-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1147
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać395
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński22
Biblioteczka
2023-04-21
2015-02-01
Po przeczytaniu Wymarzonego domu nie mogłam doczekać się dalszych losów Magdy i poznanych przez nią osób. Zdobyli szturmem moje serce i chyba na zawsze w nim pozostaną. Dlatego też bez wahania chwyciłam za Wymarzony czas, byłam pewna, że czas z tym tytułem nie będzie stracony. Czy faktycznie tak było?
http://zapatrzonawksiazki.pl/index.php/2015/02/08/wymarzony-czas-magdalena-kordel/
Po przeczytaniu Wymarzonego domu nie mogłam doczekać się dalszych losów Magdy i poznanych przez nią osób. Zdobyli szturmem moje serce i chyba na zawsze w nim pozostaną. Dlatego też bez wahania chwyciłam za Wymarzony czas, byłam pewna, że czas z tym tytułem nie będzie stracony. Czy faktycznie tak...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-02-26
Kiedy zobaczyłam opis Begin Again, wiedziałam, że będę musiała zapoznać się z tym tytułem i kiedy tylko nadarzyła się okazja, bez wahania zabrałam się za czytanie i… po raz kolejny przepadłam. Ah, co to była za lektura!
http://zapatrzonawksiazki.pl/index.php/2018/02/27/begin-again-mona-kasten/
Kiedy zobaczyłam opis Begin Again, wiedziałam, że będę musiała zapoznać się z tym tytułem i kiedy tylko nadarzyła się okazja, bez wahania zabrałam się za czytanie i… po raz kolejny przepadłam. Ah, co to była za lektura!
http://zapatrzonawksiazki.pl/index.php/2018/02/27/begin-again-mona-kasten/
2012-10-19
„Miasto światła, pomyślała. A tuż obok cienie, mroczne alejki, ciemne sekrety."*
Odkryłeś właśnie skrywaną przez lata tajemnicę, która sprawia, że wszystko w co wierzyłeś obróciło się w proch. Jednak po otrząśnięciu się wiesz, czujesz gdzieś w środku, że to nie jest prawdą. Ktoś chce coś ukryć nie patrząc na to kogo po drodze tym skrzywdzi. Zaczynasz poszukiwania prawdy, które mogą cię zabić.
Beryl i Jordan Tavistock są rodzeństwem wychowywanym przez wuja ponieważ ich rodzice zginęli dwadzieścia lat temu w trakcie tajnej misji. Rodzeństwo do tej pory żyło ze świadomością iż zginęli w trakcje akcji, ale w czasie trwania jednego ze spotkań straszna prawda wychodzi na jaw. Okazuje się, że ich ojciec zabił matkę, a potem siebie, aby uciec od odpowiedzialności. Wykryto niby, że działali pod przykrywką i przekazywali wrogą tajne akta. Beryl nie jest w stanie w to uwierzyć i wraz z bratem udaje się do Paryża w celu odkrycia prawdy. Na miejscu zaczyna pomagać im ich znajomy, okazuje się bowiem, że komuś przeszkadza, to że dziewczyna szpera w przeszłości. Ten ktoś najwyraźniej chce by prawda nie ujrzała światła dziennego i zrobi wszystko aby tak się stało…
To moje drugie zetknięcie z twórczością tej autorki i było równie udane co pierwsze. Gerritsen bez zbędnych wstępów rzuca czytelnika na głęboką wodę i wprowadza go w sam środek akcji. Wszystko dzieje się szybko i nie ma mowy o nudzie nawet przez chwilę. Brak tu jakichkolwiek zbędnych opisów, które miałyby uzupełniać luki i tak naprawdę nic nie wnosić do powieści. Mimo szybkiego przebiegu spraw czytelnik nie ma problemów z połapaniem się w tym co akurat czyta.
Powieściopisarka tworzy napięcie od pierwszych stron i z każdą kolejną je tylko potęguje. Wraz z bohaterami próbujemy odkryć prawdę. Szukamy odpowiedzi, kluczymy w śród domysłów i czujemy to co oni. Strasznie podoba mi się gdy pisarz wodzi czytelnika za nos dając mu kilka rozwiązań. Czytanie staje się wtedy ciekawsze, bo analizujemy wtedy zachowania podejrzanych. Jednak to nie wszystko, bo zaraz obok wątku kryminalnego spotykamy romansowy, który urozmaica czytanie. Jest on jako miły dodatek, który pozwala odprężyć się po jakiejś strasznej sytuacji. Nie wadzi i nie dominuje, tylko ładnie współgra ze wszystkim.
