Jarek

Profil użytkownika: Jarek

Bronowice Mężczyzna
Status Czytelnik
Aktywność 1 tydzień temu
499
Przeczytanych
książek
501
Książek
w biblioteczce
10
Opinii
71
Polubień
opinii
Bronowice Mężczyzna
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach: , ,

Dobra, mocna rzecz, autor ma świetne pióro, tworzy ciekawych głównych bohaterów, tylko, dlaczego każdy Polak w książce to: złodziej, damski bokser, morderca, przekupny cwaniak, pedofil, wielbiciel sado-maso albo zakamuflowany gej ? Dodam jeszcze że jedyna polska postać kobieca to wyrachowana nimfomanka. Dostało się nawet Rydzowi-Śmigłemu, który po cichu chce się skumać z faszystami. Reszta postaci też nie jest święta, w końcu tematyką jest przestępcza Warszawa sprzed wojny, ale są one ukazane w bardziej pozytywnym świetle. To jest krzywdząca jednostronność, coś czego bardzo nie lubię w literaturze i nie tylko. Pisarz ma prawo mieć swoje poglądy ale nie podoba mi się gdy jego osobiste uprzedzenia wobec nacji czy grup społecznych mają wpływ na jego twórczość.

Mimo to dałem dość wysoką ocenę, bo książka fajna i świetnie mi się ją czytało.

Dobra, mocna rzecz, autor ma świetne pióro, tworzy ciekawych głównych bohaterów, tylko, dlaczego każdy Polak w książce to: złodziej, damski bokser, morderca, przekupny cwaniak, pedofil, wielbiciel sado-maso albo zakamuflowany gej ? Dodam jeszcze że jedyna polska postać kobieca to wyrachowana nimfomanka. Dostało się nawet Rydzowi-Śmigłemu, który po cichu chce się skumać z...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Szczerze mówiąc, nie pamiętam już, jak trafiłem na książki Roberta M. Wegnera. Podejrzewam, że za sprawą kolegi, który je czytał. Zacząłem szukać opinii o tym autorze w sieci (zawsze tak robię, gdy jakiś pisarz przykuje moją uwagę) i ze zdziwieniem przekonałem się, że wśród czytelników nie ma ani jednej negatywnej opinii na temat żadnej jego powieści. Mówimy tu o polskim pisarzu fantasy, a wszyscy wiemy, jak Polacy lubią krytykować. To tylko podsyciło moją ciekawość i stwierdziłem wówczas, że muszę jak najszybciej przeczytać jego książki.

Cykl „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” składa się obecnie z pięciu książek:
- Opowieści z meekhańskiego pogranicza. Północ-Południe,
- Opowieści z meekhańskiego pogranicza. Wschód-Zachód,
- Niebo ze stali. Opowieści z meekhańskiego pogranicza,
- Pamięć wszystkich słów. Opowieści z meekhańskiego pogranicza,
- Każde martwe marzenie. Opowieści z meekhańskiego pogranicza.

Pierwsze dwie książki to zbiory opowiadań, które, zgodnie z nazwą serii, dzieją się na pograniczach tytułowego Meekhanu. Kolejne części, to z kolei pełnoprawne powieści dziejące się w różnych częściach Imperium, kontynuujące bohaterów, których poznaliśmy w opowiadaniach. To właśnie w tych trzech odsłonach serii losy wszystkich postaci zaczynają się przeplatać.

Wegner podążył drogą wielu polskich pisarzy fantasy, którzy zaczynali od opowiadań (m.in. Andrzeja Sapkowskiego) i to był, według mnie, bardzo dobry wybór. Krótkie historie stanowią bardzo dobry punkt wejścia, w stworzoną przez twórcę, krainę, pozwalając bardzo szybko wyrobić sobie zdanie na temat warsztatu pisarza. Czytelnik po przeczytaniu jednego czy dwóch opowieści może zdecydować, czy warto kontynuować przygodę, albo zdecydować się na inny tytuł. Choć nowele są ze sobą luźno powiązane i ułożone chronologicznie, każda stanowi zamkniętą całość. Dzięki temu można je czytać w dowolnej kolejności. Jednak najlepszy efekt i najpełniejszy obraz świata uzyskamy, gdy będziemy je czytać po kolei, zgodnie z wizją autora. Ponadto, każde kolejne opowiadanie dodaje kolejną cegiełkę budującą tło kulturowe oraz fabularne

