Opinie użytkownika
Polecam szczególnie gdy sięgamy po książkę na krótko - w oczekiwaniu na obiad w restauracji czy jadąc parę przystanków autobusem. Sprzyjają temu króciutkie historyjki. Niektóre mają po dwie nieco różniące się wersje. Wiele z nich wprawdzie trąci zabobonami, ale takie były kiedyś wierzenia ludowe, a chodzi o to, aby je poznać. Zresztą dziś też można by napisać takie...
więcej Pokaż mimo to
Kawał roboty, to fakt. Sporo się dowiedziałem. Może tylko niepotrzebne są pewne pikantne szczegóły z prywatnego życia postaci historycznych - skąd ta pewność, że akurat tak było? Ale co do ogólnej wiedzy historycznej przekazywanej przez książkę nie mam zastrzeżeń. Autor chwilami przemyca sensacje, co nie dyskwalifikuje całego dzieła.
Szkoda tylko, że współczesne fotografie...
Miła książka do pociągu, czyta się sprawnie i nie jest długa. Może nie jest to coś wielkiego, ale warto. Najbardziej zaś przeszkadzało mi (miałem egzemplarz z serii "Złoty liść") umieszczenie przypisów na końcu. To uniemożliwiło ich bieżące śledzenie.
Pokaż mimo toZdecydowanie bardziej zainteresował mnie wątek wodolecznictwa i interesów z tym związanych niż wątek zdrady małżeńskiej. Bez tego drugiego książka dużo by nie straciła, choć nie jest to też coś, co by ją dyskwalifikowało. W tłumaczeniu było trochę pleonazmów, ale sama treść wciągająca, więc dużo nie obniżam noty.
Pokaż mimo toKonstrukcja książki świetna. Niedługie rozdziały pisane dużą czcionką, wzbogacone zdjęciami. Lektura lekka, łatwa i przyjemna. Dawno nie przeczytałem żadnej książki tak szybko. Były przygotowania do podróży i sam wyjazd. Może Korea Północna nie pokazała autorowi zbyt wiele, bo w sumie za dużo się nie dowiedziałem, niemniej jednak mając na uwadze specyfikę podróżowania po...
więcej Pokaż mimo toInspiracją do przeczytania był mój pobyt w Sanoku, gdzie widziałem ławeczkę Szwejka. Ogólnie fajne. Zdziwił brak scen batalistycznych, tylko sobie jeżdżą i jeżdżą. Zaskakujący zabieg z wplataniem niemieckich, czasem węgierskich słów bez tłumaczenia w przypisach. Celowe zamierzenie autora? Jakby chodziło o uchwycenie samej melodii języka bez konieczności jego...
więcej Pokaż mimo to
Podobnie jak niedawno przeczytana przeze mnie książka "W krainie piłkarskich bogów" Dumanowskiego i Guziaka, tak i "Czerwony śnieg na Etnie" pozwala lepiej zrozumieć mentalność Włochów, tutaj głównie Sycylijczyków.
Tytuł jednak jest mylący. To nie jest tematyka geograficzna, lecz społeczna. Etny w książce jest stosunkowo niewiele - pod koniec trochę więcej, co może...
Fascynuję się językiem włoskim, choć nie byłem we Włoszech (przyczyny tej nieobecności to temat na inną dyskusję). Interesuję się też piłką nożną, lecz nie chodzę na mecze, ale oglądam je w telewizji. Sam grałem jedynie na szkolnym boisku, lecz to książka dla mnie. Pozwala zrozumieć mentalność Włochów, która chyba nie przypadłaby mi do gustu mimo mojego zamiłowania do ich...
więcej Pokaż mimo toAutor ma dużo faktów do opowiedzenia. Gorzej, jeśli chodzi o ortografię. Irytować może nadużywanie dużych liter gdzie popadnie, np. "Msza Św." zamiast "msza św." - ta druga forma jest oficjalnie zatwierdzona, więc nie można mówić o braku szacunku pisząc małą literą, podobnie jak "pan", "kardynał" czy "papież" nie pisze się dużą literą w przypadku mówienia o kimś, a nie do...
więcej Pokaż mimo toCiekawa treść (mimo częściowej dezaktualizacji). Można się dowiedzieć, jak Bieszczady po wojnie, która tu trwała dłużej niż do 1945 r., stopniowo wracały do normalnego życia, a także otwierały się na turystów. Szkoda, że są uchybienia w tekście (zaniedbanie korekty) oraz słabej jakości zdjęcia.
