-
ArtykułyKapuściński, Kryminalna Warszawa, Poznańska Nagroda Literacka. Za nami weekend pełen nagródKonrad Wrzesiński3
-
ArtykułyMagiczna strona Zielonej Górycorbeau0
-
ArtykułyPałac Rzeczypospolitej otwarty dla publiczności. Zobaczysz w nim skarby polskiej literaturyAnna Sierant2
-
Artykuły„Cztery żywioły magii” – weź udział w quizie i wygraj książkęLubimyCzytać58
Biblioteczka
2017-06-07
2017-06-15
2017-09-13
2017-04-07
2017-06-03
2017-12-20
2017-10-04
2017-07-06
2017-02-07
2017-03-03
2017-03-21
Przeczytałem już kilka książek Remigiusza Mroza i za każdym razem bardzo dobrze się bawiłem. Tym razem autor zaprasza nas do swojego rodzinnego Opola. „Behawiorysta” to kryminał z naukowym zacięciem. Sam pomysł nawiązuje trochę do amerykańskich seriali pokroju „Mentalisty”, „Magii kłamstwa”, czy „Kości”.
Książka zaczyna się od razu z przytupem i później nie zwalnia nawet na chwilę, szybko rozwijająca się historia oraz trzymająca w napięciu do ostatniej strony fabuła, w której co rusz następują zaskakujące zwroty akcji. To wszystko czeka na Czytelnika sięgającego po ten tytuł. Równie intrygująco prezentują się kreacje postaci. Głównym bohaterem jest były prokurator Gerard Edling. Ten człowiek swoim kulturalnym, wysublimowanym stylem bycia przypomina mi Hannibala Lectera. Jego adwersarzem jest morderca, który w pewien perwersyjny sposób próbuje namówić do udziału w swoim krwawym dziele cały kraj.
Co więcej mogę powiedzieć oprócz tego, żebyście sięgali po tę książkę, bo naprawdę warto.
Przeczytałem już kilka książek Remigiusza Mroza i za każdym razem bardzo dobrze się bawiłem. Tym razem autor zaprasza nas do swojego rodzinnego Opola. „Behawiorysta” to kryminał z naukowym zacięciem. Sam pomysł nawiązuje trochę do amerykańskich seriali pokroju „Mentalisty”, „Magii kłamstwa”, czy „Kości”.
Książka zaczyna się od razu z przytupem i później nie zwalnia nawet...
2017-01-05
2017-05-25
2017-04-23
2017-02-03
2017-08-31
2017-12-31
2017-12-24
2017-12-14
2017-12-11
Czasem mam wrażenie, że gdzie nie spojrzę tam widzę nawiązania do zombie. W telewizji króluje „Gra o tron”, „Wikingowie” bądź „The Walking Dead”. Sprawa podobnie wygląda w księgarniach, gdzie na półkach pomiędzy „Pieśnią Lodu i Ognia”, a innymi tytułami, można odnaleźć „Armagedon dzień po dniu”.
Pomysł autora na książkę nie jest niczym odkrywczym i prezentuje bezimiennego żołnierza, który próbuje przetrwać w świecie opanowywanym przez hordy wygłodniałych nieumarłych pragnących jedynie zatopić swoje zęby, albo to co z nich zostało w świeżutkim, soczystym i ociekającym krwią mięskiem.
Ogólnie powieść czyta się naprawdę dobrze, bo tekst nie jest zbyt rozległy i prezentuje wyłącznie jeden – główny wątek. A dzięki przedstawianiu fabuły w formie pamiętnikowych zapisków wypada pozytywnie. Głównie dlatego, że prezentowanie treści w ten sposób zmniejsza ilość nudnych fragmentów i pozwala skupić się na tym co najważniejsze, czyli płynnym przechodzeniu do bardziej konkretnych, emocjonalnych wydarzeń.
Dużą zaletą tej powieści jest klasyczne podejście do tematyki żywych trupów, co mi się niezmiernie podoba, bo podrasowanywanie zombie i tworzenie czegoś na wzór „Zombie.pl” tworzy jedynie odstraszające Czytelnika szkaradztwo. W „Armagedonie dzień po dniu” są też wady. Największą jest wyjątkowo naciągany początek, w którym ludzie po usłyszeniu plotek, niepotwierdzonych informacji z telewizji, szykują się, jak na wybuch trzeciej wojny światowej. A przynajmniej nieliczni przygotowują się na potencjalny koniec świata.
Podsumowując pomimo wad i początkowego zaczęcia historii bez polotu ten tytuł broni się, a nawet pozytywnie zaskakuje, aż chce się powiedzieć, że zombie ciągle mają się dobrze i nawet mocno nie doskwiera im postępujący rozkład ciał. Także nie pozostaje mi nic innego, niż polecenie Wam tego tytułu.
Czasem mam wrażenie, że gdzie nie spojrzę tam widzę nawiązania do zombie. W telewizji króluje „Gra o tron”, „Wikingowie” bądź „The Walking Dead”. Sprawa podobnie wygląda w księgarniach, gdzie na półkach pomiędzy „Pieśnią Lodu i Ognia”, a innymi tytułami, można odnaleźć „Armagedon dzień po dniu”.
więcej Pokaż mimo toPomysł autora na książkę nie jest niczym odkrywczym i prezentuje bezimiennego...