Pierwsze co się rzuca w oczy, gdy zaczyna się czytać Wegnera, to rozbudowane uniwersum pełne wielu kultur. Widać, że twórca mocno się przygotował, zanim zaczął planować historię i tworzyć swoich bohaterów. Już w pierwszym opowiadaniu jesteśmy rzuceni na głęboką wodę. Pełną w nim obco brzmiących imion, zwyczajów, funkcji czy historii kontynentu. Oczywiście pisarz dba o to, by czytelnik nie czuł się tym przytłoczony. Nie zapomina przy tym, by równomiernie rozwijać świat, fabułę oraz postacie. Niewątpliwą zaletą tej serii jest przedstawienie różnych narodów i społeczności zależnych od miejsca akcji. Na północy przyglądamy się życiu górali i Górskiej Straży – formacji strzegącej północnych granic Meekhanu. Dowiadujemy się, jak ona działa, z jakimi zagrożeniami musi się mierzyć, poznajemy pierwsze przygraniczne konflikty oraz dowiadujemy się sporo o samych Meekhańczyach. Następnie Wegner przenosi nas w cieplejsze miejsce na południe, gdzie odkrywamy pustynię i zamieszkujący ją wojowniczy lud Isaarczyków. Wierzą oni, że każda osoba spoza plemienia przez samo spojrzenie na ich twarz jest w stanie skraść im duszę. Dlatego gdy stykają się z obcymi lub opuszczają plemię, noszą maski zakrywające w całości ich twarze. Zasady te obowiązują też małżeństwa mieszane i jest to temat jednego z opowiadań. W drugim tomie serii autor przenosi nas na wschodnie granice Meekhanu. Poznajemy tam czaardan – oddział wojskowy generała Laskolnyka – oraz kulturę Verdanno zwanych Wozakami. To grupa etniczna imigrantów, którzy przybyli do Imperium z Wielkich Stepów. Verdanno słyną z hodowli koni, jednak dawna przysięga złożona bogom przez ich pierwszego władcę zakazuje im na nie wsiadać. Każdy, kto złamie tę zasadę, jest wypędzany z rodziny i ze społeczności. Z tego powodu plemię porusza się na wielkich wozach, stąd Meekhańczycy zaczęli ich nazywać Wozakami. Na zachodzie zaś pisarz przenosi czytelnika do portowego miasta Ponkee-Laa, miejsca, gdzie Imperium nie ma już władzy, a miastem rządzą wzajemnie zwalczające się frakcje złodziei. Jednym z członków takiej organizacji jest główny bohater „Strzały i morza” - Altsin Awendeh, który w wplątuje się w paskudną sytuację dotyczącą miecza zawierającego fragment duszy starożytnego bóstwa. Oprócz ukazania życia w portowym mieście i funkcjonowania gildii złodziei, dowiadujemy się nieco więcej o przeszłości kontynentu i zakończonej przed wiekami Wojnie Bogów, która skończyła się niemal zagładą świata.

Niektórzy twórcy mają to do siebie, że często tworzą fabułę i postacie, a dopiero potem dodają różne elementy do świata. Na przykład autor stwierdza, że bohater musi się gdzieś znaleźć. Wtedy to miejsce jest do książki wprowadzane i czytelnik czuje pewien dysonans. Jak to? W poprzednich tomach nie wspominano, że takie miejsce istnieje. Czasami bywa tak, że pisarz równomiernie rozwija wszystko na raz. Rzadko się jednak zdarza, aby pierwszeństwo miało kreowanie świata. Nie znaczy to, że wątki fabularne czy losy poszczególnych postaci są przez to gorsze. Przeciwnie, tylko na tym zyskują. Gdy Wegner wprowadza kolejnych bohaterów, społeczności i miejsca, nie mamy wrażenia, że coś jest doczepiane do opowieści. Czujemy, że te nowe elementy były tam od zawsze, czekając na odkrycie. I to jest coś, co wyróżnia Wegnera na tle innych przedstawicieli gatunku.

