-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik230
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant13
Biblioteczka
2012-02-22
2012-01-21
2012-01-22
2010-12-25
2011-08-17
2011-12-29
Nie chcę się zagłębiać w to "czytanie między wierszami", bo oczywiście każdy może zinterpretować tę opowieść inaczej, gdyż prawie nic nie jest tam powiedziane wprost. Nieważne, jak głębokiego przekazu nie miałaby nieść za sobą ta książka, w gruncie rzeczy jest schematyczna, bardzo podobna do dwóch innych książek tego autora, które czytałam, "Cienia wiatru" i "Mariny". Postaci są płytkie, bez charakteru, niekonsekwentne, dialogi jakby pisane na siłę, sztuczne. Zaciekawiła mnie jedna rzecz - główny bohater zwraca cały czas uwagę na to, jak to go denerwowały napuszone perory Corellego. A książka w większości składa się z takich właśnie złotych myśli, wielkich prawd życiowych w stylu Paolo Coelho, sam David wygłasza połowę z nich. Już po kilku rozdziałach nabrałam przekonania (i utrzymało się ono aż do końca), że autor kpi sobie z mojej inteligencji, próbując zahipnotyzować mnie tym pięknym, lecz niestety nieprawdziwym pseudogłębokim światem. Zgadzam się z kimś, kto napisał przede mną, że nie jest to literatura wysokich lotów.
Nie chcę się zagłębiać w to "czytanie między wierszami", bo oczywiście każdy może zinterpretować tę opowieść inaczej, gdyż prawie nic nie jest tam powiedziane wprost. Nieważne, jak głębokiego przekazu nie miałaby nieść za sobą ta książka, w gruncie rzeczy jest schematyczna, bardzo podobna do dwóch innych książek tego autora, które czytałam, "Cienia wiatru" i "Mariny"....
więcej mniej Pokaż mimo to2011-12-26
2011-12-24
2010-10-01
2011-03-01
2011-06-01
Miałam wielkie oczekiwania, kiedy sięgałam po tę książkę i bardzo się rozczarowałam. Jest napisana chaotycznie, Hitchens miota się pomiędzy wszystkimi wątkami, które chciałby poruszyć, nie kończy myśli, które zaczyna na początku rozdziału, i nie jest to kwestia tłumaczenia. Argumenty są według mnie nieprzekonujące, facet podaje jeden czy dwa przykłady jakiegoś zjawiska i już mu się wydaje, że coś wszystkim udowodnił. Nie chodzi mi o to, że chcę bronić religii, raczej o to, że jeśli stanowisko ateistów/agnostyków będzie manifestowane w tak nieudolny sposób (byle tylko naskoczyć na wyznawców religii i być tym "na wierzchu" w dyskusji), to nic się nie osiągnie.
Miałam wielkie oczekiwania, kiedy sięgałam po tę książkę i bardzo się rozczarowałam. Jest napisana chaotycznie, Hitchens miota się pomiędzy wszystkimi wątkami, które chciałby poruszyć, nie kończy myśli, które zaczyna na początku rozdziału, i nie jest to kwestia tłumaczenia. Argumenty są według mnie nieprzekonujące, facet podaje jeden czy dwa przykłady jakiegoś zjawiska i...
więcej Pokaż mimo to