Książka może i nie jest arcydziełem, ale czyta się ją z przyjemnością i prawdziwym zaangażowaniem. Wciąga i intryguje, a do tego czyta się sama. Fabuła powieści jest tak skonstruowana, że nie sposób nie przeżywać wszystkiego co się dzieje w powieści. Bez problemu potrafiłam wczuć się w postać Beryl. Czułam jej determinację, wątpliwości i strach. W ogóle postacie stworzone przez Gerritsen były nieprzewidywalne i często zaskakujące. Czasem już naprawdę nie było wiadomo co jest prawdą, a co kłamstwem. Zakończenie jeśli chodzi o intrygę mnie zaskoczyło, bo zupełnie nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy.
„Śladem zbrodni” to mieszanka thrillera, kryminału, sensacji oraz romansu. Powieść napisana z pomysłem, którą czyta się w jeden wieczór pełen wrażeń. Lekki styl pisania, ciekawa fabuła oraz intrygujące postacie sprawią, że na parę godzin przeniesiesz się do świata jak z dobrego filmu akcji.
*str. 148
„Miasto światła, pomyślała. A tuż obok cienie, mroczne alejki, ciemne sekrety."*
Odkryłeś właśnie skrywaną przez lata tajemnicę, która sprawia, że wszystko w co wierzyłeś obróciło się w proch. Jednak po otrząśnięciu się wiesz, czujesz gdzieś w środku, że to nie jest prawdą. Ktoś chce coś ukryć nie patrząc na to kogo po drodze tym skrzywdzi. Zaczynasz poszukiwania prawdy,...
2018-04-14
Kiedy na początku roku dostałam do przeczytania pierwszy tom serii Bad Boy’s Girl nawet przez chwilę nie podejrzewałam, że opowiadanie umieszczone na Wattpadzie podbije moje serce w tak spektakularny sposób, by na końcu roztrzaskać je w drobny mak. Niecierpliwie czekałam na premierę Bad Boy’s Girl 2 z nadzieją, że tym razem obędzie się bez takich bolesnych upadków. Jak było w rzeczywistości?
http://zapatrzonawksiazki.pl/index.php/2018/04/18/bad-boys-girl-2-blair-holden/
Kiedy na początku roku dostałam do przeczytania pierwszy tom serii Bad Boy’s Girl nawet przez chwilę nie podejrzewałam, że opowiadanie umieszczone na Wattpadzie podbije moje serce w tak spektakularny sposób, by na końcu roztrzaskać je w drobny mak. Niecierpliwie czekałam na premierę Bad Boy’s Girl 2 z nadzieją, że tym razem obędzie się bez takich bolesnych upadków. Jak było...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-02-06
Nie mam nic przeciwko opowiadaniom z Wattpada, ale prawdą jest, że podchodzę do nich dość ostrożnie. Często natykam się na historie przeciętne lub zwyczajnie niedopracowane, ale trafiają się też perełki. Publikacje, które sprawiają, że nie liczy się nic prócz tej opowieści i emocji, jakie wzbudza. I niech mnie, Bad Boy’s Girl jest właśnie takim odkryciem.
http://zapatrzonawksiazki.pl/index.php/2018/02/13/bad-boys-girl-blair-holden/
Nie mam nic przeciwko opowiadaniom z Wattpada, ale prawdą jest, że podchodzę do nich dość ostrożnie. Często natykam się na historie przeciętne lub zwyczajnie niedopracowane, ale trafiają się też perełki. Publikacje, które sprawiają, że nie liczy się nic prócz tej opowieści i emocji, jakie wzbudza. I niech mnie, Bad Boy’s Girl jest właśnie takim...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-03-17
Na ulicy Różanej…
„- Ludzie się nie zmieniają, to życie ich zmienia. Radość, smutek czy cierpienie otwierają drzwi do tych miejsc w naszej naturze, których istnienia sami nie podejrzewaliśmy”.*
W pewnym mieście Rubinie na ulicy Różanej jest pełno starych domów otoczonych ogrodami, których właściciele oddają im swoje serce i czas. Mieszkańcy ulicy doskonale się znają i jak bywa czasem w rodzinach, lubią nienawidzą, snują intrygi, kłócą się i godzą. Nad przyszłością ciąży przeszłość i niedomówienia. Świeżo rozwiedziona Marta wraca do domu, by pomyśleć i nabrać dystansu, zamierza też wrócić do biegania. Karolina, młoda matka dwójki synów nie radząca sobie z codziennością. Maria będąca starą panną w dalszym ciągu mieszkającą z matką, kochająca skrycie miłość z dawnych lat i pisząca wiersze. Tych osób i historii jest wiele więcej, każdy ma swoje tajemnice, pragnienia i marzenia.
