-
ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać193
-
ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
-
ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
-
Artykuły„Spy x Family Code: White“ – adaptacja mangi w kinach już od 26 kwietnia!LubimyCzytać2
Biblioteczka
2024-04-25
2024-04-24
Pomysł na tę publikację, to strzał w dziesiątkę. Tym bardziej że wszystko zostało przemyślane i ułożone w sensownym podziale na rozdziały. Fajne jest to, że na samym początku znajduje się słowo o rzucaniu zaklęć, o zaklęciach niewerbalnych oraz magii bezróżdżkowej, mamy rozdział o rodzaju drewna wykorzystywanego do tworzenia różdżek, a także o najlepszych rdzeniach różdżek. Następnie w Nieoficjalna Wielka Księga Zaklęć Harry’ego Pottera mamy cztery duże rozdziały – Zaklęcia; Uroki; Klątwy, przekleństwa i złe uroki oraz Magiczne przedmioty. W pierwszych trzech każdemu zaklęciu czy urokowi poświęcono jedną stronę, na której poznajemy nie tylko prawidłową wymowę, ale również działanie, etymologię, ruch różdżki potrzebny do rzucenia zaklęcia, a także magiczny moment. W tym ostatnim chodzi o moment użycia danego czaru w książkach, filmach lub grach. Dla tych bardziej dociekliwych też jest małe co nieco w postaci dodatkowych ciekawostek.
Całość na
https://zapatrzonawksiazki.pl/index.php/2024/04/24/nieoficjalna-wielka-ksiega-zaklec-harryego-pottera-mugglenet/
Pomysł na tę publikację, to strzał w dziesiątkę. Tym bardziej że wszystko zostało przemyślane i ułożone w sensownym podziale na rozdziały. Fajne jest to, że na samym początku znajduje się słowo o rzucaniu zaklęć, o zaklęciach niewerbalnych oraz magii bezróżdżkowej, mamy rozdział o rodzaju drewna wykorzystywanego do tworzenia różdżek, a także o najlepszych rdzeniach różdżek....
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-08
Człowiek chce, żeby ludzie go lubili. Żeby ludzie mu ufali. Niedobrze, kiedy człowiek czuje, że musi coś udowodnić.*
Jack ma bardzo ciekawy, chociaż czasami męczący zawód. Zajmuje się testowaniem systemów zabezpieczeń. Do pewnego momentu robiła to sama, teraz jej partnerem w pracy i w życiu jest Gabe. Są jednymi z najlepszych i wszyscy o tym wiedzą. Wykonują właśnie zadanie, które kończy się małą wpadką, co sprawia, że kobieta wraca do domu później, niż zakładała i od wejścia czuje, że coś jest nie tak. Dostrzega krwawe ślady, które prowadzą ja do jej martwego męża. Kto go zabił i czemu?
O książkach Ruth Ware słyszałam tyle dobrego i czułam, że w końcu sięgnę po coś jej pióra. Trafiło na jej najnowsze dzieło i okazuje się, że był to świetny wybór. Książka wciąga od pierwszych stron i z miejsca angażuje. Autorka rewelacyjnie radzi sobie z budowaniem napięcia oraz charakterystyką postaci. Jack oraz Gabe szybko zyskali moją sympatię i przeżywałam bardzo, co spotkało mężczyznę, ale jeszcze bardziej współodczuwam emocje kobiety. Jej rozpacz, ból, niepewność, poczucie beznadziei i gniew. Podobało mi się również to, że trudno określić, kto jest sprzymierzeńcem, a kto wrogiem. Komu ufać, a przed kim uciekać.
Dzień zero to powieść, w której cały czas coś się dzieje. Napięcie nie opada ani na chwilę, a ciekawość tego, co będzie dalej, wzrasta z każdą przeczytaną stroną. Autorka dba o to, by się działo i zwroty akcji były dynamiczne, a także zaskakujące. Jednak warto też wspomnieć o tym, że Ware pokazuje, jak bardzo mylą się ci, którzy myślą, że w sieci są anonimowi. Trzeba pamiętać, by uważać, co udostępniamy, bo to może być wykorzystane.
