-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Czartoryska. Historia o marzycielce“ Moniki RaspenLubimyCzytać1
-
Artykuły„Dwie splecione korony”: mroczna baśń Rachel GilligSonia Miniewicz1
-
ArtykułyZbliżają się Międzynarodowe Targi Książki w Warszawie! Oto najważniejsze informacjeLubimyCzytać2
-
ArtykułyUrban fantasy „Antykwariat pod Salamandrą”, czyli nowy cykl Adama PrzechrztyMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2023-07-24
2023-07-24
Byłam w Prowansji i na Lazurowym Wybrzeżu i ta książka okazała się bardzo przydatna, zarówno w planowaniu jak i podczas podróży.
Region ten jest tak bogaty w ciekawe miejsca, że naprawdę ciężko ułożyć sensowny plan zwiedzania. Ja do tego wypożyczałam samochód i potrzebowałam z wyprzedzeniem zaplanować, do jakich miejsc pojadę i gdzie będą noclegi. Ta książka ułatwiła mi to zadanie. Początek to listy "Najlepsze..." zabytki, przyroda, miasteczka itp., co daje doskonałą zajawkę. W ten sposób jak kogoś interesują np. głównie miasteczka, to łatwiej mu ominąć te wszystkie opisy plaż czy innych ruin do zwiedzania. A jak ja chciałam wszystkiego po trochu, to łatwiej było mi dokonać selekcji i pogodzić się, że i tak nie uda mi się wszystkiego zwiedzić.
Same opisy poszczególnych miejsc są ciekawe, zachęcające i oddają rzeczywistość. Przecież mało kto przyjeżdża do jakiegoś miasteczka po to by przez kilka dni plądrować wszystkie możliwe kościoły, muzea sztuki, winiarnie i wystawy motyli.
Gdybym uważniej czytała tą książkę, zaoszczędziłabym ponad 300 zł na roamingu w Monako. Jest to pozycja pełna użytecznych wskazówek i warto się z nią zapoznać, jeśli ktoś zamierza odwiedzić południe Francji.
Byłam w Prowansji i na Lazurowym Wybrzeżu i ta książka okazała się bardzo przydatna, zarówno w planowaniu jak i podczas podróży.
Region ten jest tak bogaty w ciekawe miejsca, że naprawdę ciężko ułożyć sensowny plan zwiedzania. Ja do tego wypożyczałam samochód i potrzebowałam z wyprzedzeniem zaplanować, do jakich miejsc pojadę i gdzie będą noclegi. Ta książka ułatwiła mi...
2023-01-11
2023-01-06
2022-12-13
Kupiłam to czasopismo przed wyjazdem do Grecji. Pomyślałam, że jak jadę na Santorini, to dobrze się składa, że na okładce jest Santorini. Jest nawet rozdział o Santorini! W nim 3 wielkie, piękne zdjęcia z tej wyspy. Czytam artykuł i nie rozumiem - co on ma wspólnego z tą wyspą??? Jedyny fragment jej dotyczący jest tak krótki, że mogę go spokojnie tu cały zacytować:
„Wystarczy omijać najbardziej zatłoczone wyspy - Santoryn i Mykonos - lub skierować się ku mniejszym wioskom, by trafić do świata, który niewiele zmienił się od dziesięcioleci.”
Jak zrobić dobrą fotkę, to Santorini jest ok, ale poza tym należy ją omijać. Genialne. Jakby co - jedźcie w listopadzie to zapewniam, że dalej będzie 20 stopni, a problemy autora artykułu nie będą miały miejsca.
Jeśli chodzi o resztę - tak, zadałam sobie trud, przeczytałam całe. Praktycznie wszystko opisane jest w tonie słodkiego pierdzenia. Tam, gdzie przewodnik z Michelin (który oceniłam wysoko) wprost potrafił nakreślić, że Ateny to bardzo zaniedbane miasto, tak tutaj mamy poetyckie wstawki „trzeba to miasto pokochać albo znienawidzić”, „prawo budowlane w Atenach jakoś się nie przyjęło”, „Stolica wyspy wymaga nieco czasu i uporu, by ją polubić”. Jak gdzieś jest zwykły burdel, to tu przeczytamy o „greckiej nonszalancji” czy „duchu miasta”. Niewiele konkretów, za to wiele wstawek o Greku, który kogoś poczęstował winem. Praktycznie każda plaża na każdej wyspie „uchodzi za jedną z najpiękniejszych plaż w Grecji”. Autorzy artykułów licytują się, komu uda znaleźć się „mniej utarty szlak” i „opierający się masowej turystyce”.
