-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant13
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2015-04-03
2015-05-01
2015-05-01
2013-08-02
Każdy z nas się zastanawiał, jak może wyglądać Ziemia po tzw. „ końcu świata”. Autorka ukazuje jedną z opcji życia po katastrofie. Arisjański fiolet jest kolejną książką polskiej pisarki, która mnie zaskoczyła, i to pozytywnie.Akcję książki rozpoczyna się w schronie, w którym od dziesięciu lat przebywa Emily Walker wraz ze swoją mamą. Dziewczyna po tylu latach postanawia wydostać się na zewnątrz, nie wiedząc, co ją może tam czekać. Robi to wraz ze swoją mamą. Są osłabione, brudne i zagubione. Jednak stawiają wszystko na jedną kartę. Gdy docierają do domu dziadka Emily, który był twórcą owego schronu, nastolatka zdaje sobie sprawę, że jej rodzicielka nie ma dość sił, aby ruszyć dalej. Zatem wyrusza w dalszą podróż sama. Krajobraz, jaki widzi, mrozi krew w żyłach. Do tego dochodzi spotkanie tajemniczej postaci o pomarańczowej skórze i fiołkowych oczach. Na imię mu Korin. Pojawienie się go spowoduje wywrócenie dotychczasowego życia Emily do góry nogami. Dodam jeszcze, że Korin nie jestem Ziemianinem.. Dodatkowym szokiem było dla mnie to, że pisarka z wyksztalcenia jest matematyczką. Obecność nauk ścisłych jest obecna i wyczuwalna w książce, jednak nie przytłacza, wręcz przeciwnie, daje nam możliwość analizy. Pewnie myślicie dlaczego Arisjanie odpowiedzieli na apel naukowców i wyruszyli na Ziemię, by pomóc. Jednak prócz wyglądu różnią się jeszcze czymś i nie jest to tylko język. Pozbawiają siebie możliwości odczuwania zła, nienawiści i… ale i również miłości i szczęścia.
Ponadto książka może zyskać miano erotyka. Autorka opisuje bardzo obszernie sceny erotyczne, które powodują czerwone rumieńce na policzkach czytelnika. Miłość Emily spotyka się z czysto fizycznym pociągiem Korina. Dodatkowym atutem książki jest obecność zespołu w którym gra i śpiewa nastolatka. Do książki dołączon płytkę CD ze wszystkimi kawałkami, które idealnie pozwalają wczuć się w klimat. Za ten pomysł jestem bardzo wdzięczna autorce. Dodatkowo obecne są tajemnice, sekrety itp.
Każdy z nas się zastanawiał, jak może wyglądać Ziemia po tzw. „ końcu świata”. Autorka ukazuje jedną z opcji życia po katastrofie. Arisjański fiolet jest kolejną książką polskiej pisarki, która mnie zaskoczyła, i to pozytywnie.Akcję książki rozpoczyna się w schronie, w którym od dziesięciu lat przebywa Emily Walker wraz ze swoją mamą. Dziewczyna po tylu latach...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-06-15
Nadszedł dzień, kiedy to trzeci tom o losach Julii, Komitetu Odnowy Punktu Omega trafił w moje ręce. Jestem po części rozczarowana, że to koniec serii, ale z drugiej strony czytać ciągniętą na siłę kontynuacji też bym nie chciała. Jednak mam nadzieję, że autorka stworzy coś na miarę Dotyku Julii
W Darze Julii, główna bohaterka przestaje być zbłąkaną, niepewną swego daru, samotną i wiecznie zapłakaną dziewczynką. Wręcz przeciwnie, zmienia się, i to nie do poznania. Staje się swoim całkowitym przeciwieństwem i postanawia wraz z garstką ludzi, którzy ocaleli z Punktu Omega wypowiedzieć wojnę i stanąć do walki z Komitetem Odnowy. Rozpoczynają się przygotowania i długie treningi. Wreszcie dowiemy się, kogo wybierze Julia, Warnera czy Adama.
Od pierwszych stron książki już wiemy, że będzie się bardzo dużo działo i będzie wiele niesamowitych zwrotów akcji. Każdy czytelnik znajdzie tu coś dla siebie. Pojawią się wątki wywołujące zarówno płacz, jak i złość i śmiech. Bądźmy szczerzy, czym byłaby ta książka bez Kenjego. Mimo że boryka się on z własnymi problemami, to potrafi (tak sądzę) wywołać uśmiech i napad niekontrolowanego śmiechu każdego z czytelników. Jest on chyba jedną z postaci, którą ciężko nie zaakceptować.
„ZAMORDUJĘ cię... – Nie – mówi, celując we mnie palcem. Znowu się cofa. – Niedobra Julia. Nie lubisz zabijać ludzi, pamiętasz? Jesteś temu przeciwna, pamiętasz? Wolisz rozmawiać o uczuciach, o tęczach...”
Natomiast Warner okazuje się całkiem inny, niż dotychczas myśleliśmy. Nasze zdanie na jego temat zmieni się diametralnie.