Polecam ten thriller, trzyma w napięciu od początku do końca i angażuje w biegu wydarzeń.
Człowiek chce, żeby ludzie go lubili. Żeby ludzie mu ufali. Niedobrze, kiedy człowiek czuje, że musi coś udowodnić.*
Jack ma bardzo ciekawy, chociaż czasami męczący zawód. Zajmuje się testowaniem systemów zabezpieczeń. Do pewnego momentu robiła to sama, teraz jej partnerem w pracy i w życiu jest Gabe. Są jednymi z najlepszych i wszyscy o tym wiedzą. Wykonują właśnie...
2024-04-08
- Chcesz mi powiedzieć, że książki mają coś wspólnego z czekoladą?
- Wszystko mój drogi, wszystko. To dwie najpiękniejsze i najprzyjemniejsze rzeczy, jakie do tej pory wymyśliła ludzkość.*
Wszyscy marzymy i dążymy do tego, by te marzenia spełniać. Robimy wszystko, by się udało, ale czasami ponosimy porażki. Nina coś o tym wie, pragnęła mieć swoją księgarnię i wraz z przyjaciółką nawet ją otworzyła. Niestety konkurencja, manipulacje i zmęczenie doprowadza do zamknięcia tego miejsca oraz kłótni z Manią. Dla kobiety nie jest to najlepszy czas, ale dostaje niespodziewany list i postanawia skorzystać z zaproszenia, gdzie mieszka ktoś z jej rodziny. Co wyniknie z tej podróży?
Rok na końcu świata to bardzo przyjemna opowieść obyczajowa, przy której czytaniu dobrze jest mieć pod ręką coś czekoladowego. Słodycz pocieszy, gdy w życiu bohaterki dzieją się przykre rzeczy, ale też nieustannie miałam ochotę na niego, gdy cały czas czytam o pralinkach i innych pysznościach.
Autorka pisze niezwykle lekkim i przyjemnym w odbiorze językiem. Historia należy do tych optymistycznych i z dużą dawką humoru, ale nie brak w niej też smutnych momentów i przeszkód do pokonania. Autorka pokazuje, jak ludzie mogą na nas wpływać, zwłaszcza jeśli nam na nich zależy lub im ufamy. Otula pewnością, że warto walczyć o marzenia i przypomina, by wierzyć w ludzi, bo są też ci dobrzy. Gotowi nieść pomoc i służyć życiowym doświadczeniem.
Pierwszy tom sagi kończy się tak, że czuje potrzebę sięgnięcia po kontynuację, a wam polecam sięgnąć po ten tytuł. Spędzicie z nim kilka zajmujących chwil.
#booktour by @kasienkaj7
- Chcesz mi powiedzieć, że książki mają coś wspólnego z czekoladą?
- Wszystko mój drogi, wszystko. To dwie najpiękniejsze i najprzyjemniejsze rzeczy, jakie do tej pory wymyśliła ludzkość.*
Wszyscy marzymy i dążymy do tego, by te marzenia spełniać. Robimy wszystko, by się udało, ale czasami ponosimy porażki. Nina coś o tym wie, pragnęła mieć swoją księgarnię i wraz z...
2024-04-14
Po przeczytaniu blurbu liczyłam na lekki romans i Leah Brunner faktycznie taki napisała. Przy czym nie jest to kolejna słodka sportowa opowieść miłosna. Chociaż Desire or Defense napisane lekkim językiem ma w sobie dużo życiowego doświadczenia. Bohaterowie sporo przeszli i muszą sobie z tym radzić. Porzucenie, utrata bliskich, odpowiedzialność, radzenie sobie z gniewem i strach przed odrzuceniem i kolejnym ciosem. Książka jest pełna emocji i to takich, zmieniających się co chwilę. Warto dodać, że w powieści nie brakuje też humoru, słowne docinki, przepychanki i złośliwości sprawiają, że trudnych momentach robi się lżej. Fajne jest też to, że autorka nie tworzy sztucznych dramatów, a co ważniejsze nie uważa, że miłość jest lekiem na całe zło. Kładzie nacisk na ważność terapii i fakt, że na wszystko trzeba czasu.
