Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Napisana bardzo niezrozumiałym językiem, a poza tym czy można wyciągać tak otwarcie, na światło dzienne przypadki swoich pacjentów? Pisać o tym, że Pan Janusz chorował na to i na to, z dokładnością gdzie, jak, i dlaczego? Hmm!...

Napisana bardzo niezrozumiałym językiem, a poza tym czy można wyciągać tak otwarcie, na światło dzienne przypadki swoich pacjentów? Pisać o tym, że Pan Janusz chorował na to i na to, z dokładnością gdzie, jak, i dlaczego? Hmm!...

Całkiem ciekawa dla każdego z nas, bo przecież kto nie miał do czynienia z dentystą? Jednak dużo w niej trudnych, medycznych wtrąceń, przez co staje się ciut niezrozumiała dla zwykłego Kowalskiego🤔🤷‍♂️

Całkiem ciekawa dla każdego z nas, bo przecież kto nie miał do czynienia z dentystą? Jednak dużo w niej trudnych, medycznych wtrąceń, przez co staje się ciut niezrozumiała dla zwykłego Kowalskiego🤔🤷‍♂️

Moja rada: niech się szanowni "doktorzy" zajmą swoją specjalizacją i w niej doskonalą, wykrywają choroby i nauczą leczyć - a nie ginekolog udaje dietetyka "zielarza" (z których to kpi) i wymądrza się o kiszonkach, super foods, mówiąc, że korzonki i listeczki to najlepsze i jedyne pożywienie, które kobiety mogą jeść.

Litości.
Nie polecam. To raczej zbiór paplaniny na temat tego, czego ginekolog ci nie powie, bo właściwości zakwasu buraczanego, albo nasion chia to nie wyjaśniona endometrioza, czy mięśniaki.

Moja rada: niech się szanowni "doktorzy" zajmą swoją specjalizacją i w niej doskonalą, wykrywają choroby i nauczą leczyć - a nie ginekolog udaje dietetyka "zielarza" (z których to kpi) i wymądrza się o kiszonkach, super foods, mówiąc, że korzonki i listeczki to najlepsze i jedyne pożywienie, które kobiety mogą jeść.

Litości.
Nie polecam. To raczej zbiór paplaniny na temat...