Przyszło mi trochę czekać na najnowszą powieść Kasi Bulicz – Kasprzak, ale teraz już wiem, że było warto. W przypadku jej twórczości wystarczy mi samo nazwisko na okładce, nie muszę czytać blurbu czy też czekać na pierwsze opinie, po prostu wiem, że się nie zawiodę.
Po raz kolejny polska powieściopisarka ujęła mnie językiem, jakim została napisana książka, swoją spostrzegawczością i przenikliwością jeśli chodzi o zachowania ludzkie. Autorka nie boi się poruszać trudnych tematów, ukazuje również w jaki przeszłość może oddziaływać na teraźniejszość i jakie szkody wyrządzić, szczególnie kiedy nie stać nas na szczerość czy chociażby pozbycie się dumy i wyciągnięcie ręki. Tworzenie pozorów jest skuteczne na jakiś czas, ale w końcu na niby idealnym życiu pojawiają się rysy i może się ono rozpaść jak domek z kart. Plącze losy bohaterów i z pewnością nie ułatwia im niczego.
To pierwsza powieść Kasi, w której głównym bohaterem jest więcej niż jedna osoba, ale bez problemu sobie z tym poradziła. Fabuła jest dopracowana w najmniejszym stopniu, wątki są przemyślane i na tyle rozpisane, by ciekawiły, troszkę rozjaśniły sytuacje, ale ich koniec na pewno jeszcze nie nastąpił, autorka pozostawiła mnie z mnóstwem pytań i domysłów. Akcja toczy się niespiesznie, ale za to zaskakuje, nigdy nie wiadomo z kim spotkamy się w kolejnym akapicie i czego tym razem dowiemy się o danej osobie. Pomimo dużej ilości bohaterów wszystko w głowie się układa i nie ma mowy, by się pogubić w tym kto jest kim. Ponadto w tym tytule ujawnia się miłość autorki do ogrodnictwa, każdy nowy rozdział jest zapoczątkowany opisem jednego gatunku róży, a i w samej treści jest dużo o uprawie ogródków. Osobiście się tym nie interesuje i troszkę poszczególne fragmenty mi się dłużyły, ale nie mogłam nie zauważyć tego, jak Bulicz-Kasprzak umiejętnie splotła prace w ziemi z życiem, całość idealnie ze sobą współgra i się wzajemnie uzupełnia.
Kolejnym plusem jest fakt iż każda postać jest dopieszczona. Dopracowani, realnie przedstawieni, różniący się jak tylko to możliwe, pełni kontrastu, potrafili zaskoczyć. Posiadają wady oraz zalety, nie są idealni, popełniają błędy, robią głupie rzeczy i czasem trzeba dużo czasu, by zaczęli się na nich uczyć. Są tacy realni i wielowymiarowi, widać, że autorka poświęciła im dużo uwagi. Każdy zapadł mi w pamięć, jeden bohater mniej, drugi bardziej zdobył moją sympatię, ale wszyscy mieli swoje przysłowiowe „pięć minut”.
Lubię twórczość Kasi, bo porusza tematy dobrze znane zwykłym ludziom, bohaterowie nie są szaleńczo bogaci i niezwykle piękni, ą jak ja i setki innych osób. Autorka pisze… swojsko. Bez problemu zagłębiłam się w treść, z ciekawością przewracałam kolejne strony i chłonęłam zdanie po zdaniu. Zżyłam się z bohaterami, przeżywałam wraz z nimi ich wzloty i upadki. Powoli odkrywałam kolejne tajemnice, pragnienia i intrygi. Książka jest też skarbnicą zdań skłaniających do zadumy, niezwykle trafnych i jakby o nas samych. Do tego te zakończenie, jak można było postawić ostatnią kropkę w takim momencie? No jak? Nie wiem jak przetrwam do premiery „Szlachetnych pobudek”, już tupie i podskakuje niecierpliwie.
„Dom na skraju” to niewątpliwie bardzo udany początek sagi o losach mieszkańców ulicy Różanej. Ludzi z krwi i kości, których losy z biegiem lat wzajemnie się ze sobą splotły. Powieść wielowątkowa, o codziennych troskach, miłości, przyjaźni, przeszłości, teraźniejszości i przeszłości.
