Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Gdy Biz Gibbons-Brown i jej współlokatorka Heidi Whelan rozpoczynają ostatni rok nauki na prestiżowym Chandler Academy, dołącza do nich Doreen Gray. Dziewczyna gruba, pryszczata, gnębiona w poprzedniej szkole. Niepasująca do standardów Chandlera. Przyjaciółki postanawiają jej jednak pomóc. Chcą dać jej popularność, styl i życie jakiego pragnie. Rozpoczynają od zdjęcia na portal społecznościowy. Jak się okazuje, zdjęcie to obdarowuje Doreen nadzieją, mocą i pewnością siebie. Tworzy potwora.
"Doreen" to książka pełna kłamstw, intryg i niedomówień. Ukazuje okropny świat ludzi z wyższej sfery. Jak się okazuje, nie dla wszystkich jest on aż tak odpychający.

"Czy będzie musiała zrezygnować ze wszystkich tych przyjemności, jakie zapewnia jej uroda, tylko po to, by być dobra? Co za marnotrawstwo."

Pierwsze o czym muszę napisać to to, że "Doreen" zdecydowanie jest książką łatwą i przyjemną. Z pewnością można ją przeczytać w kilka godzin. Jednak nie jest to książka tak banalna, jak można by było przypuszczać. Moim zdaniem niesie ze sobą wielkie ostrzeżenie i prawdy życiowe. Zwraca uwagę na wartość pięknej duszy w życiu człowieka, pokazuje jak człowiek szybko potrafi się zmienić oraz jak pozory mogą mylić. Wszystko to jest bardzo przyjemnie oplecione w ciekawą, wielowątkową fabułę, kłamstwa i intrygi. Czytając "Doreen" nigdy nie jesteśmy pewni, który bohater jest "dobry" już od pierwszych stron. Niektórym pewne postacie mogą wydać się irytujące, ale zapewniam, że one w trakcie trwania historii ciągle się zmieniają.

Jak już wspomniałam, w "Doreen" jest bardzo wiele wątków. Z jednej strony nadaje to tempo akcji, z drugiej jednak... No właśnie. Tak wiele wątków sprawiło, że autorka się w nich pogubiła i niektórym poświęciła zdecydowanie za mało czasu. Czytałam kiedyś, że podczas debiutu, autorzy często zbyt dużo chcą "wepchnąć" do jednej książki. Takie też wrażenie mam przy tej pozycji. Z tego co wiem "Doreen" jest debiutem Pani Manaster i według mnie to widać.

Największym rozczarowaniem było dla mnie dotarcie do ostatnich stron tej książki i niepoznanie zakończenia wszystkich historii i wątków! Całość miała naprawdę duży potencjał, ale niedopracowanie, brak dopieszczenia i wyczuwalny pośpiech sprawiły, że "Doreen" to średniak. Czuję niedosyt! I właśnie to wpływa na moją ostateczną ocenę.

Polecę na nudny wieczór osobom lubiącym intrygi i życie studenckie. :)

http://sztukaswiatlemdladusz.blogspot.com/2017/07/doreen-ilana-manaster.html

Gdy Biz Gibbons-Brown i jej współlokatorka Heidi Whelan rozpoczynają ostatni rok nauki na prestiżowym Chandler Academy, dołącza do nich Doreen Gray. Dziewczyna gruba, pryszczata, gnębiona w poprzedniej szkole. Niepasująca do standardów Chandlera. Przyjaciółki postanawiają jej jednak pomóc. Chcą dać jej popularność, styl i życie jakiego pragnie. Rozpoczynają od zdjęcia na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zoey to dziewczyna pochodząca z zamożnej rodziny. Jest doskonałą uczennicą, córką i przyjaciółką. Ma doskonałego chłopaka Brandona. Jej życie nagle zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni, gdy jej rodzice się rozwodzą, a mama próbuje popełnić samobójstwo. Na dziewczynę nagle spada wiele problemów, a jedyną osobą, która powinna jej pomóc jest jej ojciec, z którym w ogóle nie potrafi się dogadać. Na domiar złego nastolatka powoduje wypadek, po którym jej wspomnienia z ostatniej doby znikają. Zoey nie wie co robić, ma jednak przeczucie, że ostatniej nocy coś poszło bardzo nie tak.

Książka ta trafiła w moje ręce zupełnie przypadkiem. Kupiłam ją trzy dni temu na wyprzedaży bibliotecznej podczas wakacji za jedyna 2 złote! Nie mogłam się oprzeć takiej cenie, więc wybrałam książkę, która na pewno mi się spodoba. Tak też się stało.

