Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

"Willa przy Perłowej" zaprasza w odwiedziny!
Ja już zajrzałam i muszę przyznać, że miło spędziłam w niej czas. A w lipcu ubiegłego roku miałam okazję przebywać w "Księgarence na Miłosnej", czyli pierwszej części tej serii. Było urokliwie!

Autorka tym razem zaserwowała nam opowieść o kobiecie stojącej na rozdrożu z czerwoną walizką w dłoni. Michalina nie jest pewna swoich wyborów, ale finalnie decyduje się na pobyt u dawno niewidzianego wuja, aby zastanowić się co dalej. Pytanie, które warto postawić, brzmi - co skłoniło ją do ucieczki z domu rodzinnego do małego miasteczka, w którym niemal nikogo nie zna, nie ma pracy, a dach nad głową jawi jej się jako tymczasowy?

I jaki związek będzie miała tytułowa willa z naszą bohaterką? 🏡

Dla osób, które lubią przyjemne powieści z dozą ciepła, mocy przyjaźni, historii starego dworku oraz splecenia przeszłości z teraźniejszością i zawirowań w relacjach - ta książka będzie jak znalazł. Ponadto śmiem przypuszczać, że towarzyszący wątek mediów społecznościowych w kontekście zawodowym dla wielu osób będzie dodatkowym smaczkiem.

Pierwsza część, czyli "Księgarenka..." mnie urzekła. W tej części czułam podobny klimat, ale nie do końca był dla mnie porównywalny. Zabrakło mi potęgi potencjału w kwestii uczuciowej, która miała na to szansę, a sam trzon powieści był dla mnie dość przejrzysty, choć dla bohaterki powieści już mniej. Wciąż jednak cieszę się z tego pobytu w "Willi..." i czekam na dalszą twórczość Pauliny Molickiej.😊

"Willa przy Perłowej" zaprasza w odwiedziny!
Ja już zajrzałam i muszę przyznać, że miło spędziłam w niej czas. A w lipcu ubiegłego roku miałam okazję przebywać w "Księgarence na Miłosnej", czyli pierwszej części tej serii. Było urokliwie!

Autorka tym razem zaserwowała nam opowieść o kobiecie stojącej na rozdrożu z czerwoną walizką w dłoni. Michalina nie jest pewna swoich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Jego i moje losy oraz losy tego miejsca splotły się pod wodą i pod ziemią, są jak talia kart do tarota wymieszanych w ciemnościach przez wiatr".

Po odłożeniu tej książki czułam pustkę. Takie zawieszenie pomiędzy tym, co jeszcze przed chwilą było i nagle... przestało istnieć. Moment ciszy, niepokoju, niewiadomej.

Ona, młoda kobieta, ma plany na swoją przyszłość, diametralnie różne od zamierzeń swojego ojca. Nie może pogodzić się z podejściem do świata, w którym kobiety są marionetkami w rękach mężczyzn.

On, jeszcze dziecko, podskórnie czuje, że jego codzienność nie powinna tak wyglądać. Koszmary senne, i te zgotowane przez wypaczoną miłość rodzicielską. To nie tak, ale jak inaczej?

Kiedy trzęsienie ziemi sprawia, że włoski region Mesyna i Reggio Calabria zamienia się w ruiny, życie tych dwojga zamiera. Jednak dopóki trwa oddech, to jest w nim również nadzieja.
Ale czy na pewno?
Czy w nicości można dostrzec światło?
Czy można stworzyć coś z niczego?

Pozostawię was z tymi pytaniami, bo warto poznać na nie odpowiedź w tej oszczędnej lekturze, a jednocześnie wymownej. Tej, w której piękno narracji przeplata się z niesprawiedliwością wydarzeń. Tej, która żongluje dobrem i złem, prawdą i fałszem, zniszczeniem i przełomem.

"Jego i moje losy oraz losy tego miejsca splotły się pod wodą i pod ziemią, są jak talia kart do tarota wymieszanych w ciemnościach przez wiatr".

Po odłożeniu tej książki czułam pustkę. Takie zawieszenie pomiędzy tym, co jeszcze przed chwilą było i nagle... przestało istnieć. Moment ciszy, niepokoju, niewiadomej.

Ona, młoda kobieta, ma plany na swoją przyszłość,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czy ta książka mogłaby zyskać tytuł Wielka samotność lub Dzika wyprawa? Albo może Samotna droga. Jakoś tak to widzę, bardziej precyzyjnie. Bo o tym w istocie książka jest. I choć surowa i oszczędna, waleczna i poddańcza, to przy tym poruszająca, nostalgiczna, wtłaczająca się w żyły.

"Jego osamotnienie było całkowite i po raz pierwszy od wielu miesięcy, pomimo ryku wichru, Hakån znalazł spokój.

"Grås - powiedział na głos, wyczuwając, że jest jakaś niesprawiedliwość w narzucaniu tym wszystkim poszczególnym źdźbłom trawy, falującym aż po kres świata, władzy pojedynczego słowa".

"Hakån był jedynie czymś, co trwało. Nie dlatego, że chciało, ale dlatego, że tak zostało uformowane".

Czy komuś pisana jest ostateczna samotność? Czy ktoś woli mieć za towarzystwo naturę w jej dzikiej formie, i ciszę, tylko ciszę? Czy jest w tym miejsce na tęsknotę? Czy obcość innych osób może potęgować uczucie niepokoju? Czy człowiek może tak bardzo być niezależny, że wystarczy mu tylko jego obecność?

To była podróż jakiej czasem człowiek potrzebuje.

