-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz1
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński4
Biblioteczka
2021-04-11
2021-04-09
Tytuł książki sugeruje najazd tzw. Ludów Morza na Bliski Wschód i Egipt, o czym autor pisze krótko na początku. Tymczasem na temat samych działań militarnych, które powinny być finałem nie ma tam nic. Nawet tych w miarę dobrze udokumentowanych jak bitwa na morzu z Egipcjanami, które pozwalają przecież na pewne teorie o pochodzeniu najeźdźców. Poza wymienieniem nazw tych ludów nie ma żadnej próby ich identyfikacji.
Cała praca to panorama relacji, głównie handlowych, pomiędzy państwami/miastami w epoce poprzedzającym rok 1177 pne., i archeologicznych odkryciach świadczących o nieszczęściach jakie na nie spadały.
Mam wrażenie, że sam autor nie do końca wiedział o czym chce pisać, to takie pozbierane notatki z wykładów, dość ciekawe ale nie uporządkowane w logiczną całość, i do tego zakończone słynnym "wiem, że nic nie wiem".
Tytuł książki sugeruje najazd tzw. Ludów Morza na Bliski Wschód i Egipt, o czym autor pisze krótko na początku. Tymczasem na temat samych działań militarnych, które powinny być finałem nie ma tam nic. Nawet tych w miarę dobrze udokumentowanych jak bitwa na morzu z Egipcjanami, które pozwalają przecież na pewne teorie o pochodzeniu najeźdźców. Poza wymienieniem nazw tych...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-04-06
Tytułowe Austerlitz jest tylko finałem, początki to czas jeszcze przed rewolucją. Najwyższa półka.
Tytułowe Austerlitz jest tylko finałem, początki to czas jeszcze przed rewolucją. Najwyższa półka.
Pokaż mimo to2021-04-06
Książka Adama Leszczyńskiego ukazała się jakieś 70 lat za późno, wystarczyło by dodać kilka akapitów o Marksie i Leninie.
Głównym przesłaniem jest nieustanna walka klas i wyzysk chłopów przez szlachtę i oczywiście kler katolicki. To już było, zostało wyśmiane i przemielone na makulaturę jak czyszczono biblioteki na początku lat 90, wydawało się, że nie wróci, a jednak.
Trudno się odnieść do poszczególnych tez autora, ponieważ trzeba by napisać równie opasły tom, zresztą teza jest jedna główna - szlachta zła i wyzysk chłopa. Tak wybiórczego potraktowania źródeł po 89 roku jeszcze nie widziałem, - najpierw była teza potem szukanie materiałów. Wyszła z tego karykatura książki historycznej według starej szkoły PRLu.
Książka Adama Leszczyńskiego ukazała się jakieś 70 lat za późno, wystarczyło by dodać kilka akapitów o Marksie i Leninie.
Głównym przesłaniem jest nieustanna walka klas i wyzysk chłopów przez szlachtę i oczywiście kler katolicki. To już było, zostało wyśmiane i przemielone na makulaturę jak czyszczono biblioteki na początku lat 90, wydawało się, że nie wróci, a jednak....
Od pierwszych stron czuć, że książkę pisał amator, autorowi brakuje po prostu warsztatu pisarskiego. Jednak sama fabuła i pomysł na tak rozbudowaną wielowątkową powieść zasługuje na najwyższą ocenę.
Od pierwszych stron czuć, że książkę pisał amator, autorowi brakuje po prostu warsztatu pisarskiego. Jednak sama fabuła i pomysł na tak rozbudowaną wielowątkową powieść zasługuje na najwyższą ocenę.
Pokaż mimo to
Pierwsza myśl po przeczytaniu -czy można by w treści opisujące ideowość i wiarę bohaterów w miejsce "Dąbrowszczaków" wpisać np. "ochotnicy SS Viking" albo jakiś inny "SS Galizien"? Podobno wszyscy chcieli dobrze ale jakoś im nie wyszło.
Ta książka nie spełnia podstawowych wymogów książki historycznej (bibliografia, przypisy, weryfikacja źródeł itd.), to dość prostacka próba wybielania komunistycznych zbrodniarzy.
Pierwsza myśl po przeczytaniu -czy można by w treści opisujące ideowość i wiarę bohaterów w miejsce "Dąbrowszczaków" wpisać np. "ochotnicy SS Viking" albo jakiś inny "SS Galizien"? Podobno wszyscy chcieli dobrze ale jakoś im nie wyszło.