„Bo życie jak rzeka – płynie tylko w jedną stronę i nie sposób go zawrócić”.**
*Kasia Bulicz-Kasprzak, „Dom na skraju”, s. 84
**Tamże., s. 195
http://zapatrzonawksiazki.blogspot.com/2015/03/na-ulicy-rozanej.html
Na ulicy Różanej…
„- Ludzie się nie zmieniają, to życie ich zmienia. Radość, smutek czy cierpienie otwierają drzwi do tych miejsc w naszej naturze, których istnienia sami nie podejrzewaliśmy”.*
W pewnym mieście Rubinie na ulicy Różanej jest pełno starych domów otoczonych ogrodami, których właściciele oddają im swoje serce i czas. Mieszkańcy ulicy doskonale się znają i jak...
2013-09-12
W XVII-wiecznym Paryżu
„Pokuta i żal to dwie różne rzeczy, jedno bez drugiego jest niewiele warte.”
Gdy jesteś podróżnikiem w czasie nigdy nie wiesz kiedy będziesz musiał wyruszyć w przeszłość z kolejnym zadaniem. Nie wiesz również co cię tam czeka i czy będziesz mógł wrócić do domu gdy coś pójdzie nie tak jak powinno. Owszem to dobra zabawa i możliwość poznania historii w ciekawszy sposób, ale również niebezpieczeństwo oraz niepewność.
Anna od półtora roku jest podróżnikiem w czasie. Do tej pory każde zadanie wypełniała z Sebastianem, swoim chłopakiem poznanym podczas pierwszej misji. Teraz jednak jest w trakcie pisemnych matur, a właściwie napisała ostatnią. Ma nadzieję, że teraz trochę odpocznie, ale gdy dowiaduje się od Starca, że Sebastiano ma kłopoty bez wahania rusza mu na pomoc i udaje się do XVII-wiecznego Paryża, gdzie utknął ukochany. Szybko okazuje się, że zadanie Anny nie będzie takie proste. Po pierwsze nie do końca wie na czym ono polega, po drugie Sebastiano nie pamięta kim jest i jej samej też nie pamięta i co jest pewne, stoi po złej stronie sprawy. Anna musi sprawić by chłopak odzyskał pamięć, ale liczne przeszkody i krętactwa sprawiają, że co zdobędzie jego zaufanie, zaraz je traci. Czy Anna i Sebastiano wykonają swoje zadanie? I czy chłopak przypomni sobie kim jest i z jakich czasów pochodzi?
„Magiczna gondola”, pierwsza część przygód Anny i Sebastiano, mimo kiepskiego początku bardzo przypadła mi do gustu, dlatego też od razu zabrałam się za kontynuację. Byłam ciekawa co jeszcze czeka tych dwoje i gdzie znowu zawędrują. Liczyłam na to, że „Złoty most” będzie tak samo dobry, jak pierwszy tom. Czy się zawiodłam?
Jeśli komuś, tak jak mi, dłużył się początek w pierwszej części, w tej od razu zauważy zmianę. Bowiem tutaj od początku akcja zaczyna się toczyć szybko i miarowo. To jest bardzo znacząca i jak najbardziej zmiana na plus. Po za tym niewiele się zmieniło w twórczości Völler. Fabuła wciąga od samego początku, wydarzenia następują po sobie szybko, ale są doskonale opisane i spokojnie można się z nimi zapoznać i wyrobić sobie opinie. I tym razem nie zabrakło realizmu w powieści. W dawnych czasach żyło się inaczej niż tu, nie było nacisku na dbanie o higienę, a tak naprawdę wielu nie było na to stać. Powieściopisarka ponownie bardzo obrazowo przedstawiła kontrast między teraźniejszością, a przeszłością oraz między bogatymi, a biednymi. Nie zabrakło również rzetelnych i wzbudzających zainteresowanie opisów. Sposób życia, miejsca, ludzie, tak naprawdę wszystko jest ładnie opisane. Cała historia współgra ze sobą i jest przemyślana, Völler postarała się o to by była ona logiczna i miała swoje podłoże w przeszłości.
Dużym plusem powieści była różnorodność bohaterów i fakt występowania w niej historycznych postaci. Każda inna i wielowymiarowa. Niektórzy z nich odegrają bardzo ważne role w zadaniu Anny i Sebastiano. Co do samych głównych bohaterów, Anna nadal jest roztrzepana i pyskata, często pierw działa, a potem myśli, przez co nie raz wpada w tarapaty. Szkoda tylko, że nie jest, a przynajmniej nie było tego tak widać, bardziej stanowcza wobec Sebastiano. Co doprowadziło do kilku przykrych sytuacji. Z kolei Sebastiano… Jego bardziej wolałam w pierwszej części. Tutaj był arogancki, zbyt pewny siebie i jak na mój gust jego bezczelność sięgała granic. Bronił go jedynie fakt, że nie był sobą, bo gdy wykorzystywał Annę aby się czegoś dowiedzieć moja sympatia do niego szybko malała.
