Najnowsze artykuły
- Artykuły[QUIZ] Te fakty o pisarzach znają tylko literaccy eksperciKonrad Wrzesiński10
- ArtykułyWznowienie, na które warto było czekaćInegrette0
- ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant30
- Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Joe Kelly
56
6,3/10
Pisze książki: komiksy
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,3/10średnia ocena książek autora
455 przeczytało książki autora
263 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Deadpool Classic, tom 5
Brian Smith, Joe Kelly
Cykl: Deadpool Classic (tom 5)
6,7 z 17 ocen
38 czytelników 3 opinie
2018
Deadpool Classic, tom 4
Anthony Williams, Joe Kelly
Cykl: Deadpool Classic (tom 4)
6,6 z 17 ocen
45 czytelników 2 opinie
2018
Deadpool Classic, tom 2
Joe Kelly, Ed McGuinness
Cykl: Deadpool Classic (tom 2)
6,5 z 44 ocen
79 czytelników 6 opinii
2017
Deadpool Classic, tom 1
Mark Waid, Joe Kelly
Cykl: Deadpool Classic (tom 1)
6,1 z 100 ocen
157 czytelników 13 opinii
2017
Spider-Man/Deadpool Vol. 1: Isn't It Bromantic
Joe Kelly, Ed McGuinness
8,7 z 3 ocen
10 czytelników 1 opinia
2016
The Amazing Spider-Man #635 - Brand New Day: Grim Hunt, part II
Joe Kelly, J. M. DeMatteis
7,3 z 3 ocen
5 czytelników 1 opinia
2010
The Amazing Spider-Man #637 - Brand New Day: Grim Hunt, part IV
Joe Kelly, J. M. DeMatteis
7,7 z 3 ocen
5 czytelników 1 opinia
2010
The Amazing Spider-Man #636 - Brand New Day: Grim Hunt, part III
Joe Kelly, J. M. DeMatteis
7,3 z 3 ocen
5 czytelników 1 opinia
2010
The Amazing Spider-Man #634 - Brand New Day: Grim Hunt, part I
Joe Kelly, J. M. DeMatteis
7,7 z 3 ocen
5 czytelników 1 opinia
2010
Amazing Spider-Man Vol 1# 625 - Brand New Day, The Gauntlet: Endangered Species
Joe Kelly, Max Fiumara
7,0 z 2 ocen
4 czytelników 1 opinia
2010
Amazing Spider-Man Vol 1#617 - Brnad New Day, The Gauntlet: Rage of the Rhino
Joe Kelly, Max Fiumara
6,5 z 2 ocen
4 czytelników 1 opinia
2010
Najnowsze opinie o książkach autora
Deadpool Classic, tom 3 John Romita Sr.
5,8
Od samego początku "Deadpool Classic" nie był serią, która mnie porwała. Ot poprawne czytadło, dla zatwardziałych fanów tej postaci czy uniwersum Marvela. Miało swoją wartość z punktu historycznego, bo pokazywało proces powstania i ewolucji bohatera, ale zdecydowanie wolę jego obecne wcielenie. Szczególnie filmowe, które wręcz perfekcyjnie, przynajmniej dla mnie, wykreował Ryan Reynolds. Niestety trzeci album "Deadpool Classic" autentycznie mnie uśpił. Miał kilka śmiesznych momentów, ale to były dosłownie pojedyncze przebłyski. Całość strasznie mnie wymęczyła, a żaden z zawartych tutaj zeszytów nie przykuł na dłużej mojej uwagi.
Zacznijmy od tego, że lektura poprzednich dwóch albumów nie była dla mnie tak męcząca. Owszem, czasem się ziewnęło, ale nigdy nie miałem ochoty zasnąć. Tymczasem gdy czytałem omawiany tutaj album, kimnęło mi się aż dwukrotnie i to w środku słonecznego dnia. Serio, w przeszłości niewiele komiksów czy książek potrafiło doprowadzić mnie do takiego stanu znużenia. Szczerze powiedziawszy po zakończeniu lektury trzeciego tomu, nie wiem czy mam ochotę sięgać po kolejny. Jeśli mam dostać powtórkę z rozrywki, to już wolę sobie odpuścić tą serię na stałe.
Co zaś się tyczy głównego motywu fabularnego, to tym razem nasz tytułowe najemnik, pragnie być prawdziwym bohaterem. Wiecie, takim gościem w rajtuzach co to wskakuje do płonącego budynku ratując uwięzioną tam rodzinkę, a następnie wraca aby wydostać z ognistej pułapki przerażonego kotka czy pieska. Innymi słowy - chce czynić dobro, stać się drugim Kapitanem Ameryką, nieść pomoc potrzebującym i rozwalać łby złym typom. Problem w tym, że średnio mu to wychodzi. sam pomysł dlaczego Deadpool przeszedł taką przemianę (podpowiem - kobieta),jest nawet niezły, ale wykonanie już nie wprawia w zachwyt.
Po pierwsze komiks jest mocno przegadany, dość nużącymi, nic nie wnoszącymi do fabuły scenami. To był pierwszy powód dla którego usnąłem. Jest tego masa, często niepotrzebnie wydłużając akcję. Na dokładkę sama fabuła też jakoś nie porywa. Mamy trochę zawirowań w czasie z winy teleportacji i pewnego osobnika, nużące jak flaki z olejem rozterki miłosne, czy kiepskie pojedynki ludzi w rajtuzach i lateksowych strojach. Tutaj przechodzimy do drugiej, ogromnej wady - nudnych bohaterów. Z większością z nich miałem już epizodyczną styczność, ale nigdy nie porwały mnie ich kreacje. Dlatego poświecenie im całych zeszytów okazało się niezwykle męczące. Wystąpiło też kilka postaci poznanych w poprzednich albumach, ale tutaj również nie działo się nic ciekawego.
