-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik243
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
Książka jest bardzo ciekawą pozycją, ponieważ opowiada historię zwykłego człowieka, który stał się niezwykły. To również historia wsi, która go ukształtowała i sprawiła, że dzisiaj jest w tym miejscu, w którym zapragnął być. Do recenzji wzięłam ją z zupełnej ciekawości i nie zawiodłam się. Książka ma 258 stron i spokojnie wystarcza na dwa wieczory. Uzupełniona o prywatne zdjęcia, które dodają charakteru i uświetniają całość.
Recenzja na https://www.dailyvibes.pl/single-post/stefan-szczeplek-szkola-falenicka-recenzja
Książka jest bardzo ciekawą pozycją, ponieważ opowiada historię zwykłego człowieka, który stał się niezwykły. To również historia wsi, która go ukształtowała i sprawiła, że dzisiaj jest w tym miejscu, w którym zapragnął być. Do recenzji wzięłam ją z zupełnej ciekawości i nie zawiodłam się. Książka ma 258 stron i spokojnie wystarcza na dwa wieczory. Uzupełniona o prywatne...
więcej mniej Pokaż mimo to
Czy warto przeczytać „Srebrną Zatokę” Jojo Moyes? Jak zwykle w przypadku książek tej autorki odpowiedź jest oczywista – TAK. Nie trafiłam jeszcze na powieść autorki, która nie wciągałaby od początku do końca (choć nie przeczytałam wszystkich). Z każdą stroną jesteśmy coraz bardziej przekonani, że wiemy, co jest grane, po czym okazuje się, że nie mieliśmy bladego pojęcia! Moyes jak zawsze serwuje nam nieco skomplikowaną, ale wartą uwagi historię, która dostarcza i rozrywki, i momentów wzruszeń. W jednej scenie, autentycznie miałam łzy w oczach! To powinno być najlepszą reklamą dla książki.
Książka „Srebrna Zatoka” zachwyciła mnie jeszcze jedną rzeczą. Rzetelnością w opisie życia oraz zagrożeń wobec stworzeń morskich w Australii. Nigdy nie interesowałam się tak tamtym rejonem świata, choć mam na swoim koncie przeczytaną książkę z serii przygód Tomka Wilmowskiego – „Tomek w krainie kangurów”. „Srebrna Zatoka” przenosi nas tysiące kilometrów od znanych nam miejsc i nic a nic się tej podróży nie żałuje.
Recenzja na https://www.dailyvibes.pl/single-post/srebrna-zatoka-jojo-moyes-recenzja
Czy warto przeczytać „Srebrną Zatokę” Jojo Moyes? Jak zwykle w przypadku książek tej autorki odpowiedź jest oczywista – TAK. Nie trafiłam jeszcze na powieść autorki, która nie wciągałaby od początku do końca (choć nie przeczytałam wszystkich). Z każdą stroną jesteśmy coraz bardziej przekonani, że wiemy, co jest grane, po czym okazuje się, że nie mieliśmy bladego pojęcia!...
więcej mniej Pokaż mimo to
Książka trzyma w napięciu, to fakt. Ale tylko przez pierwszą połowę. Później czytelnik, a przynajmniej ja, za szybko zaczyna składać fakty i łączyć wątki, przez co zabawa się kończy i tylko czeka się na finał, którego się spodziewamy. Mimo to polecam książkę na zimowe, chłodne wieczory, bo choć momentami człowiek nie dowierza, że takie rzeczy mogą się dziać i nikt tego nie zauważa, to jest ciekawy dalszych wydarzeń i rozwiązania sprawy.