Całość na
https://zapatrzonawksiazki.pl/index.php/2024/04/14/desire-or-defense-leah-brunner/
Po przeczytaniu blurbu liczyłam na lekki romans i Leah Brunner faktycznie taki napisała. Przy czym nie jest to kolejna słodka sportowa opowieść miłosna. Chociaż Desire or Defense napisane lekkim językiem ma w sobie dużo życiowego doświadczenia. Bohaterowie sporo przeszli i muszą sobie z tym radzić. Porzucenie, utrata bliskich, odpowiedzialność, radzenie sobie z gniewem i...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-04
Białe chmury to debiut Adrianny Ratajczak, ale gdybym tego nie wiedziała, to byłabym pewna, że to któraś z kolei książka autorki. Książka wciąga od pierwszych stron i zachwyca dosłownie wszystkim, bo trudno przyczepić się tutaj do czegokolwiek. Powieść jest dopracowana i przemyślana, a co ważniejsze – nie brakuje w niej emocji. Tych spowodowanych sercowymi rozterkami, ale również wywoływanymi przez sekrety, intrygi i przeszłość, która kładzie się cieniem na przeszłości bohaterów. Na uwagę zasługują barwne opisy krajobrazów, bali i codzienności bohaterów oraz stworzenie klimatu ówczesnych czasów. Autorka misternie snuje losy dwójki zupełnie różnych osób, którzy muszą dbać o konwenanse, ale też radzić sobie z własnymi uczuciami i obawami.
Całość na
https://zapatrzonawksiazki.pl/index.php/2024/04/04/nuvole-bianche-biale-chmury-adrianna-ratajczak/
Białe chmury to debiut Adrianny Ratajczak, ale gdybym tego nie wiedziała, to byłabym pewna, że to któraś z kolei książka autorki. Książka wciąga od pierwszych stron i zachwyca dosłownie wszystkim, bo trudno przyczepić się tutaj do czegokolwiek. Powieść jest dopracowana i przemyślana, a co ważniejsze – nie brakuje w niej emocji. Tych spowodowanych sercowymi rozterkami, ale...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-11
Podobno wszechświat jest tak urządzony, że kiedy pojawia się problem, to w ślad za nim przychodzi rozwiązanie.*
I na to rozwiązanie czeka teraz Maja, której właśnie zawalił się świat. Dowiedziała się, że mąż ją zdradza i chce rozwodu. W dodatku nie kwapi się z wypłatą należnych jej pieniędzy i musi wyprowadzić się z domu wraz z nastoletnią córką. Na szczęście z pomocą przychodzi im siostra Mai - Kasia oraz była teściowa Bibi, która okazuje się fajniejsza, niż bohaterka uważała. Dla czterdziestoletniej kobiety to koniec i początek, tylko czy da sobie z tym radę?
Dom w kapeluszu to powieść obyczajowa, którą mogło napisać samo życie. W końcu zdrady, rozwody i nowe początki zdarzają się częściej, niż byśmy tego chcieli. Autorka pokazuje jednak, że owszem, czasami bywa trudno i może się wydawać, że to już koniec. Jednak mając wsparcie bliskich osób, plan i determinację, można ułożyć sobie wszystko od nowa i to lepiej niż było. Zwłaszcza gdy dociera do nas, że w końcu nikt nas nie krytykuje i nie podcina skrzydeł.
Powieść jest napisana lekkim i przyjemnym w odbiorze językiem. Poruszono w niej tematy życiowe i fabuła kręci się wokół codzienności kobiety, która stara ułożyć sobie życie na nowo. Wychodzi jej to z różnym skutkiem. Zwłaszcza że czuje presję, by zapewnić córce odpowiednie warunki i nie siedzieć na głowie siostrze. Widać jak stara się szybko wszystko ogarnąć, co odbija się na jej zdrowiu. Fajne jest to, że pomimo tego historia wciąga, mamy nawet zaskakujące zwroty akcji i odrobinę strachu.
Pojawia się również wątek nowego uczucia, które rozwija się niespiesznie, co uważam za duży plus. Uwierał mi co prawda później konflikt, bo wystarczyło porozmawiać, ale z drugiej strony łatwo zrozumieć Maję po tym, co przeszła.