Zatrzymajmy się teraz na samej książce. Wydawnictwo jak zwykle zadbało o to, aby treść książki była czytelna i napisana taką czcionką, by przyjemnie i szybko się czytało. Tak właśnie było.
Co do samej okładki, prezentuje się cudownie i smakowicie. Na pewno niejeden książkoholik chciałby mieć taki skarb w swojej kolekcji. Cieszę się, że wydawnictwo postanowiło wybrać oryginalne okładki i nie zastępować ich. Gdy tylko pojawiła się pierwsza część z nową okładką, od razu ją zamówiłam wraz z najnowszym tomem. Może uznacie to za dziwne, jednak lubię, gdy książki pasują do siebie wizualnie. Natomiast pierwszy tom z dawną okładką przekazałam do mojej miejskiej biblioteki. Mam nadzieję, że długo będzie im służyć.
Możliwe, że według Was ta recenzja wyda się za krótka, jednak sądzę, że zmieściłam tutaj to wszystko, co chciałam powiedzieć i zachęciłam Was do sięgnięcia po tę pozycję, a jeśli ktoś jeszcze nie czytał, to po wszystkie części. Bardzo dziękuję autorce za możliwość przeczytania tak świetnej historii o miłości, przyjaźni, cierpieniu, nienawiści oraz odwadze. Liczę na to, że doczekam się ekranizacji, która spełni moją wizję co do samej akcji i doboru aktorów.
Nadszedł dzień, kiedy to trzeci tom o losach Julii, Komitetu Odnowy Punktu Omega trafił w moje ręce. Jestem po części rozczarowana, że to koniec serii, ale z drugiej strony czytać ciągniętą na siłę kontynuacji też bym nie chciała. Jednak mam nadzieję, że autorka stworzy coś na miarę Dotyku Julii
W Darze Julii, główna bohaterka przestaje być zbłąkaną, niepewną swego daru,...
2015-08-24
Tym razem postanowiłam przedstawić Wam opinię o gorącej powieści C.J.Roberts "Dotyk ciemności". Jest ona mocna i przesiąknięta erotyką. To książka, która wciągnie Was na kilka niesamowitych godzin. Osoby, które uważają serię o Greyu za piękną, romantyczną czy szaloną historię powinni zapoznać się z tą pozycją.
Autorka, z pochodzenia Amerykanka, jest pisarką niezależną, nie związaną z żadnym wydawnictwem. Jej debiutancka powieść sprzedała się w ponad 150 tysiącach egzemplarzy i jest pierwszą z trzech książek w jej bestsellerowej, wielokrotnie nagradzanej serii DARK DUET.
Caleb, człowiek o tragicznej przeszłości, która pozbawiła go ludzkich odruchów, uprowadza osiemnastoletnią Livvie i szkoli ją na seksualną niewolnicę. Ma stać się narzędziem zemsty, która pozwoli Calebowi rozliczyć się z przeszłością. Mężczyzna rozpoczyna tresurę Livvie, a ona, wciągnięta w niebezpieczną grę, całkowicie podporządkowuje się swojemu oprawcy. Caleb nie przewidział jednak, że między nim a dziewczyną pojawi się uczucie. Czy jednak relacja zrodzona z przemocy ma szansę przetrwać?
Silna dawka emocji i szokujące sceny zabiorą Cię w świat mrocznej erotyki. Gęsta atmosfera powieści odurza i na długo pozostaje w pamięci.
źródło opisu: http://czwartastrona.pl/dotyk-ciemnosci/
Na początku nie zwróciłam szczególnej uwagi na tę pozycję. Sądziłam, że to kolejny erotyk z powielaną fabułą. Jednak rozmowa ze znajomą sprawiła, że postanowiłam zaspokoić swoją ciekawość dotyczącą tej książki. Oczywiście pojawiają się tu podobieństwa do innych erotyków, jednak motyw przewodni jest oryginalny i wyjątkowy. Czy historia jest romantyczna? Zdania na ten temat są podzielone. Pewne jest, że aby przetrwać Livvie musi zmienić się tak, by zadowolić swojego Pana.
Powieść jest oryginalna, napisana bardzo dobrze, a czyta się ją niesamowicie szybko. Jej język jest prosty, momentami wulgarny. Da się to jednak usprawiedliwić patrząc na fakt, w jakich kręgach obraca się główna bohaterka, której postać została bardzo dobrze wykreowana. Zarówno jej postawa, jak i osobowość nieustannie się zmieniają. Staje się innym człowiekiem, tracąc swoje imię.
Ciężko jest przejść obojętnie obok tej książki. Nie jest to pozycja dla osób, które szukają romantycznej historii. Sięgając po "Dotyk ciemności" trzeba się nastawić na wiele mocnych i upokarzających scen. Czy czekam na kontynuację? Mam nadzieję, że w miarę szybko się pojawi. Już na samą myśl mam gęsią skórkę.
