Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.plhttp://www.pamelarambo.com/Site/Home.html
Komiks jest fatalny. Rysunki są bardzo słabe. Książka była bardzo popularna, postanowili zarobić jeszcze więcej i wydali książkę w formie komiksu. Sam się dałem na to nabrać, książka mi się podobała, więc szybko kupiłem komiks. To samo co w książce tylko przerzedzone, rysunki nijakie, bardzo szybko to chyba było robione żeby zdążyć sprzedać póki temat był gorący.
Nic specjalnego. Hellblazer w interpretacji Briana Azzarello nie skradł mojego serca. Prawdopodobnie zbyt duża rozbieżność wizji. Choć nie ukrywam, że moja opiera się głównie na niekanonicznej wersji hollywoodzkiej z genialną kreacją Petera Stormara jako Lucyfera.
Wracając do meritum. Fabuła w tonacji noir, ale niezbyt skomplikowana i bez większych twistów. Bohaterowie to „twardzi” faceci z dialogami w sporej części opartej na wymianie bluzgów co wnosiło niewiele. Tyle, że rysownik miał co robić. W tle migają, w jednoznacznym kontekście, wielkocycate, długowłose kobiety. Sztampa i monotonia. W sumie najciekawszy był kilkustronicowy „Pierwszy raz”. I nie, wyjątkowo nie chodziło o seks.
Rysunkowo widać porządny, wysokiej klasy warsztat. Marcelo Frusin (W Dobre chęci, Piekło zamarznie) potrafi zaskoczyć mocną graficznie kompozycją . Richard Corben (Ciężki wyrok) eksperymentuje z ostrymi kątami ujęć co dodaje dużo dynamiki, ale niestety, szczególnie w szerszych planach, efekt psuje dziwna decyzja co do przedstawienia postaci. Twarz i muskulatura dorosłego mężczyzny w proporcjach 5-8 letniego dziecka. Dla mnie wyglądało to groteskowo.
Jeśli zdecyduję się kontynuować temat, choć się na to nie zanosi, to będę próbować z innym scenarzystą.