Po własnej wizycie w Grecji patrzę na to z dużym dystansem. Widziałam na własne oczy, jak słabo to państwo funkcjonuje. Wszystko, co było jako tako zadbane i na poziomie, było tak naprawdę robione pod turystów. Dają głównie to, co mają za free - czyli ruiny po przodkach, przyrodę oraz legendy do każdego miejsca. Podobny wniosek wynika z artykułów z tego wydania. Gdyby wyciąć wstawki typu „piłam pyszne wino”, „jadłam pyszne oliwki”, „uwielbiam w Grekach tę spontaniczność”, „legenda głosi, że jeśli przybyłemu na wyspę zaoferowano wodę w pierwszej studni, oznaczało to, że mieszkańcy go polubili” (sic!), to zostaje tego naprawdę niewiele.
Wystawiam niską ocenę za: lanie wody, przekłamywanie rzeczywistości, narzucanie swojego stylu zwiedzania (pchanie się latem, by narzekać, że tam gdzie jest fajnie, jest dużo ludzi).
Kupiłam to czasopismo przed wyjazdem do Grecji. Pomyślałam, że jak jadę na Santorini, to dobrze się składa, że na okładce jest Santorini. Jest nawet rozdział o Santorini! W nim 3 wielkie, piękne zdjęcia z tej wyspy. Czytam artykuł i nie rozumiem - co on ma wspólnego z tą wyspą??? Jedyny fragment jej dotyczący jest tak krótki, że mogę go spokojnie tu cały...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-11-18
Świetny przewodnik. Michelin przeszedł samego siebie. Cienka książeczka zawierająca ni mniej ni więcej niż tyle, co trzeba wiedzieć. Nawet było przypomnienie mitologii greckiej czy podstawowych zagadnień z architektury.
Jestem wdzięczna, że autorzy postanowili nie owijać w bawełnę. Na wstępie stwierdzili, że na Ateny spokojnie wystarczą 3 dni i jak ktoś ma więcej czasu, to niech skoczy sobie na jakąś wyspę. Dlaczego? To też zostało wyjaśnione w rozdziale „ryzyko rozczarowania”, gdzie wprost zostały opisane szare blokowiska sięgające praktycznie pod sam Akropol, bieda, kryzys itp.
2 gwiazdki odejmuję głównie za brak nowego wydania - od 2016 roku jednak trochę się zmieniło. Ceny są już inne, a „dzielnice wpierdolu” zmieniły miejsce. Kazali mi omijać okolice placu Omonia i Narodowego Muzeum Archeologicznego, i wcale nie było tam źle, za to taka prawdziwa patologia była pod ich biblioteką narodową, zaledwie 700 m od ich głównego placu w mieście! W biały dzień dawali sobie coś w żyłę! Idziesz sobie zwiedzić 3-gwiazdkową Górę Likawitos, jest taki deptak wzdłuż budynku uniwersytetu, środkiem idą turyści, a po lewej i prawej całą drogę wzdłuż narkomani, jedni sobie coś wstrzykują, inni coś wciągają, a większość na haju. Obok o dziwo policja, ale zajęta czymś innym. Wieczorem wyobraźmy sobie scenerię oświetlonego budynku uniwersytetu, z kolumnami jak na Partenonie, a przy samym wejściu kobieta ze strzykawką. W ogrodzie przed jakiś facet przeszukuje żywopłot w poszukiwaniu swoich halucynacji. Niestety takimi obrazkami powitały mnie Ateny. Albo ten menel na placu Monastiraki w samym centrum (obok Agory Greckiej i 0,5 km od samego Akropolu), z całym wydrapanym do krwi przedramieniem od dłoni do łokcia.
Jeśli chodzi o „ryzyko rozczarowania”, to przydałaby się jeszcze Mapka Ulic, Po Których Opłaca Się Chodzić. Można iść nawet tą samą ulicą (w centrum!!!), gdzie w jednym momencie jest sympatyczna knajpka, a 20 m dalej wszędzie graffiti, ciemno i w tle jacyś dziwni ludzie.
W każdym razie przewodnik pomógł mi dobrze zaplanować wyjazd (np. ograniczyłam Ateny do 3 dni), trasy spacerów, a opisy rzeczy do zwiedzania były całkowicie wystarczające - na tyle krótkie, by móc sobie szybko przeczytać fragment podczas zwiedzania, widzieć o co chodzi i więcej czasu poświęcić na kontemplację. To właśnie lubię w przewodnikach Michelin.
Świetny przewodnik. Michelin przeszedł samego siebie. Cienka książeczka zawierająca ni mniej ni więcej niż tyle, co trzeba wiedzieć. Nawet było przypomnienie mitologii greckiej czy podstawowych zagadnień z architektury.
