-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński13
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać347
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Biblioteczka
2019-12-31
2019-01-19
Co warto wiedzieć o tej książce? Po pierwsze, oryginał został napisany w 2007 r. i to czuć, po drugie - autor n a p r a w d ę ma na myśli "znalezienie najlepszego". Większość firm na terenie Polski szuka "dobrego i taniego". Uczestniczyłam w różnych rekrutacjach, i to co Joel opisuje w książce, to jest to czego często brakowało mi na rozmowach :-)
Co warto wiedzieć o tej książce? Po pierwsze, oryginał został napisany w 2007 r. i to czuć, po drugie - autor n a p r a w d ę ma na myśli "znalezienie najlepszego". Większość firm na terenie Polski szuka "dobrego i taniego". Uczestniczyłam w różnych rekrutacjach, i to co Joel opisuje w książce, to jest to czego często brakowało mi na rozmowach :-)
Pokaż mimo to2019-09-11
2019-09-04
2019-08-27
Przeczytałam całą (wbrew powszechnej opinii, że takich książek nie czyta się od deski do deski). Książka stanowi kompendium metody treningowej stworzonej dla BEARA GRYLLSA - postaci, która na potrzeby programów telewizyjnych musi reprezentować sprawność fizyczną pozwalającą na przetrwanie w dziczy i trudnych warunkach, dla której jednocześnie wielogodzinne treningi na siłowni nie stanowią sensu życia. Zatem jest to osoba, z którą łatwo się utożsamiać, jeśli celem jest po prostu sprawne ciało!
Na metodę składają się ćwiczenia do wykonywania z kettlem, ćwiczenia z własnym ciężarem ciała oraz elementy jogi. Wszystkie te ćwiczenia łączy angażowanie naraz wielu partii mięśni, stąd treningi mogą być krótkie i skuteczne. Przedstawione ćwiczenia w szczególności rozwijają mięśnie głębokie i poprawiają koordynację ruchową, czyli jest to dokładnie to, co powinni w ten czy inny sposób ćwiczyć wszyscy, bez względu na cele treningowe, zawód itp.! Opisano ćwiczenia na różnych poziomach zaawansowania, np. sposoby na utrudnienie pompek, czy przysiady na jednej nodze (prawdziwe głębokie przysiady, a nie ćwierćprzysiady).
Wstęp do książki to taka niezbędna porcja wiedzy dla osoby początkującej, z naciskiem na porady co zrobić, żeby się nie zabić np. kettlem. Nie znajdziemy tam opisów, dlaczego tak a nie inaczej, to nie ten poziom zaawansowania.
Rozczarowaniem był dla mnie końcowy rozdział o diecie. Dużo porad typu "ja tak robię i czuję się świetnie, a dlaczego to nie wiem". Kilka przykładów:
- proporcja 40% węgli, 40% białka i 20% tłuszczu - to jest kwestia indywidualna, natomiast Bear zapewnia, że jak tak zrobisz to będzie idealnie;
- Bear pisze, że unika nabiału i że świetne źródło białka stanowią rośliny, m.in. ryż brązowy. Czemu unika nabiału to nie wiem, ale widzę tu kilka głupot, po 1) białko zwierzęce jest lepiej przyswajalne, po 2) białka mleka są najlepsze na noc, po 3) biały ryż ma więcej białka niż brązowy, bo skoro ma mniej błonnika to ma więcej wszystkiego innego;
- ciekawostka o zdrowych tłuszczach, że olej kokosowy jest pozbawiony zapachu kokosa - widać, że nie ogarnia różnicy między olejem rafinowanym i nierafinowanym.
Znalazłam jeszcze kilka takich, ale nie mam teraz książki przy sobie żeby cytować. W każdym razie działu o odżywianiu lepiej nie brać śmiertelnie serio, bo jest nierzetelnie napisany, bez udziału dietetyka i bez źródeł (czego nie można powiedzieć o reszcie - nad częścią o ćwiczeniach opiekę merytoryczną sprawowała jego trenerka).