„Złoty most” wciągnął mnie od samego początku i nie odłożyłam książki póki jej nie skończyłam. Co prawda więcej tu opisów niż dialogów, ale o dziwo i chyba dzięki humorystycznej formie przekazu Anny nie przeszkadzało mi to i nawet się nie dłużyło. Książka jest pełna wartkiej akcji i mnóstwa emocji. Co chwilę coś się dzieje i są odkrywane nowe fakty, ale do samego końca nie jest wiadomo jaki będzie finał tej historii. Uważam to za duży atut w warsztacie pisarskim Völler. Ona nie podaje wszystkiego na tacy, wraz z bohaterami trzeba się domyślać co, jak i dlaczego. Z zapartym tchem śledziłam poczynania bohaterów i przeżywałam wszystko z nimi. Odczuwam szereg emocji i często były one sprzeczne. Zdecydowanie uważam, że ta część była dużo lepsza od pierwszej i jeśli powieściopisarka się dopiero na dobre rozkręciła boję się pomyśleć co czeka mnie w trzeciej części…
Seria ta nie przebiła Trylogii Czasu Gier, która jest dla mnie fenomenalna, ale zdecydowanie zasługuje na równie zaszczytne drugie miejsce. Część druga jest pełna wartkiej akcji, humoru, mnóstwo intryg, uczuć, a przede wszystkim opisów XVII wiecznego Paryża. Idealna pozycja dla wielbicieli fantastyki, podróży w czasie, nutki romansu… Ach, można by tak było wymieniać i wymieniać…
*cytat pochodzi z „Złoty most” E. Völler
http://zapatrzonawksiazki.blogspot.com/2013/09/w-xvii-wiecznym-paryzu.html
W XVII-wiecznym Paryżu
„Pokuta i żal to dwie różne rzeczy, jedno bez drugiego jest niewiele warte.”
Gdy jesteś podróżnikiem w czasie nigdy nie wiesz kiedy będziesz musiał wyruszyć w przeszłość z kolejnym zadaniem. Nie wiesz również co cię tam czeka i czy będziesz mógł wrócić do domu gdy coś pójdzie nie tak jak powinno. Owszem to dobra zabawa i możliwość poznania...
2014-09-12
Ostatnie zadanie
„Miłość potrafi skłonić człowieka do tego, by zabił albo zrobił coś strasznego, bez względu na to, co się z nim potem stanie”.*
Kiedyś nawet nie myślałaś o tym, że coś takiego jak podróże w czasie są w ogóle możliwe, a teraz sama bierzesz w nich udział. Przenosisz się w przeszłość i wykonujesz zadania mające na celu zapobiegać przemianom, które mogłyby zmienić bieg wydarzeń i być katastroficzne w skutkach. Wzbudza to w tobie ekscytacje, a zarazem strach i niepewność, bo nigdy nie wiesz co może cię spotkać w danym miejscu.
Tym razem Anna i Sebastiano muszą udać się do XIX-wiecznego Londynu, by uratować pana Turnera, dzieła tego malarza w przyszłości będą warte majątek. Ta misja kończy się powodzeniem i szybko wracają do swoich czasów. Niestety niezbyt długo cieszą się spokojem, bo Jose – jeden ze Starców - informuje ich, że czeka na nich kolejne zadanie. Jakiś inny Starzec niszczy wszystkie bramy, a oni muszą odkryć kim on jest i pokrzyżować mu plany. Para podróżników musi udawać niesamowicie bogate rodzeństwo i wejść w towarzystwo wyższych sfer. Czy uda im się powstrzymać Starca przed zniszczeniem świata?
Książek o podróżach w czasie jest dużo, ale najbardziej polubiłam Trylogię czasu Kerstin Gier oraz Obrońcy czasu autorstwa Evy Völler. Pierwsza część („Magiczna gondola”) była bardzo dobra, ale druga („Złoty most”) zachwyciła mnie i nie mogłam doczekać się kolejnego tomu, na który przyszło mi czekać cały rok. Jakie są moje wrażenia po zapoznaniu się z „Ukrytą bramą”?
