-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński1
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać315
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Biblioteczka
2018-04-28
2018-04-07
Podeszłam do tej książki na luzie, bo chciałam na chwilę oderwać się od ultramądrych książek :-)
Szczerze to bardziej mam wrażenie, jakby to była książka reporterska a nie poradnik. Bo autorka nie opisuje jakichś obiektywnych prawd ogólnych, lecz swoje doświadczenie z Francją, swój punkt widzenia, a także anegdoty. Sama również studiowałam za granicą i wiem, że to dobry sposób by wyczuć pewne różnice w postrzeganiu świata. Autorka jest dobrze obeznana w świecie mody i jej książka jest taką interpretacją różnic w sposobie myślenia polskim i francuskim, osadzoną w kontekście mody. Nie ze wszystkim się zgadzam, ale do takich książek trzeba mieć trochę dystansu.
Często zamiast na siłę opisywać coś na dwie strony, po prostu zostało wklejone zdjęcie (dla mnie ok, bo dlaczego z tego nie skorzystać - przez każdy druk kolorowej strony umiera jedna panda?). Jest ich tak dużo, że książka jest na jedno popołudnie. Ale znacznie milej spędzone niż na lekturze jakiejś dennej prasy kobiecej.
Uważam też, że jeśli kogoś irytują np. odnośniki do profilów na Instagramie, to chyba po prostu nie jest właściwym odbiorcą tej książki. Przecież te profile to przedłużenie przekazu o którym właśnie czytamy. Trochę nie rozumiem tego podejścia, bo to tak jakbym miała sięgać po książkę historyczną obojętnie jaką, po to by z miejsca dać jedną gwiazdkę :-) Być może dla niektórych to jest w dobrym tonie udawać, że zawsze sięgamy tylko po jakieś super wyszukane książki i do reszty podchodzić z odpowiednią dozą pogardy. W każdym razie te niskie oceny co najmniej dziwią, gdyż należą się gwiazdki choćby za 1) piękne wydanie 2) język trzymający poziom luźnej publikacji, ale NIE potoczny 3) dużo własnych spostrzeżeń autorki (mówienie, że to jest to samo co w gazetach jest nieadekwatne, to jest objaw wspomnianej pogardy).
Co mi zostanie z tego dzieła na dłużej? Na przyszłość będę mieć lepszy kontekst jeśli chodzi o znane marki i francuskie ikony mody. Rozejrzę się za kaszmirowym sweterkiem, bo zostałam przekonana. Rozejrzę się w dziale męskim. Zacznę obserwować parę profili na instagramie. Troszeczkę inaczej spojrzę na lokalną modę. Na swój wizerunek również - nie tak, że teraz nagle dążyć do "paryskiego ideału", tylko jeszcze bardziej zdystansować się od rzeczywistości kreowanej w mediach i sklepach. Dość sporo jak na lekką lekturę co do której nie ma się praktycznie żadnych oczekiwań. :-)
Podeszłam do tej książki na luzie, bo chciałam na chwilę oderwać się od ultramądrych książek :-)
Szczerze to bardziej mam wrażenie, jakby to była książka reporterska a nie poradnik. Bo autorka nie opisuje jakichś obiektywnych prawd ogólnych, lecz swoje doświadczenie z Francją, swój punkt widzenia, a także anegdoty. Sama również studiowałam za granicą i wiem, że to dobry...
2018-05-01
2018-06-26
2018-07-11
2018-08-13
Przeczytałam po raz 500-któryś. Dostałam tę książkę w drugiej klasie podstawówki za świadectwo. Teraz jestem taka stara, a wciąż uważam, że trudno o drugą tak pełną mądrości życiowej książkę. Jest tak samo inspirująca zarówno gdy główna bohaterka jest doświadczana życiowo, jak i wtedy, gdy jej życie przypomina największą sielankę.