Książkę polecam jako atlas ćwiczeń na mięśnie głębokie, atlas ćwiczeń z kettlem, i wreszcie przyjemną i nienachalną dawkę motywacji do ćwiczeń od autora :-)
Przeczytałam całą (wbrew powszechnej opinii, że takich książek nie czyta się od deski do deski). Książka stanowi kompendium metody treningowej stworzonej dla BEARA GRYLLSA - postaci, która na potrzeby programów telewizyjnych musi reprezentować sprawność fizyczną pozwalającą na przetrwanie w dziczy i trudnych warunkach, dla której jednocześnie wielogodzinne treningi na...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-08-18
Książka niestety poniżej oczekiwań. Spodziewałam się więcej o programowaniu własnych rozpisek treningowych, więcej o unikalności samej metody, więcej ćwiczeń typowych dla cross-trainingu. To co zastałam, to w zasadzie atlas ćwiczeń siłowych z wolnymi ciężarami. Większość treści spokojnie mogłaby się znaleźć w książce o budowaniu siły, bez żadnego cross-trainingu. Rozpiski treningowe zostały przedstawione na zasadzie "rób jak ci mówię", a zalety metody sprowadzają się do "skoro sięgnąłeś po tę książkę, to rozumiesz czemu miliony ludzi pokochało cross-training".
Patrząc na tę książkę jako na atlas ćwiczeń - na pewno duże plusy stanowią: mnogość fotografii, dokładne opisy technik wykonywania ćwiczeń, ostrzeżenia przed kontuzjami.
Minusem jak dla mnie, poza tym co wspomniałam, jest skład tekstu i oprawa graficzna (nie mówiąc o ilustracjach - te są akurat bardzo ładne). Po prostu nie lubię, jak czytam sekcję o czymś i nagle zostają włożone dwie strony o czymś zupełnie innym, albo jak większość tekstu stanowią jakieś poboczne ramki. Wrażenie chaosu potęgują infantylne fonty, drukowane wydarte karteczki, ołówki, taśmy klejące itp. Poza brakiem ładu, to jest po prostu wypychanie stron - trochę tekstu na "wydartej karteczce" i dookoła jakieś linijki.
Książka niestety poniżej oczekiwań. Spodziewałam się więcej o programowaniu własnych rozpisek treningowych, więcej o unikalności samej metody, więcej ćwiczeń typowych dla cross-trainingu. To co zastałam, to w zasadzie atlas ćwiczeń siłowych z wolnymi ciężarami. Większość treści spokojnie mogłaby się znaleźć w książce o budowaniu siły, bez żadnego cross-trainingu. Rozpiski...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-07-28
Gdy ci smutno, gdy ci źle... do którego momentu należy drążyć, zadręczać się, rozpamiętywać, a kiedy należy uciec z błędnego koła złych myśli i zasięgnąć pomocy terapeuty? Gdzie leży ten newralgiczny moment? Książka została utrzymana w konwencji - spróbuj zrobić to czy tamto, jeśli nie działa, idź do psychologa. Całość została w pełni oparta na badaniach naukowych, stąd publikacja zawiera wiele ciekawostek związanych z obalaniem powszechnie obowiązujących przekonań dot. radzenia sobie z emocjami (vide: "wygadaj się", "wyżyj się na czymś"), zaś inne, polecane metody powinny uchodzić za skuteczne. Choć to niepozorna, różowa książka, to jest rzetelna, a przy tym ujmuje skomplikowany świat uczuć w proste, usystematyzowane ramy. Autor przywołuje ironiczne określenie "emocjonalnej aspiryny", za to z dumą ogłasza, że właśnie ją wynalazł. I ja się z tym zgadzam, uważam, że książka będzie przydatna dla każdego, dla kogo życie nie jest jedną wielką, niekończącą się falą sukcesu na wszystkich możliwych płaszczyznach, czyli, jak przypuszczam - po prostu, dla każdego.