Takie powieści obyczajowe lubię. Wciąga od pierwszych stron, bawi, wzrusza, trochę nawet denerwuje. Warto też zauważyć, że nie się za sobą przekaz, o którym warto pamiętać - wszystko jest możliwe, jeśli tylko w to uwierzymy.
Podobno wszechświat jest tak urządzony, że kiedy pojawia się problem, to w ślad za nim przychodzi rozwiązanie.*
I na to rozwiązanie czeka teraz Maja, której właśnie zawalił się świat. Dowiedziała się, że mąż ją zdradza i chce rozwodu. W dodatku nie kwapi się z wypłatą należnych jej pieniędzy i musi wyprowadzić się z domu wraz z nastoletnią córką. Na szczęście z pomocą...
2024-04-16
2024-03-14
Vivi jest gotowa zrobić dla swojego brata wszystko, nawet jeśli ten co chwilę ładuje się w tarapaty i tym razem zadarł z kimś potężnym. Dziewczyna, by uratować jego życie, musi zdobyć pewną rzecz od niezwykle osobliwego wampira, co budzi w niej strach. Luca budzi się po 90 latach hibernacji, ale teraz wszystko wygląda inaczej. Nie tylko w świecie krwiopijców, ale i prywatnie, gdy spotyka śmiertelniczkę, która jest arogancka, bezczelna i próbuje mu odebrać coś cennego. By utrzeć jej nosa, postanawia się zabawić. Tylko czy ich spotkanie było takie przypadkowe i będą sobie obojętni?
W moim odczuciu ta książka ma swoje wady i zalety, tylko niestety tego pierwszego jest trochę więcej. Mroczny książę to książka, którą czyta się ekspresowo, ale równie szybko zaciera się w pamięci. Dla mnie to paranormal romance dla dorosłych, w którym niestety zabrakło chemii. No przynajmniej ja jej nie czułam. Działo się za szybko i cóż czasami miałam takie „że co?”. Dużym minusem są moim zdaniem logiczne błędy, typu kopnięty wampir wyje z bólu, albo gdy w placówce są wampiry żywiące się krwią, bohaterka udająca ich też powinna, ale jako człowiek musi kombinować i jeść ludzkie jedzenie. I w sumie mogłaby, bo są w niej inni ludzie, ale nie - żywi się tylko słodyczami. Lubię słodkie, ale na jej miejscu dawno zapadłabym w śpiączkę cukrzycową.
Niewątpliwym plusem jest tutaj sam motyw magicznego świata, jego hierarchii, zasad i samych wampirów. To - muszę przyznać - podobało mi się bardzo. Drugim atutem jest język i styl pisania autorki - lekki i przyjemny w odbiorze. Bywa trochę zabawnie, pojawiają się tajemnice i niebezpieczeństwo.
Nie mogę jej polecić, bo chociaż przeczytałam, to mocno kręciłam nosem na te wszystkie wpadki. Z drugiej strony chciałam poznać zakończenie. Jeśli lubicie wampiry i lekkie opowieści, to Mroczny książę może się nadać jako przerywnik między cięższymi tematami.
Vivi jest gotowa zrobić dla swojego brata wszystko, nawet jeśli ten co chwilę ładuje się w tarapaty i tym razem zadarł z kimś potężnym. Dziewczyna, by uratować jego życie, musi zdobyć pewną rzecz od niezwykle osobliwego wampira, co budzi w niej strach. Luca budzi się po 90 latach hibernacji, ale teraz wszystko wygląda inaczej. Nie tylko w świecie krwiopijców, ale i...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-08-31
2024-04-12
2024-03-04
Książki nad książkami, kartki, słowa, zapach papieru i kurzu w powietrzu... Już wiedziałam, że moje serce należy do tego miejsca.*
My kobiety lubimy swoją niezależność, ale kiedyś nie mieliśmy tak łatwo. Liczyło się, by dziewczyna szybko wyszła za mąż i zajmowała się domem. Animant Crumb ma dziewiętnaście lat i jej mama z uporem poszukuje dla córki kandydata na męża. Młodej dziewczynie nie w głowie jednak małżeństwo. Woli zaczytywać się w książkach i poszerzać swoją wiedzę. Dlatego też, gdy stryj proponuje jej pracę w Królewskiej Bibliotece Uniwersyteckiej, zgadza się bez wahania. Jednak radość przebywania w otoczeniu takiej ilości książek psuje trochę gburowaty Pan Reed. Każdy asystent rezygnuje z pracy z nim już po trzech dniach i wszyscy sądzą, że z nią będzie tak samo.