Przeczytałam po raz 500-któryś. Dostałam tę książkę w drugiej klasie podstawówki za świadectwo. Teraz jestem taka stara, a wciąż uważam, że trudno o drugą tak pełną mądrości życiowej książkę. Jest tak samo inspirująca zarówno gdy główna bohaterka jest doświadczana życiowo, jak i wtedy, gdy jej życie przypomina największą sielankę.
Pokaż mimo to2018-10-24
2018-01-01
Interesująca podróż po sposobach kobiet na bycie piękną na przestrzeni dziejów. Napisana w przystępny sposób, pełna ciekawostek.
Bardzo poszerza horyzonty, bo powrót do czasów np. starożytnego Egiptu skutecznie pomaga się zdystansować do kanonów urody obowiązujących w naszych czasach. Golenie nóg? Przecież kiedyś trzeba było depilować całe brwi. Malowanie gęstych brwi? Kiedyś najfajniejsze były niteczki... Podkłady, bazy, pomadki - tzw. tona tapety - czy naprawdę kiedyś było lepiej, skoro smarowano się ołowiem i rtęcią? Można się z tego śmiać, tak samo jak nie rozumiemy jak kiedyś można było katować się gorsetami. Ale czy operacje biustu, haluksy od chodzenia w szpilkach są w czymś lepsze?
Lektura tej książki, poza zaspokojeniem ciekawości zapewniła mi więcej dystansu do rzeczywistości, lepsze rozdzielenie między tym co uważamy za piękne, a co jest akurat modne i pożądane.
Interesująca podróż po sposobach kobiet na bycie piękną na przestrzeni dziejów. Napisana w przystępny sposób, pełna ciekawostek.
Bardzo poszerza horyzonty, bo powrót do czasów np. starożytnego Egiptu skutecznie pomaga się zdystansować do kanonów urody obowiązujących w naszych czasach. Golenie nóg? Przecież kiedyś trzeba było depilować całe brwi. Malowanie gęstych brwi?...
2018-11-04
W świetle będących ostatnio na czasie dyskusji o uchodźcach i islamie, reportaż ten stanowi świetny opis kraju muzułmańskiego z punktu widzenia przeciętnego mieszkańca. Książka ta to praktycznie sama krytyka islamu, lecz napisana przez osobę, która dobrowolnie przeszła na islam i jeszcze z własnej woli zamieszkała na stałe w Egipcie. Temat jest zatem naprawdę dobrze obadany przez autora - nie jest to materiał oparty na starannie wyselekcjonowanych filmikach z internetu.
Autor zarzeka się, że kocha Egipt, ale jego książka jakoś nie zaraziła mnie tą miłością. Na podstawie tej książki Egipt pukałby u mnie w dno listy miejsc, które chciałabym odwiedzić.
Powyższe budzi we mnie BARDZO BARDZO dziwne uczucia. Po prostu nie rozumiem, jak można być zdrowym na umyśle i specjalnie związywać się z miejscem, w którym królują problemy, które jeśli u nas były, to od jakichś 500 lat są już rozwiązane, a tam takie oczywistości to wielki problem i konspiracja. Przychodzą mi do głowy dwa logiczne wytłumaczenia - albo jest coś nie tak z tym "zdrowym na umyśle", albo autor tak w rzeczywistości jedynie stworzył kreację pozwalającą na wnikliwą eksplorację Egiptu i arabskiej myśli. Nawet dam radę wytłumaczyć przyjęcie islamu jakąś chwilową fascynacją, a docelowo lepszym przyjęciem przez Egipcjan. Ale przynajmniej dla mnie, nawet pokusa obwieszczenia światu prawdziwego oblicza kraju muzułmańskiego nie może się mierzyć z zakładaniem tam rodziny. W nocie biograficznej przeczytałam, że syn autora nosi arabskie imię. Jak można swoje dziecko pakować w sam środek tego, co krytykuje się w książkach? Żeby syn był otoczony szkołami o żenującym poziomie edukacji, kolegami którym wpaja się brak szacunku do kobiet, wreszcie obrzezanymi kobietami? Ciekawe co to ma mu ułatwić i w jaki sposób dążyć do tego by dzieci miały lepiej od rodziców? Może właśnie przez irracjonalność myślenia autor poczuł, że w Egipcie trafił na swoich?