"Doug odwrócił do mnie głowę. Długą chwilę patrzyliśmy na siebie, aż wyciągnął rękę i dotknął kącika moich ust."

"Uratuj mnie" to książka przede wszystkim łatwa i przyjemna. Czyta się ją bardzo szybko dzięki niewymagającemu językowi i dość wartkiej akcji. Czytając tę powieść doskonale wiemy jakie będzie zakończenie i co spotka Zoey na swojej drodze, mimo to nie możemy się od tej historii oderwać. Jak widać jest to ten typ książki, która wpisuje się w pewien schemat i się go trzyma, ale sądzę, że każdemu czasem przyda się poznanie historii o nastoletniej miłości.

Obserwowanie tego, jak uczucia między Zoey a Dougiem ewoluują jest bardzo przyjemnym zadaniem. Ich uczucia nie są nachalne, dziewczyna nie jest tak głupia, jak niektóre nastolatki w innych tego typu książkach. Jej decyzje zdają się być naturalne. Autorka nie próbuje na siłę skłócić nastolatków ze sobą, nie nawarstwiają się między nimi problemy, które ciągle ich rozdzielają. Bohaterowie potrafią ze sobą rozmawiać i to jest klucz tej książki do otworzenia mojego serca. Jestem wdzięczna autorce, że pozostała przy prostocie i nie działa mi na nerwy. :)

Książka mimo swojej przewidywalności i braku "charakteru" wciągnęła mnie na kilka godzin i nie jestem nią zawiedziona. Polecam każdej dziewczynie do odstresowania i chwili relaksu na przykład po pracy. Jestem usatysfakcjonowana i na pewno sięgnę jeszcze kiedyś po jakąś pozycję Pani Echols. :)

Zoey to dziewczyna pochodząca z zamożnej rodziny. Jest doskonałą uczennicą, córką i przyjaciółką. Ma doskonałego chłopaka Brandona. Jej życie nagle zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni, gdy jej rodzice się rozwodzą, a mama próbuje popełnić samobójstwo. Na dziewczynę nagle spada wiele problemów, a jedyną osobą, która powinna jej pomóc jest jej ojciec, z którym w ogóle nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Szukając Alaski" poznałam jakoś w ferie. I ciężko mi będzie o niej pisać, choć zajmuje w moim książkowym sercu dość istotne miejsce. Kiedy o niej myślę początkowo pojawia się smutek, jednak zaraz potem znika, a jego miejsce zajmuje uśmiech. Jest to książka, której przeczytania nie będziecie żałować.
Poznajemy chłopaka szukającego "Wielkiego Być Może". Ten chłopak trafia do szkoły, gdzie ma nadzieję je znaleźć. Jego marzenia są piękne i całkiem możliwe do spełnienia. Choć początkowo wydaje się, że się nie spełnią, to jednak jego przygoda się rozpoczyna. Świat wiruje, czas biegnie, Miles biegnie równo z nim. Aż w końcu się potyka i.. wszystko staje w miejscu.

"-Po tym wszystkim ciągle wydaje mi się, że jedyne wyjście to proste i szybkie wyjście - ale wybieram labirynt. Labirynt jest do bani, ale i tak go wybieram."

Dlaczego warto poznać tę pozycję? Czy warto marnować czas? Warto. Warto poznać Milesa, Pułkownika i resztę. Ja jednak najbardziej dziękuję za Alaskę.

"Jezu, nie mam zamiaru być jednym z tych, którzy siedzą, gadając o tym, co zamierzają zrobić. Po prostu to zrobię. Wyobrażanie sobie przyszłości to rodzaj beznadziejnej tęsknoty."

Każdy z nas szuka "Wielkiego Być Może". Dla każdego jest to coś innego i nie każdy je znajduje.
Życzę wszystkim by swoje znaleźli.

Zapraszam:
http://sztukaswiatlemdladusz.blogspot.com/2015/03/41-szukajac-alaski-john-green.html

"Szukając Alaski" poznałam jakoś w ferie. I ciężko mi będzie o niej pisać, choć zajmuje w moim książkowym sercu dość istotne miejsce. Kiedy o niej myślę początkowo pojawia się smutek, jednak zaraz potem znika, a jego miejsce zajmuje uśmiech. Jest to książka, której przeczytania nie będziecie żałować.
Poznajemy chłopaka szukającego "Wielkiego Być Może". Ten chłopak trafia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Zaklinacz ognia" to książka opowiadająca o wojnie między dwoma królestwami: Fellsmarchem i Ardenem. Król Ardenu to tyran i okrutnik, który po wielu latach wciąż ma uraz do królowej Fells za odrzucenie jego zalotów. Cały kontynent przez niego cierpi do czasu, gdy na jego drodze staję dwoje ludzi: Adrian i Jenna. Chłopak jest synem królowej Fells i po śmierci swojego ojca i siostry robi wszystko co w jego mocy, by unicestwić władcę Ardenu. Jenna to dziewczyna z magicznym znakiem, którego mocy nie rozumie, a przez który musi uciekać i ciąge się ukrywać. Drogi tych dwojga połączą się na królewskim dworze, jednak czy oboje będą po tej samej stronie?


