Włoska tłumaczka, redaktorka, wydawca. Wspólnie z Patricią Rinaldi napisała książkę "Caro diario ti scrivo" - historię sześciu dwuastolatek, które stały się później sławnymi pisarkami, były wśród nich m. in. Anna Maria Ortese i Jane Austen.http://nadiaterranova.com/
(...) Daremnie. Bez powodzenia. Na próżno. Nie trudno o takie słowa w drugiej połowie listopada, kiedy nawet najprostsza czynność wydaje się karkołomnym przedsięwzięciem. Kiedy wyjście poza cztery ściany sprawia ból. Kiedy mgła spowija wszystko. Kiedy jest się Polakiem, któremu narzekanie zaplątało się w DNA. Jesteśmy statystycznie wyżsi, żyjemy dłużej i narzekamy więcej, choć nie zawsze mamy powód. Dziś piszę o Polaku żydowskiego pochodzenia, którego życie naznaczyły te trzy stwierdzenia, co jednak nikogo nie powinno dziwić.
Bruno Schulz to główny bohater opowieści Nadii Terranovy zilustrowanej przez Ofrę Amit i przetłumaczonej z włoskiego przez Joannę Wajs. Książką Bruno. Chłopiec, który nauczył się latać w Polsce zaopiekowało się Wydawnictwo Format. Dzięki tej kooperacji czytelnik otrzymuje pozycję wyjątkową: pełną wrażliwości historię o samotności i obcości w nieludzkim świecie.
Przedstawiona na kartach książki historia nie jest wiernym odwzorowaniem życiorysu Brunona Schulza. Autorki – słowem i obrazem – snują opowieść czerpiącą z twórczości z pogranicza jawy i snu oraz z tragicznego losu twórcy Sklepów cynamonowych. Tragiczny jest finał: Schulz zostaje zamordowany na ulicy drohobyckiego getta, podobno w akcie zemsty, jako uboczny skutek konfliktu dwóch niemieckich oficerów. Jak jednak starają się ukazać Terranova i Amit, już za życia pisarzowi towarzyszyło poczucie egzystencjalnej obcości. Bruno jest więc historią o tragicznej egzystencji wrażliwego chłopca z za dużą głową, chłopaka porzuconego, mężczyznę przezroczystego dla świata. To opowieść o niewypowiedzianej wprost tęsknocie za ojcem Jakubem oraz za uniwersum, które nie chce Schulza u siebie. Wszystkie starania spowijają na niczym. Dlatego w książce jak mantra wybrzmiewają wspomniane już słowa: „Daremnie. Bez powodzenia. Na próżno”.
(...) Ten wydany z najwyższą starannością picture book (subtelna szata graficzna, przygaszone ciepłe barwy w jednej spójnej tonacji) jest świetnym dowodem na to, że nawet smutną i trudną historię można przedstawić młodszemu czytelnikowi. Nie oznacza to jednak, że pozycja ta nie przystoi w księgozbiorze dla dorosłych. Bruno. Chłopiec, który nauczył się latać to książka dedykowana wrażliwemu odbiorcy w każdym wieku.
Tym, którzy chcą bliżej poznać historię życia jednego z największych pisarzy XX wieku, polecam kompleksowy serwis SCHULZFORUM.
PRZECZYTAJ PEŁNĄ RECENZJĘ NA BLOGU: http://dodziela.com.pl/2017/11/25/bruno-chlopiec-ktory-nauczyl-sie-latac-nadia-terranova-ofra-amit/
Miałam spore oczekiwania, co do tej książki, bo nie byłam w 100% przekonana, czy na pewno przypadnie mi ona do gustu. Nie spodziewałam się jednak tego, że historia opisana w książce, będzie o wiele lepsza, niż myślałam. Lektura porusza ciężkie tematy, ale dzięki przystępnemu i lekkiemu pióru autorki czyta się ją błyskawicznie.
W żaden sposób nie zżyłam się z bohaterami, jednak ich los nie był mi obojętny. Mimo różnicy wieku pomiędzy Barbarą, a Nicolą mierzyli się oni z podobnym problemem. Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że trzęsienie ziemi to najgorsze z rzeczy, które spotkało głównych bohaterów. Niestety czym dalej w historię, tym pojawia się więcej informacji ujawniających piekło, z którym musieli się oni zmierzyć. Historia chłopaka była przerażająca. Brakuje mi słów, aby opisać jaką pustkę poczułam w momencie dowiedzenia się, co dzieje się za drzwiami jego domu. Natomiast wydarzenia z życia Barbary ukazują to, jak potworni potrafią być ludzie w stosunku do kobiet.
„I zadrżała noc” to krótka historia, która mimo swojej małej objętości przesiąknięta jest ogromną ilością smutku. Tragizmu tej powieści dodaje fakt, że trzęsienie ziemi opisane w książce naprawdę miało miejsce. Oprócz przygnębiającego wydźwięku powieść ta daje nadzieję, że w momencie kiedy myślimy, iż świat się dla nas skończył, nie warto się poddawać, bo za rogiem może czekać na nas szczęście.
Cieszę się, że sięgnęłam po tę książkę, mimo tego iż pozostawiła ona w moim sercu pustkę. Jest to wzruszająca i mimo smutku piękna historia, która ukazuje ulotność chwili i składnia do refleksji. Ciężko jest mi opisać i przekazać wszystkie emocje jakie towarzyszyły mi podczas czytania. Wiem jedynie to, że ta historia pozostanie ze mną na długo.