Recenzja na https://www.dailyvibes.pl/single-post/kiedy-ciebie-nie-ma-lisa-jewell-recenzja
Książka trzyma w napięciu, to fakt. Ale tylko przez pierwszą połowę. Później czytelnik, a przynajmniej ja, za szybko zaczyna składać fakty i łączyć wątki, przez co zabawa się kończy i tylko czeka się na finał, którego się spodziewamy. Mimo to polecam książkę na zimowe, chłodne wieczory, bo choć momentami człowiek nie dowierza, że takie rzeczy mogą się dziać i nikt tego nie...
więcej mniej Pokaż mimo to
Dlaczego polecam tę książkę? Odpowiedź jest banalna – bo wciąga i motywuje do zmian (małymi kroczkami oczywiście). Czytałam już wiele książek o minimalizmie, z każdej wyciągam coś dla siebie, tak było i tym razem. Miałam nie lada problem z napisaniem recenzji, bo jak tu (po raz kolejny) napisać po prostu, że książka jest świetna? Stanę się monotematyczna. Ale ta książka naprawdę jest ŚWIETNA i trzeba po nią sięgnąć. Nie „można”, wręcz trzeba. Uwierz mi, że przynajmniej jedną lekcję wyciągniesz dla siebie, jeśli nie tuzin. Ale chociażby dla tej jednej – warto.
Recenzja na https://www.dailyvibes.pl/single-post/powoli-brooke-mcalary-recenzja
Dlaczego polecam tę książkę? Odpowiedź jest banalna – bo wciąga i motywuje do zmian (małymi kroczkami oczywiście). Czytałam już wiele książek o minimalizmie, z każdej wyciągam coś dla siebie, tak było i tym razem. Miałam nie lada problem z napisaniem recenzji, bo jak tu (po raz kolejny) napisać po prostu, że książka jest świetna? Stanę się monotematyczna. Ale ta książka...
więcej mniej Pokaż mimo to
Książka z zamysłu jest dla młodzieży, jednak każdy z nas znajdzie dla siebie jakieś unikatowe wartości. To samo może dotyczyć nas samych, choć mamy ten sam kolor skóry, tę samą religię, czy mamy podobne pochodzenie. „Nienawiść, którą dajesz” jest odpowiedzią na nietolerancję na całym świecie, bez względu na rasę, pochodzenie, wiarę czy nawet wiek. Myślę, że istotne jest również to, że na bohaterkę wybrano właśnie nastolatkę, ponieważ idealnie obrazuje to słowa Tupaca – jeżeli zaszczepimy w dzieciach, młodzieży nienawiść, odpłaci się ona każdemu. Jeśli szukasz książki, którą szybko się czyta, ale daje do myślenia i nie pozostawia człowieka obojętnym – polecam „Nienawiść, którą dajesz”. Tak ważnej książki dawno nie czytałeś.
Recenzja na https://www.dailyvibes.pl/single-post/nienawisc-ktora-dajesz-angie-thomas-recenzja
Książka z zamysłu jest dla młodzieży, jednak każdy z nas znajdzie dla siebie jakieś unikatowe wartości. To samo może dotyczyć nas samych, choć mamy ten sam kolor skóry, tę samą religię, czy mamy podobne pochodzenie. „Nienawiść, którą dajesz” jest odpowiedzią na nietolerancję na całym świecie, bez względu na rasę, pochodzenie, wiarę czy nawet wiek. Myślę, że istotne jest...
więcej mniej Pokaż mimo to
Nie lubię zbyt długich i zbyt szczegółowych biografii, zawierających takie pierdoły jak imiona wszystkich zwierząt, nazwiska sąsiadek itp. Chcę konkretów, które pozwolą mi dostrzec prawdziwy obraz postaci, o której czytam. Książka „Wanda Rutkiewicz. Jeszcze tylko jeden szczyt” jest dla mnie biografią idealną. Oparta na innych książkach, autobiografiach, artykułach z gazet, ale przede wszystkim na wspomnieniach rodziny, innych wspinaczy i innych ludzi, którzy mięli tę przyjemność poznać Rutkowską. Możemy poznać himalaistkę nie tylko jako kobietę zawziętą i niezbyt lubianą w środowisku wspinaczki, ale i jako córkę, przyjaciółkę, znajomą, po prostu człowieka.
