-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel16
-
ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
-
ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać2
-
Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2022-01-20
2022-01-20
2021-01-14
2021-01-03
2021-01-11
Po trzech pierwszych częściach, które naprawdę mi się podobały i pochłonęłam je w dwa dni, spodziewałam się czegoś o niebo lepszego. Niestety tutaj moim zdaniem upada ta seria, a z każdą następną książką jest coraz gorzej. Historia Colina i Penelope zupełnie mnie nie przekonała.
Po trzech pierwszych częściach, które naprawdę mi się podobały i pochłonęłam je w dwa dni, spodziewałam się czegoś o niebo lepszego. Niestety tutaj moim zdaniem upada ta seria, a z każdą następną książką jest coraz gorzej. Historia Colina i Penelope zupełnie mnie nie przekonała.
Pokaż mimo to2021-01-11
Doceniam tę książkę za atmosferę, którą się czuje podczas czytania. Emanuje z niej ciepło, troska i nierozerwalna rodzinna miłość. Marzy mi się czytanie jej przy kominku. Niestety wydanie (dwutomowe) niezwykle utrudniało mi wczytanie się w tę historię, przez małą czcionkę i interlinię bardzo się męczyłam. Przez to też mój odbiór tej książki być może nie jest taki jak być powinien. Na pewno nie jest to mój ulubiony klasyk, nad którym bym się rozpływała, ale i tak zamierzam sięgnąć po drugą część, jednak na pewno nie w tym wydaniu :)
Doceniam tę książkę za atmosferę, którą się czuje podczas czytania. Emanuje z niej ciepło, troska i nierozerwalna rodzinna miłość. Marzy mi się czytanie jej przy kominku. Niestety wydanie (dwutomowe) niezwykle utrudniało mi wczytanie się w tę historię, przez małą czcionkę i interlinię bardzo się męczyłam. Przez to też mój odbiór tej książki być może nie jest taki jak być...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-01-03
Elizabeth Shrewsbury urodziła się jako (jak to określono w książce) "dziewka z Hardwick", bez majątku i szansy na świetlaną przyszłość. Mimo to udało jej się wspiąć na wyżyny poprzez 4 małżeństwa, które zawarła podczas swojego długiego jak na tamte czasy, 81- letniego życia. Gdy wychodziła za swojego czwartego męża była już wysoko usytułowaną Panią na włościach, niezwykle skrupulatnie zarządzającą swoimi ziemiami. Myślała, że lord George Talbot to najlepsze co mogło ją spotkać, nie mogła wiedzieć jak bardzo się myliła. Jej plany na przyszłość pokrzyżowała królowa Szkotów, Maria Stuart, która po detronizacji i ucieczce ze Szkocji została przekazana pod opiekę Talbotów. To wydarzenie zmieniło życie Georga i Bess na zawsze.
Historia opisywana jest z perspektywy trzech osób: Marii Stuart, Bess i Georga. Ten zabieg dobrze ukazuje nam charaktery postaci. Maria jako królowa Szkotów to kobieta święta, nietykalna, cały czas podkreślająca swą wyższość nie tylko nad zwykłymi ludźmi, parlamentem, ale również królową Anglii, Elżbietą, która w jej oczach była zwykłym bękartem. Maria daje się również poznać jako wielka intrygantka i krzywoprzysięzca. Bess to kobieta prosta, szczera, ale również niezwykle silna i światła, sama dbająca o swój majątek, licząca grosz do grosza. Przeszłość wpłynęła na jej system wartości, na pierwszym miejscu stawia swój dobytek, potem dopiero ludzi. George natomiast jest człowiekiem sprawiedliwym, dla którego honor to najwyższa z cnót. Zarówno Maria jak i Elżbieta (Bess) nie robią na czytelniku dobrego wrażenia, według mnie nie da się ich lubić, natomiast nie można im odmówić siły, pewności siebie i zdecydowania. Nie wiem jestem w stanie jednoznacznie stwierdzić czy ta książka mi się podobała czy też nie, były w niej na pewno lepsze jak i gorsze momenty. Zmęczyło mnie podkreślanie w każdym rozdziale tego, że Maria jest święta, ponieważ jest królową, a dla Bess najbardziej liczą się pieniądze, to było widoczne w ich poczynaniach, autorka nie musiała tego dodatkowo podkreślać na każdym kroku. Przeczytałam wszystkie książki z sagi Tudorów i ta powieść niestety znajduje się u mnie na przedostatnim miejscu (najmniej podobała mi się "Wieczna księżniczka").