Bardzo mi się ta książka podobała, przeniosłam się dzięki niej do wiktoriańskiej Anglii i wraz z bohaterką mogłam przebywać w otoczeniu takiej ilości książek, a niezależnie od czasów każdy mól książkowy zrozumie miłość do słowa pisanego. Trzeba też oddać, że autorce rewelacyjnie udało się oddać styl życia ówczesnych czasie. Wszelkie uprzedzenia, podział na klasy i rygorystyczne trzymanie się zasad. No i to jak wyglądało ich łamanie, jak kobiety walczyły o swoje i pokazanie, że mają prawo do tego, co mężczyźni.
Ważny jest tutaj też wątek slow burn, który tak lubię. Naprawdę między bohaterami niemalże do końca nic się nie dzieje i chociaż my już wiemy, kibicujemy i czekamy w napięciu, to oni sami krążą wokół siebie. I to było jednocześnie zabawne, urocze i frustrujące. A jednak nie da się ich nie lubić, poboczni bohaterowie też są sympatyczni. Z miejsca polubiłam braci Reeda.
Akcja tej powieści nie toczy się szybko, nie ma też jej nagłych zwrotów, ale przez książkę się płynie i miło spędza z nią czas. Fani romansie historycznych z pewnością się tym tytułem nie zawiodą, jest klimatycznie, zabawnie i uroczo.
Książki nad książkami, kartki, słowa, zapach papieru i kurzu w powietrzu... Już wiedziałam, że moje serce należy do tego miejsca.*
My kobiety lubimy swoją niezależność, ale kiedyś nie mieliśmy tak łatwo. Liczyło się, by dziewczyna szybko wyszła za mąż i zajmowała się domem. Animant Crumb ma dziewiętnaście lat i jej mama z uporem poszukuje dla córki kandydata na męża....
2024-04-02
Kit Frick jest znana z książek dla dzieci i dorosłych w tym gatunku, ale w moim przypadku było to pierwsze zetknięcie z jej piórem i trzeba jej oddać, że dostosowuje poziom grozy oraz mroku do nastoletniego czytelnika, ale nie bawi się w żadne łagodzenie. The Reunion od początku wciąga w akcję i stopniowo budowane napięcie. Autorka bawi się w dwuznaczne sytuacje, mami nie tylko bohaterów, ale i czytelnika. Dba oto, by cały czas coś się działo, nawet jeśli tylko chodzi o utrzymanie tajemnic, rodzinne relacje i niedomówienia między konkretnymi osobami. Niewątpliwym atutem tej historii jest fakt, że odbiorca jest w ciągłej gotowości, by wyłapać, chociaż strzęp informacji pomagający odkryć sprawcę i jego motywy, ale do końca nie da się tego odkryć. Podejrzanym może być każdy.
Całość na
https://zapatrzonawksiazki.pl/index.php/2024/04/02/the-reunion-kit-frick/
Kit Frick jest znana z książek dla dzieci i dorosłych w tym gatunku, ale w moim przypadku było to pierwsze zetknięcie z jej piórem i trzeba jej oddać, że dostosowuje poziom grozy oraz mroku do nastoletniego czytelnika, ale nie bawi się w żadne łagodzenie. The Reunion od początku wciąga w akcję i stopniowo budowane napięcie. Autorka bawi się w dwuznaczne sytuacje, mami nie...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-02
- Nie patrz teraz na mnie.
- A dlaczego nie?
- Ponieważ… rozpłacze się jak dziecko.