Ogromne chapeau bas dla autorki, Elżbiety Sieradzińskiej, za ogrom pracy, którą wykonała. Dotarła do takich źródeł, które wydawały się być nierealne, pozbierała wypowiedzi, wspomnienia, zapiski osób związanych choć przez chwilę z Rutkowską i zawarła to w jednej, doskonałej książce, która mimo swoich ponad 550 stron, które na początku przerażają, jest warta przeczytania i poświęcenia czasu.
Recenzja na https://www.dailyvibes.pl/single-post/wanda-rutkiewicz-jeszcze-tylko-jeden-szczyt-elzbieta-sieradzinska-recenzja
Nie lubię zbyt długich i zbyt szczegółowych biografii, zawierających takie pierdoły jak imiona wszystkich zwierząt, nazwiska sąsiadek itp. Chcę konkretów, które pozwolą mi dostrzec prawdziwy obraz postaci, o której czytam. Książka „Wanda Rutkiewicz. Jeszcze tylko jeden szczyt” jest dla mnie biografią idealną. Oparta na innych książkach, autobiografiach, artykułach z gazet,...
więcej mniej Pokaż mimo to
111 ćwiczeń (w tym krzyżówek, łamigłówek czy wykreślanek), które zabiją nudę, a Twoje nicnierobienie zyska rangę wartościowo spędzonego czasu. Uwierz! Być może stwierdzisz, że na co dzień zbyt wiele od siebie wymagasz i czas zwolnić? Ja tak stwierdziłam. Chociaż książka ma humorystyczny wydźwięk, to jednak skłania trochę do refleksji. Bo ileż czasu można robić rzeczy „mega ważne”, zapominając w tym wszystkim o sobie i swoich potrzebach? Jak choćby lampka wina albo popołudnie spędzone, leżąc brzuchem do góry na kanapie?
Z natury nie lubię mazać po książkach i nie przyglądałam się nigdy wcześniej tego typu książkom, jednak ta naprawdę mnie urzekła i zmusiła do wzięcia ołówka (dla wygłuszenia wyrzutów sumienia) i nabazgrania trochę tam, gdzie trzeba. Uwolnij swoje dobre i złe emocje, zapomnij o zasadach i baw się świetnie! Dobra zabawa gwarantowana!
Recenzja na https://www.dailyvibes.pl/single-post/wez-sie-ogarnij-pani-bukowa-recenzja
111 ćwiczeń (w tym krzyżówek, łamigłówek czy wykreślanek), które zabiją nudę, a Twoje nicnierobienie zyska rangę wartościowo spędzonego czasu. Uwierz! Być może stwierdzisz, że na co dzień zbyt wiele od siebie wymagasz i czas zwolnić? Ja tak stwierdziłam. Chociaż książka ma humorystyczny wydźwięk, to jednak skłania trochę do refleksji. Bo ileż czasu można robić rzeczy „mega...
więcej mniej Pokaż mimo to
W swoich recenzjach staram się dawać jasno czytelnikowi do zrozumienia, że dany punkt widzenia jest mój i tylko mój. Zachowanie bohaterów oceniam podług własnych poglądów i nie ukrywam tego. Dlatego też książka mnie trochę męczyła, a bohater mocno irytował. Cóż, nie potrafię zrozumieć ciągle użalającego się nad sobą mężczyzny, któremu mogła przydarzyć się o wiele gorsza tragedia życiowa. Chciałam poznać męski punkt widzenia po rozstaniu, zobaczyć, co siedzi w ich głowach, ale zawiodłam się, ponieważ przypadek Dawida jest moim zdaniem skrajny i rzadki. Żaden z moich kolegów, a mam ich sporo, nawet po rozwodzie nie skończył tak, jak młody chłopak po rozstaniu z narzeczoną. Może dlatego, że od pewnego czasu jestem bardziej realistką niż romantyczką, nie rozumiem postawy bohatera. Być może jakiś chłopak weźmie tę książkę w ręce, doskonale zrozumie bohatera i znajdzie w nim cząstkę siebie. Nie przeczę, że tak nie będzie. Mnie „Blask szminki” nie przekonał, ale to moje zdanie.