"To najgorsza rzecz na świecie ryzykować swoim życiem dla kogoś, kogo się kocha. Jednocześnie to najlepsza rzecz na świecie... i warta tego ryzyka."


Książka ta zawarta była w najnowszym wydaniu Moondrive Boxa i tak się złożyło, że stałam się jej posiadaczką. Czy szczęśliwą?


Już po przeczytaniu kilku początkowych stron pierwszym co we mnie uderzyło, był język powieści. Według mnie jest on zbyt infantylny i dosłowny. Często miałam wrażenie, że autorka napisała coś tylko po to, by czytelnik NA PEWNO wiedział co Pani Cinda miała na myśli, choć myślę, że większość osób nie jest tak głupia i wiedziałaby bez tych dodatkowych zdań. :) W trakcie czytania zwróciłam też uwagę na dialogi. Nagminne stało się to, że między postaciami, które są wrogami albo powinny wzbudzać wzajemny strach i nieufność, dochodziło do przyjacielskich pogawędek czy żartów. Bardzo często psuło to atmosferę dramatycznych scen. Jest to szczególnie widoczne w scenie, w której król zabija człowieka mówiąc "Przygotuj się na odkupienie, demonie!", a nie doczekawszy się żadnej reakcji, urażony wykrzykuje te słowa ponownie, po czym wdaje się w rozmowę ze swoją ofiarą, nadal nic nie robiąc. Scena jest wręcz groteskowa. Pogawędki między wrogami, brak wzajemnej nieufności, zdradzanie zbyt wielu informacji przypadkowym osobom sprawia, że całość jest bardzo mało wiarygodna i klimatyczna. Dodatkiem do tego mogą być dość jednolite i mało wyraziste postacie. Wybaczam to jednak autorce, ponieważ jest to pierwszy tom serii, więc postacie mogą jeszcze ewoluować.


Całość jest dosyć przewidywalna, choć trzeba przyznać, że autorce udało się mnie kilka razy zaskoczyć (ale nie zaszokować). Mimo to nie potrafiłam "wsiąknąć" w tę historię. Książkę przeczytałam tylko po to, by ją skończyć i móc przekazać dalej. Ostatnie 50 stron było dla mnie najbardziej interesujące i to właśnie te strony w pewien sposób uratowały "Zaklinacza ognia". Autorka pozostawiła w mojej głowie dużo pytań bez odpowiedzi i nawet w pewien sposób zachęciła do przeczytania kolejnych tomów serii. A to jest chyba najważniejsze- zachęcić do kontynuowania lektury.


"Zamartwianie się tym, co złe, może zniszczyć to, co dobre."


Książkę polecę przede wszystkim młodszym osobom, które lubią magię, tajemnice i przede wszystkim ogień. :)

Zapraszam:
https://sztukaswiatlemdladusz.blogspot.com/2017/07/zaklinacz-ognia-cinda-williams-chima.html

"Zaklinacz ognia" to książka opowiadająca o wojnie między dwoma królestwami: Fellsmarchem i Ardenem. Król Ardenu to tyran i okrutnik, który po wielu latach wciąż ma uraz do królowej Fells za odrzucenie jego zalotów. Cały kontynent przez niego cierpi do czasu, gdy na jego drodze staję dwoje ludzi: Adrian i Jenna. Chłopak jest synem królowej Fells i po śmierci swojego ojca i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Sama jestem zaskoczona, że ta książka trafiła w moje ręce. Lubię kryminały, ale jednak preferuję te w wersji filmów/ seriali. Jak to się stało? Robiłam z chłopakiem zakupy na ognisko i dostrzegłam "Dziewczynę..." między półkami. Tak się złożyło, że zostało mi trochę pieniędzy i... kupiłam. Miałam również do wyboru "Zapisane w wodzie" tej samej autorki, jednak gdy zobaczyłam napis "BESTSELLER" na tyle okładki, to postąpiłam instynktownie i wybrałam debiut Pani Hawkins. Czy książka jest aż tak dobra, jak można by tego oczekiwać?


