Pierwsza połowa tomiku to adaptacja "Nowej nadziei" z drobnymi zmianami (inny wygląd Jabby, więcej romantyzmu w relacji Luke'a i Lei),natomiast druga to całkiem ciekawe opowieści osadzone tuż po jej zakończeniu. Niektórych może nieco drażnić, że narrator ma więcej tekstu niż postacie, ale ogólnie jest to wszystko niezłe.
Pierwszy tom komiksowych opowieści z uniwersum gwiezdnych wojen to jedenaście zeszytów, które w ponad połowa stanowi historia z filmu „Nowa nadzieja”. Oczywiście nieco rozbudowana o wątki, których w filmie nie widać (spotkanie z Biggsem na Tatooine). To i inne smaczki (np. wygląd Jabby Hutta) to może być wielka gratka dla fana. Dalsze zeszyty to „Siedmiu wspaniałych” w nowym kostiumie... nie rzuca na kolana, ale jako całość sprawia przyjemność dla tych, którzy się na tym wychowali (zwłaszcza, że wolę stare starwarsy niż to, co powstaje obecnie).
Grafika jest jak dla mnie nierówna. Czasem bohaterowie przypominają swoje filmowe odpowiedniki, a czasem są tak niepodobni, że aż karykaturalni. Wszystkie miecze świetlne w różowym kolorze też wyglądają dziwnie, za to czerń Vadera w odcieniu błękitu bomba.