Ta książka nie spełnia podstawowych wymogów książki historycznej (bibliografia, przypisy, weryfikacja źródeł itd.), to dość prostacka...
2021-04-05
Pytanie czy można napisać historię Egiptu na 560 stronach? Toby Wilkinson potwierdza, że nie, można tylko prześlizgnąć się po temacie, żadnego z wydarzeń nie rozwijając i w w ogóle nie próbując nawet odpowiedzieć na żadną z zagadek/tajemnic starożytnego Egiptu. 110 stron przypisów i bibliografii jest chyba tylko w takim celu, by czytelnik sam sobie poszukał i doczytał.
Większość książki czyta się jak streszczenie z Wikipedii napisane przez polonistę. Fakt, jest płynnie napisana, ale to jedyna zaleta.
Pytanie czy można napisać historię Egiptu na 560 stronach? Toby Wilkinson potwierdza, że nie, można tylko prześlizgnąć się po temacie, żadnego z wydarzeń nie rozwijając i w w ogóle nie próbując nawet odpowiedzieć na żadną z zagadek/tajemnic starożytnego Egiptu. 110 stron przypisów i bibliografii jest chyba tylko w takim celu, by czytelnik sam sobie poszukał i doczytał....
więcej mniej Pokaż mimo to2021-04-04
Profesor amerykański został rzucony na odcinek polski, w celu "przebudowania świadomości".
Czytanie tego to prawdziwe tortury, trzeba nie mieć kompletnie żadnej wiedzy na temat schyłku XIX wieku by przyjąć tezę, jakoby niechęć do Żydów była jedną z podstaw tworzenia się endeckiej myśli politycznej. W tym czasie absurdem było już samo mówienie o niepodległości, a endecka wizja odbudowy nie zaczynała się od mniejszości narodowych, no ale ta książka nie jest kierowana do myślących, to taka trochę literatura Grossopodobna. To makulatura.
Profesor amerykański został rzucony na odcinek polski, w celu "przebudowania świadomości".
Czytanie tego to prawdziwe tortury, trzeba nie mieć kompletnie żadnej wiedzy na temat schyłku XIX wieku by przyjąć tezę, jakoby niechęć do Żydów była jedną z podstaw tworzenia się endeckiej myśli politycznej. W tym czasie absurdem było już samo mówienie o niepodległości, a endecka...
2021-04-03
Książka napisana dla tzw. europejczyków mieszkających w Polsce, "tegoż kraju":)
Stawia na głowie całą naszą historię, według sprawdzonych ostatnio amerykańskich wzorców.
Szkoda słów, więc wspomnę o jednym: rozbiory nie były niczym nadzwyczajnym, normalna polityka obcych mocarstw, a dobrodziejstwa jakie na nas wtedy spadły wspaniałe, itd. Ciekaw jestem - czy podobne tezy prof. Porter powtórzył by na University Michigan w stosunku do kolonializmu w Afryce.
Książka napisana dla tzw. europejczyków mieszkających w Polsce, "tegoż kraju":)
Stawia na głowie całą naszą historię, według sprawdzonych ostatnio amerykańskich wzorców.
Szkoda słów, więc wspomnę o jednym: rozbiory nie były niczym nadzwyczajnym, normalna polityka obcych mocarstw, a dobrodziejstwa jakie na nas wtedy spadły wspaniałe, itd. Ciekaw jestem - czy podobne tezy...
Pierwszy tom tak wysoko zawiesił poprzeczkę, że drugi okazał się rozczarowaniem, zarówno pod względem treści i rozwoju historii (nie czytałem wcześniej innego wydania), jak i ilustracji.
Pozatym uważam, że rozbicie tego na dwie części po 64 strony. jest zwykłym naciąganiem na kasę.
Pierwszy tom tak wysoko zawiesił poprzeczkę, że drugi okazał się rozczarowaniem, zarówno pod względem treści i rozwoju historii (nie czytałem wcześniej innego wydania), jak i ilustracji.
Pozatym uważam, że rozbicie tego na dwie części po 64 strony. jest zwykłym naciąganiem na kasę.
2021-03-10
Dla tej książki ocena 10 to za mało, to odnośnik do każdej innej powieści, nie tylko z dziedziny fantastyki. 1133 strony i ani jednego zbędnego zdania, każde słowo jakby wyrzeźbione w skale..mam wrażenie, że ulubionymi bohaterami autora, których sam stworzył, są krasnoludy:)
Żałuję, że kilkanaście lat zabierałem się za to dzieło, i rozumiem tych, którzy przeczytali więcej niż raz.