Czy ta książka mogłaby zyskać tytuł Wielka samotność lub Dzika wyprawa? Albo może Samotna droga. Jakoś tak to widzę, bardziej precyzyjnie. Bo o tym w istocie książka jest. I choć surowa i oszczędna, waleczna i poddańcza, to przy tym poruszająca, nostalgiczna, wtłaczająca się w żyły.

"Jego osamotnienie było całkowite i po raz pierwszy od wielu miesięcy, pomimo ryku wichru,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wierzycie, że po życiu jest życie? Nie w tej formie, którą przybieramy na Ziemi, ale że istnieje jakiekolwiek? 💫

Ta książka odpowiada na to pytanie. Mówi o naszym istnieniu, po którym według autora - medium - nie następuje niebyt, a swoisty ciąg dalszy.

To była moja pierwsza lektura o stricte takiej tematyce i odebrałam ją jako ciepłą, pokrzepiającą, podnoszącą na duchu. Myślę, że dla wielu z nas może stanowić pocieszenie. Przypuszczam, że kiedyś sięgnę po zbliżone pozycje, żeby mieć większe rozeznanie i porównanie w podejściu do tych nieziemskich aspektów.

A osobiście myślę, że wszystko jest możliwe.

Wierzycie, że po życiu jest życie? Nie w tej formie, którą przybieramy na Ziemi, ale że istnieje jakiekolwiek? 💫

Ta książka odpowiada na to pytanie. Mówi o naszym istnieniu, po którym według autora - medium - nie następuje niebyt, a swoisty ciąg dalszy.

To była moja pierwsza lektura o stricte takiej tematyce i odebrałam ją jako ciepłą, pokrzepiającą, podnoszącą na duchu....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Interesowaliście się kiedyś historią swojej rodziny i przodków? A może tworzyliście drzewo genealogiczne? Ja mam ochotę je stworzyć właśnie teraz, w dorosłości, zainspirowana lekturą "Znajdź swoje miejsce".

W tej książce pojawia się wiele nawiązań do naszych krewnych względem naszego obecnego życia. Jeśli zmagamy się z różnymi bolączkami i blokadami, i chcielibyśmy je przezwyciężyć, ale ciężko nam to zrobić, to warto spojrzeć wstecz. Może istnieć coś takiego jak dziedziczenie emocjonalne, co oznacza, że podobną sytuację do naszej mógł przeżywać ktoś z naszych bliskich.

Co wtedy?
Już samo uświadomienie sobie tego może wiele zmienić. Warto też dopasować rytuał spośród proponowanych w lekturze i zastosować w odniesieniu do siebie i do tej osoby. Rytuały mają na celu uwolnić od negatywnych emocji krążących wokół danego zdarzenia i podarować poczucie wytchnienia i nowego początku. Odblokować ten schemat. Oddzielić teraźniejszość od przeszłości. Uzdrowić relację ze sobą, z innymi oraz z otoczeniem oraz wnieść spokój i poczucie radości.

Warto podkreślić, że lektura czerpie wiele z duchowości, do której potrzebna jest otwartość. Ja sama lubię zdobywać nową wiedzę, ale też potrzebuję nieco czasu na przyswojenie tych treści. Myślę, że może być to pomyślny wybór dla osób, które czują, że utknęły w jakiejś sytuacji, myślach czy emocjach i potrzebują wsparcia.

Interesowaliście się kiedyś historią swojej rodziny i przodków? A może tworzyliście drzewo genealogiczne? Ja mam ochotę je stworzyć właśnie teraz, w dorosłości, zainspirowana lekturą "Znajdź swoje miejsce".

W tej książce pojawia się wiele nawiązań do naszych krewnych względem naszego obecnego życia. Jeśli zmagamy się z różnymi bolączkami i blokadami, i chcielibyśmy je...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Akceptujecie siebie?

Nieprzypadkowo poruszam tę kwestię, bo dla mnie kwintesencją książki "Psychopozytywność" jest właśnie akceptacja:
> naszych myśli, emocji i zachowań,
> tego, co nam się przydarza,
> samych siebie, właśnie takich, jacy jesteśmy.

Zbyt często mamy zastrzeżenia do własnej osoby, nie ufamy sobie, jesteśmy dla siebie surowymi krytykami, zapominamy o wsparciu i docenieniu siebie. Brzmi znajomo?

A ten wyjątkowy tytuł może odmienić naszą relację na lepsze! 🫶

W autentyczny i przyjacielski sposób mówi o odkrywaniu bycia ze sobą tak, aby nam służyło, było wyrozumiałe i gotowe do podania sobie dłoni. Tak. To naprawdę kawał solidnej lektury, która może zrobić robotę, nie tylko dla początkujących, ale też i dla adeptów książek psychologicznych i rozwojowych.

Czytając przeżycia i refleksje oraz wskazówki autorki, niejednokrotnie stawiamy siebie w danej sytuacji.

Książka obfituje w wiele ilustracji, które są bardzo wymowne. Dlatego połączenie ich z treścią trafia w sedno, i nie raz wywołuje u nas efekt żaróweczki, 💡 aby coś sobie przemyśleć.

Uważam, że ta lektura jest bliska sercu. 🤍

"Nowe wersje mnie są coraz większe, piękniejsze i bardziej skomplikowane. Mieszczą w sobie historie smutne, piękne, absurdalne i całkowicie ze sobą sprzeczne. Nie ma w tym nic 'zaburzonego'. Jest piękno i bogactwo życia"

Akceptujecie siebie?

Nieprzypadkowo poruszam tę kwestię, bo dla mnie kwintesencją książki "Psychopozytywność" jest właśnie akceptacja:
naszych myśli, emocji i zachowań,
tego, co nam się przydarza,
samych siebie, właśnie takich, jacy jesteśmy.