Choć „Opowieści…” nie są fantasy militarnym w pełnym tego słowa znaczeniu, autor od czasu do czasu raczy nas potyczkami oddziałów żołnierzy z wyszkolonymi przeciwnikami lub magicznymi stworzeniami. Ponieważ pogranicze wrze od konfliktów, zdarzają się też większe bitwy. To kolejny sprawdzian talentu pisarza. Niektórzy próbują kreować epickie bitwy z różnym skutkiem, inni ich unikają. Wegner wychodzi im naprzeciw, ukazując kunszt swojego warsztatu pisarskiego. Jak to u niego bywa, starcie jest starannie zaplanowane i opisane tak, by czytelnik mógł oczyma wyobraźni śledzić, co się dzieje. Wegner płynnie przechodzi od pojedynków jednostek poprzez ukazywanie działań poszczególnych oddziałów aż do manewrów całych armii. Przypomina w tym filmowca, który skupia się na starciu masy ludzi, by chwilę później przejść do oddziału stosującego wymyślny manewr taktyczny albo bohatera toczącego pojedynek na śmierć i życie. Można pomyśleć, że łatwo się zgubić i stracić zainteresowanie. Na szczęście Wegner trzyma wszystko w ryzach. Nie czujemy zatracamy się w chaosie spowodowanym natłokiem wydarzeń. Oczywiście, jak to zwykle w takich sytuacjach, pojawiają się elementy melodramatyczne czy związany z nimi patos. Są one na tyle wiarygodne, że czytelnik daje się im porwać. Nie będę ukrywał, że Robert kilka razy mocno mnie zaskoczył zwrotami akcji lub dramatycznymi wydarzeniami, które sprawiły, że chciałem go zwymyślać od najgorszych. Był do dla mnie wyraźny sygnał, że mam do czynienia z wyjątkową opowieścią. W takich właśnie sytuacjach okazuje się, czy twórcy udało się skutecznie zaangażować czytelnika, a nie jest to łatwe - od patosu do kiczu droga niedaleka.

Wegner często konstruuje opowieść, zaczynając od kilku odseparowanych od siebie wątków fabularnych, które w miarę rozwoju zaczynają się ze sobą splatać. Tym, co bardzo mi się u niego podoba, jest fakt, że on dokładnie wie, dokąd zmierza w swoim cyklu. Na początku w ogóle tego nie widać, ale z każdym kolejną odsłoną serii można dostrzec coraz wyraźniej to, co sobie zaplanował. Cykl wciąż wychodzi, więc, nic nie jest przesądzone, ale powoli można zacząć snuć pierwsze spekulacje. Seria charakteryzuje się tym, że wszystko dzieje się po coś, a każdy wątek ma znaczenie, nawet jeśli na początku ciężko to dostrzec. Imponuje, z jaką wprawą pisarz lawiruje między wątkami poszczególnych postaci, pokazując dramat pojedynczych jednostek, spiski i intrygi ludzi średniego szczebla, wielką politykę i rozgrywki bogów, dla których ziemia to szachownica, a ludzie pionki. Świat Meekhanu jest realistyczny, mroczny i okrutny, lecz Wegner nie lubuje się w przemocy, jeśli nie ma ona określonego celu. Jego bohaterowie są bardzo różnorodni, poczynając od opętanych władzą watażków, a kończąc na zwykłych ludziach, starających się po prostu przetrwać. Co najciekawsze, autor potrafi sprawić, że postacie z gruntu złe mogą wzbudzić w czytelniku zaciekawienie a nawet współczucie. U Wegnera sztywny podział na dobro i zło nie istnieją, dlatego możemy polubić kogoś, kto na to nie zasługuje. Sterowanie sympatią bądź antypatią czytelników to ciężkie zadanie, a ponieważ Wegner jest w tym bardzo dobry, to kolejny powód, dla którego uważam go za świetnego twórcę.