Recenzja na https://www.dailyvibes.pl/single-post/blask-szminki-jakub-barakomski-recenzja
W swoich recenzjach staram się dawać jasno czytelnikowi do zrozumienia, że dany punkt widzenia jest mój i tylko mój. Zachowanie bohaterów oceniam podług własnych poglądów i nie ukrywam tego. Dlatego też książka mnie trochę męczyła, a bohater mocno irytował. Cóż, nie potrafię zrozumieć ciągle użalającego się nad sobą mężczyzny, któremu mogła przydarzyć się o wiele gorsza...
więcej mniej Pokaż mimo to
Fascynująca, inspirująca, wciągająca – tymi trzema słowami mogłabym zawrzeć całą kwintesencję książki. Chociaż to zdecydowanie za mało. Być może nie jestem obiektywna, bo z każdą książką o himalaistach ten temat fascynuje mnie jeszcze bardziej i z każdą lekturą pragnę więcej. Ale z drugiej strony, może to właśnie najlepsza „reklama”, skoro do tej pory nie spotkałam książki (a kilka na swojej półce już mam), która obniżyłaby mój poziom zainteresowania. Tak czy inaczej, jeżeli interesujesz się himalaizmem, tak jak ja, sięgnij po „Polskich himalaistów”, choćby po to, by poznać historię pionierów polskiej wspinaczki, długo przed Wielickim czy Kukuczką. Ci przedwojenni bohaterowie wytyczyli ścieżki w wyobraźni, którymi po dziś dzień kroczą nasi wielcy Rodacy. I w 80. rocznicę ich wielkiego dokonania, uczcijmy ich pamięć.
Recenzja na https://www.dailyvibes.pl/single-post/polscy-himalaisci-dariusz-jaron-recenzja
Fascynująca, inspirująca, wciągająca – tymi trzema słowami mogłabym zawrzeć całą kwintesencję książki. Chociaż to zdecydowanie za mało. Być może nie jestem obiektywna, bo z każdą książką o himalaistach ten temat fascynuje mnie jeszcze bardziej i z każdą lekturą pragnę więcej. Ale z drugiej strony, może to właśnie najlepsza „reklama”, skoro do tej pory nie spotkałam książki...
więcej mniej Pokaż mimo to
Bardzo podobało mi się to, że autorka skorzystała z nowoczesnych narzędzi internetowych, tj. zamieściła posty z Tweetera i fragmenty transkrypcji podkastu. To dodatkowo pokazuje, jak łatwo osądzać, będąc anonimowym i do jakich oszczerstw ludzie są zdolni. Internauci są często jak listki na wietrze i zmieniają front wraz z kierunkiem wiatru. Dla mnie to też nauka na przyszłość, żeby uważać z osądami (nie tylko w Internecie), bo prawda może być zupełnie inna, a cierpią niewinni ludzie.
Krótko podsumowując, chciałabym polecić tę książkę, bo naprawdę trzyma w napięciu i całkowicie pochłania i czas, i myśli. Książka napisana jest prostym, ale dojrzałym językiem, czyta się ją szybko i przeżywa razem z bohaterką jej rozterki. Nie mogę doczekać się serialu, który jeszcze w tym roku będzie można obejrzeć.