Tym razem postanowiłam przedstawić Wam opinię o gorącej powieści C.J.Roberts "Dotyk ciemności". Jest ona mocna i przesiąknięta erotyką. To książka, która wciągnie Was na kilka niesamowitych godzin. Osoby, które uważają serię o Greyu za piękną, romantyczną czy szaloną historię powinni zapoznać się z tą pozycją.
Autorka, z pochodzenia Amerykanka, jest pisarką niezależną,...
2015-05-01
2014-03-16
2014-01-24
Gdy tylko skończyłam czytać Mroki, ruszyłam w kierunku mojej półki z książkami. Zaczęło się wielkie przeglądanie. Gdy sięgnęłam po Dziewczynę... i zobaczyłam jej okładkę, wiedziałam od razu, że muszę ją przeczytać jako kolejną. Niby nie powinno oceniać się książki po okładce, jednak czasem to ona decyduje o wyborze.
Książka rozpoczyna się od retrospekcji. Główna bohaterka Joanna przypomina sobie ostatni dzień pracy. Zostaje zwolniona, a przełożony jako powód tej decyzji podaje redukcję etatów. Kobieta jest załamana, praca była całym jej życiem. Jednak, wbrew pozorom zwolnienie Asi nie było spowodowane tak naprawdę problemami finansowymi firmy. Za jej zwolnienie odpowiada bliska jej osoba. Kto to taki? Tego wam nie powiem. Sami musicie się dowiedzieć. Asia spotyka się z żonatym kolegą, jednak po pewnym czasie zaczyna rozumieć, że to nie ma sensu. Nie chce być tą drugą, zwłaszcza że jego żona okazuje się być w ciąży. Ostatecznie zrywa z mężczyzną. Jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.Spotyka dawnego znajomego Roberta, który proponuje jej wyjazd do Tajlandii.
Podczas czytania nie skupiamy się tylko na życiu samej Joanny, możemy zapoznać się też z problemami, z jakimi borykają się Iza i Krzysztof. Tak oto Asia, Iza, Robert oraz Sebastian udają się w niesamowitą podróż do pięknej i wielobarwnej Tajlandii. Ta wyprawa okazuje się dla nich podróżą w głąb siebie. Jednak nie zabraknie w niej wielu zabawnych historii i komentarzy. Książka o miłości, zdradzie, przyjaźni, tęsknocie oraz odnajdywaniu siebie. Autorka świetnie ukazuje, że nie liczą się tylko wielkie korporacje. Poza nimi także istnieje życie.
Czytając książkę i poznając życie Asi, kartka po kartce zaczynałam zauważać bardzo dużo wspólnych cech z moim życiem. Świadomość, że nie jestem jedyną z takimi problemami, poruszyła mnie i dzięki temu mogłam bardziej zrozumieć główną bohaterkę. Nie będę tu wypisywać tych porównań, ponieważ są dość osobiste, a osoby, które mnie znają, wiedzą, co mam na myśli. Jedna osóbka również czytała tę książkę.
Zachęcam do głębszego wczytania się w tekst, dzięki czemu lepiej zrozumiemy życie Joanny, i nie tylko. Pogoń za karierą może okazać się zgubna i spowodować to, że przegapimy naszą prawdziwą miłość, która była tuż obok. Natomiast plany… cóż, lepiej nic nie planować.
Gdy tylko skończyłam czytać Mroki, ruszyłam w kierunku mojej półki z książkami. Zaczęło się wielkie przeglądanie. Gdy sięgnęłam po Dziewczynę... i zobaczyłam jej okładkę, wiedziałam od razu, że muszę ją przeczytać jako kolejną. Niby nie powinno oceniać się książki po okładce, jednak czasem to ona decyduje o wyborze.
Książka rozpoczyna się od retrospekcji. Główna bohaterka...
2015-08-24
Nadszedł kolejny dzień, w którym chciałabym się z Wami podzielić opinią na temat kolejnej książki Remigiusza Mroza. Muszę przyznać, że tempo w jakim ten autor wydaje książki jest fascynujące. A nie wydaje on książek byle jakich. Każda kolejna powieść, która wychodzi spod jego pióra jest nie banalna oraz budzi zachwyt wśród czytelników.
Na temat samego autora chyba nie muszę Wam zbyt wiele mówić. Mieliście okazję zapoznać się z nim czytając recenzję „Kasacji” oraz „Wieży milczenia”. Obiecuję również, już niedługo, zamieścić recenzję książki „Turkusowe szale”. Z uwagi na brak czasu lektura "Ekspozycji" zajęła mi kilka dni, ale gdybym miała więcej wolnego z pewnością pochłonęłabym ją w maksymalnie dwa.