Jeśli ktoś ma jakieś wywiady z autorem czy inne dodatkowe materiały pomagające rozwiać moje wątpliwości, proszę o podesłanie w wiadomości na LubimyCzytac.
W świetle będących ostatnio na czasie dyskusji o uchodźcach i islamie, reportaż ten stanowi świetny opis kraju muzułmańskiego z punktu widzenia przeciętnego mieszkańca. Książka ta to praktycznie sama krytyka islamu, lecz napisana przez osobę, która dobrowolnie przeszła na islam i jeszcze z własnej woli zamieszkała na stałe w Egipcie. Temat jest zatem naprawdę dobrze obadany...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-03-22
Najlepsza książka ze świata IT jaką czytałam!!! Po prostu wspaniała, takie połączenie akademickiej precyzji z łatwością przekazu. Większość książek dot. cloud computingu pisana jest na wyrywki, opisują konkretną technologię. Natomiast ta książka pozwala "połączyć kropki". Opisuje korzenie, historię i rozwój technologii, które - jako wypadkowa - znane są dziś jako cloud computing. Treść cudownie przedstawiona - do każdego rodziału wprowadzenie, podsumowanie do każdego podrozdziału (<3) i na koniec w punktach podsumowanie rozdziału. Dużo analogii, porównań. I jeszcze żeby się upewnić, że na pewno wszystko rozumiemy, na koniec każdego rozdziału jest sekcja "Review questions" tłumacząca wszelkie pozostałe wątpliwości (<3<3).
Do tego styl pisania - jak dla mnie idealny. Zwykle jeśli w literaturze IT ktoś wysławia się w zrozumiały sposób, to stosuje styl mowy potocznej przepełniony kolokwializmami. Natomiast w tej książce został zachowany szacunek do słowa pisanego, bez żadnej straty na prostocie przekazu.
Polecam każdemu, kto zna z widzenia czy słyszenia takie zagadnienia jak: wirtualizacja, Docker, Kubernetes, mikroserwisy, serverless, Cloud Foundry, Azure, AWS, GAE, konteneryzacja, Xen, IaaS, PaaS, SaaS, SOA :-)
Najlepsza książka ze świata IT jaką czytałam!!! Po prostu wspaniała, takie połączenie akademickiej precyzji z łatwością przekazu. Większość książek dot. cloud computingu pisana jest na wyrywki, opisują konkretną technologię. Natomiast ta książka pozwala "połączyć kropki". Opisuje korzenie, historię i rozwój technologii, które - jako wypadkowa - znane są dziś jako cloud...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-10-14
2018-09
2018-09
2018-05-05
2018-04-19
2018-04-02
Przydatna książka, generalnie spełnia obietnice. Tylko i aż opisuje jak powinny wyglądać mikroserwisy, jeśli ktoś poważnie opiera na nich większy biznes. Podoba mi się ponadczasowe podejście oderwane od konkretnej technologii. Merytorycznie jak dla mnie 8/10. Niestety odejmuję od tego gwiazdki za szereg niedopracowań jeśli chodzi o język - ktoś go trafnie podsumował na Amazonie "every 60 seconds in Africa, a minute passed". Dużo powtórzeń, lania wody w opisach, makaronistych zdań, i wciąż powtarzające się "microservices ecosystem" - nadal nie rozumiem co w mikroserwisach jest biotopem a co biocenozą :-) (że to taki system "eko")... Przeczytałam, że autorka przez rok pracowała w Uberze i zdążyła w tym czasie napisać i wydać tą książkę, więc pewnie dużo zrobił tu pośpiech. Skutkuje to zmiennym tempem czytania, bo jedne zdania się przelatuje, a na innych trzeba się zatrzymać. Poza tym, nie uciekły mojej uwadze zwroty, w których większość ludzi pisze "his or her", a Pani Susan pisze samo "her" - jakby na złość całemu światu, co pewnie ma związek ze słynnym wątkiem poruszonym na jej blogu.