Nie ma co ukrywać, nie jest to cykl najłatwiejszy w odbiorze. Autor stale rozwija i poszerza swój świat, dodając nowe elementy w każdym tomie. Wegner, jak wielu pisarzy przed nim, używa wizji i snów, by przedstawić przeszłe wydarzenia. Mogą one sporo namieszać w głowie czytelnika, ponieważ są dość niejasne. Dopiero z czasem odkrywamy ich znaczenie i to, jak łączą się one z wydarzeniami opisanymi w kolejnych tomach. Muszę przyznać, że te fragmenty bywały dla mnie dość męczące i miałem czasem pewne problemy ze zrozumieniem, co się właściwie dzieje i co twórca chce mi przekazać. Dopiero w kolejnych tomach, gdy pisarz ujawniał szerszy kontekst tych scen, nabrały one dla mnie sensu. Zgaduję, że to jedna ze sztuczek Wegnera mająca na celu zmuszenie czytelnika do główkowania. Cykl cierpi też czasami na dłużyzny i przestoje. Zdarzają się nużące fragmenty i dopiero z czasem dociera do nas ich niezbędność w całej historii. Robert stale poprawia swój warsztat. Dlatego tomy opowiadań, choć moim zdaniem bardzo dobre, są gorsze od późniejszych powieści, szczególnie najnowszej. Należy też wspomnieć, że czwarty tom cyklu, „Pamięć wszystkich słów”, troszkę odstaje od reszty poziomem i tempem akcji. Miałem wrażenie, że trochę za dużo w nim przegadanych, pseudofilozoficznych dialogów. Na szczęście tom piąty to powrót do formy i mam nadzieję, że kolejny utrzyma jego poziom. Gdyby więc jakimś cudem początek nie przypadł wam do gustu, zachęcam do dalszego czytania - zdecydowanie warto.

Nie wiem, co autor zaplanował dalej, ale kolejne tomy na pewno będą na szczycie mojej listy książek do przeczytania. A także wszystko inne, cokolwiek wyjdzie spod jego ręki. Taki diament wśród polskich pisarzy zdarza się raz na dekadę. Dlatego uważam, że każdy, kto lubi fantasy, powinien się zapoznać z twórczością Wegnera. Przede wszystkim polecam go tym, którzy uważają, że polska fantastyka skończyła się na Andrzeju Sapkowskim i jego Wiedźminie. Powinien przypaść też do gustu tym, którzy myślą, że polska fantastyka nie ma już nic więcej do zaoferowania. Jeśli jednak nie przepadacie za średniowiecznymi militariami, męczą was skomplikowane i zawiłe fabuły pełne postaci o obco brzmiących imionach, ta seria raczej nie jest dla was.

Na koniec zostawiam was z cytatem, który dobrze podsumowuje twórczość Wegnera: „Sapkowski, Martin i Herbert. Wstrząśnięci, niezmieszani”.

Ocena: 9/10

Szczerze mówiąc, nie pamiętam już, jak trafiłem na książki Roberta M. Wegnera. Podejrzewam, że za sprawą kolegi, który je czytał. Zacząłem szukać opinii o tym autorze w sieci (zawsze tak robię, gdy jakiś pisarz przykuje moją uwagę) i ze zdziwieniem przekonałem się, że wśród czytelników nie ma ani jednej negatywnej opinii na temat żadnej jego powieści. Mówimy tu o polskim...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Wieża asów Pat Cadigan, George R.R. Martin, Roger Zelazny
Ocena 6,5
Wieża asów Pat Cadigan, George...

Na półkach: ,

O Dzikich Kartach słyszałem przelotnie jakiś czas temu, niestety nie wydali tego u nas, więc musiałem obejść się smakiem. Aż tu nagle widzę zobaczyłem ebook w pewnym slepie. Niestety to był tylko pierwszy tom, więc się wstrzymałem, zakładając, że skoro wydano tom 1, to pewnie musi istnieć tom 2 i prędzej czy później go wydadzą. Tak też się stało, więc czym prędzej wziąłem się do lektury.