Akcja rozpoczyna się na Giewoncie, gdzie turystom, przed oczami ukazuje się makabryczny widok. Na krzyżu powieszony jest nagi mężczyzna. Wszystko wskazuje na to, że na miejscu zbrodni nie pozostawiono żadnych śladów. Jednak to tylko pozory. Sprawę prowadzi nie cieszący się najlepszą opinią, Wiktor Frost. Nie trwa to zbyt długo, gdyż komisarz zostaje odsunięty od śledztwa. Wraz z dziennikarką Olgą Szrebską postanawia na własną rękę znaleźć przestępcę. Jednak nie jest to takie proste, jak się wydaje. Tropy prowadzą ich nie tylko na Białoruś, ale też do Rosji oraz na Ukrainę. Sprawa, którą będą musieli rozwiązać skrywa więcej tajemnic i zagadek niż możnaby się spodziewać.
„Ekspozycja” to kolejny kryminał Remigiusza Mroza, gdzie tempo akcji nie ustaje, a czytelnik całkowicie zagłębia się w lekturze. Od samego początku analizujemy, wraz z Frostem i Szrebską, każdy dowód, każdą poszlakę i zastanawiamy się kto jest mordercą. Sprawa nie jest prosta. Nie można od razu, jak w przypadku „Kasacji”, spekulować kto jest sprawcą. Tutaj brak konkretnych poszlak nakręca akcję i skłania do głębokiej analizy każdej sytuacji.
W książce nie ma idealnych bohaterów. Jest Wiktor, który zmaga się z nałogiem. Wpada z jednego w kolejny, do czego ciężko mu się przyznać. Natomiast Olga jest typem kobiety niezależnej, wiedzącej czego chce w życiu, z pewnymi dziwnymi upodobaniami i ciętym językiem.
Oboje, w pewien sposób, przypominają mi bohaterów „Kasacji”. Przyczyną jest właśnie cięty język, ogromne poczuciu humoru oraz inteligencja. Nie jest to złe, a wręcz przeciwnie. Lubię takich bohaterów, nie są oni wtedy nudni i pospolici.
Na początku nie do końca rozumiałam przekaz jaki niesie ze sobą okładka. Jednak, gdy tylko przeczytałam kilka pierwszych stron, od razu zauważyłam te szczegóły, których nie dostrzegłam wcześniej.
Podczas lektury „Ekspozycji” zapoznawałam się z odczuciami innych czytelników tej książki. Były one różne, ale przeważnie pozytywne, a nawet bardzo pozytywne. W jednej z nich blogerka zaznaczyła iż autor uczy nowych pojęć. To prawda. Wcześniej nie zwracałam na to uwagi, ale taki jest fakt. Mróz nie tylko bawi dobrą lekturą, ale również edukuje! Oby tak dalej.
Co do samego motywu akcji i pomysłu jestem jak najbardziej na tak. Dla mnie Remigiusz Mróz, dzięki tej książce, stał się polskim Danem Brownem. Wątki historyczne oraz religijne, tajemnice oraz zawrotną akcję można było znaleźć w nie jednej książce Browna. Teraz można to znaleźć również w polskiej książce, polskiego autora, z historią umiejscowioną w naszych realiach. Nie musimy uciekać do zagraniczych powieści z tego gatunku, aby poczuć, że odkrywamy pewną tajemnicę na nowo. Nasz kraj i nasza historia jest tak bogata, że dobry pisarz powinien napisać wiele ciekawych i wciągających powieści. Mam nadzieję, że na tej jednej Remigiusz Mróz nie poprzestanie. Natomiast ja niecierpliwie wyczekuję kontynuacji. Na koniec dodam iż do tej pory nie mogę pozbierać się po zakończeniu jakie zafundował autor. Spodziewałam się zupełnie czegoś innego... A jak kończy się książka? To już musicie sami przeczytać.
Nadszedł kolejny dzień, w którym chciałabym się z Wami podzielić opinią na temat kolejnej książki Remigiusza Mroza. Muszę przyznać, że tempo w jakim ten autor wydaje książki jest fascynujące. A nie wydaje on książek byle jakich. Każda kolejna powieść, która wychodzi spod jego pióra jest nie banalna oraz budzi zachwyt wśród czytelników.
Na temat samego autora chyba nie muszę...
2014-06-08
Nadeszła chwila, kiedy w moje ręce trafiła "Elita" - kontynuacja "Rywalek". Tak samo jak poprzednia część, ta również pojechała ze mną do Niemiec, a wraz z nią wiele innych książek. Przed wyjazdem miałam kilka sprzeczek z rodzicami o ilość książek, jaką ze sobą zabieram. Jednak to chyba podstawowy problem każdego książkoholika, czyli ile i jakie książki zabrać. Ja zdecydowałam się na dziewięć pozycji papierowych i jedną z nich jest Elita, po którą sięgnęłam w pierwszej kolejności, a teraz opinię na jej temat mam okazję Wam przedstawić.