Niemiecka powieściopisarka posiada niewątpliwy talent do snucia opowieści. Jej utwory są przemyślane, dopracowane i logiczne. Najbardziej u Völler lubię to, jak starannie i rzetelnie odwzorowuje czasy, w których akurat rzecz się dzieje. Dokładnie opisuje sposób życia w XIX w., sposób ubioru, zachowanie, jak się mieszka, co się robi w wolnym czasie oraz podział na klasy społeczne – im człowiek bogatszy i z większymi wpływami u tych znaczących tym lepiej dla niego. Völler przedstawia to bardzo obrazowo i bez trudu można wyobrazić sobie wszystko to, co widzą Anna i Sebastiano, zadbała też o realizm, co uważam za wielki plus. Kolejnym atutem autorki jest to iż w książce cały czas coś się dzieje, fabuła jest głównie oparta na zadaniu do wykonania przez podróżników, a wątek miłosny jest tematem pobocznym, zarysowanym tylko tak, by czuć więź łączącą zakochanych, ale brak tu dramatów sercowych i trójkątów (jaka miła odmiana!). Widać zażyłość łączącą bohaterów, ale są to zaledwie fragmenty wplecione w całość utworu. Wszystko jest zgrabnie połączone, w odpowiednim czasie tłumaczone, akcja zaś toczy się szybko i nie brak nagłych zwrotów wydarzeń. Cenie sobie również u Völler fakt iż praktycznie do samego końca nie wiadomo kto jest tym złym i wraz z biegiem wydarzeń trzeba starać się dopasować kolejne elementy układanki.
Bardzo ważnym punktem w każdej książce są bohaterowie i Eva Völler jest tego doskonale świadoma ponieważ i w tym przypadku zadbała o wachlarz przeróżnych osobowości, nadała im indywidualne cechy, sprawiła, że bez nich czegoś by brakowało i każdy miał do odegrania swoją rolę. Są oni realni oraz – co jest istotne – potrafią zaskakiwać, może się wydawać iż już kogoś się rozgryzło, a za chwilę ten ktoś nas zaskakuje. Jeśli chodzi o głównych bohaterów – Sebastiano jest znowu tym chłopakiem, którego tak polubiłam w „Magicznej gondoli”. Niezwykle inteligentny, charyzmatyczny, sprytny i przebiegły. Ponadto jest opiekuńczy i zakochany w Annie, ale potrafi skupić się na zadaniu i w granicach rozsądku udawać, że są tylko rodzeństwem. Anna pod tym względem jest taka sama, do tego uparta, stanowcza i z chęcią do działania. Podoba mi się zarys ich relacji, bez dramatów, ale z małymi sprzeczkami i scenami zazdrości zdarzającymi się w każdym związku. Są szczęśliwi i zgrani, co jest miłą odmianą pośród wszystkich związków z problemami.
„Ukryta brama” mnie zachwyciła i pochłonęła bez reszty, czytało mi się ją szybko i bardzo przyjemnie. Od samego początku zaczyna się dziać i nie było mowy, bym chociaż przez chwilę czuła znużenie. Historia wciąga od pierwszych stron i sprawiła, że kolejne przewracałam z coraz większym zaciekawieniem, bo jak najszybciej pragnęłam się poznać zakończenie. Bez większego problemu wczułam się w fabułę i na nowo zżyłam ze znanymi mi już postaciami, z żywym zainteresowaniem śledziłam ich poczynania i kibicowałam, aby wszystko szczęśliwie się skończyło. Lubię język i styl pisania powieściopisarki oraz to jak stworzyła całą historię, potrafi przykuć moją uwagę, sprawić, że nie zauważałam upływającego czasu ani tego co dzieje się w moim otoczeniu. I strasznie żałuję, że to już koniec przygód Anny i Sebastiano, ale z drugiej strony cieszę się iż trylogia nie będzie ciągnięta na siłę, bo tylko by to jej zaszkodziło. Mam jednak nadzieję, że Eva Völler będzie pisać nadal o czymś innym i ukaże się to również u nas.
Ostatni tom trylogii polecam fanom twórczości Evy Völler oraz Obrońców Czasu. Jeśli spodobały wam się pierwsze dwa tomy, to zapewniam, że i ten nie zawiedzie waszych oczekiwań. Tym, którzy nie mieli jeszcze styczności z autorką, a lubią temat podróży w czasoprzestrzeni, polecam całą serie. „Ukryta brama” jest przemyślana i świetnie napisana, dzieje się w niej dużo i wzbudza przeróżne emocje. Idealne zakończenie historii!