Gdy ci smutno, gdy ci źle... do którego momentu należy drążyć, zadręczać się, rozpamiętywać, a kiedy należy uciec z błędnego koła złych myśli i zasięgnąć pomocy terapeuty? Gdzie leży ten newralgiczny moment? Książka została utrzymana w konwencji - spróbuj zrobić to czy tamto, jeśli nie działa, idź do psychologa. Całość została w pełni oparta na badaniach naukowych, stąd...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-07-28
Obowiązkowa lektura dla każdego bywalca siłowni! Kupiłam zachęcona doskonałymi recenzjami utytułowanych sportowców. Podręcznik przerósł moje oczekiwania po wielokroć. Jego autor, Grzegorz Andrzejewski, od 30 lat zajmuje się kulturystyką, co dobrze widać po bibliografii - 3 strony czasopism i książek sięgających od lat 70. do najnowszych wydań. Zatem mamy tu do czynienia z fachową literaturą.
Na rynku jest niewiele rzetelnych książek o kulturystyce. "Perfect body" na ich tle odznacza się tym, że autor posiada wybitny dar do przekazywania wiedzy, potrafi złożone zagadnienia wyłożyć w sposób możliwie prosty, uporządkowany i rzetelny.
Co daje ta książka? Rozkłada na części pierwsze parametry treningu siłowego oraz zależności, jakie mają wpływ na osiąganie celów treningowych. Dzięki temu można sobie samemu tworzyć rozpiski treningowe na dowolnym poziomie zaawansowania. W książce zawarto także niezbędną wiedzę o suplementacji i odżywianiu, z uwzględnieniem indywidualnych potrzeb. Całokształtem zwiększa zaangażowanie w ćwiczenia, za sprawą świadomości dlaczego robimy tak a nie inaczej, poza tym pozwala wprowadzać własne, świadome modyfikacje. Dla regularnie trenującej osoby, przyswojenie sobie tej wiedzy w skali całego życia to świetna inwestycja.
Czy ta książka może zastąpić trenera? Tak, jeśli dobrze rozumie się opisane zagadnienia, zna się prawidłową technikę ćwiczeń oraz posiada motywację do ćwiczeń inną niż "zapłaciłem tyle hajsu trenerowi". Szczególnie, że wiedza trenerów często oparta jest na szybkich kursach + bro-science, i potem nieraz podają sprzeczne ze sobą informacje - ja tam bardziej ufam komuś, kto od 30 lat trenuje kulturystów. Już po lekturze 1. rozdziału zaczęłam trenować bardziej efektywnie.
Co do ćwiczeń, książka zawiera wiele "wyjściowych" rozpisek dla różnych typów treningów na różnym poziomie zaawansowania. Są tam wypisane poszczególne ćwiczenia, ale już bez wskazówek jak je robić, ponieważ autor założył, że to dość powszechnie dostępna wiedza. Ponadto książka nie zawiera nawiązań do cross-trainingu, ćwiczeń z kettlami itp. gdyby to kogoś interesowało.
Podsumowując, w skali od 1 do 10 daję tej książce 11, zaś autorowi Grzegorzowi Andrzejewskiemu wielkie podziękowanie, że zdecydował się ją napisać.
Obowiązkowa lektura dla każdego bywalca siłowni! Kupiłam zachęcona doskonałymi recenzjami utytułowanych sportowców. Podręcznik przerósł moje oczekiwania po wielokroć. Jego autor, Grzegorz Andrzejewski, od 30 lat zajmuje się kulturystyką, co dobrze widać po bibliografii - 3 strony czasopism i książek sięgających od lat 70. do najnowszych wydań. Zatem mamy tu do czynienia z...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-07-27
2019-07-03
"Ćwiczenia mięśni ciała" to przede wszystkim atlas ćwiczeń do wykonywania na siłowni. Warto zwrócić uwagę, że książka ta jest zorientowana wokół PRACY MIĘŚNI. Co za tym idzie - opisy techniki wykonywania ćwiczeń są zbyt ubogie, natomiast można sporo dowiedzieć się o mięśniach zaangażowanych (agonistyczne, synergistyczne, antagonistyczne, punkty podparcia), odpowiedzialnościach poszczególnych mięśni, ich budowie itp.
