-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1140
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać366
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński21
Biblioteczka
2022-06-13
2022-01-26
2021-09-08
2021-09-04
2016-11-03
2018-08-15
2016-11-05
2016-11-03
2016-07-11
2016-06-20
Skuszona kolejną wersją znanej baśni sięgnęłam po tę książkę i szczerze tego żałuję. Chyba pierwszy raz spotkałam się z tak żenującym poziomem tekstu, który dla dobra wszystkich nigdy nie powinien opuścić szuflady autora. Znacząca część opowieści skupia się na tym, co bohaterowie robią ze sobą (solo lub w parach), co opisane jest w wyjątkowo odpychający sposób, ostatnim gwoździem do trumny są zaś zabawne sytuacje, które (poza jedną, która wywołała mój uśmiech) są zwyczajnie głupie i nieśmieszne. Postacie też.
Są książki lepsze i gorsze, ale to mogę porównać jedynie do blogów i z opowiadaniami sfrustrowanych nastolatków na jakie, niestety, zdarzało mi się trafiać. Jedyną zaletą jaką znalazłam, jest długość. Dzięki temu, jeśli ktoś już porwie się na to, nie zmarnuje zbyt wiele czasu.
Skuszona kolejną wersją znanej baśni sięgnęłam po tę książkę i szczerze tego żałuję. Chyba pierwszy raz spotkałam się z tak żenującym poziomem tekstu, który dla dobra wszystkich nigdy nie powinien opuścić szuflady autora. Znacząca część opowieści skupia się na tym, co bohaterowie robią ze sobą (solo lub w parach), co opisane jest w wyjątkowo odpychający sposób, ostatnim...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-05-16
2015-12-28
2015-12-28
2015-12-20
2015-12-19
2014
2018-03-29
2016-04-06
2016-11-23
“Co to w końcu jest, kryminał czy melodramat?”
Czytając to parsknęłam śmiechem, bo tym jednym, wyrwanym z kontekstu zdaniem Hanna Greń idealnie podsumowała swoją książkę. I był to jedyny raz kiedy się uśmiechnęłam, bo reszta - tym razem zamierzonych żartów, wypadła tak sztywno, jakby wcisnęła je na siłę, nie za bardzo mając plan jak to zrobić. Podobnie jest z główną bohaterką. Już w poprzedniej części była słabo skonstruowana jako postać, tutaj mamy zaś tego jeszcze więcej: więcej chaosu, więcej nielogicznych zachowań, więcej podkreślania, jaka jest ładna, szczupła, zdolna, mądra i miła. Wszystkiego więcej. W dodatku do czego się nie dotknie, pięknie się jej udaje, a otoczenie samo narzuca się z wszelką, oczywiście całkowicie bezinteresowną pomocą. Wyłania się z tego obraz typowej Mary Sue, co daje mi powód do podejrzeń, że sama autorka nie miała na tę postać pomysłu. Moją sympatię zyskał za to Gerard, nie jestem jednak pewna, czy to dlatego, że w porównaniu z poprzednią częścią był bardziej zrównoważony, czy po prostu łatwo było wypaść lepiej na tle Kornelii.
Podsumowując - jest gorzej. Sięgnęłam po ten tom, bo byłam ciekawa jaki był pomysł na rozwinięcie, zdawałoby się zakończonej historii i niestety, tak jak się obawiałam - żaden. Ciężko nawet nazwać tę książkę kryminałem, bo nie ma już tajemnicy, są za to banalnie opisane problemy bohaterów i przydługie opisy Kornelii chodzącej po lesie, zbierającej grzyby i sadzącej kwiaty. Nuda. To zdecydowanie nie jest to, czego oczekuję po tym gatunku.
“Co to w końcu jest, kryminał czy melodramat?”
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCzytając to parsknęłam śmiechem, bo tym jednym, wyrwanym z kontekstu zdaniem Hanna Greń idealnie podsumowała swoją książkę. I był to jedyny raz kiedy się uśmiechnęłam, bo reszta - tym razem zamierzonych żartów, wypadła tak sztywno, jakby wcisnęła je na siłę, nie za bardzo mając plan jak to zrobić. Podobnie jest z główną...