Elizabeth Shrewsbury urodziła się jako (jak to określono w książce) "dziewka z Hardwick", bez majątku i szansy na świetlaną przyszłość. Mimo to udało jej się wspiąć na wyżyny poprzez 4 małżeństwa, które zawarła podczas swojego długiego jak na tamte czasy, 81- letniego życia. Gdy wychodziła za swojego czwartego męża była już wysoko usytułowaną Panią na włościach, niezwykle...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-06
Koniec. Powiem szczerze, że przy tej książce trochę się wymęczyłam. Wbrew pozorom więcej działo się w "Przesileniu" niż w "Żercy", jednak być może z powodu przesytu, bardzo zmęczyło mnie czytanie ostatniej części cyklu "Kwiat Paproci". Ta książka absolutnie nie jest zła, ale pewne decyzje czy zachowania głównych bohaterów były dla mnie tak niezrozumiałe i nie do przyjęcia, że podczas lektury zdarzyło mi się powiedzieć "weź Ty się dziewczyno ogarnij i zdecyduj!". Być może robię się już powoli za stara na takie książki. Miejscami czułam się jakbym czytała "Zmierzch". Jestem bardzo ciekawa jaka byłaby moja reakcja na ten cykl kilka lat temu, np. wtedy, gdy czytałam inną serię książek tej autorki ("Ja diablica"), którą wówczas się zachwycałam. Tę opinię piszę bezpośrednio po skończeniu "Przesilenia", być może za jakiś czas zmienię zadanie i uznam, że jednak nie było tak źle, ponieważ, co jest faktem, książki Katarzyny Bereniki- Miszczuk wciągają, pochłaniają czytelnika. Cykl ogólnie polecam, ale jeśli poszukujecie mocnej fantastyki, czy książki z dobrze wykreowanymi bohaterami, to radzę sięgnąć po coś innego.
Koniec. Powiem szczerze, że przy tej książce trochę się wymęczyłam. Wbrew pozorom więcej działo się w "Przesileniu" niż w "Żercy", jednak być może z powodu przesytu, bardzo zmęczyło mnie czytanie ostatniej części cyklu "Kwiat Paproci". Ta książka absolutnie nie jest zła, ale pewne decyzje czy zachowania głównych bohaterów były dla mnie tak niezrozumiałe i nie do przyjęcia,...
więcej mniej Pokaż mimo to
Sięgnęłam po tę książkę po przeczytaniu według mnie słabej części czwartej, ponieważ byłam jeszcze ciekawa co się stanie z Hiacyntą. To niestety był jeszcze większy zawód niż historia Penelope i Colina. Bardzo słabe dialogi i przemyślenia bohaterów, totalnie niezrozumiała miłość. Dla mnie saga Bridgertonów kończy się na tomie trzecim.
Sięgnęłam po tę książkę po przeczytaniu według mnie słabej części czwartej, ponieważ byłam jeszcze ciekawa co się stanie z Hiacyntą. To niestety był jeszcze większy zawód niż historia Penelope i Colina. Bardzo słabe dialogi i przemyślenia bohaterów, totalnie niezrozumiała miłość. Dla mnie saga Bridgertonów kończy się na tomie trzecim.
Pokaż mimo to