Próby ćwiczeń na podstawie tej książki okazały się dość niejasne. Powinno znaleźć się dużo więcej uwag dotyczących właściwej pozycji w danym ćwiczeniu, porad jak wykonać ćwiczenie na 100%, a także uzasadnienia czemu tak a nie inaczej - czyli to, co omawiają trenerzy na youtube gdy szuka się informacji nt. danego ćwiczenia.
Jednakowoż dla zrozumienia "mowy mięśni" :-) pozycja ta będzie niezastąpiona. Omówiono wiele "mądrych pojęć", informacji ogólnych nt. budowy i działania mięśni, jak również szczegółów w odniesieniu do konkretnych grup mięśni. Ćwiczenia służą tu za ilustracje działania mięśni w akcji.
Książka jest niedroga a może niesamowicie pomóc w powiększaniu swojej świadomości pracy mięśni.
"Ćwiczenia mięśni ciała" to przede wszystkim atlas ćwiczeń do wykonywania na siłowni. Warto zwrócić uwagę, że książka ta jest zorientowana wokół PRACY MIĘŚNI. Co za tym idzie - opisy techniki wykonywania ćwiczeń są zbyt ubogie, natomiast można sporo dowiedzieć się o mięśniach zaangażowanych (agonistyczne, synergistyczne, antagonistyczne, punkty podparcia),...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-05-19
2019-04-28
Lakonicznie podsumowując, książka Bobbi Brown jest w pewien sposób użyteczna, ale trudno ją nazwać dobrą. Równie przeciętna, co pięknie wydana, a jest naprawdę apetycznie wydana - kredowy papier, piękne zdjęcia i te sprawy; jak leży na stole, to każdy chce ją przewertować.
Główną wadę tej książki stanowi jej koncepcja. Autorka chciała wszystkich zadowolić i w efekcie wyszło coś takiego, że gdy mamy konkretną osobę - powiedzmy, że "początkującą" czy "przyszłą wizażystkę" - to każda z tych osób znajdzie w książce niewiele interesujących ze swojego punktu widzenia informacji. Jednocześnie "niewiele" to zawsze więcej niż zero, więc jest jakiś sens przeczytania tego poradnika.
Pośród poruszanych w książce tematów warto wyróżnić:
- opisy poszczególnych warstw skóry i wpływu kosmetyków na nie,
- uwzględnienie wszystkich typów karnacji (zwykle myślimy tylko o swoim, a o afrykańskim czy azjatyckim już mniej),
- wpływ kamer i fleszy na makijaż oraz co zrobić, żeby było lepiej,
- morskie opowieści o pracy wizażysty.
Poradnik w większości składa się z opisów podstaw makijażu z uwzględnieniem wszystkich typów karnacji. "Dla zaawansowanych" człowiek spodziewałby się rewolucyjnych tricków makijażowych wywracających światopogląd do góry nogami, jednak w miejsce tego znajdziemy porady np. jak zrobić makijaż ślubny, żeby ładnie wyglądał na zdjęciach. Po ciekawe tricki lepiej zwrócić się ku pierwszemu lepszemu filmikowi na youtube.
Na zakończenie doczepię się stylu pisania. Użyty język wprawdzie nie jest potoczny, ale przepływ informacji i skład tekstu jako żywo przypominają prasę kobiecą. Mam wrażenie, że autorka ma tendencję czytać głównie czasopisma i mimowolnie popełniła coś na kształt kolejnego wydania Cosmo czy Vogue czy co ona tam czyta.