Rywalizacja powoli zbliża się ku końcowi. America jest jedną z sześciu dziewczyn, które walczą o tytuł królowej i żony księcia Maxona. Jednak America nadal nie jest pewna swych uczuć do księcia, a równocześnie nie potrafi do końca zapomnieć o Aspenie. Można powiedzieć, że obaj prowadzą wewnętrzną rywalizację o serce dziewczyny. Który z nich wygra oraz czy Maxon jest tak idealny, na jakiego wygląda? Jakie sekrety skrywa sam zamek? Które dziewczyny tym razem odpadną z rywalizacji? Ale to nie jedyny problem. Illeę coraz bardziej zaczynają atakować rebelianci i dochodzi do rozlewu krwi. .
Może zaczniemy od okładki. Zarówno przy "Rywalkach" jak i przy Elicie twórcom okładki należą się oklaski i gratulacje. Świetnie wykonana, a każdy element jest tak dopasowany, że wszystko razem tworzy idealną całość. Już oficjalnie można mówić, że korona zamieszczana nad tytułem tomów, jest znakiem rozpoznawczym Rywalek i chyba tutaj każdy się ze mną zgodzi. Można tutaj jeszcze mówić o kolorach sukienek i jaką rolę one odgrywają w samej książce. Ale to pozostawię Waszej wyobraźni.
Sięgając po Elitę, wiedziałam, że się nie zawiodę i ta książka pochłonie mnie bez reszty. Nie myliłam się. Kończąc Rywalki, wiedziałam, że moim ulubieńcem jest Maxon i nie umywa się on do Aspena, jednak gdy tylko zagłębiałam się coraz bardziej w książkę, dopadało mnie coraz więcej wątpliwości. Pewnie zapytacie : Jak to?. Też się temu dziwię, a jednak Maxon do ostatnich stron książki tracił w moich oczach. Zobaczymy, co będzie się dziać w ostatnim tomie. Treść od początku do samego końca trzyma w napięciu i nie wiadomo dokładnie, jak może się ona skończyć. Można się domyślać, spekulować, ale nie da się przewidzieć zakończenia. Język tekstu jest dość prosty i wydrukowany w taki sposób, że czyta się go lekko, przyjemnie i, co najważniejsze, szybko. Nim się obejrzysz, masz za sobą połowę książki .
Na zakończenie dodam, że jeśli czytałyście Rywalki i sądziliście, że sporo tam się dzieje, a akcja ciągle nabiera tempa, to wiedzcie, że tutaj możecie się szykować na podwójną dawkę adrenaliny, łez, wzruszeń, nienawiści, krwi, niepewności, a co najważniejsze, sekretów. Jeśli Rywalki Was wciągnęły w swoją rywalizację, wiedzcie, że Elita wciągnie jeszcze bardziej w swoje sidła.
Nadeszła chwila, kiedy w moje ręce trafiła "Elita" - kontynuacja "Rywalek". Tak samo jak poprzednia część, ta również pojechała ze mną do Niemiec, a wraz z nią wiele innych książek. Przed wyjazdem miałam kilka sprzeczek z rodzicami o ilość książek, jaką ze sobą zabieram. Jednak to chyba podstawowy problem każdego książkoholika, czyli ile i jakie książki zabrać. Ja...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-10-22
Od samego początku śledziłam przygotowania do wydania kolejnej powieści autorstwa Pani Agnieszki. Wszystko za sprawą tego, że miałam okazję zdobyć jej debiutancką powieść: „Dziewczyna z Ajutthai. Niezbyt grzeczna historia”, której recenzję możecie przeczytać na moim blogu. Debiutancka powieść miała w sobie coś takiego, że identyfikowałam się w z główną bohaterką. W przypadku „Gdy zakwitną poziomki” mam podobne odczucia. Można powiedzieć, że autorka doskonale wie, z jakimi problemami borykają się kobiety, przez co jej powieści są bardzo realistyczne pod względem psychologicznym. Dodam, że książka nie jest czystą fikcją literacką. Jak autorka wspomina w podziękowaniu, powieść została zainspirowana prawdziwą historią jej przyjaciółki.
Główną bohaterką „Gdy zakwitną poziomki” jest trzydziestoośmioletnia Karolina. To kobieta, która ponad wszystko pragnie miłości, namiętności, a co najważniejsze - dziecka. Jednak realizacja jej pragnień nie jest tak prosta, jak się wydaje. Książka zaczyna się dość dramatycznie, gdy Karolina traci nienarodzone dziecko. „Poziomka” (tak zdrobniale nazywam książkę) zawiera liczne retrospekcje. Karolina wspomina czasy, kiedy wraz ze swą najlepszą przyjaciółką miała okazję odwiedzić Chorwację. Ponadto cała powieść pełna jest sekretów, które skrywane przez lata nagle wychodzą na światło dzienne.
Książka od samego początku wciąga i porywa. Wraz z autorką wybieramy się w niesamowitą podróż, która zarówno rozśmieszy czytelnika, jak i wzruszy do łez. Mimo że książka jest głównie o silnej potrzebie bycia matką, polecam ją również panom. Dzięki takiej życiowej historii będziecie mogli zrozumieć, jak czuje się kobieta, która pragnie mieć dziecko ponad wszystko. To znacznie więcej niż suche porady wyciągnięte z podręczników dla przyszłych rodziców.