*Eva Völler, „Ukryta Brama”, s. 431
http://zapatrzonawksiazki.blogspot.com/2014/09/ostatnie-zadanie.html
Ostatnie zadanie
„Miłość potrafi skłonić człowieka do tego, by zabił albo zrobił coś strasznego, bez względu na to, co się z nim potem stanie”.*
Kiedyś nawet nie myślałaś o tym, że coś takiego jak podróże w czasie są w ogóle możliwe, a teraz sama bierzesz w nich udział. Przenosisz się w przeszłość i wykonujesz zadania mające na celu zapobiegać przemianom, które mogłyby...
2012-05-31
„(...) - A to, że czuję, że się w tobie zakochałem?
- Też nie... – pokręciła głową.
- Aha, to kiedyś ci powiem, dobrze?(...)”*
Kochasz kogoś, a on Cię rani. Obiecuje, że to ostatni raz, a za chwilę historia się powtarza. Ponownie wybaczasz no bo kochasz... Twoje życie to huśtawka, ale cały czas dajesz kolejną szansę... Bo prawdą jest, że jeśli uczucie jest prawdziwe przetrwa wszystko, prawda? A może są granice, których przekroczenie będzie oznaczał koniec...?
Magda Lasocka to świeżo upieczona pedagog. Poznajemy ją w chwili gdy wraca do swojego rodzinnego Wałbrzycha. Miasta bez perspektyw, gdzie nie ma pracy, a z kątów zerka bieda. Ona jednak chce spełnić swoje marzenie i pomagać innym. Michał Langer to mężczyzna z przeszłością, który teraz nie do końca żyje zgodnie z prawem uważając, że w tym miejscu zapomnianym przez Boga inaczej się nie da. No i musi zadbać o brata, który ma mieć lepiej niż on gdy był dzieckiem. Młodszy Marcin uczy się w szkole gdzie pracuje, a Michał zwany Majkim jest jego opiekunem prawnym przez co bardzo często widuje się z panią pedagog. Losy tej trójki splatają się z każdym dniem coraz mocniej, ale jak w życiu bywa na ich drodze często pojawiają się kłody. Magda i Michał są jak ogień i woda... Ich światy różnią się tak bardzo, że bardziej nie mogą. Czy mają szansę na szczęście?
To moje drugie spotkanie z twórczością Agnieszki Lingas - Łoniewskiej i było równie udane jak pierwsze. Teraz już wiem, że po jej książki będę zawsze chętnie sięgać. Gdy brałam do ręki „W zapomnieniu” robiłam to bez żadnych obaw. Od pierwszych stron autorka serwuje nam napięcie, które nie opuszcza nas do ostatniej kropki. Bez zbędnych wstępów czy przeciągania fabuły widzimy pierwsze spotkanie i zarazem starcie głównych bohaterów. I nie ma tam cackania się bo to kobieta. Nie nikt nikogo nie bił, ale w słowach nie przebierano. Cóż... Polska rzeczywistość. I za to pierwszy plus. Pisarka niesamowity sposób pokazała realia życia miast takich jak Wałbrzych. Tą biedę i całą resztę czuło się wręcz namacanie. Kolejnym plusem są emocje. O tak! Emocji nam tu nie zabraknie. Książka ta jest pełna emocji tak silnych iż nie sposób ich opisać bo cokolwiek napiszę będzie wydawało mi się nie odpowiednie, nie na miejscu i za mało wyrażające moje odczucia. Powiem jednak, że do tej pory prócz książek Katarzyny Michalak żadne nie sprawiały iż nie mogłam się skupić na niczym innym. Teraz to się zmieniło, bo „W zapomnieniu” sprawiło, że nie potrafiłam się na niczym skupić, żadne racjonalne tłumaczenia nie skutkowały. Ja po prostu musiałam poznać zakończenie. Musiałam wiedzieć co zrobią Magda i Michał. Ale wracając do emocji... Z wypiekami na twarze śledziłam to co się dzieje. Przeżywałam z bohaterami wszystko tak jakby mnie osobiście spotkało coś takiego... Niesamowite!