Zbyt często mamy zastrzeżenia do własnej osoby, nie ufamy sobie, jesteśmy dla siebie surowymi krytykami, zapominamy o wsparciu i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wierzycie w miłość od pierwszego wejrzenia?

"Czasem się zastanawiam, jaka to osobliwa siła oddziałuje między dwiema osobami, które wcale się nie znając, spotykają się w jakimś miejscu, by natychmiast poczuć wzajemne przyciąganie".

Astrologia to klimaty, które zdają się krążyć coraz bliżej mnie. I nie mam nic przeciwko - sama się powoli w nie zagłębiam i otwieram na wiedzę. ✨

Po tej książce spodziewałam się jednak raczej podstaw, czyli dopasowania między dwoma osobami w kontekście znaku zodiaku, a otrzymałam dużo więcej. Przede wszystkim charakterystykę planet pod kątem miłości. I wiecie co? Można inaczej spojrzeć na to, co oferuje nam niebo! W momencie naszego urodzenia, planety przybierały inne położenie względem siebie, co nie pozostaje bez wpływu na naszą osobowość, tendencję do zakochania się, czy stylu preferowanego związku. Do jej lektury warto znać swój kosmogram (do sprawdzenia w internecie; potrzebna jest data, godzina i miejsce urodzenia).

Dostrzeżemy choćby, że Wenus odpowiada istocie kobiecości, Saturn opowiada o poczuciu własnej wartości, a Uran to tematyka niekonwencjonalnych związków.

Te treści są fascynujące, a na dodatek przedstawione w przejrzysty, przyjazny sposób, jak gdybym rozmawiała ze znajomą. Chociaż przyznaję, że były też typowo astrologiczne terminy, których rozwinięcia mi zabrakło. W ogóle uważam, że książka mogłaby mieć większą objętość. 🙂

Najbardziej jednak zauroczyło mnie to, że jest tutaj moc treści o relacji... z samym sobą. Ten temat uwielbiam i zgłębiam, więc tym bardziej przyklaskuję autorce, że podróż do dwojga ludzi zaczęła - od siebie.

Wierzycie w miłość od pierwszego wejrzenia?

"Czasem się zastanawiam, jaka to osobliwa siła oddziałuje między dwiema osobami, które wcale się nie znając, spotykają się w jakimś miejscu, by natychmiast poczuć wzajemne przyciąganie".

Astrologia to klimaty, które zdają się krążyć coraz bliżej mnie. I nie mam nic przeciwko - sama się powoli w nie zagłębiam i otwieram na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Preferujecie książki, w których rozwinięta jest emocjonalna strona? Które wręcz buzują uczuciami? "Głęboko pod powierzchnią" do nich należy i uważam to za niewątpliwy walor. Ujął mnie sposób w jaki autor opisuje siłę uczuć, a robi to z żarliwością i autentycznością.

"Zapomnieć o niej było tym samym, co wyprzeć się samego siebie. Stała się jego częścią - tkanką i duchem, bez których ubożał; intuicją, bez której nie wiadomo, co nazwać dobrem, co kłamstwem, czy nic nieznaczącym głupstwem".

Historia traktuje o miłości, ale nie tej magicznej, przepełnionej delikatnością, a o tej, która pochłania, jest nieprzewidywalna, która więcej zabiera, niż daje.

W potrzasku, w którym znajduje się Tymon, obserwujemy jego zmagania z Nadią, z którą coraz bardziej się oddalają. Pomiędzy nimi staje również choroba, która nie pozostaje bez wpływu na przebieg relacji. W sieci emocji, które biorą górę, mężczyzna szuka rozwiązań zawikłanych dróg, szuka odpowiedzi na wiele pytań i niewiadomych, i szuka również samego siebie.

W tle rozbrzmiewa konflikt na Ukrainie i wraz z bohaterem czujemy jego rozedrganie; walczyć, czy uciekać, być świadkiem przeraźliwych sytuacji, uczestniczyć w nich, czy próbować się odciąć? Odbieram to również jako symbol toczenia walki z samym sobą. Jak to wszystko skończy się dla Tymona? Które drzwi będą dla niego odpowiednie? Co stanie się z Nadią? Jak pogodzić w sobie dysharmonię uczuć, sytuacji i świata?

Po tej lekturze musiałam dać czas myślom. Początkowo odczuwałam nadmiar odczuć bohaterów oraz nie mogłam dopasować względem nich wątku w°jny. Ale im dłużej się nad nią zastanawiałam, tym bardziej zaczęłam widzieć znaczenie historii, jej inność, głębię przekazu, prawdę. I to, że nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli, a życie przewiduje dla nas różne scenariusze, choćby stroniły od logiki.

I wiecie co? To była rzecz odbiegająca od optymizmu i nadziei. I to była rzecz, która nie zniknie szybko z pamięci.

Preferujecie książki, w których rozwinięta jest emocjonalna strona? Które wręcz buzują uczuciami? "Głęboko pod powierzchnią" do nich należy i uważam to za niewątpliwy walor. Ujął mnie sposób w jaki autor opisuje siłę uczuć, a robi to z żarliwością i autentycznością.

"Zapomnieć o niej było tym samym, co wyprzeć się samego siebie. Stała się jego częścią - tkanką i duchem,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niektóre książki dodają odwagi. Czasem aby ruszyć z miejsca, potrzebujemy słowa zachęty, wskazówki, wiary w nasze możliwości. Może być to też historia, którą usłyszymy w adekwatnym momencie. I tak właśnie jest z "Archipelagiem wysp szczęśliwych".