Dla tej książki ocena 10 to za mało, to odnośnik do każdej innej powieści, nie tylko z dziedziny fantastyki. 1133 strony i ani jednego zbędnego zdania, każde słowo jakby wyrzeźbione w skale..mam wrażenie, że ulubionymi bohaterami autora, których sam stworzył, są krasnoludy:)
Żałuję, że kilkanaście lat zabierałem się za to dzieło, i rozumiem tych, którzy przeczytali więcej...
2021-01-24
Po obejrzeniu filmu zabrałem się wreszcie za książkę, właściwie tylko początek, impreza u Bagginsa, są zgodne, cała reszta filmu to już wyobraźnia Petera Jacksona, nie zgadza się prawie nic: tak, Bilbo wszedł na drzewo, ale nie zobaczył niekończącego się morza zieleni tylko rzekę i góre, tak, krasnoludy weszły do Góry, ale nie było tam żadnej walki ze Smaugiem, i tak dalej. W książce nie ma żadnych Orków ścigających drużynę, żadnego leśnego czarodzieja, żadnego Legolasa czy zausznika władcy miasta na jeziorze, nie ma nawet Azoga Plugawego!, jest za to dużo innych historii które pomija film.
Warto jednak przeczytać jak i obejrzeć.
Warto też pamiętać, że jeśli jakiś motyw w książce gdzieś już się widziało czy czytało to pan Tolkien był prawdopodobnie pierwszy i to nie on jest plagiatorem.
313 stron dość dynamicznej powieści, film niepotrzebnie rozciąga niektóre wątki.
Dobra rozgrzewka przed Władcą Pierścieni.
Po obejrzeniu filmu zabrałem się wreszcie za książkę, właściwie tylko początek, impreza u Bagginsa, są zgodne, cała reszta filmu to już wyobraźnia Petera Jacksona, nie zgadza się prawie nic: tak, Bilbo wszedł na drzewo, ale nie zobaczył niekończącego się morza zieleni tylko rzekę i góre, tak, krasnoludy weszły do Góry, ale nie było tam żadnej walki ze Smaugiem, i tak dalej....
więcej mniej Pokaż mimo to2021-04-05
Opisać dzieje świata wikingów na 430 stronach wydaje się tylko pobieżnym potraktowaniem tematu, właściwie każdy z rozdziałów mógłby być osobną książką, a jednak zawiera dość szczegółową analizę wydarzeń. Od pierwszych najazdów na klasztory po Hastings, bardzo dobra pozycja dla tych, którzy chcą po prostu poznać wczesną historię Skandynawów.
Opisać dzieje świata wikingów na 430 stronach wydaje się tylko pobieżnym potraktowaniem tematu, właściwie każdy z rozdziałów mógłby być osobną książką, a jednak zawiera dość szczegółową analizę wydarzeń. Od pierwszych najazdów na klasztory po Hastings, bardzo dobra pozycja dla tych, którzy chcą po prostu poznać wczesną historię Skandynawów.
Pokaż mimo to2021-04-05
Temat kolonizacji Ameryki Północnej to trochę jak pudełko czekoladek w świątecznym wydaniu: wyobrażamy sobie nie wiadomo co a jak się otworzy, to okazuje się, że połowa miejsca w środku to plastikowa wypraska, a po czekoladkach za chwilę nie ma śladu.
Popłynęli statkiem, rozbili obóz, poganiali się z tubylcami, trochę kombinowania jak zdobyć żarcie, potem przypłynęli następni z Europy.. i tyle.
Ta historia jest mało romantyczna po prostu.
Temat kolonizacji Ameryki Północnej to trochę jak pudełko czekoladek w świątecznym wydaniu: wyobrażamy sobie nie wiadomo co a jak się otworzy, to okazuje się, że połowa miejsca w środku to plastikowa wypraska, a po czekoladkach za chwilę nie ma śladu.
Popłynęli statkiem, rozbili obóz, poganiali się z tubylcami, trochę kombinowania jak zdobyć żarcie, potem przypłynęli...
2021-01-01
Motywowany grą planszową Lewis&Clark rzuciłem się na tą książkę kiedy tylko się ukazała, licząc na fantastyczny opis "epickiej wyprawy" w nieznane.