Wg mnie "Perfekcyjny makijaż" warto od kogoś pożyczyć, ale osobiście byłoby mi żal wydać 60 zł na tak nadmiarowo napisaną książkę.
Lakonicznie podsumowując, książka Bobbi Brown jest w pewien sposób użyteczna, ale trudno ją nazwać dobrą. Równie przeciętna, co pięknie wydana, a jest naprawdę apetycznie wydana - kredowy papier, piękne zdjęcia i te sprawy; jak leży na stole, to każdy chce ją przewertować.
Główną wadę tej książki stanowi jej koncepcja. Autorka chciała wszystkich zadowolić i w efekcie...
2019-03-19
2019-02-25
Przeczytałam 3/4 tej książki. 900 stron o programowaniu. Zaczęłam jeszcze w 2016, mamy 2019 i oto dziś dorosłam do tego by położyć krzyżyk na pozostałej 1/4, przestałam się łudzić, że będę konsekwentna i będzie chciało mi się ją kończyć, bo nadaje się tylko do leczenia bezsenności.
Napiszę bez męczenia się z efektem aureoli rozpościerającym się nad tą książką, każącym stawiać ją jako klasyk i jakąś świętość. Pierwsze wydanie w języku angielskim zostało opublikowane w 2004 roku. Napisanie takiego tomiska musiało sporo zająć. Autor swoje doświadczenie budował w latach 80. i 90., być może nawet wcześniej - nie wnikam - i właśnie na takim stanie umysłu zatrzymała się ta książka. Tyle jest teraz ciekawych rzeczy, a my wciąż będziemy dywagować o wyglądzie idealnego ifa i idealnej pętli.
Przez tę książkę cierpią lasy równikowe, bo gdyby oszczędzić sobie wstępów do wstępu, podsumowań do podsumowań oraz tłumaczeń na kilka stron dlaczego coś jest ważne, zmieściłaby się pewnie na 200 stronach.
Jest pewna duża zaleta, mianowicie autor w dużej mierze gdy coś stwierdza, powołuje się na badania. Minus jest taki, że owe badania dotyczą lat 70-90, drugi minus - że często nie ma nawet tego, i jak to w wypocinach nt. czystego kodu bywa, autor przedstawia swoje własne przemyślenia o życiu jako wytyczne dla innych.
Większość tematów poruszanych w "kodzie doskonałym" to są oczywistości. Często poruszane są zagadnienia natury dyskusyjnej, które nie stanowią żadnej twardej wiedzy.
Podsumowując, jeśli są na sali jacyś adepci programowania, oczarowani opiniami o tej książce i aurą jaka się nad nią roztacza - rozejrzyjcie się za czymś bardziej na czasie, serio "kod doskonały" nie jest wam do niczego potrzebny. Amen
Przeczytałam 3/4 tej książki. 900 stron o programowaniu. Zaczęłam jeszcze w 2016, mamy 2019 i oto dziś dorosłam do tego by położyć krzyżyk na pozostałej 1/4, przestałam się łudzić, że będę konsekwentna i będzie chciało mi się ją kończyć, bo nadaje się tylko do leczenia bezsenności.
Napiszę bez męczenia się z efektem aureoli rozpościerającym się nad tą książką, każącym...
2019-02-18
Ciekawy reportaż, otwiera oczy na problemy mocno przemilczane po naszej stronie kuli ziemskiej. Kto by się tam przejmował ciałami niewolników wyrzucanych z kutra prosto do morza gdzieś pod Tajlandią, skoro zgodnie z kierunkiem wytyczonym przez mass media jedyne problemy ograniczają się do Europy i USA.
Odejmuję gwiazdki za irytujący styl pisania. Praktycznie każdy rozdział rozpoczyna się od nieposiadającej kontekstu historii, żeby na kolejnej stronie dopiero wytłumaczyć o co chodzi. Wygląda to na jakąś uniwersalną metodę na napisanie wstępu w reportażu, powielaną co parę stron. Poza tym w mojej opinii niepotrzebnie był akcentowany sensacyjny wydźwięk. Wydaje mi się, że opisy handlu ludźmi są już wystarczająco szokujące, aby darować sobie zdania przypominające clickbaity.