Przede wszystkim jednak Dzikie karty to nie jest powieść, tylko antologia, A Martin nie jest autorem, tylko osobą, która zainicjowała powstanie antologii, wybierała opowiadania do każdego tomu i nadzorowała cały projekt. Wydawnictwo Zysk i s-ka pomyślało jednak, że nazwisko Martina, jako autora przyciągnie więcej czytelników i po części mieli racje, przynajmniej w moim przypadku. Ale w każdym tomie Martin zawsze umieszczał jedno własne opowiadanie, więc biorąc wszystko pod uwagę można by go uważać za głównego autora.

Więc czym różni się ta antologia od setek innych na rynku? Ano tym, że wszystkie opowiadania, mimo, że pisane przez różnych autorów, dzieją się w jednym, wykreowanym specjalnie na jej potrzeby, świecie, a także ma ona swego rodzaju ciągłą fabułę przewodnią. Opowiadania pisali różni ludzie i każdy wykreował własnego bohatera, jednak głowni bohaterowie jednego opowiadania często powracają w następnym, jako drugoplanowe, albo epizodyczne postacie. Czasem nawet wracają, jako głowni bohaterowie, mimo, że autor jest inny od tego, który daną postać stworzył. Niezwykłe osiągniecie jak na antologie nie sądzicie?

A fabuła Dzikich kart jest bardzo ciekawa. Otóż w 1946 roku na Ziemie przybywa takizjański statek kosmiczny z kosmitą na pokładzie o imieniu Tachion. Bohater uciekł ze swojej planety wraz z pewnym wirusem, który wykradł swoim ziomkom. Niestety doszło do uszkodzenia statku i kula z wirusem wylądowała gdzieś na Ziemi. Mimo ostrzeżeń kosmity rząd zignorował cała sprawę i sprawa by się zakończyła gdyby nie fakt, że kula dostała się w ręce szaleńca, który zdetonował ją gdzieś w Nowym Yorku. Wirus zabił miliony, ale ci, którzy przeżyli zyskali nadprzyrodzone moce. Nazwano ich Dzikimi Kartami. Ci, którzy zyskali moce, ale zachowali normalny wygląd i generalnie wciąż byli traktowani jak reszta z nas, zostali nazwani Asami. Natomiast ci, którzy w wyniku działania wirusa Dzikiej Karty, przeszli mutacje zmieniające ich ciała w różny obrzydliwy deformacyjny sposób, ci, którzy zamiast mocy zyskali różnorakie ułomności - tych nazwano Jokerami. I to w zasadzie tyle.

Opowiadania opisują różnych bohaterów, którzy czasem są Asami a czasem Jokerami w różnych okresach czasu miedzy 1946 a 1989. Ich losy często są splatane rzeczywistymi wydarzeniami znanymi z historii USA. Zwykle każdy bohater ma jakąś umiejętność lub wplątuje się w coś związanego z Dzikimi Kartami. A te moce są czasem naprawdę dość nietypowe. Jednym z nich jest np. Wielki i Potężny Żółw, z Opowiadań Martina mający ogromną moc psychiczna i telekinetyczna, ukrywającym się w zbudowanym przez siebie pojeździe przypominającym skorupę żółwia, albo Fortunato, znany alfons i stręczyciel, który zyskuje niemal mistyczną moc dzięki temu, że nigdy nie szczytuje w trakcie seksu, zamiast tego kieruje swoją energie seksualną z powrotem do własnego ciała. Inną postacią jest jokerka, której skóra w wyniku wirusa stała się przezroczysta, przez co można było zobaczyć wnętrze jej ciała razem z pracującymi kośćmi, mięśniami i organami. Po prostu każda postać jest naprawdę ciekawa i niezwykła.