- Przy mnie zawsze możesz płakać. Przy sobie jesteśmy bezpieczni.*
Od przyjaźni do miłości? Czasem się tak dzieje i Bree oraz Nathan wiedzą o tym najlepiej. Oboje coś do siebie czują, ale żadne nie zdradza się przed drugim, bo zbyt duże znaczenie ma dla nich przyjaźń, która może ucierpieć, jeśli to uczucie nie zostanie odwzajemnione lub coś się zepsuje. Krążą wokół siebie, co prowadzi do wielu zabawnych sytuacji, ale Nathan bardzo chce zaryzykować i gdy los stwarza mu okazję, to bez wahania ją wykorzystuje.
The Cheat Sheet to jedna z tych książek, która otula niczym puchaty kocyk i jest komfortową lekturą. Mnie ten tytuł zachwycił i rozbawił i to wielokrotnie do łez. Fabuła nie należy do skomplikowanych, ale tutaj liczą się bohaterowie oraz ich historia. Przyjaźń między nimi jest niesamowita i myślę, że większość z nas ma w swoim życiu taką osobę, na której zawsze może polegać. Najlepsze jednak jest krążenie tej dwójki wokół siebie i niedostrzeganie tego, co widzą inni. Słowne utarczki, wsparcie, zrozumienie, no i ta chemia, która aż iskrzy.
Bohaterów nie da się nie lubić. Bo chociaż nie są idealni, to chciałoby się by takich ludzi było na świecie więcej. Ich podejście do siebie wzajemnie i ludzi w swoim otoczeniu jest niesamowite i rozczulające. No i zabawne, zwłaszcza gdy mówimy o kumplach Nathana z drużyny. Powiem szczerze, było mi ich mało!
Jeśli szukacie książki, która pozwoli zapomnieć o troskach lub takiej przy której uśmiech nie będzie schodził wam z twarzy, to The Cheat Sheet będzie idealnym wyborem. Niesamowicie urocza, słodka, zabawna i romantyczna. Jednak niepozbawiona również trudniejszych tematów, które dają do myślenia i sprawiają, że bohaterowie stają się bardziej rzeczywiści. Nie mogłam się od niej oderwać, ale też z żalem patrzyłam na umykające strony. Będę do niej wracać i polecać. Warto poświęcić czas tej historii i zarwać dla niej noc.
- Nie patrz teraz na mnie.
- A dlaczego nie?
- Ponieważ… rozpłacze się jak dziecko.
- Przy mnie zawsze możesz płakać. Przy sobie jesteśmy bezpieczni.*
Od przyjaźni do miłości? Czasem się tak dzieje i Bree oraz Nathan wiedzą o tym najlepiej. Oboje coś do siebie czują, ale żadne nie zdradza się przed drugim, bo zbyt duże znaczenie ma dla nich przyjaźń, która może ucierpieć,...
2024-03-31
Christophe Cazenove stworzył historię pełną ciekawych i zabawnych anegdot o pracownikach ZOO i znajdujących się w nim zwierzętach. Niewątpliwym atutem tego zeszytu jest to, że pełni on funkcję edukacyjno-rozrywkową. Całość jest niezwykle lekka, zabawna, ale gdzieś pomiędzy przemyca sporo ważnych informacji o wymarłych zwierzętach. Warto też docenić, że na końcu jest miejsce na wiadomości o masowo wymierających gatunkach i jak do tego (niestety) przyczyniamy się my sami.
Całość na
https://zapatrzonawksiazki.pl/index.php/2024/03/31/zoo-wymarlych-zwierzat-tom-1-christophe-cazenove/
Christophe Cazenove stworzył historię pełną ciekawych i zabawnych anegdot o pracownikach ZOO i znajdujących się w nim zwierzętach. Niewątpliwym atutem tego zeszytu jest to, że pełni on funkcję edukacyjno-rozrywkową. Całość jest niezwykle lekka, zabawna, ale gdzieś pomiędzy przemyca sporo ważnych informacji o wymarłych zwierzętach. Warto też docenić, że na końcu jest miejsce...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-07
2024-03-21
Podróżnik to naprawdę fajna historia przygodowo-fantastyczna, której nic nie brakuje. Wiadomo, że tutaj rysunki grają główną rolę, ale D-P Filippi też dobrze sobie radzi. Jego dialogi są zaczepne, pełne energii i momentami rozpisane z rozmachem. Oczywiście wszystko dostosowane do wieku odbiorcy. Scenarzysta miał fajny pomysł na stworzenie dwóch światów obok siebie, między którymi można wędrować tylko za pomocą amuletu. To daje szerokie pole do tworzenia wydarzeń pełnych akcji i jej zwrotów. Tym bardziej, gdy bohater trafia na ślad walki dobra ze złem. Tutaj cały czas coś się dzieje, a bohater jest w ciągłym ruchu i trudno mówić o przestojach czy zwolnieniu, a jednocześnie nie ma się poczucia, że coś toczy się za szybko.