Pokaż mimo to
Zainteresowałem się książką, gdyż miałem okazję spotkać autora - księdza, a także nieraz byłem na odprawianej przez niego pasterce.
Byłoby nieźle, gdyby nie mnóstwo błędów interpunkcyjnych, a także ortograficzne. Czarę goryczy przelała "rządza", pomylony został też magnez z magnesem. Nie wiem, czy to wina autora - czy to możliwe, że tak pisze ktoś, kto na co dzień jest...
Książka chwilami ma charakter dość naukowy, więc przydałyby się lepszej jakości zdjęcia dla lepszego zobrazowania omawianych kwestii, ale nie zapominajmy, że pochodzi z lat 80. XX w. Jak na owe czasy może być, dziś oczekiwałbym ładniejszego wydania.
Pokaż mimo to
Bezpośrednio przed tą książką przeczytałem dwutomową powieść "Łuny w Bieszczadach" Jana Gerharda, o której Artur Bata też wspomina. Teraz przyszedł czas na zapoznaniem się z materiałem w formie historycznej, z punktu widzenia PRL-owskiego, ale chyba niepozbawionego zupełnie racji.
Na pewno nie jestem zawiedziony lekturą, daje ona dość bogate informacje. Czcionka cytatów...
Tak jak Kruczkowski w "Kordianie i chamie" uświadamia, dlaczego chłopi wbrew romantycznemu mitowi walecznego Polaka nie palili się do powstania, tak Gerhard pokazuje, że zmęczeni wojną Polacy pragnęli spokoju (kto by nie pragnął po 5 i pół roku?) i nie chcieli kolejnej, a o jej wybuchu zapewniały mieszkańców bandy.
Można mówić, że ta książka to propaganda - przykład...
Oryginalny styl. Prawie każdy rozdział ma pisaną zieloną czcionką część, którą można by nazwać literaturą piękną, i drugą - popularnonaukową. Trudno więc zaliczyć tę książkę do jednego gatunku, ale mimo że napisana przez osobę reprezentującą naukę, naukową piłą nie jest. Trudniejszy język ma tylko jeden z ostatnich rozdziałów.
Dość gruba, może nie czyta się zbyt szybko,...
Pisałem nieraz, że interesują mnie książki o zacofaniu, no to mam arcydzieło! Uważam, że dziś Polska też jest dość archaiczna obyczajowo jak na XXI w., m.in. ze względu na obrażanie się o byle co, a do jakich to doprowadza nieporozumień kulturowych pisał Steffen Möller https://lubimyczytac.pl/cytat/359275, ale wtedy to było! Ludzie, którzy nie wiedzą, jak się nazywają!...
więcej Pokaż mimo toBiografia jakiej oczekiwałem. Bez plotkarstwa, spraw prywatnych tylko tyle, żeby zrozumieć ich wpływ na karierę. Trochę zdjęć też jest. Może czasem przydałby się odsyłacz do wyjaśnienia jakiegoś fachowego terminu, ale tylko sporadycznie. Nie mam wykształcenia muzycznego, a czytało mi się dobrze.
Pokaż mimo to
Obraz Gdańska oczami zwykłego mieszkańca. Może nie jest to książka na dziesiątkę, występuje trochę pleonazmów, ale jednak to cenne źródło wiedzy. Są ponadto zdjęcia. Przeczytałem dwa tomy.
Jedyne co utrudniało mi czytanie, to bardzo długie rozdziały, czyli jakby ich brak. Nie zawsze wiadomo, kiedy przerwać.
Lektura towarzyszyła mi podczas kolejowej podróży do Gdańska.
Bardzo wciągająca, a miejscami wstrząsająca powieść. Główna bohaterka, Indianka Wayra, może nie jest ideałem, ale jej losy przykuwają uwagę. Napisane tak, że trzyma czytelnika przy książce. Opowieść o losach ludzi, którzy nie mogli liczyć na wymiar "sprawiedliwości".
Czytałem już jakiś czas temu, więc nie pamiętam wszystkich szczegółów, ale ogólnie to powieść, której...