-
ArtykułyTak kończy się świat, czyli książki o końcu epokiKonrad Wrzesiński5
-
ArtykułyCi bohaterowie nie powinni trafić na ekrany? O nie zawsze udanych wcieleniach postaci z książekAnna Sierant15
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 24 maja 2024LubimyCzytać419
-
Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
Biblioteczka
2023-12-08
Myślałem, że porzucę tę książkę po rozpoczęciu czytania, ponieważ klimatem społeczności zamkniętej pod ziemią przypominała film „Obi oba” oraz „Robota” Snerga, którego przez ten duszny klimat nie mogłem przerobić. Na szczęście w 1/3 akcja odbija również w inne rejony. Opowiastka byłaby mało odkrywcza, gdyby nie próba wczucia się w kontekst gdzie i kiedy była ona pisana. Odzywa się wtedy zakorzeniona już w naszym potrzeba wolności i wyzwolenia z totalitarnego uścisku. Książka bardziej jako duch czasów niż postapo, metra tu nie uczekujcie.
Myślałem, że porzucę tę książkę po rozpoczęciu czytania, ponieważ klimatem społeczności zamkniętej pod ziemią przypominała film „Obi oba” oraz „Robota” Snerga, którego przez ten duszny klimat nie mogłem przerobić. Na szczęście w 1/3 akcja odbija również w inne rejony. Opowiastka byłaby mało odkrywcza, gdyby nie próba wczucia się w kontekst gdzie i kiedy była ona pisana....
więcej mniej Pokaż mimo toTa książka powinna wejść do kanonu lektur, a nie jakieś nadniemnem
Ta książka powinna wejść do kanonu lektur, a nie jakieś nadniemnem
Pokaż mimo to
Niesamowite, jak obecnie grzane idee dot. SI, symulacji, świadomości etc. nie są niczym nowym i często pojawiały się w słabo znanych książkach na peryferiach.
Książka wciągająca, ale traktująca tematy po łebkach. Bohater męski ofc zero inteligencji emocjonalnej. Zakończenie niesatysfakcjonujące, brzmi bardziej jak ostatnie strony pierwszego tomu niż koniec historii.
To co na pewno zapamiętam z tej książki, to wiersz o wojnie nuklearnej.
Dobre, plażowe, lecz niegłupie czytadło.
Niesamowite, jak obecnie grzane idee dot. SI, symulacji, świadomości etc. nie są niczym nowym i często pojawiały się w słabo znanych książkach na peryferiach.
Książka wciągająca, ale traktująca tematy po łebkach. Bohater męski ofc zero inteligencji emocjonalnej. Zakończenie niesatysfakcjonujące, brzmi bardziej jak ostatnie strony pierwszego tomu niż koniec historii.
To co...
Bardzo lubię PKD, ale ta książka pisana jako jedna z ostatnich w jego karierze smakuje jak rozwodniona zupa jego pomysłowości i umiejętności pisarskich. W połowie zaczęła się bardzo przewidywalnie ciągnąć i czekałem na mięso na samym końcu, ale zawiodłem się. Nie pojawił się w książce żaden koncept, o jakim bym kiedykolwiek nie pomyślał. A może trudno mnie już czymś zaskoczyć? Dałoby się to jednak nadgonić warsztatowo, ale tego tez zabrakło. No, książka była i minęła, nie polecam - ma 1000 razy lepsze
Bardzo lubię PKD, ale ta książka pisana jako jedna z ostatnich w jego karierze smakuje jak rozwodniona zupa jego pomysłowości i umiejętności pisarskich. W połowie zaczęła się bardzo przewidywalnie ciągnąć i czekałem na mięso na samym końcu, ale zawiodłem się. Nie pojawił się w książce żaden koncept, o jakim bym kiedykolwiek nie pomyślał. A może trudno mnie już czymś...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-06-06
Jest w tym nadęciu języka, w tej nierealności fabuły, w tych ciągłych dygresjach i dialogach i w tym atechnologicznym świecie coś, co wciąga i nie pozwala się oderwać.
Jest w tym nadęciu języka, w tej nierealności fabuły, w tych ciągłych dygresjach i dialogach i w tym atechnologicznym świecie coś, co wciąga i nie pozwala się oderwać.
Pokaż mimo to
Interesujące spojrzenie, jak przebiegała dyplomacja „od kuchni”. Książka wyważona, nie jest laurką i nie jest rózgą. Największy minus to podsumowanie, które jest tak na prawdę powtórzeniem cytowanych rozmów - są one na tyle klarowne i łatwo przyswajalne, że każdy może wyrobić swoje zdanie - przez co podsumowanie powinno dawać wartość dodaną (czego nie uświadczyliśmy).
Mimo to warto. Dobrze jest przeczytać, że są w kraju osoby potrafiące stanąć na wysokości zadania i przezwyciężyć „niedasizm”. Smutne jest to, że brak jest strategicznego myślenia ponad „moralną wyższością”. Pokazuje też, jak bezsensowne jest śledzenie na bieżąco mediów z jednej czy drugiej strony, bo one tylko kreują nastroje społeczne. Prawdziwe rozmiary i przebieg gry możemy poznać dopiero z czasem z takich właśnie publikacji
Interesujące spojrzenie, jak przebiegała dyplomacja „od kuchni”. Książka wyważona, nie jest laurką i nie jest rózgą. Największy minus to podsumowanie, które jest tak na prawdę powtórzeniem cytowanych rozmów - są one na tyle klarowne i łatwo przyswajalne, że każdy może wyrobić swoje zdanie - przez co podsumowanie powinno dawać wartość dodaną (czego nie uświadczyliśmy).
więcej Pokaż mimo toMimo...