Całość na
https://zapatrzonawksiazki.pl/index.php/2024/03/21/podroznik-d-p-filippi/
Podróżnik to naprawdę fajna historia przygodowo-fantastyczna, której nic nie brakuje. Wiadomo, że tutaj rysunki grają główną rolę, ale D-P Filippi też dobrze sobie radzi. Jego dialogi są zaczepne, pełne energii i momentami rozpisane z rozmachem. Oczywiście wszystko dostosowane do wieku odbiorcy. Scenarzysta miał fajny pomysł na stworzenie dwóch światów obok siebie, między...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-29
Wbrew pozorom i temu, że nastolatki w tym komiksie mają specjalne moce, akcja należy do tych prawdziwych i znanych młodzieży z własnego doświadczenia. Uru-chan opisuje szkolne życie młodych ludzi, nauka, narzekanie na nauczycieli, szkolne sprzeczki i własne problemy. Wymagania rodziny i presja otoczenia. To wszystko jest dobrze znane, a nadprzyrodzone zdolności dodają tylko smaczku. Chociaż w unOrdinary są one pokazywane z tej mrocznej strony – stosowanie przemocy, wywyższanie się i brak jakiegokolwiek hamulca. Co widać dokładnie na przykładzie głównego bohatera i tego, ile razy trafia do szkolnego lekarza.
Całość na
https://zapatrzonawksiazki.pl/index.php/2024/03/29/unordinary-uru-chan/
Wbrew pozorom i temu, że nastolatki w tym komiksie mają specjalne moce, akcja należy do tych prawdziwych i znanych młodzieży z własnego doświadczenia. Uru-chan opisuje szkolne życie młodych ludzi, nauka, narzekanie na nauczycieli, szkolne sprzeczki i własne problemy. Wymagania rodziny i presja otoczenia. To wszystko jest dobrze znane, a nadprzyrodzone zdolności dodają tylko...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-24
2024-03-29
Początek książki zbił mnie z tropu i z lekką dozą nieufności przewracałam kolejne strony, ale szybko przekonałam się, że ciąg dalszy nie będzie taki, jakiego się obawiałam. Co prawda wątkiem romansowym jestem zawiedziona, ale cała reszta. No to była jazda bez trzymanki. Kocham takie intrygi, walki między istotami magicznymi i bogato rozbudowany świat. Fakt, informacji jest tutaj masa, można się w tym trochę pogubić, ale mnie całość pochłonęła. Z zapartym tchem obserwowałam bieg wydarzeń, śledziłam poczynania bohaterów i całą sobą przeżywałam wszelkie zdrady, brak zaufania, rozczarowanie tymi, na których zależało. Zakończenie łamie serce i pozostawia je w rozsypce oraz zawieszeniu, bo nic nie jest w stanie, chociaż naprowadzić na to, co może być dalej.
Całość na
https://zapatrzonawksiazki.pl/index.php/2024/04/26/znak-i-omen-marah-woolf/
Początek książki zbił mnie z tropu i z lekką dozą nieufności przewracałam kolejne strony, ale szybko przekonałam się, że ciąg dalszy nie będzie taki, jakiego się obawiałam. Co prawda wątkiem romansowym jestem zawiedziona, ale cała reszta. No to była jazda bez trzymanki. Kocham takie intrygi, walki między istotami magicznymi i bogato rozbudowany świat. Fakt, informacji jest...
więcej Pokaż mimo to