Karolina jest osobą silną i bardzo zdeterminowaną. Jak już wspominałam, jest gotowa na wszystko, w tym na wiele badań i zabiegów, aby osiągnąć zamierzony cel. Wyobraża sobie niejednokrotnie, jak mogłoby wyglądać jej dziecko. Odwiedza portale dla kobiet oczekujących na dziecko czy starających się o nie. Odkrywa, że łatwiej przychodzi jej pocieszanie innych kobiet niż samej siebie. Książka jest swego rodzaju formą pamiętnika głównej bohaterki. Opowiada ona w nim o swoich problemach i sposobie radzenia sobie z nimi.
Jak już pewnie wiecie, jestem wzrokowcem i uwielbiam jedyne w swoim rodzaju okładki. Filia jest jednym z niewielu wydawnictw, które tworzy grafiki na najwyższym poziomie. Widząc kilka wersji do wyboru na stronie autorki, od raz zakochałam się w jednej z nich. Jak się później okazało,ta która przypadła mi do gustu, została wybrana i nie ukrywam, że ten fakt bardzo mnie ucieszył.
Na zakończenie dodam, że powieść jest bardzo poruszająca z wątkami, które skłaniają nas do głębszego rozmyślania, choć nie brak w niej nutki humoru. Mimo że nie jestem matką i na razie nie myślę o macierzyństwie, dzięki tej książce dowiedziałam się, przez co muszą przechodzić kobiety, gdy bardzo pragną zostać matkami. To walka nie tylko z samą sobą, ale i tykającym zegarem biologicznym. Czasem się zastanawiam, jak to jest, że niektóre kobiety pragną mocno zostać matkami i nie jest im to dane, inne zaś tego nie chcą, a ten niesamowity dar zostaje im powierzony. Pewnie jeszcze długo nie zrozumiem tego, jakimi prawami rządzi się ten świat.
Od samego początku śledziłam przygotowania do wydania kolejnej powieści autorstwa Pani Agnieszki. Wszystko za sprawą tego, że miałam okazję zdobyć jej debiutancką powieść: „Dziewczyna z Ajutthai. Niezbyt grzeczna historia”, której recenzję możecie przeczytać na moim blogu. Debiutancka powieść miała w sobie coś takiego, że identyfikowałam się w z główną bohaterką. W...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-08-09
Książka jest kolejnym hitem polskiej pisarki Katarzyny Grocholi. Autorka w zabawny sposób opisuje codziennie życie zwykłego mężczyzny. Bądźmy szczere każda z nas jest ciekawa jak ono wygląda. Oraz sami mężczyźni pewnie z chęcią poznają potencjalny dzień jednego z nich.
Jeremiasza bo tak ma na imię główny bohater od samego początku książki można uznać za prawdziwego pechowca. Posiada znienawidzoną sąsiadkę mieszkającą piętro niżej oraz nadopiekuńczą mamę, która nadaj zwraca się do niego zdrobniale mimo że jest dorosłym, trzydziestodwuletnim mężczyzną. Jednak fortuna mu sprzyja i okazuje się, że może dostać dobrą pracę, o której marzył. Dzień przed jej rozpoczęciem upija się z kolegą. Aby nie zaspać, ustawia budzik w telefonie, a po powrocie do domu również w zegarku otrzymanym od mamy, który z resztą go budzi wraz z pukaniem miotłą w sufit przez sąsiadkę. Gdy idzie myć zęby, zamiast pasty dziwnym trafem używa pianki do golenia. Sąsiadka oblewa go czymś na wzór pomyj, ginie mu samochód, w którym jest telefon, zatrzymuje go policja za czytanie smsa podczas. Jednak to nie koniec przygód.
Książka jest pełna śmiesznych anegdot, zabawnych historii i wypowiedzi. Czyta się ją lekko i szybko mimo jej obszerności. Pasją głównego bohatera są ptaki i niejednokrotnie nawiązuje do nich przy opisywaniu różnych osób.
Możliwe, że to nie typowe iż kobieta opisuje zachowanie i postrzeganie świata a w szczególności samych kobiet z perspektywy mężczyzny. Wiadomo przecież, że różnimy się między sobą i to nawet bardzo. Mimo wszystko nie przeszkadza to w czytaniu.
Niemal od samego początku książka mnie pochłonęła. Liczy ona 600 stron jednak napisana jest w taki sposób, że nim się obejrzysz kończysz lekturę i żałujesz że to już koniec. Jestem ciekawa, jakby wyglądało życie Jeremiasza na dużym ekranie. Zwłaszcza te zabawne momenty. Książkę polecam obu płciom. Pozwala ona zrozumieć nam siebie nawzajem i możliwe, że pomóc spojrzeć łaskawszym okiem na naszych wybranków. W końcu nie tylko my musimy ich znosić, ale oni nas też.