Już pierwsze kilka stron sprowadziło mnie na ziemię, jest to po prostu bardzo szczegółowy opis przygotowań, przebiegu, i powrotu z jednej z najważniejszych wypraw odkrywczych, z dość smutnym zakończeniem kariery jednego z głównych bohaterów. Ciekawe są relacje pomiędzy plemionami Indian, jak i ich nastawienie do podróżników.
Wydaje mi się, że z tego tematu więcej wycisnąć się nie da.
Motywowany grą planszową Lewis&Clark rzuciłem się na tą książkę kiedy tylko się ukazała, licząc na fantastyczny opis "epickiej wyprawy" w nieznane.
Już pierwsze kilka stron sprowadziło mnie na ziemię, jest to po prostu bardzo szczegółowy opis przygotowań, przebiegu, i powrotu z jednej z najważniejszych wypraw odkrywczych, z dość smutnym zakończeniem kariery jednego z...
Z pewnym dystansem sięgnąłem po książkę prof. Kucharczyka - tematyka średnio mnie interesuje, ale w końcu historia Prus to w sporej mierze również historia Polski. Po przeczytaniu wcale nie mam ochoty dalej drążyć tematu, te 809 stron, napisane pięknym językiem i pięknie wydane, wyczerpuje jak dla mnie temat.
Jestem pod ogromnym wrażeniem tej pracy, uważam, że to jedna z niewielu książek polskich historyków zasługująca na wydanie za granicą.
Z pewnym dystansem sięgnąłem po książkę prof. Kucharczyka - tematyka średnio mnie interesuje, ale w końcu historia Prus to w sporej mierze również historia Polski. Po przeczytaniu wcale nie mam ochoty dalej drążyć tematu, te 809 stron, napisane pięknym językiem i pięknie wydane, wyczerpuje jak dla mnie temat.
Jestem pod ogromnym wrażeniem tej pracy, uważam, że to jedna z...
2021-04-05
Prawdziwe realne życie najemnika, bez koloryzowania i wywyższania się. Do tego ciekawe spostrzeżenia na temat obyczajów tubylców, co czyni książkę momentami podróżniczą.
Prawdziwe realne życie najemnika, bez koloryzowania i wywyższania się. Do tego ciekawe spostrzeżenia na temat obyczajów tubylców, co czyni książkę momentami podróżniczą.
Pokaż mimo toUwielbiam książki opisujące świat, który już nie istnieje. Autor przenosi czytelnika w inny wymiar, gdzie czas płynie wolniej niż w rzeczywistości. Moim zdaniem najlepsza książka podróżnicza jaką napisano.
Uwielbiam książki opisujące świat, który już nie istnieje. Autor przenosi czytelnika w inny wymiar, gdzie czas płynie wolniej niż w rzeczywistości. Moim zdaniem najlepsza książka podróżnicza jaką napisano.
Pokaż mimo toJedna gwiazdka mniej za styl pisania, momentami taki trochę jak z kolegą przy piwie. Natomiast siła argumentów niepodważalna.
Jedna gwiazdka mniej za styl pisania, momentami taki trochę jak z kolegą przy piwie. Natomiast siła argumentów niepodważalna.
Pokaż mimo to
Bajka o małej dziewczynce która bardzo chciała zrobić karierę, i zrobiła bo bardzo chciała. Książka na zamówienie polityczne, autor nie ukrywa antytrumpowych poglądów.
Patrząc z perspektywy, po zaprzysiężeniu Joe Bidena, jest to książka nieprawdziwa po prostu. To Biden jest dodatkiem do Harris, spełnia rolę wyłącznie reprezentacyjną, będąc chyba najbardziej niesamodzielnym prezydentem w historii USA.
Mało tam o życiu prywatnym, za dużo o zawiłościach polityczno-prawnych itd, nie można nazwać tego typową biografią, i nudno trochę.
Bajka o małej dziewczynce która bardzo chciała zrobić karierę, i zrobiła bo bardzo chciała. Książka na zamówienie polityczne, autor nie ukrywa antytrumpowych poglądów.
więcej Pokaż mimo toPatrząc z perspektywy, po zaprzysiężeniu Joe Bidena, jest to książka nieprawdziwa po prostu. To Biden jest dodatkiem do Harris, spełnia rolę wyłącznie reprezentacyjną, będąc chyba najbardziej niesamodzielnym...