Jestem wdzięczna, że autorzy postanowili nie owijać w bawełnę. Na wstępie stwierdzili, że na Ateny spokojnie wystarczą 3 dni i jak ktoś ma więcej czasu,...
2022-07-10
Właśnie wróciłam z Paryża, a przewodnikiem była mi ta książka. Użyteczne mapki i przejrzysty układ treści pomagają zaplanować kolejne dni podróży. Indeks na końcu pozwala szybko skoczyć do opisu zabytku, który się zwiedza. Opisy są wyjątkowo zwięzłe, w sam raz żeby rozumieć o co chodzi bez marnowania czasu na detale, których i tak nikt nie zapamięta. System gwiazdek pozwala szybko zorientować się, co jest "must have" do zwiedzenia.
Teraz wady. Michelin z pewnością faworyzuje Paryż, jeśli chodzi o przyznawanie mu gwiazdek. Wystarczy, że jest skwerek z malutką fontanną i już dostaje jedną gwiazdkę. To czasami wygląda tak, że gdyby wjechali do Polski, to by im się gwiazdki skończyły.
Po drugie, porady dot. restauracji są kompletnie bezużyteczne. Straszyli, że bez rezerwacji ciężko będzie coś dobrego zjeść. Tymczasem zwykli Francuzi jakoś nie chodzą wyłącznie do restauracji z białymi obrusami i kelnerami w garniturach, a tam gdzie można ich spotkać, bez problemu można wbić. Nawet gdyby korzystać z rad Michelin, to tylko wpisując adres w Google Mapę i sprawdzając potem na stronie, czy restauracja jeszcze istnieje. Zdecydowanie brakuje mapki ilustrującej chociażby, czy mają na myśli zwykłe restauracje, czy jakieś cuda na burżujskich ulicach.
Zdecydowanie brakuje w przewodniku informacji o atrakcjach W POBLIŻU Paryża, czyli Wersal i Disneyland. Naprawdę nic by im się nie stało, gdyby umieścili chociaż wzmiankę, ile czasu zajmie dojazd itp.
Ostatnia wada to opis historii miasta, całkowicie skupiający się na jakichś pierdołach w stylu że za panowania kogoś została rozbudowana jakaś dzielnica, a zero przypomnienia ważnych wydarzeń w historii. Jeśli ktoś nie pamięta wszystkich Ludwików XIV, XV i XVII jak tabliczki mnożenia, to nie ma co liczyć na ten przewodnik.
Podsumowując, przewodnik jest przydatny, ogólnie polecam, ale do ideału mu daleko.
Właśnie wróciłam z Paryża, a przewodnikiem była mi ta książka. Użyteczne mapki i przejrzysty układ treści pomagają zaplanować kolejne dni podróży. Indeks na końcu pozwala szybko skoczyć do opisu zabytku, który się zwiedza. Opisy są wyjątkowo zwięzłe, w sam raz żeby rozumieć o co chodzi bez marnowania czasu na detale, których i tak nikt nie zapamięta. System gwiazdek pozwala...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-05-01
2017-09-01
Spis kurortów pomiędzy Tulonem a Mentoną wraz z wykazem gdzie są kościoły i muzea.
Jeśli komuś jest coś takiego potrzebne, to polecam.
Dla mnie jest to najbardziej BEZUŻYTECZNY przewodnik jaki posiadam. W "praktycznych wskazówkach" brakuje podstawowych praktycznych wskazówek, np. "wyłącz telefon w Monako". Potem spis tych wszystkich miejscowości nad morzem, gdzie specyfika tego rodzaju wypoczynku to jest raczej wybrać sobie jedną i tam chwilę pobyć.
Wydawałoby się, że po miejscach takich jak Nicea czy Monako będzie więcej przydanych materiałów, ale nic z tych rzeczy. Nawet mapki są ucięte, już lepszą dostałam za darmo na plaży w Monako.
Polecam za to przewodnik "Prowansja i Lazurowe Wybrzeże [Inspirator Podróżniczy]" wydawnictwa Pascal.
Spis kurortów pomiędzy Tulonem a Mentoną wraz z wykazem gdzie są kościoły i muzea.
więcej Pokaż mimo toJeśli komuś jest coś takiego potrzebne, to polecam.
Dla mnie jest to najbardziej BEZUŻYTECZNY przewodnik jaki posiadam. W "praktycznych wskazówkach" brakuje podstawowych praktycznych wskazówek, np. "wyłącz telefon w Monako". Potem spis tych wszystkich miejscowości nad morzem, gdzie specyfika...