W pierwszej części otrzymujemy opowieści z życia kobiet, które pomimo obaw i niepewności sięgnęły po to, na czym im zależało. Opowiadają dlaczego chciały zrobić ten pierwszy krok w daną stronę i jak udało im się rozwinąć skrzydła. Całość sprawia, że jak na dłoni mamy opisaną rzeczywistość z nastawieniem na niezależność i spełnianie swoich aspiracji. Czy jest to część motywacyjna? O tak, z pewnością ❤️‍🔥

Druga część oferuje konkretne działania, gdy już odważyliśmy się wyruszyć za głosem serca. Nawiązuje najbardziej do nas jako do przedsiębiorców, którzy mają swoją ofertę lub dopiero chcą wyruszyć na podbój świata. Możemy być jednoosobową działalnością lub większym zespołem, zarówno w formie online lub offline. Tutaj mamy przytoczony wzorzec działania, czyli jak postępować, aby osiągać rezultaty. Jest to rozdział konkretów wprawiający trybiki w ruch, aby iść naprzód rozsądnie i ze strategią. Tutaj jest zatem pora na więcej szczegółów i praktyki 😎

Podsumowując, ten tytuł łączy w sobie zarówno poradnik, przewodnik, jak i warsztatownik z pytaniami i zadaniami. Kompleksowa pozycja dotycząca rozwoju osobistego oraz biznesowych klimatów 👌


Pragnę dodać, że po spotkaniu autorskim z Sylwią Chrabałowską czuję tę książkę jeszcze bardziej, to zaangażowanie, tę kobiecą więź. Rezonuję z przesłaniem, że kobiety mają moc sięgania po życie swoich marzeń.

A spoglądając na zewnętrzną stronę książki odnoszę wrażenie, że piękno i subtelność okładki jest przedsmakiem do wnętrza pełnego pewności siebie i odwagi. Taka kobiecość, która rozkwita.

Niektóre książki dodają odwagi. Czasem aby ruszyć z miejsca, potrzebujemy słowa zachęty, wskazówki, wiary w nasze możliwości. Może być to też historia, którą usłyszymy w adekwatnym momencie. I tak właśnie jest z "Archipelagiem wysp szczęśliwych".

W pierwszej części otrzymujemy opowieści z życia kobiet, które pomimo obaw i niepewności sięgnęły po to, na czym im zależało....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Dużo miłości" - jestem zauroczona tą powieścią. W trakcie lektury pojawiały się u mnie ciepłe uśmiechy, jak i łzy wzruszenia. Złapał mnie za serce jej realizm, sama historia i to, że była tak angażująca. Nie była w żadnym razie infantylna i odznaczała się i umiejętnością splatania ludzkich losów w naturalny sposób.

Wiele prób życiowych spada na Bożydara. Zostaje zraniony przez najbliższe osoby i zamyka się w sobie, skupiając się na swoim bólu i odcinając się od innych. Jego nastoletnia córka Marcelina pragnie stawić czoła tej sytuacji, jednak brak jej rodziców, w których znalazłaby oparcie. Sama zaczyna potrzebować pomocy... Przypadkiem trafia na Klarę, która wyciąga do niej pomocną dłoń. Obie przeglądają się w sobie jak w lustrze, gdyż łączy je przytłaczająca samotność...

Na stronach powieści to właśnie samotność gra pierwsze skrzypce. Nie patrzy na płeć, wiek oraz na pozory, jakie niekiedy próbujemy zachować. A niedaleko może pojawić się depresja, dlatego kontakt międzyludzki jest ważny. Bo co innego oznacza przyjemne zanurzenie się w pobyciu ze sobą, a co innego, jeśli trwa to miesiącami, a my nie mamy z kim porozmawiać, ani na kogo liczyć.
Dlatego czasem nie warto zastanawiać się, czy się komuś przypadkiem nie narzucamy, tylko warto zadzwonić, napisać, zaproponować spotkanie. Tak niewiele to bardzo wiele.

"Dużo miłości" - jestem zauroczona tą powieścią. W trakcie lektury pojawiały się u mnie ciepłe uśmiechy, jak i łzy wzruszenia. Złapał mnie za serce jej realizm, sama historia i to, że była tak angażująca. Nie była w żadnym razie infantylna i odznaczała się i umiejętnością splatania ludzkich losów w naturalny sposób.

Wiele prób życiowych spada na Bożydara. Zostaje zraniony...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Początek zawsze jest dzisiaj".
Ujął mnie ten cytat, bo jak często czekamy na odpowiedni moment, by coś rozpocząć, lub odwrotnie, porzucić? A tak naprawdę możemy to zrobić każdego dnia, prawda?

Ta pięknie wydana książka podkreśla to, że jesteśmy architektami swojego życia. A wspomóc nas w tym może wszechświat i nasza wspólna współpraca. Być może brzmi to intrygująco, ale w tej książce rzeczywiście możemy poczuć oparcie w czymś większym od nas. Znajdziemy tutaj wskazówki od czego warto zacząć, żeby codzienność szła po naszej myśli, a marzenia były bliżej nas. Otrzymamy narzędzia, jak chociażby wizualizację, zmianę nastawienia, metodę 369, tworzenie rytuałów, pamięć o wdzięczności, korzystanie z mocy kryształów lub wiedzy o czakrach.

Spodobała mi się też koncepcja, że manifestacja może służyć nie tylko nam, jako pojedynczym osobom, do naszych konkretnych celów, ale też jako współtwórcom zmian na świecie. To naprawdę budująca myśl.

Dzięki tej pozycji nabierzemy większej pewności siebie w tym, czego naprawdę pragniemy, zweryfikujemy różne kategorie naszej codzienności, sprawdzimy co u nas słychać. Dlatego myślę też, że może być świetnym wsparciem w naszych podsumowaniach lub planach na przyszłość.

Czytanie jej było dużą przyjemnością, bo jest wydana z taką starannością, że delektowałam się nią i przystawałam przy każdej stronie. To co jedynie mi doskwiera to jej niewielka objętość, a chętnie poczytałabym o tym temacie więcej.