Książka jest kolejnym hitem polskiej pisarki Katarzyny Grocholi. Autorka w zabawny sposób opisuje codziennie życie zwykłego mężczyzny. Bądźmy szczere każda z nas jest ciekawa jak ono wygląda. Oraz sami mężczyźni pewnie z chęcią poznają potencjalny dzień jednego z nich.
Jeremiasza bo tak ma na imię główny bohater od samego początku książki można uznać za prawdziwego...
2014-10-17
Jedyna to trzeci tom bestsellerowej serii...
Nie wyobrażam sobie, że mogłabym nie poznać tej niesamowitej historii. Przeczytałam wiele książek z kategorii literatury młodzieżowej, jak dotąd nie trafiłam na serię podobną do tej. Przez co staje się ona wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju. W trzecim tomie grono dziewczyn rywalizujących o Maxona się zawęża. Finał eliminacji zbliża się wielkimi krokami. Ponieważ Król nie chce, by Maxon związał się z Ami, robi wszystko, żeby do tego nie dopuścić. Natomiast dziewczyna toczy wewnętrzną walkę, nie wiedząc kogo wybrać, Aspena czy Maxona?
Jednak miłosne rozterki to nie jedyny problem, z jakim borykają się mieszkańcy zamku. Rebelianci stają się coraz bardziej agresywni. Ich głównym celem jest obalenie monarchii. Czy osiągną swój cel? Ponadto pojawiają zadziwiające zwroty akcji. Zapierające dech w piersi sceny, takie, które wywołują gęsią skórkę
Tę pozycję przeczytałam za jednym podejściem. Język tekstu jest prosty i zrozumiały, przez co książka nadaje się dla każdego czytelnika. Jeśli ktoś nie zna tej historii, to gorąco polecam. W dzieciństwie wiele z nas czytało baśnie, poznało historię Kopciuszka, Małej Syrenki i innych bajkowych księżniczek. Rywalki to seria, w której grupa zwykłych dziewczyn walczy nie tylko o koronę, ale o serce księcia. Ponadto borykają się ze swoimi wewnętrznymi problemami, które czasem bardzo głęboko ukrywają np. za maską próżności i pychy. Można się śmiać, ale książka nawiązuje do pewnych wartości, jakimi są rodzina, przyjaźń, miłość... Ukazuje, jakich czynów ludzie gotowi się dopuścić, aby osiągnąć zamierzony cel
Okładka, jak w przypadku pozostałych części, jest idealna. Cieszę się, że wydawca nie zabierał się za stworzenie swojej wersji okładki, lecz pozostawił oryginalną. Styl, jakim posługuje się autorka, jest godny podziwu. Nie zasypuje nas nadmiarem dialogów ani opisów. Wszystko w tej książce jest zrównoważone, przez co nie wydaje się ona nużąca. Książkę można porównać do przepisu na ciasto, gdzie jak doda się któregoś składnika za dużo albo za mało może wyjść zakalec, a gdy proporcje są odpowiednio wyważone, wychodzi idealne, rozpływające się w ustach ciasto. Takim idealnym smakołykiem jest Jedyna. Gdy się ją kończy, pamięta się jej smak, ale pozostaje niedosyt. Cała książka od początku do końca trzyma czytelnika w napięciu. Wraz z przewracaniem ostatnich kartek pojawia się bolesny niedosyt i głód poznania dalszych losów bohaterów.
Z tego, co wiem, to nie koniec przygód Ami. Już nie mogę się doczekać, kiedy zdobędę pozostałe części o jej przygodach.
Jedyna to trzeci tom bestsellerowej serii...
Nie wyobrażam sobie, że mogłabym nie poznać tej niesamowitej historii. Przeczytałam wiele książek z kategorii literatury młodzieżowej, jak dotąd nie trafiłam na serię podobną do tej. Przez co staje się ona wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju. W trzecim tomie grono dziewczyn rywalizujących o Maxona się zawęża. Finał eliminacji...
Tym razem na moim blogu zawita kolejna polska autorka, czyli Małgorzata Warda, która jest pisarką, malarką i rzeźbiarką. Ponadto absolwentką Akademii Sztuk Pięknych oraz laureatką kilku konkursów literackich. Gdy tylko zobaczyłam zapowiedź tej książki, stwierdziłam, że muszę ją mieć. Dzięki uprzejmości wydawnictwa mój regał z książkami wzbogacił się o kolejną zacną pozycję. Przyznam szczerze, że twórczość Pani Małgorzaty kojarzy mi się głównie z powieściami obyczajowymi, których ostatnio mam przesyt. Dlatego historia Miki bardzo mi się spodobała, chociaż przyznam, iż słowo spodobała to stanowczo za mało.