Rachel to kobieta codziennie przejeżdżająca pociągiem obok swojego starego domu. Jest rozwódką i alkoholiczką. Nie potrafi pogodzić się z utratą swojego ukochanego. Odkrywa zatem nowe życie i wymarzoną miłość u małżeństwa mieszkającego na tej samej ulicy co kiedyś ona. Obserwuje Jess i Jasona (tak ich nazwała) codziennie, gdy pociąg przejeżdża obok ich domu. Pewnego dnia zauważa w ich ogrodzie Jess z innym mężczyzną, a kilka dni później kobieta znika. Głównym podejrzanym staje się jej mąż, a Rachel wie, że musi go chronić. Jak się jednak okazuje, nie jest to proste, a Jason nie jest takim człowiekiem, za jakiego miała go główna bohaterka.


"Są tacy, jakimi pięć lat temu byliśmy Tom i ja. Są tym, co straciłam,

wszystkim tym, czym chcę być."


Po przeczytaniu tej książki mam mieszane odczucia. Z jednej strony jestem zadowolona ze złożoności wątków i postaci, a z drugiej... czuję zagubienie i niesmak (?), które towarzyszyły mi od początku do końca. Rozpoczynając czytanie w ogóle nie wiedziałam o co chodzi. Czułam się bardzo zagubiona, całkowicie niezaznajomiona ze światem Rachel. W trakcie czytanie to zagubienie przerodziło się w zainteresowanie i chęć poznania rozwiązania zagadki zaginięcia Jess. Mimo wszystko początkowa niechęć pozostała. To wszystko spowodowało, że gdy odłożyłam książkę, potem nie mogłam do niej powrócić, w efekcie czytałam ją aż trzy tygodnie. Wstyd! Zastanawiająca jest za to "moc" tej lektury, która nie pozwala o sobie zapomnieć i zmusza do poznania swojego zakończenia.


Tak jak już wspomniałam "Dziewczyna z pociągu" nie jest pozycją złą. Złożoność wątków i postaci działa bardzo mocno na jej korzyść. Przeczytamy o kobiecie zdradzanej i zdradzającej oraz takiej, która przybiera obie kreacje. Dotyczy to również mężczyzn. Poznamy matkę oraz kobietę, starającą się o dziecko, czy taką, która swoje straciła. Jak widać postacie są zróżnicowane i według mnie wyraziste.


"Poczucie wstydu po takim wybryku jest proporcjonalne nie tylko do powagi sytuacji, ale też do liczby osób, które były jego świadkiem."


Dużym plusem jest to, że fakty z życia bohaterów są nam dawkowane. Z jednej strony powoduje to zagubienie, a z drugiej budowane jest napięcie, a my powoli wsiąkamy do świata bohaterów. Ja z Rachel zżyłam się bardzo mocno. Kibicowałam jej w walce z alkoholizmem, pragnęłam pomóc jej w odzyskaniu pamięci z dnia zaginięcia Jess, czułam złość, gdy ktoś odzierał ją z godności.


Jest to książka, która pokaże nam jak bardzo możemy się mylić w ocenie człowieka, nawet tego którego znamy od lat. Ukaże nam rozterki kobiety porzuconej i okradzionej ze wszystkiego. Pozwoli choć trochę zrozumieć proces wpadania w uzależnienie. Odkryje jak bardzo pozory mogą mylić. Myślę, że mogę polecić tę pozycję osobom lubiącym zagadki oraz zaskakujące zakończenia, natomiast nie jest to książka, która trzeba przeczytać. :)

Zapraszam: http://sztukaswiatlemdladusz.blogspot.com/2017/07/dziewczyna-z-pociagu-paula-hawkins.html

Sama jestem zaskoczona, że ta książka trafiła w moje ręce. Lubię kryminały, ale jednak preferuję te w wersji filmów/ seriali. Jak to się stało? Robiłam z chłopakiem zakupy na ognisko i dostrzegłam "Dziewczynę..." między półkami. Tak się złożyło, że zostało mi trochę pieniędzy i... kupiłam. Miałam również do wyboru "Zapisane w wodzie" tej samej autorki, jednak gdy zobaczyłam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po długim okresie nie czytania czegokolwiek poza lekturami szkolnymi sięgnęłam po "Tak wygląda szczęście". Książka lekka, dobrze napisana, opowiadająca o miłości między szesnastolatką a młodym aktorem. Zostawiła po sobie apetyt na kolejne części, lecz nie zmusza do kontynuowania przygody z Ellie. Bardzo dobry początek dla moich wakacji z książkami. Przedstawia problem samotnych matek z innej strony, niż się to zazwyczaj kojarzy i ukazuje sławę, jako nie do końca "wspaniałe życie". Mimo wszystko "przyjemna", doskonała na długą noc.