Ciekawy reportaż, otwiera oczy na problemy mocno przemilczane po naszej stronie kuli ziemskiej. Kto by się tam przejmował ciałami niewolników wyrzucanych z kutra prosto do morza gdzieś pod Tajlandią, skoro zgodnie z kierunkiem wytyczonym przez mass media jedyne problemy ograniczają się do Europy i USA.
Odejmuję gwiazdki za irytujący styl pisania. Praktycznie każdy...
2019-01-16
Makijaż telewizyjny krok po kroku - tak bym podsumowała tę książkę.
Telewizyjny - bo chodzi o ten typ makijażu, który dobrze wygląda w obiektywie, a na żywo jak kilogram tapety (potem jego brak to szokujący news pt. "X przyłapana bez makijażu!!!").
Krok po kroku - bo raczej nie znajdziemy wskazówek jak dojść do danego rozwiązania. Kolory są dobierane wprost pod osobę występującą przy danym makijażu.
Co jest w tej książce wyjątkowe, to że rozkłada na części pierwsze te idealne makijaże z okładek. Bez względu na to czy chodzi o "delikatny" czy "wyrazisty" efekt, za każdym razem trzeba kłaść kilka warstw kosmetyków na całą twarz, szyję i dekolt, a następnie sztuczne rzęsy. Po nałożeniu takiej ilości produktów już nie ma większego znaczenia, jaka twarz ukrywa się pod spodem. Zresztą, tak jak czytamy we wstępie - "Na świecie nie ma brzydkich kobiet, jest tylko zły lub źle dobrany makijaż".
Osobiście sądzę, że ładne, młode twarze tylko na tym cierpią, bo z dużą ilością kosmetyków wyglądają staro i zostają sprowadzone do tego samego mianownika co osoby stawiające na "dobry makijaż".
Plusem jest to, że tutoriale nie wskazują na konkretne produkty do makijażu, co pozwala sądzić, że dany krok nie został uwzględniony tylko po to by coś zareklamować.
Pod względem tricków makijażowych książka nieco rozczarowuje. Autorka ograniczyła się do rzeczy dość oczywistych, tak jakby bała się zdradzać tajniki swojego warsztatu. Pod tym względem zdecydowanie bardziej polecam "Perfekcyjny makijaż" Bobbi Brown - uczy dobierać odcienie dla każdego typu urody i jak je modyfikować by lepiej wyglądały w obiektywie, dobrze grały ze światłem itp.
Podczas czytania irytują częste powtórzenia. Nie dość, że kroki w makijażach są praktycznie identyczne, to nawet za każdym razem przyświeca im ten sam "trick". Wiele rycin zostało ponownie powtórzonych na całą stronę, jak gdyby w celu wypchania czymś książki, a już wisienką na torcie jest kilka stron na "notatki" na końcu.
Końcową ocenę psuje również wydanie - okładka się gnie jak w czasopismach, już chyba tylko papier z drukarki jest bardziej lichy. W ogóle nie wiem co te autorki z branży beuty mają, że ich książki wyglądają jak gazety, nawet treść zawiera więcej ramek i przeróżnych wstawek, niż jakiegoś w miarę uporządkowanego tekstu.
Makijaż telewizyjny krok po kroku - tak bym podsumowała tę książkę.
więcej Pokaż mimo toTelewizyjny - bo chodzi o ten typ makijażu, który dobrze wygląda w obiektywie, a na żywo jak kilogram tapety (potem jego brak to szokujący news pt. "X przyłapana bez makijażu!!!").
Krok po kroku - bo raczej nie znajdziemy wskazówek jak dojść do danego rozwiązania. Kolory są dobierane wprost pod osobę...