Od początku historii z zaciekawieniem „obserwowałam” Magdę i Michała. Zadziwiające jak tak dwie różne osobowości się dogadują. Magda to kobieta, która ma plany i marzenia. Siłę do walki, wierzy, że jeśli się chce wszystko można. Wystarczy tylko trochę trudu. Michał zaś żyje z dnia na dzień, jest sam sobie panem, robi co i kiedy chce. Uważa, że i tak niczego nie dokona więc po co się męczyć gdy może szybko zdobyć co potrzebuje. Gdy są razem między nimi wręcz czuć te fale energii. Wszystko robią z pasją, a na pewno się tak kłócą. Och, wtedy to się dzieje. Każde ma swoje racje i z trudem ustępuje drugiemu. Michał do tej pory był sam nie licząc przelotnych przygód i nie rozumiał za bardzo troski o niego. Popełniał błędy, oszukiwał (bo się troszczył), nie spełniał obietnic. Często ranił ukochaną, może nie świadomie, ale... Dopiero z czasem zaczął rozumieć co znaczy bycie z kimś, co znaczy kochać. I z tego powodu podziwiałam Magdę. Bo ona zawsze wybaczała, wracała, tłumaczyła, pokazywała i uczyła. Początkowo strasznie mnie to irytowało. Te rozstania i powroty. Ale teraz rozumiem co chciała przekazać autorka. „W zapomnieniu” chodzi o to aby umieć wybaczyć gdy się kocha i spróbować zrozumieć. Szczerze? Zazdroszczę im takiego uczucia.
„W zapomnieniu” się nie czyta tylko pochłania. Polska pisarka swoim stylem pisania wabi czytelnika i nie pozwala zapomnieć o tym co się czyta. Historia ta jest dopracowana od początku do końca. Dialogi są pełne emocji i uczuć. To mogło przydarzyć się każdemu... Polecam! Lingas - Łoniewska sprawiła, że w głowie mam nieprzerwany potok myśli w głowie oraz rozerwane i na nowo sklejone serce...
*str.87
„(...) - A to, że czuję, że się w tobie zakochałem?
- Też nie... – pokręciła głową.
- Aha, to kiedyś ci powiem, dobrze?(...)”*
Kochasz kogoś, a on Cię rani. Obiecuje, że to ostatni raz, a za chwilę historia się powtarza. Ponownie wybaczasz no bo kochasz... Twoje życie to huśtawka, ale cały czas dajesz kolejną szansę... Bo prawdą jest, że jeśli uczucie jest prawdziwe...
2017-05-08
Denerwujemy się czasem, jeśli zapomnimy o drobnostce lub o kimś dawno niewidzianym. Irytuje nas, gdy nie pamiętamy, gdzie położyliśmy pilota od TV lub długopis... Wyobraźmy sobie teraz, że nie pamiętamy wszystkiego – swojego imienia, wieku, znajomych, rodziny, że każdy dzień, ba, godzina jest jak biała kartka. Zapisywana na nowo, ponownie i ponownie... Bez końca.
http://zapatrzonawksiazki.blogspot.com/2017/05/floro-odwagi.html
Denerwujemy się czasem, jeśli zapomnimy o drobnostce lub o kimś dawno niewidzianym. Irytuje nas, gdy nie pamiętamy, gdzie położyliśmy pilota od TV lub długopis... Wyobraźmy sobie teraz, że nie pamiętamy wszystkiego – swojego imienia, wieku, znajomych, rodziny, że każdy dzień, ba, godzina jest jak biała kartka. Zapisywana na nowo, ponownie i ponownie... Bez...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-04-07
Szczerze mówiąc, nie wiem, co mi kazało sięgnąć po ten tytuł, ale ani przez chwilę nie żałuje swojej decyzji, bo Pucked okazał się idealnym wyborem.
http://zapatrzonawksiazki.pl/index.php/2018/07/17/pucked-helena-hunting/
Szczerze mówiąc, nie wiem, co mi kazało sięgnąć po ten tytuł, ale ani przez chwilę nie żałuje swojej decyzji, bo Pucked okazał się idealnym wyborem.
http://zapatrzonawksiazki.pl/index.php/2018/07/17/pucked-helena-hunting/
Już poprzednim roku postanowiłam, że wrócę do moich ulubionych autorów i serii, by sobie przypomnieć i je ukończyć. Katarzyna Berenika Miszczuk jest jedną z nich. Obecnie skończyłam drugi tom Kwiatu paproci. Jak odebrałam Noc Kupały po tak długim czasie?
http://zapatrzonawksiazki.pl/index.php/2023/04/21/noc-kupaly-katarzyna-berenika-miszczuk/
Już poprzednim roku postanowiłam, że wrócę do moich ulubionych autorów i serii, by sobie przypomnieć i je ukończyć. Katarzyna Berenika Miszczuk jest jedną z nich. Obecnie skończyłam drugi tom Kwiatu paproci. Jak odebrałam Noc Kupały po tak długim czasie?
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo tohttp://zapatrzonawksiazki.pl/index.php/2023/04/21/noc-kupaly-katarzyna-berenika-miszczuk/