-
ArtykułyCzternaście książek na nowy tydzień. Silne emocje gwarantowane!LubimyCzytać2
-
ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant6
-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński45
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać426
Biblioteczka
2021
2019
2019
"Utopia nad Wisłą" jest jednym z lepszych, jeśli nie najlepszym "podręcznikiem" do PRLu. Jej najmocniejsze strony to obszerne omówienie wszystkich rządów, wzmiankowanie i opisywanie wydarzeń "epizodycznych", które do dziś żyją w naszej pamięci, często wyrwane z kontekstu (np. samospalenie Ryszarda Siwca) oraz mnogość ilustracji, często mało znanych. Nie bardzo przemawia do mnie "prasowa" koncepcja, w jakiej zrealizowano grafikę, ale być może to rzecz gustu.
"Utopia nad Wisłą" jest jednym z lepszych, jeśli nie najlepszym "podręcznikiem" do PRLu. Jej najmocniejsze strony to obszerne omówienie wszystkich rządów, wzmiankowanie i opisywanie wydarzeń "epizodycznych", które do dziś żyją w naszej pamięci, często wyrwane z kontekstu (np. samospalenie Ryszarda Siwca) oraz mnogość ilustracji, często mało znanych. Nie bardzo przemawia do...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-01
2019-08-15
2019-07-14
2019-02-09
Jak zwykle mam problem z marketingiem. Urywki na okładce zachęcają do kupna pozycji, zapowiadając śmieszną lekturę (czyli coś, czym książka de facto nie jest). Tymczasem miniatury poruszają bardzo ważne sprawy. Owszem, są w nich elementy humorystyczne, ale same teksty są bardzo głębokie. Bardzo mi się podobały.
Jak zwykle mam problem z marketingiem. Urywki na okładce zachęcają do kupna pozycji, zapowiadając śmieszną lekturę (czyli coś, czym książka de facto nie jest). Tymczasem miniatury poruszają bardzo ważne sprawy. Owszem, są w nich elementy humorystyczne, ale same teksty są bardzo głębokie. Bardzo mi się podobały.
Pokaż mimo to2018-08-22
Gdy tylko dowiedziałam się, że "Błękitny zamek" to jedna z dwóch powieści w dorobku L.M.Montgomery przeznaczona dla dorosłych czytelników, natychmiast zapragnęłam ją przeczytać. Przechodząc przez pierwsze rozdziały, byłam absolutnie oczarowana ich treścią. Nie chciało mi się wierzyć, że wyszło to spod pióra Montgomery: beznadzieja świata, w którym żyje główna bohaterka, antypatia członków rodziny, wreszcie dramat i cynizm, który budzi się w Valancy - to jet świetne! I takie nie w stylu Montgomery...
Niestety druga połowa powieści nabrała słodkości charakterystycznej dla twórczości autorki. Nie zrozumcie mnie źle, historia Valancy w odczuciu czytelnika powinna kończyć się happy endem, ale jest tu tyle szczęśliwych zwrotów akcji i wynagradzania krzywd, że ma się wrażenie przykrycia bardzo smacznej opowieści grubą warstwą słodkiego, różowego lukru. Nie chcąc spoilerować, powiem tylko, że zwłaszcza wątek Johna Fostera uważam za idiotyczny i zupełnie zbędny.
Każda kobieta, która w życiu długo czekała na pierwszą miłość, odnajdzie dużą przyjemność w śledzeniu przygód Valancy. Choć historia bazuje na bardzo popularnym motywie wzięcia swojego losu we własne ręce, to jest zgrabnie napisanym romansem w dobrym guście, w niczym nieprzypominającym harlequinów.
Gdy tylko dowiedziałam się, że "Błękitny zamek" to jedna z dwóch powieści w dorobku L.M.Montgomery przeznaczona dla dorosłych czytelników, natychmiast zapragnęłam ją przeczytać. Przechodząc przez pierwsze rozdziały, byłam absolutnie oczarowana ich treścią. Nie chciało mi się wierzyć, że wyszło to spod pióra Montgomery: beznadzieja świata, w którym żyje główna bohaterka,...
więcej mniej Pokaż mimo to
Książka nie jest powieścią, tylko fabularyzowanym reportażem, co może się nie podobać (i chyba się nie podoba, sądząc po opiniach tu) osobom oczekującym powieści. Jako reportaż sprawdza się świetnie. Sięgnęłam po nią, żeby poznać sprawę Miligana i poznałam ją w najdrobniejszych szczegółach. Dla mnie dużym plusem jest to, że autor uwzględnił wszystkie rozprawy sądowe i prawne perypetie, bo tego również chciałam się dowiedzieć. Co więcej, ten aspekt opowieści dobrze pokazuje prawdziwe motywacje polityków i jest dość gorzką porcją prawdy o świecie.
Momentami miałam wrażenie, że polskie tłumaczenie kuleje.
Ciekawostka: Billy Milligan i autor książki Daniel Keyes zmarli w tym samym, 2014, roku.
Książka nie jest powieścią, tylko fabularyzowanym reportażem, co może się nie podobać (i chyba się nie podoba, sądząc po opiniach tu) osobom oczekującym powieści. Jako reportaż sprawdza się świetnie. Sięgnęłam po nią, żeby poznać sprawę Miligana i poznałam ją w najdrobniejszych szczegółach. Dla mnie dużym plusem jest to, że autor uwzględnił wszystkie rozprawy sądowe i...
więcej Pokaż mimo to