Mika jako mała dziewczynka dość szybko traci mamę, a nieco później również ojca. Wraz z siostrą trafia do domu dziecka z nadzieją, że nigdy nie zostaną z siostrą rozdzielone. Jednak życie pisze zupełnie inny scenariusz. Podczas pobytu w domu dziecka poznaje Bartka, który wprowadza ją w tajniki gier komputerowych. Kilka lat później w szkole Miki dochodzi do tragicznej w skutkach strzelaniny. Tylko ona widziała sprawcę. Okazuje się, że dramat w liceum mógł mieć coś wspólnego z kontrowersyjną i tajemniczą grą, stworzoną w najnowszej technologii, gdzie gracz odczuwa nie tylko temperaturę otoczenia, zapachy i smaki, ale też ból. Może tam nawet przeżyć własną śmierć. Na prośbę policji Mika wkracza w wirtualny świat stworzony na upalnym, wulkanicznym księżycu Io. Czy i ona wpadnie w pułapkę piekielnie niebezpiecznej gry?
„(...) Io przegrywa właśnie tym, że oddaje władzę w ręce graczy(...)”
5 sekund do Io to niesamowita i fascynująca pozycja, która wciąga czytelnika od pierwszych stron jak dobra gra komputerowa i do tego jest o wiele zdrowsza i można powiedzieć, że z morałem. Mimo że nie jestem fanką gier komputerowym, to dzięki fantastycznej i oryginalnej okładce, którą stworzyła Ula Pągowska oraz nieziemskiemu opisowi książki, zdecydowałam się wejść w świat Worka a Dream, i tego nie żałuję. Książka zawiera w sobie wszystko co najważniejsze i do tego odpowiednio uporządkowane. W każdym rozdziale oznaczone są czas i miejsce akcji, dzięki czemu ani razu się nie zgubiłam podczas lektury. Każda retrospekcja miała w sobie coś istotnego do aktualnie dziejącej się akcji albo na Io albo poza grą. Autorka wręcz perfekcyjnie buduje napięcie, aż do ostatnich jej stron. Zwraca uwagę na problem, jakim jest dość częste teraz uzależnienie od komputera, szczególnie od gier komputerowych. Język, jakim posługuje się autorka, jest prosty, czytelny i zrozumiały, nawet dla laika wśród gier. Potencjalnie niepozorna gra komputerowa, która zaczyna wymykać się spod kontroli, gdy logują się do niej niepoczytalne osoby, aby móc nękać oraz katować innych graczy dla czystej przyjemności.
„(...) „Jak wiele razy można przeżyć na Io własną śmierć?”-myślę. Ile czasu potrzebuje umysł, żeby poradzić sobie w realnym świecie z przekazem, że stało się coś złego?( ...)”
Jednak to nic w porównaniu z tym, że jeden z byłych graczy zaczyna odwzorowywać swoje życie na Io w świecie realnym i napada na jedną z warszawskich szkół i otwiera ogień do uczniów. Kiedyś miałam okazję oglądać film „Słoń”, który był fabularyzowaną wersją ostatnich godzin życia ofiar i sprawców strzelaniny w amerykańskiego liceum w Columbine. Tak że ta tematyka nie jest mi do końca obca, lecz nigdy nie wyobrażałam sobie takiego zdarzenia w polskich realiach. Autorce udało się to odtworzyć i nakreślić problem. Książka to nie tylko opis gry i jej wpływu na młodych ludzi, ale również relacje w rodzinie, między rówieśnikami oraz problemy typowe dla młodzieży. Według mnie książka nie posiada ani jednej wady, jest wręcz perfekcyjna. Podejmując się lektury, bałam się, że coś mi się nie spodoba ze względu na świat gier, jednak tak się nie stało. Wręcz przeciwnie, sama nabrałam ochoty, aby wejść chociaż na chwilę do niesamowitego świata Worka a Dream.
Podsumowując, 5 sekund do Io polecam zarówno osobom, którym świat gier nie jest obcy, jak i czytelnikom, którzy lubią oryginalne i niebanalne historie. Ponadto książkę mogliby przeczytać rodzice dzieci, które lubią grać w gry, w końcu wszystko ma swoje granice. Zważywszy, że nie jestem zbytnią fanką SF, nie mogę porównywać książki, a raczej fabuły gry na Io do innych z tego gatunku. Jednak mogę powiedzieć z czystym sumieniem, że jeśli powstanie kontynuacja (a na to się zanosi), na pewno przeczytam.
Io – trzeci co do wielkości księżyc Jowisza, z grupy księżyców galileuszowych i czwarty co do wielkości satelita w Układzie Słonecznym. Charakteryzuje się niezwykle silną aktywnością wulkaniczną. (źródło Wikipedia)
Tym razem na moim blogu zawita kolejna polska autorka, czyli Małgorzata Warda, która jest pisarką, malarką i rzeźbiarką. Ponadto absolwentką Akademii Sztuk Pięknych oraz laureatką kilku konkursów literackich. Gdy tylko zobaczyłam zapowiedź tej książki, stwierdziłam, że muszę ją mieć. Dzięki uprzejmości wydawnictwa mój regał z książkami wzbogacił się o kolejną zacną pozycję....
więcej Pokaż mimo to