"Początek zawsze jest dzisiaj".
Ujął mnie ten cytat, bo jak często czekamy na odpowiedni moment, by coś rozpocząć, lub odwrotnie, porzucić? A tak naprawdę możemy to zrobić każdego dnia, prawda?

Ta pięknie wydana książka podkreśla to, że jesteśmy architektami swojego życia. A wspomóc nas w tym może wszechświat i nasza wspólna współpraca. Być może brzmi to intrygująco, ale...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki A Merry Little Meet Cute. Prawie jak w świątecznym filmie Julie Murphy, Sierra Simone
Ocena 6,6
A Merry Little... Julie Murphy, Sierr...

Na półkach:

Mam nie lada zagwozdkę, jeśli chodzi o tę książkę.
Bo nie można zaprzeczyć, że jest lekka, zabarwiona humorem, w klimacie świątecznym, a właściwie zimowym. Ale jest też maksymalnie tolerancyjna, że aż nierealna. Z pewnością zawiera tematy skłaniające do dyskusji. Myślę jednak, że autorki chciały zawrzeć zbyt dużo w jednej powieści.

Ona, bohaterka filmów 18+. On, były wokalista z kilkoma skandalami na koncie. Przypadkowo spotykają się na planie świątecznego filmu i obydwoje muszą zachować pozory. Ona, że nie ma nic wspólnego z branżą dla dorosłych, on, że jest oazą spokoju i dobrych manier. Obydwoje mają wiele do stracenia, ale czy można powstrzymać nadciągający huragan uczuć?

Zacznijmy od relacji bohaterów, w której aż iskrzy. Serio, autorki zrobiły dobrą robotę. Ale dlaczego do licha jest tak niewiele wątków innych, niż sfera seksualna w budowaniu wspólnych chwil?

Wątek plus size głównej bohaterki. Ludzka rzecz, a rzadko spotykana w lekturach. Bohaterka zdaje sobie sprawę ze swoich kształtów i nie hamuje jej to przed realizowaniem siebie.

Reprezentacja LGBT. Rozumiem, że ta kwestia pojawia się coraz częściej w książkach, ale istnieje takie powiedzenie, że co za dużo to nie zdrowo, a tutaj została wykreowana ponad miarę.

Autentyczność - takie tematy sobie chwalę i jest tutaj sporo tego, czego się wymaga od osób publicznych, w kontrze do tego, czego rzeczywiście pragną, a co ciężko jest pogodzić.

Pozostałe aspekty pozostawiam wam do odkrycia w książce. Przygotujcie się na gorącą lekturę w zimowej scenerii, którą warto odbierać z przymrużeniem oka, bo posiada dość kontrowersyjne treści. Jednocześnie jest pisana ze swobodą, więc te 400 stron czyta się całkiem sprawnie. I choć w przedstawieniu historii czegoś mi zabrakło, to towarzyszenie w kręceniu tego filmu świątecznego było przyjemnym przeżyciem, zaspokoiło moją ciekawość, dodało rumieńców i włączyło tryb oczekiwania na Święta.

Mam nie lada zagwozdkę, jeśli chodzi o tę książkę.
Bo nie można zaprzeczyć, że jest lekka, zabarwiona humorem, w klimacie świątecznym, a właściwie zimowym. Ale jest też maksymalnie tolerancyjna, że aż nierealna. Z pewnością zawiera tematy skłaniające do dyskusji. Myślę jednak, że autorki chciały zawrzeć zbyt dużo w jednej powieści.

Ona, bohaterka filmów 18+. On, były...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Znacie termin ADHD? Z czym wam się kojarzy? Ja spotykałam się z nim najczęściej w czasach szkolnych, gdy była mowa o kimś z 'niesfornym' usposobieniem. I w zasadzie to było tyle na ten temat. Ale... właściwie co to oznacza i czy w życiu dorosłym można mieć ADHD?

Attention ➡️ uwaga
Defecit ➡️ deficyt
Hyperactivity ➡️ nadaktywność
Disorder ➡️ zaburzenie

Książka jest napisana z perspektywy osoby, która otrzymała diagnozę w wieku 29 lat. Warto wiedzieć, że nie stanowi ona zamiennika wizyty u psychologa lub psychiatry, ale może być pomocna dla osób, które podejrzewają, że mogą mieć ADHD.

W przyjazny i swobodny sposób wskazuje czym jest zespół nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi, jakie zachowania go charakteryzują oraz przytacza wskazówki pomocne dla bardziej efektywnej i spokojnej codzienności. Książka jest niewielka objętościowo i obfituje w ilustracje, przez co czyta się jednym tchem. Poprzez fakt, że autorką nie jest lekarz, a zwyczajna osoba, mamy wrażenie, jak gdybyśmy odwiedzili koleżankę i rozmawiali z nią o ciekawostkach czy niesnaskach związanych z tym obszarem.

Niektóre kwestie mogą być większym wyzwaniem dla osób z ADHD, niż u innych. Chociażby natłok myśli, zapominanie, rozpraszanie się, niepokój, rozpoczynanie wielu zadań naraz albo prokrastynowanie, niecierpliwość i nieumiejętność pozostawania w jednym miejscu.
Ale jest też druga strona medalu, bo takie osoby są kreatywne, mają wiele zainteresowań i wszędzie może być ich pełno, mogą też wnosić nowy punkt widzenia i są ciekawe świata.

O tym i więcej przeczytacie w nowości książkowej "Mini ADHD Coach".

