of Less: A Minimalist Guide to Declutter, Organize, and Simplify
Francine Jay
0,0 z ocen
1 czytelnik 0 opinii
2016
Najnowsze opinie o książkach autora
Minimalizm daje radość Francine Jay
6,4
Lubię czytać książki o minimalizmie. To jest kolejna, po którą sięgnęłam i przyznam, że bardzo przyjemnie przez nią przebrnęłam. Autorka dosyć ciekawie opowiada o samej idei minimalizmu, potem opowiada o pozbywaniu się rzeczy, których nie potrzebujemy i pomaga nam w tym przechodząc z nami od pomieszczenia do pomieszczenia i na końcu proponuje zaszczepienie pomysłu u domowników. Fajne w tej książce jest to, że Jay Francine nie każe nic na siłę. To minimalizm ma nam służyć, a nie na odwrót. Porządkowanie szafy to mój ulubiony dział. Dzielenie rzeczy na do wyrzucenia, skarby, do przekazania i na magiczne pudełko, do którego wrzucamy rzeczy niezakwalifikowane do przeczekania. Tą ideę podchwyciła nawet w swojej książce Joanna Glogaza "Slow fashion". Śmiem twierdzić, że to właśnie od niej, bo nigdzie przedtem tego nie wyczytałam.
Czy nauczyłam się czegoś nowego? Raczej nie. Jest to powtórka o wszystkim tym co już wcześniej czytałam, ale świetnie motywuje do dalszej pracy nad odgruzowaniem swojego domu z rzeczy, których nie potrzebuję w celu stworzenia potrzebnej mi przestrzeni życiowej. Polecam gorąco.
Minimalizm daje radość Francine Jay
6,4
Swoje pierwsze spotkanie z minimalizmem zaliczyłam ładnych parę lat temu.
Od tamtej pory systematycznie drążę temat i po malutku wprowadzam zmiany do swojego życia.
Ciągle poszukuję inspiracji i nowych pomysłów, dlatego w moje ręce wpadło już sporo książek, poświęconych tej tematyce. Zaczynałam od klasyków autorstwa Dominique Loreau czy Leo Babauta, po drodze zakochałam się w "Mniej" Marty Sapały. I sądzę, że w tej tematyce niewiele nowego zostało już do powiedzenia.
Być może "Minimalizm daje radość" przeczytałam po prostu za późno, może książka trafiłaby do mnie lepiej, gdybym wzięła ją do ręki jako pierwszą. Bo jest to całkiem udany poradnik organizacji i poczynienia pierwszych porządków. Ale nie książka o filozofii minimalizmu, a tego właśnie spodziewałam się po tym tytule.
Czytelnikowi, który już to i owo "liznął"pozycja ta może wydać się po prostu nużąca, płytka i obfitująca w oczywistości, oklepane hasła.
Słowem, niezbyt inspirująca.
Mam wrażenie, że autorka omawiając tak bogatą tematykę ślizga się po powierzchni i nie dotyka istoty minimalizmu.
Zabrakło rozwinięcia myśli zawartej w tytule, wytłuszczenia korzyści psychicznych i duchowych jakie niesie rezygnacja z nadmiaru. Pomimo iż czyta się ją szybko, nie jest to specjalnie przyjemna czy owocna lektura, nie ciekawi co przyniesie następny, krótki skądinąd rozdzialik.
Poszczególne tematy omawiane są powierzchownie, na chybcika. Nie wiem jak wysłowić to inaczej. Po prostu zabrakło głębi.
Szkoda. Liczyłam na więcej.