Całość przypomina komiksy o super bohaterach ala X-Men z tymże jest ona skierowana do dojrzałego widza. W świecie Dzikich Kart pełno jest przemocy a każde zwycięstwo czy happy end zostaje okupiony straszną ceną. Antologia stawia raczej na realizm i dość wiernie pokazuje, co by było gdyby ludzie posiadali nadnaturalne moce. Jak to zwykle w antologiach bywa, poziom opowiadań jest bardzo różnorodny, tak jak one same. Jedne są genialne, inne dobre a jeszcze inne zwyczajnie słabe.. Grunt, że każdy znajdzie coś dla siebie. Miłośnicy sci-fi i fantastyki będą zachwyceni. Zdecydowanie polecam .

O Dzikich Kartach słyszałem przelotnie jakiś czas temu, niestety nie wydali tego u nas, więc musiałem obejść się smakiem. Aż tu nagle widzę zobaczyłem ebook w pewnym slepie. Niestety to był tylko pierwszy tom, więc się wstrzymałem, zakładając, że skoro wydano tom 1, to pewnie musi istnieć tom 2 i prędzej czy później go wydadzą. Tak też się stało, więc czym prędzej wziąłem...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Jarek Bachanek

z ostatnich 3 m-cy
Jarek Bachanek
2024-05-02 03:10:25
2024-05-02 03:10:25
Prochy Babilonu James S.A. Corey
Cykl: Expanse / Ekspansja (tom 6)
Średnia ocena:
7.2 / 10
897 ocen
Jarek Bachanek
2024-05-02 03:09:54
Jarek Bachanek ocenił książkę Gry Nemezis na
8 / 10
2024-05-02 03:09:54
Jarek Bachanek ocenił książkę Gry Nemezis na
8 / 10
Gry Nemezis James S.A. Corey
Cykl: Expanse / Ekspansja (tom 5)
Średnia ocena:
7.7 / 10
1025 ocen
Jarek Bachanek
2024-04-15 18:59:47
Jarek Bachanek ocenił książkę Wonder Woman: Raj Utracony na
6 / 10
Jarek Bachanek
2024-04-10 18:41:06
Jarek Bachanek ocenił książkę Gorączka Ciboli na
8 / 10
2024-04-10 18:41:06
Jarek Bachanek ocenił książkę Gorączka Ciboli na
8 / 10
Gorączka Ciboli James S.A. Corey
Cykl: Expanse / Ekspansja (tom 4)
Średnia ocena:
7.5 / 10
1132 ocen
Jarek Bachanek
2024-03-15 22:43:49
Jarek Bachanek ocenił książkę Aquaman. Czas i Pływy na
7 / 10
Jarek Bachanek
2024-03-13 01:37:44
Jarek Bachanek ocenił książkę Wrota Abaddona na
8 / 10
2024-03-13 01:37:44
Jarek Bachanek ocenił książkę Wrota Abaddona na
8 / 10
Wrota Abaddona James S.A. Corey
Cykl: Expanse / Ekspansja (tom 3)
Średnia ocena:
7.4 / 10
1324 ocen
Jarek Bachanek
2024-03-06 19:07:21
Jarek Bachanek ocenił książkę One Piece tom 87 - Słodki idiota na
8 / 10
2024-03-06 19:07:21
Jarek Bachanek ocenił książkę One Piece tom 87 - Słodki idiota na
8 / 10
One Piece tom 87 - Słodki idiota Eiichiro Oda
Cykl: One Piece (tom 87)
Średnia ocena:
8.7 / 10
11 ocen
Jarek Bachanek
2024-02-29 03:11:01
Jarek Bachanek ocenił książkę Batman/Huntress: Żądza krwi na
7 / 10

ulubieni autorzy [7]

James Ellroy
Ocena książek:
6,7 / 10
16 książek
4 cykle
58 fanów
Robert M. Wegner
Ocena książek:
7,4 / 10
18 książek
1 cykl
Pisze książki z:
719 fanów
Eiichiro Oda
Ocena książek:
8,4 / 10
114 książek
4 cykle
Pisze książki z:
88 fanów

statystyki

W sumie
przeczytano
499
książek
Średnio w roku
przeczytane
50
książek
Opinie były
pomocne
71
razy
W sumie
wystawione
498
ocen ze średnią 6,8

Spędzone
na czytaniu
2 869
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
50
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]