Znacie termin ADHD? Z czym wam się kojarzy? Ja spotykałam się z nim najczęściej w czasach szkolnych, gdy była mowa o kimś z 'niesfornym' usposobieniem. I w zasadzie to było tyle na ten temat. Ale... właściwie co to oznacza i czy w życiu dorosłym można mieć ADHD?

Attention ➡️ uwaga
Defecit ➡️ deficyt
Hyperactivity ➡️ nadaktywność
Disorder ➡️ zaburzenie

Książka jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wiele stron książki "Palazzo" poświęconych jest tematyce luksusowej marki modowej, wyrabiającej ponadczasowe torby. Jest to moja pierwsza lektura, która porusza ten wątek, więc oceniam to jako nowe czytelnicze doświadczenie. Historia przytacza jednak nie tylko zaplecze firmy, ale jakościowe dziedzictwo rodzinne Saverio, które przechodzi z pokolenia na pokolenie, a tradycja pozostaje wartością nadrzędną.

Inaczej jest jednak, gdy można prowadzić interes rodzinny wspólnie, a inaczej, gdy w jednym momencie wiele wyzwań spada na jedną osobę, która musi objąć pieczę zarówno nad firmą, jak i nad rodzeństwem, zastanawiając się nad dalszymi losami.
To wszystko sprawia, że Cosima zapomina o własnych potrzebach, stawiając wszystko inne na pierwszym planie. Czy jest szansa na zmianę kursu?

Sięgając po tę książkę chciałam poznać pióro popularnej autorki, która wydała ponad 100 książek. Lekturę czyta się szybko, ale równocześnie zabrakło mi głębi nakreślonych emocji, namacalności wydarzeń, jak i różnorodnych, wielowymiarowych bohaterów. "Palazzo" uznaję za grzeczną powieść bez fajerwerków, ewentualnie z delikatną iskierką. Za tę iskierkę odpowiada według mnie niezwyczajna znajomość bohaterki z prawnikiem w kwiecie wieku oraz fakt, że można było dostrzec pewne niaunse zachodzące w jej zachowaniu. Natomiast Ilość przypomnień kto był kim, co robił i dlaczego, przyprawiała o zadziwienie na niecałych 300 stronach powieści. Na koniec wspomnę o tym, co cieszy oko, a jest to doprawdy elegancka okładka, która nadaje klimat tej historii.

Myślę, że pozycja może być dla osób, które lubią poprawne i niespieszne romanse, z garścią kłopotów do rozwiązania i klimatem Włoch oraz Francji. Tak ku rozrywce, która po prostu otuli swoim klimatem i przeczyta się z lekkością w zimowy wieczór.

Wiele stron książki "Palazzo" poświęconych jest tematyce luksusowej marki modowej, wyrabiającej ponadczasowe torby. Jest to moja pierwsza lektura, która porusza ten wątek, więc oceniam to jako nowe czytelnicze doświadczenie. Historia przytacza jednak nie tylko zaplecze firmy, ale jakościowe dziedzictwo rodzinne Saverio, które przechodzi z pokolenia na pokolenie, a tradycja...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dzień dobry! Które z tych zdań dziś do Ciebie przemawia?

1🔹Kiedy wątpisz w swoje możliwości, sam siebie onieśmielasz, przez co nie jesteś w stanie zacząć działać.

2🔹Prawda jest taka, że każdy kolejny dzień to o jeden dzień mniej na zrealizowanie naszych marzeń.

3🔹Poczucie lęku jest informacją. Ostrzega, że musimy znaleźć jakieś rozwiązanie, inną ścieżkę albo postawić nowe granice.

4 🔹Wszyscy oczekujemy, że ktoś inny da nam zielone światło.

5 🔹 Żeby osiągnąć przełom, potrzebujesz skupionej energii.

To kilka cytatów z tej książki, która oferuje ich ogrom 🙌

"Mentalność zwycięzcy" to pozycja naszpikowana mobilizującymi treściami i narzędziami. Napełnia nas wiarą w siebie, odwagą i poczuciem misji. Rozbudza w nas przekonanie, że jesteśmy w stanie doświadczać tego, czego pragniemy.

Nie obędzie się bez obaw, ale nie ma ludzi, których nie spotykałby lęk. Przechodzimy przez przeszkody, które będą się pojawiały i mamy jedno zadanie - działać pomimo wszystko, a może z tym wszystkim co trudne, u boku. Ale to właśnie działanie będzie nas napędzać, nie zaś tylko rozmyślanie o tym. Książkę zapełnia mnogość przykładów popularnych osób z różnych branży, opisując niejako studium przypadku. Niejednokrotnie zauważamy, że wszystkie te osoby mogły się poddać, a jednak parły do przodu. Jest to też dla nas kolejnym dowodem na to, że można. A •można• to słowo klucz.

Książkę oceniam bardzo na plus, choć przypuszczalnie można było pokusić się o delikatne zmniejszenie objętości, na którą wpływały sporadyczne powtórzenia. Niemniej jednak tytuł pozytywnie wpływa na psychikę, zmianę schematów myślowych i pokonywanie barier oraz wzmacnianie pewności siebie.

Czy polecam? Tak, zwłaszcza dla osób, które rzeczywiście szukają zmian i chcą od życia czegoś więcej.

A na koniec jedno z moich ulubionych pytań z książki:
Jesteś zlękniony czy nieustraszony?

Dzień dobry! Które z tych zdań dziś do Ciebie przemawia?

1🔹Kiedy wątpisz w swoje możliwości, sam siebie onieśmielasz, przez co nie jesteś w stanie zacząć działać.

2🔹Prawda jest taka, że każdy kolejny dzień to o jeden dzień mniej na zrealizowanie naszych marzeń.