Po długim okresie nie czytania czegokolwiek poza lekturami szkolnymi sięgnęłam po "Tak wygląda szczęście". Książka lekka, dobrze napisana, opowiadająca o miłości między szesnastolatką a młodym aktorem. Zostawiła po sobie apetyt na kolejne części, lecz nie zmusza do kontynuowania przygody z Ellie. Bardzo dobry początek dla moich wakacji z książkami. Przedstawia problem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Może niektórzy z Was zauważyli, że gdy książka jest świetna bądź bardzo kiepska opinie o niej pisze się bardzo szybko i łatwo. Natomiast gdy jest nijaka lub wstrząsająca nie jest to już takie proste. Nie wiadomo jak zacząć, myśli są poplątane. Właśnie tak jest w tym przypadku. Zupełnie nie wiem co myśleć o " Misery". Mam w głowie mętlik. Ale nie pozytywny. Czuję… właściwie nic nie czuję. Właśnie! Horror! "Najbardziej przerażająca powieść Kinga..." jak głosi okładka. Skoro tak jest w rzeczywistości, to jestem poważnie zawiedziona, bo… ona wcale nie jest przerażająca! Mam nadzieję, że od tamtego czasu napisał coś lepszego.
Książka jest dobrze napisana, ale nic poza językiem nie zachwyca, choć może i tu przesadzam. Jako horror powinna poruszyć we mnie jakąś strunę: przerażenie, obrzydzenie, jakąkolwiek psychozę. A tu nic. Chociaż nie, raz byłam zaskoczona i raz wykrzywiłam twarz w wyrazie niesmaku. Nic poza tym. Nie zżyłam się z Paulem i choć jednak trochę mu kibicowałam, to nie czułam żadnego przywiązania do niego. Tak samo jak obojętna była mi Annie.
Nawiążę jeszcze do książki Paula. Jej pierwszy przytoczony fragment bardzo mnie zaciekawił i byłam niepocieszona, że skończył się w takim momencie. Późniejsze kawałki były niepotrzebne i tylko mnie irytowały. Po pewnym czasie przebiegałam po nich wzrokiem niezbyt skupiając się na treści.
I nie napiszę nic więcej, bo nie mam co napisać. Jest mi przykro, że się zawiodłam. Choć teraz jestem bardziej zmotywowana do szukania tego geniuszu Kinga, o którym wszyscy piszą.
http://sztukaswiatlemdladusz.blogspot.com/

Może niektórzy z Was zauważyli, że gdy książka jest świetna bądź bardzo kiepska opinie o niej pisze się bardzo szybko i łatwo. Natomiast gdy jest nijaka lub wstrząsająca nie jest to już takie proste. Nie wiadomo jak zacząć, myśli są poplątane. Właśnie tak jest w tym przypadku. Zupełnie nie wiem co myśleć o " Misery". Mam w głowie mętlik. Ale nie pozytywny. Czuję… właściwie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zastanawiałam się początkowo nad czym ona się zastanawia. Dlaczego nie chce zostać? I wtedy pomyślałam: co ja bym czuła? Co ja bym zrobiła? Wtedy zrozumiałam.
"Uświadamiam sobie nagle, że umieranie jest proste. To życie jest trudne."
http://sztukaswiatlemdladusz.blogspot.com/2014/12/33-zostan-jesli-kochasz-gayle-forman.html

Zastanawiałam się początkowo nad czym ona się zastanawia. Dlaczego nie chce zostać? I wtedy pomyślałam: co ja bym czuła? Co ja bym zrobiła? Wtedy zrozumiałam.
"Uświadamiam sobie nagle, że umieranie jest proste. To życie jest trudne."
http://sztukaswiatlemdladusz.blogspot.com/2014/12/33-zostan-jesli-kochasz-gayle-forman.html

Pokaż mimo to


Na półkach:

Pokazuje, że trzeba doceniać życie, które jest bardzo kruche i od Boga zależy kiedy się zakończy, albo czy w ogóle zacznie. Ale ważniejszym dla mnie przekazem jest miłość w rodzinie. Docenienie jej. Pokazanie, że to jedna z najważniejszych cudów w życiu. Sprawia, że czujemy się bezpiecznie. Jesteśmy kochani. I to jest najpiękniejsze. To sprawiło, że dałam tej książce taką ocenę. Bo choć sama zawsze staram się okazywać moim rodzicom wdzięczność za wszystko co dla mnie robią, za to, że są, nie zawsze mi się to udaje. A to jest tak ważne! Kocham ich nad życie i nigdy nie chciałabym, żeby w to zwątpili. Tego właśnie uczy Oskar.