Recenzja na https://www.dailyvibes.pl/single-post/czy-juz-zasnelas-kathleen-barber-recenzja
Bardzo podobało mi się to, że autorka skorzystała z nowoczesnych narzędzi internetowych, tj. zamieściła posty z Tweetera i fragmenty transkrypcji podkastu. To dodatkowo pokazuje, jak łatwo osądzać, będąc anonimowym i do jakich oszczerstw ludzie są zdolni. Internauci są często jak listki na wietrze i zmieniają front wraz z kierunkiem wiatru. Dla mnie to też nauka na...
więcej mniej Pokaż mimo to
„Uznałem, że moim obowiązkiem jest szczerze zrelacjonować, co się wydarzyło, i spróbować – na tyle, na ile potrafię – ukazać ludzki aspekt wyprawy oraz oddać tamtą nadzwyczajną emocjonalną atmosferę” – właściwie tymi słowami autora można podsumować całą książkę. Bo właśnie to, co najbardziej wyjątkowe w tej książce, to ludzki aspekt. Czytałam wiele książek w tej tematyce i żadna nie uderzyła mnie tak mocno. Wiedziałam, że warunki w górach są często tragiczne, że nigdy nie chciałabym się tam wspinać, ale „Annapurna” jeszcze mocniej upewniła mnie w tym przekonaniu.
Recenzja na https://www.dailyvibes.pl/single-post/annapurna-maurice-herzog-recenzja
„Uznałem, że moim obowiązkiem jest szczerze zrelacjonować, co się wydarzyło, i spróbować – na tyle, na ile potrafię – ukazać ludzki aspekt wyprawy oraz oddać tamtą nadzwyczajną emocjonalną atmosferę” – właściwie tymi słowami autora można podsumować całą książkę. Bo właśnie to, co najbardziej wyjątkowe w tej książce, to ludzki aspekt. Czytałam wiele książek w tej tematyce i...
więcej mniej Pokaż mimo to
Evans po raz kolejny zachęcił mnie swoim lekkim, ale nie ubogim piórem. Przeczytanie książki zajmuje parę godzin, ale są to bardzo mile spędzone godziny. Przy jego powieściach nie ma czasu na nudę i również przy okazji „Podróży tysiąca mil” upewniłam się w tym przekonaniu. Zachęcam do przeczytania książki, nie tylko dlatego, że jest „miłą i szybko czytającą się lekturą”. Przede wszystkim dlatego, że otwiera oczy i analizując myśli Charlesa Jamesa, zastanawiamy się też nad swoim życiem. Co chcielibyśmy usłyszeć na własnym pogrzebie? Czy prowadzimy dobre życie, jesteśmy dobrymi ludźmi i inni myślą o nas dobrze? Czy musi się coś stać, żeby dotarło do nas, że jest inaczej, a my zmierzamy w złym kierunku? Oby nie.
Recenzja na https://www.dailyvibes.pl/single-post/podroz-tysiaca-mil-richard-paul-evans-recenzja
Evans po raz kolejny zachęcił mnie swoim lekkim, ale nie ubogim piórem. Przeczytanie książki zajmuje parę godzin, ale są to bardzo mile spędzone godziny. Przy jego powieściach nie ma czasu na nudę i również przy okazji „Podróży tysiąca mil” upewniłam się w tym przekonaniu. Zachęcam do przeczytania książki, nie tylko dlatego, że jest „miłą i szybko czytającą się lekturą”....
więcej mniej Pokaż mimo to
Książkę czytało mi się szybko i przyjemnie. Co prawda nieco bezbarwna na początku postać Martyny irytuje, ale uwierzcie, że to się zmieni i warto przez to przebrnąć. Ponadto fabuła jest tak zaskakująca, że pewne mankamenty, zbędne opisy czy wątki można pominąć i wyjąć z tego całą esencję. A morał tej historii jest prosty – los każdego z nas może odmienić się w najmniej oczekiwanym momencie. I jeszcze jeden, z okładki – jeśli naprawdę kochasz, przeznaczenie zawsze znajdzie drogę.