3🔹Poczucie lęku jest informacją. Ostrzega, że musimy znaleźć jakieś rozwiązanie, inną ścieżkę albo postawić...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Oto książka kryminalna, której z ciekawością dałam szansę, bo gorąco kibicuję debiutom. Dla mnie to zwykle najlepsza niespodzianka, gdyż niewiadomo czego doświadczymy.

A jak było z "Największy błąd"? Z pewnością sięgnięcie po lekturę błędem nie było. Błędem byłoby przejście obok 😉
Dobrze się przy niej bawiłam. O ile zabawą można uznać: poszukiwania zaginionej osoby, zagrażające niebezpieczeństwo, wir uzależnień, uciekanie od uczuć, walka o przyjaźń, docieranie do swojej autentyczności, kulisy sławy, dążenie do rozwiązania sprawy pomimo wszystko. Te wątki oraz więcej znajdziemy w książce, łącznie z aurą ponurej i deszczowej jesieni, która stanowi adekwatne tło do wydarzeń.

Na wyróżnienie zasługuje pierwszoplanowa bohaterka, Aida, pani detektyw z Wrocławia. Cóż za temperament, cięty język, pewność siebie! No dobrze, czasem jej zachowanie zakrawało o ignoranctwo, pozoranctwo i lekkomyślność, ale generalnie ujęła mnie ta kobieta o fioletowych włosach. Zwłaszcza jej manifesty o prawach kobiet. To mocny punkt w książce.
Obok Aidy majaczył Jakub, młody policjant, który w zasadzie przy niej wypadał dość blado, ale mimo to, był istotną postacią, może niejako dopełnieniem.
Moją sympatię zdobyła także Laura, której charakter był bardzo złożony i według mnie zasługuje wręcz na odrębną powieść.

Książka oferuje walory sensacyjne, w połączeniu z gatunkiem obyczajowym i delikatnym aspektem romantycznym. Moim zdaniem to połączenie jest wyważone, i pomimo sporej objętości potrafi wciągnąć czytelnika na długie godziny. Czy zdarzą się sytuacje przekoloryzowane lub nie dość realne? Niekiedy tak, co nie zmienia faktu, że całokształt oceniam pozytywnie i czekam na kolejne tytuły.

Oto książka kryminalna, której z ciekawością dałam szansę, bo gorąco kibicuję debiutom. Dla mnie to zwykle najlepsza niespodzianka, gdyż niewiadomo czego doświadczymy.

A jak było z "Największy błąd"? Z pewnością sięgnięcie po lekturę błędem nie było. Błędem byłoby przejście obok 😉
Dobrze się przy niej bawiłam. O ile zabawą można uznać: poszukiwania zaginionej osoby,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wolicie czytać czy pisać?
A może jedno i drugie?

"Ukojenie ze słów" to sposób na podarowanie sobie uwagi, z przyjaźnią i czułością. Odkrywamy świat naszych emocji, refleksji i wspomnień, zaglądamy w siebie.

Bo nie jest to zwyczajna książka. Jest to połączenie dziennika, niejako wspólnego - należącego do najskrytszych myśli autorki, jak i naszych. Bo Rupi Kaur dzieli się historiami ze swojego życia i przemyśleniami, a to wszystko okrasza wierszami. Zachęca nas też do wydobycia z siebie tego, co w środku, na zewnątrz, poprzez różne pytania i zadania. Jest tutaj przestrzeń na pisanie swoich słów i przemienianie ich w poezję, listy, opowieści, opinie; niezależnie od tego, czy kiedykolwiek to robiliśmy. Tutaj nikt nikogo nie ocenia, a nasza twórczość jest podyktowana swobodą i spontanicznością.

Dotykamy czterech głównych rozdziałów prowadzących przez zranienie, miłość, rozstania, aż po uzdrowienie. Kolejność jest zamierzona i może mieć działanie symboliczne i terapeutyczne.

Pozycja koiła mnie dotychczas już przez kilka wieczorów, przy świecy, z notesem u boku i...ze sobą. Wiele zadań już za mną, inne jeszcze czekają. To pozycja do której można wracać, tak samo jak i do siebie, wciąż na nowo. 🤍


"nauczyłam się że zawsze warto stawiać na wrażliwość bo łatwo być zimnym w świecie w którym tak trudno pozostać delikatnym".

Wolicie czytać czy pisać?
A może jedno i drugie?

"Ukojenie ze słów" to sposób na podarowanie sobie uwagi, z przyjaźnią i czułością. Odkrywamy świat naszych emocji, refleksji i wspomnień, zaglądamy w siebie.

Bo nie jest to zwyczajna książka. Jest to połączenie dziennika, niejako wspólnego - należącego do najskrytszych myśli autorki, jak i naszych. Bo Rupi Kaur dzieli się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Sięgając po "Romans nad jeziorem Como" spodziewałam się lekkiej powieści obyczajowej. W dużej mierze się myliłam. Książka odznacza się lekkością, ale tylko poprzez swój nieskomplikowany styl, lecz poza tym historia obfituje w emocje i wyciska łzy. U mnie to było jezioro łez.

Spotykamy się w pensjonacie Rosa dei Vento we Włoszech, do którego z Wrocławia przybywa Ania, aby odnaleźć równowagę po bolesnych doświadczeniach. Poznaje tam Alessandra, który od początku znajomości zdaje się mieć kilka oblicz. Zależy mu również jednak, aby odgonić od niej rozczarowujące wspomnienia i pchnąć w jej stronę beztroskę i radość. Czy czeka ich wspólna przygoda, czy też życie pisze inne scenariusze? I co z ojcem Alessandra, Luciano i ciocią dziewczyny, Becią? Czy starsze pokolenie ma jeszcze szansę i czas, aby naprawić dawne błędy?