"...życie to taki dziwny prezent. Na początku się je przecenia: sądzi się, że dostało się życie wieczne. Potem się go nie docenia, uważa się, że jest do chrzanu, za krótkie, chciałoby się niemal je odrzucić. W końcu kojarzy się, że to nie był prezent, ale jedynie pożyczka. I próbuje się na nie zasłużyć."

http://sztukaswiatlemdladusz.blogspot.com/2014/11/30-oskar-i-pani-roza-eric-emmanuel.html

Pokazuje, że trzeba doceniać życie, które jest bardzo kruche i od Boga zależy kiedy się zakończy, albo czy w ogóle zacznie. Ale ważniejszym dla mnie przekazem jest miłość w rodzinie. Docenienie jej. Pokazanie, że to jedna z najważniejszych cudów w życiu. Sprawia, że czujemy się bezpiecznie. Jesteśmy kochani. I to jest najpiękniejsze. To sprawiło, że dałam tej książce taką...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

To tak niewyobrażalnie ciepła książka. Nie sposób jej nie polubić. Krótkie rozdziały sprawiają, że połyka się ją w ciągu chwili, ale nawet od dłuższych nie da się oderwać, bo Pat to taki wspaniały człowiek. On po prostu hipnotyzuje. Jego historia jest ciekawa, a on sam jest intrygujący. Powoli rozkoszujemy się tym, że możemy go poznać , jego tok rozumowania, rodzinę. Obserwujemy jak powoli wychodzi na prostą, jak wszystko wskakuje na swoje miejsce, a Pat zaczyna rozumieć. I choć w tej historii jest mroczna tajemnica rodziny, której długo nie możemy poznać, to ukazana jest w tak przyjemny sposób, że nie czytamy tekstu w zapamiętaniu.
Nie mam żadnych zastrzeżeń, bo Pan Quick jest jednym z moich ulubionych autorów i świetnie pisze. To po prostu obowiązkowa lektura, tym bardziej, że mamy jesień.
Poznałam wspaniałego przyjaciela, który powiększył moje serce i napełnił je ciepłem i radością. To prawdziwy poradnik pozytywnego myślenia.

http://sztukaswiatlemdladusz.blogspot.com/2014/11/28-poradnik-pozytywnego-myslenia.html

To tak niewyobrażalnie ciepła książka. Nie sposób jej nie polubić. Krótkie rozdziały sprawiają, że połyka się ją w ciągu chwili, ale nawet od dłuższych nie da się oderwać, bo Pat to taki wspaniały człowiek. On po prostu hipnotyzuje. Jego historia jest ciekawa, a on sam jest intrygujący. Powoli rozkoszujemy się tym, że możemy go poznać , jego tok rozumowania, rodzinę....

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Alicja w Krainie Czarów Lewis Carroll, Robert Ingpen
Ocena 7,4
Alicja w Krain... Lewis Carroll, Robe...

Na półkach:

"- Czy to mysz? Nie, to perz. Nietoperz? Nie, to mysz."

Jedyne co przychodzi mi do głowy, to to, że ta książka jest dziwna. I zdecydowanie nie dla dzieci. Bałyby się. Ja się bałam.
Myślę, że to coś na kształt "Małego Księcia"- ważny przekaz owinięty w głupkowata historyjkę. Ale, wybaczcie, ja się tam żadnego sensu nie będę dopatrywać, bo wystarczająco boli mnie głowa bez analizowania. xD

"Nie, najpierw spojrzę- powiedziała do siebie- i sprawdzę, czy tu gdzieś nie na napisu >>trucizna<<."

I mam bardzo duży dylemat jak ocenić tę książkę, bo tak naprawdę nic to nikomu nie da. Trzeba na własnej skórze poczuć, jak bardzo ryje psychikę (nawet tę najbardziej zrysowaną).

">>Bądź taka, na jaką wyglądasz<<, czyli prościej rzecz ujmując: >>Nigdy nie wyobrażaj sobie, że jesteś inna, niż mogliby sobie pomyśleć, że to jaka byłaś, lub też jaka mogłaś była być, nie jest niczym innym niż to, czym mogło się było innym wydawać, że jest czymś innym<<."