Recenzja na https://www.dailyvibes.pl/single-post/chlopak-ktorego-nie-bylo-elzbieta-rodzen-recenzja
Książkę czytało mi się szybko i przyjemnie. Co prawda nieco bezbarwna na początku postać Martyny irytuje, ale uwierzcie, że to się zmieni i warto przez to przebrnąć. Ponadto fabuła jest tak zaskakująca, że pewne mankamenty, zbędne opisy czy wątki można pominąć i wyjąć z tego całą esencję. A morał tej historii jest prosty – los każdego z nas może odmienić się w najmniej...
więcej mniej Pokaż mimo to
„Praktyczny kurs języka francuskiego” Beaty Pawlikowskiej to ciekawe rozwiązanie, jeśli chodzi o naukę języka. Jest to na pewno o wiele lepsze niż wkuwanie tysięcy słów bez kontekstu. Autorka postarała się połączyć tu dobrą zabawę z nauką i nawet się jej to udało. Jednak sądzę, że nic nie zastąpi żywego nauczyciela, który wychwyci błędy, na które sami nie zwrócimy uwagi i pomoże nam ich już nie popełniać.
Recenzja na https://www.dailyvibes.pl/single-post/recenzja-praktyczny-kurs-jezyka-francuskiego
„Praktyczny kurs języka francuskiego” Beaty Pawlikowskiej to ciekawe rozwiązanie, jeśli chodzi o naukę języka. Jest to na pewno o wiele lepsze niż wkuwanie tysięcy słów bez kontekstu. Autorka postarała się połączyć tu dobrą zabawę z nauką i nawet się jej to udało. Jednak sądzę, że nic nie zastąpi żywego nauczyciela, który wychwyci błędy, na które sami nie zwrócimy uwagi i...
więcej mniej Pokaż mimo to
Jeśli przeczytasz moją recenzję „Anatomii Góry” (https://www.dailyvibes.pl/single-post/anatomia-gory-rafal-fronia-recenzja), zauważysz że byłam nią zachwycona. Krótko mówiąc, kopalnia cytatów oraz idealnie opisany obraz człowieka w górach wysokich z perspektywy emocji i przeżyć. W „Rozmowie z Górą” tego nie brakuje, jednak… ciężej mi się ją czytało. Nadal napisana jest świetnie i w dalszym ciągu będę ją polecać. Bardzo podobało mi się to, że jest tu mnóstwo ciekawostek o Nepalu, dzięki czemu możemy nieco go poznać i dowiedzieć się więcej niż w przewodnikach. Także język autora jest nadal poetycki, ale i rzeczowy. Myślałam, że nie da się tego połączyć, ale Fronia robi to mistrzowsko.
Cała recenzja na https://www.dailyvibes.pl/single-post/rozmowa-z-gora-rafal-fronia-recenzja
Jeśli przeczytasz moją recenzję „Anatomii Góry” (https://www.dailyvibes.pl/single-post/anatomia-gory-rafal-fronia-recenzja), zauważysz że byłam nią zachwycona. Krótko mówiąc, kopalnia cytatów oraz idealnie opisany obraz człowieka w górach wysokich z perspektywy emocji i przeżyć. W „Rozmowie z Górą” tego nie brakuje, jednak… ciężej mi się ją czytało. Nadal napisana jest...
więcej mniej Pokaż mimo toCała recenzja: https://www.dailyvibes.pl/single-post/wszyscy-ludzie-ktorych-znam-sa-chorzy-psychicznie-krystian-nowak-recenzjaCała r
Cała recenzja: https://www.dailyvibes.pl/single-post/wszyscy-ludzie-ktorych-znam-sa-chorzy-psychicznie-krystian-nowak-recenzjaCała r
Pokaż mimo to
Niemal 800 stron to całkiem dużo, książkę nierzadko czyta się wolno, zaś chęci na czytanie często odchodzą, ale nie warto przerywać lektury, daję słowo. Moccia ma tyle przeciwników, co wielbicieli, wielu krytyków zarzuca mu zbyt prosty język i zakrzywianie rzeczywistości współczesnej młodzieży. Fakt, sposób pisania nie jest górnolotny, niektóre dialogi wydają się zbędne, a nawet męczące, jednak dzięki temu powieść czyta się szybko i przyjemnie. Lektura nie męczy, jest doskonałym „zabijaczem czasu” na plaży. Miło powrócić do jednego z ulubionych autorów czasów licealnych.