Miałam wrażenie, jak gdybym była z bohaterami we włoskim miasteczku, ponieważ zostało tak malowniczo nakreślone. Przeżywałam ich myśli, emocje, kłopoty i łzy. Ale także chwile szczęścia i spełnienia, bo prym wiodło hasło Carpe diem, czyli chwytaj dzień. Lektura podkreśla, jak ważna jest teraźniejszość.
I pomimo, że istnieje możliwość odkrycia niektórych scenariuszy przed ich rozwiązaniem, to nie ma to zanadto znaczenia przy tym, co w całości serwuje nam autorka.

Książka niesie refleksję, zarówno jeśli chodzi o przyjaźń, miłość, ale i uważność na dany moment i drugą osobę. Jest też powieścią z nutą humoru i zmysłowości, więc myślę, że łączy w sobie wiele cech dobrej lektury, zwłaszcza na niewielkiej ilości stron (264). To było moje pierwsze spotkanie z autorką i nie sądzę, aby ostatnie.

Sięgając po "Romans nad jeziorem Como" spodziewałam się lekkiej powieści obyczajowej. W dużej mierze się myliłam. Książka odznacza się lekkością, ale tylko poprzez swój nieskomplikowany styl, lecz poza tym historia obfituje w emocje i wyciska łzy. U mnie to było jezioro łez.

Spotykamy się w pensjonacie Rosa dei Vento we Włoszech, do którego z Wrocławia przybywa Ania, aby...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"To dziewczynka. Zaczyna się od słowa, jak światło i ciemność, jak ciemność, która gasi światło".

Czasem wystarczy 220 stron, żeby zanurzyć się w lekturze i pozostać w niej na długo. Mentalnie, bo fizycznie czyta się ją bardzo szybko. Są takie książki, które mają 'to coś' i uzależniają od siebie. Czujesz, że musisz zapoznać się z nią jak najszybciej. I podskórnie wiesz, że to nie będzie łatwe, ale jakże istotne.

I to jest właśnie taka pozycja.

"To dziewczynka". Dwa słowa, w których zawarta jest cała historia. Historia braku równości pomiędzy płciami. I już wiesz, dlaczego czułaś wewnętrzny przykaz, aby po nią sięgnąć. Bo jesteś kobietą i w mniejszym lub większym stopniu Cię to dotyczy.

Chłopiec i dziewczynka. Zdawałoby się, że obie płcie będą traktowane jednakowo, tak samo oczekiwane, wychowywane, kochane. Jednak jest to złudzenie, a prawdę obnaża niniejsza powieść. To co jednak najbardziej uwiera to fakt, że to nie tylko fikcja.

"Różnica między mężczyznami a kobietami polega na tym, że mężczyźni boją się o swój honor, a kobiety o życie".

Książka bezapelacyjnie zasługuje na uwagę. Jestem pewna, że poszukiwanie własnej tożsamości, akceptacji oraz indywidualizmu to tematy, które nie tylko we mnie pozostaną na dłużej.

A jej zakończenie... chyba nie mogłoby być bardziej odpowiednie.

"To dziewczynka. Zaczyna się od słowa, jak światło i ciemność, jak ciemność, która gasi światło".

Czasem wystarczy 220 stron, żeby zanurzyć się w lekturze i pozostać w niej na długo. Mentalnie, bo fizycznie czyta się ją bardzo szybko. Są takie książki, które mają 'to coś' i uzależniają od siebie. Czujesz, że musisz zapoznać się z nią jak najszybciej. I podskórnie wiesz,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Posiadacie jakieś swoje poranne rytuały?

Autor książki zwykle spędzał czas przy śniadaniu z księgami Seneki i czerpał z nich wartość już od początku dnia. Aż nagle narodził się w nim pomysł, aby przytoczyć niektóre z dzieł filozofa, wraz ze swoim komentarzem, czyli po prostu przełożyć je na czasy współczesne.

I przyklaskuję temu pomysłowi!

Bo ile osób nie sięgnie po treści filozoficzne z obawy, że będą napisane niezrozumiałym językiem?

W tej książce natomiast spotkamy się z oryginalnymi fragmentami wraz z aktualnym omówieniem, dodatkowo bazującym na przykładach. Tym samym lektura jest nad wyraz przystępna.

Dowiadujemy się o roli radości, spokoju, dyscypliny, przyjaźni i bogactwie. Weryfikujemy czym jest godne i uważne przeżywanie życia wraz z jego docenieniem oraz przechodzimy do tematyki śmiertelności i żałoby. Otrzymujemy wskazówki jak okiełznać trudniejsze odczucia takie jak gniew, smutek i lęk. Rozwijamy w sobie miłość, wdzięczność, rozsądek i wolność.

Wszystkie kwestie oparte są o nauki stoicyzmu, które wnoszą lekcje samoświadomości i rozwijanie bardziej harmonijnego życia. Możemy dzięki nim zwiększać swoją elastyczność i lepszy stosunek do samego siebie, innych i świata.

Lektura wzbogaca duchowo i zostawia z mnóstwem przemyśleń oraz daje przestrzeń do dyskusji.

Zaskakujące jest to, jak bardzo te treści przystają do naszych czasów i są wręcz uniwersalne.

"Piękno życia nie zależy od jego długości, ale od sposobu wykorzystania". Seneka, List 49, ustęp 10

Posiadacie jakieś swoje poranne rytuały?

Autor książki zwykle spędzał czas przy śniadaniu z księgami Seneki i czerpał z nich wartość już od początku dnia. Aż nagle narodził się w nim pomysł, aby przytoczyć niektóre z dzieł filozofa, wraz ze swoim komentarzem, czyli po prostu przełożyć je na czasy współczesne.

I przyklaskuję temu pomysłowi!

Bo ile osób nie sięgnie po...

więcej Pokaż mimo to