"Deadpool Classic" w moich oczach spadł mocno w dół. To nadal przeciętny komiks, ale miejscami ocierający się o kategorię słaby. Nawet niewybredne żarty głównego bohatera niespecjalnie mu pomogły. Wiem, że czasem po prostu jakiś tom okaże się słabszy i warto przeboleć pojedynczą wpadkę. Dobrze widać to było na przykładzie "Anihilacji", gdzie pierwszy album był przeciętny, drugi bardzo słaby, a trzeci naprawdę dobry i wciągający. Tutaj jednak miałem dwa przeciętne tomy i trzeci który mnie uśpił, dlatego poważnie się zastanowię nim w ogóle sięgnę po czwarty. Nie jestem pewien, czy nawet zatwardziałym fanom Marvela spodoba się ten album. Być może, ale ręki za to nie dam.
Deadpool Classic, tom 2 Joe Kelly
6,5
Pierwszy tom "Deadpool Classic" mnie nie porwał i ostatecznie oceniłem go jako komiks przeciętny, skierowany raczej do wielkich fanów tej postaci. Z drugim niestety mam podobnie. Do tego miejscami strasznie mnie wymęczył, choć nie na tyle abym przerwał lekturę. Nowe postacie, jakie spotyka Najemnik z Nawijką, wypadają niemrawo na tle tego co pamiętam z innych ich przygód, zaś tytułowy bohater ma mało śmiesznych tekstów. Owszem, próbuje coś tam "nawijać", ale jakoś mnie to nie kupiło. Choć jest jeden zeszyt, mocno odmienny od pozostałych, który naprawdę przykuł moją uwagę. Choćby ze względu na niego nie żałuję czasu jaki spędziłem nad tym komiksem.
Album zawiera zeszyty "Deadpool" od drugiego do ósmego, wydane w 1997 roku w USA i pierwszy zeszyt "Daredevil/Deadpool Annual" z tegoż samego roku. Jeśli idzie o całość to najbardziej podobał mi się, zarówno od strony scenariusza jak i rysunku, odcinek Deadpool #1, opisujący wydarzenia sprzed czasów projektu Broni X. Jest to w pewnym sensie zeszyt dodatkowy, w którym występuje sam Stan Lee. Podchodzi on do osoby Wilsona na poważnie i opisuje jego zachowanie przed czasem gdy zachorował na raka i został wcielony do programu Broń X. Jest on, jak zauważono w tym zeszycie, Najemnikiem bez nawijki - mrocznym, morderczym i rozdartym emocjonalnie. Co ciekawe sam bohater występuje tutaj cały czas w cieniu, a na pierwszym panie mamy inne postacie, w tym prostytutkę Vanessę, z którą Wilson związał się pewien czas i widocznie szczerze ją kochał.
Poza tym jednym wyjątkiem reszta zamieszczonych tu zeszytów jest taka sobie. Kreski nie będe się zbytnio czepiał, bo taki urok tamtych czasów, choć nie powiem aby ta zbyt "przesłodzona" stylistyka mi pasowała. Co zaś się tyczy fabuły to jest, zwyczajnie drętwa. Deadpool utracił swój czynnik regenerujący (patrz tomy z Deadpool Classic #1),przez co powraca jego choroba. Nie może też się regenerować, co jest dla niego bardzo kłopotliwe, szczególnie że dotąd nie zważał na utracone kończyny. Jednak osoba odpowiedzialna za ten stan rzeczy chce odkupić swe winy i pomóc Deadpool'owi. W tym celu nasz chojrak będzie musiał się zmierzyć z dużym, zielonym... kłopotem.
W trakcie całej tej eskapady oraz chwile przed nią, poznamy kilka nowych, ważnych dla uniwersum naszego bohatera, postaci. Po pierwsze Taskmastera, z którym nasz najemnik zmierzy się po raz pierwszy. To spotkanie wypada tak sobie. Dowiadujemy się co nieco o samym antagoniście i jego stylu walki, natomiast ogólnie zeszyt można przespać, choć to tam dowiadujemy się kilku ważnych dla głównej linii fabularnej rzeczy. Niemniej samo starcie jest nudne i to najbardziej zabija ten odcinek.
Oprócz Taskmastera w tym albumie wystąpią T-Ray, czyli wielki, napakowany, gość bez poczucia humoru i Typhoid Mary, która kompletnie nie zapadłą mi w pamięci po zakończeniu lektury komiksu. Przy obecnej miłości Deadpoola do Siriny, która występuje na kartach tego albumu bardzo często, Mary wypada zwyczajnie nieciekawie. Co prawda sama Sirina jakoś też porywająca nie jest, ale i tak sceny z jej udziałem są o niebo ciekawsze.
"Deadpool Classic #2" jest tak jak poprzedni album skierowany do zatwardziałych fanów Najemnika z nawijką. Mnie nie porwał, ale też nie wymęczył na tyle abym zasnął podczas lektury. Sam komiks nie jest zły czy wybitnie słaby, jednak w obecnej dobie superbohaterów i tego co serwuje Marvel Now w komiksach z Deadpoolem, Classic wypada po prostu przeciętnie. Miejscami wręcz nijako. Dlatego polecam tą serię tylko i wyłącznie tym, którzy chcą koniecznie zobaczyć początki Najemnika z nawijką. W innym wypadku, lepiej sięgnąć po jego nowsze przygody.