Ogólnie rzecz ujmując była to bardzo ciekawa przygoda, ale nie podobała mi się. :_: I jednak doszłam do pięknego morału: Cały ten świat opiera się na absurdzie. I odpowiednim doborze słów". Tak, wiem, jestem genialna. :D

http://sztukaswiatlemdladusz.blogspot.com/2014/10/27-alicja-w-krainie-czarow-lewis.html

"- Czy to mysz? Nie, to perz. Nietoperz? Nie, to mysz."

Jedyne co przychodzi mi do głowy, to to, że ta książka jest dziwna. I zdecydowanie nie dla dzieci. Bałyby się. Ja się bałam.
Myślę, że to coś na kształt "Małego Księcia"- ważny przekaz owinięty w głupkowata historyjkę. Ale, wybaczcie, ja się tam żadnego sensu nie będę dopatrywać, bo wystarczająco boli mnie głowa bez...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Tego się naprawdę nie da opisać. Moje wnętrze to pobojowisko. Jestem wdzięczna, że mogłam to wszystko przeżywać razem z Ellie, Homerem, Fi, Lee, Kevinem, Corry, Robin, Chrisem i dzieciakami. Naprawdę dziękuję! I choć teraz będę się błąkać po domu bez celu, to nic nie zastąpi tego, że mogłam obserwować jak wszyscy się zmieniają, jakie odnoszą sukcesy i porażki.
Mam tyle notatek i nic nie potrafię ubrać w słowa... Ta seria jest świetna. Autor sprawił, że śmiałam się przez łzy. Uwielbiam jego humor, choć w kilku częściach go brakowało, to teraz wrócił i bardzo mi się to podoba.

"Był twardy jak mój ojciec, a to nie byle co.
Twardy jak moja babcia- a to już naprawdę nie byle co."

Po prostu musicie przeczytać tę serię. I nie zrażajcie się drugą częścią.

http://sztukaswiatlemdladusz.blogspot.com/2014/10/26-jutro-7-po-drugiej-stronie-switu_19.html

Tego się naprawdę nie da opisać. Moje wnętrze to pobojowisko. Jestem wdzięczna, że mogłam to wszystko przeżywać razem z Ellie, Homerem, Fi, Lee, Kevinem, Corry, Robin, Chrisem i dzieciakami. Naprawdę dziękuję! I choć teraz będę się błąkać po domu bez celu, to nic nie zastąpi tego, że mogłam obserwować jak wszyscy się zmieniają, jakie odnoszą sukcesy i porażki.
Mam tyle...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta część niewiele różni się od wcześniejszej. Autorka utrzymuje swój poziom, a w zakończeniu znów zostawia sprawę niedokończoną. I to w takim momencie! Ale to mi się tak cholernie podoba! Niesamowite jest to, jak zmusza czytelnika do sięgnięcia po następne części. Inaczej po prostu cię poskręca. Ale to uczucie- przyjemno-nieprzyjemne- odzywa się już na samym początku. Pewnie znacie ten rodzaj ciekawości, który nie pozwala czytać, bo myśli wciąż krążą wokół tajemnic ukrywanych przez autora. Tu było tak samo, tylko, że gorzej, bo domyślałam się kto jest zabójcą. Tyle, że na koniec jak zwykle wszystko poszło nie tak jak myślałam...
Kolejna rzecz, która od razu rzuciła mi się w oczy to to, że bohaterowie nie muszą pokonywać zbędnych przeszkód, co bardzo mi się podoba, bo wszystko jest logiczne i wytłumaczalne, a nie, tak jak często się zdarza- coś się dzieje, ale nie wiadomo dlaczego i nagle to się kończy i jest wszystko super, koniec książki. Spoiler---> (I fajnie, ze Ivy nadal nie wierzy. )
Co do zagadnień technicznych to nie podobają mi się ciągłe powtórzenia imion, szczególnie w jednym momencie zwróciłam na to uwagę. Poza tym uczepię się jeszcze bohaterów i ich kreacji. Wcześniej tego nie zauważyłam. ale teraz to widzę. Mianowicie są oni.. nie wiem jak to określić... może to działanie celowe (wątpię), ale są bardzo "przyczynowo-skutkowi". Wiem, bez sensu. Chodzi mi o to, że jak potrzebna jest taka cecha to taka, a jak taka to taka. Mam nadzieje, że to się poprawi.
W każdym razie ta seria zapowiada się ciekawie i mam nadzieje, że nie stanie się nudna.
---
http://sztukaswiatlemdladusz.blogspot.com/2014/10/25-potega-miosci-mary-claire-helldorfer.html