Cała recenzja: https://www.dailyvibes.pl/single-post/trzy-razy-ty-federico-moccia-recenzja
Niemal 800 stron to całkiem dużo, książkę nierzadko czyta się wolno, zaś chęci na czytanie często odchodzą, ale nie warto przerywać lektury, daję słowo. Moccia ma tyle przeciwników, co wielbicieli, wielu krytyków zarzuca mu zbyt prosty język i zakrzywianie rzeczywistości współczesnej młodzieży. Fakt, sposób pisania nie jest górnolotny, niektóre dialogi wydają się zbędne, a...
więcej mniej Pokaż mimo to
Powieść jest doskonałą lekturą na letnie dni, nie męczy, szybko się ją czyta, nie wymaga zbytniego zastanawiania się i analizowania portretów bohaterów. Wszystko dostajemy na tacy. Jedni powiedzą, że to źle, bo lektura niczego nie wymaga, ja jednak uważam „Francuskie lato” za doskonałą książkę relaksacyjną, pozwalającą choć na chwilę oderwać się od własnych problemów, których przecież też nie brakuje.
Cała recenzja: https://www.dailyvibes.pl/single-post/francuskie-lato-catherine-isaac-recenzja
Powieść jest doskonałą lekturą na letnie dni, nie męczy, szybko się ją czyta, nie wymaga zbytniego zastanawiania się i analizowania portretów bohaterów. Wszystko dostajemy na tacy. Jedni powiedzą, że to źle, bo lektura niczego nie wymaga, ja jednak uważam „Francuskie lato” za doskonałą książkę relaksacyjną, pozwalającą choć na chwilę oderwać się od własnych problemów,...
więcej mniej Pokaż mimo to
Dlaczego warto przeczytać tę książkę? Bo obala wszelkie mity, bo poszerza horyzonty, bo wzbudza same pozytywne emocje. Gdy się ją przeczyta, naprawdę ma się ochotę na zdobywanie szczytów. Niekoniecznie w dosłownym tego słowa znaczeniu. Na docieranie do swoich szczytów, na pokonywanie własnych słabości i uprzedzeń.
https://www.dailyvibes.pl/single-post/anatomia-gory-rafal-fronia-recenzja
Dlaczego warto przeczytać tę książkę? Bo obala wszelkie mity, bo poszerza horyzonty, bo wzbudza same pozytywne emocje. Gdy się ją przeczyta, naprawdę ma się ochotę na zdobywanie szczytów. Niekoniecznie w dosłownym tego słowa znaczeniu. Na docieranie do swoich szczytów, na pokonywanie własnych słabości i...
więcej mniej Pokaż mimo to
Podaruj tę książkę komuś bliskiemu, kto nie jest pewien szczęścia w swoim związku, komu proza życia odbiera już radość i ma ochotę rzucić to wszystko i wyjechać w Bieszczady. Zafunduj sobie tę lekturę, jeśli czujesz, że warto walczyć, ale potrzebujesz do tego odpowiednich narzędzi. „Sztuka życia razem” to nie lanie wody i przepis na życie w różowej bańce, a kompleksowy poradnik, który otwiera oczy i daje niemal gotowe rozwiązania problemów. Reszta w Waszych rękach.
Cała recenzja: https://www.dailyvibes.pl/single-post/sztuka-zycia-razem-dr-daphne-de-marneffe-recenzja
Podaruj tę książkę komuś bliskiemu, kto nie jest pewien szczęścia w swoim związku, komu proza życia odbiera już radość i ma ochotę rzucić to wszystko i wyjechać w Bieszczady. Zafunduj sobie tę lekturę, jeśli czujesz, że warto walczyć, ale potrzebujesz do tego odpowiednich narzędzi. „Sztuka życia razem” to nie lanie wody i przepis na życie w różowej bańce, a kompleksowy...
więcej Pokaż mimo to