Podsumowując, ciekawa pozycja dla osób takich jak ja, które cośtam wiedzą i chciałyby szerzej zrozumieć temat.
Przydatna książka, generalnie spełnia obietnice. Tylko i aż opisuje jak powinny wyglądać mikroserwisy, jeśli ktoś poważnie opiera na nich większy biznes. Podoba mi się ponadczasowe podejście oderwane od konkretnej technologii. Merytorycznie jak dla mnie 8/10. Niestety odejmuję od tego gwiazdki za szereg niedopracowań jeśli chodzi o język - ktoś go trafnie podsumował na...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-03-03
2018-01-28
Aby uniknąć nieporozumień związanych z przykrymi doświadczeniami dotyczącymi książek napisanych przez blogerów i/lub na temat naszej powierzchowności - po pierwsze napiszę, czym NIE jest ta książka:
- tworem wydanym w self-publishingu, żeby zarobić jeszcze więcej na czytelnikach bloga,
- przepisywaniem bloga, żeby na siłę zrobić z niego książkę,
- zbiorem sztampowych nakazów/zakazów (kupuj wyłącznie wysokiej jakości, inwestuj w klasykę, co ubierać na figurę gruszka, co "musi mieć w szafie każda kobieta" plepleple),
- wytłumaczeniem czemu masz "ubierać się klasycznie" (bo nie masz. Nawet pomimo że blog tak się nazywa),
- albumem pełnym obrazków,
- festiwalem próżności,
- znęcaniem się nad językiem polskim.
Po rozwianiu podstawowych wątpliwości napiszę, co mnie w tej książce urzekło. Przede wszystkim - piękny umysł autorki, takie połączenie logicznego myślenia (mówię to jako inżynier) i przenikliwej obserwacji z kreatywnością, fantazją i rozmarzeniem. Gdyby Maria pisała powieść, to przeniosłaby nas w totalnie inny świat i jednocześnie nie popełniłaby żadnej dziury w fabule. Ale popełniła poradnik o stylu, poradnik niesamowicie pobudzający wyobraźnię, choć nie ma w nim obrazków. Książka jest świetnie przemyślana - ma tę przewagę nad blogiem, że przepływ informacji jest całkowicie kontrolowany i bez żadnych niedomówień. Czytałam bloga Marii, ale mam wrażenie, że blog jest tu świetnym dopełnieniem książki a nie na odwrót.
Poradnik pozwala spojrzeć na różne rzeczy zupełnie inaczej niż dotychczas. Autorka niczego nam nie narzuca, jedynie zachęca by wyrobić sobie własne zdanie na poruszane tematy, co może mieć jeden skutek - zwiększa świadomość własnego stylu. Pomaga też być bardziej zdecydowanym, np. teraz opróżnienie szafy z paru rzeczy wydało mi się takie oczywiste. Raz na zawsze rozstrzyga problem "jakim jesteś typem urody". Dla autorki analiza kolorystyczna to specjalność i nikt jej nie przebije.
Mam w biblioteczce dość sporo poradników i mając porównanie stawiam tę książkę blisko klasyków. Gdyby jeszcze miała jakieś poparcie w badaniach naukowych (coś na potwierdzenie słuszności tez) to dałabym 10.
Polecam tym osobom, które dostrzegają w swoim wyglądzie jakąkolwiek szansę na przekazanie otoczeniu właściwej informacji o sobie, jeszcze zanim ktoś odbędzie z nimi wielogodzinną rozmowę. To nie tyle próżność, co właściwa komunikacja!
Aby uniknąć nieporozumień związanych z przykrymi doświadczeniami dotyczącymi książek napisanych przez blogerów i/lub na temat naszej powierzchowności - po pierwsze napiszę, czym NIE jest ta książka:
więcej Pokaż mimo to- tworem wydanym w self-publishingu, żeby zarobić jeszcze więcej na czytelnikach bloga,
- przepisywaniem bloga, żeby na siłę zrobić z niego książkę,
- zbiorem sztampowych...