Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.plhttp://www.pamelarambo.com/Site/Home.html
Zeszyty 14-22 ze starszego tomu (tom 1 wydany przez Egmont) zbiorczego są już Briana Azaarello, który rysuje mniej mroczną wersję Johna. Fabuła dotyczy Johna uciekającego przed władzami po tym, jak Nergal zabił kilka osób, o co obwiniono, a jakże, Johna. Constantine spotyka się z grupą podróżujących hipisów, aby się ukryć, ponieważ jest poszukiwany przez władze. Jest obwiniany o morderstwa popełnione przez demony z ostatniego tomu. Jak się okazuje, jeden z hippisów jest potężnym medium i zostaje porwany przez tajny oddział rządu, który zasadniczo próbuje przywrócić „starego boga” (och, czy ktoś mówił może o Cthulhu?). Historia opowiada o równowadze energii, rozbieżności między moralnością a autorytetem. Constantine jest tu bardziej pogański niż w poprzednich częściach, bardziej nonszalancki i opiekuńczy jednocześnie. I taki nawet bardziej mi się podoba, niż zblazowany Anglik. Jest to o wiele bardziej spójna według mnie historia niż którakolwiek z wcześniejszych i opiera się na rozwoju postaci, który już miał miejsce.
Więcej na: https://www.monime.pl/hellblazer-wg-briana-azzarello-i-jamie-delano-tom-1-tom-7/
Nic specjalnego. Hellblazer w interpretacji Briana Azzarello nie skradł mojego serca. Prawdopodobnie zbyt duża rozbieżność wizji. Choć nie ukrywam, że moja opiera się głównie na niekanonicznej wersji hollywoodzkiej z genialną kreacją Petera Stormara jako Lucyfera.
Wracając do meritum. Fabuła w tonacji noir, ale niezbyt skomplikowana i bez większych twistów. Bohaterowie to „twardzi” faceci z dialogami w sporej części opartej na wymianie bluzgów co wnosiło niewiele. Tyle, że rysownik miał co robić. W tle migają, w jednoznacznym kontekście, wielkocycate, długowłose kobiety. Sztampa i monotonia. W sumie najciekawszy był kilkustronicowy „Pierwszy raz”. I nie, wyjątkowo nie chodziło o seks.
Rysunkowo widać porządny, wysokiej klasy warsztat. Marcelo Frusin (W Dobre chęci, Piekło zamarznie) potrafi zaskoczyć mocną graficznie kompozycją . Richard Corben (Ciężki wyrok) eksperymentuje z ostrymi kątami ujęć co dodaje dużo dynamiki, ale niestety, szczególnie w szerszych planach, efekt psuje dziwna decyzja co do przedstawienia postaci. Twarz i muskulatura dorosłego mężczyzny w proporcjach 5-8 letniego dziecka. Dla mnie wyglądało to groteskowo.
Jeśli zdecyduję się kontynuować temat, choć się na to nie zanosi, to będę próbować z innym scenarzystą.