Ta część niewiele różni się od wcześniejszej. Autorka utrzymuje swój poziom, a w zakończeniu znów zostawia sprawę niedokończoną. I to w takim momencie! Ale to mi się tak cholernie podoba! Niesamowite jest to, jak zmusza czytelnika do sięgnięcia po następne części. Inaczej po prostu cię poskręca. Ale to uczucie- przyjemno-nieprzyjemne- odzywa się już na samym początku....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Warto przeczytać choćby dla samej historii.
http://sztukaswiatlemdladusz.blogspot.com/2014/10/24-pocaunek-anioa-mary-claire-helldorfer.html

Warto przeczytać choćby dla samej historii.
http://sztukaswiatlemdladusz.blogspot.com/2014/10/24-pocaunek-anioa-mary-claire-helldorfer.html

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

http://sztukaswiatlemdladusz.blogspot.com/2014/09/23-alicja-i-lustro-zombi-gena-showalter.html

http://sztukaswiatlemdladusz.blogspot.com/2014/09/23-alicja-i-lustro-zombi-gena-showalter.html

Pokaż mimo to


Na półkach:

http://sztukaswiatlemdladusz.blogspot.com/2014/08/21-ja-potepiona-katarzyna-berenika.html

"- A nie sądzisz, że niełatwo będzie zobaczyć, że nic jej nie jest?- zapytał.- Przecież przejechała ją ciężarówka. Po czymś takim trudno być w dobrym zdrowiu. Wiesz, może być nieco... rozbita i mieć... spłaszczone poczucie własnej wartości."

http://sztukaswiatlemdladusz.blogspot.com/2014/08/21-ja-potepiona-katarzyna-berenika.html

"- A nie sądzisz, że niełatwo będzie zobaczyć, że nic jej nie jest?- zapytał.- Przecież przejechała ją ciężarówka. Po czymś takim trudno być w dobrym zdrowiu. Wiesz, może być nieco... rozbita i mieć... spłaszczone poczucie własnej wartości."

Pokaż mimo to


Na półkach:

http://sztukaswiatlemdladusz.blogspot.com/2014/08/18-ja-diablica-katarzyna-berenika.html


"-Wierzę, że Bóg, tworząc mnie, miał większy plan. Chciał, by Piekło się nawróciło.
-Nie, nie, nie!- zaprotestowałam szybko.- Proszę mi wierzyć. On nie miał żadnego planu. Czysty przypadek."

http://sztukaswiatlemdladusz.blogspot.com/2014/08/18-ja-diablica-katarzyna-berenika.html


"-Wierzę, że Bóg, tworząc mnie, miał większy plan. Chciał, by Piekło się nawróciło.
-Nie, nie, nie!- zaprotestowałam szybko.- Proszę mi wierzyć. On nie miał żadnego planu. Czysty przypadek."

Pokaż mimo to


Na półkach:

http://sztukaswiatlemdladusz.blogspot.com/2014/08/17-podarunek-smierci-bree-despain-czyli_16.html#more

Czy ja mówiłam, że pierwsze części są zawsze najlepsze?
Ta książka była naprawdę świetna. Kiedy walczą nie masz pojęcia kto wygra, tak jak to zawsze jest. Nigdy nie wiesz, co się stanie, co zrobi wilk. Nic nie wiadomo. No... to jednak nie jest taki banał jak myślałam. Wzruszyłam się nie raz i żałuję, że to już koniec.

http://sztukaswiatlemdladusz.blogspot.com/2014/08/17-podarunek-smierci-bree-despain-czyli_16.html#more

Czy ja mówiłam, że pierwsze części są zawsze najlepsze?
Ta książka była naprawdę świetna. Kiedy walczą nie masz pojęcia kto wygra, tak jak to zawsze jest. Nigdy nie wiesz, co się stanie, co zrobi wilk. Nic nie wiadomo. No... to jednak nie jest taki banał jak myślałam....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Choć jest banalna, to ma w sobie coś co sprawia, że warto ją przeczytać. Już poluję na drugą część i wierzę, że ona też mnie wciągnie, powali swoim językiem i zaj*bistymi tekstami.

Choć jest banalna, to ma w sobie coś co sprawia, że warto ją przeczytać. Już poluję na drugą część i wierzę, że ona też mnie wciągnie, powali swoim językiem i zaj*bistymi tekstami.

Pokaż mimo to


Na półkach:

http://sztukaswiatlemdladusz.blogspot.com/2014/08/twardziel-sandra-brown.html

http://sztukaswiatlemdladusz.blogspot.com/2014/08/twardziel-sandra-brown.html

Pokaż mimo to